Skocz do zawartości

Gdy facet zawiedzie w seksie


nicol85

Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, nicol85 napisał:

Ale ciche dni były dlaczego, oboje się nie odzywaliście?

 

Ja się odezwałem to mi powiedziała, że nigdy nie spotkała faceta, któremu nie stanąłby przy niej i że nie chce się spotykać z impotentem. No i pamiętam, że napisałem do niej 1,2 wiadomości, ale już nie odpisywała. Ciche dni, więc nei chcąc być desperatem dałem sobie siana.

Edytowane przez Tajski Wojownik
  • Like 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz napisać, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Zbyt szarpane to jest. 

Niestety wydaje mi się, że @meghan ma rację. 

Ja tam doświadczenia zbytnio nie mam, ale jak kobieta jest nęcąca, klimat jest przyjemny, to się samo dzieje po prostu. 

Już nie chodzi o to jak było w trakcie stosunku, bo może być różnie. Ale jego tłumaczenia, że nie podołał, że coś tam nie wyszło. Po co to jego gadanie... to nie są zawody. Chyba zabrakło luzu, a było sporo spiny. 

Możesz się odezwać, ale ja wychodzę z założenia, że w sytuacji, gdzie juz w sumie dałaś z siebie wszystko (jesteście po fikolajkach) jeżeli facetowi się spodobałaś, to on będzie dążył do kontaktu z Tobą. Nie robi tego... to chyba po prostu Cie ghoustuje. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.03.2023 o 23:08, nicol85 napisał:

Jak to baba, oczywiście analizuję, czy dać sobie spokój i olać, czy może się odezwać, bo chętnie bym się jeszcze spotkała. Co myślicie? 

vs

11 godzin temu, nicol85 napisał:

Nie mam problemu z tym, żeby się odezwać pierwsza.

Chcesz się spotkać, to mu to zaproponuj, nie to nie. Na chuj sobie utrudniamy i komplikujemy życie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie ciekawe spostrzeżenie droga autorko.

 

A co jeśli to TY zawiodłaś w seksie? 🙂 

 

Zmień nazwę tematu na "A co jeśli kobieta zawiedzie w seksie". Przemyśl swoją część układanki bo Ty wyszłaś zadowolona a on nie jakby nie patrzeć, czyż nie? 😉 

 

Pozdro.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, Amperka said:

Ja tam doświadczenia zbytnio nie mam, ale jak kobieta jest nęcąca, klimat jest przyjemny, to się samo dzieje po prostu. 

[...]

Chyba zabrakło luzu, a było sporo spiny.

I tak i nie.

Może np. zależeć za bardzo na pozytywnym wyniku i wtedy właśnie jest spina i samosprawdzająca się przepowiednia.

To w sumie jest dość częste.

Przeleci myśl przez głowę "A jeśli się nie uda?" i już się jest w spirali.

Chcesz tę myśl wybić z głowy czyli się nią zajmujesz czyli utrwala się i o luzie można zapomnieć.

Ten sam mechanizm co na egzaminie. Zda ten komu nie zależy na rezultacie.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, SzatanK napisał:

Mam takie ciekawe spostrzeżenie droga autorko.

 

A co jeśli to TY zawiodłaś w seksie? 🙂 

 

Zmień nazwę tematu na "A co jeśli kobieta zawiedzie w seksie". Przemyśl swoją część układanki bo Ty wyszłaś zadowolona a on nie jakby nie patrzeć, czyż nie? 😉 

 

Pozdro.

No całkiem ciekawe spostrzeżenie 🤔 jakby tak na to patrzeć to możliwe że trafne 😁

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nicol85

 

Cieszy mnie, że to zauważyłaś. 

 

Pamiętaj nie chodzi o krytykę gdyby Cię naszła taka myśl bo to ostatnie czego Tobie i mi potrzeba tylko chodzi o spojrzenie na siebie, że może mogłaś coś poprawić albo zwyczajnie również nie zadbałaś o komfort partnera. Możliwe, że zwyczajnie iż był zestresowany. Należy pamiętać, że faceci to nie maszyny jak było to wspomniane co czasem wydaje się zapominać wielu paniom.

 

Od siebie dodam jedno.

