Skocz do zawartości

Przegrywam życie


Ceranthir

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Musze to z siebie wyrzygac, bo inaczej walnę. Już nie mam siły walczyć sam ze sobą, zwyczajnie mi się już nie chcę. Od 2-3 lat moje życie to praktycznie wegetacja, z przebłyskami, to nie tak, ze jestem kompletnym piwniczakiem z piwskiem na biurko, niee. Ale w skrócie: 25 lat, kończę teraz magistra z ekonomii, wychowywałem się bez ojca (fizycznie go nie było, kontakt mamy). Mam wrażenie, ze jestem totalnym przegrywem życiowym i normalnie staram się obiektywnie patrzeć na siebie, innych, ale nie mam żadnych dowodów na to, ze jednak bym tym przegrywem nie był. Albo może co nie jestem przegrywem, co tak się właśnie CZUJE.
Byłem uzależniony od porno, udało mi się z tym zawalczyć i nie wchodzę w to, choć jeszcze czasem się zdarzy wejść na stronę, tak zaraz ją wyłączam. Byłem w nałogu fajek, tez rzuciłem. Alkohol pije obecnie rzadko, jak chodziłem do średniej to częściej, ale wiadomo, buntowniczy wiek. Coś o sobie: 180 cm wzrostu, mordy chada nie mam, ale obiektywnie patrząc to jakieś 6/10, bo jakieś zainteresowanie od strony kobit było, szczupły, cera dobra, żadnego trądziku. Przez te wszystkie lata mojej egzystencji prawdopodobnie nie wykształciłem w sobie dobrych nawyków, no ale co się dziwić, skoro pół życia to była walka z nałogami, które tez skądś się wzięły. Nie wiem jak ja wtedy żyłem, w wieku nastoletnim, jak się waliło po 2-3 razy dziennie do pornosów przez lata, nie mam pojęcia. Zdiagnozowałem tez u siebie, przynamniej tak mi się wydaje wyuczona bezradność – ja nawet nie zabieram się za cokolwiek, bo już gdzieś głęboko mam przekonanie typu „a po co to robić, to nic nie da” „i tak mi się nie uda” „ 100% albo nic „ <- głupota, bo lepiej zrobić nawet na 50% ale zrobić.. Odkąd pamiętam w wieku nastoletnim, tak do szkoły średniej, to ja nawet obowiązków w domu nie miałem, śniadanko zawsze zrobione, obiad tez, ciuszki przygotowane xD No to ja się nie dziwie, ze teraz za bardzo mi się nie chce nic robić, skoro zawsze było robione to za mnie… i wiem, ze mamuśka chciała dobrze, no ale jednak to nie działa i teraz to zachowanie „owocuje” tym, ze przegrywam, po prostu. W ogóle ja bardzo dużo kombinuje żeby się nie narobić, w całym toku nauczania na studiach to może z 3-4 razy się nauczyłem, reszta to ściągi albo odpisywałem od innych, wiecie, żeby jak najmniej się wykosztować energetycznie. Stąd tez pewnie braki w moim portfolio, bo np. teraz musze płacić za napisanie magisterki bo ja kompletnie nie mam pojęcia jak się to pisze, nie wiem skąd inni to wszystko wiedza jak się to pisze, skąd źródła brać, jak to ma wyglądać itd itd., nie wiem, dla mnie czarna magia. No po prostu mam wrażenie, ze jest we mnie cala masa kobiecej energii, a męskich wzorców zbyt dużo w życiu nie miałem, żeby nie powiedzieć, ze w ogóle nie miałem, przejebane. Po prostu czekam aż jakiś cud się nastanie, pewnego dnia wstanę zmotywowany i pełen energii, wigoru i samo się wszystko ułoży no już trochę czekam i nic xD Tak jakbym nie mógł wziąć sprawy w swoje ręce i nogi i zaczął robić cokolwiek do przodu, tak jakby mi pasowało życie w gownie. Jprdl, mam takie chwile załamania. Ale np. wczoraj dziwna sytuacja – jechałem busem do miasta i miałem takie depresyjne myśli i czułem się smutny i pewnie to było po mnie widać. Poszedłem do fryzjera i kurwa rozgadany jak nigdy, żarciki wchodziły, luz, no może cudów nie było ale to i tak lepiej niż zwykle. Później poszedłem na uczelnie i to samo, kontaktowy jak nigdy, a ja to raczej introwertyk jestem i wole powiedzieć mniej niż za dużo, bo już kiedyś miałem problemy przez niewyparzony język i to mi pewnie zostało do teraz. Jak można tak skrajnie przechodzić z jednego humoru w drugi? Albo mam jakaś dwubiegunowke albo jestem dobrym aktorem, który umie dobierać odpowiednie maski w zależności od okoliczności. Tak mniej więcej, pisze teraz z rana kiedy moja wena jest zazwyczaj najniższa i mógłbym swoja historie rozpisać bardziej, ale trochę by mi to zajęło, jak cos dopisze. Teraz chciałbym opisać kilka sfer mojego życia i jak one wyglądają w moim życiu, choć pewnie się domyślacie, ze w większości chujowo, najlepiej byłoby rozpocząć wszystko od nowa, wcisnąć przycisk reset i kształtować odpowiednie nawyki dla tych sfer, by po prostu żyło się lepiej. Aaa i mam nadzieje, ze napisałem to jakoś w miarę sensownie, czasem wychodzi mi bełkot.

