Skocz do zawartości

Mata i róbta


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Na mojej uczelni większość  ćwiczeń tak wygląda że dają zadanie i sami je opracowujemy na lekcji potem jest liczba punktów za zadanie. Ogólnie babka nie wytlumaczy jak to powinno wzorowo wyglądać.  Albo inny przedmiot na ćwiczeniach nic nie robimy jest zadany projekt na ocenę i tyle. Facio nic nie wytłumaczy. Mam wrażenie że to wygląda tak jakby to wyglądało na lekcji matematyki że 3 lata nic nie robimy albo sami na lekcji rozwiązujemy zadania a potem sami napiszemy maturę. Mój kierunek jest ekonomiczny. Czy tak to wyglada na innych uczelniach w Polsce czy aby taka moja jest ta uczelnia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak miałem laboratoria, ćwiczenia czy jakieś projekty to zawsze tłumaczyli. Czasami lepiej czasami gorzej ale zawsze było powiedziane co i jak. To uczelnia publiczna czy prywatna? Ogólnie to nawet to tłumaczenie za wiele nie dawało bo i tak 75% zrozumienia tematu, ogarnięcia projektu czy sprawozdania z labek odbywało się podczas siedzenia nad tym i robienia. Ewentualnie jak się było w ogarniętej grupie to zawsze ktoś wrzucał zrobione albo przynajmniej rozpisane lepiej. Kończyłem bardzo trudny kierunek i uważam że takie rzeczy najbardziej ułatwia dobra współpraca w grupie bo co kilka głów to nie jedna, albo jak się w akademiku mieszka i można się posilić wiedzą i doświadczeniem ludzi z innego roku czy kierunku bo wiele rzeczy się powtarzało a starsi już to przerabiali i mogli doradzić co i jak albo sprzedać dobre info na temat prowadzącego zajęcia i się kombinowało. Wystarczyło postawić czteropak Harnasia i każdy był skłonny do pomocy :D 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skad to zdziwienie . Wiekszosc tych uczelnianych doktorkow tez pewnie chcialoby sie dowiedziec  po jakiego grzyba sa te wszystkie wzory , rownania i inne calki . Oni nauczyli sie mechanicznie / bezrefleksyjnie rozwiazywac rownania i wchodzic do doopy tym pietro wyzej . 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że schemat działania nauczycieli wf-u rozlał się również na prowadzących inne przedmioty...

 

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który nie miał takiego wuefisty:
Przychodzi, daje piłkę  "- macie, grajcie sobie". I idzie w chuj

 

Z innymi przedmiotami, zarówno w liceum jak i na studiach wygląda to podobnie. Tym ludziom tak samo się chce pracować jak nam uczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Meister powody takiego stanu rzeczy są różnorakie:

 

1) kupa młodych wykładowców nie ma kwalifikacji dydaktycznych i robi niemalże "za karę",

2) wyjątkowo chujowe zarobki na początku "kariery" akademickiej - ludzie wolą robić doktoraty i spierdalać do biznesu lub za granicę, niż robic karierę akadmicką, 

3) utrata elitarności większości, jak nie wszystkich kierunków i co za tym idzie masówka z wszystkimi tego konsekwencjami (np. masa głąbów na zajęciach), 

4) wiele osób (i to moje prywatne odczucie), zaczyna dostrzegać beznadziejność procesu kształcenia, na zasadzie co byś nie umiał, to i tak chuja z tego bedziesz miał, więc po prostu wrzucają na luz, 

5) ogólna chujowość polskiego szkolnictwa wyższego, zwłaszcza w zakresie zabetonowania struktur oraz miernych osiągnięć naukowych nawet tylko na tle Europy. 

Edytowane przez maroon
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, maroon napisał:

@Meister powody takiego stanu rzeczy są różnorakie:

 

1) kupa młodych wykładowców nie ma kwalifikacji dydaktycznych i robi niemalże "za karę",

2) wyjątkowo chujowe zarobki na początku "kariery" akademickiej - ludzie wolą robić doktoraty i spierdalać do biznesu lub za granicę, niż robic karierę akadmicką, 

3) utrata elitarności większości, jak nie wszystkich kierunków i co za tym idzie masówka z wszystkimi tego konsekwencjami (np. masa głąbów na zajęciach), 

4) wiele osób (i to moje prywatne odczucie), zaczyna dostrzegać beznadziejność procesu kształcenia, na zasadzie co byś nie umiał, to i tak chuja z tego bedziesz miał, więc po prostu wrzucają na luz, 

5) ogólna chujowość polskiego szkolnictwa wyższego, zwłaszcza w zakresie zabetonowania struktur oraz miernych osiągnięć naukowych nawet tylko na tle Europy. 

