Skocz do zawartości

Zawody, w których można w Polsce zarabiać 20k bez wielkiego napinania się


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Zawody, nie biznesy. I netto, nie brutto. 

 

Na spotkanku ze znajomymi zrobiliśmy sobie taką burzę mózgów, czy i gdzie w naszym kraju możliwe jest osiągnięcie przyzwoitego poziomu zarobków, bez tzw. zapierdolu. 

 

Założenie było, że dojście do takiego poziomu powinno zająć ok. 10-15 lat  praktyki w danym zawodzie. Każdy miał podać przykład (mógł być swój) wraz z niezbędnymi warunkami do spełnienia. No i takie coś wyszło:

 

1. Manager w korpo - warunek mocne soszjal skille i umiejętność trzymania z właściwymi osobami "na górze". Bez tego mierne szanse. 8-10 lat "wspinaczki". 

 

2. Dyrektor departamentu w banku - j. w. plus od cholery różnych szkoleń i kursów, ok. 12 lat praktyki. 

 

3. Weterynarz z wąską specjalizacją, 15 lat praktyki - mnóstwo dodatkowych szkoleń i kursów, praktycznie non stop "w terenie". 

 

4. Kapitan ż. w. - 15 lat praktyki, robota ciężka i odpowiedzialna. 

 

5. Lekarz stomatolog, 8 lat praktyki, praca na kilku "etatach" w dużych renomowanych przychodniach w Stolicy, szkolenia, szkolenia i jeszcze raz szkolenia. 

 

6. Informatyk-wdrożeniowiec, project manager dużych systemów ERP światowej klasy, 12 lat doświadczenia - praca głównie wyjazdowa, użeranie się z ludźmi, mnóstwo szkoleń i kursów. 

 

7. Dyrektor działu - Inżynier nadzoru budowlanego w dużym m-narodowym korpo - 15 lat praktyki, praca wyjazdowa po różnych "zadupiach", w tym na świecie. 

 

Potencjalnie dorzuciliśmy jeszcze "zasłyszane" zawody na własnej działalności:

 

8. Programista C++, około 12 lat doświadczenia, praca dla korpo

9. Posadzkarz-glazurnik - koło 8 lat doświadczenia, robota jedynie z polecenia na "bogatych" inwestycjach. 

 

Każdy z "respondentów" przyznał, że robienie "kariery" w jakiś negatywny sposób odbiło się na jego zdrowiu, bądź relacjach z najbliższymi. 

 

Jakież z tego płyną wnioski?

 

Jeżeli "normalnie" chcesz zarabiać sensowne pieniądze w pl pracując "na etacie", to owszem jest to możliwe, ale wymaga:

 

- doświadczenia, zwykle w granicach minimum 10+ lat

- najczęściej wąskiej i konkretnej specjalizacji

- tak czy inaczej zapierdolu

- ciągłego podwyższania kwalifikacji

- ponadprzeciętnych umiejętności, w tym interpersonalnych

- ryzyka utraty zdrowia, bądź rozpadu relacji. 

 

Istotne jest to, że na taki poziom dochodowy wchodzi się po około 10 latach. I żeby się "dorobić", to trzeba go przez kolejne 10+ lat utrzymać, a to czasem nie jest proste, zwłaszcza w dużych, globalnych firmach. 

 

Wszelkie biznesy natomiast, to osobna bajka, bo tu "sky is the limit", ale jest tyle zmiennych i ryzyk, że ciężko je brać pod uwagę, żeby zrobić jakąś wspólną miarkę. 

 

Jak ktoś chce jakieś przykłady dorzucić, to śmiało. 

 

Ps. I jeszcze jedno, wszystkie ww. zawody jest to albo kariera w korpo albo tzw. wolne zawody. Dorobienie się w tzw. januszexach jest praktycznie niemożliwe. 

Edytowane przez maroon
  • Like 12
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, maroon napisał:

Na spotkanku ze znajomymi zrobiliśmy sobie taką burzę mózgów, czy i gdzie w naszym kraju możliwe jest osiągnięcie przyzwoitego poziomu zarobków, bez tzw. zapierdolu.

Dla mnie te 20 tysięcy na rękę, o których wspominasz w temacie, to już nie są przyzwoite pieniądze, ale bardzo duże. Dla singla to już w ogóle. Chyba że mówimy o modelu rodziny- żona zajmująca się domem plus trójka dzieci, to wtedy nie jest jakiś poziom wybitny, ale co do zasady są to pieniądze, gdzie można sobie pozwolić naprawdę na życie na poziomie bardzo wysokim, wręcz z przepychem. Natomiast wiem, że ta kwestia nie jest głównym motywem tego tematu, więc: 

 

Myślę, że te zawody, które wymieniłeś. Dodałbym może zawód adwokata/radcy prawnego, który ma wąska specjalizację. Może jakiś architekt.

