Skocz do zawartości

Przegrywam życie


Ceranthir

Rekomendowane odpowiedzi

Cytat

Idź do wojska. dobrowolna zasadnicza, ew.WOT. Nie kpię. 

Sory, ale chyba żartujesz, nie będzie mną rządził jakiś sebek który dostał posadkę i może się grandzić i nie, nie chodzi mi tu o ego tylko o jakąś pseudo-męskość która ma panować w woju.

 

Cytat

@Sankti Magistri Przyznam że czytając Twoje posty przypuszczałem że masz problemy z lenistwem i unikaniem (szukanie magicznej pigułki, myślenie że podniesienie teścia zmieni diametralnie życie itd).

Co musisz zrobić żeby pozbyć się lenistwa ? Przestać się opierdalać. Zacznij wyrabiać nawyk działania. Żyłeś lekko i przyjemnie to teraz musi być ciężko i boleśnie.

Biegasz rano ? Codziennie o 6 idź biegać przynajmniej 5km. Od tego zacznij.

Tak, głównym moim problemem jest właśnie lenistwo, odkąd pamiętam. Ile razy słyszałem "zdolny, ale próżniak" :D I tak kiedyś czytałem czyiś post, że jakby mi przyłożyć pistolet do głowy to bym zapierdalał jak terminator, co oznacza, że ja nie nie mogę, tylko nie chcę, ale nie wiem jak to zmienić na chcę. I wiem, że musi być równowaga między cierpieniem a przyjemnością, bo jak jest dysproporcja to i tak wszechświat zrobi tak, żeby się to wyrównało...
Wstawanie o 6 to już może być dla mnie katorga, a tu jeszcze bieganie... ale mam rowerek stacjonarny w domu, zdarzało mi się ostatnio na nim pół godzinki pojeździć, fajnie się czułem po tym, mimo, że było czuć delikatne zmęczenie i lało się ze mnie jak z fontanny. :D

 

Zasadniczo mój problem polega na tym, że niby wiem co mam robić, ale za chuja tego nie robię, tylko tyle i aż tyle.

 

Cytat

@polak180978  Jeśli mieszkasz w dużym mieście, kończysz ekonomię i znasz angielski (jak nie znasz to skoncentruj się na nauce tego języka) powinieneś bez problemu dostać pracę w korpo. Wtedy wejdziesz na poziom finansowy, który pozwoli Ci bez problemu się utrzymać (+/- średnia krajowa).

Mieszkam na wsi, aczkolwiek dojeżdżam kilka razy w tyg do miasta, bo tam też studiuje. Dzięki za te informacje, już za angielski miałem się zabierać, no ale wiadomo, nie zebrałem się. Właśnie mam wrażenie, że głównie stresuje mnie to, że nie będę miał hajsu, nie będę umiał ich zarobić co oznacza, że będę kurwa żył jak biedak albo jak jakiś margines społeczny. Zawsze miałem hajs od rodziców, tzn. na takie średnie życie, miałem na wszystko co potrzebne, a nie na jakieś zachcianki typu gadżety, telefony, samochody itd. Z pracą też jakieś tam nieduże doświadczenie mam, bo pracowałem kilka lat temu w anglii przez 3 miesiące, wstawało się o 3-4 codziennie, jebało po 12h i wiem, jak trzeba sobie na pieniądze zapracować. Później też pracowałem w polsce przez 8-9 miesięcy i też niekiedy były dni, że od 6 do 22. Także to nie tak, że mi rodzice wręcz wszystko dawali, ale jednak dużo w tej kwestii pomagali, nie ma co.

 

Cytat

@bassfreak Jak u ciebie z męskimi zajęciami typu remonty czy naprawianie czegoś? jak nie masz dwóch lewych rąk od urodzenia do tego jak ja to warto iść w tą stronę.

Chodzi mi o szybkość nauki takich rzeczy i czy to jest "twoja bajka".

Jak wspominałem, męskich wzorców w swoim życiu praktycznie nie miałem, zatem typowo męskie rzeczy, naprawy, remonty, płytki i inne typowe rzeczy no nie umiem. Wiem jak używać wiertarek, piły i niektórych narzędzi gospodarczych, ale rzadko ich używałem, więc pewnie wprawy nie ma. Raczej jeśli chodzi o manualne rzeczy, to słabizna ale chyba totalnego dramatu nie ma. Po prostu nikt mi tego nie pokazał, nie nauczył i ja też za bardzo się do tego nie pchałem. Nawet nie mam powiedzmy typowo męskich zainteresowań typu boks, samochody, raczej inne, typu zdrowie, polityka, ekonomia, nawet coś tam z historii wiem, ale raczej nie są to jakieś specjalne zainteresowania.

 

Cytat

@bassfreak

Ja np w latach mojego turbo spierdolenia miałem taką fobie społeczną że potrafiłem się jąkać przez telefon dzwoniąc np do urzędu a teraz to potrafię rozmawiać z losowymi ludźmi na ulicy czy w sklepie :P

Ja nie mam żadnych fobii społecznych, no już nie przesadzajmy hehe, normalnie funkcjonuje wśród ludzi, powiedzieć cześć komuś czy pogadać z kimś ok, przez telefon też, choć to też zależy od dnia i humoru.

