Skocz do zawartości

Artykuł: Kluby go-go


Gościu

Rekomendowane odpowiedzi

W sumie temat znany od dawna, ale zawsze trafi się nowy jeleń, który nie wie jak to wszystko działa.

 

Cytat

Tracili w klubach tysiące złotych, jeden klient zmarł. Kolejne zatrzymania
 

Siedem kolejnych osób zatrzymano w sprawie rozbojów i oszustw dokonywanych w klubach go-go. Śledczy badają również wątek doprowadzenia Brytyjczyka do stanu upojenia alkoholowego, który spowodował jego zgon. Do tej pory w całej sprawie 58 osób usłyszało ponad 700 zarzutów.

Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-tracili-w-klubach-tysiace-zlotych-jeden-klient-zmarl-kolejne,nId,6714614#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz w życiu podkuszony młodzieńczym impulsem wszedłem do takiego klubu. Zamówiłem piwo i usiadłem w kącie. Nagle siada koło mnie pół naga dziewczyna z pół litrem wódki i cholera wie dlaczego z pokrojonymi w plasterki cytrynami ;). Położyła na srebrnej tacy wszystko na stole i zaczęła się łasić. Strasznie sztucznie, ze zmęczeniem w oczach. Co chwile proponowała prywatny taniec. Grzecznie odmawiałem wszystkiego. Podchodzi druga z takim mobilnym czytnikiem do kart czy jak się to nazywa z nabitą kwotą 500 stów za wódkę (stare czasy sprzed inflacji). Mówię, że nic nie zamawiałem poza piwem. Odeszła. Podchodzi kurwa mać trzecia i mówi, że otworzymy wódeczkę na koszt firmy. Jedna lafirynda z lewej, druga z prawej, trzecia z czytnikiem w kącie. Piwa nie dopiłem i autentycznie przerażony wyszedłem. Podejrzewam, że napalony pijany Janusz by popłynął z kasą. Takie te całe kluby Go-Go

  • Like 13
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko idiota nie wie ze to cale go-go to mafijno-polityczne pransko brudnych pieniedzy . Sprobuj otwozyc wlasne “go” to zobaczysz jak szybko i skutecznie  dziala policja i prokuratura . Tutaj musiala byc jakas gruba akcja ze sie wtracili im do biznesu .

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, kiedyś jak mieszkałem chwilę w krynicy zdrój, na przełomie 2013/2014 roku, podeszła do mnie jakaś typiara z różową parasolką zaprosiła do Cocomo i dała ich ulotkę.

Powiedziałem, że dziękuję, ale raczej nie skorzystam. Jakoś intuicyjnie nie ciągnęło mnie do takich miejsc, a wręcz przeciwnie.

 

A niedługo później było głośno o wyłudzeniach na duże kwoty w tej sieci klubów. Teraz na szybko z tamtego okresu znalazłem taki motyw:

 

Sąd: Klient, który w klubie Cocomo wydał milion zł, nie został oszukany. Bo upił się na własne życzenie i dostał to, za co zapłacił.
 

Poznaliśmy pisemne uzasadnienie odmowy aresztowania pięciu pracownic poznańskiego klubu go-go Cocomo, którym dwa tygodnie temu postawiono zarzuty oszustwa. Poszkodowanym był dyrektor prywatnej spółki z branży metalurgicznej, który w klubie wydał blisko milion zł. Bawił się w towarzystwie kolegów i klubowych tancerek, płacił służbową kartą bankową bez limitu - co opisaliśmy w "Wyborczej".

[...]

 

Chociaż Arka Satana nagrała niezłą pioseneczkę inspirowaną tymi motywami:

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz jedyny dałem się namówić typiarze we Wrocławiu jak już byłem mocno pijany i wszedłem do klubu go-go (chyba ciekawość zwyciężyła). 
Od razu podeszła dziwka, zaprosiła do pokoju, druga dziwka przynosiła drinki z czytnikiem do kart. 
Drinki były z podejrzeniem dosypania czegoś bo zacząłem szybko tracić świadomość. 

Finalnie straciłem prawie 3k, a straciłbym dużo, dużo więcej gdybym w porę na chwile nie odzyskał świadomości i nie spierdolił. Dziwka pamiętam była bardzo niezadowolona, eskortka z czytnikiem także. 