 

Szczera komunikacja rozwiąże 90% problemu. Udaj się do źródła problemu (zadzwon/napisz) i wysłuchaj czemu wyszło jak wyszło. Obojętne co by to nie było nie bierz personalnie do siebie tylko spróbuj może poprawić co nie co. Będzie git nie z tym to innym fagasem :D 😉 @nicol85

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanK Nie odebrałam tego jako krytykę. Gdzieś tam w głębi właśnie czuję, że mogłam też zawieść. Pierwszy raz z nowym partnerem to dla mnie również był niemały stres. Stąd chyba też moje wątpliwości i ten wątek. Bardzo mnie ciekawi męski punkt widzenia w tym temacie, który jak widać po odpowiedziach pań, różni się bardzo od panów. Co by nie było powodem, nie wyszło to wszystko tak, jakbyśmy oczekiwali. O ile ja nie mam oporów, żeby powtórzyć i sprawdzić, czy da się co nieco poprawić, bo wydawało się, że chemii nie brakowało, to niestety wygląda na to, że On chyba jednak już ochoty nie ma. Pewnie napiszę, żeby już tak nie gryzło. Jestem za szczerą komunikacją i wolę wiedzieć, nawet jeśli prawda zaboli. A dobrze byc musi, trzeba iść do przodu. Dokładnie nie ten, będzie inny 😁

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Amperka napisał:

Możesz napisać, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Zbyt szarpane to jest. 

Niestety wydaje mi się, że @meghan ma rację. 

Ja tam doświadczenia zbytnio nie mam, ale jak kobieta jest nęcąca, klimat jest przyjemny, to się samo dzieje po prostu. 

Już nie chodzi o to jak było w trakcie stosunku, bo może być różnie. Ale jego tłumaczenia, że nie podołał, że coś tam nie wyszło. Po co to jego gadanie... to nie są zawody. Chyba zabrakło luzu, a było sporo spiny.

 

Oczywiście, wszystko samo się dzieje w babonowym świecie - domy same się budują, śmieci same się wywożą, samo się dzieje !

Tak samo z flirtem i uwodzeniem - samo się dzieje !

A jak się nie dzieje "samo" to facet się spiął i wyraźnie nic nie wie, jakoś jeszcze się tłumaczy.

 

W archetypowej historii, Wenus, uwodzicielka jest symbolem kobiety-kochanki. Kochanki z UMIEJĘTNOŚCIAMI uwodzenia i robienia atmosfery.

W historii też wyraźnie opisywano kurtyzany, gejsze, utrzymanki - i odróżniano je od prostytutek.

Prostytutka - to była rola "techniczna".

Kurtyzana, gejsza - nawet często nie uprawiała seksu, gdyż - UMIAŁA "zrobić klimat" - czyli miała umiejętności uwodzenia, inteligentnej konwersacji, flirtu, prowokowania, wiedziała kiedy być słodką, a kiedy ostrą, miała szereg innych umiejętności (np gry towarzyskie, retoryka, muzyka, śpiew).

Kurtyzany, które umiały "robić klimat" miały szerokie wianuszki adoratorów i sponsorów.

 

Także - nie, klimat nie "robi się sam", zwłaszcza kiedy nie mamy do czynienia z parą nastolatków nabuzowanych hormonami, tylko parą dorosłych kochanków, którzy z jakichś częściowo racjonalnych powodów (zaspokojenie potrzeb) chcą mieć taką właśnie relację.

 

@niemlodyjoda wypowiadał się kilka razy na temat marnych lub wręcz żadnych umiejętności Polek w "robieniu atmosfery", w porównaniu z paniami z innych kultur i kontynentów.

To nie chodzi o samo "pukanko" tylko słodką i kobiecą atmosferę - przed i po.

I to nie jest wynikiem , że "samo się dzieje", tylko te kobiety po prostu wiedzą, jak to robić i to robią.

 

Jak mawia poeta - "widziałem takie, które ładniej odmawiają, niż ta daje".

 

 

@nicol85 -  chłop zwyczajnie zestresował się, bo jego zdaniem nie wypełnił "męskiej części zadania".

Paradoksalnie mogło to być także dlatego, że mu się podobasz, i chciał przedobrzyć.

Oschłość może być mechanizmem obronnym przed jego poczuciem porażki - kobiety instynktownie przecież wiedzą, że w facetów można bić uderzając w ich męskość, i wielu , zwłaszcza młodszych, dosyć defensywnie podchodzi do porażek w seksie.

