Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór Panowie,

 

Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem wcielenia w życie kilku postanowień. Jak pewnie sami wiecie z autopsji, mamy mnóstwo wymówek aby wziąć się za cokolwiek, a to brak czasu, a to praca, a to dzieci , itp itd. Faktem jest, że to co nas powstrzymuje przed rozpoczęciem czegokolwiek jest lenistwo, tylko lenistwo. Jestem sfrustrowany ponieważ nigdy nie paliłem, do 18 roku życia byłem wręcz zagorzałym przeciwnikiem palenia, później jednak zaczęło się popalanie, wmawiałem sobie jednak, że ja się nie dam i nie uzależnię od tego dziadostwa.. Czas zweryfikował to wszystko. Na chwilę obecną paczka papierosów znika w dzień lub dwa. Można więc śmiało stwierdzić, że jestem uzależniony:) Próbowałem z tym skończyć, jednak pojawiało się mnóstwo wymówek. Jednak punkt kulminacyjny mojej irytacji osiągnął punkt krytyczny. Wkurzam się sam na siebie ,że jestem na tyle słaby żeby raz na zawsze skończyć z tym durnym zwyczajem palenia. Postanowiłem, że od dnia jutrzejszego będzie to moje " postanowienie noworoczne" i skończę z tym raz na zawsze. Nie chodzi tu nawet o zdrowie, o pieniądze , złości mnie zwyczajnie to, że nie potrafię powiedzieć dość. Z tego powodu zaplanowałem, że wprowadzę kilka zmian w swoim życiu. Od jutra koniec z fajami, co by się działo, nie będę palił- taki jest zamiar:D Druga sprawa to alkohol, jego szkodliwe działanie każdy z nas doskonale zna. Do niedawna alkohol widniał jako narkotyk, jednak teraz nam się wmawia, że to używka wskazana podczas imprez i kulturalnych spotkań... Planuję również i z tym skończyć , może nie na zawsze , ale chociaż na rok - taki jest temat wątku. Do tego wszystkiego chcę dołożyć naprawdę ostre wzięcie się za siłownię. Chciałbym każdego dnia dokumentować moje postępy i dzielić się z ludźmi, którzy nie mają motywacji do tego, aby wziąć się za siebie . W tym tygodniu odstawiam papierochy i alkohol, od następnego tygodnia natomiast rozpoczynam trening na siłowni. Wszystkimi postępami będę się z Wami dzielił, ale nie tylko z Wami. Co o tym wszystkim sądzicie?

 

P.S. Słowa wsparcia są wskazane:D

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam co najmniej trzy sposoby na rzucenie palenia.

 

1. Alan Carr- Łatwy sposób na rzucenie palenia.pdf - za pomocą tej metody rzuciłem ja i nie pale już ponad 5 lat.

 

2. Bierzesz kolegę sportowca- najlepiej biegacza- i zaczynacie biec dobrym tempem (najlepiej interwały), w momencie w którym czujesz że zaraz wyzioniesz płuca on wmusza w ciebie papierosa. Testowane na koledze, zwymiotował- nie pali.

 

3. Najbardziej kontrowersyjna i generalnie nie dla Ciebie tylko dla ludzi słabych- oznajmiasz kolegom, że jak zobaczą cie z papierosem gdziekolwiek to mogą ci zajebać z otwartej w jape. (Też działa ale jak mówię, nikt szanujący się nie pozwoli na takie coś, ale ciekawostka).

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyler, możesz poczytać mój wątek o alkoholu i mądre wypowiedzi Braci w nim. Co do Twoich zmian, to może złóż przysięgę. Jest tu taki dział. Pytanie tylko, czy wytrzymasz w niepaleniu tyle czasu tak od razu? Mam kilku kolegów, którzy co roku od Nowego Roku rzucają palenie... już od dobrych 6-7 lat. Słyszałem, że z nałogu palenia wychodzi tylko 1 osoba na 10, ale czy tak jest, nie wiem.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo ci co gadają, albo ci ktorzy wmawiają sobie ponoszą klęskę.

Pamiętacie z Transerfingu? Odmawianie sobie czegoś -ponownie to wzmocni po jakims czasie. To jest gromadzenie nadmiernego potencjału. Tak jakbyś wkładał swoje "odmawianie" sobie do jakiegoś bufora w przestrzeni, w końcu się przeładuje i efekt jojo.

Według mnie do zmiany siebie potrzebna jest skrajna motywacja (np choroba), lub ciekawość jak to jest przeżyc np pół roku bez papiererosa. Oczywiście na każdego zadziała coś innego.

Po tym czasie można przeanalizować plusy i minusy. Wybrać czy naprawde chcesz rzucić palenie, czy tylko ulegasz kolejnej modzie na zdrowie. Trzeba zdac sobie sprawe ze i w tej sprawie ulegamy manipulacjom. 

Co wiec najważniejsze to własna świadomość czego chce. Przenieść uwage na coś bardziej interesującego, oto klucz do wyjścia. 

