Skocz do zawartości

Dziennik uspołeczniania


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy to dobry pomysł, ale założę taki temat, gdzie będę zdawał raporty co miesiąc.

Kilka lat temu prowadziłem coś podobnego na temat moich problemów życiowych i wszystkie zostały rozwiązane. Było to:

- odnowienie kontaktu z ojcem po 11 latach

- przymusowe leczenie dla mojej matki

- zmiany pracy, przeprowadzki

 

Cel główny:

nabyć umiejętności tworzenia relacji z ludźmi.

znaleźć kolegów -> znaleźć przyjaciół -> znaleźć żonę (w takiej kolejności)

 

Luty:

 

co zrobiłem?

mieszkałem u mamy w małym mieście, gdzie nie ma ludzi w wieku 25-40 lat. Znalazłem mieszkanie w Lublinie i się przeprowadziłem. Mieszkanie 40m^2 bardzo fajne, słoneczne, wielkie okna z pięknym widokiem na cały Lublin. W pobliżu wszystko co potrzeba, bardzo dużo usług, praktycznie wszystko w zasięgu 15 min. piechotą (kurierzy, obiady, sklepy, dentysci, salony fryzjerskie, park, siłownia, apteki). A w razie czego samochód panka na minuty zazwyczaj stoi w pobliżu, bo tu dużo ludzi. Okolica zarazem bardzo spokojna, spokojni ludzie, sąsiedzi mili, inteligenctni, nawet zagadują mnie. Ludzie w lublinie wydają się zupełnie normalni. Miasto też. Te historie o Polsce B są fałszywe. Mimo 300k ludzi czuć, że jest to miasto i niczego tu nie brakuje, no może poza jakimiś atrakcjami. Jedyne czym się ludzie wyróżniają to są bardzo źle ubrani. Chodzą na szaro bury, w ciuchach jak worki z lumpeksu, kobiety także.

To jest najlepsze mieszkanie w jakim kiedykolwiek mieszkałem. Kupiłbym je nawet, gdyby nie to, że Lublin się wyludnia ostro.

 

co w planie?

zamierzałem zapisać się do grupek kościelnych, na wolontariat, znaleźć jakieś kółka zainteresowań i spotykać ludzmi z neta

 

  • Like 13
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, pytamowiec napisał:

To jest najlepsze mieszkanie w jakim kiedykolwiek mieszkałem. Kupiłbym je nawet, gdyby nie to, że Lublin się wyludnia ostro.

W taki sposób podszedłem u siebie z nieruchomością. Mniejsza miejscowość, wyludniająca się właśnie, ale niedaleko większe miasto. Z Lublina niedaleko do Wawy, hybrydowa praca zdalna ze stacjonarem 2 razy w tygodniu to realna perspektywa w wielu instytucjach/firmach. Katowice, Słowacja, Kraków też stosunkowo blisko. Z tego powodu pewnie się wyludnia, bo dużo perspektyw dookoła. Ale dla chcącego nic trudnego.

 

Sam śledziłem statystyki i raporty o miejscowościach wyludniających się, ale z sąsiedztwem agroturystycznym, turystycznym, z rozwiniętą infrastrukturą i tak dalej. Myślę, że to dobre podejście, żeby obniżyć mocno cenę zakupu nieruchomości, a dostępność dużego miasta i tak się pojawi w zależności od umiejętności negocjacyjnych, specjalizacji zawodowej. Jak człowiek pokombinuje z tym to otwierają się solidne perspektywy na ładną, tanią nieruchomość doskonale połączoną ze światem. Wyludnienie to zaleta moim zdaniem.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko, będę obserwować - sam doradzałem Ci zdawanie relacji ze swoich aktywności.

2 godziny temu, pytamowiec napisał:

Nie wiem czy to dobry pomysł, ale założę taki temat, gdzie będę zdawał raporty co miesiąc.

