Skocz do zawartości

Poradnik (anty)małżeński. Pan Grzegorz zdemaskował oszusta z Tindera. I nie tylko jego : )


Rekomendowane odpowiedzi

Wklejam cały tekst, bo warto :) Podkreśliłem ciekawe fragmenty ;) 

 

To jest Pan Grzegorz.

 

z29586290IHG,Grzegorz-Filarowski--ktory-

 

Raczej z aparycji lepiej, niż dobrze ;) Dodatkowo prosperujący przedsiębiorca. Co to realnie dało?

 

Nic.

 

https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,29586360,wytropil-i-zdemaskowal-oszusta-z-tindera-wydalem-juz-ponad.html

 

Wytropił i zdemaskował oszusta z Tindera. "Wydałem już ponad 100 tys. z własnej kieszeni"

 

Wiedziałem, że Robert jest bandytą i złodziejem, ale długo nie miałem, jak tego udowodnić - mówi "Wyborczej" Grzegorz Filarowski, który prowadził prywatne śledztwo przeciwko oszustowi z Tindera szantażującemu kobiety. „Wyborcza" od kilku miesięcy opisuje Roberta, którego nazywaliśmy stalkerem z Tindera. Mężczyzna uwodzi kobiety, zwykle samotne matki z bardzo dobrą sytuacją finansową. Najpierw pomocny, szybko sam potrzebuje pomocy. Pożycza pieniądze, których nigdy nie oddaje, niektóre z kobiet okrada. Gdy żądają zwrotu bądź chcą się z nim rozstać, zaczyna im grozić, zdarzają się także pobicia.

 

Do tej pory na policję zgłosiło się już kilkanaście osób, które oszukał. Śledztwo w jego sprawie wciąż trwa.

 

Rozmowa z Grzegorzem Filarowskim

 

Ewa Wilczyńska: Ile czasu i pieniędzy kosztował cię Robert?

 

Grzegorz Filarowski, biznesmen, wrocławianin: Ostatnio próbowałem to wszystko policzyć i wyszło mi ponad 100 tys. zł. Opłacałem dwóch prywatnych detektywów, potrzebny sprzęt, prawników, paliwo itp. W pewnym momencie poświęcałem tej sprawie 80 proc. mojego zawodowego czasu, ale też sporo prywatnego. Zdaję sobie sprawę, że bez dobrze prosperującej firmy to wszystko nie byłoby możliwe.

 

Zawziąłeś się.

 

- Nie raz słyszałem, że po co mi to, szkoda czasu i nerwów. Albo czy jestem pewien tego, co robię, bo Robert może być niebezpieczny. Nikt na początku tak naprawdę nie wiedział, kim on jest. Pojawiały się plotki, że może być tajniakiem, bo widziano, jak robi zdjęcia w nocnych klubach. Nawet mój adwokat był sceptyczny. Mówił, że pewnie wygram, ale Robert i tak dostanie najwyżej zawiasy. I czy nie martwię się o bezpieczeństwo dzieci.

Niełatwo się podejmuje decyzję, mając takie myśli z tyłu głowy, ale ja wiedziałem, że Robert jest bandytą i złodziejem, tylko potrzebowałem dowodów. A jak się za coś biorę, to już nie odpuszczam. Nawet jeśli niekoniecznie odniosę sukces. Mam to po dziadku, był wytrwałym facetem.

 

Kiedy zainteresowałeś się Robertem?

 

- Najpierw nie wiedziałem, że to on, ale ktoś mi bruździł w życiu prywatnym. Raz pojechałem sam z dziećmi w góry, chciałem odpocząć, bo mieliśmy ciężki okres. Nagle w środku nocy w apartamencie pojawiła się moja żona, przekonana, że jestem z kochanką. Widziałem, że ktoś ją przywiózł czerwoną skodą.

 

Potem oglądałem monitoring domu, czy takie auto się pojawia. Zobaczyłem je niedługo później, 1 kwietnia 2021 r. Zanim przyjechałem z biura do domu, zdążył odjechać, ale minęliśmy się na skrzyżowaniu. Wtedy go rozpoznałem.

