Jump to content

Czuję się prawie nikomu niepotrzebny...


predator08

Recommended Posts

Powitać wszystkich nowych i starych forumowiczów! Tak jak w tytule.

 

W ostatnim czasie przestałem się czuć potrzebny praktycznie niemal każdemu osobnikowi na tej planecie (oczywiście nie mówię o przypadkach, kiedy się do mnie ktoś odzywa, gdy czegoś potrzebuje, albo nie ma co robić, wtedy mi wisi na słuchawce i truje dupe swoimi problemami, moje mając w tej samej części ciała)


Nawet niewidomy inwalida, który był moim rzekomym kumplem przez 5 lat mnie ostatnio wyrolował, odzywając się do kobiety, która mnie kiedyś oszukała na wiele sposobów, potem zarzucając mi niewiadomo co, tym samym uważając siebie za niewinnego, oraz że to niby ja jestem ten zły.


Następny kolega, który jak mówiłem wyżej dzwoni do mnie, nudząc się, jak jest w trasie, jeżdżąc tirem na międzynarodówce i 90% rozmowy to są jego problemy, ale gdy przychodzi weekend i zjeżdża do domu, siedzi ciągle z babą, na którą ciągle nadaje i... cisza. Nagle żadnych telefonów z jego strony. Jedynie w tym tygodniu chce, żebym jechał go zawieźć w jedno miejsce, bo on chce znowu kogoś bić, oczywiście nie pisze się na takie coś :)


Został tylko jeden kolega, którego znam tylko z neta, dość często piszemy, ale on też jest przegrywem jak ja i nie motywuje mnie do działania, a wręcz przeciwnie.
Naprawdę nie wiem czy ja już jestem takim ułomem dla społeczeństwa i dla kobiet, że już każdy kolokwialnie mówiąc wyłożył na mnie laske? 


Czy w tym kraju otoczonym tekturą i kartonem kraju musisz być biznesmenem, albo kretynem, który robi fame na jakimś gównie w sieci, żeby Cię chociaż garstka ludzi lubiła szczerze za to kim się po prostu jest?


Pierdole takie społeczeństwo i nie mam nawet ochoty płacić podatków na państwo, dla którego jestem tylko potrzebny jako mięso armatnie na wojnę, albo utrzymywacz madek P0lek patusek i nierobów z wUkrainy, którzy śmieją się Polaczkom w twarz. 


Ja już nawet nie mam ochoty żyć w tym kraju, a z garstką świadomych ludzi NICZEGO się nie zmieni... Wszystko zmierza w kierunku wiecznego odbytu. Niedość, że dla ludzi jest się odpadem społecznym, to jeszcze z każdej strony strzał w ryja z kierunku dziadowskiego państwa. 


Poza tym pewnie niektórzy się tu na mnie obrażą, ale Polacy to w większości wredny i zawistny naród, który się cieszy z twojego nieszczęścia i lubią Ci DOPIERDOLIĆ przy każdej możliwej okazji i wiecie co? Coraz częściej naprawdę żałuję, że urodziłem się Polakiem... Było blisko, ale nie wyszło :)


A nasze witaminki mają wywalone na takiego łaka jak na mnie, nawet jak byłem tym całym kierowcą tira, to było to dla nich gówno. Ba, nawet to, że wyglądam trochę jak Habibi to 90% i tak ma na to wyjebane.
Jedynie madki z dziećmi mnie chcą wziąć, albo naprawdę nieładne, albo grube. Tyle jestem warty w oczach P0lek :)


I nie słucham już dawno pierdolenia osób, które mówią, że liczy się Twoja osobowość, albo to kim jestem, bo to zwyczajnie gówno prawda. Liczą się Twoje pieniądze, albo fejm, wtedy nawet żaden z dupy trener kałcz, w tym ten z uwodzenia nie jest Ci potrzebny.


Do tej pory leje z porad tych kołczów, którzy doradzają, żeby poznawać kobietę do życia na Tinderze. Ta, szczególnie jak się ma 175 cm wzrostu, ale co o tym może wiedzieć 185 cm "Kacperek" z bogatym kontem.


