Skocz do zawartości

Powoli zaczynam się poddawać


ogien94

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie miałem rozmowę z mamą, która powiedziała mi, że gdzieś popełniła błąd w moim wychowaniu i że po prostu się na mnie zawiodła. Do tego najprawdopodobniej jest chora na raka. 

Od dłuższego czasu dostaje mocno po jajach od życia.

 

Nie idzie mi w nim- zaryzykowałem ostatnio i zmieniłem robotę na lepiej płatną i lżejszą, ale psychicznie nie podołałem i zrezygnowałem. Nie ukrywam, potraktowałem to jako życiową porażkę i od paru dni leże w łóżku i śpię. 

 

Seria porażek i ciosów od życia, które dostaje jest po prostu zbyt duża. 

Nie potrafię znaleźć swojego miejsca w pracy, życiu. 

Walczę, coś próbuję, ale czuję chłopaki że jest mi ciężej na bani. 

Bliscy mnie dojeżdżają ( może słusznie?), 29 lat na karku, bez dziewczyny, stałej pracy, zmuszony finansami musiałem wrócić do rodziców. 

 

Modlę się o zdrowie mojej mamy, bo to świetna kobieta, ale dzisiaj muszę przyznać, że zabolało to, co powiedziała. 

Z ojcem się nienawidzimy i gdyby nie ona, to już dawno byśmy sobie skoczyli do gardeł. 

 

Chciałbym się Was bracia po prostu spytać jak Wy to robicie, jak wam nic w życiu nie wychodzi ? Jak znajdujecie tą iskrę i mimo porażek działacie? 

Bo ja jestem w sytuacji , że mi się już po prostu nie chce, bo czego się nie dotknę , to zamienię to gówno . 

 

Przepraszam za chaotyczny post, ale jestem świeżo po kłótni i też od paru dni żyję po prostu jak zombie . 

Pozdrawiam

Edytowane przez ogien94
Zaznaczenie akapitów
  • Smutny 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, ogien94 napisał:

nie podołałem i zrezygnowałem. Nie ukrywam, potraktowałem to jako życiową porażkę i od paru dni leże w łóżku i śpię. 

Cumplu, źle to postrzegasz, według mnie - szacun, bo spróbowałeś. To że nie wyszło, nie ma znaczenia. Fakt że zrozumiałeś i świadomie zrezygnowałeś też jest na plus. Gorzej jakbyś tkwił w pracy która Cię wyniszcza.

 

6 godzin temu, ogien94 napisał:

29 lat na karku, bez dziewczyny, stałej pracy, zmuszony finansami musiałem wrócić do rodziców. 

Czasami krok w tył, może być dobrym bodźcem, aby się rozpędzić i wyjebać 5 kroków do przodu. Już nie masz nic do stracenia.

 

Dzisiaj masz dwie możliwości: 1. Narzekać, poddać się i wegetować. 2. Spróbować coś zmienić i zacząć żyć. Wracanie do przeszłości nic ci nie da, każdy popełnia błędy, najważniejsze jest wyciągnąć wnioski, zmienić coś co je powodowało.

 

Mam wrażenie że masz niskie poczucie wartości, popracuj nad tym, bo ciężko będzie ci przeczołgać się do przodu z takim podejściem.

6 godzin temu, ogien94 napisał:

Bliscy mnie dojeżdżają

Nie ulegaj presji społeczeństwa czy bliskich. Jak się przyjrzysz ich radom i później ich życiu, zobaczysz że w większości pierdolą bzdury i nie jest to spójne. Gościu który z żoną się kłóci co tydzień i nie ma sexu od 2 lat będzie ci radził żebyś wziął ślub i miał dzieci i wyjebał się w kredyt na 30 lat dla p0lki.

 

Skup się na sobie, na swoim rozwoju. To forum to idealne miejsce na start. Poczytaj lektury obowiązkowe, ogarnij się z pracą, małymi kroczkami rozpędzaj się. Skoro już byłeś samodzielny, to co stoi na przeszkodzie żeby znowu dojść do tego poziomu? Wiesz już co zrobiłeś nie tak, a jeśli nie wiesz, to przeanalizuj to dogłębnie. I przy następnej okazji po prostu zmień. 

 

Rozumiem że masz czas użalania się nad sobą, spoko - może tego teraz potrzebujesz. Ale też pomysl przyszłościowo, bo takie użalania do niczego nie prowadzi.

 

Postaw sobie jakieś małe cele: 

1. Do czwartku przejrzę conajmniej 30 ofert pracy 

2. Do końca tygodnia wyśle 10 CV

3. Pójdę w tym tygodniu na dłuższy spacer lub pobiegać conajmniej 10 minut

 

6 godzin temu, ogien94 napisał:

od paru dni leże w łóżku i śpię. 

Aha, przyjrzyj się temu, bo nie wiadomo czy nie dopadła Cię jakaś depresja. Jeśli ten stan będzie się utrzymywał to polecam jednak skonsultować się ze specjalistą. 