Ale czy to się dzieje wszędzie w Polsce czy tylko na mojej gowno uczelni 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, Mosze Red said:

 

Albo zwijają się robić karierę akademicką zagranicą. 

Oczywiście też. 

 

Tylko, że to wszystko, to nie stało się wczoraj. To są lata powolnej degrengolady, teraz jedynie za PiS przyspieszyło. Co my jako kraj chcemy osiągnąć przeznaczając milionowe dotacje na teologię, czy inne badania świętości jp2? 

 

Miarą jakie to jest bagno niech będzie to, co się odwala w NCBiR. 

 

Ja osobiście gdybym dziś szedł na studia, to tylko takie, które bardzo dużo kosztują na zachodzie (np. medycyna) i dają się na całym świecie nostryfikować lub starał się jak najszybciej wyjechać na jakąś sensowną wymianę i najlepiej w ogóle nie wracać. 

 

Oczywiście można też zostać, wchodzić w dupę w odpowiednich strukturach aby kiedyś tam może dostać swój kawałek tortu. 

 

Nawet gloryfikowane ostatnio kierunki techniczne w pl guano dają. Wchodzisz np. jako konstruktor na rynek i grzęźniesz w bagnie koterii i układów. A takich jak ty jest parę tysięcy na rynku. 

 

U nas jest po prostu za mało przemysłu i inwestycji. 

4 minutes ago, xander99 said:

Ale czy to się dzieje wszędzie w Polsce czy tylko na mojej gowno uczelni 

Wszędzie. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zbyt dawno studia kończyłem aby mieć świeże informacje natomiast najsmutniejsze jest to, że 90% etatów w Polsce nie wymaga studiów wyższych ale zwyczajnego technikum + kursy doszkalające. Wszyscy o tym wiedzą, nikt nic z tym nie robi bo oznaczałoby to likwidację 3/4 uczelni wyższych, które są tylko dla samego istnienienia i produkują niepotrzebnych absolwentów. 

 

Można spierać się czy to faktycznie 90%, może 75% ale w nasza odwórcza gospodarka nie potrzebuje tylu magistrów. 

 

Edytowane przez RealLife
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RealLife w usa do jakiejś tam kubatury, projekt może ci zrobić odpowiednik naszego technika. Nie potrzeba architekta. Przykładowo.

 

Połowę przypadków kataru i stłuczonego paluszka ogarnąłby fleczer czy nawet bardziej przszkolony ratownik medyczny. Itp. itd.

 

U nas jest ssanie na wyższe z tego też powodu, że kupa zawodów jest przeregulowana, więc bez "papieru" nie możesz ich wykonywać. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony wszystkie żale prawdziwe, z drugiej.... Dostajesz wcześniej instrukcje i materiały? Jeśli tak to powinieneś przyjść w miarę naumiany z tego i widzieć z czym to się je.... Też kończyłem coś trudnego i jak instrukcja z materiałami miała 15 stron, było 5 grup i każda robiła co innego to prowadzący raczej korygował i naprowadzał niż omawiał wszystko od a do z.... 

 

Teraz wyobraź sobie, że jak pójdziesz do pracy to wszystkie projekty będą mniej lub bardziej tak wyglądać, dostaniesz materiały i będziesz musiał coś z tego zrobić, projekt czy co tam. Na początku wiadomo starsi podpowiedzi, ale też będzie dużo ogarniania samemu. Jak masz zamiar pracować głową i zarabiać jakieś pieniążki, to nie będzie tak, że ktoś przyjdzie i wszystko wytłumaczy pokaże itd, bo w tym czasie sam by to zrobił. 

