Skocz do zawartości

Dorosłe dziecko "na lodzie"


Beno

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia, chciałbym opisać tu sytuację kolegi i dowiedzieć się co wy byście zrobili na jego miejscu.

Kolega jest młodszym dzieckiem swoich rodziców, już dorosłym, posiadającym swoją rodzinę z dwójką małych dzieci. Ma też starszą o kilka lat siostrę, samotną matkę nastolatki, na którą to ojciec dziecka się wypiął, aczkolwiek reguluje swoje zobowiązania w niemałej kwocie (zawód zaufania publicznego, wysokie dochody). 

W rodzinie pokutuje przekonanie, że siostra oraz jej córka zostały niesamowicie pokrzywdzone przez los i byłego partnera/ojca dziecka. Dodam, że od urodzenia młodej jej ojciec nie ma kontaktu z córką na własne życzenie. Kolega uważa jednak, że wina rozpadu związku leży gdzieś po środku, ponieważ siostra świętoszkiem nie jest (chodzi o charakter, o innych wyskokach nic nie wiadomo).

I teraz clue problemu, może w podpunktach, dla lepszego zobrazowania sytuacji:

1. Siostra do 40-stki na garnuchu rodziców, kolega w wieku 19-stu lat wyjechał na studia (rodzice pomagali), ale po studiach na własnym utrzymaniu.
2. Dziadkowie praktycznie wychowali siostrze córkę, łożąc zasoby i czas, aby "wyszła na ludzi".
3. Dziadkowie rozpieszczali córkę siostry, zabierając ją między innymi kilkukrotnie na zagraniczne wczasy itd. 

4. Koledze urodziło się dziecko z problemami zdrowotnymi (wymaga nakładów, aby postawić je na nogi i mogło samodzielnie funkcjonować w szkole i poźniej w dorosłym życiu).

5. Kolega prowadził biznes, który się posypał i ma niemałe kłopoty finansowe od lat.
6. Rodzice rzucili koło ratunkowe koledze w kryzysowej sytuacji w postaci gotówki na spłatę najpilniejszych zobowiązań.

6a. Kolega musi wyjechać czasowo za granicę, aby wyjść na prostą.
7. Rodzice nie zabierają dziecka kolegi na zagraniczne wakacje, twierdząc że są już za starzy i nie mają na to siły (zabierając jednocześnie nastolatkę siostry na takie wyjazdy).

8. Siostra wpada w poważne kłopoty finansowe (zakupoholizm).

9. Dochodzi do napięć w domu pomiędzy siostrą, a rodzicami kolegi, ze względu na jej uzależnienie (zakupoholizm), marnotrawienie zasobów, zerowy wkład przez te wszystkie lata w życie rodzinne, nie tylko finansowy, ale także brak pomocy rodzicom przez siostrę.
10. Kolega doraźnie pomaga rodzicom w pracach domowych, zdalnie rozwiązuje inne problemy, między innymi pomaga łagodzeniu konfliktu pomiędzy rodzicami a siostrą.
11. Sytuacja trwa kilka lat i eskaluje, rodzice nie wytrzymują, postanawiają pozbyć się córki (siostry kolegi) z domu... i kupują jej "w nagrodę" (za bluzgi, cierpienie, nieprzespane noce) mieszkanie oraz przeprowadzają w nim generalny remont wraz z wyposażeniem (wydając na to prawie wszystkie oszczędności życia), aby jak to stwierdzili "kupić sobie na starość spokój".
12. Siostra się wyprowadza, rodzice mają spokój, jednocześnie mając kontakt z córką i wnuczką, pomagając im przy tym finansowo.
13. Sytuacji przygląda się z niedowierzaniem kolega, któremu rodzi się drugie dziecko.
14. Rodzice kolegi bardzo się cieszą, ale uważają, że kolega mimo trudnej sytuacji finansowej, dobrze sobie radzi, więc poza prezentami urodzinowymi itd. nie pomagają za wiele.
15. Kolega sygnalizuje niesprawiedliwość w rozmowie, po czym otrzymuje odpowiedz, że nie mieli wyjścia i tak naprawdę to od niego wymagają więcej w życiu, niż od siostry (WTF?).
16. Kolega po jakimś czasie się buntuje i ogranicza kontakt z rodzicami, co spotyka się z pretensjami jego rodziców i zarzucają mu brak wdzięczności
17. Kolega rozważa całkowite zerwanie więzi, mocno przeżywa całą sytuację (jest wkurwiony, ale ma też żal), w dupie ma majątki, ewentualny spadek kiedyś i taką rodzinę.

