Skocz do zawartości

Czy randkowanie po 30 to cope?


Rekomendowane odpowiedzi

Tak to niestety wyszło. Jesteśmy pierwszym pokoleniem facetów, którzy doświadczają skutków przejścia z ery analogowej do cyfrowej. Wpajanie kobietom od małego, że każda z nich jest królową i zasługuje na księcia, a z drugiej strony programowanie mężczyzn na pipy. Laski z Polski sobie wolą sprowadzać Turasów z zagranicy niż związać się z przeciętnym Polakiem. Zostaliśmy mentalnie wykastrowani przez społeczeństwo i trudno odzyskać pierwotne cechy. Poziom testosteronu u mężczyzn spadł kilkukrotnie w ciągu ostatnich 2 pokoleń. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo mężczyźni po prostu wyginą, i będzie jak w seksmisji. Nie chce siać teorii spiskowych, ale wygląda to na celowe działanie, ciekawe. Kobiety mają więcej przywilejów, są pewniejsze siebie i mogą sobie pozwolić na więcej. Większość mężczyzn bije się dzisiaj o resztki z pańskiego stołu. Hipergamia w pełnej okazałości. Piecze niczym ostry kebab z budki, natura się nie pierdzieli w tańcu. Nie ma już 20 letnich dziewic, aranżowanych małżeństw i miłości jak Bóg przykazał. Świat stoi na kulcie narcyzmu, pieniędzy i demoralizacji. Oczywistym więc jest, że dziewczyny, którym nie udało się w młodym wieku ustatkować to albo z problemami, albo z bagażem (np. dziecko). Wchodząc na rynek matrymonialny w wieku 30+ trzeba raczej zaakceptować fakt, że jest jak jest, i nie ma co narzekać, albo jesteś tego świadomy i się w to bawisz albo lepiej nie psuć sobie nerwów. Te bajki o tym, że chłop 35-50 znajduje sobie młodą 20 to tylko bajania, rzeczy dostępne tylko dla małego % facetów z wysoką pozycją i dużymi pieniędzmi, takich gości jest mniej niż młodych chadów. Zresztą, większość dziewczyn w wieku 20 lat ma za sobą już kilka związków, więc nie ma tutaj się nad czym rozpisywać. Wygląd ma znaczenie, umiejętności interpersonalne mają znaczenie, status oraz pieniądze mają znaczenie, ale tylko zawsze. Jeżeli chcesz mieć większy wybór to trzeba pracować nad tymi rzeczami, sęk w tym, że na te, które są najważniejsze, nie mamy praktycznie wpływu (genetyka), ale za to mamy wpływ na pieniążki oraz status więc, warto się na tym skupić i zadbać o swoje ciało na tyle na ile mamy nad nim kontrolę.  

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.04.2023 o 00:48, harererr napisał:

Nie ma już 20 letnich dziewic, aranżowanych małżeństw i miłości jak Bóg przykazał. Świat stoi na kulcie narcyzmu, pieniędzy i demoralizacji

Racja, czyli musi przyjść reset, żeby to wyzerować, czy przypadkiem nie jesteśmy świadkami końców naszych czasów ? Takie moje bajanie, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi o tym mówią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MisE niektórych zmartwić.... Aranżowane małżeństwa i dziewice do ślubu i w ogóle śluby były przez mały czas historii ludzkości.... Przez większość czasu była ekstremalna hipergamia. Mniej niż połowa mężczyzn się rozmnażał i większość kobiet. Taki mamy model rozrodu że kobieta bierze najlepszego samca, to jest u nich instynktowne, a cała otoczka że miłość do grobowej deski i dobra ciepła kobieta to mit. Zrobiono to wychowaniem i socjalizowaniem i działało przez dwa tysiące lat, teraz gdy kobiety nie muszą obawiać się wykluczenia ze społeczności wioski, czy plemienia bo pojadą do innego miasta to działają na najniższych instynktach w tym zakresie. Jak kiedyś była mala wioska i wszyscy faceci wiedzieli że dziewczę jest zjebane to nikt ogarnięty jej nie wziął za żonę bo by były problemy o dodatkowo presja społeczna że Heniek wziął sobie tą idiotkę co miało ją pół wsi..... Teraz takie dziewczę pojedzie do innego miasta i znajdzie frajera na ustatkowania się...