 

Na ten moment odesdzilbym ci wszelkich używek czy alkoholu, niezdrowego żarcia czy porno oraz fapowania. To wszystko może tylko pogłębić Twój stan, bo mimo chwilowej radości, finalnie to wszystko ci dopierdoli ze zdwojoną siłą. 

 

Trzymaj się Bracie, po burzy zawsze wychodzi słońce. Banał, ale przypomnij sobie ile razy miałeś trudne sytuacje, gdzie nie wierzyłeś że sobie poradzisz, a jednak finalnie jakoś się udawało.

 

 

 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, ogien94 napisał:

Właśnie miałem rozmowę z mamą, która powiedziała mi, że gdzieś popełniła błąd w moim wychowaniu i że po prostu się na mnie zawiodła.

Typowe wsparcie ze strony kobiet :). Matka to też jedna z nich. Tak że nihil novi sub sole.

 

6 godzin temu, ogien94 napisał:

Bliscy mnie dojeżdżają ( może słusznie?), 29 lat na karku, bez dziewczyny, stałej pracy, zmuszony finansami musiałem wrócić do rodziców. 

 

Spróbuj ogarnąć własny kąt. Wynająć chociaż pokój, hotel robotniczy cokolwiek własnego.

 

6 godzin temu, ogien94 napisał:

Modlę się o zdrowie mojej mamy, bo to świetna kobieta, ale dzisiaj muszę przyznać, że zabolało to, co powiedziała. 

 

Pewnie marzą się Jej wnuki? Więc motywuję Cię na swój babski pokrętny sposób.

 

6 godzin temu, ogien94 napisał:

Z ojcem się nienawidzimy i gdyby nie ona, to już dawno byśmy sobie skoczyli do gardeł. 

 

Pewnie jak wielu w tym kraju typowy beciak który własne frustracje odreagowuje na synu. J.ebać i ich !

 

 

6 godzin temu, ogien94 napisał:

Przepraszam za chaotyczny post, ale jestem świeżo po kłótni i też od paru dni żyję po prostu jak zombie . 

Pozdrawiam

 

Ku pokrzepieniu serc:

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, ogien94 napisał:

Bo ja jestem w sytuacji , że mi się już po prostu nie chce, bo czego się nie dotknę , to zamienię to gówno

GÓWNO?

Serio?

....alchemik curwa.

 

NIE KAŻDY wpadnie na drogę ZAJEBISTOŚCI od razu.

TEN brak energi to depresja/nie moc.

 

Budujesz sobie obraz świata na podstawie przesłanek z porażek.

To błąd bo to tylko połowa informacji.

Być może UBZDURAŁEŚ sobie, że wszystko zawsze wychodzi?

NO NIE.

OPANOWANIE sztuki poprawnych procesów wymaga działania i wyciągania wniosków z procesów.

KONKRETNIE OPTYMALIZACJA!

.....podziel KROKI PROCESÓW NA MNIEJSZE ODCINKI.......małe sukcesy dadzą kopa do działania.

Odejmij media/wiadomości.

Zweryfikuje środowisko z kogo trzeba zrezygnować.

Przestań się mazac.

Życie to ciągła bitwa.

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się co załamywać, nie masz 2 dzieci na które musisz płacić alimenty, żonki która ci krzyczy nad uchem. Masz wolną drogę, możesz zrobić wszystko. 

Możesz kupić samochód (jeśli go nie masz) spakować wszystko co masz i pojechać gdzieś na południe gdzie cieplej i ogólnie ludzie jacyś milsi. Możesz wyjechać na jakiś kontrakt za granicę żeby zarobić dużą ilość monety w krótkim czasie. 

Możesz znaleźć pracę i prowadzić typowe spokojne życie. Wszystko zależy od Ciebie.

Sam jestem w podobnej sytuacji, mam 23 lata i tak naprawdę sam nie wiem co dalej, Red pill jeszcze mi nie wszedł tak do końca i wciąż czasem myślę że możliwe jest życie w związku z kobietą dlatego jeszcze nie pizdnąłem wszystkiego i nie wyjechałem stąd ale ta chwila jest coraz bliżej. 

Trzymaj się kumplu i nie poddawaj się, życie będziesz mieć takie jakie tylko chcesz, ale warunek jest taki że ty musisz tego chcieć.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Spokojnie napisał:

po burzy zawsze wychodzi słońce.

To jest nie prawda.

Może spadnąć meteoryt :)

Nie codziennie pada DESZCZ.

.....jak to rozumieć?

Wszystko składa się z CYKLI.

NP: DESZCZ, słońce, wiatr, susza, mróz....itd.

Teraz jak się ustawić aby wiało w żagiel.

Jeżeli jesteś rolnikiem to chcesz aby DESZCZ podlegał pole.

Ale nie wtedy kiedy będą zbiory.

Jednak jak pijesz fundament CHCESZ ABY NIE PADAŁO.

 

OBIE SYTUACJE są oczywiste, wpływ na pogodę mamy średni, więc działamy oby poprawiać warunki.

Np zadaszamy teren wylewki lub podlewamy pole......JEDNO I DRUGIE WYMAGA DZIAŁANIA I PLANOWANIA +OPTYMALIZACJA.    