 

Moje zdanie takie, jeśli dostajesz instrukcje i materiał to na laborki czy projekty trzeba to ogarnąć przed żeby wiedzieć po co sie tam przyszło, jeśli natomiast nie ma powyższego i wchodzicie na zajęcia na tzw żywioł nie mając wcześniej możliwości zapoznania się z tematem  to coś tu nie gra

Edytowane przez Mmario
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, xander99 napisał:

Mam wrażenie że to wygląda tak jakby to wyglądało na lekcji matematyki że 3 lata nic nie robimy albo sami na lekcji rozwiązujemy zadania a potem sami napiszemy maturę. Mój kierunek jest ekonomiczny. Czy tak to wyglada na innych uczelniach w Polsce czy aby taka moja jest ta uczelnia?

Lata lecą a nauka w Polsce tak generalnie wygląda. Albo na zajęciach rozwiązuje się zadanie z typu 2+2 a do domu dostajesz ∫x−−√+1x−−√3dx albo generalnie tak jak opisujesz - kiepskie tłumaczenie i radź sobie sam - jedyne co się zmienia to obecnie dostępność do materiałów która obecnie jest przeolbrzymia. Ale tak edukacja wygląda obojętnie czy na poziomie szkoły średniej czy wyższej.

Czemu tak jest? Kiepsko opłacona edukacja najogólniej rzecz ujmując to jedno a drugie to mam wrażenie, że tak ma być i nikomu nie zależy by było inaczej. Polak ma byc robotnikiem i tyle a co zdolniejszy i tak sobie poradzi i się wyłowi z tłumu sam.
 

Edytowane przez Dassler89
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minutes ago, maroon said:

w usa do jakiejś tam kubatury, projekt może ci zrobić odpowiednik naszego technika. Nie potrzeba architekta. Przykładowo

 

Jeszcze kojarzę jak przez mgłę, że w Polsce było podobnie gdzieś do połowy lat 90tych. Mój wuj po technikum ukończonym w latach 60tych miał uprawnienia do projektowania budynków, czyli projektował gdzieś ze 30 lat zanim zmieniły się przepisy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studia to nie szkoła. Na studiach nie masz jednego najlepszego i jedynego sposobu robienia czegoś, no chyba ze mowa o naukach medycznych. 

Znajomy, były już adiunkt powiedział mi że oni na studiach wiedzą że większość rzeczy "książkowych" student sobie sam ogarnie bo może. 

Ale na studia przychodzi zgraja osób które nie myślą bo przez lata wtłaczano im do głowy, że się nie myśli tylko robi pod klucz egzaminacyjny. Na studiach zaś jest możliwość by w warunkach cieplarnianych, te małpki do wypełniania testów nauczyć myślenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Libertyn said:

. Na studiach zaś jest możliwość by w warunkach cieplarnianych, te małpki do wypełniania testów nauczyć myślenia. 

Noooo. A potem jest exam i test wielokrotnego wyboru. 😁 Albo oralny i "proszę podać definicję xyz". 😁

 

Polskie studia, to jest na ogół kontynuacja zakuwania ze szkoły i tyle. Nikogo w sumie nie interesuje czy student zrozumiał i jak zrozumiał. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Libertyn napisał:

Studia to nie szkoła. Na studiach nie masz jednego najlepszego i jedynego sposobu robienia czegoś, no chyba ze mowa o naukach medycznych. 

Znajomy, były już adiunkt powiedział mi że oni na studiach wiedzą że większość rzeczy "książkowych" student sobie sam ogarnie bo może. 

Ale na studia przychodzi zgraja osób które nie myślą bo przez lata wtłaczano im do głowy, że się nie myśli tylko robi pod klucz egzaminacyjny. Na studiach zaś jest możliwość by w warunkach cieplarnianych, te małpki do wypełniania testów nauczyć myślenia. 

Chłopie ale jest nowy przedmiot nie mamy żadnych podsdtaw wypadałoby by coś opowiedzieć a nie rzuci zadanie i tyle.

48 minut temu, Mmario napisał:

Z jednej strony wszystkie żale prawdziwe, z drugiej.... Dostajesz wcześniej instrukcje i materiały? Jeśli tak to powinieneś przyjść w miarę naumiany z tego i widzieć z czym to się je.... Też kończyłem coś trudnego i jak instrukcja z materiałami miała 15 stron, było 5 grup i każda robiła co innego to prowadzący raczej korygował i naprowadzał niż omawiał wszystko od a do z.... 