Ktoś powie, żebym sam założył firmę, to loszki będą leciały na mnie i znajomości się pojawią. W takim razie życzę powodzenia, bo już słyszałem jak niejedna osoba próbowała i co z tego wyszło w tym pojebanym państwie, które kładzie kłody, szczególnie małym biznesom, zwłaszcza w mojej branży, czyli w transporcie jest łatwo zbankrutować wie paru ludzi...


Jedynie komu jeszcze naprawdę się czuje potrzebny, to mój 5-letni siostrzeniec, któremu widać, że jeszcze na mnie naprawdę zależy i chce ze mną spędzać czas.


Najbardziej obawiam się tego, że jak moi rodzice odejdą z tego świata, to ja już będę w dupie świadomości niemal każdego człowieka...

Tego wszystkiego nie polepsza fakt, że mieszkam na zadupiu pośród wrednym niczym banderowska swołocz sąsiadów...


I proszę mi nie pisać, że to jak się czujemy zależy tylko od nas, bo człowiek jest istotą stadną i jeszcze mi nie odwaliło do tego stopnia, żeby żyć samodzielnie w dżungli w chatce z odchodów jak jakiś tubylec, z dala od cywilizacji i ludzi, którzy paradoksalnie też są wkurzający.


Czasami już naprawdę nie wiem gdzie szukać sensu życia, a wykonywanie swoich zainteresowań i pasji nie wystarczy na cały czas zapełnienia mentalnego gówna jakim się otaczam. Pozdrawiam! Czarny91PL z YouTuba!

 

P.S. A i jeśli za dużo nabluzgałem, lub kogoś obraziłem to przepraszam, ale... życie

  • Like 6
Link to comment
Share on other sites

Mam podobnie. Próbowałem, walczyłem a koniec końców i tak się posypałem. Rozumiem doskonale co masz na myśli i większość z tego co tu opisujesz w pewnym momencie mnie też dotyczyło. 

 

Ludzie właśnie docierają do kresu wytrzymałości. Spójrz choćby na tego gościa. Doszliśmy do momentu gdzie uczciwi ciężko pracujący ludzie mają już dosyć. Jeszcze troszkę i wszystko się posypie jak domek z kart. 

 

 

Z każdej strony cwaniaki, eksploatujący normalnych ludzi. Widzę wory pod oczami tego typa i doskonale go rozumiem. Fakt że jest nieświadomy wielu rzeczy nie zmienia tego że tak wygląda życie większości Polaków. Wielu lubi udawać albo się zapożyczać, albo żyć na krechę żeby tylko wyglądać jak KTOŚ.

 

Nie martw się Bracie. Takie czasy przyszły że przestajemy mieć złudzenia co do tego kto nas i jak dymał przez ostatnie 20 lat. I dobrze. Czas żeby to runęło. 

  • Like 4
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

Mnie niby też tę cechę kiedyś przy rozwodzie panie psycholog stwierdziły, ale "at the end of the day" nie dałem się do końca uzależnić żadnej samicy a lepiej zaczęło być gdy zrozumiałem reguły tej gry.

Wcześniej ratował mnie instynkt czyli znaczy się mam w genach coś z άλφα.

Chyba wezmę drinka, taki fakt trzeba uczcić.

 

  • Like 2
  • Thanks 1
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, maroon napisał:

Osobowość zależna. Ciężki temat. Tu trzeba od podstaw pewne rzeczy przepracować. 

Ale jak? Książki? Psychoterapia? Sport?Ja dziś przeszedłem największe załamanie nerwowe w swoich czterech ścianach i rozumiem autora postu jak się czuje. 

  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

58 minut temu, Pocztowy napisał:

Przeczytaj jeszcze raz ten temat i zastanów się, czy chciałbyś się zadawać z kimś takim.

Z kimś kto całe życie komuś pomagał i wiecznie dał się wykorzystywać nawet kalekom?

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Zdaje się że jesteś wrażliwcem a tacy mają tu chyba najgorzej, bo się przejmują. Odkąd zobaczyłem że każdy praktycznie na każdego wyjebkę a ludzie najczęściej kierują się najniższymi popędami to zrozumiałem że to nie ma sensu. To co ty poczułem już dobre kilka lat temu zdałem sobie sprawę że nic tu nie ma (bynajmniej tego czego od życia oczekuje). Żyje w nieidealnym świecie w skorumpowanym państwie postkomuny, między nieidealnymi ludźmi często wręcz ułomnymi, którzy walczą o przetrwanie w miejskiej dżungli. Nic od nikogo nie oczekuje miły gest czy zachowanie jest dla mnie niespodzianką.