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Jako, że sam jestem w chwili obecnej w trakcie poszukiwań (30 lat here) to muszę z przykrością stwierdzić, że rynek kobiet w okolicach 30-lat (27-32) to jest po prostu masakra. Nie wiem, może źle trafiam, może nie potrafię szukać, może robię gdzieś błędy, ale na ten moment przemyślenia są następujące:

 

- mało kobiet względnie atrakcyjnych (brak nadwagi, o przeciętnej twarzy), 

- ofiary losu, albo katoliczki szukające osoby głęboko wierzącej, zwolenniczki PiS, 

- mające mniejsze lub większe problemy natury psychicznej, 

- nie mają jakichkolwiek zainteresowań, 

- sporo kobiet po przejściach (rozwódki, dzieciate, po rozpadzie długotrwałego związku, który miał zakończyć się ślubem, no ale wyszło jak wyszło ;) ) 

 

Wydaje mi się, że jestem w miarę akceptowalną "partią", wzrost 185 cm, dobry zawód i spore zarobki, dobrze się ubieram i dbam o siebie aż za bardzo, uprawiam codziennie sport, mam wysportowaną sylwetkę, może mięśni jakoś nie ma jak u koksa, ale wiele kobiet mówiło mi, że widać, że dużo sportu uprawiam :) W dodatku spore zainteresowania, zawsze mnóstwo pomysłów na spędzanie wolnego czasu ... i lipa :)

 

Powoli czas się pogodzić, że w temacie związkowym ciężko coś będzie ugrać, coraz bardziej dochodzę do przekonania, że lepiej będzie po prostu olać temat :)

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, kenobi napisał(a):

 

1. Wysłuchaj całego kanału "Musisz wiedzieć"

 

 

2. zmień target dziewczyn na te 10 lat młodsze od Ciebie.

 

 

Wysłuchałem cały kanał "Musisz wiedzieć", "Druga Strona Medalu", "Panowie Dogadamy Się" - i spoko, co nie zmienia faktu, że albo coś robię źle, albo mam pecha i nie jestem w stanie poznać kogoś, kogo byłbym w stanie zaakceptować :)

 

10 lat młodsze ode mnie? Przecież to takie proste :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Maurycy napisał(a):

- mało kobiet względnie atrakcyjnych (brak nadwagi, o przeciętnej twarzy), 

- ofiary losu, albo katoliczki szukające osoby głęboko wierzącej, zwolenniczki PiS, 

- mające mniejsze lub większe problemy natury psychicznej, 

- nie mają jakichkolwiek zainteresowań, 

- sporo kobiet po przejściach (rozwódki, dzieciate, po rozpadzie długotrwałego związku, który miał zakończyć się ślubem, no ale wyszło jak wyszło ;) ) 

Pełna zgoda. Mam teraz 33 lata, i widzę że gra wcale nie staje się prostsza z czasem.

 

Kiedy mialem 28 lat byłem w stanie umówić się swobodnie i bez większych trudności z 23-latką i 24-latką, z całkiem ciekawymi efektami (choć długo to nie potrwało). Teraz w wieku 33 lat widzę, że najłatwiej o "sukces" jest w przedziale 27-34 - ale zaznaczę - najłatwiej. Trzeba będzie włożyć po prostu dodatkowy wysiłek w poznanie jakichś młodszych, ale wiem, że to nie jest poza zasięgiem. Te 10 lat różnicy to jest jednak w dzisiejszych czasach przepaść pokoleniowa. Nie wiem, czy łatwo by się znalazło chociażby wspólny temat do rozmowy. Dużo zależy od tego gdzie się będzie szukało, i jakie okazje się nadarzą. 

 

Co do wszystkich kobiet generalnie to dodałbym jeszcze, że one potrzebują 100% męskiej atencji, i być może to moje wrażenie, ale z każdym rokiem jest pod tym kątem coraz gorzej. Social media i masa innych czynników tak rozregulowały chemię w mózgu, że bez dostarczania jej regularnych wystrzałów dopaminy, ona zaraz stwierdzi, że "nic nie czuje". Jedna z którą byłem potrafiła się obrazić aż do poziomu awantury, że wieczorem np. otwieram książkę zamiast się nią zajmować, ale podobnych przykładów było więcej. Kobietą trzeba się odpowiednio zająć, ale to czasami przybiera formę terroru, tego rodzaju, że naprawdę facetowi wpajane jest poczucie winy, że śmiał zająć się czymś innym niż swoją panią. 

 

Moje wnioski są tego rodzaju:

Dasz 100% atencji - będą wystrzały dopaminy, odsuniesz w czasie moment: "nic nie czuję", ale on i tak wystąpi prędzej czy później.