11 minut temu, OstryCienMgły napisał:

życie będziesz mieć takie jakie tylko chcesz, ale warunek jest taki że ty musisz tego chcieć.

Co to za pierdolenie?

Chciejstwo to iluzja.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Tornado napisał:

Co to za pierdolenie?

Chciejstwo to iluzja.

 

Jaka iluzja? 

Chcesz być pilotem to idziesz do szkoły w Dęblinie. 

Chcesz mieć golfa 2 to kupujesz sobie golfa 2.

Chcesz żyć we Włoszech to kupujesz sobie bilet lotniczy do Włoch i żyjesz we Włoszech. 

I mówimy tutaj o rzeczach realnych do zrealizowania a nie o marzeniach typu chce być milionerem lub mieć kochającą żonę.

To jak prowadzimy nasze życie zależy tylko od nas i silnej woli.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki chłopaki za odzew, naprawdę doceniam. 

@Spokojnie jeśli chodzi o używki jestem totalnie od nich wolny. Nie dotykam tego - nie ciągnie mnie kompletnie, ale też nauczony przeszłością mam do nich wstręt. Ojciec zawsze po pijaku włączał tryb "samca alfa " gdzie robił awantury i wylewał swoje żale na mnie i moich braci. 

Nienawidzi mnie, bo w pewnym momencie miałem dość i cisnąłem z nim równo. Mam go totalnie gdzieś, wejdzie mi w drogę, to musi liczyć się z odpowiedzią. 

 

Wziąłem sobie do serca brachu twoją radę i idę za chwilę spacerkiem na miasto . Ogarnę sobie jakieś podstawowe zakupy, pójdę do fryzjera i przemyśle sobie to wszystko jak zacząć od innej strony. 

 

Słaby psychicznie jestem. Zawsze byłem tym miłym chłopcem, który dawał sobie wejść na głowę i nie daję rady tego zmienić. O to mam do siebie pretensje, że nie potrafię tego zmienić. 

 

To tak na szybko - do reszty braci, którzy mi odpowiedzieli postaram się odnieść jak wrócę i przewietrze łeb. 

Pozdrawiam i dzięki 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, ogien94 said:

Z ojcem się nienawidzimy i gdyby nie ona, to już dawno byśmy sobie skoczyli do gardeł

 

Dlaczego? 

 

Zrób sobie przerwę trzy tygodnie, bierz witaminę d, jedz kiszonki, dobre białko (jajka), śpij dużo, organizm musi się zregenerować, czysto fizycznie. Powoli zaczniesz szukać jakiegoś rozwiązania. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@slusa

To typ człowieka, który na trzeźwo nie powie do Ciebie nic. Po wypiciu alkoholu coś mu się przełącza w głowie i jest grubo. 

Nieudacznik to słowo chyba najdelikatniejsze , które od niego usłyszałem. 

Ciśnie ze mną, że dwa razy gdyby nie bracia i właśnie mama, to by na pewno doszło do rękoczynów. 

I co najgorsze - nie mam oporów, żeby mu oddać, gdy by mnie zaatakował . Własnego ojca...  wstyd jak nie wiem, jak to pisze. 

Ostatnio się uspokoił, ale to co było zostaje w sercu i głowie. 

 

Nie jestem jedyny, który ma takie problemy wiem o tym, ale to wszystko się tak skumulowało w bardzo krótkim odstępie czasu , że po prostu za dużo . Łeb to mi pęka. 

Życie w takim ciągłym stresie jest przejebanie męczące 

Edytowane przez ogien94
Dodatkowe zdanie
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, OstryCienMgły napisał:

Chcesz być pilotem to idziesz do szkoły w Dęblinie. 

Chcesz mieć golfa 2 to kupujesz sobie golfa 2.

Widać życzeniowe myślenie.

5000 chłopaków nagle chce zostać pilotami i WSZYSCY IDĄ LATAĆ.

.....trochę doczytaj o zasobach naturalnych i sprawności układów.

Golf 2?

Co to za przykład?

To miało obrazić człowieka czy ukazać jego 'złomowy' budżet?

Spróbuj ten przykład z Ferrari.

 

Chcesz ferrari idziesz kupujesz ferrari.

.... chcesz mieć czołg kupujesz czołg.

....chcesz wzbogacać uran to budujesz sobie kopalnię i kompleks wzbogacania uranu.

JPRLE.

