Skocz do zawartości

Smacznego :)


Rekomendowane odpowiedzi

45 minut temu, mac napisał:

Nie ma sensu już się tym przejmować, bo mamy zapaść demograficzną w skali wymierania, więc de facto jesteśmy ostatnimi Polakami, którzy jeszcze sobie mogą ponarzekać :D

 

Nie upadaj w wierze bracie @mac! Brat @RENGERSpołożył na szali całe swoje życie, poświęci się dla wspólnego dobra. Podjął to wyzwanie i teraz bądźmy mu wdzięczni. Misja jest trudna, niebezpieczna, wiele się może zadziać. Mogą go ganiać po całym świecie, może się przez to czasowo ukrywać, może być na wielu listach gończych. Otóż      @RENGERS ma za zadanie posiąść wszystkie kobiety na świecie! Małe szanse na sukces, ale próbować trzeba. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda chapeau bas .💪 Odlajkuję, żeby móc ponownie zalajkować ;) .

 

Przyczyny tego stanu/ sytuacji wymienili Bracia powyżej w sumie.

 

Jednak jak to ja, mam parę małych "ale", w sumie odnoszących sie bardziej do mnie niż ogółu.

 

Zauważyłem, że w moim przypadku bardziej wskazane jest zachowanie nieco wku**ej mimiki niż przyszywanego na siłę uśmiechu. Wydaje mi się (ofc to moje subiektywne spostrzeżenie) , że mając wadę i postawy i niesymetryczną, zdeformowaną mordę - dzięki temu nie jestem może az tak często odbierany jako słaby w torbie, ofiara.

 

2 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

W życiu możesz się koncentrować na pozytywnych jego stronach i negatywnych.

"Chciałbym mieć sylwetkę jak XYZ bo mi się podoba" vs "Jestem taki brzydki bo XYZ wygląda świetnie".

Jest różnica prawda?

Jeden rabin powie, że tak a drugi, że nie. Wiadomix, że nie na wszystko ma się wpływ i że powinno się zmieniać to, co się da a nie czekac na mannę z nieba. 

Dobijające są sytaucje, w których widzisz, że ktoś został potraktowany lepiej/ jego sprawa załatwiona w inny sposób tylko dzięki temu, że loteria genetyczna była dla niego łaskawsza. Aha - nie mam tu akurat na myśłi relacji D/M tylko w tym wypadku kwestie zawodowe.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

Wczoraj w pewnym barze mlecznym zamówiłem sobie pyszny obiad – smażoną wątróbkę z cebulką + ziemniaki i sałatkę – tzw. „polski klasyk”. Zaraz obok mnie usiadła pewna kobieta w stylu do którego miałem całe życie słabość – przekrzywiony beret na głowie, płaszcz, tuba z rysunkami – typowa młoda wariatka z ASP – zawsze mnie do takich ciągnęło ale cóż – „miłość nie wybiera” (LOL). Kiedy Pani zaczęła konsumpcję wyrafinowanego dania z karty czyli kopytek z cebulą (ach ten polski romans! :D ) uśmiechnąłem się i powiedziałem „smacznego” – na co Pani popatrzyła na mnie jak na pierdolniętego wycedziła przez zęby „dziękuję” i całą mową ciała odgrodziła się ode mnie. No cóż – norma – mogłem się jej nie spodobać, może akurat miała zatwardzenie albo sraczkę, a może jej facet ją wkurwił – życie – odrzucenie jest częścią tej gry i nie ma czego tu rozkminiać (aczkolwiek, jak na starego boomera przystało, w nocy śniło mi się że się z nią bzykam – marzenia prawie 40 letnich tatuśków XD).

 

+

 

4 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

żyjąc zawieszony pomiędzy dwoma krajami – Polską i Cyprem – postanowiłem zrobić pewien mały eksperyment – na południu normalne jest, że wchodząc do knajpy mówicie dzień dobry / cześć / dobry wieczór – i odpowiada Wam 90% ludzi, nie mówiąc o obsłudze, potem, zasiadając do jedzenia, swobodnie możecie zacząć konwersację z ludźmi przy stolikach obok -  i w większości oni Wam odpowiedzą i będą chętni do rozmowy.

 

 

Taka moja nieśmiała uwaga.

 

Tak się składa, że znam towarzystwo artystyczne i wiem, jacy to są ludzie :) dla osób, które w nim nie były, jest to coś dziwnego i nienaturalnego jak ci ludzie żyją. To są ludzie, którzy nienaturalnie często imprezują, są pod wpływem różnych używek i bardzo często kogoś, za przeproszeniem, stukają. To nie są ludzie, którzy żyją jak mnisi. To są ludzie żyjący w krainie emocji, wrażeń, chwili doświadczeń, które w siebie chłoną jak najmocniej - jak poczyta się biografie artystów, to tam jest coś zupełnie innego niż w biografiach naukowców czy fighterów. Tam non stop dzieje się coś związanego ze zmysłami. :) 

 

Kolesie też często wyglądają dobrze. Wyglądają oryginalnie, dużo imprezują, znają dużo ludzi, co znaczy, że są bardzo społeczni. Bardzo często można u nich zobaczyć oryginalne ciuchy czy fryzury. Jak coś tworzą, jakieś eventy, udzielają się społecznie, to rośnie im prestiż. Znacznie. Są radykalnie bardziej atrakcyjniejsi niż przeciętny facet.

 

Artystki często kroją się na potęgę i dzień w dzień. Niektóre kobiety, które znam i nie mogą pozwolić sobie na to, bo są za brzydkie, to po prostu robią własne koleżanki :) jakby nie mógłby tego wytrzymać, tej energii zmysłów, która je rozsadza.

 

Więc wyobraź sobie jak wyglądałeś w stosunku do takiej laski - która to prawdopodobnie uprawia seks od 15 r.ż. bardzo regularnie - jako wyzwolona artystka, mająca kontakt do atrakcyjnych kolesi. Kiedyś napisałem na forum brzydkie słowo "zakolak" - za jakiś czas pisałeś tyradę, w stylu bezosobowym, że nieładnie używać takich pogardliwych słów. Nie bierz tego jako mój przytyk, dawniej pisałem "ostrzej" i bardziej chamsko, bo byłem mniej "ugruntowany" jednak jak poczułeś się urażony, to przepraszam. Jednak jak nie masz włosów, a ONE DODAJĄ EKSTREMALNIE ATRAKCYJNOŚCI - czy się tego chce, czy nie - to zestawiając się z jej towarzystwem można wypaść.. lekko blado. Po prostu. 