 

Teraz wyobraź sobie, że jak pójdziesz do pracy to wszystkie projekty będą mniej lub bardziej tak wyglądać, dostaniesz materiały i będziesz musiał coś z tego zrobić, projekt czy co tam. Na początku wiadomo starsi podpowiedzi, ale też będzie dużo ogarniania samemu. Jak masz zamiar pracować głową i zarabiać jakieś pieniążki, to nie będzie tak, że ktoś przyjdzie i wszystko wytłumaczy pokaże itd, bo w tym czasie sam by to zrobił. 

 

Moje zdanie takie, jeśli dostajesz instrukcje i materiał to na laborki czy projekty trzeba to ogarnąć przed żeby wiedzieć po co sie tam przyszło, jeśli natomiast nie ma powyższego i wchodzicie na zajęcia na tzw żywioł nie mając wcześniej możliwości zapoznania się z tematem  to coś tu nie gra

Ja idę do fizyznej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, maroon napisał:

Noooo. A potem jest exam i test wielokrotnego wyboru. 😁 Albo oralny i "proszę podać definicję xyz". 😁

 

Tak jest z reguły. Czasem exam jest ten sam od 10 lat. Ale to kwestia wypalenia i chodzenia po najmniejszej lini oporu przez ludzi którzy by chcieli się zajać badaniami a wymusza sie na nich dydaktykę.

Moim zdaniem powinien byc podział na dydaktyków i badaczy.

1 minutę temu, maroon napisał:

Polskie studia, to jest na ogół kontynuacja zakuwania ze szkoły i tyle. Nikogo w sumie nie interesuje czy student zrozumiał i jak zrozumiał. 

Byle hajsy się zgadzały. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Libertyn said:

Ale na studia przychodzi zgraja osób które nie myślą bo przez lata wtłaczano im do głowy, że się nie myśli tylko robi pod klucz egzaminacyjny. Na studiach zaś jest możliwość by w warunkach cieplarnianych, te małpki do wypełniania testów nauczyć myślenia

 

Myślę, że ogrom ludzi nie wie po co idzie na studia. Idą bo tak robią inni i takie są czasy. Młodzież oczekuje aby studia były szkołą zawodową, gdzie wykładowcy pokażą im co robić od A do Z, czyli wymagają od studiów stania się technikum. 

 

Chyba nawet z łaciny "studia" znaczy badanie. Studiować znaczy badać, czyli samemu dochodzić do rozwiązań. Obecnie to abstrakcja. 

 

 

  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, RealLife napisał:

Myślę, że ogrom ludzi nie wie po co idzie na studia. Idą bo tak robią inni i takie są czasy. Młodzież oczekuje aby studia były szkołą zawodową, gdzie wykładowcy pokażą im co robić od A do Z, czyli wymagają od studiów stania się technikum. 

 

Chyba nawet z łaciny "studia" znaczy badanie. Studiować znaczy badać, czyli samemu dochodzić do rozwiązań. Obecnie to abstrakcja. 

 

No wreszcie ktoś to napisał!

 

Studia są po to, żeby nauczyć myśleć, a nie wskazać palcem od A do Z, co ma być zakute i potem z tego przepytywać. Za moich czasów nawet w szkole średniej (prowincjonalne LO, które nie łapie się nawet w pierwszą setkę w rankingi) trzeba było wykazać pewną samodzielność. Do dziś pamiętam geografa, który lekcję traktował trochę jak wykład, a jak ktoś prosił o powtórzenie poprzedniego zdania, bo sobie spisywał do zeszytu to, co mówił, to odpowiadał: ja nie dyktuję, lekcja to nakreślenie problemu i dyskusja, a do powtórek są podręczniki

 

Dobre studia techniczne na kilku liczących się w Polsce uczelniach nadal trzymają poziom, choć - trzeba przyznać - coraz gorzej jest z jakością studentów, bo średnia idzie w dół. Dbają o to nasze lewicowe rządy, które systematycznie od 25 lat ogłupiają ludzi, a za PiSu zjawisko to osiągnęło apogeum.

