Skocz do zawartości

Dać jej szansę czy się rozstać? Różnice mnie przerastają


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Anabol napisał:

??? od 14 roku życia jak zliczę to może miałem sumarycznie ze 2 lata przerwy

3x związki kilkuletnie, pozostałe kilka tyg.-mies., nie prowadzę statystyk w akruszu kalkulacyjnym, ale wychodziłoby na to że 14 lat byłem z kobietami

Od 14-go do 18-go roku to możesz ale liczyć chodzenie za rączkę, pierwsze macanki/przytulanki/pocałunki. Związki liczą się wg mnie od momentu kiedy zaczynasz sprawy traktować poważnie. Wcześniej to związkowe przedszkole i gra hormonów.

 

Inna sprawa, że, o ile liczyć na prawdę w tym przedstawieniu się na forum, to tam liczyło się może od 20-go roku życia i dalej. a w tym może ten ostatni, kilkuletni, który przywołujesz.

 

Poza tym to najpierw przydałoby się zrozumieć, że związek, to nie tylko JA, JA, JA, MOJE.

 

To jest lista życzeń za którą musisz zapłacić tym, co oddasz tej drugiej osobie. A oddać musisz, bo ona też ma swoje JA, JA, JA.

 

I co istotne musisz oddać nie to, co Ty uważasz, że masz oddać tylko to czego ona chce.

 

Najlepiej by było znaleźć kobietę która umie Ci dać to czego chcesz, potem być dla niej tym facetem, który chce i umie jej dać to, czego chce...

 

A zacząć od tego czy taka kobieta w ogóle istnieje.

 

Jak uda Ci się znaleźć egzemplarz, który wypełni Twoją listę JA, JA, JA i ONA, ONA, ONa chociaż w 50% to już wg mnie masz sukces.

 

Resztę ma stanowić słynne "docieranie się", męska rama, shit-testy po których masz nie wypuścić cugli relacji z rąk itd, itp.

 

To moja, subiektywna wersja wydarzeń. Nie musisz się zgadzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Anabol napisał:

Żeby mi chlewa nie zrobiła w mojej rezydencji.

 

492.jpg

 

Tak sobie w głowie pomyślałem o paru dawnych klientach i znajomych, co z dywidend i swoich spółek mają rocznie kilka, kilkanaście milionów PLN albo i więcej. Chyba żaden mi nigdy w rozmowie bliższej nie powiedział, że "wraca właśnie do swojej rezydencji".

 

W dwa dni pięć stron w troll - temacie. Ciekawe. A to nie Rezerwat i temat Rezerwatki, co się zastanawia czy brzydka, czy ładna i czemu tak mało facetów do niej startuje ;)

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Anabol napisał:

Powoli przestają mnie cieszyć osiągnięcia, chciałbym tworzyć przyszłość dla swojego potomstwa. 

Żeby nuuue było, wcześniej pisałem:

EGO vs gospodarka hormonalna.

Wieczny konflikt serca i rozumu.

Rozum chce linearnego sukcesu.

Serce(hormony) chcą emocjonalnego sensu(potomstwa).

Jednak Ty wiesz lepiej.

Twój BIOS jest inny.

EBIOS*.

LONT jest długi, już iskra poszła.

Beczkę i skład PROCHU opisałem wcześniej.

Tylko czekać aż jebnie.

Popcorn czeka. Tik tak....za dwa tygodnie jak się NIEwyprowadzi.....?

.....będę mlaskał i popisał śiadłym mlekiem śliwki.

Ale będzie ból dupy.

:)

9 godzin temu, wielebny93 napisał:

Podjąłeś decyzję, dobrze. Jeśli jesteś na etapie poszukiwania partnerki, która da Ci potomstwo to wybrzydzaj i to mocno.

Typ NIE ma z czego wybierać.

Zamula domowo....i wydaje mu się, że caribóg w jednym.

30k i pozamiatał łowisko.

A tu pancia kłów nie myje  i już połowa Polski wie, że on sobie z tym nie radzi.

Tylko czekać jak następne posty będą tłumaczone z poziomu logiki.