 

Dwa lata wcześniej, w 2019 r., spotkaliśmy się w hotelu Gołębiewski w Karpaczu. Ja byłem z rodziną, on ze znajomym. Moja żona go znała, bo widywali się na osiedlowym placu zabaw z dziećmi. Przysiadł się do nas i zaczął opowiadać, że rozstał się z pewną kobietą. Mówił o niej same najgorsze rzeczy, pokazywał jakieś nagrania. Znałem tą kobietę, zwykle raz do roku spotykaliśmy się na dużej imprezie w górach. Potem słyszałem, że Robert ją pobił na sylwestra, okradł  i zniszczył jej ogród randapem. Powiedziałem żonie, że to psychopata, i nie chcę mieć z nim kontaktu.

 

Zresztą kiedy się zorientowałem, że to on za mną jeździ, też ją przed nim ostrzegałem. Ale nie chciała mi wierzyć, mieliśmy zresztą wtedy trudne relacje. A on jeszcze nastawiał ją przeciwko mnie.

 

Jak to nastawianie wyglądało?

 

- Kiedy się spotykaliśmy, mówiła jakby nie swoimi słowami, zarzucając mi absurdalne rzeczy. A jak wysłałem pozew o rozwód, dwustronicowy, bez orzekania o winie, ze sprawiedliwym podziałem majątku, to w odpowiedzi dostałem "książkę". Były tam absurdalne zarzuty, że jestem przemocowcem, uzależnionym od alkoholu i narkotyków.

 

Wtedy też regularnie zaczęła do mnie do domu przyjeżdżać policja, że jestem pijany albo pod wpływem narkotyków. Było nawet zgłoszenie, że potrąciłem dziecko. Jak się potem okazało, wszystkie donosy były anonimowe albo pod fałszywym nazwiskiem.

 

Robert mnie także śledził, robił mi zdjęcia, potrafił nawet zaczepić kuriera z pizzą, żeby sprawdzić, co zamówiłem. Na Instagramie dostawałem okropne wiadomości i groźby z fałszywych kont. Były też publiczne posty, nawiązujące do postaci Batmana i Jokera. Z wyzwiskami, że jestem patolem, cwelem i ćpunem.

 

Ale ostatecznie się na niego zawziąłem, jak zaczął manipulować moimi dziećmi. Wypisywał do córki, że współczuje jej takiego taty, a mnie groził, że je stracę i teraz on będzie je wychowywał. Wtedy wynająłem prywatnego detektywa.

 

Przede wszystkim chciałem ustalić jego adres, żeby podać go do pozwu, ale też monitorować jego zachowania. Obserwacja trwała od października 2021 do stycznia 2022 r. Stwierdziłem, że już wystarczy, ale wtedy córka powiedziała mi, że boi się o mamę, bo strasznie się kłócą z Robertem, on ją wyzywa, a mama ciągle płacze

 

Zatrudniłem więc drugiego detektywa Jarosława Janika. Najpierw kombinowaliśmy, żeby jakoś oddzielić Kaśkę od Roberta, może podstawić jej figuranta, ale zaczęły się dziać przedziwne rzeczy.

 

Co takiego?

 

- Do mojej partnerki zgłosiła się dziewczyna, z którą kiedyś poznała się na imprezie, że musi powiedzieć nam prawdę o Robercie. Że on jej opowiadał o Kaśce, że doprowadzi do rozwodu z orzeczeniem o mojej winie, a za pieniądze z podziału majątku on będzie budował domy. Wtedy zaczęła się uprawdopodabniać teoria o jego skoku na kasę.

Robert, jak się zorientował, że rozmawialiśmy, zaczął wyzywać tą kobietę, że jest konfidentką, groził, że obleje ją kwasem. A mnie niedługo później znowu zatrzymała policja.

 

Jechałem akurat z dziećmi na obiad. Najpierw powiedzieli, że muszą sprawdzić, czy samochód nie jest kradziony, bo tego typu auta często są. Zapytałem tylko, ile to potrwa, bo dzieci są głodne. Jak skończyli, to postanowili przebadać mnie alkomatem. Byłem czysty, ale policjant stwierdził, że ludzie z takimi samochodami raczej biorą narkotyki, więc muszą mnie przebadać na ich obecność. Tylko że nie mieli ze sobą testów, więc czekałem kolejne 40 minut.

Jak siedziałem w radiowozie, to widziałem, że jeden z policjantów miał moje prywatne zdjęcia w telefonie. Wtedy już byłem przekonany, że Robert chce mnie wkopać, może nawet coś mi dodali do picia, jak odbierałem dzieciaki.