 

 

 

RELACJE – z kobietami są jakie są, mam koleżanki i mam z kim porozmawiać, jeśli chodzi o romantyczne to nigdy w związku nie byłem i jakoś szczególnie mnie do tego nie ciągnie, w ogóle prawikiem przestałem być 2 lata temu xD i waliłem się z dwoma kobietami, z jedna nawet dalej się znam i to bardziej jest fwb, ale rzadko się widzimy, także można powiedzieć, ze tragedii nie ma, a jeśli chodzi o relacje ze znajomymi czy rodzina, to z rodziną jest bardzo w porządku, ze znajomymi tez, choć ja nie mam takiej potrzeby żeby codziennie do nich pisać i się pytać jak tam co tam, mogę się z nimi spotkać raz na 2-3 tyg i tez jest dobrze, także można powiedzieć, ze jest znośnie

 

 

EKONOMIA – to chyba najgorsza sfera ze wszystkich, nie za bardzo wiem jak zarabiać kasę (tak wiem, trzeba iść do roboty xD), nie chciałbym być robolem przez następne 40 lat, ale jakoś nie może mnie nawet wizja biedoty zmotywować do roboty czy pracy nad sobą, a w rodzinie jakichś szczególnie majętnych ludzi nie było więc i wzorce i przekonania na ten temat raczej z klasy biednej, można powiedzieć :(

 

MENTAL – wcześniejszy opis chyba mówi sam za siebie, no nie wierze w to podświadomie, ze jestem w stanie cokolwiek zmienić, mimo, ze wiem ze tak jest, to tak jakby ta myśl nie przeszła głębiej do mózgu do centrów operacyjnych, dlatego jest mi wygodnie jak sobie leniuchuje i ponarzekam xD

 

ZDROWIE – znośne, badania robione i w normie, hormony tez, krew tez, wit d3 tez raczej znacznie bardziej ponad normę, no w tej kwestii jest akurat nie najgorzej, ale czasem czuje się wyczerpany jak wstaje po nocy, mimo, ze spie po 8-9 godzin

 

 

 

 

Mam wrażenie, ze mam te 25 lat i gdy inni już sobie fajnie żyją, nawyki wypracowane, prace maja i w miarę ustabilizowane życie, to ja jestem gdzieś na poziomie 18 latka który nie wie czego chce i co ma robić, jestem turbo daleko za innymi i mnie to frustruje, po prostu.

 

Doradźcie proszę, od czego zacząc chociaż, bo mnie moja sytuacja strasznie wkurwia i wiem i domyślam się, ze były tutaj osoby w podobnym polozeniu i tez bardziej doświadczone których rad chciałbym tez wysłuchać.

 

Dzięki bardzo i trzymajcie się zdrów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, tmr napisał:

Idź do wojska.

Tak, na frajera służącego kondominium niemiecko-rosyjskiemu pod żydowskim zarządem powierniczym.