Edytowane przez Waflo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram!

Możesz się wspomóc Tabexem lub czymś podobnym, tylko bez nikotyny. Nie musisz stosować całej kuracji, ale w pierwszych dwóch tygodniach jest zdecydowanie łatwiej. Po kilku dniach odchodzi ochota na palenie jakby minęły 2-3 tyg. Po prostu w kryzysowym momencie łykasz tabsa i zaraz przechodzi. Ja po tygodniu już odstawiłem. Tylko nie możesz podchodzić do tego jak do METODY rzucania. To jest tylko wspomagacz, większość roboty to Twoja bania :)

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko, dla mnie liczyło się wyłącznie skończenie z tym gównem no matter what. Próbowałem już wiele razy. Wiesz, w sumie to zawsze sprowadza się do silnej woli. Jeśli tego nie masz to nic Ci nie pomoże. Ja podziwiam każdego komu udało się wyjść z tego chujowego nałogu.

 

Życzę powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, BigDaddy napisał:

Robisz coś źle. Pierwszy tydzień powinien być najszczęśliwszym okresem. W końcu jesteś wolny.

 

Źle ustawiłeś neuroasocjacje.

"Robisz coś źle " , jakby taką prostą czynnością było rzucenie palenia, to raczej nie byłoby palaczy?:D  Złość minęła, ale głód niemiłosierny od samego rana, co w zasięgu wzroku się pojawi od razu jest pochłaniane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję decyzji i trzymam kciuki!

 

47 minut temu, BigDaddy napisał:

Robisz coś źle. Pierwszy tydzień powinien być najszczęśliwszym okresem. W końcu jesteś wolny.

 

Źle ustawiłeś neuroasocjacje.

 

Potwierdzam. Rzuciłem w zeszłym roku w styczniu, ale w połowie roku zacząłem znów palić. Teraz znów rzuciłem i nie palę już 10tygodni.

W obu przypadkach pierwszy tydzień był faktycznie piękny - cieszyłem się wolnością (sic! bo wcześniej byłem niewolnikiem fajek) i cieszyłem się ogólnym skokiem energii, tym, że nie śmierdzę itp.

Być może to, że potwierdzam to co napisał @BigDaddy wynika z faktu, że również przeczytałem Allena Carra. Ta książka bardzo zmienia punkt widzenia i daje dużego kopa na samym początku. Polecam - będzie Ci łatwiej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień pierwszy zakończony sukcesem. Od samego rana do godziny 17 co chwilę nachodziła mnie wielka ochota na zapalenie papierosa, potem jednak stopniowo malała. Poddenerwowanie również malało wraz ze zmniejszającą się ochotą na pecika. Pierwszy dzień udany, skoro potrafiłem dzisiaj się bez tego obejść, dlaczego nie mógłbym każdego następnego dnia- tyle w teorii ;)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Tyler napisał:

Dzień pierwszy zakończony sukcesem. Od samego rana do godziny 17 co chwilę nachodziła mnie wielka ochota na zapalenie papierosa, potem jednak stopniowo malała. Poddenerwowanie również malało wraz ze zmniejszającą się ochotą na pecika. Pierwszy dzień udany, skoro potrafiłem dzisiaj się bez tego obejść, dlaczego nie mógłbym każdego następnego dnia- tyle w teorii ;)

 

 

Za dużo myślisz o tym, że czegoś Ci brakuje. Zajmij swój umysł czymś innym i nie myśl o tym, by sięgnąć po papieroska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja paliłem od 13 roku życia i żuciłem po 8 latach palenia.

 

Dnia 3.04.2016 at 21:17, BigDaddy napisał:

Znam co najmniej trzy sposoby na rzucenie palenia.

 

1. Alan Carr- Łatwy sposób na rzucenie palenia.pdf - za pomocą tej metody rzuciłem ja i nie pale już ponad 5 lat.

 

2. Bierzesz kolegę sportowca- najlepiej biegacza- i zaczynacie biec dobrym tempem (najlepiej interwały), w momencie w którym czujesz że zaraz wyzioniesz płuca on wmusza w ciebie papierosa. Testowane na koledze, zwymiotował- nie pali.

 

3. Najbardziej kontrowersyjna i generalnie nie dla Ciebie tylko dla ludzi słabych- oznajmiasz kolegom, że jak zobaczą cie z papierosem gdziekolwiek to mogą ci zajebać z otwartej w jape. (Też działa ale jak mówię, nikt szanujący się nie pozwoli na takie coś, ale ciekawostka).

 

 

 

 

Gdybym miał rzucić jeszcze raz (ale nigdy do tego nie dojdzie) to zrobiłbym w takiej kolejności:

 

1) Najpierw zaczynasz biegać - bieganie jest nawykiem dokładnie przeciwstawnym do palenia. Następnie po każdym bieganiu - musisz skończyć bieganie w momencie dojścia do domu. Zaczynasz palić 1-2 fajki, tak żeby Ci było okropnie źle.