 

Także jeśli on Ci się podoba, to po prostu możesz mu przekazać , że masz ochotę, i niech się odezwie, jak też będzie miał.

Samego faktu - trudno wyczuć, czy można, czy nie komentować.

Lepiej nie, ale jeśli sam poruszy temat, to można to zgrabnie ująć, zależnie od klimatu - od empatii (sama też się stresowałam i nie mogłam dojść na początku, ale potem mnie rozluźniłeś np), po żart koszarowy (ach młody kawalerze, pewnie jesteś zmęczony od licznych kochanek, ale wybaczam, że nie byłam tego dnia pierwsza, pod warunkiem, że więcej się to nie powtórzy !).

 

Serio, dziewczyny, uczcie się flirtu i kobiecego uwodzenia, bo ta sztuka u Polek prawie nie istnieje !

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sargon

Pięknie to ująłeś, o mało co się nie rozpłynełam... Szybko wróciłam na ziemię! 

 

Kto ma dryg do filtru, ten ma. To masz lub nie. 

Każdy człowiek nie jest w stanie nabyć charyzmy i seksapilu.

Są kobiety, które rumieńcem przyciągają, a większość raczej ma śmiesznego buraka na twarzy. 🤓

Reszta (w tym ja) po prostu musi trafić na "swego"/"swoją" i to "zatrybia" za pierwszym razem. A potem mówiąc roboczo "ćwiczenia " co się lubi, a co nie, a dalej "praca", żeby jako tako tlił się "płomyk namiętności". 🤗

 

Autorka niech zagaduje, ale ja stwierdzam bezsens tego przedsięwzięcia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sargon No racja.

Napisałam, że jak jest kobieta nęcąca i klimat jest fajny (czyli ktoś robi ten klimat) to się samo dzieje. Nęcąca - rozumiem przez to uwodzicielska.

Nikomu nie staje na rozkaz- ja to rozumiem i co więcej, zdarzało mi się też, że mi się nie chciało, że nie miałam ochoty zbytnio. Ale jak sobie leżysz, ktoś cię smyra i smyra i mizia, i coś zażartuje, coś podrażni się, to po chwili już się chce.

Poza tym po co to fiksowanie na tym finale, jakby ten spust był najważniejszy. Jak jest fajnie, to po prostu jest fajnie, można się tak kotłować do rana i nikt nie musi się prężyć. To się czuje, że z kimś czujesz się swobodnie, że możesz się rozebrać do naga i zacząć tańczyć na stole. To jest bardzo ważne, że można zupełnie opuścić gardę i po prostu cieszyć się sobą. A jak wjeżdża jakieś rozliczenie, kto podołał, a kto nie, to już jest pod względem dobrania seksualnego po zawodach.

Można się jakichś spraw technicznych w sobie nauczyć (kto co lubi), ale jak nie ma tego przyjemnego luzu, że możesz z kimś zupełnie popłynąć - to trudno się będzie tego nauczyć, z kimś kto po każdym numerku robi podsumowanie i analizę poziomu satysfakcji konsumenta.

 

I żeby nie było, że jestem taki cwaniak. To mój mąż się śmieje, że napisze książkę erotyczną z wątkami autobiograficznymi "Od kłody do przygody".

Straszna kłoda ze mnie była na początku, wstydziłam się mocno. Ale klimat był fajny, nie podsumowywał, czy dał radę, czy ja dałam. Po prostu spotykaliśmy się dalej. Wszystko da się oszlifować, ale musi być luz i brak wzajemnej presji żeby robić jakieś osiągi.

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@meghan Ja uważam, że da się nauczyć seksapilu.

Bo ja też jestem dość toporna i trochę mam męską naturę. Ale trzeba się przełamać po prostu.

Powiem brutalnie - najłatwiej siąść i powiedzieć "a ja nie potrafię kusić, to ja tego nie będę robić".

Ja po prostu się tego powoli uczyłam też. Przełamywałam pewną barierę tego poczucia śmieszności. Mi się to zabawne wydawało i trudno mi było wejść w rolę takiej kusicielki, od razu chciało mi się to parodiować. Ale jeżeli chcemy, żeby czasami nasz facet dojechał nas mocno, innym razem czule itd. - to przecież on też musi się poniekąd wcielać w jakąś rolę (dominatora, czułego kochanka). Więc dlaczego ja mam założyć nogę na nogę i smęcić - że ja nie umiem, ja nie mam tego drygi do flirtu, uwodzicielskiej natury. Otóż masz.