Dobry pomysł, zachęcam do nawet częstszej aktywności - może coś będziesz miał potrzebę omówić częściej niż co miesiąc

 

2 godziny temu, pytamowiec napisał:

Jedyne czym się ludzie wyróżniają to są bardzo źle ubrani. Chodzą na szaro bury, w ciuchach jak worki z lumpeksu, kobiety także.

To akurat dobrze. Bo łatwiej będzie się Tobie wyróżnić. Jak masz hajs to pogadaj ze stylistą, a jak nie, to na necie (youtube, instagram) znajdziesz dużo informacji i wybierzesz pasujący styl dla siebie.

Ja od pewnego czasu przykładam wagę do ubioru, i ludzie lepiej mnie traktują. Kobiety czasem skomplementują, że dobrze się ubrałem. Mężczyźni nie komentują w 4 oczy, ale pewnie za plecami czasem się ze mnie pośmieją - parę razy koledzy (oczywiście, źle ubrani, rozciągnięte dżinsy i sprany thsirt) komentowali czyjś ubiór, że "jak on tak założył granatowe mokasyny, no dziwak jakiś"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, pytamowiec napisał:

znaleźć żonę (w takiej kolejności)

Piszę, nie wiem który już to raz, do różnych Braci, bo warto nauczać. Ślub to umowa prawna, korzystna w naszym systemie, dla WYŁĄCZNIE jednej strony- kobiety. Ślub według normalnie myślących, zdroworozsądkowych, ogarniętych mężczyzn jest skrajnie niekorzystny, według kobiet i ,,oświeconych"pań z rezerwatu, to wspaniała inwestycja dla mężczyzny :D Nie bądź frajerem, jeśli chcesz to znajdź partnerki i nigdy się nie żeń, to TWOJE ŻYCIE a czasu nikt TOBIE nie zwróci, straconego zdrowia również.

Do odsłuchania:

 

 

 

Edytowane przez MarkoBe
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny plan, teraz tylko bądź konsekwentny, małymi krokami do przodu, nie zniechęcaj się jak coś będzie szło nie po twojej myśli, nie od razu Lublin zbudowano. Masz dobre środowisko wokół siebie z tego co piszesz, to już połowa sukcesu, a reszta w Twoich rękach.

 

3D: Decyzja, dyscyplina, determinacja = osiągnięty cel

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mac napisał:

Katowice, Słowacja, Kraków też stosunkowo blisko.

tylko na mapie, nie ma dróg i sensownych połączeń kolejowych. Właśnie jadę dziś do Krakowa to czeka mnie prawie 4 godziny jazdy pociągiem. Autem podobnie. Katowice to samo.

Dobry dojazd jest tylko do Warszawy.

56 minut temu, krzy_siek napisał:

To akurat dobrze. Bo łatwiej będzie się Tobie wyróżnić. Jak masz hajs to pogadaj ze stylistą,

tak to dobrze, tu prawie nie ma korpo, dużo biedaków, jako programista mam plusa na starcie. Jak znaleźć stylistę? (stylistkę chybva raczej?)

27 minut temu, MarkoBe napisał:

Nie bądź frajerem, jeśli chcesz to znajdź partnerki i nigdy się nie żeń

ale ja wyznaje system wartości katolicki i chciałbym mieć żonę. Z intercyzą oczywiście. Wiem, że to kłopoty i nawet św. Piotr powiedział, że nie opłaca się żenić, a św. Paweł, że w ogóle nie warto wchodzić w związki, ale tak chcę.

Edytowane przez pytamowiec
  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, pytamowiec napisał:

ale ja wyznaje system wartości katolicki i chciałbym mieć żonę. Z intercyzą oczywiście. Wiem, że to kłopoty i nawet św. Piotr powiedział, że nie opłaca się żenić, a św. Paweł, że w ogóle nie warto wchodzić w związki, ale tak chcę.

Zdaje się że można wziąć ślub kościelny bez cywilnego, choć i tak odradzałbym.

 

Napisz może jak poszły poprzednie sprawy, m.in. czy udało się odnowić kontakt z ojcem?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Gościu napisał:

m.in. czy udało się odnowić kontakt z ojcem?

tak tamte wszystkie zeszłe sprawy udało się załatwić. Mam obecnie kontakt z ojcem.