 

Byłem na emigracji wiele lat wiem co to samotność. Miałem też przyjaciół i znajmoych którzy odwracali się plecami w najmniej oczekiwanym momencie przyjąłem to do wiadomości że tak po prostu jest. Ludzie przychodzą i odchodzą nie analizuje już tego.  

Jedyną osobą której trochę na mnie zależy to moja matka w kontraście wszystkie ex by pewnie tańczyły na moim grobie.  O kobiecie co poda szklankę wody już zapomniałem. 

Przyjąłem to na klatę i zaakceptowałem taki stan rzeczy cieszę się małymi rzeczami i chwilą bo nigdy nie wiadomo co komu pisane. 

 

 

  • Like 7
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Trevor napisał:

Nie martw się Bracie. Takie czasy przyszły że przestajemy mieć złudzenia co do tego kto nas i jak dymał przez ostatnie 20 lat. I dobrze. Czas żeby to runęło. 

 

Raczej od tzw. "Sejmu niemego".

 

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Tutaj nie ma łatwej drogi, niestety.

Żeby zdobyć szacunek i żeby komuś na Tobie zależało musisz kreować wartość w jego życiu. Dać mu po prostu coś, czego nie ma. Ludzie będą Cię lubić, jeśli będziesz potrafił rozwiązywać ich problemy i odpowiadać na ich potrzeby.

Dla jednego to może być umilenie komuś dnia Twoim pozytywnym vibe'em, a dla innego pomoc w naprawie auta.

Pomysl sam, dlaczego się dobrze czujesz z danymi ludźmi i jaka Twoja potrzebę spełniają.

Także w tym kontekście praca nad sobą ma sens, bo nabierasz umiejętności i zwiększasz swoją wartość.

I pamiętaj, że większym ryzykiem jest to, że nic z tym nie zrobisz, bo ryzykujesz to, że będziesz w gorszej sytuacji za rok. Zacznij działać!

 

  • Like 2
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

1. Wyłącz internet, bo widzę po tym kogo oskarżasz, że znalazłeś już wrogów, co wykrzywia ci problem jeszcze bardziej. Skup się. Ochłoń. Wypisz na kartce czego chcesz. Zastanów się ile to może zająć. Naucz się wartościowej umiejętności. Jeśli jesteś sam, to masz czas, nawet jeśli pracujesz. Nieważne ile masz lat. 


Jak to mówił absolutarianin - jeśli robisz coś poniżej twojego potencjału, to ludzie przestają cię szanować. Nie chcą spędzać czasu itd. Jeśli ci tak zależy na atencji innych ludzi (jak kto lubi), to rozpisz sobie możliwe drogi, które są możliwe w kierunku których możesz podążać. Może elektrotechnika, może CNC, astronomia, reżyserowanie filmów kartonowych (AI teraz daje duże możliwości).

 

Chyba nikt Ci nie powiedział, a ktoś powinien, że pod tym względem życie mężczyzn jest przejebane - realnie nikogo nie obchodzimy. Jeśli nie dajemy wartości, to nikt się nie zapyta o cokolwiek. Nie ma nic za darmo. Albo to zaakceptujesz, przeanalizujesz zasady tej gry, swoją pozycję i wszystkie możliwe ścieżki, albo... Można się poddać. Śmierć i tak nas spotka, więc fajnie przed śmiercią ze starości wypróbować którąś ze ścieżek wyznaczoną przez sobie.


vz9sxzdr6xv61.jpg


 

 

 

 

 

 

Co do kobiet, to zalecam przeznaczenie 1-3 lat na to co napisałem wyżej i zastanowienie się nad Ameryką latynoską, Azją czy choćby bałkanami to szukania kobiety. Tutaj jest przez spadek ludności w naszym wieku zepsuty rynek (mężczyźni wybierają młodsze, a jako że tendencja jest spadkowa, to tworzy dysproporcję - można się tylko wkurwiać). W Meksyku czy innej Brazylii sytuacja pod tym względem jest dużo lepsza. Wiem, że to idiotycznie brzmi, że doradzam jechać na drugi koniec świata po babę, ale co innego? Mam karmić nadzieją, że tam gdzieś istnieje ta jedyna w Polsce? Pff.