 

A potem pod byle pretekstem wezmą go za dupę np. do pomocy na ukrainie, bo jak raz wdepniesz w tę formację to już Cię mają.

 

Super partia...

 

 

 

Edytowane przez Imiennik
  • Like 4
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tmr

Sorry ale miałem ziomków z Wotu co im się pod dupą zapaliło jak zaczęło się z Ukrainą. No niestety musieli jechać, nawet siostra kolegi co miała dzieci a uczestniczyła w służbie też musiała pod groźbą kary ;)

 

Poza tym co trzeba mieć w głowie żeby pracować dla okupanta?

Edytowane przez Imiennik
  • Like 4
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ceranthir Twoja sytuacja to wypisz wymaluj mój kolega rok temu - również nałogowy leń ale ogarnął się i kompletnie zmienił życie w wieku 31 lat więc dla Ciebie też jest nadzieja.

Przyznam że czytając Twoje posty przypuszczałem że masz problemy z lenistwem i unikaniem (szukanie magicznej pigułki, myślenie że podniesienie teścia zmieni diametralnie życie itd).

Co musisz zrobić żeby pozbyć się lenistwa ? Przestać się opierdalać. Zacznij wyrabiać nawyk działania. Żyłeś lekko i przyjemnie to teraz musi być ciężko i boleśnie.

Biegasz rano ? Codziennie o 6 idź biegać przynajmniej 5km. Od tego zacznij.

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ceranthir napisał:

Doradźcie proszę, od czego zacząc chociaż, bo mnie moja sytuacja strasznie wkurwia i wiem i domyślam się, ze były tutaj osoby w podobnym polozeniu i tez bardziej doświadczone których rad chciałbym tez wysłuchać.

Na początek odpuść kupowanie pracy dyplomowej, weź nawet dodatkowy rok i napisz ją sam, a autorowi zapłać żeby Ci powiedział jak to się robi :D

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym czytał o sobie normalnie. Też brak wzoru ojca. Pomimo tego, że był obecny to nie wpoił mi nic oprócz skłonności do nałogów.

Też mam problemy z samoocena i motywacją.

Przeszłości nie zmienimy cumplu, więc jedyne co Ci mogę polecić to praca nad sobą tu i teraz.

Jeśli Cię stać, to terapia koniecznie z facetem.

Po drugie mniej myślenia, więcej działania. Pracuj nad dyscyplina i dobrymi nawykami. Stosuj zasadę 5 sekund żeby działać od razu.

Po trzecie, weź kartkę i długopis i wypisz wszystko co osiągnąłeś - od najmniejszych rzeczy typu 6 miejsce na abakusie, przez prace które miałeś, zdanie matury itp.

Po czwarte 25 lat to początek dorosłośc. Będziesz konsekwentny przez 2-3 lata to osiągniesz wiele.

Będzie ciężko, bo ja codziennie budzę się z myślą o tym jaki jestem beznadziejny, ale nie ma innej drogi. Rozumiesz? Możemy płakać na forum, ale ostatecznie dobrze wiesz co robić i Twój stan wynika tylko z tego, że odpuszczasz.

Pomysl, że obudziłeś się szybciej ode mnie, więc nie jest tak zle.

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Sankti Magistri napisał:

@Ceranthir Twoja sytuacja to wypisz wymaluj mój kolega rok temu - również nałogowy leń ale ogarnął się i kompletnie zmienił życie w wieku 31 lat więc dla Ciebie też jest nadzieja.

Przyznam że czytając Twoje posty przypuszczałem że masz problemy z lenistwem i unikaniem (szukanie magicznej pigułki, myślenie że podniesienie teścia zmieni diametralnie życie itd).

Co musisz zrobić żeby pozbyć się lenistwa ? Przestać się opierdalać. Zacznij wyrabiać nawyk działania. Żyłeś lekko i przyjemnie to teraz musi być ciężko i boleśnie.

Biegasz rano ? Codziennie o 6 idź biegać przynajmniej 5km. Od tego zacznij.

 

 

 

Dokładnie!!!

Ze mną było to samo.