 

Ale tak jak wspomniałeś- na etacie to nawet w poważanych zawodach trzeba lat pracy plus siedzenia po godzinach, Tak myślę. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ciekawyswiata pamiętaj, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Inaczej wygląda to w aglomeracji, inaczej w małym miasteczku. Inaczej w Warszawie, inaczej w Madrycie.

 

Jednakże zakładając, że chcesz:

 

- mieć spokojne i w miarę luksusowe życie 

- mieć środki na niektóre rzeczy premium, np. samochód 

- mieć jakieś droższe hobby

- wyskoczyć bez napinania się tu i ówdzie

- mieć środki na inwestycje

 

to te 20k aż takiego szału nie robi, to raptem koło 4.5k €. 

 

Mnie ostatnio zszokowała trochę gadka z magazynierem, gdzie kolo, który nigdy jakoś specjalnie na hajs uwagi nie zwracał, powiedział, że "aby spokojnie żyć w Wawie, potrzeba 10k na rękę". I jakby się zastanowić, to ma od cholery racji. 

 

A najgorsze jest to, że te 20k za 3 czy 4 lata, może już wcale nie być "na bogato". 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym był kobietą to bym za żetony pokazywał pipe w necie na jakimś onlyfans i narzekał na patriarchat bo  wkońcu trzeba odwrócić uwagę od takiej sposobu zarabiania.

 

Każde wyższe zarobki mają jedną lub wiele poniższych:

- stres

- odpowiedzialność

- użeranie się, polityka, wiele osób chce Ciebie wygryźć

- dużo czasu w pracy, nadgodzin, często nie płatnych

 

Ale pipy widzą tylko kasę i później kończy się że zwolnili jakiegoś gościa od bezpieczeństwa finansów w jednym z banku bo parytety musiały się zgadzać i bank się przekręcił kompletnie

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maroon napisał:

Jeżeli "normalnie" chcesz zarabiać sensowne pieniądze w pl pracując "na etacie", to owszem jest to możliwe, ale wymaga:

 

- doświadczenia, zwykle w granicach minimum 10+ lat

- najczęściej wąskiej i konkretnej specjalizacji

- tak czy inaczej zapierdolu

- ciągłego podwyższania kwalifikacji

- ponadprzeciętnych umiejętności, w tym interpersonalnych

- ryzyka utraty zdrowia, bądź rozpadu relacji. 

To wszystko jest ''wielkim napinaniem się'', a w temacie napisałeś, że chodzi o zawody bez wielkiego napinania się.

 

Nie ma zawodów, gdzie możesz zarabiać +20k bez powyższego. Poza tym zarobki to jedno, wydatki drugie, Polak ma tak, że czym więcej zarabia tym więcej wydaje (co oczywiście pozytywnie stymuluje gospodarkę). Możesz zarabiać średnią krajową, dołożyć do tego jakąś weekendową robótkę na boku kilka godzin w tygodniu, zapanować nad wydatkami i w kilka lat mieć fajną pensję z odsetek/dywidend. Polecam, nie ma większej radości od corocznych coraz większych przychodów pasywnych :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10. E-commerce, najlepiej na własnej działalności, 20k nie wymaga bardzo dużych nakładów czasowych, dość wysoki próg wejścia związanych z inwestycją w towar (najlepiej ściągać z Chin) - troszkę szkoleń, umiejętność analizy w jaki towar warto wejść, umiejętności obsługi portali sprzedażowych i tyle.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łączę zawody managera w korpo i trenera personalnego online, daje to wraz z najmem długoterminowym 30-40k netto/mies. Pracuję średnio 50-60h/tyg. Mam 30 lat.

1. praca wymagała ukończenia 2 kierunków studiów i przekopania się przez 5 różnych korpo w okresie 2,5 roku (tyle zajęło mi osiągnięcie stanowiska) - z n a j o m o ś c i, tylne drzwi pomogły mocno.

2. praca wymagała ogromu nauki i wyrzeczeń od lat nastoletnich, też sporo zdrowia (doping). Codzienne liczenie kcal, badania krwi, różne leki i ich skutki uboczne, trening 10-20h/tyg. (nie wliczam tego w czas pracy bo zwyczajnie kocham to robić).

Moje życie od niemal dekady w 90% jest wypełnione pracą, treningiem, nauką, gotowaniem. Jest tak, bo to naturalna kolej rzeczy i zaspokojenie mojego charakteru, lubię czuć na barkach i w głowie wykonaną solidną (sensowną!) robotę. Zacząłem zarabiać lepiej ledwie 2 lata temu, wcześniej chodziłem w przysłowiowych "dziurawych butach". Pieniądze niewiele zmieniły, bo nigdy nie były celem samym w sobie, a jedynie obiektywnym wyznacznikiem progresu. 