 

Cytat

@Messer Jak nie pracujesz, a masz pieniądze, to znaczy że dają Ci je rodzice. A to znaczy, że nie masz na sobie żadnych zobowiązań wobec życia, żeby je zarobić i o nie się starać, oszczędzać, rozpuszczasz je lekką ręką (np. do napisania pracki), bo w końcu nie są Twoje. To, co przychodzi zbyt łatwo nie jest szanowane, nigdy.

Nie do końca. Jadę wszystko ze swoich oszczędności, na swoje potrzeby. Mieszkam sam w domu z mamą, która jednak mnie potrzebuje bo jest cała masa roboty, żeby utrzymać dom i ogród, ale wiem, że na dłuższą metę po prostu nie mogę tu być, bo nigdy się nic nie zmieni. Zresztą wcześniej pracowałem i trochę sobie hajsu oszczędzałem, trzymałem, który teraz muszę no zużywać żeby przeżyć. Ale faktycznie, nie mam jakichś szczególnie dużych zobowiązań, jedyne co płacę to telefon, czasem zrobię zakupy i dołożę się do rachunków, nic ponad to. 

 

Cytat

@MesserJak to zrobisz, powoli pozwolić, żeby kula się toczyła, czyli robić jakieś zadania, uniezależniać się, uczyć się podstawowych umiejętności życiowych - gotowania, prasowania, wymiany opon w aucie.. Aż zaczniesz wygrywać.

Właśnie ja mam wrażenie, że najważniejszą rzeczą jest właśnie to zaczęcie robić cokolwiek i z tego się to bierze. Popatrzmy na tą wyuczoną bezradność - ja nawet nie próbuje robić tych rzeczy, bo tkwie w przekonaniu, że to i tak nic nie da. Nie odzywam się zbyt często do znajomych, mimo, że wiem, że to dobre i w dłuższej perspektywie jest to dla mnie korzystne, bo jestem flegmatyczny i będę się bał, że np. zaczną mnie oceniać, bo oni już coś w życiu osiągnęli, a ja dalej przegrywam. Tak gdzieś czytałem o tym efekcie kuli, tzn. robisz małe rzeczy ale często, przez co to się zaczyna kumulować w czasie (efekt) i jak się to widzi, to to motywuje i później już leci, tylko no właśnie, trzeba zacząć, to jest chyba najgorsze. Ja mam ogólnie problem, bo nie wiem gdzie mam iść i w co np poświęcać czas, powiedzmy, że zawodowo w dietetykę. Ale no właśnie, nikt nie da mi gwarancji, że coś z tego wyjdzie. Tak wiem, chciałbym żeby wszystko było idealnie i nie było żadnych przeszkód, a tak nie jest i nigdy nie będzie. No po prostu jestem zagubiony i to mnie strasznie frustruje. Inni jakoś potrafią się ukierunkować, ja nie.

 

Cytat

@Sankti Magistri Patrz na siebie jak na bohatera gry rpg i powoli buduj siebie, realizuj coraz trudniejsze zadania i wbijaj levele. Nie bierz za dużo na raz bo Twój mózg Cię zasabotuje byś wrócił do opierdalania się.

Właśnie odkąd pamiętam, to zawsze chciałem od razu najebać nowych nawyków i spróbować wszystkiego na raz - co wiadomo jak się kończyło. Po tygodniu już miałem dość i wracałem do starych nawyków, ale przynajmniej w głowie miałem poczucie, że spróbowałem. Ale ta myśl, żeby traktować życie jak gra jest kuszące, pamiętam, że Rafał Mazur o tym wspominał. Muszę sobie chyba znowu przypomnieć ten materiał.

 

Cytat

@MesserPoza tym, @Ceranthir Ty pisałeś, że jesteś na keto, a niektóre źródła sugerują, że ta dieta w ogóle nie powinna być spożywana przez ludzi bo ma tyle wad i może powodować masę problemów. A chociażby @Ramaja Awantura mi wspominał, że odkąd rzucił keto i zaczął jeść więcej węgli, to jego energia życiowa, wydolność, siła podwyższyła się bardzo, bardzo znacznie..

@Ceranthir może Ty po prostu jesz tak mało węgli, że jesteś tym przypadkiem z literatury, który bardziej niż inni nie toleruje ketozy, przez co wysiadasz życiowo?

Dzięki za info, może rzeczywiście bardzo się zagalopowałem z tym keto. Wypróbuje jakieś większe ilości, za niedługo zacznie się lato więc nawet naturalnie by to wyszło, bo owoce, warzywka rosną. Ale zrobię sobie jakiś dzień ładowania węgli, albo po prostu zwiększę spożycie do 50-70g na dzień i zobaczę czy to coś da, jak nie to do 100 itd. Muszę kombinować.

 

Cytat

@MesserNie powiedziałbym, że ostateczność to leki. Owszem - masz rację, że trzeba szukać ale czasem to dopiero początek zabawy, żeby w ogóle stanąć na nogi - coś takiego np. stosuje się w depresji cięższej, bo wtedy taka osoba nie ma siły na nic, więc jak ma pracować, jak ledwo co wstaje z łóżka? OP chyba tego nie napisał, ale on ten problem nie ma kilku tygodni czy nawet miesięcy. Tutaj ten stan zamulenia idzie chyba w ponad rok, jak nie dużo więcej. Ile można czekać, eksperymentować na ślepo i ile można wstawać w stanie, gdzie nie chce się żyć? No właśnie.