A Ty masz razy kilka - bo masz i na czym usiąść i czym chuchać. Co ma powiedzieć laska suchoklates.

Tylko trzeba to w sobie polubić. Zakładać ładną bieliznę, przyglądać się sobie, włączyć fajną muzykę, potańczyć do lustra. Zrobić fajny makijaż.

No chyba że tak naprawdę nie chcesz tego mieć, że uważasz, że to żałosne... to wtedy trudno będzie coś z tym zrobić.

12 godzin temu, sargon napisał:

 

Oczywiście, wszystko samo się dzieje w babonowym świecie - domy same się budują, śmieci same się wywożą, samo się dzieje !

Tak samo z flirtem i uwodzeniem - samo się dzieje !

Może nie po polsku napisałam, trochę swoją gwarą z zaśpiewem. Miałam na myśli, że jak jest nęcąca kobieta i fajny klimat, to w rezultacie "samo się dzieje" - czyli że reszta idzie płynnie.

Edytowane przez Amperka
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, nicol85 said:

1. O ile ja nie mam oporów, żeby powtórzyć i sprawdzić, czy da się co nieco poprawić, bo wydawało się, że chemii nie brakowało, to niestety wygląda na to, że On chyba jednak już ochoty nie ma. 

 

2. Pewnie napiszę, żeby już tak nie gryzło.

1. Niekoniecznie nie ma ochoty. Obstawiam, że ma obawę, że powtórka też się nie powiedzie i wtedy to już nie będzie dołek ale porządny dół.

Znane jest publiczności nazwisko Kierkegaard?

Gość napisał "Dziennik uwodziciela".

Prawda jest taka, że pierwszy raz miał nieudany, chyba to było z panienkami, wyśmiały go.

Tak się zraził, że już nigdy w życiu nie spróbował więc koniec końców wysublimował się w literaturze.

Ile jednak może być wart dziennik uwodziciela napisany przez kogoś, kto nikogo w życiu nie uwiódł?

 

2. Owszem, jestem za.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka
Domyślasz się, że ja nie z tych "kłód"? 😎 Bez większych szczegółów - skoro były i mąż do wielu moich propozycji nie podeszli z entuzjazmem, to znaczy, że czegoś mi brakuje. 
Analizując w jakie rolę wchodzę z kontakcie z mężczyznami, to stwierdzam, że po prostu nie mam tego żeńskiego flow/magnetyzmu.
Jestem na etapie akceptowania tego, choć problem jest z pewnego rodzaju "głodem" związanym z dziedzinami relacji dm.

W tym jednym wątku odpowiem zbiorczo. 
@Obliterarordomyślny jesteś przecież. :) Nie mam psiapsiółek, tutaj (na forum) mam przestrzeń na swoje mniejsze/większe biadolenie (z całą sympatią do Was - jesteśmy obcymi ludźmi dla siebie, którzy nie mają możliwości się spotkać gdzieś na co dzień), bo na co dzień muszę wchodzić w rolę z keep smiling (zmienność środowisk w każdym dniu). Na bank się wypaliłam po tylu latach. 
Tym bardziej wiem, że moje małżeństwo nie ma w sobie elementu "uzupełniania się".
Auto nawali mi w trasie, to mąż mi nie pomoże w holowaniu, coś zjebie się w domu - mąż nie naprawi, nie będę czegoś wiedziała/umiała, to mąż mi nie pomoże.
Wiadomo - fajne ubezpieczenia, laweta, usługi remontowo-budowlane są przecież, ale na to trzeba zarobić. :) 
W sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia robi się blady i ma spowolnione działanie, sam śmieje się z jego reakcji w trakcie takich sytuacji, mnie gdzieś podświadomie to przeraża, bo to ja będę musiała działać w sytuacjach zagrożenia. Tak, byliśmy już w takich sytuacjach.  

