Skocz do zawartości

Wydatki miesięczne - jedzenie


Ali

Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Pozdro dla eko debili którzy chcą zakazać mięsa i żebyśmy jedli robale 🤣

 

Bo chcą nas wykończyć :). Ciekawe jak nisko spadnie poziom testosteronu a jak wysoko wywali estrogen na takiej diecie? Przecież te k.urwy to nawet jedzenia jaj chcą zabronić.

Sojowa papka z dodatkiem karalucha :).

  • Like 3
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Pozdro dla eko debili którzy chcą zakazać mięsa i żebyśmy jedli robale 🤣

Po pierwsze, nikt Ci nie każe i nie będzie kazał jeść robali. Po drugie, fakty naukowe są takie, że wartości odżywcze z robaków nie różnią się niczym od tych z mięsa zwierzęcego. Po trzecie, hodowla robaków jest dużo tańsza od bydła i trzody chlewnej. Po czwarte, przestań przestań słuchać konfederatów i innych zjebów 

  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, rex91 napisał:

Po pierwsze, nikt Ci nie każe i nie będzie kazał jeść robali.

 

Hm....z szczyapwkami było podobnie. Nikt Cię nie zmusza ale....do pracy czy restauracji już nie wejdziesz :).

24 minuty temu, Wolverine1993 napisał:

Pozdro dla eko debili którzy chcą zakazać mięsa i żebyśmy jedli robale 🤣

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ciekawości policzyłem:

 

5 x w tygodniu wchodzi mięso, 700 g wołowiny lub indyka, uśredniona cena to jakieś 3x za kilo, z paragonów wychodzi niecałe 110 PLN tygodniowo.

 

2x w tygodniu wchodzi ryba, kupuję około 1,5+ kg na dwa posiłki, wychodzi około 40 PLN.

 

Nabiał typu feta, mozzarella, sery pleśniowe, cheddar, czasem jakiś jogurt naturalny - 50 PLN

 

Jajka - 15 PLN.

 

Warzywa - brukselka, brokuł, kalafior, papryka, seler itp. - 50 PLN

 

Owoce - borówka, malina, kiwi, truskawka, awokado, oliwki - 30 PLN

 

Orzechy mieszanka 200g - 15 PLN

 

Kiszonki, domowej roboty więc trudno oszacować koszt wiec liczę jak za sklepowe, 1,5 kg kapusty kiszonej, słoik ogórków - 15 PLN

 

Jak już mam być pedantyczny to wypada doliczyć:

 

- 1/2 butelki oliwy z oliwek - 10 PLN

 

- 1/3 osełki masła - 5 PLN

 

- do tego jakieś przyprawy schodzą, czasami kupuję pieczarki albo boczniaki - 10 PLN

 

Wychodzi jakieś 350 PLN tygodniowo za jedzenie w domu.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pracownik ma rytuał:

 

Fajki 14zł

Energetyk 3zł

Dwa piwka po pracy 6zł

Same używki to 500 zł, (nie liczę weekendów, bo pewnie jest "na bogato").

 

Ja wydaje 1500-2000 na siebie (kawy na stacjach paliw już nie kupuję)

 

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rex91 said:

nikt Ci nie każe i nie będzie kazał jeść robali.

Przewidywanie jest trudną sztuką, szczególnie jeśli dotyczy przyszłości ;)

Mogli kazać siedzieć w domu, chodzić ze szmatą na mordzie albo nie wchodzić do lasu, to mogą kazać wszystko, co było nawet dotychczas niewyobrażalne. Ale pamięć tłumu krótka, za to długie ścieżki neuronów do kojarzenia faktów. 

 

Quote

Po drugie, fakty naukowe są takie, że wartości odżywcze z robaków nie różnią się niczym od tych z mięsa zwierzęcego.

Różnią. Czasem na korzyść - głównie % białka w masie suchej (tylko nikt chyba nie porównał do np. suszonej wołowiny) a czasem na niekorzyść.