 

 

To już trwa zdecydowanie za długo, wahania nastrojów czy energii to pewnie z 2-3 lata. Raz lepiej, raz gorzej, choć zdecydowanie częściej to drugie. Wolałbym nie używać takich leków i raczej w ostateczności, to jeszcze nie jest depresja i totalna zmuła po wstaniu, bo wstanę i jest ok, aczkolwiek poziom energii nie jest taki jaki bym oczekiwał, żeby był po dobrym śnie. Może trochę przesadziłem z tym totalnym zmęczeniem po spaniu, ale myślę, że do odpowiedniego poziomu energetycznego po śnie daleka droga. Jestem w stanie zmusić się w ciągu dnia np. pojeździć na rowerku pół godz, tak dla lepszego samopoczucia, później się czuje dobrze, ale czuje się niekiedy po tym zmęczony nawet i później dochodzą myśli, że po co ja to robię, że będę zmęczony po tym wysiłku itd, wątpliwości.

Edytowane przez Ceranthir
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Ceranthir napisał:

Dzięki za info, może rzeczywiście bardzo się zagalopowałem z tym keto. Wypróbuje jakieś większe ilości, za niedługo zacznie się lato więc nawet naturalnie by to wyszło, bo owoce, warzywka rosną. Ale zrobię sobie jakiś dzień ładowania węgli, albo po prostu zwiększę spożycie do 50-70g na dzień i zobaczę czy to coś da, jak nie to do 100 itd. Muszę kombinować.

 

Co Ty taki cięty na te węglowodany jesteś, jakby coś Ci kiedyś w życiu robiły? :D 

Taka bieda-ilość, 70g na dzień, co to jest? Tyle, to ja mam w jednym posiłku. I to w bieda-posiłku.

 

Dawałem Ci na pw masę źródłem na temat keto, dlaczego węgle to nie zło, odsyłałem do fachowców, którzy to przebadali np. Donaja i mówią co to jest keto i dlaczego tego nie powinno w ogóle się spożywać. Możesz bez problemu sobie wygooglować problemy związane z keto. 

https://www.maxim.com/food-drink/top-cardiologist-no-one-should-do-keto-2018-9/

 

Pierwszy lepszy link, takich ludzi masz masę.

 

Stan człowieka to głównie sen, dieta, stan wewnętrzny (psychiczny) i fizyczny - całościowe zdrowie ciała i organów. 

 

Olej te gówno-teorie, że trzeba jeść z określoną porą roku określone rzeczy. Ile Ty masz lat, 80, żeby żyć jakąś restrykcyjną dietą, dzięki której masz się nie rozpaść? Usychasz na wiór, a nadal się tego trzymasz. 

 

Jakbym miał jeść do 70g dziennie węgli, bo wierzyłbym w teorie ewolucyjne jak to drzewiej bywało z żywieniem ludzi, to chyba już bym wykitował z moim stylem życia. Przyjeb na poważnie z 300-500g na dzień i stawiam, że zobaczysz różnice w czasie i to bardzo sporą. Szczególnie ostatni posiłek dnia, ładować węgli w opór, zasypia się jak aniołek i wstaje z zapasami energii z dnia poprzedniego.

 

Nie wiem, głupi nie jesteś, a dziwię się, że z dietą nie pokombinowałeś, skoro keto ma aż tyle zastrzeżeń. Jakby no, chyba sam podskórnie czujesz, że to nie jest jakaś super dieta..

 

@Ramaja Awantura Ty masz doświadczenia z keto i potem przejściem na węgle, może kolegę oświecisz i zmotywujesz, żeby sobie krzywdy już nie robił? :) 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Ceranthir napisał:

Wstawanie o 6 to już może być dla mnie katorga, a tu jeszcze bieganie... 

Z rana sama radość. Od lat tak robię. Wiesz ile potem dnia przez Tobą? Katorga to byłaby, nie wiem, 3.30 na pobudkę. Albo czwarta nad ranem. Wstawałem, to i wiem ;)

Szósta to już środek dnia ;) 

Z nawykami (tymi dobrymi) jest tak, że nie ma siły, by na początku nie bolała zmiana. Jesteś dorosły. Nikt Cie do zmiany nie zmusi, oprócz siebie samego.

 

Potem tylko ich powtarzanie, aż staną się rutyną i normalnym elementem dnia. Nawet nie zauważysz, kiedy :)

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojo nie uczy "męskości" tylko dyscypliny i posłuszeństwa. A jeżeli się dobrze trafi, to może też jakichś umiejętności praktycznych, do późniejszego wykorzystania w cywilu. 

 

Jednostka słaba psychicznie w woju ma większe szanse palnąć sobie w łeb, niż zmienić swój charakter i nawyki. 

 

Z pizdy na siłę rycerza nie zrobisz. Wszelkie zmiany muszą mieć silną wewnętrzną motywację i to jest podstawa. Jak ta motywacja jest, to się nie gada "a co by tu wymyślić", tylko po prostu działa. 