Obserwuj co papieros Ci robi - jak wielką krzywdę Ci wytwarza, najlepiej jakbyś palił do lustra, jak się porzygasz to bardzo dobrze.

Musisz wytworzyć w ego powiązanie: papieros - cierpienie/coś nieprzyjemnego.

I tak budujesz nawyk - oczywiście, jak nie masz kondycji to biegasz systemem marszowo-biegowym

tzn:

I tydz 1min biegu - 1 min marszu

II tydz 2-3 min biegu - 1 min marszu

III tydz 3-4 min biegu - 1min marszu

i tak dalej - dopasowujesz to do siebie - cokolwiek by się nie działo, nie przestajesz biegać.

 

2) Później czytasz Alan Carr'a - w 2 dni dasz radę.

 

3) A później gdy będziesz musiał wypalić ostatniego papierosa (to będzie w książce) - kupujesz paczkę Desmoksanu i dawkujesz wedle instrukcji (desmoksan nie zawiera nikotyny jakby co - Carr pisze, żeby nie używać zamienników - ale odnosi się tylko do nikotyny)

 

Dla mnie najgorsze było picie bez papierosa - i tam padałem zawsze.

Ale dałem radę, zrozumiałem, że można się bawić dobrze bez fajek, a co najważniejsze - kac jest kompletnie inny - o wiele wiele lżejszy.

Zanim rzuciłem na stałe - to miałem ok 30-40 prób rzucenia w ciągu 8 lat, dlatego dzielę się tym kompleksowym procesem.

 

Życzę Ci powodzenia, a jak będzie Ci się chciało zapalić mimo tego, to zacznij medytować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzień minął i mogę powiedzieć ,że ... Miałem chwilę słabości i zapaliłem RAZ przy piwku. Jeden dzień słabości a w pozostałe dni byłem wytrwały w swoim postanowieniu. Czuję się bardziej rześki , jem za trzech, energii w pizdu i jeszcze więcej. Czasami pojawiają się napady złości ,ale staram się z nimi walczyć. Wszystko in plus, wielki plus:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

 

Najpierw zaczynasz biegać - bieganie jest nawykiem dokładnie przeciwstawnym do palenia. Następnie po każdym bieganiu - musisz skończyć bieganie w momencie dojścia do domu. Zaczynasz palić 1-2 fajki, tak żeby Ci było okropnie źle.

Obserwuj co papieros Ci robi - jak wielką krzywdę Ci wytwarza, najlepiej jakbyś palił do lustra, jak się porzygasz to bardzo dobrze.

Musisz wytworzyć w ego powiązanie: papieros - cierpienie/coś nieprzyjemnego.

 

 

Zgadzam się z tym. W ten sposób możesz sobie uzmysłowić, że palenie to nie jest przyjemność (jakaś mała część świadomości być może jeszcze tego nie wie), a zwykłe zatruwanie się. Gdyby było na odwrót, czułbyś się dobrze w opisanej powyżej sytuacji (bieganie + palenie). Ja zawsze jak się zmęczę tak, że nie mam już na nic sił, to wtedy tym bardziej sobie nie wyobrażam, że miałbym kiedykolwiek palić czy chlać. Dla mnie to nie jest równoznaczne ze zdrowiem, a zdrowie jest najważniejsze. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzucenie palenia jest możliwe w jeden dzień. Gdy miałem jakieś 6 czy 7 lat pamiętam, że Ojciec palił szluga od szluga... do czasu. Pewnego dnia po prostu jak stał tak upadł i zaczął się krztusić (miał koło 31 lat, więc w moim obecnym wieku). Karetka, matka w płaczu etc. Po półtora miesiąca wróciła połowa ciała, która pojechała do szpitala. O włos się chłop nie przekręcił. Nigdy już w domu nie widziałem papierosów...

 

Ja osobiście mam tak, że raz na pół roku, może więcej, nachodzi mnie ochota na wypalenie ale w samotności. Kupuję te mocne czerwone Malboro, palę prawie całą paczkę w jeden dzień, następnego dnia łeb pęka,  łapy śmierdzą, paznokcie obrzydliwe i... mam dość. Nie ciągnie mnie, nigdy nie byłem uzależniony od szlugów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z doświadczenia wiem, że "co za dużo to niezdrowo". Alkohol ogranicz, a siłownie sobie odpuść póki co. Daj organizmowi trochę czasu na dojście do siebie, bo albo zwariujesz, albo w przypływie kryzysu nie wytrzymasz i sięgniesz po coś. Racjonalne planowanie - tego się trzymaj. Chcesz zdrowego trybu życia - zacznij od spacerów, może nordic walking, a później stopniowo zwiększaj częstotliwość i w efekcie idź na siłownie. Na razie wszystko będzie na fali entuzjazmu, ale ten szybko opadnie. Wtedy czeka Cię prawdziwa próba charakteru. Wierzę, że dasz radę :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.