Ponoć nieźle wypada czarna mucha i mucha domowa. Tak, też w UE dopuszczone. Jak w "Kingsajzie" - "mucha na dziko raz!". Dla niektórych bez talonu :D

 

Quote

Po trzecie, hodowla robaków jest dużo tańsza od bydła i trzody chlewnej.

Szczególnie jak jest dotowana tłustymi dofinansowaniami.

Tam gdzie nie ma preferencyjnych dopłat, robactwo jest dużo droższe od tradycyjnego mięsa (Laos, Kambodża itp.)

Zresztą nawet u nas, mimo pompowania kupy naszych pieniędzy podatkowych przez rządy, produkty z much są sporo droższe od "tradycyjnych". 

 

Co do ekonomii - potrzeba niby mniej wody, ziemi i paszy (nic dziwnego, skoro żerują na śmieciach i odpadach). Więc jakim cudem jest drożej? I to jeszcze za produkt, na którego popyt jest dość cienki. Czy cena nie jest pochodną kosztów a więc zużycia zasobów? Czy masz dane jakie są koszty przetwórstwa?! Czy to nie jest aby jak z samochodami elektrycznymi, gdzie "wpływ na klimat" został przesunięty do producentów energii i podzespołów? Nie mówiąc o gigantycznym zużyciu zasobów. Tak pytam, bo nikt o tym nie mówi i jakoś w opracowaniach pro-marketingowych robactwa w jakiś magiczny sposób ten wątek jest nagminnie przemilczany. 

 

Quote

Po czwarte, przestań przestań słuchać konfederatów i innych zjebów 

Te "zjeby" mają prosty przekaz - jeśli komuś smakuje gówno, niech ma prawo je wcinać ze smakiem a ten, kto nie ma na to ochoty, niech je co chce i żyje jak chce. Co w tym zjebanego?

Dziwne czasy nastały. Za bardzo już zaczynają przypominać film "Idiokracja". 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Rnext napisał:

Szczególnie jak jest dotowana tłustymi dofinansowaniami.

Tam gdzie nie ma preferencyjnych dopłat, robactwo jest dużo droższe od tradycyjnego mięsa (Laos, Kambodża itp.)

Zresztą nawet u nas, mimo pompowania kupy naszych pieniędzy podatkowych przez rządy, produkty z much są sporo droższe od "tradycyjnych". 

 

Co do ekonomii - potrzeba niby mniej wody, ziemi i paszy (nic dziwnego, skoro żerują na śmieciach i odpadach). Więc jakim cudem jest drożej? I to jeszcze za produkt, na którego popyt jest dość cienki. Czy cena nie jest pochodną kosztów a więc zużycia zasobów? Czy masz dane jakie są koszty przetwórstwa?! Czy to nie jest aby jak z samochodami elektrycznymi, gdzie "wpływ na klimat" został przesunięty do producentów energii i podzespołów? Nie mówiąc o gigantycznym zużyciu zasobów. Tak pytam, bo nikt o tym nie mówi i jakoś w opracowaniach pro-marketingowych robactwa w jakiś magiczny sposób ten wątek jest nagminnie przemilczany. 

Jak myślisz, ile by kosztował burek ze schroniska przerobiony na mięso?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Libertyn said:

Jak myślisz, ile by kosztował burek ze schroniska przerobiony na mięso?

Myślę, że tyle ile smażony móżdżek, kawałek nogi z udkiem, wątroba i nerki pozyskane z Ciebie.

Jakoś tak podobny bilans białkowo-energetyczny wychodzi. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Ali napisał:

Jeśli dysponujecie dokładnymi danymi byłbym bardzo wdzięczny. Również byłbym wdzięczny gdybyście opisali ile razy w miesiącu wychodzicie gdzieś jeść na miasto lub na imprezy.

Żyj swoim życiem, wg własnych możliwości finansowych i zapotrzebowania energetycznego.