18 minutes ago, Obliteraror said:

 

Potem tylko ich powtarzanie, aż staną się rutyną i normalnym elementem dnia. 

 

Nawyk niepraktykowany zanika, czasem bardzo szybko. W utrwalaniu najbardziej istotna jest motywacja i chęć. Jak stracisz motywację i chęci, to wyłączasz budzik i śpisz dalej. Ergo sam nawyk wiosny nie czyni. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Druid napisał:

Po kiego grzyba w dzisiejszych czasach ? Prawo, medycyna, Bankowość, Finanse  i rachunkowość, Informatyka, Fizjoterapia już jest lepsza, czy jakiś dowolny kierunek inżynierski na dowolnej polibudzie jest już 100x razy lepsza decyzja, przynajmniej będziesz mógł robić uprawnienia np Budowlane, środowiskowe, sanitarne etc.. 

No właśnie się dostałem na politechnikę ale poszedłem na gowno ze względu na niskie koszty. Na mojej uczelni nie ma specjalności na ekonomii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Sankti Magistri said:

Progressive overload czyli powolne stopniowe przekonywanie mózgu że jest bezpiecznie.

Czy mógłbyś podać przykład? Na przykład w przypadku nauki angielskiego albo programowania? Skoro mózg ma program oszczędzania energii jeśli nie ma zagrożenia, to jak to przeprowadzić? Można w sumie stworzyć sobie warunki na krawędzi, że ma się oszczędności na 3 miesiące a potem koniec I w ten sposób się zmusić. Ale to też może być fail zwłaszcza jak się nie ma nawyku koncentracji, deep work itp. Plus mimo wszystko jakoś chyba lepiej to robić organicznie I bardziej spokojnie, a nie tak na grubo. Ale tutaj z kolei mózg idzie na lenistwo. Jak więc to można obrócić na swoją korzyść I przekonać mózg? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Ceranthir said:

Tak, głównym moim problemem jest właśnie lenistwo,

I  w tym momencie odechciało mi się pisać, dawać rady i tracić bezproduktywnie czas.

Ja sam jestem leniem, dlatego wszystko co mam zrobić robię jak najszybciej i jak najmniejszym wysiłkiem po to, żeby wrócić do ulubionego stanu lenistwa.

Wygląda jednak, że prawdziwego lenistwa muszę się jeszcze nauczyć.

Hasta la vista.

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Druid napisał:

Lepiej przysposobienie wojskowe

Czyli chcesz mi powiedzieć że jak miałem powiedzmy 18 lat to wepchnąłbyś mnie na siłę do wojska? 

Czy ty wiesz co Ty mówisz? Jakim prawem możesz rozporządzać moimi wyborami? Jesteś pewny że jest mi potrzebne wojsko do życia? 

 

Z całym szacunkiem do Ciebie, ale gdybyś chciał mnie tam wepchnąć to raczej lekko byś nie skończył. Mógłby mi się odpalić tryb Rambo za takie ograniczanie mojej wolności za którą nawet życie oddam.

Ochłoń trochę żołnierzyku.

 

9 godzin temu, brat mniejszy napisał:

Kiedyś mówiło się, że wojsko nauczy cię prać majty i skarpety, czytaj, że nauczy samodzielności.

Uważam, że robota przykładowo w delegacjach tygodniowych przez jakiś czas by pomogła autorowi, nie musi być od razu wojsko.

Ja bez wojska sam w delegację jeżdżę i potrafię być samodzielny. I ma mnie ktokolwiek wpychać na siłę do formacji służącej okupantowi? Ha tfu.

9 godzin temu, tmr napisał:

życie

To sobie żyjcie, ale beze mnie. A na pytania sam sobie odpowiedziałeś :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh Chodzi generalnie o ciągłe dokładanie ciężaru i podnoszenie poprzeczki. Czyli jak masz się uczyć kodzić a prokrastynujesz to nie planujesz na zasadzie dobra od jutra będę siedział po 4h tylko powoli wchodzisz na obroty np przez tydzień uczę się po 15 minut dziennie. Osiągasz tym kilka rzeczy : budujesz nawyk nauki, nawyk opierdalania i odpuszczania zastępujesz nawykiem robienia roboty, zyskujesz poczucie sprawczości i wewnętrzną radość płynącą z tego że nie odpuściłeś. W następnym tygodniu albo za dwa dokładasz kolejne 15 minut.

Książki jakie warto sobie ogarnąć to Wojna sztuki Pressfielda i Atomic Habits Clear'a.

 

@Ceranthir To nie jest tak że dostaniesz tutaj złotą radę, weźmiesz tabletkę, przeczytasz książkę czy cokolwiek innego i nagle rano obudzisz się magicznie odmieniony i staniesz się produktywną maszyną której się zawsze chce. To jest proces. Długi proces. Każdy dzień obijania nie tylko oddala Cię od właściwej drogi ale też wzmacnia złe nawyki.

Dlatego jak piszesz że nie chce Ci się wstawać rano i biegać to właśnie musisz to robić. O to w tym chodzi. Musisz robić rzeczy nieprzyjemne. Idź tam gdzie czujesz opór i gdzie boli.

To jest taki paradoks że ci ludzie co zawsze szukają szczęścia i przyjemności kończą na dnie z chujem w dupie. Szukaj cierpienia a urośniesz.

