Skocz do zawartości

Wydatki miesięczne - jedzenie


Ali

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Piszę do Was z pytaniem, bo nie mam za bardzo punktu odniesienia a zauważam, że chyba popełniam błąd.

 

Otóż chciałbym się dowiedzieć, ile wydajecie kasy na jedzenie- W przeliczeniu na 1 osobę. Mam na myśli tutaj jeszcze wydatki typu jedzenie na mieście, kawy etc. 


U mnie sumarycznie wychodzi grubo ponad 1700 zł (tylko na mnie) dodam, że chce to ukrócić. Jeśli dysponujecie dokładnymi danymi byłbym bardzo wdzięczny. Również byłbym wdzięczny gdybyście opisali ile razy w miesiącu wychodzicie gdzieś jeść na miasto lub na imprezy. 
 

z góry dziękuję za wszystkie posty.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śniadanie to najczęściej kanapka z bufetu w robocie + jogurt wysokobiałkowy - 11zł

Obiad to jakieś 150g mięsa, jakaś surówka  + ziemniaki, makaron lub ryż - 15 zł

Jakiś owoc lub orzechy - 2-3 zł

Kolacja to buła pełnoziarnista, chuda wędlina, ser, warzywa - 5-6 zł 

Całość za dzień wychodzi mi w okolicy 35 zł za dzień.

Jedzenie na mieście lub zamawiane powiedzmy raz w tygodniu za 50-70 zł średnio. Total miesięczny okolice 1300 - 1500 zł. Jak tak patrzę to może obiad wychodzi mieć mniej niż 15 ale niech już będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie liczyłem, ale moi rodzice ostatnio policzyli dość dokładnie i wyszło im 30% budżetu domowego. To dość sporo, ale z dobrej jakości jedzenia nie rezygnuj. Nie warto na tym oszczędzać, bo to tylko pozorne oszczędności - dużo więcej wydasz na lekarzy jak będziesz jadł jakieś śmieci.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat, również się zastanawiałem nad tym i porównywałem wydatki z ostatnich dwóch miesięcy:

 

Zakupy spożywcze do domu (śniadanie, obiad, kolacja, owoce, przekąski, napoje itp.) - okolice 800 zł 

Wydatki na jedzenie na mieście - okolice 400 zł

 

Jeśli chodzi o miasto, to głównie jakieś lunche w weekendy (30-50 zł za lunch). Na imprezy w okresie zimowym nie chodzę, bo mi zimno i więcej czasu spędzam w domu :D Wydatek ten pewnie wzrośnie na wiosnę i lato, kiedy będę częściej wychodził. 

 

Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach 1500 zł na jedzenie wraz z okazjonalnym wyjściem raz-dwa razy w miesiącu to jest minimum, jeśli nie chcesz jeść najgorszej jakości produktów. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest źle. Tynk ze ściany jakieś 50zł za kg, szczaw z nasypu i gołąbki z parapetu są za free. 

 

 

Warzywa spadną za 2,3 tygodnie ruszą nasi rolnicy. Tylko, że w tym roku nawet połowa nie wyszła na wczesne uprawy w pole. Jeśli nie ruszą w ogóle to będzie bryndza w tym roku.

Nie wiem jak w innych województwach. 

 

Będą jaja jak sam skurwesyn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Ali napisał:

1700 zł

Ileeeee?! :D

Ja prowadzę tabele wydatków, zapisuje każdy paragon. Na jedzenie wydaje średnio ok 420 do 450 zł miesięcznie. Tyle, że ja absolutnie wszystko gotuje sam, kanapki sam robię, rzadko jadam na mieście, nie pije kawy. A struktura wydatków wygląda tak: pieczywo to ok. 11% wydawanej kwoty, warzywa i owoce 8%, mleko i nabiał 15%,,
Mięso, ryby, wędliny i kiełbasy 14%, mrożonki (mrożone warzywa, zupy ale i pierogi itp) 4%,, słodycze 14%, przekąski słone 3%, restauracja i bar (w te rubrykę zapisuje rzeczywiście wyjścia na obiad czy na jedzenie zamiast posiłku w domu, nie zalicza tu się imprezowanie, randkowanie itp.) 10%. Reszta rzeczy to napoje alkoholowe i niealkoholowe i cos co okreslam mianem 'art. śniadaniowe" - czyli naczęsciej albo płatki owsiane, kukurydziane, od czasu do czasu nestle.

