Skocz do zawartości

Smacznego :)


Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, Obliteraror napisał:

Z tymi artystkami to trochę tak, jak z modelkami z Instagrama i żołnierzami z Call of Duty ;)

 

ASP-y to wylęgarnia lewactwa, progresizmu itp. współczesnych patologii.

 

Nie wszystko złoto co się świeci, nie każdy chłop z widłami to Posejdon, jak to rzekł kiedyś klasyk.

 

ASP, politologia, socjologia, gener studies, dziennikarstwo, polonistyka, historia, psychologia, właściwie cały uniwerek prócz może ekonomii i bardzie ścisłych przedmiotów gdzie trzeba się wysilić z myśleniem, może mechanika, informatyka jeszcze się uchowała przed lewactwem, ale nawet i tam wchodzi nowomowa że nie można robić "blacklist" bo to nie ładnie jest itd, powinno się cofnąć dotacje i zrobić je płatne, bo te studia to dla 90% przedłużenie bycia nastolatkami, takie przedszkole dla dorosłych, "profesorkowie" udają żę uczą, a uczniowie udają że też się uczą, cyrk i na to idą podatki

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, spacemarine napisał:

 

ASP, politologia, socjologia, gener studies, dziennikarstwo, polonistyka, historia, psychologia, właściwie cały uniwerek prócz może ekonomii i bardzie ścisłych przedmiotów gdzie trzeba się wysilić z myśleniem, może mechanika, informatyka jeszcze się uchowała przed lewactwem, ale nawet i tam wchodzi nowomowa że nie można robić "blacklist" bo to nie ładnie jest itd, powinno się cofnąć dotacje i zrobić je płatne, bo te studia to dla 90% przedłużenie bycia nastolatkami, takie przedszkole dla dorosłych, "profesorkowie" udają żę uczą, a uczniowie udają że też się uczą, cyrk i na to idą podatki

I rozumiem, że Ty jesteś tak mądry, że będziesz sam o tym decydował? Dla Ciebie też studia powinny być płatne. Obojętnie co studiowałeś. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, spacemarine napisał:

powinno się cofnąć dotacje i zrobić je płatne, bo te studia to dla 90% przedłużenie bycia nastolatkami, takie przedszkole dla dorosłych, "profesorkowie" udają żę uczą, a uczniowie udają że też się uczą, cyrk i na to idą podatki

Tego nie wiem na 100 proc (w sumie nigdy się nad tym w cytowanym kontekście nie zastanawiałem), jednakże przewaga poglądów "telewizyjnych" dominuje na kierunkach humanistycznych. Sam przecież taki kierunek kończyłem. I dwie dekady temu było identycznie. Teraz jest pewnie tylko gorzej ;)

 

To nie jest przypadek, iż dawnym bastionem UPR-u były politechniki.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Bullitt napisał:

I rozumiem, że Ty jesteś tak mądry, że będziesz sam o tym decydował? Dla Ciebie też studia powinny być płatne. Obojętnie co studiowałeś. 

A widzisz ja płaciłem za swoje studia kolego, pracowałem od pierwszego roku i robiłem zaocznie i nie jakiś g..o kierunek, nie mierz wszystkich swoją miarą. Jak coś jest za darmo to się tego nie szanuje i później masz tysiące pseudo psychologów, dziennikarzy i politologów, zamiast tą kasę przeznaczyć na coś bardziej produktywnego np na kierunki techniczne, anie brandzlowanie się jakimiś esejami i czytankami. Jasne są wybitne jednostki z talentem i niech dla nich zrobią darmowe studia humanistyczne ale żeby było 100 osób na jedno miejsce aby byle kto się nie dostał tylko faktycznie wartościowe osoby, a nie że później takie damy kończą psychologię i myślą że sa lepsze od budowlańca który zarabia kilka razy więcej, no ale nie ma studiów więc jest niegodny bo robol. No właśnie stąd biorą się podstawowe problemy w tym kraju, inflacja gó.o kierunków

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, niemlodyjoda said:

 

Sami faceci są tak cholernie agresywni wobec siebie i w zasadzie w imię czego?

 

W imię wincyj. 

 

Typowy polski facet, bez znaczenia czy janusz, seba, czy korposzczur, to sfrustrowany matoł, który ciągle chce wincyj. Ciągle sfrustrowany, bo sąsiad ma wincyj. Bo w hlip-hlopie śpiewajo, że trzeba wincyj, bo Karyna chce wincyj, bo w disco polo chcom wincyj, itp. 

 

A że wincyj jest dla nielicznych, to i frustracje rozsadzają. 

 

Żeby spotkać takich, co cieszą się życiem, to gdzieś na głębokiej wsi i niekoniecznie młodych. Bo młodzi to albo guano wychowane na gówno muzyce, gdzie ciągle tylko wincyj (Seby i młode Janusze) albo płatki śniegu, co też chcą wincyj, ale całkowicie za darmo. 

 

Ps. Posłużę moim ulubionym przykładem. Jakim matołem i miernotą umysłową wychowaną na papce muzyczno-medialnej  trzeba być, żeby sobie np. zakładać pierdziawkę i pierdzieć po nocy po osiedlach , czy wioskach? Albo zapierdalać wypierdzianym E36 200 km/h na łuku, po czym rozpierdolić się na drzewie? 

 

W pl dominujacą cechą facetów jest miernota umysłowa, a ta podgrzana alko i wciąganiem różnych syfów, powoduje, jak w ruskim mirze, niczym nie prowokowaną agresję wobec otoczenia. Nawet kurewa wiaty przystankowej, bo za ładnie wygląda. 

 

I pół biedy, gdyby prawo pozwalało szybko i skutecznie wyjaśniać takie bydło. Ale niestety nie pozwala, bo ta agresja jest na każdym szczeblu, rownież na "topce", a wiadomo, że ryba psuje się od głowy. 