Będę wdzięczny za wszelką merytorykę. Być może są tu osoby, które mają podobne doświadczenia jak kolega i podzielą się tym, co zrobiły i jakie były tego konsekwencje w przyszłości


 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem wynika chyba z tego, że rodzice nierówno traktują swoje dzieci. Niestety w wielu rodzinach to zauważyłem, że jedno z dzieci jest faworyzowane przez rodziców i skrzętnie z tego korzysta. Siostrzyczka Twojego kolegi sądząc po opisie to niezłe ziółko i podejrzewam, że chłop po prostu nie był w stanie z nią wytrzymać. Córką opiekuje się wyłącznie finansowo.

Pokazałeś nam tylko jedną stronę prawdy. Nie znamy wersji ojca dziewczynki.

Twój kolega też chyba lubi życie na krawędzi. Ma jedno dziecko z niepełnosprawnością i decyduje się na drugie? Żeby mieć dwójkę z problemami zdrowotnymi?

 

Co robić?

Nie zrywać więzi z rodzicami ani z siostrą. Utrzymywać poprawne stosunki, ale z dystansem. Siostrę bym traktował jak dalszą krewną, którą jak spotkam, to pogadamy o pierdołach i się po prostu rozejdziemy. Robić swoje, dbać o rodzinę (żonę, dzieci) i nie oczekiwać jakiegoś specjalnego traktowania ani od rodziców, ani od siostry.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, J. Horsie napisał:

Nie znamy wersji ojca dziewczynki.

Tu racja, kolega też jej nie zna, bo nikt nie ma z tym ojcem kontaktu z tego co wiem. Pozostają tylko domysły.

 

13 minut temu, J. Horsie napisał:

Twój kolega też chyba lubi życie na krawędzi. Ma jedno dziecko z niepełnosprawnością i decyduje się na drugie? Żeby mieć dwójkę z problemami zdrowotnymi?

Dziecko kolegi nie jest niepełnosprawne, ma pewne problemy rozwojowe, opóźnioną mowę (lekki autyzm? ciężko coś więcej powiedzieć), ale funkcjonuje w miarę normalnie. Z tego co opowiada, to są to sytuacje "do wyprowadzenia", ale potrzeba środków na terapie logopedyczne itd. plus ewentualna pomoc w szkole (korepetycje). 

Więc tu bym go nie winił za bardzo o jakiś brak myślenia czy niezdawania sobie sprawy z konsekwencji, bo jest rozsądny i mocno stąpa po ziemi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Beno napisał:

15. Kolega sygnalizuje niesprawiedliwość w rozmowie, po czym otrzymuje odpowiedz, że nie mieli wyjścia i tak naprawdę to od niego wymagają więcej w życiu, niż od siostry (WTF?).
16. Kolega po jakimś czasie się buntuje i ogranicza kontakt z rodzicami, co spotyka się z pretensjami jego rodziców i zarzucają mu brak wdzięczności
17. Kolega rozważa całkowite zerwanie więzi, mocno przeżywa całą sytuację (jest wkurwiony, ale ma też żal), w dupie ma majątki, ewentualny spadek kiedyś i taką rodzinę.
 

 

Kolega ma rację. A jego rodzice - są po prostu głupi.

Nie ma w tym nic dziwnego - rodziców się nie wybiera, jemu trafili się - skrajnie niewdzięczni i głupi ludzie.

 

Moja surowa ocena jest jak najbardziej prawidłowa - po reakcji rodziców na zwykłą rozmowę i sygnalizowanie FAKTÓW przez syna.

 

Koledze polecam przelać spostrzeżenia w formie listu.

Gdzie wyłoży wszystkie niesprawiedliwości.

List ma działanie terapeutyczne, ale może go też wysłać, tylko warto, aby nie zawierał nic , poza opisem faktów, i jak się z tymi faktami kolega czuje.

Może sobie przeczytają, może dotrze, może nie.

 

Natomiast kolega ma prawo po prostu ograniczyć kontakty z tak niewdzięcznymi dziadami.

Żadnych "pomocy", niech im narcystyczna zjebana córunia teraz pomaga.

Wychowali sobie pasożyta, to niech z nim teraz żyją do końca.