Edited by Strusprawa1
  • Like 3
  • Thanks 3
Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Strusprawa1 napisał:

1. Wyłącz internet, bo widzę po tym kogo oskarżasz, że znalazłeś już wrogów, co wykrzywia ci problem jeszcze bardziej. Skup się. Ochłoń. Wypisz na kartce czego chcesz. Zastanów się ile to może zająć. Naucz się wartościowej umiejętności. Jeśli jesteś sam, to masz czas, nawet jeśli pracujesz. Nieważne ile masz lat. 


Jak to mówił absolutarianin - jeśli robisz coś poniżej twojego potencjału, to ludzie przestają cię szanować. Nie chcą spędzać czasu itd. Jeśli ci tak zależy na atencji innych ludzi (jak kto lubi), to rozpisz sobie możliwe drogi, które są możliwe w kierunku których możesz podążać. Może elektrotechnika, może CNC, astronomia, reżyserowanie filmów kartonowych (AI teraz daje duże możliwości).

 

Chyba nikt Ci nie powiedział, a ktoś powinien, że pod tym względem życie mężczyzn jest przejebane - realnie nikogo nie obchodzimy. Jeśli nie dajemy wartości, to nikt się nie zapyta o cokolwiek. Nie ma nic za darmo. Albo to zaakceptujesz, przeanalizujesz zasady tej gry, swoją pozycję i wszystkie możliwe ścieżki, albo... Można się poddać. Śmierć i tak nas spotkać, więc fajnie przed śmiercią ze starości wypróbować którąś ze ścieżek wyznaczoną przez sobie.


vz9sxzdr6xv61.jpg


 

 

 

 

 

 

Co do kobiet, to zalecam przeznaczenie 1-3 lat na to co napisałem wyżej i zastanowienie się nad Ameryką latynoską, Azją czy choćby bałkanami to szukania kobiety. Tutaj jest przez spadek ludności w naszym wieku zepsuty rynek (mężczyźni wybierają młodsze, a jako że tendencja jest spadkowa, to tworzy dysproporcję - można się tylko wkurwiać). W Meksyku czy innej Brazylii sytuacja pod tym względem jest dużo lepsza. Wiem, że to idiotycznie brzmi, że doradzam jechać na drugi koniec świata po babę, ale co innego? Mam karmić nadzieją, że tam gdzieś istnieje ta jedyna w Polsce? Pff.

Myślałem nad kobietą z drugiego końca świata, ale mi zostaje tylko czarnoskóra kobieta, bo ze swoim typem urody byłbym co najwyżej normikiem a Ameryce łacińskiej, a w Azji wiadomo, że laski z reguły wolą blondynów

  • Haha 2
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Strusprawa1 napisał:

zastanowienie się nad Ameryką latynoską,

Jest seria Polacy zagranicą i tam dość wyględny (max6) Polak majątkowy golec, ale białas! dał sie poderwać pannie z bogatego domu. Ona ma mieszkanie, dostali jakiś biznes od jej rodziców do prwadzenia. W okolicy cała jej rodzina z wujkami i ciotkami włącznie mieszka. Biały zięć aby mu palma nie odbiła to ma tam jak pączek w maśle.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, Strusprawa1 napisał:

Chyba nikt Ci nie powiedział, a ktoś powinien, że pod tym względem życie mężczyzn jest przejebane - realnie nikogo nie obchodzimy. Jeśli nie dajemy wartości, to nikt się nie zapyta o cokolwiek.

Jeśli to zaakceptujesz to wygrałeś. Tzn. tak jest, więc ta akceptacja to tylko iluzorycznie. Ale taka perspektywa paradoksalnie pozwala się cieszyć życiem.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

25 minut temu, Brat Jan napisał:

Jest seria Polacy zagranicą i tam dość wyględny (max6) Polak majątkowy golec, ale białas! dał sie poderwać pannie z bogatego domu. Ona ma mieszkanie, dostali jakiś biznes od jej rodziców do prwadzenia. W okolicy cała jej rodzina z wujkami i ciotkami włącznie mieszka. Biały zięć aby mu palma nie odbiła to ma tam jak pączek w maśle.