 

 

Edytowane przez maroon
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

5 godzin temu, Bullitt napisał:

PS Też znam środowisko artystyczne, jest ono jednak nieco bardziej zróżnicowane. Znam imprezowiczów totalnych i ruchaczy, ale znam też ludzi żyjących prawie jak mnisi, bardzo spokojnych, introwertyków. Jest w tym środowisku więcej "wannabe artystą" niż ludzi prawdziwie uzdolnionych i mających coś do powiedzenia. Większość to kopiści, wcale niczego nie tworzą. Szybko wyłapuję ciekawe osoby :)

 

Ja znam artystki z dwóch dziedzin, że tak powiem, ale nie będę pisał jakich, to nie ma znaczenia dla naszej dyskusji. Większość z nich to nadęte pseudointelektualistki, a miałem kontakt również z takimi, które robią międzynarodowe kariery (oczywiście nie z tymi z pierwszym stron gazet) i tam też są różne osoby: były takie, które w miesiącu zaliczały co najmniej kilka ONSów, a były też laski z tak wyjebanym ego, że przez 3 miesiące potrafiły żyć w celibacie. Bynajmniej nie dlatego, ze robiły z siebie takie cnotki, tylko dlatego, że wg nich nie trafiły przez ten czas na żadnego interesującego samca, któremu chciałyby się podłożyć.

 

Wielka mi artystka z tubą z rysunkami. 95% ludzi z tego środowiska to nadęte bufony, którym się wydaje, że są wybrańcami losu, bo dostali odrobinę wrazliwości artystycznej. Tymaczasem 95% z nich to kopiści. Ciekawe osoby też się zdarzają, ale nie tak często można na nie trafić. Inna sprawa, że nie zgadzam się z tezą, która chyba się tutaj gdzieś przewinęła, a mianowicie to, że jak ktoś jest dobry w swoim fachu to będzie skromny itp. Nie zawsze. Zdarza się, że ludzie dobrzy w swoim fachu i szeroko uznani w środowisku wcale nie są skromni. To cecha osobowości dość mocno ortogonalna do rzeczywistych osiągnięć.

 

4 godziny temu, Infernal Dopamine napisał:

Poznałem kiedyś dziewczynę z ASP i przyjemnie się gadało, ale mnie na dłuższą metę nużą takie intelektualne dyskusje. Lubie system rotacyjny, w którym raz gadam z kimś o pierdołach, a przy innej okazji poruszamy jakieś poważniejsze tematy. Albo podczas jednego posiedzenia sobie przechodzimy z trudniejszych tematów na te lużniejsze. A z nią to za każdym razem o Beksińskim, o tym, czy żyjemy w symulacji albo o końcu literatury pięknej, która skończyła się na Annie Kareninie od Tołstoja.

 

Zadęcie i bufonada. To samo miałem z niedoszłą architektką, z którą się trochę bujałem. Notabene ona z niejednego pieca chleb jadła i cnotki wcale nie grała, jednak daleko jej było do imprezowiczki, która praktycznie cały czas jest na haju - zwyczajnie czasu na to nie miała przy ilości pracy, którą sobie wrzucała. A byle kim nie była - uprawnienia międzynarodowe i projekty w kilku krajach. Sama zwiedziła dzięki temu zawodowi 1/3 świata.

 

Cytat

Nieraz podczas tych dyskusji fantazjowałem o jakieś prostolinijnej Karynce... no właśnie, czy ja jestem ostatnim meżczyżną w tym kraju, który lubi Karynki wszelkiej maści ? no może nie jakąś patologię, która nie umie się zachować, ale takie o umysłach mniej bazujących na wzniosłych emocjach i metafizycznych uniesieniach.

 

Bo to wszystko na pokaz jest - te całe metafizyczne uniesienia. To służy tylko temu, żeby poczuć się kimś lepszym od plebsu. Ja sam uwielbiam intelektualne rozmowy, tyle że ja nie jestem humanistą, tylko matematykiem, ale matematyka i filozofia są przecież sobie bliskie. A jednak nie czuję potrzeby na co dzień rozkminiać jakichś duchowych tematów.

 

Cytat

Z kobietą musi być ta zwierzęca ( a nawet bydlęca ) energia i pożądanie. Przyjemna gadka, trochę podchodów, a potem akcja. Z artystką za to się musisz wpierw nasłuchać o tym, jaką kreskę miał Da Vinci, a to u niektórych kompletnie zabija pożądanie. Po kilogramie viagry ben by leżał zwinięty jak podczas pobytu w lodowatym przeręblu. Tak to przynajmniej u mnie działa ( :

 

To zależy. Ta architektka, o której powyżej, potrafiła pogadać o sztuce (i naprawdę miała o tym pojęcie, nie tylko o architekturze i malarstwie), ale też i o seksie, bardziej na zasadzie preferencji niż czego to ja i z kim nie robiłam, czyli suma summarum była dość przyziemna ;) No i szybko do tematu przeszła, więc zależy od osoby. Natomiast wyobrażam sobie, że studentka ASP może być bardziej ą, ę i zgrywać uduchowioną. 

 

Podam tu jeszcze jeden przykład: moja eks - po polonistyce. Opowiadała mi, że w młodości (liceum i częściowo studia) była tak zakręcona, że wyznawała platoniczne związki. Nie, nie zgrywała przede mną dziewicy, potem już seks był, ale w tym okresie była po prostu taka ą, ę i chciała wszystko robić inaczej niż większość. Potem jej przeszło, z kolejnymi facetami już była normalna, ze mną dość szybko przeszła do tematu, ale wierzę jej, że było tak jak mówiła. Młodzi ludzie mają często jakiegoś bzika, jakieś ideologie, które z wiekiem wyparowują z głowy jak wkracza pragmatyzm i proza życia. 

 

Cytat

Jest tyle rzeczy, które są przyjemniejsze od seksu i jakichś emocjonalnych uniesień dostarczonych przez babony, że aż dziw bierze, że ludzie są w stanie poświęcić za to swoje życie i często własną godność. Dziś rano poćwiczyłem trochę domowym żelastwem, zjadłem pyszne śniadanie, teraz sobie słucham muzykę i zaraz sobie odpalę jakaś gierkę na steamie. I co ? mam uznać dzień za zmarnowany, bo nie spędziłem go z ukochaną myszką i nie zamoczyłem ?

 

Ja dzisiaj dwie szafki złożyłem, coś tam się pouczyłem z zawodu, pograłem z godzinę w gierki retro na 25-letnim kompie, wypiłem dobrą kawę. Super dzień. Im starszy jestem, tym bardziej mam wyjebane jaja na ten cały cyrk związkowo-seksualny. I nie chodzi o kwestię potrzeb, te po dłuższej przerwie znów wróciły, jednak jakoś mentalnie nie czuję tego, żeby mi to na obecnym etapie życia było potrzebne do czegokolwiek.

 

Cytat

Niektórzy wejdą do winy albo poczekalni u lekarza i też nie potrafią się przywitać w cywilizowany sposób.