 

Mąż wobec tego wszystkiego nie czuje kompleksów, jemu jest dobrze w tym miejscu, w którym jest. Rozmawianie z nim po raz n-tym o moich potrzebach nie ma sensu, bo on "nie umie", "nie zna się", "a po co to?". :) 
Przerzucona waycha mentalna na "praca zawodowa" dała mi to, że mniej się po prostu na to wqrwiam.
Czeka mnie i tak srogi zapierdol, więc scenariusz traktowania domu jak hotel się spełnia, choć czuję, że w tym scenariuszu, gdyby pojawił się taki facet, jak ten, z którym jeździłam kilka miesięcy temu na szkolenia i gdyby zaproponowałby to oklepane "coś więcej", to chyba niestety za nim pójdę. Tak, jestem wygłodniała męskiego zainteresowania/obecności/działania w kontekście relacji dm. 
Naturalnie lubię męskie towarzystwo, bo MACIE WIEDZĘ i DOŚWIADCZENIE we wszystkich dziedzinach i tu neutralnie (czyli kumpelsko) lubię być. Zdobyć od Was wiedzę, przydatne umiejętności, z czegoś się pośmiać. Pewnie z tej racji jestem na forum tyle lat. 

A o rozwodzie nie chcę gadać. Gdybym się na to zdecydowała, rozwalam życie dwóm rodzinom (mojej i męża). Wiem, to moje życie i nie powinnam na nikogo patrzeć, no ale jak wiecie - rodzina jest dla mnie ważna. Niestety teściu zaczął chorować, siostra męża przechodzi leczenie z racji niepłodności. To byłby teraz naprawdę kiepski moment.
O dziwo, pomimo sposobu bycia męża, "wchłonęła" go moja rodzina. Czasami się czuję tak, jakbym miała trzeciego brata. :) 
Nie mniej jednak czas mi wszystko i tak wyklaruje. 

@Mariusz 1984
Można ślub i z rozsądku wziąć. :) 

Tyle ode mnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no panie szanujmy się. Kobieta może dać sygnał, ale nie podejmuje pierwszych kroków. Można po jakimś czasie wyjść z inicjatywa - telefon, zaproszenie. Ale bez jakiś ciąglych!, konkretnych! zachodów ze strony mężczyzny, to nie ma sensu, bo to spisywanie się na bardzo kiepską, niesatysfakcjonująca relacje z punktu kobiety. Równouprawnienie? Niezależność? Z takich chorób warto się czym prędzej wyleczyć.

 

Moze wyjątek jest taki ze można by było powiedzieć „chętnie umowilabym się z Toba, bo jesteś interesujący i chciałabym Cię poznać”, ale to maks.

 

I w sumie nie interesuje mnie zdanie osób, które się ze mną nie zgadzają w tym przypadku. Zawsze istnieje wybór między przeciętnym facetem, który bierze kobietę z braku laku, a kimś kto widzi w Was istotę boską. Tym się staralam i staram kierowac i nie mam specjalnych powodów do narzekania.

Po prostu jak ktoś nie traktował  mnie w sposób jaki chce być traktowana, to kulturalnie przerywałam relacje, bo czemu mam się zgadzać na coś czego nie chce? Przekierowywałam wtedy uwagę na kogoś bardziej pasującego do mnie.

 

 

To wyżej a propos LTR. Niżej FWB:
 

Natomiast w sytuacji autorki w sumie można wysłać jakaś miła wiadomość i zobaczyć czy facet złapie haczyk, czy skreślił autorkę.

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, meghan napisał:

Tym bardziej wiem, że moje małżeństwo nie ma w sobie elementu "uzupełniania się".
Auto nawali mi w trasie, to mąż mi nie pomoże w holowaniu, coś zjebie się w domu - mąż nie naprawi, nie będę czegoś wiedziała/umiała, to mąż mi nie pomoże.
Wiadomo - fajne ubezpieczenia, laweta, usługi remontowo-budowlane są przecież, ale na to trzeba zarobić. :) 
W sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia robi się blady i ma spowolnione działanie, sam śmieje się z jego reakcji w trakcie takich sytuacji, mnie gdzieś podświadomie to przeraża, bo to ja będę musiała działać w sytuacjach zagrożenia. Tak, byliśmy już w takich sytuacjach.  