Wiadomo, kazdego miesiąca te procenty wyglądają trochę inaczej ale suma wydatków w miesiącu zamyka się w tym samym przedziale zazwyczaj. No i co ciekawe: w roku 2018 jadałem w zasadzie tak samo a na jedzenie potrafiłem wydawać mniej niż 300 zł miesięcznie :P

Edytowane przez Dassler89
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy, przeważnie ok 40e tygodniowo (przelicznik w przybliżeniu x5 na pln). Jedzenie głównie warzywa surowe i gotowane, staram się zdrowo odżywiać. Do tego ser, miód, świeże owoce itd. 

 

Na mieście rzadko coś wydaję, wcześniej jak się bawiło w zamtuzie to szło w sumie niewiele, trzy dychy na jakąś pizzę, coś do picia itd. 

Ostatnio byłem w restauracji płacisz i jesz co i ile chcesz przez 2h, normalnie chyba 30, w week bo wtedy byłem 35e. Późnej zrobiłem sobie prezent i zrobiłem zakupy bez patrzenia na cenę, wydałem 31e i jakiś kebab 12e. Patrząc na Twoje wydatki serio tu jest taniej. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

500-700 zł na osobę miesięcznie.

 

Sporadycznie a nawet moża powiedzieć że wcale, nie jemy na mieście.

Od czasu do czasu zamówimy jakieś suszi. Żadnych gotowców typu pizza z pudełka czy inne pierogi cioci Zosi lepione na taśmie. 

Gotujemy na zmianę i na kilka dni to co lubimy i uważamy za zdrowe. 

 

Nie kupujemy bezsensownych pierdół typu woda w butelkach pet, soków zageszczanych, pączków, ciastek nasaczonych tłuszczami trans, białych czekolad, kinder niespodzianek itp. 

 

Relatywnie sporo warzyw i owoców kupowanych u rolnika. Mieso i wędliny w wiekszej ilosci mrozimy. Chleb bardzo czesto pieczemy własny na zakwasie. Wymyślne rzeczy typu: przyprawy, zioła, smakową oliwę z oliwek, komosę ryżową, amarantus i inne dziwne rzeczy, kupujemy w internecie na kilogramy/litry. Czesto niektóre produkty wychodzą kilkaset procent taniej, niż w przypadku kupna w małym opakowaniu w markecie.

 

Suple i leki które nie są potrzebne na cito kupuje w internecie z odbiorem w aptece. Są tańsze w ten sposob o około 30% niż zakup bezpośrednio w okienku.  

 

Mamy jak na obecne warunki ogromną ilosc zapasów kiszonek, weków, suchego żarcia. Makaron, ryż czy inne produkty z długą datą ZAWSZE kupuję na promocjach. I nie, nie dlatego, że inaczej mnie na nie stać, tylko dlatego, że zwyczajnie, nie oplaca sie inaczej. Zwykła optymalizacja. Dodatkowo zapasy jedzenia bezwzglednie muszą być w domu.

W szukanie promek nie trzeba się nawet jakos wybitnie angażować, wystarczy dobrze zoptymalizowany pepper czy goodie plus aplikacje z marketów.

Robimy listy co jest aktualnie potrzebne. 

Nie pijemy alkoholu, nie palimy fajek. Nie ćpiemy marychuanen. 

 

Uważam, że jemy zdecydowanie bardziej zdrowo, niż średnia z naszego otoczenia. 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie wychodzi mniej więcej 25-30 zł na dzień. Jem codziennie praktycznie to samo, zamieniam jedynie co kilka dni mięso na ryby i podroby.

 
Moje bazowe produkty to płatki owsiane, siemie lniane, miód, różne tłoczone oleje, owoce jagodowe, banany, odżywka białkowa, kasze, jaja, warzywa (najczęściej mrożone), wołowina, ryba, podroby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio podliczyłem zebrane w okresie czerwiec -listopad paragony Spożywcze z lekkim przemyslem/chemią.

Ok 95% to będzie spożywka ale przy okazji tych zakupów zdarzyło się kupić jakieś ręczniki papierowe, papier t, pastę, do zębów czy worki na śmieci. W spożywce było piwo, słodycze to wyszło mi 5666zł za 5 miesięcy. Więc niby ok 1,1k no ale mówię były i inne rzeczy Ale nie było tam dużej części warzyw, owoców, jajek kupowanych na rynku czy od kogoś tam. Więc z nawiązką pokryłyby koszty przemysłowo-chemiczne. Czyli z piwkiem słodyczami to tak min 1100zł 

Na mieście nie jadam i kawek nie pijam. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ali napisał:

. Mam na myśli tutaj jeszcze wydatki typu jedzenie na mieście, kawy etc. 

