Skocz do zawartości

Dzieci nie wytrzymują


Trevor

Rekomendowane odpowiedzi

Bo ich starzy są skupieni na sobie i na spłacaniu kredytów a dziecko było dla nich tylko sposobem na pokazanie się przed rodziną. Grubo kilka lat temu byłem w przedszkolu - kuzynka poprosiła mnie żebym przebrał się za Mikołaja i dał dzieciakom prezenty. Poziom rodziców to był dla mnie szok. Kompletne bydło (ale jak ładnie ubrane!). Byłem tam żeby zabawiać ich dzieci, a oni po mnie jechali. Coś niesamowitego. Nie dałem po sobie poznać skończyłem co miałem zrobić, i powiedziałem że nigdy więcej. Przeciętny rodzic w Polsce to narcystyczny cymbał choć nie jest tka ze wszystkimi. Potem efekty są jakie są...

 

https://tvn24.pl/polska/alarmujace-dane-na-temat-zdrowia-psychicznego-dzieci-i-mlodziezy-6953788

 

Nasze pokolenie zawiodło dzieciaki po całości. Dzięki bogu sam dzieci nie mam bo wychowywanie ich w tym polskim śmietniku mi się nie widzi.

  • Like 23
  • Dzięki 7
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Trevor napisał:

Byłem tam żeby zabawiać ich dzieci, a oni po mnie jechali.

A dzieci to przekazują dalej. Pogarda dla innych.

5 godzin temu, Trevor napisał:

było dla nich tylko sposobem na pokazanie się przed rodziną.

przed otoczeniem, znajomymi. Każdy z nich odgrywa własną zimną wojnę - wyścig zbrojeń, konflikt peryferyjne etc. Romantyzm instytucji "rodziny". 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie tutaj ostatni raport odnośnie zdrowia psychicznego młodzieży, warto przeczytać:

https://mlodeglowy.pl/wp-content/uploads/2023/04/MLODE-GLOWY.-Otwarcie-o-zdrowiu-psychicznym_-Raport-final.pdf

 

To, co zaskakuje najbardziej, może poza tendencyjnością niektórych pytań, to średnio prawie 9% dzieci w badanym przedziale wiekowym miało próby samobójcze. Oczywiście im młodsze dzieci tym mniej, ale o ile każde pytanie można zadać pod tezę, to nie wyobrażam sobie jak można nagiąć "próbę samobójczą". To jest przerażające. Jeszcze dziwniej się robi, jak to się zestawi z % dzieci będących ofiarami poważnej przemocy domowej - takich jest tylko 4,5%. 

 

Niestety polaryzacja społeczeństwa robi swoje + ograniczenia pandemiczne spowodowały rozerwanie więzi rówieśniczych + jest kryzys, więc jest więcej problemów + dzieci wychowuje internet. Ogólnie jest źle, na to wygląda.

 

Tak jak jestem przeciwnikiem bezstresowego wychowania, to chyba w tym przypadku nie ono jest jedynym winowajcą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie dzisiaj wszechobecne smartfony oraz multum aplikacji/gier rozwalają relacje międzyludzkie. Wczoraj zjechałem sobie na obiad do knajpy na obrzeżach, zaobserwowałem taki obrazek: ojciec z synem siedzą w ogródku restauracyjnym na obiedzie, oboje mają telefony w ręku, ojciec coś przewija, młody gra. Mają wspólny czas, na rozmowę, na scalanie relacji, a jednak wolą telefon. Dla mnie to szok. Zresztą jadąc komunikacją miejską to tak na oko 80% ludzi patrzy w telefony. Poziom uzależnienia jest hardcorowy, i sam się na tym złapałem, dopiero zainstalowanie apki śledzącej poświęcony czas w telefonie otworzył mi oczy.

 

Oczywiście ta pogoń za pieniędzmi, karierą itp. ma kolosalny wpływ na wychowanie, bo brak czasu i uwagi rodziców zostanie zastąpiony czymś innym. 