 

Musisz kolego rzucić się na głęboką wodę. Nie ma złotej pigułki. Idź do woja, na tiry, albo na busy po Europie. Nikt cię za rękę trzymać nie będzie, ale też krzywda ci się nie stanie. Unikaj tylko alko jak jesteś za kółkiem, bo dzisiaj pijesz dwa piwka co wieczór a za dwa miesiące dwie zgrzewki. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Imiennik napisał:

@tmr

Sorry ale miałem ziomków z Wotu co im się pod dupą zapaliło jak zaczęło się z Ukrainą. No niestety musieli jechać, nawet siostra kolegi co miała dzieci a uczestniczyła w służbie też musiała pod groźbą kary ;)

 

Poza tym co trzeba mieć w głowie żeby pracować dla okupanta?

Qrwa, ale któren to okupant? Bo się już gubie;)

Korpo - masoni, krwiożerczy kapitalizm, żydzi

"Państwówka" - kondominium

Małe biznesy - janusze biznesu, krwiopijcy, wyzyskiwacze,

Bycie klechą - pedofil, na uslugach Rzymu...

Własna działalność - oddawanie w podatkach tym złodziejom kasy, 

 

 

Znam sporo osób, które były przy granicy z Białorusią. Kobiety też. Może ze 2 osoby zrezygnowały ze służby.

Strażaków ganiają przy powodziach,

Prac.samorządowych do wydawania jodku potasu :)

 

życie.

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, tmr napisał:

Idź do wojska. dobrowolna zasadnicza, ew.WOT. Nie kpię. 

 

49 minut temu, Imiennik napisał:

Tak, na frajera służącego kondominium niemiecko-rosyjskiemu pod żydowskim zarządem powierniczym.

 

Myślę, że nie o to chodziło. Kiedyś mówiło się, że wojsko nauczy cię prać majty i skarpety, czytaj, że nauczy samodzielności.

Uważam, że robota przykładowo w delegacjach tygodniowych przez jakiś czas by pomogła autorowi, nie musi być od razu wojsko.

Edytowane przez brat mniejszy
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałem takie myśli w wieku 25 lat i udało mi się z tego wyjść, teraz mam 30 lat i przynajmniej jeśli chodzi o sferę ekonomiczną mogę Ci doradzić. Jeśli mieszkasz w dużym mieście, kończysz ekonomię i znasz angielski (jak nie znasz to skoncentruj się na nauce tego języka) powinieneś bez problemu dostać pracę w korpo. Wtedy wejdziesz na poziom finansowy, który pozwoli Ci bez problemu się utrzymać (+/- średnia krajowa). Jak już będziesz w tym korpo to musisz mieć w dupie pracę od samego początku i szukać opcji do podnoszenia kwalifikacji. Tzn. bierzesz dodatkowe projekty np. automatyzacji. Tylko po to, żeby podnieść swojego skilla. W międzyczasie po pracy poświęcasz kilka h tygodniowo na rozwój. Patrzysz na oferty pracy z wysokimi widełkami i zapisujesz jakie skille są potrzebne, po czym uczysz się tego (np. jakiś tooli). W międzyczasie aplikujesz na oferty pracy, które wydają się poza zasięgiem i pokornie przyjmujesz feedback. W zależności od szczęścia, po roku, może dwóch,

trzech wchodzisz na poziom 10+. Wymaga to trochę pracy tylko. Taka stabilizacja i sukces zawodowy pomogą Ci w życiu codziennym też, zbudujesz swoją pewność i pokażesz, że możesz dać kobiecie stabilizację. Powodzenia.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gościu napisał:

Niestety stałeś się mentalnie kobietą :D

Przestań, bo nie będę mógł spać w nocy ;)

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Tak,

Lepiej przysposobienie wojskowe, 2 miesiące unitarki dla takich wyfiołkowanych, młodych, ciepłych chłopaków i dziewczyn by wystarczyło. Jak nieraz patrze na młodych ludzi to mi się nóż w kieszeni otwiera, za moich czasów czegoś takiego nie było. Nie mają szacunku do nikogo. Ino snapy, tiktoki, zabrałbym jeszcze komórki.

 

Godzinę temu, damyrade napisał:

przez 2-3 lata to osiągniesz wiele.

Może to trwać dłużej.