Edytowane przez Sankti Magistri
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Ceranthir napisał:

ja bardzo dużo kombinuje żeby się nie narobić

Czyli nie jest z tobą źle.

 

A co do reszty - młody jesteś, ustal sobie kilka priorytetów (zdrowotnych, edukacyjno-zawodowych itp.) i dąż do ich realizacji. Małymi krokami. Do trzydziestki jeszcze daleko, ale nie marnuj czasu. Ja w twoim wieku czułem, że mogę wszystko - a też byłem (edukacyjnie i "ogólnożyciowo) w tyle. Tak przynajmniej myślałem.

 

Poza tym - zdabaj o podstawy. Sen, ruch, dieta. To ma ogromny wpływ na twoje samopoczucie i witalność.

Edytowane przez zychu
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, Ceranthir said:

Sory, ale chyba żartujesz, nie będzie mną rządził jakiś sebek który dostał posadkę i może się grandzić i nie, nie chodzi mi tu o ego tylko o jakąś pseudo-męskość która ma panować w woju.

Jeżeli nie masz dyscypliny wewnętrznej to wojsko narzuci ci ją zewnętrznie, robienie tego co każe "Sebek" to cena którą zapłacisz. Jeśli cię to wyrwie z marazmu życiowego, może warto?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Imiennik napisał:

Ochłoń trochę żołnierzyku.

W Izraelu każdy przechodzi przeszkolenie wojskowe obowiązkowe. Po za tym, jak taki nastolatek jest za bardzo rozpuszczony, wyprany łeb przez mass media, rodzice nie pilnują, to gdzie nauczy się dyscypliny ? Szacunku ?

Powiesz mi, że sam powinien to zrobić, jednak nawyki kształtują często nas samych, na początku będzie tego nienawidził , za kilka lat za taką lekcję życia podziękuje.

13 godzin temu, xander99 napisał:

Na mojej uczelni nie ma specjalności na ekonomii

A w sąsiednich miejscowościach nie ma fajnych kierunków studiów ?

21 godzin temu, Gościu napisał:

A poważnie tu masz napisane z czego wynikają takie problemy:

Cały czas materiał jest uzupełniany ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Ceranthir napisał:

Cześć. Musze to z siebie wyrzygac, bo inaczej walnę. Już nie mam siły walczyć sam ze sobą, zwyczajnie mi się już nie chcę. Od 2-3 lat moje życie to praktycznie wegetacja, z przebłyskami, to nie tak, ze jestem kompletnym piwniczakiem z piwskiem na biurko, niee. Ale w skrócie: 25 lat, kończę teraz magistra z ekonomii, wychowywałem się bez ojca (fizycznie go nie było, kontakt mamy). Mam wrażenie, ze jestem totalnym przegrywem życiowym i normalnie staram się obiektywnie patrzeć na siebie, innych, ale nie mam żadnych dowodów na to, ze jednak bym tym przegrywem nie był. Albo może co nie jestem przegrywem, co tak się właśnie CZUJE.
Byłem uzależniony od porno, udało mi się z tym zawalczyć i nie wchodzę w to, choć jeszcze czasem się zdarzy wejść na stronę, tak zaraz ją wyłączam. Byłem w nałogu fajek, tez rzuciłem. Alkohol pije obecnie rzadko, jak chodziłem do średniej to częściej, ale wiadomo, buntowniczy wiek. Coś o sobie: 180 cm wzrostu, mordy chada nie mam, ale obiektywnie patrząc to jakieś 6/10, bo jakieś zainteresowanie od strony kobit było, szczupły, cera dobra, żadnego trądziku. Przez te wszystkie lata mojej egzystencji prawdopodobnie nie wykształciłem w sobie dobrych nawyków, no ale co się dziwić, skoro pół życia to była walka z nałogami, które tez skądś się wzięły. Nie wiem jak ja wtedy żyłem, w wieku nastoletnim, jak się waliło po 2-3 razy dziennie do pornosów przez lata, nie mam pojęcia. Zdiagnozowałem tez u siebie, przynamniej tak mi się wydaje wyuczona bezradność – ja nawet nie zabieram się za cokolwiek, bo już gdzieś głęboko mam przekonanie typu „a po co to robić, to nic nie da” „i tak mi się nie uda” „ 100% albo nic „ <- głupota, bo lepiej zrobić nawet na 50% ale zrobić.. Odkąd pamiętam w wieku nastoletnim, tak do szkoły średniej, to ja nawet obowiązków w domu nie miałem, śniadanko zawsze zrobione, obiad tez, ciuszki przygotowane xD No to ja się nie dziwie, ze teraz za bardzo mi się nie chce nic robić, skoro zawsze było robione to za mnie… i wiem, ze mamuśka chciała dobrze, no ale jednak to nie działa i teraz to zachowanie „owocuje” tym, ze przegrywam, po prostu. W ogóle ja bardzo dużo kombinuje żeby się nie narobić, w całym toku nauczania na studiach to może z 3-4 razy się nauczyłem, reszta to ściągi albo odpisywałem od innych, wiecie, żeby jak najmniej się wykosztować energetycznie. Stąd tez pewnie braki w moim portfolio, bo np. teraz musze płacić za napisanie magisterki bo ja kompletnie nie mam pojęcia jak się to pisze, nie wiem skąd inni to wszystko wiedza jak się to pisze, skąd źródła brać, jak to ma wyglądać itd itd., nie wiem, dla mnie czarna magia. No po prostu mam wrażenie, ze jest we mnie cala masa kobiecej energii, a męskich wzorców zbyt dużo w życiu nie miałem, żeby nie powiedzieć, ze w ogóle nie miałem, przejebane. Po prostu czekam aż jakiś cud się nastanie, pewnego dnia wstanę zmotywowany i pełen energii, wigoru i samo się wszystko ułoży no już trochę czekam i nic xD Tak jakbym nie mógł wziąć sprawy w swoje ręce i nogi i zaczął robić cokolwiek do przodu, tak jakby mi pasowało życie w gownie. Jprdl, mam takie chwile załamania. Ale np. wczoraj dziwna sytuacja – jechałem busem do miasta i miałem takie depresyjne myśli i czułem się smutny i pewnie to było po mnie widać. Poszedłem do fryzjera i kurwa rozgadany jak nigdy, żarciki wchodziły, luz, no może cudów nie było ale to i tak lepiej niż zwykle. Później poszedłem na uczelnie i to samo, kontaktowy jak nigdy, a ja to raczej introwertyk jestem i wole powiedzieć mniej niż za dużo, bo już kiedyś miałem problemy przez niewyparzony język i to mi pewnie zostało do teraz. Jak można tak skrajnie przechodzić z jednego humoru w drugi? Albo mam jakaś dwubiegunowke albo jestem dobrym aktorem, który umie dobierać odpowiednie maski w zależności od okoliczności. Tak mniej więcej, pisze teraz z rana kiedy moja wena jest zazwyczaj najniższa i mógłbym swoja historie rozpisać bardziej, ale trochę by mi to zajęło, jak cos dopisze. Teraz chciałbym opisać kilka sfer mojego życia i jak one wyglądają w moim życiu, choć pewnie się domyślacie, ze w większości chujowo, najlepiej byłoby rozpocząć wszystko od nowa, wcisnąć przycisk reset i kształtować odpowiednie nawyki dla tych sfer, by po prostu żyło się lepiej. Aaa i mam nadzieje, ze napisałem to jakoś w miarę sensownie, czasem wychodzi mi bełkot.