 

Co więcej, ona widząc Twój uśmiech, którego intecjonalność pewnie wyczytała z daleka i w ułamku sekundy, chciała jak najszybciej urwać kontakt jak najbardziej bezboleśnie.

 

Miałem przypadki, kiedy do mnie podbijały kobiety, które w ogóle nie są w moim typie. Najbardziej nie lubię kobiet niskich i chudych i grubych. Nie trawię, czuję że budzi się we mnie impotent. I wiesz jakie to jest niewygodne odrzucać laski? Jednym z najlepszych metod Z MOJEJ PRAKTYKI jest po prostu ghostowanie, ucinasz kontakt, zanim się rozwinie. Najmniej bolesny, działa zawsze, po prostu UCIEKASZ. I nic się nie dzieje. Nie dajesz nadziei, nie musisz się wykręcać. Olewasz. A do mnie zdarza się, że podbijają laski, które są radykalnie mniej na poziomie atrakcyjności o jakieś 5 czy 6 oczek. No, bez przesady. Po czasie, z praktyką, robisz to automatycznie - po prostu myślisz sobie: "kurwa, następny/a". I robisz wyuczoną technikę.

 

 

Ta artystka w PL jest przygotowana, że jak ktoś do niej zagaduje to w OKREŚLONYM CELU. Ludzie w tym kraju nie zachowują się jak w krajach południowych - taki mamy klimat, sorry. Tak samo nie zachowują się ludzie tak w innych krajach - i czy to jest coś złego? Komunizm nigdy się nie sprawdził. Ona widziała Twój uśmiech - być może lepki (? - nie wiem), tę mowę ciała, ten określony wygląd oczu w takich sytuacjach etc. Rozpoznała to, jako laska która zapewne z niejednego kutasa mleczko piła, natychmiast.

 

Więc czego się spodziewać? To, że rozpoznałeś JEJ mowę ciała, nie znaczy, że jesteś świadomy swojej. BO ONA ROZPOZNAŁA TWOJĄ. I wasze interesy są radykalnie sprzeczne. A ona, jako osoba doświadczona w tym, że do niej podbijają ludzie, nauczyła się tego co ja - ucinać jak najszybciej, odcinać się, nie dawać ŻADNYCH znaków, bo wystarczy jeden i masz natręta, który nie będzie chciał się odczepić. 

 

Tak to wygląda wśród ludzi, którzy mają naturalne powodzenie i mogą sobie wybierać. I jak każdy, każdy wybiera sobie najlepszą opcję dla siebie. Uczysz się, z tego co się dzieje, DOSTOSOWUJESZ się. A jak postawisz sprawę od razu w określony sposób - to masz spokój. Tyle.

 

A z mądrościami, że gremia kobiet około 20tki lecą na kolesi około 40-tki no to wiesz, można sobie rzucać. W większości to się zbytnio nie sprawdzi i okienko w tym czasie zaczyna powoli się zamykać, a otwarte jest dla elity i szeroko otwarte jest dla elity elit - różnie rozumianej. Dla reszty zostają płatne usługi. Normalna kobieta, szczególnie bez daddy issues, mająca dostęp do atrakcyjnych facetów w jej wieku i lekko starszych, nie poświęci młodości dla jakiegoś - w jej oczach - dziadka. Czasem 2x starszego. To są wyjątki, nie reguła. Regułą jest to, że ludzie dobierają się w zbliżonym do siebie wieku. Życie. 

 

 

Tyle skromności ode mnie. Post nie miał na celu chwalić się jaki to nie jestem zajebisty, mądry czy chcę komuś dojebać. Nie, po prostu większość ludzi nie rozumie realności w jakiej żyją inni ludzie i mierzą ją własną emocjonalnością i dziwią się, mają pretensje na zasadzie projekcji, że wszyscy tacy nie są.

Edytowane przez Messer
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rkons napisał:

Wez mi tylko wytłumacz jak można lubić jeść wątróbkę, całe życie czuje do niej obrzydzenie

 

1 - nabijasz na widelec

2 - otwierasz paszczę

3 - wprowadzasz do środka

4 - zamykasz paszczę

5 - gryziesz i swallow baby...

 

kolejny kęs.

 

ps. niektórzy lubią posolić.

 

Jak można nie jeść wątróbki? 

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

typowa młoda wariatka z ASP

Z czymś mi się kojarzy ASP i te rulony, a nie, czekaj...

 

Miałem ostatnio napisać coś podobnego. W pracy parę razy ludzie pytali co mi jest, albo co się stało że jestem uśmiechnięty - współpracownicy Polacy oczywiście. U nas za normę uznaje się tego typu reakcje, a rzeczywiście w innych krajach ludzie są o wiele milsi czego doświadczyłem wielokrotnie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, spacemarine said:

- większość mężczyzn w polce funkcjonuje na ciągłym seksualnym głodzie, paradoksalnie najmniej seksu jest w małżeństwach po pierwszym dziecku, tam są już tylko niewolnikami i bankomatami

- nożyce finansowe zaciskające pętlę a to dopiero początek, rosnące raty x2 albo nawet x3, inflacja realna z 20 do 30%, widmo bezrobocia albo już bezrobocie np w budowlance

- pogarda kobiet do facetów w polsce, musisz być milionerem albo chadem jako minimum, ale nawet i takich potrafią kopnąć w d..ę

 

Ładnie napisane, tylko punkt drugi akurat mnie nie dotyczy. Finansowo jest ok a będzie jeszcze lepiej, 42m2 kupione w kredycie na osiem lat w super dzielnicy, stałe oprocentowanie na pięc lat. Koledzy zazdroszczą. 😎

 

Co do pozostałych, to niestety jest to prawda. Pierwszy punkt da się rozwiązać divami, ale i tak będzie się miało świadomość, że ciapaty z erasmusa ma seks za darmo u polskich julek, a Ty raz na miesiąc za 300zł.

Trzeci punk jest bardzo podobny.