Nie dasz 100% atencji - przyspieszysz to, że ktoś inny zacznie te wystrzały dopaminy dostarczać: "nic nie czuję" nastąpi szybciej.

 

Być może to jedynie moje odczucie, ale wszystkie związki w których byłem odbieram trochę jak jazdę autobusem w filmie "Speed: Niebezpieczna prędkość". Na pokładzie jest tykająca bomba emocjonalna, i trzeba pędzić ani na chwilę się nie zatrzymując, bo inaczej nastąpi eksplozja, która załatwi wszystkich na pokładzie. Można tylko zaliczać na szybko kolejne przystanki: randkowanie, wspólne zamieszkanie, ślub, dziecko, i nie oszukujmy się - rozwód, w bliższej lub dalszej perspektywie. Na każdym z tych przystanków następuje zwolnienie autobusu, które może doprowadzić do wybuchu. Pomiędzy przystankami musisz jeszcze dostarczać: zasobów, emocji, przeżyć, podróży, pomagać jej, pomagać jej rodzinie itd. Wszystko ze świadomością tykającej bomby. 

 

Generalnie, żyjemy w czasach gdzie nawet w miarę dobrze rokujący gość nie może liczyć na żadną litość u dość przeciętnych w sumie kobiet: każde potknięcie zostanie zanotowane, każdy błąd zarejestrowany do wyciągnięcia na późniejszym etapie. Ostatnia kobieta z którą byłem, powiedziała mi, że jestem "nieoszlifowanym diamentem" ale ona ma swoje problemy, i nie ma czasu, żeby nade mną pracować. Więc nie ma co nad niczym pracować, lepiej przeskoczyć na kolejną gałąź i dostać szybki wystrzał dopaminki z nowego źródła. I żeby nie było - te zabawy z dopaminowymi mechanizmami zepsuły w mojej opinii zarówno kobiety jak i facetów. Nie wspomnę o dziewczynach o 10 lat młodszych, które ze smartfonem w ręku wychowywały się od bardzo wczesnego wieku. 

 

A jeszcze co do zainteresowań pań w przedziale wiekowym 27-32 - zainteresowania te istnieją głównie na tinderze i instagramie, potem w realnym życiu widzisz, że taka kobieta najwięcej czasu poza pracą spędza zazwyczaj na bezmyślnym oglądaniu jakiegoś totalnego syfu w telewizji i na spaniu.

Edytowane przez Orkan1990
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Maurycy napisał(a):

 

Wysłuchałem cały kanał "Musisz wiedzieć", "Druga Strona Medalu", "Panowie Dogadamy Się" - i spoko, co nie zmienia faktu, że albo coś robię źle, albo mam pecha i nie jestem w stanie poznać kogoś, kogo byłbym w stanie zaakceptować :)

 

10 lat młodsze ode mnie? Przecież to takie proste :) 

 

Podrywanie kobiet jest bardzo trudne. Ale jeśli masz zorganizowaną męską pozycję, to na pewno jesteś osobą, z którą można żyć.

 

 

 

 

Godzinę temu, Orkan1990 napisał(a):

Trzeba będzie włożyć po prostu dodatkowy wysiłek w poznanie jakichś młodszych, ale wiem, że to nie jest poza zasięgiem. Te 10 lat różnicy to jest jednak w dzisiejszych czasach przepaść pokoleniowa.

 

Niby tak, ale jednak obserwuję że dziewczyny patrzą wyżej. To jest zaskoczenie mojego dorosłego życia.

Będąc w wieku 20+ jak myślałem o osobach 30+ albo 40+, to wydawało mi się, że to są stare osoby.

Mając 22 lata spotykając osobę 29 lat wydawało mi się, że to jest różnica pokoleniowa.

 

Ale dziewczyny chyba inaczej myślą. Dziwi mnie to, pewnie jeszcze nie odkryłem gdzie jest sedno sprawy.

 

 

 

Godzinę temu, Orkan1990 napisał(a):

Nie wiem, czy łatwo by się znalazło chociażby wspólny temat do rozmowy.

 

Myślisz, że to jest ważne?

 

 

 

 

Godzinę temu, Orkan1990 napisał(a):

Co do wszystkich kobiet generalnie to dodałbym jeszcze, że one potrzebują 100% męskiej atencji,

 

Tak, potrzebują. I chcą być "tą jedyną" dla Ciebie.

Dla mężczyzn seks jest dowodem na coś-tam.