 

 

 

RELACJE – z kobietami są jakie są, mam koleżanki i mam z kim porozmawiać, jeśli chodzi o romantyczne to nigdy w związku nie byłem i jakoś szczególnie mnie do tego nie ciągnie, w ogóle prawikiem przestałem być 2 lata temu xD i waliłem się z dwoma kobietami, z jedna nawet dalej się znam i to bardziej jest fwb, ale rzadko się widzimy, także można powiedzieć, ze tragedii nie ma, a jeśli chodzi o relacje ze znajomymi czy rodzina, to z rodziną jest bardzo w porządku, ze znajomymi tez, choć ja nie mam takiej potrzeby żeby codziennie do nich pisać i się pytać jak tam co tam, mogę się z nimi spotkać raz na 2-3 tyg i tez jest dobrze, także można powiedzieć, ze jest znośnie

 

 

EKONOMIA – to chyba najgorsza sfera ze wszystkich, nie za bardzo wiem jak zarabiać kasę (tak wiem, trzeba iść do roboty xD), nie chciałbym być robolem przez następne 40 lat, ale jakoś nie może mnie nawet wizja biedoty zmotywować do roboty czy pracy nad sobą, a w rodzinie jakichś szczególnie majętnych ludzi nie było więc i wzorce i przekonania na ten temat raczej z klasy biednej, można powiedzieć :(

 

MENTAL – wcześniejszy opis chyba mówi sam za siebie, no nie wierze w to podświadomie, ze jestem w stanie cokolwiek zmienić, mimo, ze wiem ze tak jest, to tak jakby ta myśl nie przeszła głębiej do mózgu do centrów operacyjnych, dlatego jest mi wygodnie jak sobie leniuchuje i ponarzekam xD

 

ZDROWIE – znośne, badania robione i w normie, hormony tez, krew tez, wit d3 tez raczej znacznie bardziej ponad normę, no w tej kwestii jest akurat nie najgorzej, ale czasem czuje się wyczerpany jak wstaje po nocy, mimo, ze spie po 8-9 godzin

 

 

 

 

Mam wrażenie, ze mam te 25 lat i gdy inni już sobie fajnie żyją, nawyki wypracowane, prace maja i w miarę ustabilizowane życie, to ja jestem gdzieś na poziomie 18 latka który nie wie czego chce i co ma robić, jestem turbo daleko za innymi i mnie to frustruje, po prostu.

 

Doradźcie proszę, od czego zacząc chociaż, bo mnie moja sytuacja strasznie wkurwia i wiem i domyślam się, ze były tutaj osoby w podobnym polozeniu i tez bardziej doświadczone których rad chciałbym tez wysłuchać.

 

Dzięki bardzo i trzymajcie się zdrów.

Bardzo podobna historia do mojej i problemy te same (brak ojca, porno, lenistwo) 

Chociaż nie powiedziałbym że to lenistwo tylko złe wzorce zachowań, przekonania itp. 