W jakim kraju?

Link to comment
Share on other sites

16 minut temu, predator08 napisał:

Myślałem nad kobietą z drugiego końca świata, ale mi zostaje tylko czarnoskóra kobieta, bo ze swoim typem urody byłbym co najwyżej normikiem a Ameryce łacińskiej, a w Azji wiadomo, że laski z reguły wolą blondynów

Podkopujesz się takim sposobem. Latynosi są w większości niżsi od Ciebie i brzydsi. Kobiety natomiast mają fajne tyłki i lecą na białych, w dodatku im się *chce*. Mylisz urodę latynosów z Hiszpanami, którzy posiadają stereotyp piękna. 
Mexico_single_age_population_pyramid_202
Jest to dużo lepsze rozwiązanie niż wk*rwiać się na rynek tutejszy. Lepszy nie będzie w naszym wieku. 




Dla przykładu w Meksyku jest WIĘCEJ wolnych kobiet (matematycznie) niż wolnych mężczyzn, a przecież i tak jako Polak byłbyś na wyższej pozycji od przeciętnego Meksykańca. Podobnie w Brazylii czy Argentynie.

Swoją drogą, jeśli znasz angielski, to polecam ci do przesłuchania Aarona Clareya, może ci pomóc (mi w pewnych kwestiach około-tego-typu pomógł):

Życie bez rodziny - kryzys egzystencjalny

 

Hobby dla ludzi inteligentnych (lub w ogóle)

 

 

Czy można być szczęśliwym bez przyjaciół?

 

 

 

Tak więc rady ode mnie ostatecznie:

1. Ustal sobie plan długoterminowy i krótkoterminowy
2. To, że nikogo nie interesujesz poza naprawdę najbliższymi ma swoje także zalety - masz więcej czasu (na myślenie co czynić dalej - nie każdy to ma - nie da się myśleć o mądrych rzeczach przy babie, która przerwie myśl, bo będzie kazała coś zrobić), albo gdy stara sąsiadka patrzy gdzie idziesz. Daj sobie szansę. Tobie na sobie zależy - to jest najważniejsze. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale też, jak inni ludzie, jesteś egoistą i możesz to wykorzystać na swój sposób.

3. Jeśli bardzo chcesz z kimś pogadać, to możemy założyć discorda, gdzie będziemy się udzielać - w sumie nie jest to jakiś głupi pomysł. Nie wiem zresztą jak inni by na to przystali.

4. Polecam wysłuchać Aarona. W polskim youtube na takie tematy Silva (youtuber co był u Warszawskiego) podobnie mówi, nawet jeden artykuł Aarona przetłumaczył. 
5. Nigdy się nie załamuj, nie poddawaj, nie umniejszaj swojej roli. Nie jesteś nikim, nie jesteś nieważny, nie jesteś żadnym gównem, że ludzie nie gadają z Tobą. Wielu ma podobnie. Po prostu mężczyźni mają trudniej, ale da się wygrać. Istnieje spełnienie, istnieje szczęście i będzie lepiej jeśli zmienisz swój tryb na aktywnego optymistę "będzie dobrze jeśli zrobię co trzeba, pójdę tą ścieżką, to choćby się srało, to w końcu cel osiągnę". 
6. Jak baba, to zagranica. Niski wzrost? Możesz poddać się operacji. 

 

 

Część zj*banych rad ode mnie? Operacja? że życie boli i trzeba dawać od siebie więcej niż inni? Tak, to niesprawiedliwe.

Nie ja to wymyśliłem. Ostatnie co mogę tylko powiedzieć to:
"Te czasy są posłane, aby wypróbować dusze ludzkie
Ale coś jest nie tak ze wszystkim, co widzisz
Ty, ty weźmiesz to na siebie
Pamiętaj, nieszczęście kocha towarzystwo"
 

 

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

2 hours ago, Morskiczlowiek said:

Ale jak? Książki? Psychoterapia? Sport?Ja dziś przeszedłem największe załamanie nerwowe w swoich czterech ścianach i rozumiem autora postu jak się czuje. 