 

U mnie wkurwienie występuje codziennie. Jadę rano tramwajem, to widzę jak jakaś męska ciota idzie za rękę z zajebistą laską i zastanawiam się w czym on jest lepszy ode mnie?

Potem mijam jakiś meliniarski blok, w którym na jednym z balkonów wisi flaga pedofili z AGDRTV+, chwilę później widzę jakąś nastoletnią julkę z kolorową torebką. Po wyjściu z tramwaju stoję na pasach i czekam na zielone. Po drugiej stronie ulicy budowa wielkiego apartamentu, a na blaszanym ogrodzeniu wypsikane sprayem przez lewicowe zwierzęta: "Zamiast grodzonych osiedli, żądamy mieszkań komunalnych".

Po takim kombo ciśnienie 250/180.

Jak żyć?

Albo jak nauczyć się mieć wyjebane?

Na tantrze masażystka powiedziała mi, że chłonę złe emocje jak gąbka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Messer napisał:

Taka moja nieśmiała uwaga.

 

Z mojej strony również nieśmiała uwaga - ta część mojego posta, która (jak się domyślam) Cię uruchomiła nie była o Tobie (bo Twoje starsze posty były tu naprawdę dobre kiedyś, tych z ostatnich miesięcy z różnych powodów po prostu nie czytam) ale jeśli potrzebowałeś napisać to co napisałeś to Twoja sprawa, tym bardziej jeśli poczułeś się po tym lepiej :) 

Napiszę Ci wprost - nie czuję potrzeby rywalizacji z Tobą, osądzania tego co piszesz ani komentowania czy tworzenia psychoanaliz - jesteś inteligentnym człowiekiem i wiesz doskonale dlaczego.

Nie chce mi się tracić czasu na napinki, mam co robić w życiu i ostatnią formą spędzania czasu wolnego w niedziele jest przekomarzanie się w necie.

Miłej niedzieli i więcej luzu, a nie brania do siebie wszystkiego co ktoś napisze i odnoszenia tego do siebie :) 

 

45 minut temu, DOHC napisał:

Miałem ostatnio napisać coś podobnego. W pracy parę razy ludzie pytali co mi jest, albo co się stało że jestem uśmiechnięty - współpracownicy Polacy oczywiście. U nas za normę uznaje się tego typu reakcje, a rzeczywiście w innych krajach ludzie są o wiele milsi czego doświadczyłem wielokrotnie.

 

Wiesz co to jest niestety stały lejtmotyw u nas ta smutna twarz - a nie warto tracić czasu na to. Życie jest krótkie, może być mega fajne tylko należy sobie filtrować ludzi z którymi spędza się czas jak i informacje, które się przyswaja. Pamiętam kiedyś w pracy, dawno, dawno temu jeden facet powiedział mi "ale mnie wkurwia, że się tak uśmiechasz".

Teraz pytanie -czy warto tracić czas na ludzi, którzy mają z Tobą problem bo żyjesz po swojemu?

Nie nie warto - skup się na sobie, na swoich celach i rób swoje.

I pamiętaj o jednym - jeśli ktoś lubi siebie i swoje życie nie będzie się przypieprzał do innych, tak samo jak nie będzie ich "wyjaśniał" czy "naprostowywał".

Agresja bierze się z problemów wewnętrznych jeśli jesteś zadowolony z tego co jest w Tobie i w Twojej głowie - nie będziesz tracił czasu na "naprawianie" innych ;) 

 

Godzinę temu, Kiroviets napisał:

@niemlodyjoda chapeau bas .💪 Odlajkuję, żeby móc ponownie zalajkować ;) .

 

Dzięki ;) 

 

Cytat

Zauważyłem, że w moim przypadku bardziej wskazane jest zachowanie nieco wku**ej mimiki niż przyszywanego na siłę uśmiechu. Wydaje mi się (ofc to moje subiektywne spostrzeżenie) , że mając wadę i postawy i niesymetryczną, zdeformowaną mordę - dzięki temu nie jestem może az tak często odbierany jako słaby w torbie, ofiara.

 

Bo to zależy od człowieka, od jego wyglądu, stylu etc, tylko, że kiszenie w sobie złych emocji i udawanie "alfy-sralfy" nie ma sensu. Strata czasu i energii. Naturalnym stanem człowieka jest luz. I za to lubię buddyzm. Polecam.

 

Cytat

Jeden rabin powie, że tak a drugi, że nie. Wiadomix, że nie na wszystko ma się wpływ i że powinno się zmieniać to, co się da a nie czekac na mannę z nieba. 

Dobijające są sytaucje, w których widzisz, że ktoś został potraktowany lepiej/ jego sprawa załatwiona w inny sposób tylko dzięki temu, że loteria genetyczna była dla niego łaskawsza. Aha - nie mam tu akurat na myśłi relacji D/M tylko w tym wypadku kwestie zawodowe.

 

No i co z tego?

Takie jest życie jedni mają lżej drudzy mają trudniej i nic z tym nie poradzisz.

Powtarzam - patrz na siebie, na swoje życie i zadbaj o to żebyś Ty miał dobrze.

Są dwie drogi do rozwiązania problemów tego typu - albo wzruszasz ramionami że świat jest niesprawiedliwy i żyjesz po swojemu albo motywuje Cię to w sposób pozytywny.

Od Twojej konstrukcji psychicznej zależy co wybierzesz.

 

Cytat

Przedsionek piekła, który sami tworzymy...

 

@Brat Jan

 

To my sami tworzymy piekło w swoim życiu w większości przypadków porównując się z innymi, czując konieczność bycia lepszymi, a przynajmniej równymi tylko... po co?

Jedyny wyścig jaki ma sens w życiu to wyścig z samym sobą i tylko on jest wart brania w nim udziału, oczywiście o ile masz na to ochotę.

Jeśli nie jesteś śmiertelnie chory (poza śmiertelną chorobą przenoszoną drogą płciową zwaną życiem ;) ) czy nie żyjesz w kraju gdzie jest wojna to w większości Ty sam (czy jakakolwiek inna jednostka) tworzysz problemy w swojej głowie :) 

Powtórzę się - za to zakochałem się w buddyźmie.

Polecam.

I nie chodzi o samą religię ale o pewne podejście do życia :) 

 

@spacemarine - zgoda co do diagnozy tylko pytanie jaki z tego wyciągamy wniosek? Jeszcze więcej agresji czy zajęcie się sobą i swoimi sprawami i poszukiwaniem szczęścia w życiu (cokolwiek ono dla nas nie znaczy)?