Ach nerdy.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anabol tak długo jak nie wiesz co zrobić, bądź nie potrafisz podjąć decyzji jesteś materiałem na BECIAKA. 

Zalejesz i twój sopran będzie słyszalny we wszystkich operach, ale wtedy będzie za późno. 

Chcesz na Matkę fepiare, której capi z gęby, spod kołdry wydostaje się fetor targu rybnego a poszewki wiecznie upierdolone bo nie domywa "makijażu" ? 

Przy tym walory umysłowe oceniasz nisko.. no pakiet programujący dla małego anabolika do pozazdroszczenia. 

Dziecia dostają oprogramowanie od Rodziców.

Ustal czego chcesz jak nie wiesz, nasienie hurtowo do banku i wasektomia. Możesz ustalać co ci w głowie gra a nie wpierdolisz się w gówno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Anabol napisał:

Ni chuja nie rozumiem o czym

Poczytaj wątki tajski wojownik.

Metodą poznawczą(trójkątów przystających) nałóż swoje na jego schematy.

Wyciągnij wnioski.

Płacz i płać.

Zegar tyka.

Lont się pali.

Będzie KA BUM.

.....popcorn już czeka.

I zsiadłe mleko tyż na ból dupy.

Pozdrawlaju.

:)

32 minuty temu, UrodzonyS napisał:

poszewki wiecznie upierdolone bo nie domywa "makijażu" ? 

Przecież on codziennie rano myje nogi A pościel czarna?

:)

 

* taki roast wieczorową porą/nic osobistego/kolejny nawiedzony INNY niż wszyscy.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeleciałem przez ten Tajski topic, zasadnicza różnica między nami jest taka że tamten user jest jakiś zakompleksiony i "kocha" panienkę, wkładał w nią mnóstwo energii i levelował, a ja przejawiam zaburzenia narcystyczne i laska mi się a) znudziła (moja wina), b) zbrzydła (mogła przyjść na spotkanie i na imprezy w upierdolonych dresach, jak lubi na co dzień). Nie uczyłem jej niczego tylko mówiłem jak należy się zachowywać, nie chciałem poświęcać na to zbyt dużo czasu zanim nie przekonam się, czy to warta energii inwestycja. Zanim włączy mi się sentyment to minie dłuższa chwila i raczej będzie słaby, bo już niejednokrotnie to przerabiałem. Mija drugi dzień od break-up'u, i kiedy jest w mieszkaniu to nie mam problemu by traktować ją jak powietrze. Czuję się szczęśliwy bo znowu jestem wolny i nie ciągnę za sobą cieżkiego kamienia. Nie mogę się doczekać jak weźmie stąd ten pchli targ. 

 

Teraz jak spojrzę na siebie to trochę wstyd mi za ten temat. Miałem problem z podjęciem decyzji tylko dlatego, że ubzdurałem sobie wizję ślubu i dzieci z niezepsutą, wychowaną przeze mnie katoliczką. "Inna niż wszystkie" w tym przypadku oznacza możliwość ukierunkowania i niezepsucie przez innych "alpha". No chuj nie da się wyrzeźbić tak szybko i sprawnie jak mi się wydawało, szczególnie że potencjał jest bardzo mały. Dostałem teraz takiego kopa energetycznego i motywacji, że już kręce z niegdysiejszymi targetami i jest to zupełnie naturalne i z bananem na twarzy. Szkoda mi dziewczyny, będę starał się być człowiekiem i jakąś ją wspierać.

 

Bardzo dużo nauczyła mnie ta relacja, a co najlepsze nie wykazała jakiś większych poświęceń - minimal effective effort approach i ograniczanie strat to jedyne co mogę zaproponować każdej kandydatce od kilku lat.