Dla kobiet poczucie bezpieczeńswa.

 

 

 

Godzinę temu, Orkan1990 napisał(a):

... ona zaraz stwierdzi, że "nic nie czuje".

 

Tak, bo zauroczenie zdarza się niezwykle rzadko.

 

 

 

 

 

Godzinę temu, Orkan1990 napisał(a):

Jedna z którą byłem potrafiła się obrazić aż do poziomu awantury, że wieczorem np. otwieram książkę zamiast się nią zajmować,

 

Tak, to jest zepsucie w głowie dziewczyny.

Takie są kobiety, że im się wydaje, żę bęðziesz odpowiedzialny za ich szczęście.

Ale nie jesteś.

 

Jak mi dziewczyna wykłada, że ona nieszczęśliwa, bo ja nie jestem taki jak ona sobie wymarzyła,

to wtedy mówię  "Cóż... masz tak jak sobie w życiu zorganizowałaś. Jeśli jest Ci źle, to sobie zrób inaczej".

Być może mówię to w mniej agresynej formie.

 

 

 

 

 

Godzinę temu, Orkan1990 napisał(a):

Kobietą trzeba się odpowiednio zająć, ale to czasami przybiera formę terroru, tego rodzaju, że naprawdę facetowi wpajane jest poczucie winy, że śmiał zająć się czymś innym niż swoją panią. 

 

Przed tym się trzeba bronić.

 

 

 

 

 

 

Godzinę temu, Orkan1990 napisał(a):

Generalnie, żyjemy w czasach gdzie nawet w miarę dobrze rokujący gość nie może liczyć na żadną litość u dość przeciętnych w sumie kobiet:

 

Obawiam się, że te normalne dziewczyny mają mega problem.

Bo z jednej strony mogą mieć dużo atencji, a z drugiej strony trudno "poznać normalnego faceta".

Normalnego.

Normalność to szczyt osiągnięć. Marzenie.

 

 

 

Godzinę temu, Orkan1990 napisał(a):

 powiedziała mi, że jestem "nieoszlifowanym diamentem" ale ona ma swoje problemy, i nie ma czasu, żeby nade mną pracować.

 

Czyli nie miała racji?

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybijcie sobie z głowy panowie że znajdziecie pannę do roli -> i żyli długo i szczęśliwie. Tego już nie ma, i to nie wróci. 

Między innymi z powodów o których pisał @Orkan1990 

 

Jedyny sposób na odrobinę szczęścia i względnego spokoju w relacji to zmiana nastawienia, szukamy na ruchanie, nie przywiązujemy się, a jak coś odpala to do wymiany i tyle. Jak jest dobrze to pozwalamy jej zostać ale niczego nie deklarujemy. Panna nie może czuć się pewnie, odwracamy rolę, to ona ma gonić króliczka, musi mieć we łbie że jesteś dla niej najlepszą opcją, to ona ma się zastanawiać czy spełnia nasze kryteria.

 

W innym przypadku będzie standard: demo, big love, może szybki ślub, może bąbelek, mniejsze dramy, większe dramy, testy męskiej cierpliwości, "kompromisy" po których pewnego dnia obudzimy się bez jaj,  a ona będzie leżeć i pachnieć, facet będzie cisnął na 2 zmiany, ciągle będzie jej mało, a na końcu i tak z nienacka wejdzie kop w dupę albo życie obok siebie, rozczarowanie i nienawiść.

 

Szkoda życia na to gówno. Koniec demo - Koniec relacji. Jak laska stanie oko w oko z rzeczywistością że może stracić coś fajnego to szybko wraca na normalne tory.

 

Przykład z życia. Ostatnio laska z którą się spotykam zrobiła mi małą dramę, bo "nie wie na czym stoimy". Czyli mój szatański plan działa 😈 coś tam krzyczała, nawet nie pamiętam co, mało słuchałem, jak już się zmęczyła i musiała złapać oddech 🤣 wykorzystałem chwilę i na spokojnie, bez emocji, nawet nie podnosząc głosu powiedziałem że skoro jest dobrze to niech się tym cieszy zamiast szukać problemów na siłę i próbować nadawać temu co nas łączy jakieś nazwy, że nie potrzebuję tego, nie chcę bo to zawsze kończy się źle, jest dobrze to jest dobrze, nie trzeba tego nazywać, wkładać w jakieś ramy, i że jak będzie mi robić awantury o pierdoły to nie będziemy się spotykać bo bez takich kłótni będzie mi po prostu lepiej.