Jeśli to drugie to jak najbardziej ok :) 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, mac said:

Nie ma sensu już się tym przejmować, bo mamy zapaść demograficzną w skali wymierania, więc de facto jesteśmy ostatnimi Polakami, którzy jeszcze sobie mogą ponarzekać

Jeszcze Polska nie zginęła,

póki narzekamy,

póki jeden z drugim żywy,

po mordach se damy.

  • Dzięki 1
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artystki a aspirujące arrtystki - studentki kierunków artystycznych, to jednak dwie różne grupy i wrzucanie do jednego wora nie ma sensu. Te pierwsze - owszem - bardzo często się prują, są na haju itd., te drugie - różnie bywa, szczególnie we współczesnych czasach i z dzisiejszą hipergamią. Znam takie, co się prują i liczniki mają dwucyfrowe, może trzycyfrowe, znam też takie, które czekają na księcia, bo uważają się za lepsze od wszystkich naokoło i nawet czadów zlewają - z pewnego powodu mam kontakty z tymi środowiskami (nie mylić z pruciem się, imprezowaniem i wciąganiem kreski), to wiem. A potem po grubej 30-tce jest ból, terapia, wino i kot - schematy się powtarzają, ale też nie ma co generalizować.

 

Prawda jest taka, że w Polsce ludzie nie są przyjaźni (tyczy się to i facetów i kobiet), a w krajach południowych są bardziej otwarci i nie ma znaczenia czy jesteś 9/10 czy 5/10 - dopóki po prostu neutralnie zagadasz "smacznego", to normalna osoba odpowie i się uśmiechnie bez podtekstów. W Stanach jest to samo, spędziłem tam w sumie pół roku życia, to trochę też widziałem. Wielokrotnie łapałem kontakt na neutralnej płaszczyźnie z laskami o 3 półki wyższym SMV niż moje i nie było rozkmin i zastanawiania się jak tu uciąć kontakt, żebym przypadkiem nie zagadał o coś więcej. 

 

Ta teoria o tym, że panny o wyższym SMV od kolesia będą od razu ucinać kontakt nie spina się jeszcze z jednego powodu: kobiety uwielbiają mieć orbiterów, również te atrakcyjne i mające duże powodzenie - po coś gros z nich zakłada instagramy i prezentuje swoje wdzięki w ilościach hurtowych. Tam przecież dostają serduszka i komentarze nie tylko od czadów, ale przede wszystkim od przeciętnych facetów.

 

Po prostu to jest taki kraj, gdzie człowiek człowiekowi człowiekiem. Sporo bywam w knajpach, kawiarniach itp., to widzę co się dzieje. Powiedziałbym nawet, że dużo częściej ostatnio dostaję nieprzyjaznych spojrzeń od facetów niż od kobiet...

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Z mojej strony również nieśmiała uwaga - ta część mojego posta, która (jak się domyślam) Cię uruchomiła nie była o Tobie (bo Twoje starsze posty były tu naprawdę dobre kiedyś, tych z ostatnich miesięcy z różnych powodów po prostu nie czytam) ale jeśli potrzebowałeś napisać to co napisałeś to Twoja sprawa, tym bardziej jeśli poczułeś się po tym lepiej :) 

Napiszę Ci wprost - nie czuję potrzeby rywalizacji z Tobą, osądzania tego co piszesz ani komentowania czy tworzenia psychoanaliz - jesteś inteligentnym człowiekiem i wiesz doskonale dlaczego.

 

Aż mi kopara opadła jak to przeczytałem xD

 

Ja nie mam żadnych negatywnych emocji w tym momencie i nic mnie nie uruchomiło - ani teraz, ani wcześniej. No, to teraz może lekko zniesmaczyło. Naprawdę, przysięgam na własny honor. Ja mam teraz bardziej bekę.

 

Zwróciłem Ci uwagę, bo robisz typowy błąd poznawczy - garbage in, garbage out.

 

Źle założyłeś tę sytuację i wyciągasz wnioski, które wynikają właśnie ze śmieci - wnioski są lekko śmieciowe, bo dane wstępne, źle oszacowane, są błędne.

 

Każdy człowiek żyje w swoim świecie - wrażeń, emocji, doświadczeń, stanu podświadomego i świadomego, zdrowia etc. To się nazywa fachowo Umwelt. W swoim otoczeniu masz miliony umweltów - zwierząt najróżniejszych, najróżniejszych ludzi. Wszyscy żyjemy we wspólnej rzeczywistości, ale odbieramy ją czasem radykalnie inaczej. Niektóre elementy ze sobą się przecinają i są wspólne (kosz służy na śmieci, a dla patola do dewastacji), niektóre są krańcowo różne.

 

Większość ludzi ma radykalnie w dupie innych. Liczy się dla nich tylko jedno - ich szanowna osoba. Nic więcej. Jak mają jakieś oczekiwania od tej osoby, to żeby zgadzały się z JEJ oczekiwaniami. Nigdy nie interesują się W RZECZYWISTOŚCI tym, kim ktoś jest, co go interesuje etc. Liczy się dla nich tylko odzwierciedlenie WZGLĘDEM SIEBIE. Czyli jak ktoś interesuje się tym, gdzie ktoś pracuje, to właściwie dlatego, żeby odnieść to do swojej sytuacji i odpowiednio balansować emocjonalnie na ten fakt, zdobywać informacje. Budować MAPĘ dla siebie - jak ma się kontaktować z tym człowiekiem? Ma być uniżony, ma nim gardzić, ma być bardziej elokwentny? Innymi słowy, jaką formę interesu i biznesu taka osoba powinna zbudować?

 

To jest normalna i naturalna ludzka właściwość wynikła z ewolucji. Dotyczy to każdego człowieka. Wszyscy jesteśmy pragmatyczni, każda osoba na świecie.

 

Ty, jak zapewne wszyscy ludzie, nie założyłeś jaki ta dziewczyna ma umwelt. Natychmiast odniosłeś to do swojego umweltu i tego, co uważasz - subiektywnie, a nie jest to obiektywne, chociaż subiektywność wynika z obiektywności. Ludzie nie zakładają jaki umwelt ma kot, pies, czy inni. Po prostu chcą, żeby zwierzątka (dla przykładu) były dokładnie takie, jak sobie wymarzą. Nie interesują ich potrzeby, ograniczenia etc. innych. Mają to głęboko w .. poważaniu.