....zalatuje pokoleniem Z. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o stany depresyjne, to uważam że są tu dwie kwestie. Pierwsza to ta fizyczna niemoc. Jedyne rozwiązanie jakie znalazłem to - przeczekać. Robić swoje dalej, tyle na ile potrafisz, wolniej, spokojniej, albo nawet dać sobie trochę luzu i przespać. POZWOLIĆ SOBIE na to. Zaakceptować stan. Wiesz, w pewnym momencie, musi przyjść do Ciebie taka myśl w stylu "a jebać to wszytsko", i ta myśl to pierwszy krok do uwolnienia. Pierdol to, pierdol ich wszystkich. Może i nie masz nic, jesteś nikim - i co z tego? Jakim nikim - że nie masz pieniędzy. A to pieniądze definiują kim jesteś? Kobieta? Biznes? Praca? Samochód? Daj spokój. Na pewno masz lepsze dni i gorsze. Zobacz, jak fajnie jest, gdy czujesz się dobrze. Zapamiętaj to, przywołuj. Jak czujesz się do dupy, to przeczekaj, to w końcu minie. Jesli nauczysz się akceptować to jak się czujesz, to wtedy zacznij to naprawiać. Kolejny krok, to zadawanie soboe pytania DLACZEGO? Dlaczego tak się czujesz, potrafisz odpowiedzieć? Ale tak naprawdę szczerze. Wiem, że pierwsza odpowiedź może być zmyłką. Pytaj dalej, dlaczego, dlaczego? Aż dojdziesz do swoich słabości. Co zzostanie odkryte, straci tą moc, zobaczysz. Jestem chujowy, nic mi nie wychodzi? Dlaczego? Dlaczego Ci ma zależeć na czyjejś opini? Najpierw ogarnij bańkę, odpowiedz sobie na te pytania, wywlecz to na zewnątrz, wtedy straci moc. Nie dzieje się to od razu, to jest proces. Naprawdę sam możesz wiele przepracować. Rozmowa z mądrymi ludźmi pomaga, którzy Ci dobrze życzą, nie mają w Tobie interesu. 

Druga sprawa, to akceptacja. Zaakceptuj to co jest, to się może stać właśnie wtedy gdy już osiągniesz prawie apogeum depreacji. Wtedy przyjdzie ta myśl "a jebać to, jestem ok taki jaki jestem, staram się jak mogę". Może mi nie idzie i co z tego? Myślisz że inni mają lepiej? Gówno prawda, każdy z czymś się mierzy, jedni są na tej drodze bliżej inni dalej. Nie porównuj się, rób konsekwentnie swoje, kawałeczek, albo nic. Jak nic nie robisz też nie wpędzaj się w poczucie winy. Nie ważne co robią inni, ważne co TY robisz a raczej co MYŚLISZ. Daj sobie więcej luzu, wyjebongo. Przypomniaj sobie jak najczęsciej stan pozytywny, a stan negawtyny zaakceptuj i olewaj na ile to możliwe, nie zasilaj. Nie rozkminniaj, nie analizuj i kręć się w kółko z myślami - tylko ciągle pytaj dlaczego, dotąd aż uzystkasz ostateczną odpowiedź i zostaw to.

 

To nie jest łatwa praca, to powolny proces, nie oczekuj cudów, to sinusoida raz lepiej, raz gorzej, ale wyobraź sobie że to sinusoida skierowana pod kątem 45 % do góry, więc idzie ku dobremu i tego się trzymaj. 

 

Trzecia droga to psychodeliki. Nie dla każdego, ale naprawdę potrafią zmienić prespektywę. To także dłuższy temat.

 

W każdym razie - wyjścia są. Zawsze są. Poddaj się na chwilę, puść to, pozwól sobie na to,  aby wstać z kolan. I wstaniesz, zobaczysz.

 

 

Edit:

A i jeszcze coś, odnośnie tego cytatu. Kurczę, jakie to kobiece:

>powiedziała mi, że gdzieś popełniła błąd w moim wychowaniu i że po prostu się na mnie zawiodła.

 

No to zaraz, kto tu na kim teoretycznie powinien się "zawieść"? Jak popełniła błąd, to raczej ona , a nie Ty? Małe dziecko, którym byłeś, co tu jest winne? Typowe babskie odwracanie kota ogonem, przepraszam że mówię o Twojej mamie, ale z boku tak to wygląda. To raczej ona niestety zawiodła Ciebie, a nie Ty ją. Taka prawda. Wybacz jej tą nieudolność, nie umiała być lepsza, a okażesz siłę sam sobie.

 

 

Edytowane przez urwis_z_doliny_mlynow
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dam Ci możliwe najkrótszą radę, jak mi się coś wali to korzystam, usiądź i zastanów się nad tym:

 

Jeśli masz jakiś problem, ale:

1. możesz coś z tym zrobić, to się nie martw. Działaj (jeśli jest to jakiś duży problem, rozbijasz na mniejsze, łatwiejsze do zrobienia)

2. nie możesz nic z tym zrobić, (coś co nie jest zależne od Ciebie) to też się nim martw, bo to i tak nic nie zmieni.

 

Poza tym nasze samopoczucie to często cykle, góra i dół, i można będąc świadomym trochę tym sterować na różne sposoby.

 

A i tak generalnie trzeba ruszyć dupę mimo że czasem się nie chce i zrobić w głowie a jeszcze lepiej rozpisać na kartce cele i plan jak je osiągnąć, wizualizacja celów pomaga w realizacji, coś jak rozkład jazdy, i później się tego trzymać. 

 

Poczytaj o metodzie SMART w ustalaniu celów.