 

Swoją drogą ostatnio koleżanka (nauczycielka) mnie zaskoczyła, jej córki 9 i 13 lat jako jedyne w swoich klasach nie mają telefonów... Z jednej strony to chyba najlepsze co mogła zrobić, a z drugiej strony one czują się wyobcowane i "gorsze". Jak to pogodzić? Jakieś ograniczenia czasowe na korzystanie z tel? Kontrola aplikacji jakie mogą mieć zainstalowane (np. bez tik-toka czy instagrama)? 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Spokojnie said:

z drugiej strony one czują się wyobcowane i "gorsze". Jak to pogodzić? Jakieś ograniczenia czasowe na korzystanie z tel? Kontrola aplikacji jakie mogą mieć zainstalowane (np. bez tik-toka czy instagrama)? 

 

Jeśli chce je wychować na wartościowe osoby to musza się przyzwyczajać do wyobcowania. Ewentualnie szukać dla nich środowiska o podobnych rozwiązaniach.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beka. 

 

Właśnie trafiłem na taki oto materiał (nie wyczerpuje tematu nawet w połowie swoją drogą zero o tatusiach kukoldach i mamusiach insta-kurwach, coś tam o dawaniu dziecku tableta).

 

7 Błędów wychowawczych prosto z POLSKICH DOMÓW - YouTube

 

A z rana jeszcze tłumaczyłem typowi czemu jakbym miał dziecko to nie chciałbym aby wychowywało się z dziećmi p0lskiego bydła w publicznej szkole i że generalnie tym dzieciom współczuję rodziców bo znam mnóstwo osób nie tylko z moich roczników czyli 9x ale też 8x i to skończeni idioci, insta-mamusie i pedo-tatusie jak wyżej wspomniałem.

 

Szkoła jest potrzebna dzieciom bydła bo inaczej bez trzeciego rodzica w postaci państwa większość "rodziców" nie była by w stanie nawet nauczyć dziecko czytać ale rozgarnięty człowiek powinien w miarę możliwości trzymać dziecko od niej z daleka a znajomych powinno poznawać na konkretnych dodatkowych zajęciach.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spokojnie napisał:

Oczywiście ta pogoń za pieniędzmi, karierą itp. ma kolosalny wpływ na wychowanie, bo brak czasu i uwagi rodziców zostanie zastąpiony czymś innym. 

No tak jest niestety. Dzisiaj posiadanie dziecka to jest luksus, jeżeli chce się oczywiście podejść poważnie do tematu. Trzeba mieć środki plus czas, żeby młody człowiek wyszedł na ludzi, a i tak nie ma gwarancji, że w tym chorym świecie się odnajdzie. 

 

Poza tym jest tak jak piszesz. Ludzie kochają konsumpcję. Ja już czuję powoli obrzydzenie tym wyścigiem szczurów. Każdy wokół tylko marzy o furze w leasingu, o nowych telewizorach, telefonach, ubraniach, wakacjach, nawet nowych kobietach. I widzę w tym taką ślepą pogoń i ślepą rywalizację. Tak, wszystko jest dla ludzi, ale mało spotykam osób, którzy chcą żyć spokojnie bez porównywania się i napinki na to wszystko. Trochę się obawiam, że ten świat zmierza za bardzo w stronę wartości materialnych i mamy upadek nauk humanistycznych. Nie wróży to na przyszłość nic dobrego. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznałem wiele samotnych matek. Jedna mężatka kiedyś tłumaczyła mi z wypiekami na twarzy, że zdradziła męża, bo teraz jest bardziej doświadczona od niego i go lepiej zaspokoi w łóżku, zrobiła mu tym przysługę. Żadna z tych kobiet, z którymi też czasami obcowałem fizycznie nie nadawała się na rodzica. Pomijam, że od ręki rozbity dom, dzieciak widzi ciągle nadchodzących obcych typów, przestawia się klepka w głowie dosłownie. W rodzinie mam też dzieciatych. Jeden kuzyn naciąga emerytki za hajs, wzorowy ojciec, mało się nie zesrają chwaląc go. To jest świat jebanych wariatów.

 

Kiedyś dzieciaka uczyłem jeździć na rowerze. Uprzedzałem rodziców, że pewnie się spierdoli kilka razy i może kilka siniaków nabić. Ok, nic nie szkodzi, niech się nauczy. Upadł pierwszy raz to mnie zakrzyczeli, że nie umiem uczyć, co odpierdalam. Bez słowa się oddaliłem.