 

Laskę zamurowało, uroniła kilka łez, wróciła do siebie, ale musiała jeszcze odreagować i mieć ostatnie słowo to napisała że jestem chamem i strzeliła focha na kilka dni, ja to olałem, nic jej nie odpisałem, zająłem się swoimi sprawami i nawet za wiele o tym nie myślałem.

 

Wyszedłem z założenia że musi sobie poukładać w głowie pewne sprawy, i dam jej czas, i co się wydarzyło? No kurwa cud się stał - napisała że przemyślała to jak się zachowała, że przeprasza, że trochę ją poniosło, że miała gorszy dzień i takie tam pierdoloty, że jest jej ze mną dobrze tak jak jest i ma nadzieję że to niczego nie zmieni, że tęskni i liczy że się wkrótce zobaczymy. Można? Można.

 

Jak się spotkamy to jeszcze jej przypomnę "żeby to mi było ostatni raz" i znów będzie kilka miesięcy spokoju. Standard. 

 

Jak komuś się uda że laska będzie za tym królikiem biegła to wtedy jest szansa na względnie normalne życie z męskiego punktu widzenia. Innej opcji na szczęście w dzisiejszych czasach nie widzę. 

 

Związki oparte na miłości, tfu, bladź, kto to w ogóle k...a wymyślił (aaa, Disney, dobra😅) no, to takie rzeczy nie działają, kompromisy nie działają, szczerość? Nie, to się źle kończy, idziesz człowieku do kobiety z sercem na dłoni to od razu wypnij dupę bo wkrótce będziesz dymany. 

 

🤔 Miłość... ze strony kobiet szybko się kończy, zwykle wtedy gdy już dostaną to co chciały. 

 

Jak w końcu jeden z drugim zrozumie że my sami jesteśmy dla siebie najważniejszą osobą w życiu, i to o siebie w pierwszej kolejności należy dbać, i że szczęście nie zależy od samicy i jej myszki to może tego szczęścia doświadczy. 

 

Edytowane przez SuperMario
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, SuperMario napisał(a):

Wybijcie sobie z głowy panowie że znajdziecie pannę do roli -> i żyli długo i szczęśliwie. Tego już nie ma, i to nie wróci. 

Między innymi z powodów o których pisał

 

A jak mężczyzna chce mieć dzieci i rodzinę? Wielu tego szuka.

 

W obecnych czasach umówiłbym się z dziewczyną na założenie rodziny, ale nie formalizował związku. Wadą jest, że trzeba się finansowo rozliczać jakoś, ale takie życie. Romantyczna wizja kobiety jest taka, że wszystko wspólne. W praktyce lepiej mieć finanse całkowicie odseparowane od siebie — matka swoje finanse, ojciec swoje i trzeba łączyć jedno z drugim, aby rodzinę i dziecko utrzymać.

 

 

 

 

 

8 godzin temu, SuperMario napisał(a):

Jedyny sposób na odrobinę szczęścia i względnego spokoju w relacji to zmiana nastawienia, szukamy na ruchanie,

 

Dokładnie tak. Szukamy na ruchanie, nie chce się ruchać, to następna.

Jak jest fajna i poza ruchaniem spędzamy razem czas, to żyjemy razem ze sobą.

Źle się żyje? Baj, baj i następna.

To gwarantuje, że obie strony muszą się bardzo starać.

 

 

 

8 godzin temu, SuperMario napisał(a):

nie przywiązujemy się, a jak coś odpala to do wymiany i tyle. Jak jest dobrze to pozwalamy jej zostać ale niczego nie deklarujemy. Panna nie może czuć się pewnie,

 

100% racji :) :)

 

 

 

 

8 godzin temu, SuperMario napisał(a):

odwracamy rolę, to ona ma gonić króliczka, musi mieć we łbie że jesteś dla niej najlepszą opcją, to ona ma się zastanawiać czy spełnia nasze kryteria.

 

Wiesz jaki błąd robią mężczyźni?

Nie chcą się angażować, nie chcą biegać za kobietą, nie prowadzą relacji erotycznie/romantycznie, myślą, że kobieta będzie za nimi gonić, a kończy się tak, że ona mówi, że nie ma emocji i odchodzi.

 

Jak jakaś dziewczyna nam się podoba, to całą siłą trzeba ją podrywać, biegać za nią.

Jednocześnie mieć drogę odwrotu, gdy jej coś odbije.