Godzinę temu, damyrade napisał:

Pomysl, że obudziłeś się szybciej ode mnie, więc nie jest tak zle.

Racja inni dopiera na starość zdają sobie z wielu rzeczy sprawę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wrażenie, że Ty nie potrzebujesz specjalnych technik, tylko po prostu uświadomienia sobie pewnych faktów.

 

Jak nie pracujesz, a masz pieniądze, to znaczy że dają Ci je rodzice. A to znaczy, że nie masz na sobie żadnych zobowiązań wobec życia, żeby je zarobić i o nie się starać, oszczędzać, rozpuszczasz je lekką ręką (np. do napisania pracki), bo w końcu nie są Twoje. To, co przychodzi zbyt łatwo nie jest szanowane, nigdy. A w międzyczasie ćpasz. Tak, ćpasz. Dopaminę, być może non stop.

 

Jak wstajesz rano i jesteś wyczerpany, to znaczy tyle, że w tym wieku najprawdopodobniej nie działa dopamina. Ja wiem jak to jest, w tym stanie nie chce się nic. Nie chce się trenować, nie chce się uczyć, koncentracja i pamięć pada, chce się tylko leżeć na łóżku i ogłupiać się jakimś gównem.

 

Jak od małego napierdalałeś na ręcznym, gotowałeś swój układ nagrody to ja stawiam, że po prostu mogłeś go sobie .. uszkodzić.

 

Polecałbym od siebie iść do psychiatry po jakieś dropsy, opisać swój problem, żeby to po prostu stawiło Cię na nogi. Ja znam ten stan i wierzę, że nic Ci się nie chce. W eksperymentach szczury, którym z mózgów usuwano dopaminę po prostu zdychały z głodu bo nie miały motywacji, żeby zdobyć pokarm.

 

Jak to zrobisz, powoli pozwolić, żeby kula się toczyła, czyli robić jakieś zadania, uniezależniać się, uczyć się podstawowych umiejętności życiowych - gotowania, prasowania, wymiany opon w aucie.. Aż zaczniesz wygrywać. Widzisz, ja miałem sytuację taką, że też chuja się dowiedziałem od rodziców. Jak zapytałem ojca jak mam mignąć komuś w aucie, żeby np. wyjechał, albo ostrzec przed policją jak ktoś jedzie z przeciwka, to powiedział mi mój padrino, że po co mi ta wiedza potrzebna, do niczego jej nie potrzebuje. No i mi nie powiedział. Co zrobiłem, te lata temu? No zapytałem dalej, jakoś ta debilna odpowiedź mnie nie zraziła.

 

Jesteś z pokolenia, które ma wiele podstawione pod nos. Nigdy Twój organizm nie musiał zmobilizować WŁASNYCH sił, żeby walczyć z przeciwnościami losu, bo wszystko mu załatwiano. Przeczytaj sobie np. biografię Mike'a Tysona. Dla niego mobilizacja całego ciała, wieloletni celibat, to była kwestia życia i śmierci - wręcz dosłownie, biorąc pod uwagę jego środowisko. Jak można być głodnym życia, jak się jest napchanym (dopaminą), aż się ulewa? Teraz, budząc się z letargu jesteś przerażony, że świat nie działa tak, że wszyscy człowiekowi podstawiają każdą zachciankę pod nos. A to boli i działa depresyjnie.

 

Psychiatra, medytacja, żeby oddzielić się od myśli automatycznych, które mówią "że nie ma to sensu", duża ilość snu, odcinanie dopaminy - np. wyznaczasz sobie małe okresy na muzykę, nie nosisz słuchawek w miejscach publicznych, busach etc. Żyjesz "na sucho". Rozważ suplementację litem.

 

Jak uszkodziłeś sobie układ nagrody, to nie wiem czy jest możliwość go naprawić, bo opisujesz życie osoby, która przeżarła się dopaminą, a teraz już nią rzyga. Może jednak się da, nie wiadomo. Według mnie - przede wszystkim psychiatra w takim stanie mózgu. Olej to przekonanie, że do tego lekarza chodzą tylko czubki.

 

Powodzenia.