Niestety widzę, że to jest niedojrzały, egoistyczny człowiek, czasem mam wrażenie, że to ja jestem jego ojcem jak rozmawiamy. Ciągle gada o polityce i się kłóci ze mną. Jak ostatnio mówiłem jakie ja mam zdanie to mi zarzucił, że państwo jest jak rodzina i nigdy nie miałem normalnej rodziny, więc nie mogę się wypowiadać na tematy polityczne. Jak rozmawiamy to prowadzi monolog, np. gada czego to on na siłce nie robi, potem zapyta mnie co ja robię na tej siłce to mu się nie podoba i zaczyna wszystko to krytykować, że źle, bo mam robić tak jak on. Mówię mu, że mnie to nie itneresuje, ale on dalej swoje i narzuca mi swoje zdanie i się kłóci. No tak to jest z moim ojcem, niestety.

Cięzko nie być spierdolony jak się ma ojca egoistę, matkę egoistkę, ojciec niszczył matkę, a matka niszczyła mnie i ojciec zostawił mnie na pastwę losu.

 

Druga sprawa trudna to leczenie mojej matki. Lekarze mówili, że już nie wyzdrowieje, że czeka mnie będzie załatwianie domu opieki. Ale o dziwo minęły już 2 lata i dalej bierze leki i zachowuje się praktycznie zupełnie normalnie. Odmawialiśmy nowennę pompejańską z babcią za nią i jak widać zyje jakby (przynajmniej tymczasowo) była zdrowa.

Edytowane przez pytamowiec
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Marzec:

 

co zrobiłem?

Byłem na konferencji inwestorów.

Spotkałem się tam z moim kolegą z czasów studenckich i se gadaliśmy dużo. Poprawiło mi to humor, że aż przez kilka dni czuem sié normalnie. Było wesoło.

 

Próbowałem niektórym moim internetowym kolegom zaproponować spotkania

, z którymi się jeszcze nigdy nie widziałem, ale jakoś bez odpowiedzi.

 

Próbowałem zapisać się na wolontariat do hospicjum.

Nie odpowiedzieli na moje zgłoszenie.

 

Szukałem grupek przy kościelnych.

Nic dla siebie nie znalazłem.

 

Przeglądałem ogłoszenia czy ktoś nie szuka przyjaciół.

Tylko samotna madka (28 lat i 4 dzieci z 2 partnerami) była chętna, ale wybiliście mi pomysł z głowy.

 

Założyłem konto na badoo.

100 par, tylko 3 ciekawe rozmowy. 1 gruba, 1 madka (rozstała się z partnerem bo "dostarczał mi za mało bodźców do rozwoju (...) znudziło mi się"), 1 usechł kontakt.

Postanowiłem się nie spotykać z tą grubą, bo taki trening nie ma sensu, skoro i tak nie mam możliwości spotkać się z normalną kobietą. To w jakim celu taki trening.

Bardzo mnie to boli, że te baby się tak puszczają na prawo i lewo, a mnie żadna nie chce, bo od razu skreśla za wygląd na wstępie. Skoro one są takie puszczalskie to w zasadzie kobieta przestaje dla mnie mieć jakąkolwiek wartość poza cipą.

 

co w planie?

Nie wiem. Chyba muszę sobie zrobić operację plastyczną: przeszczep włosów, łamanie szczęki i botoks w policzki.

Albo pogodzić się z tym, że przegrałem życie matrymonialne. Łykać psychotropy. Zamknąć się jeszcze bardziej w sobie i wziąć 2 etat, tak by pracować po 12 godz. dziennie i zarabiać 30k na łapę.

Ewentualnie wyjechać do Afryki. Na tinderze nawet z moim ryjem i byle jakiem zdjęciem mam tam mnóstwo par (setka w ciągu godziny potrafi się nabić) i strasznie spermią te murzynki do mnie, a niektóre są na prawdę ładne. Delikatne buzie i drobne, smukłe ciała z szerokimi biodrami. To nie są te same grube murzynki co widzimy na filmikach z USA. No tylko nie wiem czy HIV jest tego warty.