 

Byłem na wielu randkach, aż zbyt wielu i żadna kobieta nie nadawała się na matkę świadomej istoty.

 

Ja genów z pewnością nie przekażę. Nawet nie jestem w stanie stanu świata i pewnych praktyk ludzkich wytłumaczyć sensownie. Nie da się. Jestem na to za głupi.

 

Mój kuzyn również wychowuje. Dzieci niemoty, debile dosłownie. Uciekają od ludzi, ani me, ani be, non stop zapatrzone w ekran. Dosłownie zerowy poziom inteligencji. Wychowanie w formie fałszu umysłowego i tylko przez ustawianie granic, rozkazywanie, a nie przez dyskusje i prowadzenie, edukację od podstaw.

 

Od lat na obiady rodzinne nie chodzę, nawet telefonów nie odbieram. Wiem, co to za temat i tym dzieciom to serio współczuję, ale staną się zwykłymi kurwami takimi, jak ich rodzice. Klon robi swojego klona, nic więcej. Nic nowego.

  • Like 12
  • Dzięki 5
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minutes ago, Król Jarosław I said:

 

Szkoła jest potrzebna dzieciom bydła bo inaczej bez trzeciego rodzica w postaci państwa większość "rodziców" nie była by w stanie nawet nauczyć dziecko czytać ale rozgarnięty człowiek powinien w miarę możliwości trzymać dziecko od niej z daleka a znajomych powinno poznawać na konkretnych dodatkowych zajęciach.

 

Są parki, które razem z dziećmi żeglują dookoła świata. Te dzieci szkoły na oczy nie widziały. Są na wiecznym "kształceniu indywidualnym". Poznają świat, są otwarte na ludzi, mają dzieciństwo jako jedną wielką przygodę, a co za tym idzie uczą się od małego że nie zawsze jest lekko. Wolne od smartfonozy i wszelkich patologii. Z socjalizacją nie ma problemów. Potem dostają się na studia (jak chcą), a jak nie chcą to zawsze jakieś ciekawe rzeczy robią. 

 

Oczywiście na taki styl życia musi być stać, ale dobitnie pokazuje on, że szkoła to zasadniczo ferma hodowlana bydła i przechowalnia efektu reprodukcyjnego życiowych frustratów. 

 

Ostatnio w escerock jakiejś audycji słuchałem i tam padło wprost, że szkoła w obecnym kształcie jest z XIX-wieku i powstała by kształcić masowo roboli do pracy w fabryce. Nawet dzwonki wzięto z ówczesnych fabryk. 😂

 

Edytowane przez maroon
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, maroon napisał:

Ostatnio w escerock jakiejś audycji słuchałem i tam padło wprost, że szkoła w obecnym kształcie jest z XIX-wieku i powstała by kształcić masowo roboli do pracy w fabryce. Nawet dzwonki wzięto z ówczesnych fabryk.

 

 

To coś średnio to wyszło bo im robol dalej bd trzymał się od szkoły na rzecz praktyki tym lepiej na tym wyjdzie.

 

Chyba, że chcieli powiedzieć "maszynki do głosowania" a przez przypadek powiedzieli co innego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, mac napisał:

Byłem na wielu randkach, aż zbyt wielu i żadna kobieta nie nadawała się na matkę świadomej istoty.

 

Miałem całkiem podobnie. Nawet jak jakąś poznałem, powiedzmy rokującą to za chwilę wyskakiwała z takim kwiatkiem, że nie miałbym sumienia stworzyć brzdąca i skazywać go na taką tępą matkę. Natomiast od kilku lat jestem w fajnym związku z mądrą babką i widzę w jaki sposób zajmuje się dziećmi (cudzymi), na co zwraca uwagę itd. Wie doskonale jak ważna jest rola ojca, w zasadzie nie muszę jej nic tłumaczyć, sama wyjeżdża z takimi tematami, że ja stoję tylko zdziwiony jak foka, że pośród tego syfu udało mi się poznać sensowną osobę. Całe lata grzebania w odpadach, toksykach, jakbym miał teraz robić to od nowa to chyba dałbym sobie spokój i wybrałbym taką drogę jak Ty. Sęk w tym, że ona wychowywała się w trochę innej kulturze, bardziej nastawionej na scalanie niż rozpierdalanie podstawowej komórki społecznej. Chociaż roli jej rodziców też nie umniejszam, jest u nich dużo mądrości życiowej i pokory.