Edytowane przez Anabol
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Anabol napisał:

Miałem problem z podjęciem decyzji tylko dlatego, że ubzdurałem sobie wizję ślubu i dzieci z niezepsutą, wychowaną przeze mnie katoliczką. "Inna niż wszystkie" w tym przypadku oznacza możliwość ukierunkowania i niezepsucie przez innych "alpha"

 

Później by było miś nie wiem co czuję, z Ciebie narcyz i to taki w chuj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Anabol napisał:

Teraz jak spojrzę na siebie to trochę wstyd mi za ten temat. Miałem problem z podjęciem decyzji tylko dlatego, że ubzdurałem sobie wizję ślubu i dzieci z niezepsutą, wychowaną przeze mnie katoliczką. "Inna niż wszystkie" w tym przypadku oznacza możliwość ukierunkowania i niezepsucie przez innych "alpha".

 

A masz świadomość "szopki" około-katolicznej, którą byś dostał w zestawie?

 

Cała rodzina, pełna nacisków na ślub, chrzty, latanie do kościoła, wszystkie około-religijne obrzędy, bo jak córeczka na święta nie przyjedzie, to ją wyklną?

 

Cisnąłbyś ją na laickie życie wielkomiejskie a rodzice na katolickie... Stałaby ciągle w rozkroku.

 

Koniec końców dostałbyś kato-szerszenia, którego od "kościoła" odciągasz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jest z tymi facetami że nie mają wymagań??? 

Przecież zawsze należy patrzeć na kobietę jak na matkę twoich dzieci.... 

Serio kusi perspektywa ze dziecko będzie mało inteligentne? 

Od intelektu matki zależy w głównej mierze przyszłe IQ dziecka pozatym matka ma największy wpływ poprzez opiekę. Jeśli matka będzie dużo dziecko angażować, mówić do niego i tłumaczyć to dziecko będzie miało więcej neuronów. 

Neurony w mózgu dziecka regularnie obumierają chyba że będzie dużo  stymulacji z zewnątrz. Więc matka która daje dziecku pilot do telewizora lub tableta z marszu redukuje mu przyszłe IQ... 

 

Znam przypadki gdzie doktor fizyki związał się z lokalna idotka. 

Co jest nie tak z tymi facetami??? 

 

Edytowane przez Gixer
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozstanie miało miejsce we wtorkowy wieczór, minęły 3 doby. Mieszkanie sobie ogarnęła, wypad robi jutro, siostra pomoże przetransportować klamoty. Wracamy zazwyczaj do mieszkania około 20/21, i tak sobie siedzimy ze dwie godzinki - ja na PC, ona ogląda seriale. Ja stabilnie, jak pisałem kamień z serca, szczęście i wolność, naturalna kolej rzeczy jeśli chodzi o relacje DM - wróciłem do kręcenia z laskami na siłowniach (ale 0 ciśnienia na konkret, na razie upajam się samotnością i mam mega wyjebane). Ogromna satysfakcja z podjętej decyzji. Ona:

 

Dzień 1: totalna rozpacz i roztrzęsienie, nie spała całą noc, wyglądała rano jak totalne gówno (btw nie wykąpała się i nie umyła zębów 😆). Spróbujmy, będę się jeszcze bardziej starać, itd.

Dzień 2: chciałem sobie z nią pogadać jakie przemyślenia, plany na przyszłość, ale raczej agresywne podejście wobec mnie - to ja nie wiem czego chcę, że ona żałuje wszystkiego co ze mną, i że chodziło mi tylko o seks (typowe serialowe teksty; też nie umyła kieł i dupy), że ogólnie jestem zjebany i nic ode mnie nie chce (ale w sumie to tylko moja decyzja bo ona by chciała to kontynuować).

Dzień 3 (dzisiaj): buziak na do widzenia jak szła do pracy, po powrocie zaczyna mi opowiadać jakie to sukcesy osiąga w swojej gówno-robocie z debilami. Czy miałbym chwilę bo chciałaby poświętować ze mną 🤣. Raczej nie wyczułem pokazówki, normalnie panienka wróciła sobie do dawnej codzienności i wydaje się być happy, z kimś sobie tam pisze na smartfonie i gada z siostrą, jak gdyby nigdy nic. Gdyby miała wolny weekend to pewnie już byłyby kluby.

 

Do tej pory nie miałem raczej okazji oglądać metamorfozy po break-up'ie panienek na własne oczy - przeważnie miałem okazję zaobserwować tylko "dzień 1", a później za bardzo się nie interesowałem, a jeśli się chciałem to nie miałem dostępu do danych (teraz siłą rzeczy widzę co tam wyczynia bo siedzi na przeciwko mojego biurka). 