 

 

 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ogien94 napisał:

Słaby psychicznie jestem. Zawsze byłem tym miłym chłopcem, który dawał sobie wejść na głowę i nie daję rady tego zmienić. O to mam do siebie pretensje, że nie potrafię tego zmienić. 

Nie musisz tego zmieniać, wykorzystaj to jaki jesteś.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, ogien94 napisał:

Właśnie miałem rozmowę z mamą, która powiedziała mi, że gdzieś popełniła błąd w moim wychowaniu i że po prostu się na mnie zawiodła. Do tego najprawdopodobniej jest chora na raka. 

Od dłuższego czasu dostaje mocno po jajach od życia.

 

Nie idzie mi w nim- zaryzykowałem ostatnio i zmieniłem robotę na lepiej płatną i lżejszą, ale psychicznie nie podołałem i zrezygnowałem. Nie ukrywam, potraktowałem to jako życiową porażkę i od paru dni leże w łóżku i śpię. 

 

Seria porażek i ciosów od życia, które dostaje jest po prostu zbyt duża. 

Nie potrafię znaleźć swojego miejsca w pracy, życiu. 

Walczę, coś próbuję, ale czuję chłopaki że jest mi ciężej na bani. 

Bliscy mnie dojeżdżają ( może słusznie?), 29 lat na karku, bez dziewczyny, stałej pracy, zmuszony finansami musiałem wrócić do rodziców. 

 

Modlę się o zdrowie mojej mamy, bo to świetna kobieta, ale dzisiaj muszę przyznać, że zabolało to, co powiedziała. 

Z ojcem się nienawidzimy i gdyby nie ona, to już dawno byśmy sobie skoczyli do gardeł. 

 

Chciałbym się Was bracia po prostu spytać jak Wy to robicie, jak wam nic w życiu nie wychodzi ? Jak znajdujecie tą iskrę i mimo porażek działacie? 

Bo ja jestem w sytuacji , że mi się już po prostu nie chce, bo czego się nie dotknę , to zamienię to gówno . 

 

Przepraszam za chaotyczny post, ale jestem świeżo po kłótni i też od paru dni żyję po prostu jak zombie . 

Pozdrawiam

 

Pamiętaj że jak Ty czujesz się źle i leżysz to dokładasz swojej mamie co boi się o Twoją i swoją przyszłość. Też miałem chorą osobę na raka w rodzinie i tutaj nastawienie psychiczne to podstawa. Mój rodzic wyszedł z raka ale to wymagało chuchania i dbania, więc się da.

Najszybciej jak się da załap się do jakiejś roboty jakiejkolwiek, raz że nie będziesz w marazmie a dwa że mama się uspokoi widząc że ogarniasz, staraj się też nie dokładać stresu, powtarzaj dosłownie jak do dziecka że wszystko będzie dobrze, ale to Ty musisz o to zadbać, samo się to nie stanie. Jak chcesz dobry szpital to poszukaj sobie dyrków z oddziału gdzie przyjmują prywatnie i pójdź na wizytę z mamą, zaskoczysz się jak to pomaga w dostaniu się dalej....

 

Powodzenia, nie czekaj zacznij już dziś, poszukaj czegokolwiek zrób cv i wyślij, im szybciej zaczniesz tym będzie łatwiej to ogarnąć. Nie Ty jeden nie podołałeś przy czymś, to nic nie zwykłego, trzeba się tylko uczyć na błędach więc nie ma co leżeć

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu miałem przez 2 dni w chu... mocny ból zęba. Ale tak mocny, że nic nie pomagało, żadne ketonale i inne tabletki na receptę. Okazało się, że miałem spier... leczenie kanałowe. Pech chciał, że ból pojawił się na weekend i żaden dentysta mi nie pomógł. To co ja wtedy czułem to masakra ale cały czas wiedziałem że to nie będzie trwać wiecznie, że niedługo to się skończy:) No i się skończył. Z gorszymi dniami jest dokładnie tak samo. Czasem się pojawią w życiu - to normalne - ale one też miną.

Co do rodziców. Wiesz ile razy ja słyszałem, że jestem pieprznięty, że jestem nieudacznikiem itp? No i co? Teraz nam 38 lat i widzę jakie głupoty pieprzyli. Często jest tak, że rodzice nas tak naprawdę nie znają. Nie wiedzą co w nas siedzi. Tak naprawdę tylko Ty możesz siebie samego obiektywnie ocenić :) 

Wiesz co ja robię jak czasami czuję, że jestem na dnie? Porównuję tę sytuację do jakiegoś sportowca. Zobacz, czasami mimo wszystko nie wychodzi. Skoczek narciarski ciężko trenuje a potem spada ze skoczni :) Trzeba się pogodzić, że czasami tak jest no i ruszyć do działania :) Działaj i unikaj porno.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na samym wstępie to współczuje obecnej sytuacji, która ciebie dotknęła.

Wiem bardzo dobrze co to jest depresja bo zmagałem się z nią 3 lata. 

Podczas tego okresu też nie miałem pomocy, wsparcia, zrozumienia ba wszyscy mi dowalali,

mogli w końcu dać upust swojej frustracji, złości i wyżyć sie na słabszym.