Ewentualnie wyjechać do krajów latynoskich. Tam też mam sporo par, nie od tych najpiekniejszych latynosek, ale od tych średnich i sa bezpośrednie i mnie komplementują.

Najchętniej to bym wyjechał do Rosji, bo na Syberii też mam trochę par mimo mojego ryja i te Ruskie są najpiękniejsze na świecie i wolno się starzeją. No ale niestety już nigdy nie będzie mi dane tam pojechać z powodu wojny.

Filipinki, Tajlandki? Nie podobają mi się azjatki za bardzo i bałbym się transów.

Nie wiem co mogę zrobić innego.

Edytowane przez pytamowiec
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, pytamowiec napisał:

co w planie?

Nie wiem

Cumplu, ja wiem - zmień mindset. Przewartościowuj swoje życie i podejście do niektórych spraw. 

 

Ja sam wpadłem w tę pułapkę kiedyś, warunkowałem swoje szczęście od zewnętrznych rzeczy. Będę szczęśliwy jeśli... No i kurwa klasycznie jak to "jeśli" się wydarzało to nie było tak pięknie jak sobie wyobrażałem. Oczekiwania vs rzeczywistość to dwie totalnie różne rzeczy. Nie jest tak, że wydaje Ci się że będziesz szczęśliwy jeśli znajdziesz sobie dupę, a w dalszej perspektywie żonę? Zapraszam do świeżakowni i poczytać tematy od 4 lat wstecz. 

 

Ps. Czytałeś "Przebudzenie" de Mello?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Kwiecień

 

co zrobiłem?

1.

Randka! Po 5 latach przerwy randka.

Spotkałem się z kobietą z tindera. Starsza o rok. Na żywo lepiej wyglądała. Niesamowicie zgrabna (mówi, że je ile chce a i tak jest chuda). Twarz przeciętna, ale jak się uśmiechnęła to była bardzo ładna.

Pozwalała się dotykać (włosy, dłonie, ramię), patrzyła cały czas w oczy skupiona i pochylona na kawiarnianym stoliku w moją stronę.

Musiałem jechać do niej 100 km.

Niestety ona strasznie się rządzi i prowadzi zimną rekrutację na chłopa xD Serio to tak wyglądało. Począwszy od oceny samochodu jakim przyjechałem, aż po serię pytań w stylu "czy często się denerwujesz", "ile trwał twój najdłuższy związek", "czy jesteś szczęśliwy", "jakie masz relacje z rodzicami", "jak wyglada malzenstwo twoich rodziców". Strasznie rządziła co robimy, że idziemy tu a nie tu. Jak chciałem przejść przez pasy to nie, przechodzimy dalej i koniec.

Najpierw spacerek, potem kawiarnia. Musiaem za niá zapacić. Nie wiem jak inaczej z tego wybrnąć: usiedliśmy i mówi, że chce to i to i idz zamow.

Ja zlewałem te jej pytania i strasznie pierdoły pociskałem. Powiedziała, że nie może mnie rozgryźć. Wyszedłem chyba na dzieciaka bananowego.

 

Przygotowałem sobie notatki z historyjkami o co pytać i co opowiadać. Przydały. Nie było niezręcznej ciszy.

maxresdefault.jpg

 

Spotkanie generalnie bez emocji. Nie wiem jak je wzbudzać w takiej dominującej lasce i jak sobie radzić z takim rządzeniem. Pożegnaliśmy się miło z uśmiechem.

 

2.

Zagaduję sąsiadów w windzie i na siłowni. Np. weszła do windy taka "zrobiona" trzydziestka, usta napompowane, ładniutka. Zjeżdża do parkingu to zagadałem o parking. I się uśmiechała i smiała do mnie. Zagadałem też inną dziewczynę co z kartonami jechała, bo się przeprowadzała i też z uśmiechem. Na siłowni gadam z takim piećdziesieciolatkiem sąsiadem. Poluję na swoją dentystkę. Mieszka też w tym samym bloku. Ale póki co mijamy się.