 

Ja tam zawsze powiem dzień dobry, wyrzucę papierek do śmietnika i wytrę kibel po sobie w publicznej toalecie. To że ktoś tego nie robi, to jego sprawa. Lepiej równać w górę niż w dół.

 

Tak trzymać! Też się staram być kulturalny w przestrzeni, w której się zjawiam. Szczerze mówiąc nie zwracam jednak uwagi na to czy ktoś mi odpowiada w sklepie czy w poczekalni dzień dobry. Ja mówię, traktuję to jako coś zupełnie standardowego, ale nie analizuję tego.

 

2 godziny temu, spacemarine napisał:

ASP, politologia, socjologia, gener studies, dziennikarstwo, polonistyka, historia, psychologia, właściwie cały uniwerek prócz może ekonomii i bardzie ścisłych przedmiotów gdzie trzeba się wysilić z myśleniem, może mechanika, informatyka jeszcze się uchowała przed lewactwem, ale nawet i tam wchodzi nowomowa że nie można robić "blacklist" bo to nie ładnie jest itd, powinno się cofnąć dotacje i zrobić je płatne, bo te studia to dla 90% przedłużenie bycia nastolatkami, takie przedszkole dla dorosłych, "profesorkowie" udają żę uczą, a uczniowie udają że też się uczą, cyrk i na to idą podatki

 

Pełna zgoda. Nieprzydatne społecznie kierunki studiów, które tylko stanowią przedłużenie bycia nastolatkiem, powinny być płatne. Na kierunki artystyczne powinna być garstka miejsc, bo po co nam kopiści? Na kierunki humanistyczne - to samo. Psychologia? A po co komu to w takiej dawce jak obecnie? Żeby leczyć alpha widows przestrzelone przez badboyów? Większość tych lasek po psycho- i socjologii pracuje potem w HRach, które notabene też niebawem zostaną zastąpione przez AI, bo - umówmy się - wyszukiwanie specjalistów po studiach technicznych po keywordach to nie jest rocket science. Garstka ludzi z tej dziedziny się przyda, bo głęboka wiedza dużo wnosi np. w służbach policyjnych, gdzie psycholodzy zajmują się analizowaniem modeli osobowościowych zabójców itp. Ale reszta - jak chce sobie nieprzydatne studia robić - niech se za nie płaci.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to nazywam klątwą pokoleniową gdzie kolejne pokolenia zamiast pracować nad sobą przekazują dalej w spadku wszelkie traumy, bolączki myśląc, że jakoś to będzie. 

Pamiętajcie w każdym z nas jest cześć matki, ojca, dwóch dziadków i babć. 

Wszystko co nas boli, spotyka, mamy problemy w pewnych obszarach to w pewnym sensie ich scheda. 

Owszem za swoje życie każdy z nas jest sam odpowiedzialny i to od nas zależy jakie to życie będzie. 

Jednak nawyk narzekania, smutku, przygnębienia został nam zaimplementowany w kraju gdzie zawsze były wojny, powstania, okupację, bieda a komuna sprała mózgi do tego stopnia, że Polak Polakowi wilkiem. 

Pomijając kolejny fakt iż w PL pogoda jest do dupy, która też ma wpływ na samopoczucie to od dzieciaka chłopcom obniża się samoocenę, niszczy poczucie własnej wartości. 

Kto wspiera, wartościuje, pomaga mężczyznom, Którzy rosną w poczuciu, że są gorsi, nie wystarczający? 

A później niezrozumienie dlaczego głównie mężczyźni mają smutne Miny, zamykają się w sobie. 

W krajach na południu gdzie ludzie są otwarci, uśmiechnięci rzuca się w oczy to, że rodzina jest za swoim dzieckiem i robi wszystko by wyrosło na szczęśliwego człowieka czego nie można powiedzieć o naszym podwórku. 

Zbliżając się do 40 wiem, że nie warto nakładać sobie presji, oczekiwań, nie dowalać sobie, cieszyć się każda chwila, czerpać od życia jak najwięcej, pielęgnować i wzmacniać nawyk szczęścia poprzez wdzieczność i radość z drobnostek. 

Przestać się porównywać, uzależniać życia od kobiet, miejsc czy przedmiotów, kochaj i szanuj siebie bo każdy z nas jest wartościowym człowiekiem, który zasługuje na wszystko co najlepsze. 

Jak to mawiał Stallone w filmie Rocky "Jeśli nie zaczniesz w siebie wierzyć nie będziesz żyć". 

Wiem, że to nie łatwe sam pracuje nad sobą w wielu obszarach, ale nie załamuje rąk i staram nie wpływać na siebie negatywnie. 

Uśmiech czy smutek to stan umysłu odzwierciedlający obecny obraz danej osoby, ludzie chcą odczuwać przyjemność, mają niespełnione pragnienia, marzenia. 

Skoro nie możesz liczyć na nikogo licz sam na siebie, poczuj się ze sobą dobrze, miej odwagę spełniać samemu to na co czekasz. 

Skoro nikt nie dał to daj sobie to sam. 

 

PS. Jak zwykle fantastyczny post @niemlodyjoda👏👍💪👊🏆

 

 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 6
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

Muszę się Wam zwierzyć iż czerpię nieskrywaną przyjemność z obserwowania szczęśliwych w danej chwili ludzi.

Też tak mam. Między innymi dlatego uwielbiam chodzić na basen. Poza pływaniem, kontaktem z wodą, nurkowaniem, spalaniem kalorii, możliwością zaprezentoawnia wypracowanej sylwetki xd (kiedyś miałem mnóstwo kompleksów przez otyłość i brak masy mięśniowej) - lubię patrzeć na szczęśliwych ludzi. Na basenie serio, trudno znaleźć kogoś naburmuszonego. Z trzy razy ktoś mnie zagadał, parę razy ja kogoś zagadałem. Panie na aquaaerobiku (raczej starsze i często otyłe, ale nie o to chodzi) promienieją radością, gra muzyka, wszyscy się cieszą.

 

Zawsze tak miałem, że wyczuwałem "klimat" miejsca, nastroje, i też razi mnie gburowatość, obojętność, ponurość. Ostatnio postanowiłem, jak to śpierwał M. Jackson "start with a man in the mirror", chodzić z uśmiechem i być pogodnym. Efekty są, ludzie patrzą na mnie bardziej przychylnie, jednak jak idę np. na zakupy i widzę wkurwione ponure twarze, to jednak sam trochę przesiąkam takim nastrojem i wyrazem twarzy...