 

Wiesz, ja analizuje czasem w jaki sposób mnie moja matka wychowywała i zastanawiam się jakby to było w dzisiejszych czasach. Czy uległaby social mediom i wstawiałaby idiotyczne zdjęcia? Czy dałaby się zalać wytatułowanemu pozerowi z siłki? Czy urobiłaby mojego ojca na alimenty, tworząc mu i przy okazji mi piekło na ziemi?

I niby to moja matka ale pewności nie mam. Obstawiam 50/50 i tą drugą, pozytywną połówkę przypisuje raczej ewentualnemu przypadkowi w drodze życiowej. Całe szczęście, że wychowaliśmy się w czasach, gdzie pewne postawy były piętnowane oraz że było stosunkowo biednie. Tak mi się wydaje. Im jestem starszy tym chyba coraz głupszy.

  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Trevor napisał:

Grubo kilka lat temu byłem w przedszkolu

To pokolenie, to teraz licealiści, potem studenci.

Rozmawiałem z kilkoma nauczycielami w liceach, a sam kiedyś prowadziłem zajęcia na uczelni. Praca podła, niewdzięczna. Uczenie studentów jest trochę prostsze, bo jednak ludzie przez wiek trochę bardziej dojrzali, ale z tego co rozmawiam ze znajomymi to poziom roszczeniowości studentów też jest coraz wyżej. I co ma zrobić taki człowiek przychodzący na doktorat albo zatrudniający się na uczelni celem pracy naukowej (dydaktyka przy okazji), ma wchodzić w rolę wychowawcy, tracić energię i czas, dawać nieproszone rady młodzieży za które będzie tylko wyśmiany?

 

Znajomy prowadzący lekcje w liceum, opowiadał mi jak rodzice uczniów przychodzą do niego na rozmowy, z pretensjami z dupy. Na początku poświęcał swój wolny czas angażując się w różne rzeczy dla uczniów, ale szybko mu przeszło.

Zatem ktoś z powołaniem do uczenia, szybko się zniechęci i zmieni pracę. Zostają tylko ludzie nie mający wyboru innej pracy (=słabi) albo prawdziwi pasjonaci (=sfrustrowani), przez co jest niewielu zmotywowanych i kompetentnych nauczycieli. A to jeszcze bardziej nakręca spierdolenie młodzieży, spośród których część zostanie nauczycielami. I tak to się kręci.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Spokojnie napisał:

Swoją drogą ostatnio koleżanka (nauczycielka) mnie zaskoczyła, jej córki 9 i 13 lat jako jedyne w swoich klasach nie mają telefonów... Z jednej strony to chyba najlepsze co mogła zrobić, a z drugiej strony one czują się wyobcowane i "gorsze". Jak to pogodzić? Jakieś ograniczenia czasowe na korzystanie z tel? Kontrola aplikacji jakie mogą mieć zainstalowane (np. bez tik-toka czy instagrama)? 

Z uzależnieniem od Internetu jest jak z obżarstwem - musisz jeść- tak samo teraz bez Internetu jesteś cyfrowo wykluczony. A same skrajności zaszkodzą dziecku. Ale jak rodzic ma pomóc dziecku, skoro sam nie wie jak działa cyfrowy świat i to same dzieci mają o tym większą wiedzę. Ostatnie 30 lat tak przyśpieszyło..

2 godziny temu, mac napisał:

Wychowanie w formie fałszu umysłowego i tylko przez ustawianie granic, rozkazywanie, a nie przez dyskusje i prowadzenie, edukację od podstaw.

Hodowanie (Domestykacja ludzi) a nie wychowywanie. Tresowanie. Podaj, waruj, nie gryź...

 

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C79861%2Cludzie-udomowili-samych-siebie-nowe-badania-potwierdzaja-te-hipoteze.html

 

 

Cytat

 

Oprócz udomowienia wielu gatunków zwierząt, ludzie udomowili również samych siebie? Tę hipotezę uczeni od dawna biorą pod uwagę. Najnowsze badania genetyczne, opisane na łamach „Science Advances”, stanowią krok w kierunku jej potwierdzenia.