Inaczej będzie się odżywiał przysypiający przy biurku urzędnik o wadze 70kg, a inaczej pracownik fizyczny 90kg zasuwający na mrozie.

 

Tak samo gotowanie w domu nie zawsze oznacza, że wyjdzie taniej - nakład czasu i pracy + lepsze wyposażenie kuchni + zużycie wody/prądu często równa się temu, że koszt chleba 'domowego’ będzie wyższy niż najdroższy eko/bio z piekarni. Szczególnie jeśli jesteś singlem, pracujesz w IT i zarabiasz 100zł/h to gotowanie/pieczenie tylko dla siebie będzie mało opłacalne (chyba że takie hobby).

 

Inaczej też sumują się koszt w kuchni zbiorczej (rodzina), inaczej w kuchni singla. Jak ktoś napisze, że wydaje 3000 na układ 2+1 nie oznacza, że wychodzi mu 1000zł na osobę. Moja żona np. spokojnie przeżyłaby za mniej niż 500zł miesięcznie i zaniża koszty per persona w budżecie rodzinnym.

 

Jeśli za dużo wydajesz w stosunku do własnych dochodów to prześledź swoje własne nawyki i własną listę zakupów.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Rnext napisał:

Myślę, że tyle ile smażony móżdżek, kawałek nogi z udkiem, wątroba i nerki pozyskane z Ciebie.

Jakoś tak podobny bilans białkowo-energetyczny wychodzi. 

Rozumiem, nie zniżysz się do robactwa, ale w razie czego będziesz kanibalem..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn no, w końcu czujesz się na właściwej pozycji robactwa.

A kanibalizm to nam ostatnio zafundowali Niemcy w obozach koncentracyjnych. Surowe mózgi rozstrzeliwanych były ponoć przysmakiem. Więc tak jak teraz zaczynają od fundowania robactwa, tak będziesz pierwszy do zjedzenia. Rewolucja zawsze pożera własne dzieci. 

Ale nie odbiegajmy od tematu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Około 150 zl tygodniowo wyjdzie, czasem 200. Mowa o jedzeniu, chemię typu pasta do zębów, proszek do prania liczę osobno i zejdzie 100 zł/miesiąc.

 

Przez 90% czasu jadam to samo:

 - jajka, mozarella, oliwa z oliwek, sery pleśniowe, ziemniaki, miód, rodzynki, czasami orzechy, jogurt naturalny, skyr, serki wiejskie, twaróg, masło, kefir, pesto.

Do tego  zamawiam na alledrogo: ryż (royal tiger), pasta yellow curry, przyprawy, makaron ryżowy - raz w tygodniu lubię ostre, azjatyckie żarcie.

Z wieprzowiny i wołowiny praktycznie zrezygnowałem, jem tylko indyka co zamawiam u lokalnego rzeźnika, 2-3 razy w tygodniu 300g, mięso zastąpiłem jajkami.

Z pieczywa zrezygnowałem, i ogólnie ze wszystkiego co z mąką. Przejadło się, miałem okres, że piekłem chleby na zakwasie, ale szybko nabieram wagi od mąki.

Napoje to tylko woda, czasami sok pomarańczowy. Owoce regularnie jem tylko sezonowo, w zimę nie mam smaka, tym bardziej jak widzę jakość owoców w marketach.

Warzyw w ogóle nie jem, poza ziemniakami, ogórkami kiszonymi lub salatkami ze słoika domowej roboty, ale to góra 2x w tygodniu.

Ostatnio staram się jeszcze jeść ryby, więc jeśli restauracja, to właśnie rybka.

 

 

Edytowane przez TheWalrus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Dassler89 napisał:

Na jedzenie wydaje średnio ok 420 do 450 zł miesięcznie

Widać tu kolega chyba bardzo oszczędny i pilnujący wydatków ile i na co wydaje.

Swoją drogą jestem ciekaw co kolega kupuje ? 