One nie są głupie, one wiedzą, że w takim przypadku również muszą trzymać klasę, bo stracą Cię jako mężczyznę.

 

 

Wolę biegać za dziewczyną niż gdy ona biega za mną.

Bo jeśli ona coś ode mnie chce, to muszę mówić "NIE", co jest emocjonalnie nieprzyjemne.

Gdy ja za nią biegam, to sam reguluję intensywność relacji.

 

 

 

 

8 godzin temu, SuperMario napisał(a):

W innym przypadku będzie standard: demo, big love, może szybki ślub, może bąbelek, mniejsze dramy, większe dramy, testy męskiej cierpliwości, "kompromisy" po których pewnego dnia obudzimy się bez jaj,  a ona będzie leżeć i pachnieć, facet będzie cisnął na 2 zmiany, ciągle będzie jej mało, a na końcu i tak z nienacka wejdzie kop w dupę albo życie obok siebie, rozczarowanie i nienawiść.

 

"ślub" — tego właśnie nie należy robić.

 

 

 

 

 

 

8 godzin temu, SuperMario napisał(a):

Koniec demo - Koniec relacji. Jak laska stanie oko w oko z rzeczywistością że może stracić coś fajnego to szybko wraca na normalne tory.

 

Masz rację.

Kobiety na emocjach robią dramy. Ale jak zderzają się z rzeczywistością, to wracają na właściwe tory.

 

 

 

 

8 godzin temu, SuperMario napisał(a):

Przykład z życia. Ostatnio laska z którą się spotykam zrobiła mi małą dramę, bo "nie wie na czym stoimy". Czyli mój szatański plan działa 😈 coś tam krzyczała, nawet nie pamiętam co, mało słuchałem, jak już się zmęczyła i musiała złapać oddech 🤣 wykorzystałem chwilę i na spokojnie, bez emocji, nawet nie podnosząc głosu powiedziałem że skoro jest dobrze to niech się tym cieszy zamiast szukać problemów na siłę i próbować nadawać temu co nas łączy jakieś nazwy, że nie potrzebuję tego, nie chcę bo to zawsze kończy się źle, jest dobrze to jest dobrze, nie trzeba tego nazywać, wkładać w jakieś ramy, i że jak będzie mi robić awantury o pierdoły to nie będziemy się spotykać bo bez takich kłótni będzie mi po prostu lepiej.

 

Laskę zamurowało, uroniła kilka łez, wróciła do siebie, ale musiała jeszcze odreagować i mieć ostatnie słowo to napisała że jestem chamem i strzeliła focha na kilka dni, ja to olałem, nic jej nie odpisałem, zająłem się swoimi sprawami i nawet za wiele o tym nie myślałem.

 

Wyszedłem z założenia że musi sobie poukładać w głowie pewne sprawy, i dam jej czas, i co się wydarzyło? No kurwa cud się stał - napisała że przemyślała to jak się zachowała, że przeprasza, że trochę ją poniosło, że miała gorszy dzień i takie tam pierdoloty, że jest jej ze mną dobrze tak jak jest i ma nadzieję że to niczego nie zmieni, że tęskni i liczy że się wkrótce zobaczymy. Można? Można.

 

Genialna historia :) :)

 

 

 

8 godzin temu, SuperMario napisał(a):

Jak się spotkamy to jeszcze jej przypomnę "żeby to mi było ostatni raz" i znów będzie kilka miesięcy spokoju. Standard. 

 

Wg mnie one nie robią tego świadomie.

Są jak naćpane, na haju.

Potem przychodzi otrzeźwienie.

 

Stąd płynie wniosek, że następny raz masz niemal gwarantowany.

 

Ale jeśli istnieje droga do odwrotu, to ona nigdy nie przekroczy takiej granicy, aby nić relacji zerwać.

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Imiennik napisał(a):

Miałem trzy dychy ruchałem 19stkę skończta pierdolić.

Jak się nie umie mordy otworzyć do kobiety to się otwiera mordę na forum dla mężczyzn.

To aż w ramkę do cytatów można by wsadzić.

 

 

Po prostu trzeba się umieć odnaleźć i przebywać w każdym towarzystwie. Tym starszym i tym młodszym. Od młodszego energia a od starszego wiedza.

Edytowane przez Optimus Prime
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SuperMario napisał(a):

Wybijcie sobie z głowy panowie że znajdziecie pannę do roli -> i żyli długo i szczęśliwie. Tego już nie ma, i to nie wróci. 