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Widok chyba nie jest zachęcający, bo reakcji nie ma. Jest cisza i takie spojrzenie z gatunku "kimtykurwajesteśżeośmielaszsieotwieraćustawmojejobecności" xD  W sumie racja. Mam na sobie dżinsy, polówkę i sportowe buty. Z twarzy podobny całkiem do nikogo. Uśmiecham się zatem raz jeszcze i życzę im miłego dnia i udanych wyborów. Widzę, że dziewczyna z obsługi na mnie kiwa. Chyba gotowe. Wracam do saloniku klienta VIP, dopijam kawę i wychodzę, bo mi chłopaki już auto podstawili. Kątem oka zerkam jeszcze przez oszklone szyby. Obie się na mnie gapią. Jedna drugą zaczęła chyba rugać, bo macha jej przed twarzą rękami xDD

 

@Obliteraror

 

Nie lubię pisać o takich rzeczach ale...

 

Kilka lat temu miałem wziąć w leasing samochód nie do końca byłem do tego przekonany ale ok. Autko upatrzone taka wyższa średnia półka, nic wielkiego ale to dla pracowników nie dla mnie ja tam w sumie mam na to wy*ebane i gdzie się da jeżdżę rowerem ale dobra... Fura była tak wyliczona aby mieścić się w wtedy w górnych widłach odliczeń podatkowych (wiesz o co chodzi i wiesz jakie ograniczenia w tym zakresie są u nas i dlaczego dobre samochody w leasingu śmigają po Polsce na czeskich blaszkach ;) ).

 

Pamiętam przyjechałem sobie do salonu rowerkiem w dresiku, na pełnym luziku pogadałem ze sprzedawcą od dilera, wystawił mi papiery dla banku, pośmialiśmy się i idę do stanowiska bankowego (bo to przecież bank a nie dealer jest właścicielem samochodu w tym przypadku) no i obsługuje mnie taka młoda korpsuka koło 25 lat co myślała że Pana Boga za nogi złapała. bo pracuje gdzie pracuje i mówi do mnie - "ale Pan na pewno chce to auto może jakiś tańszy model i pierdoli mi że za 1/3 tej kwoty będę miał używany model "miejski" XD

 

Mówię jej - wie Pani co, proszę zbadać zdolność kredytową firmy i jeśli nie dostaniemy tego samochodu to z przyjemnością wezmę ten używany miejski.

 

Poszedłem sobie "na salon" bo przecież nie byłem godny dostania nawet kawy i czekam....

 

Nie mija 5 minut i laska wybiega z tego ich bankowego pierdolnika, spuszczona w dół mordka zbitego psa i pierdoli "że ona przeprasza, że nie wiedziała, że ma nadzieję że się nie czuję obrażony" no i ja mówię do niej "zawołaj tutaj do mnie Waszego managera i przyjdź z nim tu" na środek tego salonu. Laska już bliska płaczu przychodzi z tym gościem, przedstawił mi się, ja mu podałem rękę i mówię - powiedz Panu co zrobiłaś - i ta oczywiście jak to baba w płacz, rozmazała się cała itp. Mówię do niej - skargi nie będzie ale zacznij myśleć...

 

To samo jest w Polszy w sklepach - jak nie wejdziesz na full wypasie ubrany do galerii to często ekspedientki nie powiedzą Ci nawet "Dzień dobry". I nie tyczy się to tylko mnie bo rozmawiałem o tym wszystkim nie raz z kumplami mniej czy bardziej przystojnymi więc nie ma to wiele do rzeczy. Taki nasz narodowy "vibe" ale to jest typowe dla całego tego obszaru - to samo jest na Ukrainie, na Białorusi czy w Rosji.

 

6 godzin temu, krzy_siek napisał:

Też tak mam. (...). Z trzy razy ktoś mnie zagadał, parę razy ja kogoś zagadałem. Panie na aquaaerobiku (raczej starsze i często otyłe, ale nie o to chodzi) promienieją radością, gra muzyka, wszyscy się cieszą.

 

Prawda że można inaczej?

Bez tego zadęcia wykrzywionej mordy i ciągłego mierzenia sobie kutasów?

Czy tak nie jest milej?

Lżej się żyje?

Dzień dobry, do widzenia itp.

Inaczej się żyje i jest inny vibe?

Ale żeby tak było trzeba wywalić z głowy swoje problemy i kompleksy albo opuścić gardę super-hiper samca alfa co to rucha wszystko co się rusza albo naj*bie każdemu i staropolskie "spierdalaj" zastąpić "siemanko" ;) 

 

Swoją drogą woda uspokaja.

Ja uwielbiam z rana iść się wykąpać w morzu.

Ostatnio złapałem się na tym że tak mnie to zrelaksowało że pewnie z moją błogą miną wyglądałem jak ta foka z gifa:

 

c09.gif

 

Woda jest cudowna, uwielbiam ją :) 

 

Cytat

Zawsze tak miałem, że wyczuwałem "klimat" miejsca, nastroje, i też razi mnie gburowatość, obojętność, ponurość. Ostatnio postanowiłem, jak to śpierwał M. Jackson "start with a man in the mirror", chodzić z uśmiechem i być pogodnym. Efekty są, ludzie patrzą na mnie bardziej przychylnie, jednak jak idę np. na zakupy i widzę wkurwione ponure twarze, to jednak sam trochę przesiąkam takim nastrojem i wyrazem twarzy...

 

Dlatego receptą jest ograniczenie kontaktu z toksykami, którzy albo wiecznie narzekają albo cały czas muszą udowodnić jacy nie są zajebiści lub pokazać innym, że są od nich lepsi.

Tylko i wyłącznie dwa typy ludzi:

1. Tacy, którzy ładują Cię pozytywną energią i nakręcają do działania

2. Tacy, którzy są warci wyciągnięcia do nich ręki i będą choć wdzięczni za naszą pomoc

Resztą należy całkowicie rugować z naszego życia na tyle ile można.

 

Podstawowe prawo - zadowolony z siebie i szczęśliwy człowiek nie będzie negował innych ludzi, tracił czasu na ich "wyjaśnianie", upajał się porównaniami czy też zajmował czyimś życiem - bo wie że to starta czasu i bezsensowny wydatek energetyczny.

 

To jest też to o czym Ty pisałeś @DOHC w temacie o samochodzie - krytyka tak ale konstruktywna a nie cieszenie się z czyjegoś nieszczęścia czy porównywanie "patrz ja mam lepiej"...