Trzeba zacząć od dobrego specjalisty, żeby zrozumieć i dotrzeć do sedna problemu. A potem to już zależy, czy będzie chciało się coś z tym zrobić. Psyche też da się przebudować, choć jest to cięższe, dużo cięższe, niż zbudowanie bicka. 

 

Sporty, czytanie, whatever, to tylko jakieś wspomagacze. Trzeba na nowo swoje ja zbudować, przewartosciować postrzeganie świata, nabrać dystansu i stety/niestety egoizmu. 

 

Dobrze zacząć robić coś, w czym bedzie się docenianym, nawet pro bono. 

 

To wszystko wymaga hartu, pracy, samozaparcia, ale alternatywa, czyli zachowanie status quo, jest znacznie gorsza. 

 

Tu niestety nie ma łatwego i prostego rozwiązania. 

  • Like 3
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

Co wy macie z tym byciem potrzebnym kmuś? 

Ja nie chcę być komuś potrzebny. To jest przejebane jak do ciebie wydzwaniają albo przychodzą i żałują swojego życia. Spie®dalam teraz przed ludźmi. Żal mi ludzi i ich [w ich głowach, zazwyczaj] nędznego życia. 

 

Tak że bratki... kolejny raz można powiedzieć w tym temacie powiedzenia i przysłowia "tego typu" :

 

" Tam jest dobrze gdzie nas nie ma", 

"Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal" albo to; "Jeden pije bo ma żonę, drugi pije bo mu żal że nie ma". 

Edited by samiecżeta
  • Like 2
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, samiecżeta napisał:

Co wy macie z tym byciem potrzebnym kmuś? 

Ja nie chcę być komuś potrzebny. To jest przejebane jak do ciebie wydzwaniają albo przychodzą i żałują swojego życia. Spie®dalam teraz przed ludźmi. Żal mi ludzi i ich [w ich głowach, zazwyczaj] nędznego życia. 

 

Tak że bratki... kolejny raz można powiedzieć w tym temacie powiedzenia i przysłowia "tego typu" :

 

" Tam jest dobrze gdzie nas nie ma", 

"Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal" albo to; "Jeden pije bo ma żonę, drugi pije bo mu żal że nie ma". 

 

Dokładnie potrzebny, to kończy się że wszyscy wchodzą na głowie i wykorzystują

Link to comment
Share on other sites

Facet pisze o problemie egzystencjalnym, a niektórzy doradzają wyjazd na drugi koniec świata po babę. Naprawde?

 

@predator08 Ja mysle, ze jezeli juz zdales sobie sprawe za zaistnialego problemu, to jestes krok naprzod. Mysle, ze wiekszosc z nas przez to przechodzila. Miales kumpla, w dodatku inwalide, ktory probowal Ci wydupczyc była dziewczynę. Pewnie skonczy się na próbie. Wyobraz sobie, ze masz kumpla chada. On nawet Ci tego nie zakomunikuje, tylko ustrzeli ją, a póżniej kolejną. Wtedy ani od niej (bo suka ma mokro na samą myśl o czadzie), ani od niego się o tym nie dowiesz. Moze przypadkiem i bedziesz znosil zdrade od dwoch bliskich osob. Tak przynajmniej poznales nature ludzka. Mozesz mu byc wdzieczny.

3 minuty temu, samiecżeta napisał:

Co wy macie z tym byciem potrzebnym kmuś? 

Ja nie chcę być komuś potrzebny. To jest przejebane jak do ciebie wydzwaniają albo przychodzą i żałują swojego życia. Spie®dalam teraz przed ludźmi. Żal mi ludzi i ich [w ich głowach, zazwyczaj] nędznego życia. 

Clue. Wszystko ładnie i pięknie, dopóki nie jest czegoś przesyt. A pozniej czlowiek sie zastanawia, po co mi to było? Jak ze wszystkim. 

 

@predator08 praca nad ego. Maroon wyżej napisał co jest problemem. W polsce wiekszosc ludzi dostala po dupie za młodziaka. Jeden wyzywany, drugi bity, trzeci bez jednego rodzica. Deficyty milosci wychodza w doroslosci miedzy innymi w ten sposob. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.