W końcu przywieźli narkotest, polizałem, policjant odłożył go na maskę, a po chwili stwierdził, że coś wyszło i muszą mnie zatrzymać na badania. Przy dzieciach skuli mnie w kajdanki. Dali mi tylko zadzwonić do żony, żeby je zabrała, i pojechaliśmy do szpitala.

Sam poprosiłem lekarza, żeby przeprowadził oględziny, widziałem, że wpisuje same prawidłowe reakcje, potem pobrał mi jeszcze krew do badań. Jak skończyliśmy, to policjanci powiedzieli, że muszą mnie przesłuchać. Nie chciałem rozmawiać bez adwokata. Była sobota wieczór, mógł przyjechać dopiero następnego dnia rano. I tak spędziłem noc w areszcie.

Myślałem sobie, jakie życie jest przewrotne: tydzień temu spałem w wygodnym łóżku w hotelu w centrum Paryża, a teraz na pryczy. Ale nie panikowałem. O 7 zostałem przesłuchany i zaraz mnie wypuszczono. Wyniki badań ostatecznie okazały się negatywne.

Najpierw chciałem się skarżyć na policję, ale szybko sobie uświadomiłem, że nie warto z nimi wojować, bo będę ich potrzebował. A winny jest tak naprawdę jeden.

Robert.

 

- Napisałem mu wtedy, że Kaśka spotyka się z kimś innym. Chciałem za wszelką cenę ich rozdzielić. Wpadł w szał, bo wiedział przecież, że między nimi źle się dzieje. 5 czerwca 2022 r. wpadł do domu pod pretekstem, że coś zostawił w aucie. Zwyzywał Kaśkę, ukradł jej telefon i popchnął, jak próbowała go odebrać. Zadzwoniła wtedy do mnie córka, zapłakana, przerażona. Nigdy tak szybko nie jechałem do domu, ręce trzęsły mi się całą drogę.

 

Na szczęście mieliście monitoring i wszystko się nagrało.

 

- Dzięki temu zatrzymano Roberta, ale zaraz go wypuszczono. Nikt nie chciał się tym specjalnie zajmować, słyszałem, że to sytuacje okołorozwodowe, nic nadzwyczajnego. Zacząłem sam publikować nagrania z monitoringu i pisać w mediach społecznościowych, żeby uważać na tego człowieka.

Wtedy otworzyła się puszka Pandory. Zaczęły zgłaszać się różne kobiety, ale też mężczyźni, których oszukał. Zrozumiałem, że to nie jest jednostkowa sprawa, ale proceder, który trwał od lat.

 

Wtedy zgłosiłeś się do "Wyborczej".

 

- Dzięki rozgłosowi medialnemu po tekście zaczęły się ujawniać kolejne poszkodowane osoby, w sumie jest ich już około 20, a ciągle pojawiają się nowe. Wszędzie wyglądało to podobnie: wyłudzenia, kradzieże, pobicia, groźby i stalking.

Nareszcie policja zaczęła się tym interesować na poważnie, śledztwo prowadzi zresztą ten sam funkcjonariusz, który mnie przesłuchiwał po zatrzymaniu. Jak z nim rozmawiałem, to od razu poczułem, że ten facet może pomóc mi poukładać te puzzle. Bardzo się zaangażował, więc wierzę, że w końcu Robert odpowie za wszystko, co zrobił. Batman także pracował blisko z Gordonem, komisarzem policji.

 

Masz satysfakcję?

 

- Ogromną. Może to dziwnie zabrzmi, ale kiedyś sobie obiecałem, że dokonam jakichś odważnych czynów. Wychowałem się na komiksach z superbohaterami, jestem fanem Batmana i utożsamiam się z tą postacią. Czasem w kostiumie odwiedzam dzieciaki w szkole albo szpitalu, żeby im sprawić trochę radości. To takie hollywoodzkie, ale mam poczucie, że do tej historii Batman również pasuje. Można się z tego śmiać, ale ja się cieszę, że mogłem zrobić coś dobrego.

 

--------------------------

Tu jest tak wiele "dobra" ;) do analizy, że aż strach się bać. Zawsze mówię i zdania nie zmieniam. Możesz być przystojny, zamożny, a jak mental leży, to pozamiatane. Zeżrą Cię z kosteczkami. Panie, znaczy się ;)  Albo chociaż spróbują. Zauważyliście, że bohater artykułu największe pretensje ma do tego palanta - oszusta, a nie przede wszystkim do swojej żony? Zastanawiające. Albo i średnio jak się trochę wie, jak potrafi działać świat. Zmanipulował oszust biedaczkę, ojej. Lilia niewinna poszła w tango ;)

 

Nie żeńcie się, Panowie. Nie w obecnych czasach.