 

Mąż wobec tego wszystkiego nie czuje kompleksów, jemu jest dobrze w tym miejscu, w którym jest. Rozmawianie z nim po raz n-tym o moich potrzebach nie ma sensu, bo on "nie umie", "nie zna się", "a po co to?". :) 
Przerzucona waycha mentalna na "praca zawodowa" dała mi to, że mniej się po prostu na to wqrwiam.
Czeka mnie i tak srogi zapierdol, więc scenariusz traktowania domu jak hotel się spełnia, choć czuję, że w tym scenariuszu, gdyby pojawił się taki facet, jak ten, z którym jeździłam kilka miesięcy temu na szkolenia i gdyby zaproponowałby to oklepane "coś więcej", to chyba niestety za nim pójdę. Tak, jestem wygłodniała męskiego zainteresowania/obecności/działania w kontekście relacji dm. 

 

Niewypowiedziana głośno decyzja decyzją być nie przestaje. Przemyśl to sobie na spokojnie, bo ryzyko, że za X lat zamienisz mu (i sobie pośrednio) codzienne życie w piekło pretensji, które nagle eksplodują z siłą, której sobie obecnie pewnie nawet nie wyobrażasz, jedynie będzie rosnąć.

  • Like 2
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Obliteraror napisał:

Przemyśl to sobie na spokojnie, bo ryzyko, że za X lat zamienisz mu (i sobie pośrednio) codzienne życie w piekło

 

 

Ryzyko? 

Przecież napisała wprost i widać to wyraźnie od dawna- pójdzie z pierwszym lepszym który zagra jej na emocjach. 

To już przesądzone. 

 

Tutaj schemat schematem pogania.

Najpierw był koleś, który nią poniewierał, był toksyczny, podważał jej kobiecość.

Trafił się jej misio- ciepłe kluchy, przeciwieństwo poprzedniego, dający jej to czego akurat potrzebowała po zjebanej relacji.

Trochę się przy nim wyprostowała, wróciła pewność siebie.

I pojawiły się nowe wymagania, których obecny już nie spełnia. 

Wcześniej był dobry na tyle by iść z nim do ołtarza, teraz już wprost pisze się o nim tak, jak żadna żona nie powinna wypowiadać się o mężu- w końcu był jej decyzją i jej wyborem.

 

Kwestią czasu, złapie wiatr w żagle i popłynie. Dobrze że dzieci nie mają.

A temu chłopakowi być może tego trzeba- wstrząsu, żeby odzyskać jaja. 

 

Posty @meghandotyczące jej małżeństwa pokazują jak w soczewce, jak kobieta moze podchodzić do relacji. 

Każdy młody i naiwny powinien sobie poczytać. 

Edytowane przez Yolo
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Patton zmienił(a) tytuł na Gdy facet zawiedzie w seksie
W dniu 8.03.2023 o 21:37, nicol85 napisał:

to niestety wygląda na to, że On chyba jednak już ochoty nie ma

Bardzo możliwe że nie stanęła mu kuśka to po prostu czuje mocny wstyd i upokorzenie... tobie może to się wydać śmieszne (bo jesteś normalna i doświadczona i wiesz że facet to nie jest robot) ale on może przez jakieś traumy mieć jazdy na głowie...

On może czuć się u ciebie spalony, jest mu tak głupio że wstyd mu spojrzeć tobie w oczy.

Wstyd to najniższa emocja na mapie emocji.

hawkins_tabela.jpg?ssl=1

 

ps. tak - my faceci też mamy emocje i uczucia XD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JoeBlue napisał:

tylko wyraźnie lepszy od innych

 

A to już zależy od kobiety, z którą ma do czynienia. 

W tym przypadku- troche komplementów, zainteresowania, pokazanie dobrej sytuacji finansowej i nie odpychająca facjata pewnie by wystarczyły. 

Panna jest gotowa i czeka, wygłodniała meskiego zainteresowania, a to już z górki. 

 

Amatorzy mężatek koszą takie jak zboże. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.03.2023 o 16:15, meghan napisał:

jeśli nie ma anatomicznych i hormonalnych problemów, to ZAWSZE jest wzwód przy podbudzającym bodźcu

Niekoniecznie, bo mogą być jeszcze inne przyczyny jak np. przestymulowanie seksualne, uzależnienie od porno, czy masturbacji gdzie po wyrobieniu "deth grip" i specyficznych bodźców wizualnych będzie problem z normalną kobietą.

 

Może być tez kłopot, po dłuższym odwyku fizyczno-mentalnym od jakiejkolwiek formy seksu. Wtedy potrzeba czasu żeby odbudować bodźce w bezpiecznej relacji. Choć to raczej nie ten przypadek, bo ktoś, kto robi sobie taką pauzę (przeważnie celowo) nie będzie wchodził w związki typu koleżeństwo z bonusem.