Jeśli nie masz własnego gospodarstwa to wszystko jest jedzeniem na mieście!

Pierwsze ważne pytanie to jest gdzie jadasz i czemu tam?

.....dopiero potem jest ewaluacja ceny.

 

2 przykłady: w domu gotujesz kartooofyle i zjadasz. 

NIC TU NIE PODZIAŁASZ....cena produktu/surowca energii i czasu na przygotowanie jest CONSTANS.

 

OPCJA delegowania: np kawki na mieście, gotowce do podgrzania, ristorante i inne budy z korytem.

Zakładając, że wstrząs synaptyczny masz boś wątek popełnił to problem leży w proporcji wydatku budżetu na koryto.

Każdy chce zarobić, więc dolicza marżę w którą inwestuje czas.

Teraz kto ma większą marżę?

Ty czy fachowiec od koryta?

 

......ogarnij ciooo bez sensu kupujesz a da sie bez tego życ lub szukaj lepszej marży za swój czas.

 

Bajki o kawach w termosach i kanapkach były dobre w komunie.

NIE wydająć na siebie zatracisz motywację do rozwoju i chęć do działania.

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodziło mi w zeszłym roku 500-600, przy tym kupuję dużo na placu, czy od rolników (jajka, nabiał, warzywa, owoce), ale nie wstydzę się też kupować na promocji w dyskontach (głównie konserwy rybne, nabiał, czasem słodycze, masło orzechowe, itp. Np. jak kupiłem paletę pomidorów i fasolki za 1,49 z 1,5 roku temu, tak dokańczam, ale balansuję czymś lepszym typu serami "od chłopa" 80 za kg.)

Do tego jedzenie na mieście, raczej niewiele - 100-200 max, ale to na zasadzie,że 2-3 razy zamówię coś większego na dowóz, hindus, sushi, pizza, ewentualnie kawa.

Wyjść do restauracji nie wliczam, może 1-2 razy w miesiącu.

 

Od grudnia 2022 podliczam, i widzę, że nie utrzymam tej kwoty, będzie koło 1000 teraz, ale nic dziwnego - większość produktów poszła 50-100% w górę, np. twaróg, ryby, puszkowane warzywa, warzywa zwykłe, jajka, nawet głupie czipsy widzę - z 80% w górę.

 

Będzie skok z 600-800 na 1200 z wyjściami, restauracje chyba ograniczę - zwyczajnie też widzę cięcie na jakości, więc jak mam zjeść byle gówno za 150 zł, to wolę kupić bdb składniki za 100 samemu zrobić.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim tak jak ktoś wyżej zauważył nie ma co oszczędzać na jedzeniu.

Jesteś tym co jesz.

Tylko, że jedzenie to musi być z najwyższej, dostępnej dla ciebie półki.

Wtedy jest sens wydawania większej ilości pieniędzy bo lepsze papu to lepsze zdrowie, samopoczucie, więcej energii i chęci do działania.

Przepłacanie na śmieciowe żarcie czy stołowanie się na mieście nie jest dobrym rozwiązaniem.

Zazwyczaj to co serwują na szybko zawiera masę cukru, soli, węgli czy słabe białko, które w nadmiarze szkodzą.

 

 W tej cenie, którą podałeś to możesz na spokojnie w miarę zdrowo zjeść przygotowując sobie posiłki sam. 

 

Teraz na szybko nie powiem tobie ile wydaje na jedzenie, może być to w granicach 1000-1500 zł.

Raczej paragonów nie zbieram i nie podliczam bo gdy mam na coś ochotę to to biorę.

Owszem jeżeli coś wydaję mi się za drogie, nieadekwatna cena do danego produktu to czekam jak będzie promocja.

 

Posiłki oczywiście sam sobie ogarniam, pewien zestaw jest stały a resztą rotuje w zależności od pory roku, zapotrzebowania czy niedoborów organizmu na witaminy, pierwiastki.

Staram się jak najmniej mięsa spożywać i ograniczam do absolutnego minimum bo na swoim przykładzie zauważyłem, że po zjedzeniu mam mniej energii, chęci, przy ćwiczeniach jest ciężej.

Teraz mięso i nie tylko marketowe jest faszerowane antybiotykami, azotanami, glifosatem także ten.