 

Kolega sobie poradzi w życiu - miał wyzwania, ogarnął, w razie czego może ma przyjaciół. Trzymam kciuki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masakra, to bardzo ważny post i fajnie to opisałeś w krokach ponieważ pokazuje proces rozpuszczania księżniczki, w pigułce mamy jak rośnie ego takiej damy, jak wszyscy wokół niej skaczą, a później takie dwie lewe ręce chcą tylko pachnieć i nie ubrudzą się żadną pracą. Wręcz przeciwnie to od córek powinno się wymagać najwięcej bo najłatwiej łapią różne bzdety z świata i co grosza nie widać tam refleksji rodziców mimo że sami mięli ją dość to jeszcze ją nagrodzili mieszkaniem, ale pretensje maja do syna, świat klaunów. Mimo wszystko nie ograniczałbym kontaktów tylko do zdrowego minimum tzn święta itd, mimo wszystko to rodzice, przykre strasznie bo u mnie w dalszej rodzinie jest ta sama sytuacja. Córka ożeniła się z bogatym facetem i jeszcze rodzice w prezentach ją lepiej traktują niż syna, który jest zwykłym pracowitym gościem ale kokosów nie ma, no ale wiadomo córka. Nie dość że jest bogata przez ożenek to jeszcze jej ładują kasę i gość jest wkurzony i też ograniczył kontakty, wszystko na głowie.

 

A później takie damy myślą że maja pipę ze złota bo są podcierane całe życie i nic nie muszą się wysilić, unikajcie takich kobiet.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja matka pochodzi z rodziny wielodzietnej. Było ich tam 7 dzieciów. Z racji ilości żadnemu się nie przelewało, a większość "uczuć" zgarniała ona, jako najmłodsza. W efekcie starsze rodzeństwo musiało wcześnie zapieprzać do roboty i się usamodzielnić i niezbyt się lubiło z tymi młodszymi oraz relacje pomiędzy rodzeństwem były i są co najwyżej luźne. 

 

Jakie efekty? Ano takie, że z 3 facetów żaden nie wytrwał w małżeństwie, a z 4 kobiet 2 zostały samotnymi mamusiami. I tylko 2-óm najmłodszym się jako tako udało, choć mój stary wytrzymał tylko dlatego, że całe życie na kontraktach siedział, podobnie zresztą jak mąż ciut starszej siostry matki, też całe życie w rozjazdach. 😁 Wszyscy z rodzeństwa mieli po jednym dziecku. 

 

Wnioski nasuwają się dwa. 

 

1) Im więcej dzieciów tym większe prawdopodobieństwo dysfunkcji, bo fizycznie nie da rady każdego obdarować (emocjami, środkami) po równo. To się już od dwóch dzieciów zaczyna. 

2) Bardzo niewiele osób ma i będzie mieć środki na zapewnienie dobrego startu więcej niż jednemu dziecku. Więc jeżeli ktoś sobie robi więcej, to powinien sobie zdawać sprawę z konsekwencji w przyszłości, szczególnie w czasach, gdzie koszty "wychowania" rosną w postępie geometrycznym. No ale tatuśki zapładniacze o takich rzeczach nie myślą i potem mamy karty wielkiej rodziny, bo gość napłodził, ale na utrzymanie już go nie stać. 

 

Kuriozalnie najlepiej mają dziś co solidniej funkcjonujący rolnicy. Zrobią trójkę - jedno zostaje na gospodarce, a dwójka wyekwipowana do miasta robić kariery. 😁 Na wsi można też dzieciom poświęcić więcej uwagi i nie trzeba się aż tak napinać, jak w mieście. 

Edytowane przez maroon
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam od 90% rodziny się odciąłem. Dla mnie to obcy ludzie zupełnie. Nic mnie z nimi nie łączy, nie lubię ich, uważam za hipokrytów, zwyczajnie nie chcę ich słuchać i o niczym wiedzieć. Nawet przez sekundę nie żałowałem odcięcia. Nie uczestniczę w spotkaniach rodzinnych, nikt mi dupy nie truje gównem, koniec z pogrzebami, pożyczaniem kasy, dramatami, alkoholizmem i innym gównem.

 

Rodzina to tylko słowo. Jeżeli nie spełnia idei, nie przekazuje tego, co ma przekazywać rodzina to nie jest rodzina, tylko abominacja i zwyczajnie wrogie środowisko. Jak człowiek przez całe życie doznaje od najbliższych upokorzeń, nikt mu nie pomaga, tylko wpędza w poczucie winy to co ma robić taka jednostka? Oczywiście, że uciekać i to jak najdalej i usunąć wszelkie kontakty.