 

Na forum poznałem (czy to w realu czy też tylko online) kilka osób które zarabiają naprawdę konkretną kasę albo wyglądają bardzo dobrze albo są w fajnych związkach i zauważyłem taką prawidłowość - Ci ludzie nie piszą wysrywowych postów atakujących innych userów a jeśli się nawet z kimś nie zgadzają to podają konkretne argumenty a nie leca ad personam... Ale cóż... Każdy sobie funduje własne piekło lub niebo w głowie....

 

Swoją drogą - @krzy_siek - gratuluję formy z której jesteś zadowolony :) 

 

6 godzin temu, Iceman84PL napisał:

Jak to mawiał Stallone w filmie Rocky "Jeśli nie zaczniesz w siebie wierzyć nie będziesz żyć". 

 

Amen.
Bez tego nie ma nawet co marzyć o jakichkolwiek zmianach czy też fajnym życiu + szukanie dobrych rzeczy a nie negatywnych.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 8
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Nie mija 5 minut i laska wybiega z tego ich bankowego pierdolnika, spuszczona w dół mordka zbitego psa i pierdoli "że ona przeprasza, że nie wiedziała, że ma nadzieję że się nie czuję obrażony" no i ja mówię do niej "zawołaj tutaj do mnie Waszego managera i przyjdź z nim tu" na środek tego salonu. Laska już bliska płaczu przychodzi z tym gościem, przedstawił mi się, ja mu podałem rękę i mówię - powiedz Panu co zrobiłaś - i ta oczywiście jak to baba w płacz, rozmazała się cała itp. Mówię do niej - skargi nie będzie ale zacznij myśleć...

 

To samo jest w Polszy w sklepach - jak nie wejdziesz na full wypasie ubrany do galerii to często ekspedientki nie powiedzą Ci nawet "Dzień dobry". I nie tyczy się to tylko mnie bo rozmawiałem o tym wszystkim nie raz z kumplami mniej czy bardziej przystojnymi więc nie ma to wiele do rzeczy. Taki nasz narodowy "vibe" ale to jest typowe dla całego tego obszaru - to samo jest na Ukrainie, na Białorusi czy w Rosji.

Przyznam się, że trochę się zdziwiłem, bo to jest jedna z pierwszych rzeczy, jakich uczą w salonach sprzedawców i doradców. Trochę znam to środowisko, mam tam paru znajomych i kolegów, w tym jednego dobrego na dosyć wysokim stanowisku w branży. Czy klient przyjdzie w dresie, ubraniu roboczym, pod krawatem czy obwieszony takimi czy innymi metkami  - ma być tak samo dobrze obsłużony. Byś nie zlekceważył nigdy kogoś, kto w reklamówce przyniesie milion złotych czy więcej, a wygląda tak, że na pierwszy rzut oka wcale nie wygląda ;)

 

Gdyby nie mieli takich przypadków, to by na to tak mocno nie uczulali. I tego uczą w salonach marek popularnych, jak i premium. Bez różnicy.

 

Ze sklepami też nie miałem takich sytuacji, by mnie ktoś spuścił na drzewo mniej lub bardziej bezczelnie. Może mam szczęście do ludzi ;) Tzn. na pewno mam do nich szczęście. Albo jestem gigachadem xD W co akurat mocno wątpię.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozytywny tekst.

 

Życie przypomina mi trochę surfing – łapanie fali. Są okresy kiedy będziesz na wznoszącej i wtedy wszystko będzie się układało świetnie ale za jakiś czas polecisz w dół i życie nie będzie już takie kolorowe.

W mojej opinii prawdziwą sztuką jest umieć zarządzać oboma tymi okresami a więc w okresie bycia „na fali” mieć w sobie pokorę ale też i czerpać z życia garściami, a w okresie „pod” wiarę we własne siły, pogodę ducha i świadomość, że za chwilę nadejdzie kolejna fala, którą daje Ci życie i w 90% od Ciebie zależy czy na nią wskoczysz czy nie.

 

 

Ja myślę, że chodzi o to, żeby w życiu było więcej było tych okresów na fali. Że to tak naprawdę zależy od szczęścia. Jedni mają więcej tego szczęścia inni mniej. Zawsze będą gorsze chwile ale życzę każdemu by tych lepszych było więcej niż gorszych :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yoda poruszył bardzo ważną kwestię, pal licho z gburowatym zachowaniem czy grymasami, najgorsi są ci którzy jak widzą że komuś się powodzi to starają się jak najszybciej ściągnąć go w dół aby nie miał lepiej od niego z zazdrości. Łatwiejsze jest zniszczenie kogoś niż praca nad sobą, takie typowe polactwo obrabiające innym dupę albo podkładające świnie, wręcz czerpią przyjemność z tego: "a dobrze mu" itd. Kolejny problem to brak tępienia psychopatów, gdzie  w normalnych społeczeństwach byliby na marginesie a w tym wariatkowie są wręcz promowani w wielu np w firmach, szczególnie corpo i wprowadzają zamordyzm czerpiąc z tego czystą przyjemność. Zresztą nie daleko szukać minister zdr., 200 tyś nadmiarowych zgonów i co? Nie ma sobie nic do zarzucenia, przykład idzie z góry i rozlewa się jak fala na każdy niższy poziom.

Jedyny plus ostatnich dwóch dekad to trzeba przyznać chociaż w miarę niska przestępczość, szczególnie w okresie najazdu pontonów, ale nawet i dziś ten jedyny plus już jest przeszłością i będzie coraz gorzej. Wiele rzeczy mogę puścić płazem, ale widać wektor zmian, a to dopiero początek kryzysu. Jak ktoś może to niech się ratuje z tego wariatkowa. Kumpel mi opowiadał że jak wyjechał z rodziną do Hiszpanii to na początku nie mógł się przyzwyczaić, że ludzie są na luzie, uśmiechnięci, czuł się jakby miał PTSD, dopiero po kilku miesiącach wyleczył się z tego polskiego smutku, nigdy już tutaj nie wróci, tylko wpada na wakacje.

Edytowane przez spacemarine
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Iceman84PL said:

 od dzieciaka chłopcom obniża się samoocenę, niszczy poczucie własnej wartości. 

 

Największą krzywdę to wyrządza "pij mleko, będziesz wielki", czyli wmawianie, że "możesz wszystko". Rozbudzanie nadziei i oczekiwań, za którymi nie idą możliwości, zwłaszcza intelektualne i psychiczne. A potem jest bolesne zderzenie z rzeczywistoscią i wkurwiony na wszystko i wszystkich Józek zapindalający dymać na magazynie na 6 rano. 