 

Ja tam z ogromnym sentymentem wspominam swoje studia. Wykładowcy byli różni: od przeciętnych po wybitnych. Podobnie było z prowadzącymi ćwiczenia - do dziś pamiętam ze swoich zajęć z I roku typa od analizy matematycznej, który był starszy od nas jedynie 3 lata: ostatecznie obronił doktorat w wieku 27 lat, potem wyjechał za granicę kontynuować swoją karierę naukową. Jasność myślenia, precyzja i umysł najwyższych lotów: gość potrafił z marszu rozwiązać każde zadanie i wytłumaczyć drogę swojego rozumowania. Przy tym chętnie dzielił się wiedzą i bardzo pozytywnie wpłynął na naszą samodzielność, choć oczywiście nie każdy podołał temu przeskokowi w wymaganiach pomiędzy nawet dobrą szkołą średnią a studiami.

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za moich czasów na polskich uczelniach wyglądało to podobnie źle jak opisujecie, pamiętam jak wyjechałem za granicę studiować to byłem w szoku jaka jest przepaść.

Zakuwać trzeba było podobnie jak w pl ale poziom wykładowców, laboratoria, praca w grupach na projektach przy współpracy z biznesem, kontakt z wykładowcami i ich podejście to zupełnie inna liga.

Po jednym projekcie w grupie dostaliśmy staż w dość "prestiżowej" instytucji, a następny staż załatwił mi i kilku osobom jeden z wykładowców, gdzie w pl wszyscy robili łaskę tym że w ogóle pojawiali się prowadzić wykłady.

 

Studia to papier który warto mieć. Zdać i zapomnieć. Ważniejsze jest to co podczas tych studiów robi się dodatkowego czyli łapanie doświadczenia zawodowego, zdawanie certyfikatów itd.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż. Na studiach obowiązuje coś takiego, jak syllabus/sylabus. Sylabus zajęć akademickich z każdego kierunku oraz przedmiotu wskazuje na niezbędne, obowiązkowe umiejętności do przyswojenia, czasami wykład po wykładzie.

 

To musi być na każdej uczelni. I to jest przewodnik po nauce i zajęciach generalnie, a jak czegoś nie rozumiesz to idziesz na konsultacje do ćwiczeniowca/wykładowcy, bo też prowadzą i siedzą na uczelni. Wiele razy z tej formy korzystałem, żeby się szybko podpić w przedmiocie lub żeby mi coś przetłumaczył, czego żadnym sposobem nie rozumiałem.

 

Tak to się robi i tak to się załatwia.

 

Poza tym kluczowe na studiach jest poznanie ludzi, wymiana materiałami, wspólna nauka, własna zajawka, walka o najwyższe stypendium i tak dalej.

 

Dobrze wspominam czasy studenckie, bardzo wielu rzeczy się nauczyłem, bo chciałem. Ludzie bierni nigdy do niczego nie dojdą. Sukces i zadowolenie, nowe przygody i doświadczenia bazują jedynie na proaktywności, na niczym więcej. Samodzielność i pewien spryt w odszukiwaniu informacji, w ich wymianie to klucz do sukcesu na studiach.

 

Idziesz na trudny przedmiot, robisz szczegółowe notatki i później tym handlujesz z ludźmi i się dowiadujesz wszystkiego, co chcesz. Tak to działało, działa i działać będzie, bo zwyczajnie działa 😆

 

Jeszcze lata temu na mojej uczelni były programy stażowe UE, dodatkowe stypendia za wyniki w nauce, wiele programów unijnych się kręciło. Ale trzeba było samodzielnie wyszukać, kto to prowadzi, jakie wymagania spełnić, dopytać, dołączyć, pogadać. I się człowiek załapuje, wyrabia zawód. Nie wiem, jak to teraz funkcjonuje, ale ja byłem na kierunku, który coś takiego promował, umożliwiał poznanie biznesu, wielu zawodów naprawdę. Wykładowcy ogarniali na dość wysokim poziomie i kierowali, co ambitniejszych do różnych projektów, czasami własnych, do pomocy przy konferencjach i tak dalej. Klimat wydziału myślę ma znaczenie i czy nie jest zdominowany przez leśne dziadki oraz zwyczajnych nieudaczników.

Edytowane przez mac
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.