 

O mnie nikt nie walczył, tak samo taka rodzinka nie walczy, tylko mają wyjebane po całości :) Rodzina to często bardziej obcy ludzie od rodziny. U mnie tak jest. Moi przyjaciele wiedzą o mnie znacznie więcej niż rodzina, znają mnie, mój charakter, lubią mnie. I tak to się w życiu układa, że własna rodzina to nie rodzina, tylko bardzo obcy ludzie. Jestem zdania, że większość ludzi nie powinna mieć dzieci i w ogóle kontaktu z drugim człowiekiem przez swoje totalne spierdolenie umysłowe.

  • Like 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem często ciekawy schemat między matkami i córkami, mianowicie często matki rozpieszczają córki, nadają ten ton w relacji do niej aby mieć "bacup" plan na starość, możliwe że to podświadome i niestety jest kosztem reszty dzieci-chłopaków, ale to faworyzowanie kobiety przez kobietę, właściwie nic nowego w tym świecie. Ale uwaga działa to też w drugą stronę, często taka matka sabotuje własną córkę w relacjach z mężczyznami, niszczy jej małżeństwo żeby sobie zapewnić jej uwagę na swoją starość. Wielokrotnie to widziałem, więc to taka toksyczna relacja trochę jak push and pull, niby kocha córkę, ale będzie jej podkładać nogi, a to powie że facet nie dba o nią i jej nie kocha by się rozwiodła itd, wszystko dla samolubnej chęci własnego szczęścia na starość i kompletnie wywalone czy córka będzie szczęśliwa czy nie.

Edytowane przez spacemarine
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy sobie szczerze w polskich rodzinach gdzie głównie dominuje agresywna, roszczeniowa matka i ojciec beta kuk, pantoflarz

zawsze lepiej traktowana będzie dziewczynka niż chłopak. Dlatego sławne powiedzonko cytat. "Chłopak zawsze sobie poradzi".

Nie słyszałem o takich przypadkach by z całego rodzeństwa to chłopak dostał mieszkanie w spadku, przywileje, lepsze traktowanie.

Zazwyczaj były to dziewczyny, które po mamusiach nauczyły sie sztuczek, manipulacji, zagrań by zrobić z siebie ofiarę czy niezaradną życiowo.

Ile to razy sami słyszeliście jaka ona biedna, trzeba jej pomóc natomiast gdy chłopak potrzebował pomocy to słyszał weź się w garść, załóż spodnie.

Rodzice zawsze mają ulubione dziecko i je faworyzują, natomiast reszta zazwyczaj o podobnych cechach, wyglądzie do beciaka męża będzie gorzej

traktowana bo przypomina tej kobiecie cechy lub zachowania dla niej nieakceptowalne. 

 

Tak czy inaczej rodziny nikt nie wybiera, uważam tak jak @mac, że większość nie nadaje się na rodziców bo sami nie maja przepracowanych obszarów, 

pełno traum, słabości, braków, które przelewają na barki nieświadomych tego dzieciaków.

A później dziw jakie życie wiodą i dlaczego tyle rzeczy sie nie udaje lub pełno kłód pod nogami.

Ludzie wchodząc w relacje powinni kalkulować zyski, straty i świadomie dokonywać decyzji czy podołają a nie iść za modą, trendami czy co ludzie powiedzą. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyślnym standardem w dziedziczeniu jest zbliżone traktowanie dzieci.

 

Jeżeli dochodzi do przekazania majątku za życia bez porozumienia, to kolega nie powinien mówić że ma gdzieś majątki.

Powinno to być zrekompensowane w jakiś sposób, np. rodzice przepisują mu swoje mieszkanie (oczywiście wtedy z ich prawem do zamieszkiwania).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon kiedyś wujaszek nocując w mojej chacie po pijaku, awaryjnie, bo nie chciał do domu wracać wstał i z rozkazem do mnie, idź po wódkę - nawet pieniędzy nie wyciągał, tylko jak cygan idź i kup za swoje dla mnie.

 

Mało go nie zajebałem i wypierdoliłem w podskokach i żeby mi zakazanej mordy więcej nie pokazywał.

 

Czy to jest owa święta rodzina?

Edytowane przez mac
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minutes ago, Gościu said:

Domyślnym standardem w dziedziczeniu jest zbliżone traktowanie dzieci.