Quote

 wyrosło na szczęśliwego człowieka

Szczęście to nauczyć, że można być bez mieć. Kuriozalnie wef-oskie "nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy" ma pewien sens. Ludziom literalnie odpierdala na punkcie "wincyj", a ponieważ wszyscy wincyj mieć nie mogą, to rodzi to mega frustracje i one będą rosnąć, a nie maleć. 

Quote

Przestać się porównywać, uzależniać życia od kobiet, miejsc czy przedmiotów, kochaj i szanuj siebie

 

Powiedz to chłopakom wychowanym w kulcie wincyj, dla których top marzenie, to zapierdalać niemieckim struclem premium 200 km/h. Według mnie to pokolenia 2000+ są trochę stracone. Powyrastały i wyrastają takie duże, mega roszczeniowe dzieci, których wspólną cechą jest brak odpowiedzialności za cokolwiek. Czyli takie na opak rozumiane wyjebongo. 

Quote

bo każdy z nas jest wartościowym człowiekiem, który zasługuje na wszystko co najlepsze. 

Tu bym polemizował, czy każdy. Życie pokazuje, że niekoniecznie. Wartościowych ludzi (wartość rozumiana nie jako mieć, tylko cechy charakteru - pogoda ducha, uczciwość, poszanowanie zasad, jakiś elementarny honor, odpowiedzialność za swoje uczynki, etc.) jest mało i giną w morzu zwykłych konsumpcyjnych mend. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałem się nad przyczyną takiego a nie innego klimatu i trochę to rozumiem. 

Generalnie, uśmiech i bycie miłym jest często interpretowane jako akt poddaństwa. Wiem że to może brzmieć kontrowersyjnie ale tak jest, na przykład badania pokazują, że szefowie, managerowie uśmiechają się dużo mniej, już ich pracownicy. Inne badanie wykazało, że dla kobiet najbardziej atrakcyjna mina u mężczyzny to powaga i duma (uśmiech wypadał na samym końcu). Czyli kobiety pewnie podświadomie wykryły, faceci z jaką miną mają wyższy status. U szympansów jest podobnie, czyli podległe samce gdy czują zagrożenie to uśmiechają się, wystawiają zęby i schylają głowę. 

Ludzie więc nie chcą zostać zinterpretowani jako mniej ważni od kogoś, albo uznani za ugodowych i potem wykorzystani w przyszłości.

 

Inna sprawa to w Polsce jest trochę niechęć do obcych, nie tylko do ludzi spoza kraju ale też tych których po prostu się nie zna. Zatem jeśli ktoś podchodzi, zagaduje, to najczęściej COŚ CHCE, np. coś sprzedać. Młoda kobieta raczej uzna że pogodny dla niej facet chce jej ciało, a nie sobie pogadać o dupie maryni. Facet w średnim wieku zagadany miło przez młodego gościa albo atrakcyjną dziewczynę raczej założy, że on/ona coś chce (jego czas, znajomości, pieniądze). Niestety, ci ludzie raczej mają rację.

 

Teraz, dlaczego w Polsce tak jest, a w niektórych regionach, np. wspomniany Cypr, jest zupełnie inaczej? Nie wiem, domyślam się że to kwestia historii, np. zabory, volksdojcze i te sprawy. Dziadkowie którzy to przeżyli w takim duchu wychowali ojców/matki, a oni potem swoje dzieci...

 

  • Like 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, całkowicie zgadzam się z Yodą odnośnie postrzegania człowieka w Polsce przez pryzmat ubioru. Prawie rok temu zacząłem trochę trenować siłowo: nadal uważam się za początkującego i choć wzrosła moc i siła, to wizualnie różnica nie jest jeszcze dostrzegalna, natomiast w tym samym czasie zacząłem się też lepiej ubierać. Moda to nigdy nie było i nie będzie żadne moje hobby, ale chciałem ot tak po prostu zobaczyć, jak się będę czuł zmieniając garderobę. I widzę, jak zupełnie inny jest odbiór: w sytuacjach oficjalnych, ale też w sklepach, urzędach czy kawiarniach. Zdarza się, że zauważają mnie czy nawet uśmiechną się laski o 3 półki SMV wyżej. Takie, których nie miałbym szans poderwać i które na pewno by odmówiły, gdybym podszedł, więc to nie jest kwestia przystojny/nieprzystojny, tylko płycizny ludzkich umysłów, polegającej na ocenie człowieka po szeroko pojętym opakowaniu. Smutne to, dlatego m.in. ja rzadko z ludźmi wchodzę w bliższe interakcje.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 3
  • Dzięki 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, krzy_siek said:

 

Teraz, dlaczego w Polsce tak jest, a w niektórych regionach, np. wspomniany Cypr, jest zupełnie inaczej? Nie wiem, domyślam się że to kwestia historii, np. zabory, volksdojcze i te sprawy. Dziadkowie którzy to przeżyli w takim duchu wychowali ojców/matki, a oni potem swoje dzieci...

 

Nie do końca. Jeszcze te 15-20 lat temu ludzie byli według mnie bardziej otwarci i uprzejmi. 

 

Obecnie wygrywa żondza piniondza i możliwość wielokrotnego przekonywania się na własnej skórze, że bycie miłym to zaproszenie do dymania. 

 

Raczej nie kwestia "trudnej" historii, tylko pewne kształtowanie postaw społecznych przez ostatnie naście lat - przykłady "z góry" niekończących się wałów, kościelna hipokryzja oraz wszechobecny, nachalny marketing w stylu upierdliwego domokrążcy. Dołóżmy do tego tragiczną jakość edukacji oraz równie tragiczną muzykę i promowanie wszelkiej patologii, a wręcz jej ochrona prawna, no i mamy, co mamy. W sumie na własne życzenie. 

 

A ostatnie 8 lat tylko przyspieszyło te procesy, m. in. dzięki napuszczaniu różnych grup społecznych na siebie i wyciągnięciu wszelkiej patologii z szamba, w którym sobie wcześniej grzecznie siedziała. 

 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

To samo jest w Polszy w sklepach - jak nie wejdziesz na full wypasie ubrany do galerii to często ekspedientki nie powiedzą Ci nawet "Dzień dobry". I nie tyczy się to tylko mnie bo rozmawiałem o tym wszystkim nie raz z kumplami mniej czy bardziej przystojnymi więc nie ma to wiele do rzeczy. Taki nasz narodowy "vibe" ale to jest typowe dla całego tego obszaru - to samo jest na Ukrainie, na Białorusi czy w Rosji.