Edytowane przez Messer
  • Like 8
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz samo to że studiujesz te dziadostwo jakim jest ekonomia powoduje że nic ci się niechce. Z prostej przyczyny tam nic ciekawego nie ma nudzi cię to i w konsekwencji nic tam nie trzeba robić. Ja chodziłem  do gimnazjum i liceum to uczyłem się 40 godzin w tygodniu. A teraz na studiach to jedynie przed zaliczeniami i to w ogóle jest kompletna abstrakcja. Ja bym zrobił na twoim miejscu prawo jazdy na tira i zatrudniłbym się w jakimś sklepie jako kierowca ciężarówki.

Ewentualnie pójście na wojskowego to nie jest zły pomysł bo teraz jak podatku nie płacisz to dostaniesz te 4700 na rękę a u Janusza to po 10 latach pracy tyle nie zobaczysz i będziesz się frustrował. I w konsekwencji będziesz wpadał w wirale spierdolenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer

 

W PL przydała by się taka specjalizacja jak neurobiolog (tak wiem że jest) ale chodzi o to abyś mógł się umówić do takiego "naszego" A. Hubermana na wizytę i pogadać o tych wszystkich problemach.

Bo taki specjalista z tego kierunku wie dokładnie co i jak niczym posiadanie mapy czy schematu.

Edytowane przez bassfreak
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, xander99 napisał:

ekonomia

Po kiego grzyba w dzisiejszych czasach ? Prawo, medycyna, Bankowość, Finanse  i rachunkowość, Informatyka, Fizjoterapia już jest lepsza, czy jakiś dowolny kierunek inżynierski na dowolnej polibudzie jest już 100x razy lepsza decyzja, przynajmniej będziesz mógł robić uprawnienia np Budowlane, środowiskowe, sanitarne etc.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ceranthir

 

Jak u ciebie z męskimi zajęciami typu remonty czy naprawianie czegoś? jak nie masz dwóch lewych rąk od urodzenia do tego jak ja to warto iść w tą stronę.

Chodzi mi o szybkość nauki takich rzeczy i czy to jest "twoja bajka".

32 minuty temu, Messer napisał:

 

Polecałbym od siebie iść do psychiatry po jakieś dropsy

I co mu przypisze? gówniane SSRI które jak się okazuje po latach robią więcej szkody niż pożytku?

Doskonale zdaje sobie sprawę co porno i nadmiar trzepania robi z układem nagrody ale on nie brał latami heroiny czy kokainy latami, nie sądzę aby można było uszkodzić te szlaki tak że nie da się ich naprawić do stanu pierwotnego.

 

Do autora musisz obrać standardową "rutynę" do naprawy swojej bani, regularny sen, jakiś sport, dużo przebywania w naturze i spokoju, dobra micha itd. zacząć od podstaw i takie pierdoły jak eksperymentowanie w kuchni na początek, z czasem zobaczysz że łatwiej ci przyjdą pewne inne czynności.

 

Ja np w latach mojego turbo spierdolenia miałem taką fobie społeczną że potrafiłem się jąkać przez telefon dzwoniąc np do urzędu a teraz to potrafię rozmawiać z losowymi ludźmi na ulicy czy w sklepie :P

Edytowane przez bassfreak
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Ceranthir said:

Mam wrażenie, ze jestem totalnym przegrywem życiowym i normalnie staram się obiektywnie patrzeć na siebie, innych, ale nie mam żadnych dowodów na to, ze jednak bym tym przegrywem nie był.

Ty nie jesteś w stanie sam się utrzymać.

Aby uczynić z człowieka niewolnika, należy dać mu pieniądze których sam nie zarobił - James Cook. Parafrazując, aby otrzymać człowieka niezdatnego do samodzielnej egzystencji, należy uzależnić jego egzystencję od siebie. To robi socjalistyczny rząd przez rozdawnictwo, to robi nadopiekuńcza matka by "zawsze kogoś mieć przy sobie".

 

Pierwsze ćwiczenie, wyobraź sobie, że jutro rano budzisz się w środku nieznanego miasta.

Żaden znany Ci numer telefonu, email, messenger nie odpowiada - nie masz do kogo zwrócić się o pomoc. W kieszeni masz środki w nieznane walucie, które wystarczą na kilka dni wyżywienia albo jeden nocleg.