Nope. Gdyż ponieważ:

 

- musi być co dziedziczyć. W większości przypadków to M w wielkiej płycie, bądź ledwo co spłacony lub jeszcze nie, kurnik deweloperski. W przypadku roli ciężko jest "równo" podzielić gospodarkę, o ile w ogóle się da. Podobnie przy firmach i generalnie nieruchomościach i ruchomościach. 

 

- najlepszym "równym" dziedziczeniem, jest spieniężenie masy spadkowej i jej podział. Wiem, podłe. A jakie dymy wtedy w świętej rodzinie są. 😂

 

- "wyprawka" 2 dzieciów na "dobry start", to jakiś milion, licząc skromne mieszkanie na łba i np. pomoc w początkach "kariery". Zarób milion, będziesz wielki. Nawet z pensją dyrektora ciężko. 

 

- dlatego zdecydowana większość dzieciów idzie w świat goła i wesoła, ku uciesze ich płodzicieli. 

 

- rodzina, to tylko pewna umowa na wychowanie. Nic więcej. Żadna magia, żadna świętość. Natomiast realizacja tej umowy w praktyce, to już osobna bajka, a częściej bardziej horror. 

5 minutes ago, mac said:

@maroon kiedyś wujaszek nocując w mojej chacie po pijaku, awaryjnie, bo nie chciał do domu wracać wstał i z rozkazem do mnie, idź po wódkę - nawet pieniędzy nie wyciągał, tylko jak cygan idź i kup za swoje dla mnie.

 

Mało go nie zajebałem i wypierdoliłem w podskokach i żeby mi zakazanej mordy więcej nie pokazywał.

 

Czy to jest owa święta rodzina?

 

Taka jedna kumpela pochodzi z świętej rodziny alkoholowej z lubelskiego. Jak tylko mogła wypierdoliła w świat i kontakty zerwała. Sama twierdzi, że jest sierotą. A kiedyś taki wujek próbował ją zgwałcić "przy okazji" libacji. 

 

A teraz przekażmy sobie znak pokoju. 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, spacemarine napisał:

Zauważyłem często ciekawy schemat między matkami i córkami, mianowicie często matki rozpieszczają córki, nadają ten ton w relacji do niej aby mieć "bacup" plan na starość, możliwe że to podświadome i niestety jest kosztem reszty dzieci-chłopaków, ale to faworyzowanie kobiety przez kobietę, właściwie nic nowego w tym świecie. Ale uwaga działa to też w drugą stronę, często taka matka sabotuje własną córkę w relacjach z mężczyznami, niszczy jej małżeństwo żeby sobie zapewnić jej uwagę na swoją starość. Wielokrotnie to widziałem, więc to taka toksyczna relacja trochę jak push and pull, niby kocha córkę, ale będzie jej podkładać nogi, a to powie że facet nie dba o nią i jej nie kocha by się rozwiodła itd, wszystko dla samolubnej chęci własnego szczęścia na starość i kompletnie wywalone czy córka będzie szczęśliwa czy nie.

Z tego co wiem to w tej rodzinie tatuś bardziej dba, żeby córce i wnuczce "włos z głowy nie spadł". Poduszki pod tyłek były podkładane córuni od dziecka (problemy w szkole, problemy w nauce). Matka choć głośna i umiejąca wyrazić swoje zdanie, to jednak pod mocnym wpływem męża. Trochę wiem, bo to kumpel od dzieciaka, niejedno słyszałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Iceman84PL napisał:

Powiedzmy sobie szczerze w polskich rodzinach gdzie głównie dominuje agresywna, roszczeniowa matka i ojciec beta kuk, pantoflarz

zawsze lepiej traktowana będzie dziewczynka niż chłopak. Dlatego sławne powiedzonko cytat. "Chłopak zawsze sobie poradzi".

Tu matka faktycznie jest roszczeniowa, ale jednak zdominowana przez męża. 

W dzieciństwie to kolega był pupilkiem (młodsze dziecko), tym bardziej irracjonalne wydaje się zachowanie jego rodziców. Niczym nie zawinił, w przeciwieństwie do siostry, która sprawiała problemy już od końca szkoły podstawowej. Po latach jednak jej agresywne zachowanie względem rodziców, a konkretnie matki, którą obwiniała o wszystkie swoje niepowodzenia, sprawiło że... dostała nagrodę w postaci garnucha, pomocy finansowej i mieszkania, w którym mieszka z córką.
 