I wiesz co nie poddałem się, za wziąłem się wewnętrznie i zacząłem działać.

 

Teraz powiem Ci brutalną prawdę mianowicie to ty jesteś odpowiedzialny za swoje życie i tylko od ciebie zależy jakie one będzie.

Nie licz na pomoc nikogo bo praktycznie mężczyznom nikt w społeczeństwie nie pomoże, nikogo praktycznie nie obchodzisz.

Jedynie na co możesz liczyć i polegać to ty sam, na swoich umiejętnościach, które mogą wyprowadzić cię na prostą.

 

Jeżeli jest bardzo źle to udaj się do specjalisty, który przepisze leki uspokajające, wysłucha i nakieruje cię na rozwiązanie lecz 

nie wykona pracy za ciebie bo to ty będziesz musiał się ogarnąć.

Taka jest prawda o psychologach, psychiatrach.

 

Kolejna sprawa to uświadomienie sobie, że ma sie problem, metoda małych kroków naprawy obecnego stanu rzeczy, bez względne 

wyprowadzenie się od rodziców, którzy nie są dla ciebie oparciem.

Jak masz oszczędności to wynajmij mieszkanie, idź do UP się zarejestrować by mieć ubezpieczenie zdrowotne, znajdź pracę a jak z nią ciężko

to wyprowadź się do innego miasta lub za granicę. 

 

Szczęście jest nawykiem cieszenia się i wdzięczności, nie da Ci go żadna osoba, posiadana rzecz, przedmiot czy miejsce, do którego sie przywiązałeś.

Gdy uzależnisz szczęście, spełnienie od tego wszystkiego to będziesz cierpiał bo zawsze możesz to stracić.

 

Na złe samopoczucie radzę zająć sie czymś, dobre jest majsterkowanie, sport, wysiłek fizyczny, oddawanie sie pasjom, zainteresowaniom, które sprawiają

, że w organizmie wytwarzają się hormony szczęścia zwane endorfinami.

Sprawdź również we krwi stan witaminy D i innych pierwiastków, których niedobór powoduje stany depresyjne, złe samopoczucie.

 

Kochaj i szanuj siebie, uwierz, że jesteś wartościowym człowiekiem.

Nie jest tak źle jak na to wygląda.

Czy zdajesz sobie sprawę jakim bogatym człowiekiem jesteś?

Zdrowie, dach nad głową, jedzenie, picie, w miarę wolność, swoboda, bezpieczeństwo.

Dużo ludzi tego nie ma i nie załamuje rąk.

 

Doświadczasz na własnej skórze jak wygląda życie na tej planecie, jak media, społeczeństwo system oszukuje, gdzie wystąpił u ciebie dysonans poznawczy bo zastana

kolej rzeczy nie zgadza się z rzeczywistością.

 

Teraz od ciebie zależy jaką drogę wybierzesz czy się poddasz czy spróbujesz walczył o swoje?

Głowa do góry, żadnych głupstw jak spina z ojcem, na forum zawsze znajdziesz pomoc i rozwiązania co zrobić by nie wpaść w jeszcze większe tarapaty.

 

Na koniec dla ciebie film motywacyjny😉💪

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 10
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, ogien94 napisał:

29 lat na karku,

Jak miałem 29 lat siedziałem w UK i pracowałem na zmywaku. Nie miałem dziewczyny, mieszkałem w wynajmowanym pokoju. I wiesz co? Było mi dobrze, bo nie byłem od nikogo zależny. Nikt nie truł mi dupy. Poznałem zajebistych ludzi z całego świata.

@ogien94 Nie wiem jak u Ciebie z językami, ale na Twoim miejscu wyjechałbym za granicę popracować trochę i odciąć się od problemów w domu. Jeśli nie czujesz się na siłach wyjechać z PL, znajdź sobie pracę na drugim końcu Polski. Odpoczniesz od okolicy, rodziny, poznasz ludzi, może tam właśnie znajdziesz swój nowy dom. Powodzenia!

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, ogien94 napisał:

zaryzykowałem ostatnio i zmieniłem robotę na lepiej płatną i lżejszą, ale psychicznie nie podołałem i zrezygnowałem

Mógłbyś to rozwinąć?

Zmiana pracy na lżejszą i lepiej płatną to brzmi jak duży sukces.

Tak czy inaczej
- miałeś jaja, żeby zaryzykować - brawo!

- udało Ci się - gratulacje!

- ostatecznie coś nie pykło - no trudno, co Cię nie zabije, to Cię wzmocni

 

Tak z ciekawości - czemu nie podołałeś jak robota była lżejsza i lepiej płatna? Od nadmiaru kasy we łbie Ci się poprzewracało czy co? Serio pytam. 