 

Zapewne nie założyłeś, że jako artystka może spotykać w miesiąc dziesiątki nowych ludzi. Nie założyłeś, że zapewne jest podrywana non stop przez kolesi. Nie założyłeś, że oni ciągle do niej podbijają wykorzystując pretekst. Czyli to, co robią faceci, żeby się nie bać - mieć pretekst - pretekst to tinder, ubiór, co ona niesie, jak wygląda, gdzie jest etc. KLASYKA. Prawdopodobnie patrzyłeś na nią i analizowałeś, zaczęło coś "wisieć w powietrzu". Kobiety nie są głupie - ekstremalnie szybko wyłapują, że coś się święci i coś w powietrzu wisi. Ona mogła to bardziej poczuć, niż zrozumieć. A potem przekonała się, że ma rację. JA tak mam - czasem czuć, że laska próbuje podbić, zanim fizycznie to zrobi. A co dopiero odczuwanie tego przez kobiety, znacznie bardziej uczulone na coś takiego.

 

Dlatego właśnie nasza ViolentDesires z forum pisała, że często idąc ulicą przybiera bitch face - nie dlatego, że jest z tego kraju. Dlatego, że ma dość tanich podrywów, one są męczące. A w tym kraju, jak ktoś się do człowieka odzywa tak, o, to po to, żeby ZROBIĆ BIZNES. Ludzie to podskórnie wiedzą i czują. Nie przypominam sobie ani jednej sytuacji ze swojego życia, w Polsce i za granicą, żeby ktoś na mieście czegoś ode mnie nie chciał i po prostu chciał coś dla mnie zrobić za darmo. Nigdy tak się nie stało. Nawet jeden jedyny raz - co nie znaczy, że tak się nie zdarza. Zdarza, ale ekstremalnie rzadko. Nikt mi nigdy nic nie zaproponował za fryty - zawsze to była forma umowy, np. naganiacze na konto w banku etc. etc. Ktoś się odzywa = czegoś chce. Takie coś w nas operuje nieświadomie.

 

 

A artystka - ze swoich powodów - nie chciała robić z Tobą żadnych interesów i odrzuciła ofertę. Na bazie swoich przypuszczeń, masz wnioski, które podkrywają się z Twoimi mindsetem, co robisz niejako siłowo. Dopasowujesz interpretacje faktów, gdzie najpewniej się mylisz i projektujesz, bo nie masz żadnego dostępu do jej spektrum wiedzy, do subiektywnego spojrzenia na świat, żeby mieć rację.

 

 

To jest koszmarny błąd, chociaż klasycznie popularny, i ani się nie rzucam, ani mnie to nie drażni, ani nic. Ja jestem kolesiem, który jest podrywany przez kobiety i to częściej niż on sam podrywa. Więc WIEM, czuję w kościach jak to jest. Przeciętny koleś w ogóle nie rozumie takiej sytuacji, bo on prosi, a nie jest proszony. A z racji, że blisko 100% ludności ma w dupie umwelt innych osób, to ludzie wszystko biorą osobiście dopasowując do swojej, często wykrzywionej i ograniczonej wizji świata, bo nie potrafią inaczej. I na to zwracam Ci uwagę, bo mądry chłop jesteś i w rzeczywistości znaleźlibyśmy wspólny język (gdybyś nie wiedział, że ja to ja, bo mógłbyś usunąć wtedy uprzedzenia), a to, co napisałem może Ci się po prostu przydać. 

 

Jeżeli to co napisałem pokrywa się z rzeczywistością i mam rację, to skreślony byłeś już na starcie. I wyciąganie wniosków z tej sytuacji, takie jakie są, jest nie na miejscu. Kobiety są zmęczone takimi podrywami. Po prostu. Mówię to też ze swojego miejsca w świecie, że to jest czasem irytujące, jak ktoś jest natrętny. Ciężkie, męczące. A jak masz osobę, która ma to ciągle - szczególnie u artystek - to bywa, że można zareagować naprawdę agresją i nerwami. Nie jest to związane z daną osobą, która chce podrywać, ale z przeciążeniem. I tyle.

 

Miłej niedzieli.

Edytowane przez Messer
  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy wątek. Panowie @niemlodyjoda i @Messer myślę, że autorowi wątku bardziej chodziło właśnie o to, że w Polsce mental jest taki: "zagadujesz=czegoś chcesz". Tymczasem u południowców to może być luźna gadka, bez żadnych korzyści. Tyle. 

 

Podam przykład, gdy byłem w Hiszpanii ktoś nagle zaczął za mną wołać. Nie znam na tyle hiszpańskiego, żeby zrozumieć o co chodzi, zatrzymałem się. Podchodzi młody chłopak (circa 20 lat) i widząc, że nie jestem stąd zagadał po angielsku i pokazał, że miałem liść na głowie. Wow. Wiecie jakie było moje zjebane polskie myślenie (bo u nas tak jest, jak zresztą pisze @Messer "Aha, koleś podchodzi, zagaduje, czego on kurwa chce ode mnie?" Wystarczyło wyjechać z Polski, żeby zobaczyć, że to "tylko" miły gest, niczego nie chciał. 

 

PS Też znam środowisko artystyczne, jest ono jednak nieco bardziej zróżnicowane. Znam imprezowiczów totalnych i ruchaczy, ale znam też ludzi żyjących prawie jak mnisi, bardzo spokojnych, introwertyków. Jest w tym środowisku więcej "wannabe artystą" niż ludzi prawdziwie uzdolnionych i mających coś do powiedzenia. Większość to kopiści, wcale niczego nie tworzą. Szybko wyłapuję ciekawe osoby :)

Edytowane przez Bullitt
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SamiecGamma napisał:

 

 

Po prostu to jest taki kraj, gdzie człowiek człowiekowi człowiekiem. Sporo bywam w knajpach, kawiarniach itp., to widzę co się dzieje. Powiedziałbym nawet, że dużo częściej ostatnio dostaję nieprzyjaznych spojrzeń od facetów niż od kobiet...

