Skocz do zawartości

Nowa płyta Metalliki


I1ariusz

Rekomendowane odpowiedzi

5 hours ago, zuckerfrei said:

Kto jebną tego babola w tytule topiku? 

Brawo! Poprawione.

 

W dopełniaczu nazwę rodzaju żeńskiego, odmieniamy: Metallica – Metalliki. Za wzór można przyjąć np. odmianę Vittorio De Sica – Vittoria De Siki,

Zob. "Wielki słownik ortograficzny PWN".

 

Dla porządku i ku pamięci:

Mianownik: kto? co? (jest) - Metallica

Dopełniacz: kogo? czego? (nie ma) - Metalliki

Celownik: komu? czmu? (przyglądam się) - Metallice

Biernik: kogo? co? (widzę) - Metallicę

Narzędnik: (z) kim? (z) czym? (idę) - Metallicą

Miejscownik: o kim? o czym? (mówię) - Metallice

Wołacz: o mój/moja ty - Metallico!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, I1ariusz napisał:

Uuuu, to będzie trochę warte. Chociaż Hammet na tej płycie wiele nie robił. St. Anger faktycznie jest najsłabsze, ale był moment że tego trochę słuchałem.

 

Ile warte?

Tam jest podpis Hummeta i tego drugiego ważnego po nim z zespołu, to co mnie śmieszyło że goście nie są tak wysocy, to było zabawne jak ich zobaczyliśmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, I1ariusz napisał:

jest szybkie, ale riffy brzmią bardziej rockowo i w śpiewie wyraźnie słychać wpływ popu.

Powiem ci że różnich zespołów słuchałem i różnych ich płyt, z czasem każdy się dla mnie zmieniał w taki sposób że po prostu przestało mi się podobać.

Też byłoby źle gdyby cały czas grał tak samo na jedno kopyto, ale w przytoczonym przeze mnie utworzę jak dla mnie Metallica zachowała coś ze swojego charakteru, mimo wszystko utwór jest dosyć wpadający w ucho, ciężki i agresywny. 

 

O wiele bardziej dla mnie ten remake jest "niemetallicowy"

 

Ale nadal tutaj można wyczuć ich styl, jakość. Dla mnie to się ceni. 

 

Podsumowując nie jeden zespół zepsuł się o wiele bardziej, czas leci i nie można oczekiwać że wszystko zostanie takie same.

 

Pozdrawiam za uwielbienie do ciężkich rytmów!

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, spacemarine napisał:

 

Ile warte?

Tam jest podpis Hummeta i tego drugiego ważnego po nim z zespołu, to co mnie śmieszyło że goście nie są tak wysocy, to było zabawne jak ich zobaczyliśmy

No dobra, przesadziłem. Ale jak wywiną kopyta to wartość wzrośnie. Ziomki są dość niskie - tylko wokalista jest w miarę wysoki. Amerykanie średnio są niżsi od Polaków.

 

@Imiennik Metallica miała zawsze to do siebie, że z każdą płytą próbowała czegoś nowego. Nawet St. Anger był taką odmianą stylu, ale sparzeni potem wracali do korzeni. Death Magnetic czy Hardwire to są płyty bazujące na odkryciach z poprzednich lat. Nie ma już w nich radykalnych zmian stylu. Ja też jestem za tym, żeby Metallica eksperymentowała, ale teraz - jak dla mnie - trochę trafili kulą w płot. Przynajmniej z tymi dwoma kawałkami. Również m.in. dlatego, że te zmiany wydają się drobne, zachowawcze - w szczególności jak porównać je z ostatnią płytą. Nie ma też jakiegoś wielkiego żalu do nich o to. Kiedyś musi przyjść czas na zwolnienie i utrwalenie stylu.

Jest kilka innych legendarnych zespołów czy wykonawców, którzy też lubili zmieniać swój styl i eksperymentować: Radiohead, Pink Floyd, Tiamat, Bowie, Tom Waits, Bob Dylan.

 

Jednak nie dla wszystkich zespołów takie zmiany stylu są dobre. Patrz. Def Leppard. Dopiero jak wrócili do swojego pierwotnego, to wrócili też do łask. Iron Maiden też nie jest zbyt dobre w zmianach stylu, ale takie wypada najlepiej. Podobnie Megadeth. Pozdro również!

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No, cały albumik:

 

 

W Hardwired nie pasowało mi wiele rzeczy m.in. "plastikowa" perkusja, przeciąganie utworów - tak jak w "Atlas Rise!", czy ton gitary, ale po przesłuchaniu 72 Seasons zacznę doceniać Hardwired.

Cztery utwory warte uwagi: 72 Seasons, If Darkness Had a Son, Lux Aeterna i Shadows Follow. Reszta do wyjebania.

Całościowo If Darkness Had a Son wydaje się być najlepszy. Shadows Follow ma z kolei najlepszy mostek.

 

Wasze odczucia?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imo Metallica jest schematyczna i bez głębi sekcji rytmicznej, na Master i Ride  Burton zrobił dobrą robotę, potem już było tylko szybko i precyzyjnie ale bez flow.

 

Bylem na jednym ich koncercie i było bardzo dobrze na wszystkich płaszczyznach, świetny spektakl i bardzo dobre nagłośnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@adann96 i @Druid przesłuchałem to i jestem rozczarowany. Album dla mnie jest po prostu nudny, bez polotu, miękki. Ma trochę fajnych partii wokalnych, melodycznych, ale praca perkusji jest baaardzo standardowa, riffy do tego bez pomysłu - oklepane i solówki Hammetta, które już od 3 albumów nawija prawie takie same. Świetne jeno jest wydanie albumu - dostałem płytę za bilety na koncert w 2024: fajna oprawa graficzna. Czasami zmieniam zdanie po wielokrotnym przesłuchaniu, ale dla mnie to jest póki co gorsze od "St. Anger". Płyta nie jest nawet zła, co po prostu średnia. Mam nadzieję, że nie będzie to ich ostatni album. Nie kumam też dlaczego na Metacritic ma to więcej niż "Hardwire" i "Death Magnetic".

 

P.S. Do perkusji to mogą już zatrudnić chyba AI, bo Lars jak nigdy specjalnie nie wymiatał, tak teraz gra jak darmowe sample.

Edytowane przez I1ariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmieniam zdanie. Na pierwsze miejsce najlepszych numerów na płycie ląduje...

 

 

Utwór przypomina Confussion z HTSD. Pierwsza zwrotka i refren wgniatają mnie w fotel.

 

A tak by the way, czy ten fragment poniżej z Inamoraty czegoś Wam nie przypomina? 🤪

 

https://youtu.be/nusha8VOYVY&t=1m13s

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja trochę bardziej polubiłem płytkę, po kilkukrotnym przesłuchaniu, ale nadal uważam, że jest dość średnia. Jest kilka fajnych kawałków: Too Far Gone, Chasing Light, If Darkness Had A Son, Shadow Follows. Ma w sobie trochę tonów i efektów z "Load", ale brakuje jej tego klimatu bluesa i klasycznego rocka. Płyta w ogóle, podobnie jak "Hardwire", nie wybija się atmosferą, co zawsze było znakiem szczególnym Metalliki. Nawet "St. Anger" miało wyrazisty koloryt. Ostatnią wyraźnie atmosferyczną płytą był w sumie "Death Magnetic". Wypada dobrze w niektórych partiach wokalnych, riffach, ale brakuje mi tutaj jakiejś ballady albo klimatycznego akustycznego wprowadzenia jak w "Battery", "And Justice...", "Unforgiven", "Fight Fire with Fire", "The Day That Never Comes" itd. Artystyczny minimalizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.