 

Przecież laska była ruchana w dupę, miała regularnie zalewane gardło spermą mimo dość czynnego odruchu wymiotnego, zostaje bez dostępu do konkret $, fajnego męskiego ciałka, mieszkania o dobrym standardzie, wspólnych wypadów za miasto, dobrych restauracji. Będzie znowu jebać 10-12h w salonie za najniższą, i jedynie co jej zostanie po opłacie droższego teraz o 30% czynszu to na chleb z pasztetem i maślankę z Biedronki. Na jej miejscu czułbym się totalnie wyruchany. Ona jest tak durna, czy faktycznie tak wartościowa że nie przykłada do tego wagi co straciła? Czy może faktycznie nie widzi zupełnej wartości w miejskim życiu? Gdzie tu sens, gdzie tu logika? Kobiety nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać. Chociaż z moją pierwszą poważniejszą laską też tak było (ale byłem gówniarz, nie miałem niczego do zaoferowania poza "sobą") - pierwszego dnia na kolanach wyszmacona jak tylko się da prosi o szansę, tydzień później latanie z koleżankami po imprezach. Bazując na SMV dziewczyna wygrała życie na te kilka miesięcy, na jej miejscu nie mógłbym się pozbierać. Być może jest przekonana (i jest przekonywana przez swoich bliskich), że tego kwiatu pół światu czy jak to się tam gada na wsi, czy jaki chuj. Cyrk.

Edytowane przez Anabol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Anabol napisał:

Będzie znowu jebać 10-12h w salonie za najniższą, i jedynie co jej zostanie po opłacie droższego teraz o 30% czynszu to na chleb z pasztetem i maślankę z Biedronki. Na jej miejscu czułbym się totalnie wyruchany. Ona jest tak durna, czy faktycznie tak wartościowa że nie przykłada do tego wagi co straciła?

 

W tym wieku ogranie sobie na aplikacji/portalu kolejnego sponsora 100 x szybciej, niż Ty poznasz, wyłuskasz z tego szamba i przetestujesz samicę, nadającą się do dłuższej relacji. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Anabol napisał:

Na jej miejscu czułbym się totalnie wyruchany.

Ale wszystko ubrałeś w sensowny ciąg przyczynowo-skutkowy. Logika.

 

Dwa - przecież osiągnęła swój cel. Zastanawiasz się nad jej reakcją? Myślisz dlaczego robi tak a nie inaczej? Myślisz. 

 

Przecież to oczywiste, że nagle nie przeskoczyła wielu etapów rozstania i nie zaakceptowała faktu. To pokaz, a kobiety są do tego przystosowane. Poza tym czasami możesz mieć lepszy dzień, a kolejnego dnia już uderzać głową w ścianę. Zdarza się każdemu.

 

Moja ex, z którą mam 2 dzieci, też kiedy odchodziła to była przekonana o swojej wielkości (m.in. za sprawą innych frajerów, którzy podbudowywali jej ego), a potem szukała kontaktu, bo pojawiły się trudności i życie zaczęło dowalać (m.in. finansowo, relacje z rodzicami) i na dłużej nie jest pewnie w stanie znaleźć nikogo sensownego. 

 

Jak to w końcu ujęła: "Kto wie, może się okaże, że nie możemy żyć bez siebie" 😅 Dobrze, że jestem uparty i kiedy na coś się zaprę to nie ma opcji, bo wiem, że emocjonalnie mogłaby mnie rozegrać.

 

Nadal potrafi mieć do mnie różne prośby, oczekiwania, zapominając, co na koniec relacji odwalała (i nawet nie mówię o zdradzie).