 

Co do śmieciowego czy przetworzonego syfu to nie tykam i omijam z daleka.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie prowadzimy wprawdzie szczególnych rachunków, wychodząc z założenia, że co potrzeba to potrzeba, ale tak szacunkowo na 2 osoby to samo żarcie wyjdzie jakieś 200 PLN tygodniowo. W zasadzie robimy zakupy mieszane, gdzie na przykład obok szynki znajdą się tabletki do zmywarki. Stąd tylko szacunki. Nie wydaje się to szczególnie zawrotną kwotą, tyle, że u nas nie występuje ani zjawisko jadania na mieście ani zamawiania gotowców. Owszem, raz na parę miesięcy najdzie nas ochota na kebsa, ale potem jesteśmy z niego wyleczeni na kolejne miesiące :D No i trochę spożywki kupuję na "znanym portalu aukcyjnym", bo np. greckiej oliwy extra vergine "zero" to jeszcze w żadnym stacjonarnym sklepie nie widziałem. Pasty/makaronów LaMolisana zresztą też a "głupie" włoskie pomidory z puszki Cirio czy Mutti (moi faworyci) bywają co najwyżej chwilowo w ramach jakichś akcji, więc trzeba by bez sensu na nie polować. Jakoś te nasze rodzime nie do końca mi podchodzą, mają jakąś taką pustą i tępą kwasowość.

 

Tak naprawdę przyzwyczaiwszy podniebienia do domowej kuchni, takie wynalazki jak kebs z budki są zwyczajnie na dłuższą metę niejadalne. Restauracje - no cóż, zwykle obiad zrobię z "wiem co jem" i smaczniejszy, więc na nas nie mają szans zarobić. Pizza, którą uwielbiamy wyjeżdża z mojego czerwonego Ferrari (czyli piecyka do pizzy a nie wozidła ;)) bo tej na mieście to żal w ogóle komentować. Jednym z kluczy jest tu usprzętowienie kuchni i przemyślana organizacja przygotowań i prac. Wystarczy złapać trochę doświadczenia inaczej można się bujać z obiadem pół dnia. Do tego nie kupujemy składników "produktopodobnych" ale robimy (no i dostajemy po rodzinie, bo jest u naszych zwyczajna tradycja robienia samoróbek) też sporo własnych tak przetworów jak i np. wędlin z szynkowara, chlebów a nawet serów (niedojrzewających) czy makaronów. To poza o wiele lepszym składem i smakiem, też przyczynia się do obniżki kosztów. No, ale ja przy okazji świetnie gotuję :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 50 pln do 100 pln dziennie.

 

Jem tylko na mieście, ale mam już dość knajp, niedługo kupuję sprzęt i będę gotować, bo brakuje mi pewnych smaków, a nie chce mi się jechać 30 km by zjeść coś na co mam fantazję.

 

Na kawki koło od 20 pln do 50 pln dziennie, albo jakaś herbatka, napoje itd.

 

Jem raz dziennie duży posiłek w okolicach wieczora.

 

2,3, czasami 4 k kalorii na jednym posiedzeniu.

 

Lubię się nawpierdalać!

 

Jestem jak prosię!

 

Jednocześnie aktualnie redukuję wagę, od przyjazdu do Tajowa zrzuciłem już koło 10 kg, ważę już okolice 87, i am going skinnyyyyyyy!!!! 

 

Muszę się wyrzeźbić, by wyglądać jak sto dolarów na instastoryyyss.

 

10 godzin temu, Dassler89 napisał:

420 do 450

 

Ile zjadasz kalorii dziennie?

Edytowane przez RENGERS
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie dużo zabiera mięso, wołowina 47 zł /kg ale b dobra jakość, idzie z 1200 na miesiąc 😕 reszta to dodatki, natomiast mięso bardzo mi pomogło w odbudowie organizmu, czuje się o wiele lepiej, więcej energii i siły, dobre mięso jest jak lek ale trzeba brać od hodowcy prawdziwego nie pseudo eko, naprawdę polecam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, spacemarine napisał:

U mnie dużo zabiera mięso, wołowina 47 zł /kg ale b dobra jakość, idzie z 1200 na miesiąc 😕 reszta to dodatki, natomiast mięso bardzo mi pomogło w odbudowie organizmu, czuje się o wiele lepiej, więcej energii i siły, dobre mięso jest jak lek ale trzeba brać od hodowcy prawdziwego nie pseudo eko, naprawdę polecam

Pozdro dla eko debili którzy chcą zakazać mięsa i żebyśmy jedli robale 🤣

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.