 

co w planie?

Uczę się pozować i uśmiechać. Już prawie umiem. W maju będę miał domek nad jeziorem wynajety, zrobię sobie sesje zdjęciową by mieć lepsze foty na tindera i z nimi będę cisnął dziewczyny na spotkanie. Pierwsze mam za sobą.

Jak to nie pomoże to kupię sesję zdjęciową u profesjonalistów.

Edytowane przez pytamowiec
  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko rzucę jednym spostrzeżeniem. Jeśli się stawiasz w pozycji Jokera z filmu lub się z nim utożsamiasz, to wychodzisz ze złego miejsca. Joker był chory psychicznie, wszyscy go bili i poniżali, a on nic nie mógł z tym zrobić, bo tak go skrzywdziła matka i "system". Już nie wspominając, że to się skończyło ofiarami w ludziach. Ty jesteś normalny. Zachowuj się jak normalny człowiek i myśl jak normalny człowiek. Jeśli będziesz dalej sugerował się tą postacią, to pójdziesz w stronę przeciwną niż chcesz. Znajdź sobie wzorzec, kogoś dobrze dostosowanego społecznie, w którego ślady pójdziesz. 

 

Odwrócenie dziesięcioleci negatywnego programowania nie będzie łatwe, ale jest konieczne. Oczywiście nie muszę dodawać, że operacje plastyczne, wyjazdy do dalekich krajów itd. to nie jest droga do sukcesu. To jest droga do porażki z inną szczęką, zjebaną mimiką twarzy i w obcym państwie. Proponuję rozważyć terapię u psychologa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo inspirujący temat, gratuluję sukcesów ;) Widać, że aktywnie działasz ku lepszemu. 

 

Dodatkowo polecę Ci spróbować posłuchać swojej podświadomości, przeanalizować odczucia tak by nie uzależnić swojego samopoczucia w 100 % od bodźców zewnętrznych. 

 

Film Poznaj Siebie z kanału Musisz Wiedzieć. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, pytamowiec napisał:

zlewałem te jej pytania i strasznie pierdoły pociskałem. Powiedziała, że nie może mnie rozgryźć.

Brawo!

 

10 godzin temu, pytamowiec napisał:

Nie było niezręcznej ciszy.

Można i pomilczeć. 

Na chwilę ciszy dostałem od laski odpowiedź: "jak widzisz umiem i milczeć".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, pytamowiec napisał:

Myślałem, że mnie pochwalicie za progress, ech.

Dla mnie to jest mega wyczyn, że miałem randkę i dałem radę gadać przez 2 godz z niebrzydką i chudą kobietą. Uważam, że należy mi się forumowa nagroda :D

Może byłem za ostry w doborze słów. Pozwól, że się poprawię.

 

Dobrze, że coś robisz i że Ci się chce. Pracuj dalej, a następnym krokiem niech będzie porzucenie postaci Jokera jako wzorca i próba naprawy swojego postrzegania siebie. Bez tego napotkasz problemy na dalszych etapach, których nie będzie łatwo rozwiązać. Moje rady oznaczają, że uważam że warto było poświęcić mój czas i wysiłek aby Cię wspomóc zgodnie z moją najlepszą wiedzą. Przeszedłeś już parę metrów, ale do mety jeszcze daleko. Działaj dalej i weź pod uwagę przyjacielskie wskazówki, które sprawią, że będzie Ci się łatwiej dostać do celu. Znalezienie dobrych przyjaciół i dobrej żony to nie lada wyzwanie, tak ogólnie, dla wszystkich. Wielu się nie udaje. Tym niemniej, uważam, że chcieć to móc i jeśli chcesz, możesz to osiągnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Maj

 

co zrobiłem?

Benzo otworzyło mi nowe możliwości. 100% pewność siebie gigaczada jak wezmę. Biorę 1-2 razy w tygodniu, minimalną dawkę terapeutyczną żeby się nie uzależnić.