 

Tam tez koleżanka wspomina, że facet się tłumaczył.  Chyba znośniej byłoby nie dopuścić do tłumaczeń, zignorować fakt, nie dopytywać, nie panikować. Skoro i tak było git, to najlepiej zachować twarz indiańskiego szamana i  nie wracać do tego, gość sobie sam przemyśli gdzie leży szkopuł.

W dniu 7.03.2023 o 20:18, Tajski Wojownik napisał:

powiedziała, że nigdy nie spotkała faceta, któremu nie stanąłby przy niej i że nie chce się spotykać z impotentem.

To było zupełnie niepotrzebne ze strony tej dziewczyny, zupełny brak wyczucia i taktu.

 

 

Inna kwestia, że nie dostrzega się też faktu, że wiele mężczyzn i kobiet potrzebuje bezpiecznych relacji z  zaangażowaniem i stabilnym podejściem z drugiej strony by rozwinąć skrzydła w temacie, a nie przyjacielskiego pierd…….. po kątach z kimś, kto nie wiadomo, co ma w głowie i jaki numer może zaraz wywinąć. Więc może lepiej poczekać i przepracować priorytety.  To wmawianie wszem i wobec ze seks to taka bułka z masłem dla każdego to jest jakiś bubel współczesnych czasów. Tymczasem generalnie im większa dostępność tym więcej lęku i obaw, co się objawia też psychosomatycznie w postaci dysfunkcji.

 

Nie jest powiedziane, że ten omawiany ktoś z tematu  nie odbiera tego w ten sam sposób. Z jednej strony jest pragnienie seksualnego doznawania więc  wchodzi się w  eksperymenty po których bez podstaw wszystko wydaje się pozbawione sensu. Ludzie są zdysocjowani po różnych nadużyciach, brak stałości, konkretów i powiązania seksualności z daną osobą. Tylko zabawa bez końca i przewalanie z różnymi postaciami. Może trzeba to zintegrować.

 

Polecam książkę „ od nałogu do miłości” P. Carnesa, sama czytam drugi raz.

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Anna napisał:

Inna kwestia, że nie dostrzega się też faktu, że wiele mężczyzn i kobiet potrzebuje bezpiecznych relacji z  zaangażowaniem i stabilnym podejściem z drugiej strony by rozwinąć skrzydła w temacie, a nie przyjacielskiego pierd…….. po kątach z kimś,

 

Godzinę temu, Anna napisał:

bezpiecznej relacji.

Taaaa.... Widać to po postach Braci w wieloletnich małżeństwach czy LTR szczególnie.🤣😂 

 

Godzinę temu, Anna napisał:

Choć to raczej nie ten przypadek, bo ktoś, kto robi sobie taką pauzę (przeważnie celowo) nie będzie wchodził w związki typu koleżeństwo z bonusem.

Niby dlaczego?🤔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Yolo napisał:

A to już zależy od kobiety, z którą ma do czynienia. 

W tym przypadku- troche komplementów, zainteresowania, pokazanie dobrej sytuacji finansowej i nie odpychająca facjata pewnie by wystarczyły. 

Panna jest gotowa i czeka, wygłodniała meskiego zainteresowania, a to już z górki. 

 

Amatorzy mężatek koszą takie jak zboże. 

Dodam tylko jeszcze jeden symptom, który zawsze wskazuje, że jest czas zbiorów: narzekanie na męża przy nowo poznanym mężczyźnie. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kiroviets 100% pewności nie jest możliwe, zwłaszcza dziś to jest mocno pochrzanione, ale jest tez sporo wiedzy na te tematy związkowe. No i przede wszystkim każdy odpowiada za swoje 50%.

 

11 godzin temu, Kiroviets napisał:

Niby dlaczego?🤔

Ponieważ przeważnie jak ktoś wybiera czasową seksualną separację  to robi to z konkretnej przyczyny, może to być po jakimś nadużyciu, albo w celu uwolnienia się od uzależnienia czy przepracowania pewnych mechanizmów w sobie. Po takim procesie, który wymagał sporo samozaparcia i budowania pewnej postawy nieprzystające byłoby wchodzenie w naskórkowe sytuacje czy jasno określone układy w sumie z obcą osobą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.