 

Edytowane przez Alex76
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, Anabol said:

Rozstanie miało miejsce we wtorkowy wieczór, minęły 3 doby. Mieszkanie sobie ogarnęła, wypad robi jutro, siostra pomoże przetransportować klamoty. Wracamy zazwyczaj do mieszkania około 20/21, i tak sobie siedzimy ze dwie godzinki - ja na PC, ona ogląda seriale. Ja stabilnie, jak pisałem kamień z serca, szczęście i wolność, naturalna kolej rzeczy jeśli chodzi o relacje DM - wróciłem do kręcenia z laskami na siłowniach (ale 0 ciśnienia na konkret, na razie upajam się samotnością i mam mega wyjebane). Ogromna satysfakcja z podjętej decyzji. Ona:

 

Dzień 1: totalna rozpacz i roztrzęsienie, nie spała całą noc, wyglądała rano jak totalne gówno (btw nie wykąpała się i nie umyła zębów 😆). Spróbujmy, będę się jeszcze bardziej starać, itd.

Dzień 2: chciałem sobie z nią pogadać jakie przemyślenia, plany na przyszłość, ale raczej agresywne podejście wobec mnie - to ja nie wiem czego chcę, że ona żałuje wszystkiego co ze mną, i że chodziło mi tylko o seks (typowe serialowe teksty; też nie umyła kieł i dupy), że ogólnie jestem zjebany i nic ode mnie nie chce (ale w sumie to tylko moja decyzja bo ona by chciała to kontynuować).

Dzień 3 (dzisiaj): buziak na do widzenia jak szła do pracy, po powrocie zaczyna mi opowiadać jakie to sukcesy osiąga w swojej gówno-robocie z debilami. Czy miałbym chwilę bo chciałaby poświętować ze mną 🤣. Raczej nie wyczułem pokazówki, normalnie panienka wróciła sobie do dawnej codzienności i wydaje się być happy, z kimś sobie tam pisze na smartfonie i gada z siostrą, jak gdyby nigdy nic. Gdyby miała wolny weekend to pewnie już byłyby kluby.

 

Do tej pory nie miałem raczej okazji oglądać metamorfozy po break-up'ie panienek na własne oczy - przeważnie miałem okazję zaobserwować tylko "dzień 1", a później za bardzo się nie interesowałem, a jeśli się chciałem to nie miałem dostępu do danych (teraz siłą rzeczy widzę co tam wyczynia bo siedzi na przeciwko mojego biurka). 

 

Przecież laska była ruchana w dupę, miała regularnie zalewane gardło spermą mimo dość czynnego odruchu wymiotnego, zostaje bez dostępu do konkret $, fajnego męskiego ciałka, mieszkania o dobrym standardzie, wspólnych wypadów za miasto, dobrych restauracji. Będzie znowu jebać 10-12h w salonie za najniższą, i jedynie co jej zostanie po opłacie droższego teraz o 30% czynszu to na chleb z pasztetem i maślankę z Biedronki. Na jej miejscu czułbym się totalnie wyruchany. Ona jest tak durna, czy faktycznie tak wartościowa że nie przykłada do tego wagi co straciła? Czy może faktycznie nie widzi zupełnej wartości w miejskim życiu? Gdzie tu sens, gdzie tu logika? Kobiety nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać. Chociaż z moją pierwszą poważniejszą laską też tak było (ale byłem gówniarz, nie miałem niczego do zaoferowania poza "sobą") - pierwszego dnia na kolanach wyszmacona jak tylko się da prosi o szansę, tydzień później latanie z koleżankami po imprezach. Bazując na SMV dziewczyna wygrała życie na te kilka miesięcy, na jej miejscu nie mógłbym się pozbierać. Być może jest przekonana (i jest przekonywana przez swoich bliskich), że tego kwiatu pół światu czy jak to się tam gada na wsi, czy jaki chuj. Cyrk.

Dlaczego Ciebie to dziwi? Czytałeś artykuły chociażby Rollo Tomassiego? Polecam koncept war brides - wyjaśni Ci to jej zachowanie. Laska jest w szczycie swojego SMV, zaraz znajdzie sobie innego o podobnym do Ciebie lub wyższym. W dzisiejszych czasach jeśli panna jest w miarę urodziwa, młoda oraz odpowiednio się zakręci jest to bardzo łatwe. Dodatkowo mam wrażenie że jesteś dość słabym dostarczycielem emocji, więc nie, nie będzie za Tobą płakać oraz nie zostanie alpha widow ;). 