Między innymi z powodów o których pisał @Orkan1990 

 

Jedyny sposób na odrobinę szczęścia i względnego spokoju w relacji to zmiana nastawienia, szukamy na ruchanie, nie przywiązujemy się, a jak coś odpala to do wymiany i tyle. Jak jest dobrze to pozwalamy jej zostać ale niczego nie deklarujemy. Panna nie może czuć się pewnie, odwracamy rolę, to ona ma gonić króliczka, musi mieć we łbie że jesteś dla niej najlepszą opcją, to ona ma się zastanawiać czy spełnia nasze kryteria.

 

W innym przypadku będzie standard: demo, big love, może szybki ślub, może bąbelek, mniejsze dramy, większe dramy, testy męskiej cierpliwości, "kompromisy" po których pewnego dnia obudzimy się bez jaj,  a ona będzie leżeć i pachnieć, facet będzie cisnął na 2 zmiany, ciągle będzie jej mało, a na końcu i tak z nienacka wejdzie kop w dupę albo życie obok siebie, rozczarowanie i nienawiść.

 

Szkoda życia na to gówno. Koniec demo - Koniec relacji. Jak laska stanie oko w oko z rzeczywistością że może stracić coś fajnego to szybko wraca na normalne tory.

 

Przykład z życia. Ostatnio laska z którą się spotykam zrobiła mi małą dramę, bo "nie wie na czym stoimy". Czyli mój szatański plan działa 😈 coś tam krzyczała, nawet nie pamiętam co, mało słuchałem, jak już się zmęczyła i musiała złapać oddech 🤣 wykorzystałem chwilę i na spokojnie, bez emocji, nawet nie podnosząc głosu powiedziałem że skoro jest dobrze to niech się tym cieszy zamiast szukać problemów na siłę i próbować nadawać temu co nas łączy jakieś nazwy, że nie potrzebuję tego, nie chcę bo to zawsze kończy się źle, jest dobrze to jest dobrze, nie trzeba tego nazywać, wkładać w jakieś ramy, i że jak będzie mi robić awantury o pierdoły to nie będziemy się spotykać bo bez takich kłótni będzie mi po prostu lepiej.

 

Laskę zamurowało, uroniła kilka łez, wróciła do siebie, ale musiała jeszcze odreagować i mieć ostatnie słowo to napisała że jestem chamem i strzeliła focha na kilka dni, ja to olałem, nic jej nie odpisałem, zająłem się swoimi sprawami i nawet za wiele o tym nie myślałem.

 

Wyszedłem z założenia że musi sobie poukładać w głowie pewne sprawy, i dam jej czas, i co się wydarzyło? No kurwa cud się stał - napisała że przemyślała to jak się zachowała, że przeprasza, że trochę ją poniosło, że miała gorszy dzień i takie tam pierdoloty, że jest jej ze mną dobrze tak jak jest i ma nadzieję że to niczego nie zmieni, że tęskni i liczy że się wkrótce zobaczymy. Można? Można.

 

Jak się spotkamy to jeszcze jej przypomnę "żeby to mi było ostatni raz" i znów będzie kilka miesięcy spokoju. Standard. 

 

Jak komuś się uda że laska będzie za tym królikiem biegła to wtedy jest szansa na względnie normalne życie z męskiego punktu widzenia. Innej opcji na szczęście w dzisiejszych czasach nie widzę. 

 

Związki oparte na miłości, tfu, bladź, kto to w ogóle k...a wymyślił (aaa, Disney, dobra😅) no, to takie rzeczy nie działają, kompromisy nie działają, szczerość? Nie, to się źle kończy, idziesz człowieku do kobiety z sercem na dłoni to od razu wypnij dupę bo wkrótce będziesz dymany. 

 

🤔 Miłość... ze strony kobiet szybko się kończy, zwykle wtedy gdy już dostaną to co chciały. 

 

Jak w końcu jeden z drugim zrozumie że my sami jesteśmy dla siebie najważniejszą osobą w życiu, i to o siebie w pierwszej kolejności należy dbać, i że szczęście nie zależy od samicy i jej myszki to może tego szczęścia doświadczy. 

 

Jakie to jest prawdziwe. Kiedy byłem w długim związku, na początku panna starała się, malowała, wyglądała zajebiście. Po tym jak zamieszkaliśmy razem wszystko się zjebało. Malowała się tylko jak musiała gdzieś wyjść z koleżankami. Nie zapomnę widoku brudnej bielizny itp, bo jej się nie chciało. W sumie nic się nie chciało. Oczywiście po pewnym czasie bez żadnych problemów przeskoczyła na inną gałąź. Nie przeszkadzało jej nawet to że mamy Dziecko.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, kenobi said:

Wiesz jaki błąd robią mężczyźni?