Wygrasz czy przegrasz?

 

Drugie ćwiczenie, wstajesz jutro rano i mówisz sobie "dzisiaj do 12 napiszę co najmniej trzy zdania magisterki, albo po 12 nic nie jem, dopóki ich nie napiszę". To może być podpis, tytuł pracy i nazwa szkoły - ale masz wziąć czystą kartkę i ją pobrudzić długopisem albo ołówkiem, pisząc po niej ręcznie. Albo głodować do skutku. Nie masz kartki? Idź ją kupić. Nie pamiętasz tytułu? Sprawdź w notatkach/mailach itd. Nie wiesz czy stronę tytułową numerować? - sprawdź to w necie.

 

Trzecie ćwiczenie - jak już masz tą kartkę, to na drugiej stronie zrób sobie listę trzech lekarzy - psychiatrów, albo trzech psychologów w Twoim mieście. Mężczyzn. Imię, nazwisko, adres, telefon do każdego, i godziny pracy. Po co? Byś ją miał, byś poświęcił swój czas na jej zrobienie, i byś zrozumiał, że - być może - któryś z tych ludzi może Ci pomóc. Bo każdy może się mylić - zwłaszcza w necie, mając za kanwę jedynie kilka zdań napisanych w chwili frustracji.

 

"Doskonałość to nie jest dar, umiejętność czy wiedza. Doskonałość to jest nawyk, przyzwyczajenie". To samo jest z dorosłością.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qrwa, też byłem przegrywem, ale nie takim, żeby własnoręcznie nie napisać pracy dyplomowej. Miałem tę wartość, że z nauki byłem w topce. A Ty jaką masz wartość?

 

Ziomeczku wyjdź ze strefy komfortu. Wojsko ciekawy pomysł, ale nie w tym systemie. Może praca tymczasowa za granicą - kasa, doświadczenie, może męskie wzorce od twardych ludzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tmr napisał:

Korpo - masoni, krwiożerczy kapitalizm, żydzi

"Państwówka" - kondominium

Małe biznesy - janusze biznesu, krwiopijcy, wyzyskiwacze,

Bycie klechą - pedofil, na uslugach Rzymu...

Własna działalność - oddawanie w podatkach tym złodziejom kasy, 

Pudło. Reptalianie. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer Nie zgadzam się z Tobą, psychiatra i tabletki to ostateczność. @Ceranthir Nie powiedział nam wszystkiego, nie mamy wielu informacji, ale wiemy że jest osobą szukającą dróg na skróty i polecanie mu tabletek może okazać się dla niego zgubne w skutkach. Lenistwo i opór działa na przeróżne sposoby, bardzo dużo dzieje się w głowie, dopamina jest tylko jedną składową całej układanki.

To jest bardzo złożony temat. Ja sam badam lenistwo/opór/dopaminę przez ładnych kilka lat a i tak ciągle mnie czymś te mechanizmy zaskakują.

U mojego znajomego dla przykładu pod lenistwem krył się wstyd, lęk i niskie poczucie sprawczości (czyli i wartości) ale ponad wszystko chodziło o schemat - on nie musiał się starać bo wszystko przychodziło mu łatwo (to trochę geniusz) przez co wyrobił sobie zestaw bardzo szkodliwych nawyków i upadł naprawdę nisko.

 

Zadaniem naszego mózgu nie jest pchanie nas ku wielkim celom, niebezpiecznym przygodom czy zapewnianie szczęścia. Zadaniem mózgu jest zapewnienie nam przeżycia. Dla mózgu lepiej jest jak siedzimy na oglądając netflixa niż ciężko pracujemy. A skąd mózg wie w jaki sposób ma nam zapewniać bezpieczeństwo ? Ze swoich przeszłych doświadczeń i obserwacji najbliższego otoczenia. Następnie jest tworzony model przekonań według którego będzie nas kierował i cały czas szuka na zewnątrz potwierdzenia tego modelu przekonań bardzo często nad interpretując i naginając rzeczywistość. Czyli wróg jest w nas.