Poznałem kilku kolejnych sąsiadów. Zagaduję do ludzi w windzie i na siłowni w moim bloku. Zagadałem też do obcego człowieka w salonie co oglądał książki oraz rozmawiałem z kolegą z pracy.

 

Spotkałem się po raz 1 z kolegą z neta. Poszliśmy do klubów, ale tam do nikogo nie zagadałem. Obserwowałem jak oskarki podpierają ściany, "polują" i są odrzucani oraz grubaski, zwykłe mało atrakcyjne chłopy obracają ładne laski. Rozwaliło mi to beret i bardzo posmutniałem z tego powodu.

 

Spotkałem się z matką z tindera. Potraktowałem to jako trening. Było ok do momentu jak straciłem całkowicie orientację w terenie (przez naćpanie się pregabaliną) i ona musiała prowadzić. 

Wyglądała zupełnie inaczej niż na fotach. Jakby inna osoba i + 20 kg.

Równocześnie kręciła z jakimś innym chłopem z tindera (potem wyszło) i gdzieś po tygodniu kontakt się urwał. Przestała mi odpisywać. Po 2 tyg. zagadała by pochwalić się, że znalazła chłopa na stałe i wypytać czy ja też znalazłem babę.

 

Wizyta u ortodonty przyniosła rozczarowanie. Mogą mi naprawić zgryz w rok i odradzają łamanie szczęki w celu uzyskania szczęki czada.

 

Konsultacja online w sprawie przeszczepu włosów Turcji przyniosła rozczarowanie. Ocenili mnie na 2000 grafów tylko (bo nie widać było na zdjęciach co im wysłałem, ze mam przerzedzone włosy, więc te 2000 tylko na zakola) i chcą za to 13k. Zrezygnowałem.

 

Wizyta u kolejnego lekarza med. escetycznej przyniosła rozczarowanie. Za 8k zaproponował mi jedynie przeszczep tłuszczu z brzucha na twarz pod narkozą, żeby nie wyglądać tak zabidzony z nadzieją, że może to spowoduje zmniejszenie fałd przy oczach podczas uśmiechania. Zrezygnowałem.

 

 

co w planie?

Jest problem z sąsiadem, który hałasuje po nocach. Trenuję na tym rozwiązywanie takich konfliktów. Temat opisany tu: 

 

 

Jestem w trakcie procesu rekrutacyjnego do zarąbistej pracy, z bardzo wysoką stawką i przyszłościowej, bo związanej z AI. Nacisk jest na pojawianie się w biurze, więc jeśli się dostanę, będę miał możliwość trenowania umiejętności społecznych z nowymi ludźmi.

 

Spróbuję tinderować dalej z nowym kontem.

 

Umówię się do chirurga szczęki by zapytać o możliwość wykonania szczęki czada.

Edytowane przez pytamowiec
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co ci szczęka czada?

 

15 godzin temu, pytamowiec napisał(a):

 

Spotkałem się po raz 1 z kolegą z neta. Poszliśmy do klubów, ale tam do nikogo nie zagadałem. Obserwowałem jak oskarki podpierają ściany, "polują" i są odrzucani oraz grubaski, zwykłe mało atrakcyjne chłopy obracają ładne laski. Rozwaliło mi to beret i bardzo posmutniałem z tego powodu.

Zobacz co napisałeś, tak często jest 😸

 

Też to zauważyłem.

 

Odstaw benzodiazepiny, rozwijanie się socjalnie nie polega na napierdoleniu się narkotykami i działanie, tylko przełamywać się masz na trzeźwo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo za więcej kontaktu z ludźmi.