 

6 godzin temu, Gościu napisał:

Jeżeli dochodzi do przekazania majątku za życia bez porozumienia, to kolega nie powinien mówić że ma gdzieś majątki.

Powinno to być zrekompensowane w jakiś sposób, np. rodzice przepisują mu swoje mieszkanie (oczywiście wtedy z ich prawem do zamieszkiwania).

 

Mieszkanie formalnie nie jest na siostrę, ale wiadomo, w czyich rękach skończy. Już teraz w nim mieszka, ponosząc jedynie opłaty administracyjne i media. Pojawiają się głosy, że otrzyma je wnuczka (córka siostry), bo siostra jest niepewna (uzależnienie od zakupów). 


Zapomniałem o jednej ważnej okoliczności:

9a. Kolega wyciąga siostrę z kłopotów, namawiając ją na ogłoszenie upadłości konsumenckiej, w związku z jej długami. Siostra w tym czasie wpadła w jakieś nerwice, nie śpi po nocach, jest agresywna i opryskliwa, w szczególności w stosunku do matki, którą obwinia o wszystkie niepowodzenia, porażki matrymonialne i ogólnie zniszczenie życia - nic takiego nie miało miejsca, to tylko wymysły zagonionej w kąt, przestraszonej sytuacji dziewczyny. Sytuacja trwa kilka miesięcy. Kolega obawia się, że siostra mogłaby coś sobie zrobić sierocąc swoją córkę. Znajduje jej prawnika, pomaga przygotować dokumenty. Siostra składa papiery i się udaje. Sześciocyfrowy dług spada z barków siostruni, która zaczyna z czystą kartą. Nie traci przy tym nic, bo nic nie ma. Brat nie usłyszał za to nawet słowa "dziękuje'.


Proszę o scalenie.

Edytowane przez Beno
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic się nie odcinać i majątek uczciwie na pół żeby siostrzyczce nie darować. Oczywiście na jego miejscu bym osobiście mówił rodzicom jakimi są podludzmi i sami tworzą patologię. Ha tfu!

 

Zgaduję że mamusia nosi tam spodnie.

5 godzin temu, Beno napisał:

Z tego co wiem to w tej rodzinie tatuś bardziej dba, żeby córce i wnuczce "włos z głowy nie spadł"

Zasrany beciak, ha tfu 2.

 

Wzorce, wzorce, wzorce.

6 godzin temu, maroon napisał:

rodzina, to tylko pewna umowa na wychowanie. Nic więcej. Żadna magia, żadna świętość. Natomiast realizacja tej umowy w praktyce, to już osobna bajka, a częściej bardziej horror. 

Błogosławiony ten który sobie to uświadomi zanim wdepnie.

Edytowane przez Imiennik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Imiennik napisał:

Zgaduję że mamusia nosi tam spodnie.

Nie ostatnie zdanie należy do ojca, bo ma dobrą pracę i praktycznie trzyma wszystko finansowo w kupie sam. Nad matką dominuje. Mimo wszystko życiowo mało zaradny, wycofany, wąski krąg znajomych. Matka bardziej ogarnięta, potrafi przemycić swoje pomysły, jak to kobieta. Z tego co kumpel opowiada często robi z siebie ofiarę, przed mężem, dziećmi, dalszą rodziną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beno

2 minuty temu, Beno napisał:

Nie ostatnie zdanie należy do ojca

 

2 minuty temu, Beno napisał:

Mimo wszystko życiowo mało zaradny, wycofany, wąski krąg znajomych

 

2 minuty temu, Beno napisał:

Matka bardziej ogarnięta, potrafi przemycić swoje pomysły

 

 

 

 

 

Te jego zdanie jest takie jakby mamusia chciała. Teraz rozumiesz?

 

 

 

 

Edytowane przez Imiennik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, pewnie on jest głową na pokaz, a ona jak szyja wszystkim kręci.

 

5 godzin temu, Beno napisał:

Z tego co wiem to w tej rodzinie tatuś bardziej dba, żeby córce i wnuczce "włos z głowy nie spadł".

Dziwne jest to, że jedna wnusia jest oczkiem w głowie, a dzieci kolegi dla nich "są bo są".  Mogę zrozumieć, że córka córki to koszula bliższa ciału, ale żeby aż tak? Dzieci synowi w sumie urodziła inna kobieta. Sam sobie odpowiedziałem 😆.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.