Tak niestety jest i praktycznie każdy gra w tej grze, gdy musi pracować z ludźmi. Ubiór, samochód, dom, drogie wycieczki. 

 

Wiele osób patrzy, jakim samochodem jeździmy, gdzie mieszkamy, jak się ubieramy i na podstawie tego potrafią nawet przypisać cechy zawodowe- rzetelnego, rozchwytywanego, trudno dostępnego. Mam wrażenie, że na bycie minimalistą to może sobie pozwolić jakiś profesor, specjalista z zakresu medycyny. Wtedy może i jeździć maluchem i przyjmować w skarpetkach, a i tak pacjenci do niego przyjdą. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, SamiecGamma said:

, tylko płycizny ludzkich umysłów, polegającej na ocenie człowieka po szeroko pojętym opakowaniu. 

 

Ale to jest genetyka. Pierwsza ocena, to 15 sekund, głównie, a czasem tylko na podstawie wyglądu. I tego nie zmienisz, bez zmiany podstawowego paradygmatu ludzkich interakcji, czyli oceny potencjalnego statusu drugiej osoby. 

 

I teraz możesz albo to ignorować albo wykorzystać do swoich celów. The choice is yours

 

Przykladowo przez całe studia zasuwałem w dobrych garniturach. Takich osób było na uczelni niewiele. W efekcie nie miałem najmniejszych problemów z interakcją, zarówno z profesorami, jak i z dupami z zajęć. 

 

Przysłowie jak cię widzą, tak cię piszą nie wzięło się znikąd. 

13 minutes ago, ciekawyswiata said:

Mam wrażenie, że na bycie minimalistą to może sobie pozwolić jakiś profesor, 

 

Każdy sobie może pozwolić. Tylko rozróżnijmy minimalizm od niechlujstwa. W Polsce większość ludzi ubiera się niechlujnie. Dres zamiast sportowej marynarki, apaszka/chusta nie, bo pedalska, kapelusz nie, klapy z brudnymi skarpetami w E36, itp. 

 

No to o czym my mówimy? 

 

U nas nie ma, a przynajmniej jest bardzo mało, poczucia estetyki. Szacunku i podziwu dla rzeczy ładnych. I za dużo strachu przed indywidualizmem, nawet wśród młodych. 

 

Pamiętam w jakim szoku byłem, jak kiedyś w klubie (żeglarskim) jakaś małolata mnie zaczepiła, "ale pan fajnie w tym kapeluszu wygląda" (a miałem taką oryginalną "panamę"). Potem się rozejrzałem no i tak. Gdzie nie spojrzeć, to wszędzie łyse pały, dziary i dresy. 

 

Sorry, ale Polakom z modą i estetyką jest nie po drodze i nie wiem ile pokoleń musi minąć, żeby to się zmieniło. 

 

A pochodną tego, jest również traktowanie tzw. normików jak gówno przez kobiety. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, krzy_siek napisał:

eneralnie, uśmiech i bycie miłym jest często interpretowane jako akt poddaństwa. Wiem że to może brzmieć kontrowersyjnie ale tak jest, na przykład badania pokazują, że szefowie, managerowie uśmiechają się dużo mniej, już ich pracownicy

Bo może nie mają w wymogach stanowiska uśmiechania się za wszelką cenę? 

Są też badania które pokazują że menadżer powinien mieć rys socjopatyczny

Tajemnica rozwiązana, Polacy to dumna nacja, dlatego co drugi wygląda jakby miał Ci przywalić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Libertyn napisał:

Bo może nie mają w wymogach stanowiska uśmiechania się za wszelką cenę? 

Tu nie chodzi o wymogi stanowiska, Widziałem też inne badania u ludzi gdzie obserwacje były te same. Zobacz na zdjęcia królów, nie spotkasz raczej "spojrzenia wyższości" połączonego z uśmiechem. Samce alfa u szympansów też nie podpisywały klauzuli o małej ilości uśmiechu, przy "zapisywaniu się" na stanowisko samca alfa.

10 minut temu, Libertyn napisał:

Są też badania które pokazują że menadżer powinien mieć rys socjopatyczny

No bo powinien mieć, inaczej to jak na przykład 3 pracowników będzie mieć jakieś osobiste problemy i menadżer będzie im mocno odpuszczać, to po pewnym czasie instytucja/firma będzie mieć problemy które dotkną nie tylko tych 3 pracowników ale i całą resztę.

 

28 minut temu, maroon napisał:

Tylko rozróżnijmy minimalizm od niechlujstwa. W Polsce większość ludzi ubiera się niechlujnie

Mnie się podoba włoski styl sprezzatura. Czyli elegancja, połączona z lekkim niedbalstwem, nonszalancją. W "polskim wydaniu" ta sprezzatura to jest połączenie dżinsów z gradientem kolorów i naprasówkami, z elegancką koszulą do garnituru, i adidasami. No to wtedy już jest to nie sprezzatura lecz niechlujstwo i niedbalstwo xd

Edytowane przez krzy_siek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, krzy_siek napisał:

Tu nie chodzi o wymogi stanowiska, Widziałem też inne badania u ludzi gdzie obserwacje były te same. Zobacz na zdjęcia królów, nie spotkasz raczej "spojrzenia wyższości" połączonego z uśmiechem.

Za to są wystudiowane pozy, ale uśmiechy się zdarzają.

Portrait of Charles I Stuart by studio of Anthony van Dyck, ca. 1638 ...

Karol Stuart

Karol XII – wybitny wódz? | TwojaHistoria.pl
Karol  XII

Hyacinthe Rigaud, Portrait of Louis XIV, 18th century | Dulwich Picture ...
Ludwik XIV

20 fascinating portraits of the Romanovs you’ve probably never seen ...
Paweł I

Stolica Galicji i Lodomerii - Archiwum Rzeczpospolitej
Józef II

Godzinę temu, krzy_siek napisał:

Samce alfa u szympansów też nie podpisywały klauzuli o małej ilości uśmiechu, przy "zapisywaniu się" na stanowisko samca alfa.

Wciąż, nie jestesmy szympansami.