Pierwszy i ostatni raz. Ale cyca zobaczyłem (za 3 kurwa koła). 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Warszawie na rogu Nowogrodzkiej z Parkingową, czyli w ścisłym centrum jest taki klub. Zmieniał nazwy już kilkukrotnie jak kojarzę, ale właściciele myślę, że to wciąż te same osoby. Jest to dojść ruchliwe miejsce, sporo tam się dzieje, ponieważ dookoła są bary, restauracje czy kluby. Ilekroć tam trafię, to jestem zaczepiany przez coraz to nowe osoby. Jakieś 100-200 metrów dalej od tego rogu jest bardzo ruchliwa ulica Marszałkowska i już nawet na rogu z Marszałkowską spotkałem osoby nagabujące do tego klubu.

 

Pewnego wieczora wpadł tam do nich znajomy. Nie był jakoś upity, z tego co opowiadał, nie ruszył nawet ichnijeszego alkoholu, chciał tylko sobie popatrzeć na laski. Niestety dla niego tego wieczora zgubił w tym klubie telefon. Chodzi z obsługą i szukają go. W końcu się znalazł. Gdy wrócił do domu okazało się, że z konta zniknęła mu spora kwota. Przypadek to nie był. Na całe szczęście dla niego korzysta z usług kilku banków, także strata nie okazała się dla niego zbytnio bolesna.

 

Wniosek z tego taki, żeby od takich miejsć iść bez telefonu, bez kart, tylko z gotówką, a najlepiej nie chodzić. W Polsce jest to biznes przestępczy i to niezależnie czy miejsce nazywa się Cocomo czy jakoś inaczej.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lata temu byłem w Cocomo świętować kawalerski kumpla. Traktuję to tylko jako ciekawostkę przyrodniczą, bo mnie odrzucała sztuczność relacji i reakcji na gości nastawiona na wyłudzenie jak najwięcej kasy, ktoś to choćby raz w życiu przeżył autentyczne zainteresowanie swoją osobą to czuje to w powietrzu. No ale z drugiej strony tam się chodzi konkretnie popatrzeć na atrakcyjne roznegliżowane panie, wiec niektórym nie przeszkadza, że są jak bankomat w mokasynach. Sporo było słychać o gościach skrojonych na kasę, ponoć rekordzista zostawił prawie milion złotych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W UK siadasz, zamawiasz laski latają. Podchodzą zaczepiają wybierasz jedną, 20 fuli taniec (teraz pewno drożej). Ale żeby odjebać takie nr... 

 

Najlepiej lubię jak w samonośnych maja powpychane hajce i tak zapierdalą. Ja lubię mówię ze mam foot feriach i już laska wie co ma mi robić. W Polsce nigdy nie byłem. Kultura go-go w Polsce to żenada. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodźcie, chodźcie. Im więcej was opierdolą, tym lepiej. Słabych trzeba ciurlać do podszewki. 😁

 

Po mojemu wszelkie go-go to są zabawy dla cucków i beciaków. W życiu cycka nie widzieli albo stara nie daje, to idą popatrzeć i się najebać, cóż innego im zostało. 😁

Edytowane przez maroon
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech mnie ktoś oświeci, bo nie byłem nigdy w takim przybytku się raczej nie wybieram. To są ukryte burdele czy kluby do golenia jeleni z plnów za pomachanie cyckami przed nosem i przepłacone X razy alkohole? Pytam, bo w porządnych burdelach byłem dwa razy w życiu (naprawdę porządnych, nie obskurnych norach) i była kulturka prima sort i mega grzeczność ;)

 

Służbowo byłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, maroon napisał:

Chodźcie, chodźcie. Im więcej was opierdolą, tym lepiej. Słabych trzeba ciurlać do podszewki. 😁

 

Nie chodźcie. Nie słuchajcie go ;) Omijajcie każde miejsce gdzie płacisz za patrzenie na dupę która rusza się jakby dostała paralizatorem. Ani to nie wygląda. Ani dotknąć. Ani nic.