Piszesz co Ty z nią nie robiłeś - myślisz że z jej perspektywy ma to jakieś znaczenie? Chłopie, przeceniasz znaczenie seksu i to bardzo. Wczoraj Ty jej się w tyłek spuszczałeś, jutro będzie robił to ktoś inny. Seks dla kobiet nie ma żadnego znaczenia, jest używany jako karta przetargowa i w większości przypadków (tak jak i w tym) jedyne co mają do zaoferowania. Nie, to nie ona czuje się "wyruchana" jak to określiłeś - Ty się tak powinieneś czuć. Jakby nie patrząc Ty wyłożyłeś dobra materialne, dałeś u siebie zamieszkać, chciałeś jej pomóc się ogarnąć poświęcając jej czas and so on. Zrób sobie rachunek kto więcej zyskał a kto stracił. Myślę że dojdziesz do wniosku że jedyne co miałeś z tej relacji to seks. A on kosztuje od 300 PLN w górę za godzinę.

Zapewniam Cie że ani się obejrzysz to znajdzie kolejnego, SERIO jest to łatwe w tych czasach dla młodych kobiet. Odetnij się od niej jak najszybciej, nie była ona dla Ciebie i generalnie tego typu osoby, które nic nie wnoszą do życia powinno się kasować z niego. A poza tym nie chciałbyś chyba się za miesiąc dowiedzieć że ma kolejnego misia, który ma mieszkanie 70m^2 i 40k/mies, czyż nie? Mogłoby ego siąść... 😏

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Anabol napisał:

Rozstanie miało miejsce we wtorkowy wieczór, minęły 3 doby. Mieszkanie sobie ogarnęła, wypad robi jutro, siostra pomoże przetransportować klamoty. Wracamy zazwyczaj do mieszkania około 20/21, i tak sobie siedzimy ze dwie godzinki - ja na PC, ona ogląda seriale. Ja stabilnie, jak pisałem kamień z serca, szczęście i wolność, naturalna kolej rzeczy jeśli chodzi o relacje DM - wróciłem do kręcenia z laskami na siłowniach (ale 0 ciśnienia na konkret, na razie upajam się samotnością i mam mega wyjebane). Ogromna satysfakcja z podjętej decyzji. Ona:

 

Dzień 1: totalna rozpacz i roztrzęsienie, nie spała całą noc, wyglądała rano jak totalne gówno (btw nie wykąpała się i nie umyła zębów 😆). Spróbujmy, będę się jeszcze bardziej starać, itd.

Dzień 2: chciałem sobie z nią pogadać jakie przemyślenia, plany na przyszłość, ale raczej agresywne podejście wobec mnie - to ja nie wiem czego chcę, że ona żałuje wszystkiego co ze mną, i że chodziło mi tylko o seks (typowe serialowe teksty; też nie umyła kieł i dupy), że ogólnie jestem zjebany i nic ode mnie nie chce (ale w sumie to tylko moja decyzja bo ona by chciała to kontynuować).

Dzień 3 (dzisiaj): buziak na do widzenia jak szła do pracy, po powrocie zaczyna mi opowiadać jakie to sukcesy osiąga w swojej gówno-robocie z debilami. Czy miałbym chwilę bo chciałaby poświętować ze mną 🤣. Raczej nie wyczułem pokazówki, normalnie panienka wróciła sobie do dawnej codzienności i wydaje się być happy, z kimś sobie tam pisze na smartfonie i gada z siostrą, jak gdyby nigdy nic. Gdyby miała wolny weekend to pewnie już byłyby kluby.

 

Do tej pory nie miałem raczej okazji oglądać metamorfozy po break-up'ie panienek na własne oczy - przeważnie miałem okazję zaobserwować tylko "dzień 1", a później za bardzo się nie interesowałem, a jeśli się chciałem to nie miałem dostępu do danych (teraz siłą rzeczy widzę co tam wyczynia bo siedzi na przeciwko mojego biurka). 