1. Nie chcą się angażować, nie chcą biegać za kobietą, nie prowadzą relacji erotycznie/romantycznie, myślą, że kobieta będzie za nimi gonić, a kończy się tak, że ona mówi, że nie ma emocji i odchodzi.

 

2. Jak jakaś dziewczyna nam się podoba, to całą siłą trzeba ją podrywać, biegać za nią.

 

3. Bo jeśli ona coś ode mnie chce, to muszę mówić "NIE", co jest emocjonalnie nieprzyjemne.

1. A jak biegają to nie odchodzi?

I może jakieś statystyki?

Od kogo odchodzą więcej?

Od tych co biegają czy tych co je olewają?

 

2. Między "podrywać" a "biegać za nią" jest przepaść.

Poczytaj sobie co trzeba robić, żeby kot do ciebie przyszedł?

Na pewno nie biegać za nim.

 

3. Jeśli nie umiesz mówić "nie" to już przegrałeś.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.10.2023 o 22:58, kenobi napisał(a):
W dniu 2.10.2023 o 21:52, Orkan1990 napisał(a):

Nie wiem, czy łatwo by się znalazło chociażby wspólny temat do rozmowy.

 

Myślisz, że to jest ważne?

 

Wszystko zależy od tego czego się szuka. Fajnie jest mieć jednak jakieś wspólne tematy do rozmowy w długie wieczory, poza tymi czysto przyziemnymi. Dobra, ciekawa czy zabawna rozmowa może podkręcić atmosferę. Idealna sytuacja jest taka, kiedy kobieta chce chociaż słuchać i żywo reaguje. Jako pasjonat historii lubię zarzucać dziewczyny różnymi ciekawostkami, np. podczas podróży w jakieś miejsca - zawsze słyszę wtedy zachwyty, że jaki to ja nie jestem mądry. Od jednej usłyszałem nawet: "podoba mi się to, żę mną nie gardzisz, pomimo tego, że jesteś mądrzejszy". 😄 

 

 

 

W dniu 2.10.2023 o 22:58, kenobi napisał(a):
W dniu 2.10.2023 o 21:52, Orkan1990 napisał(a):

powiedziała mi, że jestem "nieoszlifowanym diamentem" ale ona ma swoje problemy, i nie ma czasu, żeby nade mną pracować.

 

Czyli nie miała racji?

 

Pewnie miała. Mimo 33 lat na karku, ja się dalej nie czuję kimś kompletnym i to pewnie można łatwo wyczuć. Rozwój trwa i wiem, że jeszcze 100% swojego potencjału na pewno nie osiągnąłem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Wszystko zależy od tego czego się szuka. Fajnie jest mieć jednak jakieś wspólne tematy do rozmowy w długie wieczory, poza tymi czysto przyziemnymi.

 

Choćby nie wiem jak była mądra i fajna, to w końcu się robi przyziemnie.

 

 

 

Cytat

Dobra, ciekawa czy zabawna rozmowa może podkręcić atmosferę.

 

Słusznie. Na etapie podrywania to jest super.

 

 

 

Cytat

Idealna sytuacja jest taka, kiedy kobieta chce chociaż słuchać i żywo reaguje.

 

Ludzie rzadko lubią słuchać. Wielu dużo mówi.

 

 

Mistrz siedział na randce. Ona mówiła, mówiła, a on słuchał i słuchał. Na końcu stwierdziła "Jesteś doskonałym rozmówcą". :)

 

 

 

 

Cytat

 Od jednej usłyszałem nawet: "podoba mi się to, żę mną nie gardzisz, pomimo tego, że jesteś mądrzejszy". 😄 

 

Mhm... dziewcyzny mają dużo kompleksów.

Ale widać, że jej zaimponowałeś, nawet nie wiedzą, ale podejściem do niej. czuła się przy Tobie dobrze, bezpiecznie.

 

 

 

 

 

Cytat

 dalej nie czuję kimś kompletnym i to pewnie można łatwo wyczuć. Rozwój trwa i wiem, że jeszcze 100% swojego potencjału na pewno nie osiągnąłem. 

 

Bardzo dobrze. Powdzenia. :) Praca nad sobą to najcięższa praca.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.