Udomowienie jest procesem, w którym zwierzęta tracą pewne cechy na rzecz innych, pożądanych przez człowieka. Dzieje się to często poprzez odpowiednie krzyżowanie osobników.

Jeszcze w XIX w. zaproponowano teorię, że proces udomowienia, a właściwie „samo-udomowienia”, zachodził również w przypadku ludzkiego gatunku, kiedy preferowany był określony zestaw cech, związanych ze zdolnością do kooperacji.

Ludzie, którzy takie cechy posiadali, a przy tym odznaczali się delikatniejszymi, wzbudzającymi zaufanie rysami twarzy, byli preferowani jako partnerzy. Proces „samo-udomowienia” uważa się niekiedy za kluczowy dla rozwoju naszej cywilizacji. W najnowszych badaniach genetycznych postanowiono sprawdzić tę hipotezę.

Naukowcy z Uniwersytetu w Barcelonie (Hiszpania) wzięli pod uwagę m.in. ludzi z tzw. zespołem Williamsa. Jest to rzadka choroba genetyczna, która wiąże się z wieloma dysfunkcjami somatycznymi oraz obniżeniem zdolności intelektualnych i nadwrażliwością na bodźce.

Specyficzną cechą zespołu Williamsa jest nadwrażliwość emocjonalna chorych, co może również przeradzać się w stany lękowe. Osoby z zespołem Williamsa są przyjacielskie, odznaczają się wysokim poziomem empatii oraz intensywnie dążą do kontaktów z innymi. Mają też charakterystyczne rysy twarzy, nazywane niekiedy „elfimi”, emanujące życzliwością.

Naukowcy z Uniwersytetu w Barcelonie, badając profil genetyczny osób z zespołem Williamsa, doszli do wniosku, że u ludzi można wyodrębnić zespół genów odpowiedzialnych zarazem za prospołeczne nastawienie i rysy twarzy, które wzbudzają zaufanie.

Takiej kombinacji genów nie zidentyfikowano w przypadku neandertalczyków – naszych wymarłych krewniaków. Byłoby to pierwsze genetyczne potwierdzenie teorii o „samo-udomowieniu”.

 

 

Edytowane przez Perun82
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Perun82 napisał:

Hodowanie (Domestykacja ludzi) a nie wychowywanie. Tresowanie. Podaj, waruj, nie gryź...

Dokładnie i oczywiście zawsze, a to zawsze wszystko w nerwach głównie od mamusi. Krzyki i wpędzanie w poczucie winy własnego dzieciaka. Ja tam lachę wykładam. W sumie mnie to nie obchodzi za bardzo. Jestem tu i zniknę, tyle. Normalności chyba nigdy w życiu nie widziałem u nikogo. Każdy ma jakiegoś zajoba, problemy psychiczne, ze sobą, cokolwiek. Szkoda nawet czasu na leczenie niektórych. Skąd to wszystko się bierze? Od rodziców, z dzieciństwa. Jakie miałeś dzieciństwo takim będziesz dorosłym z dużym prawdopodobieństwem.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mac napisał:

Krzyki i wpędzanie w poczucie winy własnego dzieciaka.

Strach. Ulubione słowo cywilizacyjne. Czynność przekazywana z pokolenia na pokolenie by nikt nie wyrwał się z ram utrzymując ową fikcję.

 

4 minuty temu, mac napisał:

Od rodziców, z dzieciństwa. Jakie miałeś dzieciństwo takim będziesz dorosłym z dużym prawdopodobieństwem.

 

Szkoda, ze już nie nagrywa. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bluzgi, darcie mordy, bicie, szarpanie, niechęć do objaśniania świata. Ludzkie odpady rozmnażają się, pędraki chłoną to, co się dzieje w domu - i przekazują po latach swoim pędrakom. 

 

Obrzydliwe. Smutne. Niewłaściwe.

 

Bycie rodzicem to bardzo odpowiedzialne zajęcie, ale do tej pory panuje zgodne przekonanie, że każdy powinien mieć prawo do bombelka. Może i do płodzenia tak, ale na pewno nie do wychowania.

  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.