 

Właśnie o tym mowa, o zwykłej, ludzkiej, serdeczności gdzie wszystkim łatwiej się wtedy żyje.

Tym cholernym mierzeniu sobie kutasów, udowadnianiu w dzikim pędzie kto nie jest najlepszy, a zarazem wiecznym włażeniu sobie na głowę.

A można żyć inaczej.

 

Sami faceci są tak cholernie agresywni wobec siebie i w zasadzie w imię czego?

 

To jest po prostu fajne kiedy wchodzisz do knajpy / sklepu, mówisz "dzień dobry" i ludzie się uśmiechają i po prostu odpowiadają.

Mała rzecz a cieszy.

 

Podobnie jak brak najeżdżania wózkiem w sklepie czy to natarczywe wołanie "dlaczego nie możecie otworzyć następnej kasy".

 

Gdyby ludzi w społeczeństwie nastawionych pozytywnie do życia było więcej nie byłoby w Polsce tak jak jest.

 

Tu jest problem, który sam zresztą słusznie zdiagnozowałeś :) 

 

Cytat

Prawda jest taka, że w Polsce ludzie nie są przyjaźni (tyczy się to i facetów i kobiet), a w krajach południowych są bardziej otwarci i nie ma znaczenia czy jesteś 9/10 czy 5/10 - dopóki po prostu neutralnie zagadasz "smacznego", to normalna osoba odpowie i się uśmiechnie bez podtekstów

 

Dokładnie tak, tym bardziej, że pisałem, że mówiłem "smacznego" różnym ludziom w różnym wieku, też facetom, i oni tak samo nie odpowiadali.

To jest kwestia naszego mindsetu ale było to już rozbijane na atomy.

 

Zresztą wejdź do sklepu / kawiarni i powiedz "dzień dobry" większość ludzi spojrzy na Ciebie jak na UFO :) 

 

14 minut temu, Bullitt napisał:

Ciekawy wątek. Panowie @niemlodyjoda i @Messer myślę, że autorowi wątku bardziej chodziło właśnie o to, że w Polsce mental jest taki: "zagadujesz=czegoś chcesz". Tymczasem u południowców to może być luźna gadka, bez żadnych korzyści. Tyle. 

 

O tym właśnie był ten wątek a nie o tym że laska się zachowała jak się zachowała zresztą:

 

Cytat

postanowiłem zrobić pewien mały eksperyment – na południu normalne jest, że wchodząc do knajpy mówicie dzień dobry / cześć / dobry wieczór – i odpowiada Wam 90% ludzi, nie mówiąc o obsłudze, potem, zasiadając do jedzenia, swobodnie możecie zacząć konwersację z ludźmi przy stolikach obok -  i w większości oni Wam odpowiedzą i będą chętni do rozmowy. A jaki wynik tego wszystkiego był w Polsce? Otóż mówiąc „smacznego” różnym ludziom w różnych knajpach (od barów mlecznych po takie gdzie rachunek za jedną osobę potrafi naprawdę słono kosztować*) odpowiedziało mi może… 20%? Z czego może połowa się uśmiechnęła? Mówię tu zarówno o kobietach jak i mężczyznach.

Najciekawszą sytuacją była taka kiedy obok mnie siedziała rodzina – Ona, On i ich około 10 letnie dziecko – i wiecie kto mi odpowiedział i się uśmiechnął? Jedynie dzieciak 😊 Generalnie na mój uśmiech odpowiadały w większości emerytki, menele i dzieci.

 

Więc cała nakrętka ma taki sens jak... ;) 

Ale w gratisie mam psychoanalizę więc może i to jest na + całej sytuacji :P 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda spoczko pościk. Ja też, w wieku 39 lat, czuję się chyba najlepiej w życiu. Ale muszę dodać jedno na rozczarowanie - jestem notorycznie postrzegany jako ponurak. I mój przyjaciel mi mówi, że jest to jedno z tych mylnych wrażeń. On sam, jak go zobaczyłem, miał (i wciąż) ma nieustannie ponury wygląd, a jest jednym z najlepszych ludzi, których poznałem. Owszem, pesymistyczny często, ale człowiek znakomity. Ja zaś, jak sądzę, mam pewne powody do swojej ponurości, ale faktycznie lubię ludzi radosnych, nie lubię się cieszyć z porażek innych i wprost przeciwnie wolę patrzeć, jak innym się udaje, bo mi samemu daje to boost, że i ja mogę. Także i ty bądź sceptyczny co do swoich obserwacji, bo za ponurą i beznamiętną miną może czaić się ktoś naprawdę inny. Wielu zagraniczników mówiło, że Polacy są sztywni i smętni na początku, ale z czasem okazują się serdecznymi ludźmi, gdy w przypadku np. ludzi z USA za ich ciepłym zewnętrznym usposobieniem, może czaić się wyrachowanie i niechęć.

 

Ja sobie postanowiłem tyle - bo nie potrafię zmienić mojej ponurej miny - żeby motywować ludzi, gdy tylko mogę i mówić im ciepłe rzeczy odnośnie własnych starań. Mam dość krytykanctwa i stąd rzutuję bardziej wzmacnianie czyichś celów, niż łamanie zgiętej trzciny. Nawet jeśli to są drobnostki i widać w tym wiele błędów. Rzygam owym szukaniem dziury w całym i przesadnym perfekcjonizmem. Mogę, jeśli chcę, być perfekcjonistą, ale nie chcę narzucać tego siłą nikomu i mówić mu, że jego starania są nic nie warte, o ile nie są doskonałe.

 

Niemniej racja w tym, że te pierwsze wrażenie, proste i ludzkie gesty są również ważne. Kto miałby ochotę na głębsze poznawanie dziewczyny, która w taki sposób odnosi się do ciebie? Zaprawiony PUAs chyba, węsząc dobry challenge. O ironio, gardząc takimi gestami serdeczności, można się stać ofiarą łowcy. Także, na tyle na ile potrafimy, więcej luzu.

  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

Właśnie o tym mowa, o zwykłej, ludzkiej, serdeczności gdzie wszystkim łatwiej się wtedy żyje.

Tym cholernym mierzeniu sobie kutasów,

 

22 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

Sami faceci są tak cholernie agresywni wobec siebie i w zasadzie w imię czego?