 

Przecież laska była ruchana w dupę, miała regularnie zalewane gardło spermą mimo dość czynnego odruchu wymiotnego, zostaje bez dostępu do konkret $, fajnego męskiego ciałka, mieszkania o dobrym standardzie, wspólnych wypadów za miasto, dobrych restauracji. Będzie znowu jebać 10-12h w salonie za najniższą, i jedynie co jej zostanie po opłacie droższego teraz o 30% czynszu to na chleb z pasztetem i maślankę z Biedronki. Na jej miejscu czułbym się totalnie wyruchany. Ona jest tak durna, czy faktycznie tak wartościowa że nie przykłada do tego wagi co straciła? Czy może faktycznie nie widzi zupełnej wartości w miejskim życiu? Gdzie tu sens, gdzie tu logika? Kobiety nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać. Chociaż z moją pierwszą poważniejszą laską też tak było (ale byłem gówniarz, nie miałem niczego do zaoferowania poza "sobą") - pierwszego dnia na kolanach wyszmacona jak tylko się da prosi o szansę, tydzień później latanie z koleżankami po imprezach. Bazując na SMV dziewczyna wygrała życie na te kilka miesięcy, na jej miejscu nie mógłbym się pozbierać. Być może jest przekonana (i jest przekonywana przez swoich bliskich), że tego kwiatu pół światu czy jak to się tam gada na wsi, czy jaki chuj. Cyrk.

Hehe, no pewnie myślałeś że laska będzie na kolanach pół roku za Tobą latać bo trafiła na księcia z apartamentem a tu zonk bo ona ma w sumie wyjebane i to Ty teraz masz spięcie w mózgu co się właśnie stało :) Jak już ktoś tu wspomniał ona se kogoś podobnego do Ciebie ogarnie w jeden weekend a Ty będziesz dalej łowił ryby w szambie z nadzieją na złotą rybkę. "Chcieliście wydymać Freda, to teraz Fred wydyma was" Pozdrawiam kolego i pamiętaj nikt nie jest nie do zastąpienia.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Muatafaraj napisał:

Hehe, no pewnie myślałeś że laska będzie na kolanach pół roku za Tobą latać bo trafiła na księcia z apartamentem a tu zonk bo ona ma w sumie wyjebane i to Ty teraz masz spięcie w mózgu co się właśnie stało :) Jak już ktoś tu wspomniał ona se kogoś podobnego do Ciebie ogarnie w jeden weekend a Ty będziesz dalej łowił ryby w szambie z nadzieją na złotą rybkę. "Chcieliście wydymać Freda, to teraz Fred wydyma was" Pozdrawiam kolego i pamiętaj nikt nie jest nie do zastąpienia.

Nie przesadzalbym z tym. Moja ex bardzo atrakcyjna, byla bardzo szczesliwa po rozstaniu, a po kilku miesiacach wracala z podkulonym ogonem. Schemat wyglada nastepujaco. Laska wraca na rynek, celuje wysoko. Hipergamia wymusza na niej aby szukac kogos lepszego od poprzedniego partnera, wiec szuka. Poczatkowo jest fajnie, bo faceci sa zainteresowani nia. Tutaj jest haczyk, bo okazuje sie, ze zainteresowani sa, ale do bzykania. Ona przeszczesliwa, ze trafila szybko fajnego goscia (wejdzie w piety bylemu) daje mu. No, ale facet ktory zamoczyl (to dotyczy kazdego wartosciowego samca), zaczyna kalkulowac czy warto wchodzic w dluga relacje, analizuje kandydatke do zwiazku, jej przeszlosc, co moze ona wniesc do zycia poza sexem. I zaczynaja sie schody, bo okazuje sie, ze jej rozbicie emocjonalne spowodowane ostatnim zwiazkiem wychodzi predzej czy pozniej w takiej albo innej postaci. Schemat jest taki sam, facet pobawi sie, ale nie wejdzie w zwiazek, bo ona ma problemy do przepracowania, ktore daja o sobie znac.

 

Znajdzie sobie sponsora? To niech znajdzie. Taka kobieta, ktora jedzie przez zycie na sponsoringu, to powinna robic kariere w penthousie, a nie jako matka dzieci :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.03.2023 o 13:02, slusa napisał:

30 wiosen na karku i ponad 14 lat w związkach? 