 

Co do medycyny estetycznej, krzywy zgryz raczej warto naprawić, zęby Ci starczą na dłużej dzięki temu. Rok to niewiele, wada pewnie nie jest zbyt duża. A bardziej inwazyjne inicjatywy... cóż. Dowiedziałeś się, że nie ma drogi na skróty. Jest tylko drenaż portfela i sukces po następnej procedurze i następnej. I następnej. Dobrze, że się nie zdecydowałeś i nie zrobiłeś czegoś głupiego. Jak widziałeś na przykładzie klubu zwykli goście obracają ładne panienki, oskarki podpierają ściany. Nie w szczęce chada tkwi sedno sprawy, co jest dobrą wiadomością, bo szczękę każdy ma jaką ma, a resztę rzeczy można w miarę łatwo zmienić. Jeśli jesteś gotów zapłacić gruby hajs (a zatem miesiące swojego czasu) za złamanie szczęki, a potem napierdalanie tejże szczęki przez najbliższe miesiące, gdzie musisz jeść przez słomkę i ledwo mówisz, bo wszystko boli, to z taką determinacją przemiana duchowa czy trening na siłowni to mały pikuś.

 

Odnośnie leków, uważaj. Wszystko, co osiągniesz pod wpływem leku to zasługa leku, nie Twoja (a przynajmniej tak myśli Twoja podświadomość), dlatego bardzo łatwo jest się uzależnić, nawet psychicznie. Co zrobisz na trzeźwo to wiesz, że 100% Ty. Imo następny cel dla Ciebie to zrobienie tego samego co w tym miesiącu, tylko że na trzeźwo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, RENGERS napisał(a):

Odstaw benzodiazepiny, rozwijanie się socjalnie nie polega na napierdoleniu się narkotykami i działanie, tylko przełamywać się masz na trzeźwo.

 

  

1 godzinę temu, Grzesiek napisał(a):

Imo następny cel dla Ciebie to zrobienie tego samego co w tym miesiącu, tylko że na trzeźwo

 

 

Jak się naćpię benzo i zagadam do ludzi to potem też mam więcej odwagi i też zagaduję na trzeźwo. To jest jak jeżdżenie rowerem z dostawionymi kółkami.

Edytowane przez pytamowiec
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, pytamowiec napisał(a):

 

  

 

 

Jak się naćpię benzo i zagadam do ludzi to potem też mam więcej odwagi i też zagaduję na trzeźwo. To jest jak jeżdżenie rowerem z dostawionymi kółkami.

Nie ma być łatwo, ma być zdrowo. Co Ci po tym, że wyjdziesz z problemu antyspołeczności, gdy tym samym wejdziesz w problem uzależnienia? Patrząc na problem w ten sposób będziesz brał benzo (a może inne rzeczy też, kto wie czy nie działają lepiej) do momentu aż nie będziesz zadowolony ze swoich umiejętności społecznych, a to będą co najmniej lata, jeśli w ogóle kiedyś sprostasz swoim własnym wymaganiom. 

 

Zainteresuj się tematem szacunku dla swojego ciała i do samego siebie. Na ten moment chcesz przehandlować swoje zdrowie za umiejętności społeczne, czyli zamieniasz pustelnika na narkomana. Możesz nie być ani jednym ani drugim, ale nie osiągniesz tego idąc na skróty. Serio, co to za frajda bycie duszą towarzystwa w MONARze? Panienki trzeba wyrywać, ładne, młode, świeże, a nie narkomanki co już dawały dupy każdemu na wszelkie możliwe sposoby w zamian za działkę. A fe!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to nie wiem co robić :( To zagadywanie sąsiadów to nie przysporzy mi znajomych, jedynie utrzymuje jakąś resztkę umiejętności społecznych.

 

Tak patrząc realnie to:

- kolegów umiem poznawać jedynie w necie, ale poznaję w zasadzie tylko jeszcze bardziej aspołecznych niż ja i oni nawet boją lub nie chcą się spotykać.

- kobiety umiem poznawać jedynie na tinderze, a jak trudno tam jest to wiadomo

 

i co ja mam zrobić, mam już 33 lata. Około 10 randek w życiu po 1 spotkanie, 2 po 2 i 1 po 3 spotkania.

Myśli o samotności nie dają mi żyć. Nie daję rady już psychicznie.

 

Piłować tindera dalej? Innej opcji nie widzę.

Edytowane przez pytamowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.