 

 

Mocy w torbie?🤔🤣

 

23 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

Ale w gratisie mam psychoanalizę więc może i to jest na + całej sytuacji :P 

Widzisz Bracie - całkiem niedawno był tu temat o tym, ze polscy mężczyźni nie potrafią dawać bezinteresownie ( chociaż tam o komplementy chodziło), więc nie jest chyba aż tak źle. ;);) 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, niemlodyjoda napisał:

 

Z mojej strony również nieśmiała uwaga - ta część mojego posta, która (jak się domyślam) Cię uruchomiła nie była o Tobie (bo Twoje starsze posty były tu naprawdę dobre kiedyś, tych z ostatnich miesięcy z różnych powodów po prostu nie czytam) ale jeśli potrzebowałeś napisać to co napisałeś to Twoja sprawa, tym bardziej jeśli poczułeś się po tym lepiej :) 

Napiszę Ci wprost - nie czuję potrzeby rywalizacji z Tobą, osądzania tego co piszesz ani komentowania czy tworzenia psychoanaliz - jesteś inteligentnym człowiekiem i wiesz doskonale dlaczego.

Nie chce mi się tracić czasu na napinki, mam co robić w życiu i ostatnią formą spędzania czasu wolnego w niedziele jest przekomarzanie się w necie.

Miłej niedzieli i więcej luzu, a nie brania do siebie wszystkiego co ktoś napisze i odnoszenia tego do siebie :) 

 

 

Wiesz co to jest niestety stały lejtmotyw u nas ta smutna twarz - a nie warto tracić czasu na to. Życie jest krótkie, może być mega fajne tylko należy sobie filtrować ludzi z którymi spędza się czas jak i informacje, które się przyswaja. Pamiętam kiedyś w pracy, dawno, dawno temu jeden facet powiedział mi "ale mnie wkurwia, że się tak uśmiechasz".

Teraz pytanie -czy warto tracić czas na ludzi, którzy mają z Tobą problem bo żyjesz po swojemu?

Nie nie warto - skup się na sobie, na swoich celach i rób swoje.

I pamiętaj o jednym - jeśli ktoś lubi siebie i swoje życie nie będzie się przypieprzał do innych, tak samo jak nie będzie ich "wyjaśniał" czy "naprostowywał".

Agresja bierze się z problemów wewnętrznych jeśli jesteś zadowolony z tego co jest w Tobie i w Twojej głowie - nie będziesz tracił czasu na "naprawianie" innych ;) 

 

 

Dzięki ;) 

 

 

Bo to zależy od człowieka, od jego wyglądu, stylu etc, tylko, że kiszenie w sobie złych emocji i udawanie "alfy-sralfy" nie ma sensu. Strata czasu i energii. Naturalnym stanem człowieka jest luz. I za to lubię buddyzm. Polecam.

 

 

No i co z tego?

Takie jest życie jedni mają lżej drudzy mają trudniej i nic z tym nie poradzisz.

Powtarzam - patrz na siebie, na swoje życie i zadbaj o to żebyś Ty miał dobrze.

Są dwie drogi do rozwiązania problemów tego typu - albo wzruszasz ramionami że świat jest niesprawiedliwy i żyjesz po swojemu albo motywuje Cię to w sposób pozytywny.

Od Twojej konstrukcji psychicznej zależy co wybierzesz.

 

 

@Brat Jan

 

To my sami tworzymy piekło w swoim życiu w większości przypadków porównując się z innymi, czując konieczność bycia lepszymi, a przynajmniej równymi tylko... po co?

Jedyny wyścig jaki ma sens w życiu to wyścig z samym sobą i tylko on jest wart brania w nim udziału, oczywiście o ile masz na to ochotę.

Jeśli nie jesteś śmiertelnie chory (poza śmiertelną chorobą przenoszoną drogą płciową zwaną życiem ;) ) czy nie żyjesz w kraju gdzie jest wojna to w większości Ty sam (czy jakakolwiek inna jednostka) tworzysz problemy w swojej głowie :) 

Powtórzę się - za to zakochałem się w buddyźmie.

Polecam.

I nie chodzi o samą religię ale o pewne podejście do życia :) 

 

@spacemarine - zgoda co do diagnozy tylko pytanie jaki z tego wyciągamy wniosek? Jeszcze więcej agresji czy zajęcie się sobą i swoimi sprawami i poszukiwaniem szczęścia w życiu (cokolwiek ono dla nas nie znaczy)?

Jeśli to drugie to jak najbardziej ok :) 

 

Podstawa dla mnie o zrumienienie otaczającej rzeczywistości, a większość  ludzi w pl nawet nie wie że podatki płaci. Oczywiście rozumiejąc co nas otacza trzeba się z tym pogodzić i dbać o swoje szczęście. Niestety z ciągłym wkurwem polaków się zgadzam, za chodzenie z uśmiechem na twarzy w tym kraju na ulicy można dostać w mordę, wielu moich przyjaciół wyjechało do Hiszpanii bo tam jest spokojniej i ludzie bardziej przyjaźni mimo że jest feministyczne wariatkowo, sam planuje wyjazd, po co się bić z koniem

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ludzie mają z tymi artystkami ?

 

Poznałem kiedyś dziewczynę z ASP i przyjemnie się gadało, ale mnie na dłuższą metę nużą takie intelektualne dyskusje. Lubie system rotacyjny, w którym raz gadam z kimś o pierdołach, a przy innej okazji poruszamy jakieś poważniejsze tematy. Albo podczas jednego posiedzenia sobie przechodzimy z trudniejszych tematów na te lużniejsze. A z nią to za każdym razem o Beksińskim, o tym, czy żyjemy w symulacji albo o końcu literatury pięknej, która skończyła się na Annie Kareninie od Tołstoja.

 

Nieraz podczas tych dyskusji fantazjowałem o jakieś prostolinijnej Karynce... no właśnie, czy ja jestem ostatnim meżczyżną w tym kraju, który lubi Karynki wszelkiej maści ? no może nie jakąś patologię, która nie umie się zachować, ale takie o umysłach mniej bazujących na wzniosłych emocjach i metafizycznych uniesieniach.