Godzinę temu, krzy_siek napisał:

No bo powinien mieć, inaczej to jak na przykład 3 pracowników będzie mieć jakieś osobiste problemy i menadżer będzie im mocno odpuszczać, to po pewnym czasie instytucja/firma będzie mieć problemy które dotkną nie tylko tych 3 pracowników ale i całą resztę.

A potem jest zdziwienie że jest rotacja duża, albo że masa ludzi robi się wypalona. Albo firma upada a menadżer za to odpowiedzialny siedzi pod palemką po zakończeniu kontraktu. 
Bo mu nie robiło czy firma przetrwa czy nie, mu chodziło o premię, akcjonariuszom o wzrosty. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.03.2023 o 08:02, niemlodyjoda napisał:

Wczoraj w pewnym barze mlecznym zamówiłem sobie pyszny obiad – smażoną wątróbkę z cebulką + ziemniaki i sałatkę – tzw. „polski klasyk”. Zaraz obok mnie usiadła pewna kobieta w stylu do którego miałem całe życie słabość – przekrzywiony beret na głowie, płaszcz, tuba z rysunkami – typowa młoda wariatka z ASP – zawsze mnie do takich ciągnęło ale cóż – „miłość nie wybiera” (LOL). Kiedy Pani zaczęła konsumpcję wyrafinowanego dania z karty czyli kopytek z cebulą (ach ten polski romans! :D ) uśmiechnąłem się i powiedziałem „smacznego” – na co Pani popatrzyła na mnie jak na pierdolniętego wycedziła przez zęby „dziękuję” i całą mową ciała odgrodziła się ode mnie. No cóż – norma – mogłem się jej nie spodobać, może akurat miała zatwardzenie albo sraczkę, a może jej facet ją wkurwił – życie – odrzucenie jest częścią tej gry i nie ma czego tu rozkminiać (aczkolwiek, jak na starego boomera przystało, w nocy śniło mi się że się z nią bzykam – marzenia prawie 40 letnich tatuśków XD).

 

Tyle filozofowania, a tu od razu wiadomo :

Podtatusiały zakolak, usiłuje poderwać Aspirującą Artystkę Z Przyszłością, która jedynie z powodu chwilowych trudności musi się odżywiać w barze dla podludzi, gdzie jeszcze na dodatek jedzą mięso, a jak wiadomo Tylko Weganizm Nas Uratuje, a ten śmierdzący wątróbką (morderca !) i nie śmierdzący pieniędzmi (stołuje się w barze dla podludzi !) typek, myślał sobie, że tak po prostu można se zagadać ! A ona jeszcze w berecie i pośpiechu !

 

;)

 

A tak poważnie - nie jest tak źle, aczkolwiek dobrze też nie jest. Ja tu lubię porównać do USA, gdzie w wielu stanach jest napinka , wewnętrznie zwłaszcza, ale mimo wszystko jest mnóstwo bezpłatnej życzliwości bez pokrycia. Życzliwości zwyczajnie praktycznej, która ułatwia bieg spraw.

 

Tak się zastanawiałem kiedyś nad pochodzeniem tego, i wydaje mi się, że taka codzienna życzliwość wynika z sieci więzi i połączeń, "grassroots" jak to mówią.

Zależność drobnych sprzedawców, rzemieślników, sąsiadów robiących coś razem, łączących się w stowarzyszeniach, grupach - takiej materii zaufania społecznego.

Wojna i PRL zaorały to całkowicie - przypomniały mi się czytane wspomnienia z przedwojennej Warszawy, i ciekawą rzeczą była grzeczność tamtejszych bandziorów.

Przynajmniej tak to było opisywane.

 

Naród i kraj ze Strefy Zgniotu może faktycznie lepiej by miał, jakby choć na stulecie przenieść nas na Madagaskar, do słoneczka i spokoju.

 

Z innych spostrzeżeń, wydaje mi się, że inną stroną tego samego medalu jest usilny kosmopolityzm coniektórych, jakaś taka próba odcięcia się od korzeni, jednocześnie właśnie przez to pogardliwe odcinanie się - wyzwala najgorsze cechy od których się ucieka.

Z tym kojarzy mi się taka scenka z wiejskiego targu, gdzie coś kupowałem u rolnika - widać, że chłop pracowity, styrany, twarz ogorzała i opalona, a dłonie i paznokcie - niestety brudne. Facet przy tym szczęśliwy, uśmiechnięty, ale widać, że targ to kolejny dzień w sezonie, kiedy zapieprza od 5 do 20.

Mimo to budził zaufanie - może sam się nie ogarnął, ale swoje produkty miał prima sort, i widać lubi swoją pracę.

Tak się złożyło , że obok coś chciały kupić "paniusie", zdecydowanie bardziej miastowe, w okresie świeżo post-julkowym.

Nic nie kupiły w końcu, ale podsłuchałem potem mimochodem ich skrzywione ryjki , było coś w rodzaju "brudas, pewnie pisowiec, włoscy rolnicy są bardziej przystojni, jak była z ...w... bla bla".

Przy tych "włoskich rolnikach" to już nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem.

Gdyby spojrzenie mogło zabijać....to bym już kurwa nie miał ręki ! ;)

 

 

Było, nie było - sam mam kulturę "barową" obcykaną, i niejedną nockę się spędziło na gadaniu z nieznajomymi o wszystkim i niczym, po czym nigdy tych ludzi w życiu nie spotkałem. Ale - specyficznie - przed 18 zdecydowanie trudno zacząć taką rozmowę. Może taka specyfika ;)

Edytowane przez sargon
  • Like 2
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, sargon napisał:

Podtatusiały zakolak, usiłuje poderwać Aspirującą Artystkę Z Przyszłością, która jedynie z powodu chwilowych trudności musi się odżywiać w barze dla podludzi, gdzie jeszcze na dodatek jedzą mięso, a jak wiadomo Tylko Weganizm Nas Uratuje, a ten śmierdzący wątróbką (morderca !) i nie śmierdzący pieniędzmi (stołuje się w barze dla podludzi !) typek, myślał sobie, że tak po prostu można se zagadać ! A ona jeszcze w berecie i pośpiechu !

 

:D:D

 

9 minut temu, sargon napisał:

Naród i kraj ze Strefy Zgniotu może faktycznie lepiej by miał, jakby choć na stulecie przenieść nas na Madagaskar, do słoneczka i spokoju

 

Jeszcze ciągle jest szansa.

Zamiast szukać Cyprów i Filipin - lecieć na Madagaskar, albo już z Filipinką.

Założyć oazę spokoju z dala od lewackich poebów.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.