 

Mówiąc ogólnie - wyzbądź się mentalności ofiary. Działasz, podejmujesz ryzyko, osiągasz sukcesy, jak na prawdziwego faceta przystało. Życie to nie pasmo nieustających sukcesów. Raz na wozie, raz pod wozem. Coś Ci nie pykło - no trudno, shit happens. Ktoś Ci docina - zwykle czegoś Ci zazdrości. Szybki test - czy chciałbyś z przypierdalającym się zamienić się na życia? Nie potrafisz sobie znaleźć miejsca? Zastanów się, czego szukasz i szukaj tam, gdzie jest szansa to znaleźć. A że czasem człek się zmęczy i musi odpocząć, to nic dziwnego i też nie powód do wstydu. Wszystko z Tobą w porządku, tylko starzy zryli Ci banię.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma takie chwile w życiu tzw BAD day, który może się przedłużyć. Dobrze, że tu napisałeś. Mama też człowiek, wybacz. W awatarze masz wojownika! To nie jest przypadek. Daj sobie odpocząć poleż jeszcze. Odpocznij i do roboty! Siły tego życzę. 

I zdrowia dla mamy. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary, idź z podniesioną głową nawet przez piekło. Nikt nie ma prawa cię jebać, bo tutaj, w tej rzeczywistości nikt nie jest sędzią sprawiedliwym. Tylko ty możesz na siebie spojrzeć w prawdziwy sposób i odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytania. Nikt, ani matka, ani nikt tego nie zrobi. Nikt za ciebie twojej roboty nie zrobi i nikt za ciebie twojego życia nie przeżyje, nie będzie za ciebie cierpiał i nie umrze za ciebie. To wszystko zrobisz sam. I dlatego trzymaj głowę wysoko, a jak trzeba to lataj w chmurach, kiedy wszystko się wali i cały świat płonie. I nie będziesz sam, bo i ja tam będę :D

 

Koniecznie odnajdź pasję i służ ludziom jakością. To odmienia męskie losy, zacznij coś tworzyć w zgodzie z własną naturą, wyrób twardy zawód umysłowy lub fizyczny. To jest fundament, od którego idzie zmiana na lepsze. To się sprawdza. Robota, dyscyplina, męski rozwój, głowa wysoko, to fundament, reszta do ogarnięcia w międzyczasie. Jak nie ma innych perspektyw to rób przegląd ogłoszeń, do przyuczenia, pomocnik, zmień środowisko, wyjedź, zawsze możesz się cofnąć do kurwidołka, w którym siedzisz. Najgorszy stan jest o tyle dobry, że możesz tylko pójść z niego do przodu, wstać i to wszystko grubo pierdolić, lachę wyłożyć.

 

Ja to mówię od lat, zrzuć krzyż. Po co dźwigasz krzyż? Zrzuć go i idź lekko. Ja za granicą kilka tygodni na bezdomniaka żyłem. Z żarciem nigdy problemów nie było i ze spaniem. Uwierz, że to nie jest wcale takie tragiczne życie. Najgorsze scenariusze wydają się najgorsze, bo to tylko głowa. Człowiek do każdego cierpienia jest w stanie się przyzwyczaić. Zawsze jest tak, że największą krzywdę robisz sobie sam. No i przestań zwyczajnie. Jak trzeba to pojedź kilka dni na farmakologii jakiejś, żeby się wyprostować, poproś jakiegoś trenera personalnego za kasę, żeby z tobą coś porozmawiał, załatwił, zainspirował. Czasami dobre słowo wystarczy, żeby się przełamać.

 

Generalnie kładź lachę na to, co ci szkodzi od razu i idź tam, gdzie dobrze, wygodnie, lepiej. Tej rzeczywistości nie zmienisz, ale to dalej najlepsze czasy w historii ludzkości. Smutne, straszne, wesołe to? Wszystko jednocześnie? No tak.

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie,

 

Wybywaj z chaty rodziców, wynajmij sobie gdzieś najtańszy pokój lub miejsce na kilku, nawet jakbyś miał wrócić do poprzedniej roboty to warto.

 

Nawijaniem o dziewczynie się nie przejmuj, bo czasy i ludzie zmienili się.

Jakby ci jeszcze kobieta dowaliła problemów, to obecna sytuacja wyda Ci się rajem :D

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zycie to fala. Fala polega na tym, że raz jest wyżej, a raz niżej, ale nigdy nie przestaje się ruszać i zmieniać. Jeśli teraz jest gorzej, to znaczy że zwiększasz swoje szanse na to, że jutro będzie lepsze. Trzymaj się, planuj i próbuj, staraj się dojść tam gdzie chcesz, kombinuj, bo nic nie trwa wiecznie, także trudności.

 

A poza tym polecam się zapoznać z założeniami stoicyzmu, bo to jest filozofia na trudne czasy.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.02.2023 o 00:02, ogien94 napisał:

Właśnie miałem rozmowę z mamą, która powiedziała mi, że gdzieś popełniła błąd w moim wychowaniu i że po prostu się na mnie zawiodła. Do tego najprawdopodobniej jest chora na raka. 

Od dłuższego czasu dostaje mocno po jajach od życia.

 

Nie idzie mi w nim- zaryzykowałem ostatnio i zmieniłem robotę na lepiej płatną i lżejszą, ale psychicznie nie podołałem i zrezygnowałem. Nie ukrywam, potraktowałem to jako życiową porażkę i od paru dni leże w łóżku i śpię. 