Typowy bajkopisarz, który wchodzi do domu gospodarza i mu sra na dywan i jeszcze rozkazuje, żeby po sobie posprzątać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Odkopuję temat w celu potwierdzenia pillowych zależności. Od rozstania minęło niemal pół roku jak teraz patrzę po postach. Zaraz po nim, podobnie jak opisywałem doświadczałem niesamowitej euforii, poczyniłem w życiu sporo zmian na lepsze, leciałem na takim haju dopaminowym przez jakieś 3 miesiące. Przewinęły się FWB i ONSy, uczucie utracone chwilę przed rozstaniem nie wróciło choćby na chwilę. Pousuwałem dziewczynę na wszystkim SM, nie odpisywałem na wiadomości i nie oddzwaniałem na telefony - dała sobie spokój jakiś czas temu na chwilę (pewnie ktoś się trafił), i kontakt znowu wrócił - "pozwól mi się chociaż przytulić". Nie zastanawiając się nad konsekwencjami i potencjalnymi scenariuszami (bardziej z ciekawości, nie miałem ciśnienia na seksy) odpisałem, by przyjechała, i to już (po 0 reakcji przez pół roku z mojej strony). Pojawiła się odjebana, po serii zmian które miałyby mnie zadowolić (m.in. zaczęła robić prawko, jakieś kursy z j. ang., ma treningi perso na siłowni - mówiłem jej, że breakup wpłynie na nią tylko na lepsze, hehe). Deklaracje, że nie łudzi się na powrót. Posuwałem ją całą noc, waliłem we wszystkie dziury jak ostatnią szmatę, rano kazałem wyjść bo zaczynam pracę. W trakcie nocy kotkowanie i kochamcię-owanie, tęsknotowanie.

 

Moja interpretacja - kobiecie w ciągu chwili odciąłem życie na kilka grubych poziomów wyżej, dostęp do wysportowanego i zadbanego ciała, normalnej rodziny, cech samczych. Wyjebanie z mieszkania na pysk i konsekwencje w działaniach, które miała okazję obserwować i przeżyć na własnej skórze (ostrzegałem jak to się skończy, jeśli nie będzie się słuchać). Spodziewałem się takiego obrotu sprawy kiedy kończyłem temat, ale nie sądziłem, że laska będzie walczyć o mnie tyle miesięcy. BTW wiele razy czytałem na tym forum, też w stosunku do siebie - "szybko znajdzie sobie kogoś lepszego na Twoje miejsce", nota bene taki sposób myślenia i "radzenia" kolegom powoduje fatalne skutki; zakłada wręcz, że autor takich słów nie wierzy w siebie i swoje możliwości. Ja wręcz odwrotnie jestem święcie przekonany, że jestem no1 - i mam na to dowody;) oczywiście nie w konkretnej dyscyplinie, ale zbiorze umiejętności i osiągnięć. Czy mam rację? Nie interesuje mnie to. I właśnie to winduje ego.

 

Nic odkrywczego tutaj nie napisałem, po prostu dzielę się swoim doświadczeniem na tym przykładzie relacji, bo jest akurat wnikliwie opisana. W międzyczasie miałem kilka analogicznych (ale nie trwających tak długo, maks. kilka tyg. kontakt); tylko potwierdzam zasady gry -> róbcie hajs, dbajcie o ciało i umysł (bądźcie bezczelni i bezwzględni w działaniach, wchodźcie na szczyty po trupach), a seks sam będzie Wam właził do łóżka. Już nieraz spotkałem się tu z krytyką mojej osoby, m.in. dotyczącej stosowania sterydów czy pracoholizmu. To jest naturalny mechanizm obronny racjonalizacji, by nie podejmować pewnego ryzyka i by nie wchodzić w pewne skrajne zachowania; właśnie odejście od systemu w celu wybicia się ponad (red), a nie z boku (black) jest gwarancją sukcesu społecznego & nieodłącznie z płcią przeciwną. 

Edytowane przez Anabol
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.