Patrz, płać i płacz

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas w Poznaniu był/jest taki na rogu starego rynku, który zmieniał pićset razy nazwę. Teraz to oferuje kabarety. Opłacało się tym złodziejom tak robić klientów? Polacy jako zaprawieni w cwaniactwie na cwaniactwo są też wyczuleni. Były historia łepeczka, który pierwszy rok studiował i który po wyjściu z klubu wylądował w Warcie i szukali ciała przez kilka tygodni. Zupełnie analogiczna historia wydarzyła się we Wrocławiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror z zasady to nie są burdele, a życie i dziewczyny swoją drogą, są tancerki, striptizerki, kurwy, w Polsce jeszcze naciągaczki z tego co ja widzę. Zależy od dziewczyny, najczęściej w UK jest private room, najczęściej lodzik, ruchać tez pewno da radę. To taka rozrywka jest bardziej. Taniej wyjdzie godzinka w jakimś mieszkaniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze kilkanaście lat temu, bylo w miare normalnie. Wjazd 49zl, piwo po 15, priv za 100 i tyle. Kto mnie asertywny to się dał ma szampana naciągnąć, ale mozna tez bylo przy jednym dwoch piwach cały wieczór przesiedzieć.

 

Dopiero kilka latek temu sie spieprzyło i zaczęli tak chamsko okradać. Znajomi we Wrocławiu weszli na chwilę i nawet jednego piwa nie dopili jak zaczęli odpływać, połapali się i wyszli, ale narzekali na kaca jal po flaszce całej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, VasKes napisał:

Raz w życiu podkuszony młodzieńczym impulsem wszedłem do takiego klubu. Zamówiłem piwo i usiadłem w kącie. Nagle siada koło mnie pół naga dziewczyna z pół litrem wódki i cholera wie dlaczego z pokrojonymi w plasterki cytrynami ;). Położyła na srebrnej tacy wszystko na stole i zaczęła się łasić. Strasznie sztucznie, ze zmęczeniem w oczach. Co chwile proponowała prywatny taniec. Grzecznie odmawiałem wszystkiego. Podchodzi druga z takim mobilnym czytnikiem do kart czy jak się to nazywa z nabitą kwotą 500 stów za wódkę (stare czasy sprzed inflacji). Mówię, że nic nie zamawiałem poza piwem. Odeszła. Podchodzi kurwa mać trzecia i mówi, że otworzymy wódeczkę na koszt firmy. Jedna lafirynda z lewej, druga z prawej, trzecia z czytnikiem w kącie. Piwa nie dopiłem i autentycznie przerażony wyszedłem. Podejrzewam, że napalony pijany Janusz by popłynął z kasą. Takie te całe kluby Go-Go

Oczekiwania:
"Pójdę do klubu Go-Go, co się złego może stać. Przecież na pewno nie spróbują wyczyścić mnie z kasy i nie otoczą mnie jak sępy:

Reczywistość:

"Run before your account will have value equal to 0" :D

Edytowane przez Hubertius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje odczucia co do klubów Go-Go są mocno ambiwalentne. Z jednej strony wywalanie w Polsce grubego hajsu na to żeby sobie tylko popatrzeć, gdy za podobną lub mniejszą kwotę można mieć full-service jest dla mnie głupotą. To trochę tak jakby wydać 100 PLN na sextelefon, żeby tylko posłuchać jęków jakiejś emerytki dorabiającej sobie na słuchawce (BTW: polecam GENIALNY film "The Little Death" ze sceną z sex telefonu właśnie). 

 

Z drugiej strony w innych krajach jest zupełnie inaczej. Pamiętam jak tuż po wejściu do EU (czyli okolice 2005 roku) firma wysłała mnie w delegację do Londynu. Kumple zabrali mnie do klubu, gdzie laski robiły streaptease (do zera, a nie tylko toples) i po występie przechadzały się wśród widzów zbierając po 1 funcie (słownie JEDEN funt). Pamiętam że wtedy bilet na metro kosztował drożej. Biorąc pod uwagę że to miasto multi-kulti co miało odzwierciedlenie w kolorze artystek, to było najlepiej wydane 15 funtów podczas tego wyjazdu. 15 funtów za coś koło 2 godzin zabawy.

 

Podobnie wspominam kluby w Tajlandii. Idzie się na drinka, które nie są aż tak kosmicznie drogie (jak np. w Polsce). Można sobie spokojnie sączyć piwko obserwując młode laski które robią naprawdę fajne pokazy (jedna tańczyła z takimi płonącymi pochodniami równie zmysłowo co Selma Hayek w "Od zmierzchu do świtu". 

 

Co ważne w tych lokalach za granicą można się czuć bezpiecznie. Jest kulturka, bez prób skoczenia na grubszą kasę. 

 

Dodatkowo mam wrażenie że inaczej się ocenia takie miejsca z perspektywy gościa 40+ (co to już trochę widział), a inaczej z perspektywy gościa 20+, który na widok przysłowiowego "nagiego cycka" dostaje polucji. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.