 

Seria porażek i ciosów od życia, które dostaje jest po prostu zbyt duża. 

Nie potrafię znaleźć swojego miejsca w pracy, życiu. 

Walczę, coś próbuję, ale czuję chłopaki że jest mi ciężej na bani. 

Bliscy mnie dojeżdżają ( może słusznie?), 29 lat na karku, bez dziewczyny, stałej pracy, zmuszony finansami musiałem wrócić do rodziców. 

 

Modlę się o zdrowie mojej mamy, bo to świetna kobieta, ale dzisiaj muszę przyznać, że zabolało to, co powiedziała. 

Z ojcem się nienawidzimy i gdyby nie ona, to już dawno byśmy sobie skoczyli do gardeł. 

 

Chciałbym się Was bracia po prostu spytać jak Wy to robicie, jak wam nic w życiu nie wychodzi ? Jak znajdujecie tą iskrę i mimo porażek działacie? 

Bo ja jestem w sytuacji , że mi się już po prostu nie chce, bo czego się nie dotknę , to zamienię to gówno . 

 

Przepraszam za chaotyczny post, ale jestem świeżo po kłótni i też od paru dni żyję po prostu jak zombie . 

Pozdrawiam

 

U mnie bywa podobnie. Zawale coś w pracy, ktoś mnie opierdoli itp. I też wpadam w stany depresyjne. W takich momentach używam takich strategi. 

1. Długotrwały wysiłek fizyczny. Np bieganie/basen czy rowerek. Ustalam że dziś pokonam dystans np. 3km (idąc/biegnąc). Tylko to się liczy. Każde kolejne 100m. Bieżnia mi pokazuje ile mi zostaje czasu do końca w tym tempie. Jest to np 18 minut i jak mi ciężko to sobie mówie 

"18 minut nie wytrzymasz? Przecież to 5-6 piosenek w słuchawkach" podobnie na rowerze. To jest ciekawe bo gdy już zbliżasz się do tego planowanego dystansu to pojawia się ambicja że chcesz więcej. Za pierwszym razem planowałem 2km a zrobiłem 3. 

Ta strategi ma sens bo wyłączasz inne bodźce i walczysz. Walcząc wzrasta twój szacunek do siebie i poczucie sprawczosci!! 

Dodam że nie na widziałem się pocić a biegać to już kompletnie. Ale powiedziałem sobie ze spróbuję bo skoro tyle ludzi sukcesu to poleca to musi coś być na rzeczy. 

 

2. Zrobienie porządku wokół siebie. Biurko/auto/pranie poscieli/sprzątanie łazienki itp. 

 

3. Medytacja z odliczaniem 1,2,3 przed lub po każdym wydechu. Wystarczy 10 minut przed pracą żeby łatwiej się pracowało i wrócił spokój. 

 

4. Agresywna muzyka przed lub w trakcie pracy. Coś co pobudza! 

 

5. Wdzięczność. Ze jestem zdrowy, że trafiłem na to forum, że w miarę jestem kumaty, że się nie urodziłem w domu dziecka itp. 

 

6. Wprowadzenie sobie dyskomfortu np. Skrócenie czasu snu, zimny prysznic, brak kawy, skręcenie ogrzewania w aucie/pokoju. 

 

7. Zadbania o dietę, owoce, kasze itp. 

 

8. Szczere pogadanie z terapeuta czy kumplem. Ale kimś kto nie ocenia tylko współczuję. 

 

9. Przyglądnięcie się czy aby w moim otoczeniu nie ma kogoś kto mi rujnuje samoocenę. U mnie tak robi moja mama więc ucinam wszelkie dyskusje gdzie mogła by mi nie wprost pojechać. Miewa złośliwe przytyki a ja jestem wrażliwy. 

 

10. Powtarzam sobie :

"nikt Cie nie uratuje, wszyscy mają to w dupie. Nikogo nie obchodza Twoje problemy" 

 

11. Słuchanie opowieści z gromu/formozy czy selekcji do jednostek. Nastawia to na wysiłek i walkę. 

 

Powyżej to co u mnie działa a poniżej to co u mnie nie działa. 

 

1. Narzekanie, użalanie się nad sobą. 

2. Podsumowywanie jaki to jestem beznadziejny we wszystkim. 

3. Tania dopamina: Fast food, instagram, pornhub, słodycze, chipsy, you tube. Bicie konia itp.

4. Szukanie wsparcia u nie właściwych ludzi. 

5. Szukanie magicznych sposobów typu tabletka, coach z yt itp. 

6. Słuchanie depresyjnej muzyki

7. Siedzenie w domu. 

8. Rozmyślanie i liczenie na to że znajdę przyczyne moich stanów. I wtedy wszystko naprawie. 

 

 

Jednym słowem trzeba opracować strategie i mieć je z tyłu głowy na czarna godzinę. W psychologii takie pozytywne zachowania nazywa się AUTOREGULACJA. dorosły człowiek musi sam się wyregulować. 

 

Powodzenia tam!!! 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Gixer
  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.