 

Z kobietą musi być ta zwierzęca ( a nawet bydlęca ) energia i pożądanie. Przyjemna gadka, trochę podchodów, a potem akcja. Z artystką za to się musisz wpierw nasłuchać o tym, jaką kreskę miał Da Vinci, a to u niektórych kompletnie zabija pożądanie. Po kilogramie viagry ben by leżał zwinięty jak podczas pobytu w lodowatym przeręblu. Tak to przynajmniej u mnie działa ( :

 

Będę przez to zapewne kurwiarzem do końca moich dni, ale co mi tam. Chociaż niejedna z tych artystek ma pewnie przebieg niczym jakaś Esmeralda ze ś.p Roksy{*}.

 

Cytat

Sami faceci są tak cholernie agresywni wobec siebie i w zasadzie w imię czego?

W imię walki o babońskie ( a może babonie ? jak to odmienić ? ) serca.

 

Jest tyle rzeczy, które są przyjemniejsze od seksu i jakichś emocjonalnych uniesień dostarczonych przez babony, że aż dziw bierze, że ludzie są w stanie poświęcić za to swoje życie i często własną godność. Dziś rano poćwiczyłem trochę domowym żelastwem, zjadłem pyszne śniadanie, teraz sobie słucham muzykę i zaraz sobie odpalę jakaś gierkę na steamie. I co ? mam uznać dzień za zmarnowany, bo nie spędziłem go z ukochaną myszką i nie zamoczyłem ?

 

Każdy taki frustrat powinien pojechać do zachodniego kraju i zarobić trochę kasy. Pójść do tamtejszych bałaganów i raz wziąć sobie azjatkę, raz latynoskę, raz jakąś mulatkę, niską, wysoką, z biustem większym niż jego łeb itd. Po prostu przerobić każdy możliwy wariant i się nasycić. Przekonać się o tym, że baba to tylko baba, a seks to tylko fizjologiczna potrzeba.

 

Cytat

Zresztą wejdź do sklepu / kawiarni i powiedz "dzień dobry" większość ludzi spojrzy na Ciebie jak na UFO

Niektórzy wejdą do winy albo poczekalni u lekarza i też nie potrafią się przywitać w cywilizowany sposób.

 

Ja tam zawsze powiem dzień dobry, wyrzucę papierek do śmietnika i wytrę kibel po sobie w publicznej toalecie. To że ktoś tego nie robi, to jego sprawa. Lepiej równać w górę niż w dół.

 

Edytowane przez Infernal Dopamine
  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc przejazdem (wakacje) w PL trzydzieści, dwadzieścia lat temu,

gdy się uśmiechnąłeś to usłyszałeś:

 

- chcesz wpierdol?

- co tak zęby suszysz?

- boli Cię coś?

 

Cóż, przyglądnijcie się osobom 50+ i zwróćcie uwagę ilu z nich ma pełny, elegancki garnitur uzębienia.

Hm, prędzej se auto kupi niż wyda parędziesiąt tysięcy na zemby... :)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

 

Właśnie o tym mowa, o zwykłej, ludzkiej, serdeczności gdzie wszystkim łatwiej się wtedy żyje.

Tym cholernym mierzeniu sobie kutasów, udowadnianiu w dzikim pędzie kto nie jest najlepszy, a zarazem wiecznym włażeniu sobie na głowę.

A można żyć inaczej.

 

Sami faceci są tak cholernie agresywni wobec siebie i w zasadzie w imię czego?

 

To jest po prostu fajne kiedy wchodzisz do knajpy / sklepu, mówisz "dzień dobry" i ludzie się uśmiechają i po prostu odpowiadają.

Mała rzecz a cieszy.

 

Podobnie jak brak najeżdżania wózkiem w sklepie czy to natarczywe wołanie "dlaczego nie możecie otworzyć następnej kasy".

 

Gdyby ludzi w społeczeństwie nastawionych pozytywnie do życia było więcej nie byłoby w Polsce tak jak jest.

 

Tu jest problem, który sam zresztą słusznie zdiagnozowałeś :) 

 

 

Dokładnie tak, tym bardziej, że pisałem, że mówiłem "smacznego" różnym ludziom w różnym wieku, też facetom, i oni tak samo nie odpowiadali.

To jest kwestia naszego mindsetu ale było to już rozbijane na atomy.

 

Zresztą wejdź do sklepu / kawiarni i powiedz "dzień dobry" większość ludzi spojrzy na Ciebie jak na UFO :) 

 

 

O tym właśnie był ten wątek a nie o tym że laska się zachowała jak się zachowała zresztą:

 

 

Więc cała nakrętka ma taki sens jak... ;) 

Ale w gratisie mam psychoanalizę więc może i to jest na + całej sytuacji :P 

 

Smacznego szefie, masz 5 zł?

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi artystkami to trochę tak, jak z modelkami z Instagrama i żołnierzami z Call of Duty ;)

 

ASP-y to wylęgarnia lewactwa, progresizmu itp. współczesnych patologii.

 

Nie wszystko złoto co się świeci, nie każdy chłop z widłami to Posejdon, jak to rzekł kiedyś klasyk.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem osobą na ogół z pozytywnym nastawieniem, kipiącą humorem emanacją towarzyskiej nonszalancji i drugiego takiego lekkoducha jak ja ciężko znaleźć, ale gdyby ktoś próbował się do mnie przysiąść w jakim barze podczas gdy jem, aby sobie ot tak zabić czas, to jedyną odpowiedź jaką bym znalazł dla tej sytuacji, to taktowne, aczkolwiek stanowcze:
 
- Spierdalaj.
 
To co lubię w Polsce i stanowi dla mnie azymut kojącej normalności, to właśnie powściągliwość w społecznych interakcjach, gdzie każdy zna ustaloną z góry granicę. Każdy, kto ją przekracza, czyli szuka kontaktu w miejscach do tego nieprzeznaczonych, na 99% kieruje się jednym z modus operandi, które w pełni moją postawę uzasadniają, czyli są:
a) drobnymi hochsztaplerami;
b) tzw. doomsayers;
c) ludźmi tak nudnymi, że nie mają normalnych znajomych;
d) ludźmi którzy biorą udział w eksperymencie, mającym udowodnić, że w Polsce nie da się nawiązać swobodnej, przyjacielskiej interakcji.
 
Bez żalu można więc takim ludziom kazać spierdalać i dalej cieszyć się swoją strefą prywatności w miejscu publicznym.
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.