 

Brak odpowiednich męskich wzorców tak wygląda...

Co robić? 

1. Zacznij powoli wkręcać się w jakiś sport długotrwałe angażujący wole(porno + masturbacja mocno psują układ nagrody i trzeba go wyregulować) Tutaj polecam rower, basen lub bieganie bo wyznaczasz sobie dystans i za wszelką cenę musisz go przebyć. Przykładowo na początek ustalasz ze 1,5km na bieżni zrobisz. Ile dasz radę to przebiegniesz a resztę pieszo. Ważne żeby Pokonać dystans. 

Polecam zapisywać w tabelce dystans i czas przebycia i datę treningu.

Zobaczysz jaka poczujesz satysfakcję gdy wyznaczasz cel i go osiągasz. Stopniowo w miarę treningów zwiększaj dystans np po 500m albo skracaj czas na przebycie. 

Ja np. Całe życie unikałem takiego wysiłku, bieganie to był dramat. Po kilku treningach to polubiłem. Poczułem siłę i sprawczosc i stąd tyłu biegaczy. Poznałem ostatnio gościa który jest dyrektorem 600os. firmy i powiedział mi że gdyby nie sport to nigdy by nie zaszedł tak daleko!!!! 

 

2. Prace magisterską odpuść, zapłać i miej z głowy. Nie marnuj czasu na to bo utkniesz z tym i złe na tym wyjdziesz. 

 

3. Mieszkanie i praca. Znajdź coś cokolwiek i przejdź na własne utrzymanie. Odetnij pępowinę - mam będzie chciała Ci pomagać i wogole ale to tak naprawdę Ci szkodzi. Żadnych kanapeczek, kieszonkowego itp.

 

"Nie bądź pizda trzeba liznąć trochę życia"

 

4. Rozwój mentalny:

4.1 książka "zjedz tę żabę" 

4.2 książka "atomowe nawyki" 

4.3 jeśli masz instagrama to zacznij obserwować inspirujące cytaty, ludzi że świata fitness, sportowców! 

4.4 rozważ terapię. Pozwoli Ci ona przegadać tematy i rozwinąć się. 

 

5. Twoje obecne życie wynika z:

5.1 Przekonań 

5.2 Nawyków (zachowań ale i myślowych np. Czuję opór to odpuszczam) 

5.3 Otoczenia. Zastanów się czy jesteś w stanie nawiązać kontakt z ludźmi którzy mają ambicje i pomysł na siebie. 

 

Trzymaj się i martw. Cała masa mężczyzn ma podobne problemy, nie tylko Ty przez to przechodzisz 💪

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Ceranthir napisał:

nie będzie mną rządził jakiś sebek który dostał posadkę

Nooo....to korpo też odpada, "państwówka" i samorządówka też, firmy rodzinne również. Ograniczasz widzę krąg dosyć znacząco.

 

Hmmm nie jesteś genialnym artystą, kariery naukowej nie robisz, w życiu jesteś totalnie nieogarnięty i nieporadny. Szukasz rozwiązań z pogranicza magii chyba.

 

Spokorniej. Mniej lekceważenia ludzi bo sam jesteś na samym końcu łańcucha pokarmowego. Niezdolny do samodzielnego funkcjonowania.

42 minuty temu, Druid napisał:

W Izraelu każdy przechodzi przeszkolenie wojskowe obowiązkowe

Miałem do czynienia z osobnikami "przed" i "po". Bezpośredni kontakt. To co opisywane jest przez np hotelarzy majacych kontakt z nimi to prawda. A z tymi "po"...heh małe szczurki, zawzięte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Druid napisał:

Chyba pomyliłeś z wycieczkami do polski do Niemieckich obozów koncentracyjnych z unitarką wojskową.

 

Widziałem, miałem kontakt z młodzieżą. Przed szkoleniem.

A xx lat wcześniej kilka kontaktów z osobami w czynnej służbie. W tym tak bezpośrednie aż do "krwi" ;) i rozbitych nosów.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Messer napisał:

Ja mam wrażenie, że Ty nie potrzebujesz specjalnych technik, tylko po prostu uświadomienia sobie pewnych faktów.

 

Jak nie pracujesz, a masz pieniądze, to znaczy że dają Ci je rodzice. A to znaczy, że nie masz na sobie żadnych zobowiązań wobec życia, żeby je zarobić i o nie się starać, oszczędzać, rozpuszczasz je lekką ręką (np. do napisania pracki), bo w końcu nie są Twoje. To, co przychodzi zbyt łatwo nie jest szanowane, nigdy. A w międzyczasie ćpasz. Tak, ćpasz. Dopaminę, być może non stop.

 

Jak wstajesz rano i jesteś wyczerpany, to znaczy tyle, że w tym wieku najprawdopodobniej nie działa dopamina. Ja wiem jak to jest, w tym stanie nie chce się nic. Nie chce się trenować, nie chce się uczyć, koncentracja i pamięć pada, chce się tylko leżeć na łóżku i ogłupiać się jakimś gównem.

 

Jak od małego napierdalałeś na ręcznym, gotowałeś swój układ nagrody to ja stawiam, że po prostu mogłeś go sobie .. uszkodzić.