  • Like 15
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Obliteraror said:

Prawda. Przy niesprzyjających okolicznościach i braku intercyzy bywają to obrazy rodem z najgorszych horrorów.

Nie trzeba być zamożnym. Jak kuzyn się rozwodził, to małża dostarczyła listę wszystkich swoich zakupów do mieszkania - świeczki, łyżeczki, zasłonki, itp. pierdy, ale łącznie na ładnych kilka tysięcy i żądała zwrotu 100% wartości. 

 

Dla mnie ludzie biorący ślub w dzisiejszych czasach, to idioci. Tak w skrócie. I jaki by ich horror potem nie spotkał, to nie ma się co użalać.

 

Ja to obecnie bym nawet ręki nie wyciągnął żeby pomóc.

 

Kiedyś kumpla wyciągnąłem po rozwodzie na prostą, a ten po paru latach jeszcze gorzej się wpierdolił. I jeszcze miał do mnie pretensje, że mu narzeczoną obrzydzam. 😁

 

Szkoda życia. 

 

Ps. A pan Grzegorz to jest frajer. Przez duże F. Tylko jeszcze o tym nie wie i raczej się nigdy nie dowie. 

Edytowane przez maroon
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Gościu napisał:

to akcje rozwodowe nadają się na thriller

 

Zwłaszcza jeśli pańcia przyszła do Ciebie tylko z walizeczką. A od oskubania Ciebie zależy jej całe przyszłe życie.  Może się dobrze stało, że ten Robert poderwał jego Kaśkę, to była taka próba wiernosci i lojalności - dzieki temu pozbył się garba i pasożyta. Kto wie co taka Kaśka mogłaby mu w życiu nabruździć. A tak ma już z nią spokój.

 

Gdyby ta jego Kaśka była wierna i lojalna to nie byłoby tych całych akcji z Robertem bo by go pogoniła na kopach.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Jaki kraj, taki batman. ;) 

Bat to po angielsku również pałka, więc można tłumaczyć człowiek pała xD nawet bardziej pasuje do tego przypadku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 zdemaskował oszusta z Tindera

Cytat

Raz pojechałem sam z dziećmi w góry, chciałem odpocząć, bo mieliśmy ciężki okres. Nagle w środku nocy w apartamencie pojawiła się moja żona

Na pewno JEGO żona, czy może nasza, wspólna, komunalna...? 🙄

 

Ogólnie z tego co przeczytałem, śmierdzi stulejarstwem i białorycerstwem. Matko bosko...

 

Mieć ból dupska do kolesia, bo "twoja" kobieta jest qrwiszczem? No prośba...

 

JQppC4F.gif

Edytowane przez curvipiccolo
średnia hawajska
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.03.2023 o 08:38, Obliteraror napisał:

Pożycza pieniądze, których nigdy nie oddaje, niektóre z kobiet okrada. Gdy żądają zwrotu bądź chcą się z nim rozstać, zaczyna im grozić, zdarzają się także pobicia.

 

Do tej pory na policję zgłosiło się już kilkanaście osób, które oszukał.

Ja bym chciał wiedzieć jakim chadem jest ten Rober :D i jak bardzo zamężne są te wszystkie tinderówki, które się z nim puk puk.

Bo innej opcji nie widzę na brak zgłoszeń na policję. Przecież one wszystkie są zapewne młode, piekne, samodzielne, wykształcone, postępowe i nie obawiają się jakiejś zaściankowej mentalności plebsu ze wsi, który tak naprawdę zazdrości im tinderowych eskapad. ;)

 

Nawet takie sprawy jak "poznałam Willa Smitha na tinderze i miał mi przysłać 3 mln ale mnie okradł na 45 tysi" lądują na policji. A to jest dużo większa siara :D niż "gość z tindera groził mi pobiciem, jak się będę domagać zwrotu pożyczki, którą mu udzieliłam na ...".

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł wątku mógł również zawierać "Uważaj czego pragniesz, bo możesz to dostać". Szczególnie do tych ubolewających nad brakiem partnerki.

 

Skoro koleś z takim Smv i "zapleczem" ma takie "jazdy". Druga sprawa to mindset beciaka wpatrzonego w "tą jedyną".🤔

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.