3 godziny temu, Ego napisał:

Ja wydaje 1500-2000 na siebie

Kolega przy tej 2 to już chyba jakby luksusowo 😉

 

 Ja z tym ok 1000 to tak średnio chyba 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, manygguh napisał:

Jaka ryba i gdzie kupujesz?

 

Kupuję w sklepie rybnym, a ryby naprawdę różne. 

 

Preferuję morskie, mniejsze sztuki (mniejsze mniej kumulują syfu).

 

Kupuję albo surowe do przyrządzenia albo wędzone. 

 

3 godziny temu, manygguh napisał:

Ryby są super, ale problem jest w zanieczyszczonych oceanach, albo w hodowlach gdzie są karmione antybiotykami i GMO.

 

Nie demonizowałbym, czytałem badania, które wskazywały że osoby żywiące się codziennie rybami (rezygnujące z innych rodzajów mięsa) mają nieznacznie podniesione stężenie niektórych szkodliwych substancji w organizmie w stosunku do tych, którzy jedzą ryby nie więcej niż 2x w tygodniu lub wcale.

 

Badania przeprowadzone po upływie roku i dwóch takiej diety.

 

Generalnie spożywanie ryby 2x w tygodniu nie wywołuje mierzalnych negatywnych skutków, za to sporo pozytywnych. 

 

A ewentualne spożywanie częściej, to i tak profity przeważają nad ryzykiem.

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MaxMen napisał:

Swoją drogą jestem ciekaw co kolega kupuje ?

Normalne jedzenie, półprodukty do gotowania. Ryże, makarony, kasze, mrożone warzywa itp. I nie poluje na jakieś promocje czy nie uciekam się do jakiś ultra tanich sposobów pozyskiwania jedzenia:P Znam po prostu asortymenty sklepów w okolicy i ceny i wiem co jest tańsze w Lidlu, co tańsze w Aldim a co w Biedronce, choć w tej ostatniej raczej nie kupuje. Do tego mam swojego Pana od jabłek (gość ma z 20 rodzajów jabłek) który zawsze jest we wtorki i piątki w mojej okolicy. Zwykłe warzywa kupuję na rynkach po za moim miastem, w małych ościennych miejscowościach (praca mi w tym pomaga, bo dużo jeżdżę po za swoje miasto do miast powiatowych w województwie łódzkim i mazowieckim) więc i ceny warzyw i owoców na rynkach też znam. Tak sobie z grubsza radzę:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

800-900. Nie jem na mieście, gotuję wszystko samemu. Najwięcej wydaję na mięso, chociaż jem sporo podrobów takich jak wątróbka czy serca z indyka, które są dość tanie.

 

Co do ryb to chyba najgorszy jest tuńczyk ze względu na wysoką zawartość rtęci.

Edytowane przez Chcni
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.03.2023 o 23:29, sargon napisał:

zwyczajnie też widzę cięcie na jakości,

Cięcie na wadze tyyż widzisz?

.....jak dla mnie to biedra prowadzi w zmniejszaniu zawartości 'cukru w cukrze'.  

7 godzin temu, Chcni napisał:

Co do ryb to chyba najgorszy jest tuńczyk ze względu na wysoką zawartość rtęci.

Z NOSTALGIĄ paczee na mrożone kostki mintaja.....smak dzieciństwa.

:)

 

W dniu 3.03.2023 o 09:57, Ego napisał:

kawy na stacjach paliw już nie kupuję)

 

Co vatu nie da rady odliczyć?

:)

 

W dniu 3.03.2023 o 09:07, Baca1980 napisał:

jak wysoko wywali estrogen na takiej diecie?

Już wyyebało w kismosa.

Większość żarcia w polichrolkach pakowana.

 

Ostatnio URZEKŁA MNIE ekspedientka w DINO, PRZEPRASZAłA, że nie ma papieru i musi w woreczek zapakować.

OSTATNIA MOCHIKANKA.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.