 

Polecałbym od siebie iść do psychiatry po jakieś dropsy, opisać swój problem, żeby to po prostu stawiło Cię na nogi. Ja znam ten stan i wierzę, że nic Ci się nie chce. W eksperymentach szczury, którym z mózgów usuwano dopaminę po prostu zdychały z głodu bo nie miały motywacji, żeby zdobyć pokarm.

 

Jak to zrobisz, powoli pozwolić, żeby kula się toczyła, czyli robić jakieś zadania, uniezależniać się, uczyć się podstawowych umiejętności życiowych - gotowania, prasowania, wymiany opon w aucie.. Aż zaczniesz wygrywać. Widzisz, ja miałem sytuację taką, że też chuja się dowiedziałem od rodziców. Jak zapytałem ojca jak mam mignąć komuś w aucie, żeby np. wyjechał, albo ostrzec przed policją jak ktoś jedzie z przeciwka, to powiedział mi mój padrino, że po co mi ta wiedza potrzebna, do niczego jej nie potrzebuje. No i mi nie powiedział. Co zrobiłem, te lata temu? No zapytałem dalej, jakoś ta debilna odpowiedź mnie nie zraziła.

 

Jesteś z pokolenia, które ma wiele podstawione pod nos. Nigdy Twój organizm nie musiał zmobilizować WŁASNYCH sił, żeby walczyć z przeciwnościami losu, bo wszystko mu załatwiano. Przeczytaj sobie np. biografię Mike'a Tysona. Dla niego mobilizacja całego ciała, wieloletni celibat, to była kwestia życia i śmierci - wręcz dosłownie, biorąc pod uwagę jego środowisko. Jak można być głodnym życia, jak się jest napchanym (dopaminą), aż się ulewa? Teraz, budząc się z letargu jesteś przerażony, że świat nie działa tak, że wszyscy człowiekowi podstawiają każdą zachciankę pod nos. A to boli i działa depresyjnie.

 

Psychiatra, medytacja, żeby oddzielić się od myśli automatycznych, które mówią "że nie ma to sensu", duża ilość snu, odcinanie dopaminy - np. wyznaczasz sobie małe okresy na muzykę, nie nosisz słuchawek w miejscach publicznych, busach etc. Żyjesz "na sucho". Rozważ suplementację litem.

 

Jak uszkodziłeś sobie układ nagrody, to nie wiem czy jest możliwość go naprawić, bo opisujesz życie osoby, która przeżarła się dopaminą, a teraz już nią rzyga. Może jednak się da, nie wiadomo. Według mnie - przede wszystkim psychiatra w takim stanie mózgu. Olej to przekonanie, że do tego lekarza chodzą tylko czubki.

 

Powodzenia.

 

Pięknie napisane!! 

Układ nagrody da się zresetować i ustawić. 

Andrew Huberman w jakimś podcascie powiedział żeby 1. Rzecz jaką robisz rqno wybrać z zadań a nie przyjemności. Tzn. Np. Zamiast wypicia kawy pościelić łóżko i umyć kibel. Poprostu przestawić mózg na ćpanie dopaminy z zadań i pracy. Wtedy pojawi się ogromną motywacja bo mózg chce więcej... 

 

 

Psychologowie obecnie badają terapię zimnem jako sposób na depresję i ogólna regulacje mózgu. Woec jak już nic nie działa to zimny prysznic na 2 minuty może pomóc. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Druid napisał:

 

Też.

Chociaż ja opisywałem na forum jeden, jedyny mój kontakt z taka wściekła kotką. Każde ćwiczenie traktowała jak walkę o życie i ewidentnie każdego chciała kontuzjować. Chłopaki nie chcieli z tym dzikusem ćwiczyć. Rycerze qrwa mać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Ceranthir napisał:

Cześć. Musze to z siebie wyrzygac, bo inaczej walnę. Już nie mam siły walczyć sam ze sobą, zwyczajnie mi się już nie chcę.

 

Ok.

Kolega wyrzucił, poczuł się nieco lepiej.

Teraz najważniejsze.

Albo Kolego zamierza własnym sumptem.

Energią, siłą i poświęceniem coś z tym zrobić i zapracować na lepsze jutro.

Albo nie i pozostać w punkcie, w którym się znajduje.

 

I tyle.

To nie fizyka kwantowa.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Druid napisał:

Po kiego grzyba w dzisiejszych czasach ? Prawo, medycyna, Bankowość, Finanse  i rachunkowość, Informatyka, Fizjoterapia już jest lepsza, czy jakiś dowolny kierunek inżynierski na dowolnej polibudzie jest już 100x razy lepsza decyzja, przynajmniej będziesz mógł robić uprawnienia np Budowlane, środowiskowe, sanitarne etc.. 

Jak wybiera się kierunek, to jest się w takim wieku, że niezbyt logicznie się o tym myśli, szczególnie z takim podejściem...

Ja rok czasu straciłem na zarządzaniu. Żałuje, po roku poszedłem na geoinformatykę i od razu poczułem różnice. Ludzie którzy chodzili na zarządzanie w zdecydowanej większości powinni pójść do zawodówki, a nie liceum (szczególnie gdy ktoś ma problem z narysowaniem funkcji x^2+2)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.