 

Jak najlepiej z tym działać ? Wgrywając nowe dane do modelu. Progressive overload czyli powolne stopniowe przekonywanie mózgu że jest bezpiecznie. Rozpoznawanie schematów - tu pomaga aktywna medytacja, bycie uważnym i rozważania nad swoimi zachowaniami ale też warto spróbować złe schematy nawyków przełamać siłą i uporem (nie zawsze działa ale generalnie działa).

 

@Ceranthir Zacznij mocno. Wykorzystaj gniew. Break the wheel. Przestań patrzeć na innych, patrz na siebie z wczoraj i bądź lepszy dzisiaj - power of tiny gains. Zrób coś co jest ciężkie mentalnie i fizycznie (poranne bieganie to dobry początek) żeby być z tego dumnym.

Patrz na siebie jak na bohatera gry rpg i powoli buduj siebie, realizuj coraz trudniejsze zadania i wbijaj levele. Nie bierz za dużo na raz bo Twój mózg Cię zasabotuje byś wrócił do opierdalania się.

 

Edytowane przez Sankti Magistri
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Sankti Magistri napisał:

@Messer Nie zgadzam się z Tobą, psychiatra i tabletki to ostateczność. @Ceranthir Nie powiedział nam wszystkiego, nie mamy wielu informacji, ale wiemy że jest osobą szukającą dróg na skróty i polecanie mu tabletek może okazać się dla niego zgubne w skutkach. Lenistwo i opór działa na przeróżne sposoby, bardzo dużo dzieje się w głowie, dopamina jest tylko jedną składową całej układanki.

 

 

Nie powiedziałbym, że ostateczność to leki. Owszem - masz rację, że trzeba szukać ale czasem to dopiero początek zabawy, żeby w ogóle stanąć na nogi - coś takiego np. stosuje się w depresji cięższej, bo wtedy taka osoba nie ma siły na nic, więc jak ma pracować, jak ledwo co wstaje z łóżka? OP chyba tego nie napisał, ale on ten problem nie ma kilku tygodni czy nawet miesięcy. Tutaj ten stan zamulenia idzie chyba w ponad rok, jak nie dużo więcej. Ile można czekać, eksperymentować na ślepo i ile można wstawać w stanie, gdzie nie chce się żyć? No właśnie.

 

I pomimo odstawienia niektórych rzeczy, nadal jest mu źle. Mi po prostu nie chciałoby się dalej czekać i patrzeć jak życie mi przelatuje między palcami, wolałbym to załatwić i doprowadzić chemię do w miarę normalnego poziomu, żeby iść dalej.

 

Taką mam rozkminę. 

Dzisiaj znalazłem pov Ukraińców z okopów, przyznam, że niesamowicie to wygląda - https://i1.jbzd.com.pl/contents/2023/04/Q6sdue0dBLSuFOO4EpB8ihzLiL6bxGXm.mp4

I tak pomyślałem, że oni teraz są bohaterami, a jak przeżyją i to się skończy - to będą pewnie wrakami. Odpowiedni styl życia przed ekranem i płynącym w dopaminę, powoduje właśnie bycie wrakiem, ale w drugą stronę. Wrakiem energetycznym i poniekąd psychicznym. Dwie skrajności. A za skrajności płaci się zawsze sporą cenę - czy to polityczne, ekonomiczne czy życiowe, mało istotne. OP może teraz po prostu za to płaci.. Nie wiadomo do końca jak to wygląda.

 

 

Poza tym, @Ceranthir Ty pisałeś, że jesteś na keto, a niektóre źródła sugerują, że ta dieta w ogóle nie powinna być spożywana przez ludzi bo ma tyle wad i może powodować masę problemów. A chociażby @Ramaja Awantura mi wspominał, że odkąd rzucił keto i zaczął jeść więcej węgli, to jego energia życiowa, wydolność, siła podwyższyła się bardzo, bardzo znacznie..

@Ceranthir może Ty po prostu jesz tak mało węgli, że jesteś tym przypadkiem z literatury, który bardziej niż inni nie toleruje ketozy, przez co wysiadasz życiowo?

 

To i tak jest wróżenie z kuli. Temat złożony, ale jak problem jest chroniczny i nie wiadomo o co chodzi - osobiście poszedłbym do lekarza.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.