Efekt? Nie mam co robić z tymi pieniędzmi, bo nigdy nie byłem i raczej nie będę materialistą. Mnożę przychody i ograniczam koszty, bo to po prostu satysfakcjonujące odcinać kolejne kupony. Bardziej jara mnie bycie autorytetem (a za tym też idzie hajs). Na życie wydaję około 6k (a to, jw. opiera się o pracę i treningi, dużo przejadam: 5-6k kcal wys. jakości jedzenie obecnie, a samochód premium sporo pali), reszta idzie na giełdę. W przyszłości pewnie założę firmę, żeby zajmować się tylko jednym i zarządzać ludźmi dla siebie, nie kogoś (ale PL biurokracja mnie od tego ciągle odwodzi). Z perspektywy osób trzecich - co to za życie. Mi jest dobrze, bo największą wartość widzę w wysiłku, poświęceniu i posiadanej wiedzy. Z kobietą mi nie po drodze, co dotkliwie odczułem dwukrotnie (nie są zdolne do poświęceń, żyję w zbyt dużej dyscyplinie i rutynie, jest to też nudne życie dla kobiet). Czasami spróbuję czegoś nowego, ale szybko się frustruję bo i do związku podchodzę jak inwestor. Zrobienie bilansu szybciutko kończy współpracę z paniami.

 

Generalnie na liście wpisałbym trener personalny - dla mnie to jest spełnienie marzeń z dzieciństwa, a praca jest banalna (kiedy już swoje lata "przecharujesz", nie zarabiając nic, odcinając się od społeczeństwa).

Edytowane przez Anabol
  • Like 12
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wielebny93e-commerce, to nie "zawód". :) Ale możesz napisać poradnik. Chińszczyzną każdy handluje. Ściągnięcie kontenera nie jest sztuką, sztuką jest potem sprzedanie tego, gdzie wszyscy ceną konkurują. Nie mniej o biznesach tu nie piszę.

 

@Anabol czyli wyrabiasz 1.5 etatu + znajomości. Pytanie jak długo pociągniesz w tym tempie? Ja piszę o ścieżkach tylko i wyłącznie własną pracą i sprytem.

 

@spacemarineoczywiście, stres i odpowiedzialność. Jednak nadal nie jest to robota na 2 etaty + fuchy w weekendy jak @Patryk proponuje. Jednakowoż chętnie przeczytam jak ze średniej krajowej można mieć w kilka lat "fajną pensję z dywidend". Średnia dywidenda z WIG20, to koło 2.5%. żeby mieć "fajną" pensje, czyli załóżmy z 6k/mc, to trzeba mieć w papierach koło 3 mln. No jakoś mi się nie spina, ale chętnie poradnik przeczytam z pokazanym cashflow za, powiedzmy 5 lat. Bo inaczej to takie pierdololo, bez urazy. :)

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Etatowo (tzn. wysokospecjalistycznie albo kierowniczo, ale najczęściej poniżej poziomu zarządu) nieczęsto się w polskich przeskakuje się 20k. No, może max. 30. Mówię o kwotach netto. Tutaj też dużo robią inne benefity. Jaki spółka/firma ma system premiowy (premia roczna może mieć wartość Twojej średniej pensji, może mieć tych pensji i 6-12, ew. inne benefity, pakiety akcyjne itd. A benefitach w rodzaju służbowej fury bez limitów nie wspominam, bo to w sumie żaden benefit od pewnych stanowisk, a oczywistość). Jednej uniwersalnej reguły nie widziałem.

 

Ww. kwoty z reguły są powiązane z zawodami z bardzo dużą odpowiedzialnością i podporządkowaniem życia pracy zawodowej. Przynajmniej przez jakiś okres.

 

Jakie to mogą być zawody? Prócz tych, co @maroon wymienił (i z zamysłem pomijam IT). Kierownik ds. ryzyk finansowych, dyrektor finansowy, szef zespołu social media w dużej agencji, koordynator projektów, audytor wewnętrzny, doradca podatkowy w spółce giełdowej, szef działu prawnego, przedstawiciel handlowy (tu łącznie z premiami, czasem sky is the limit - zależy od branży) itd.

 

Jak mi się coś jeszcze przypomni, dopiszę ;)

 

 

O, przypomniałem sobie. O żonie ;) Zanim jej korposi nie zredukowali, długo była kierownikiem średniego szczebla (kilkuosobowy zespół) w regionalnym oddziale bankowego korpo. Chyba podstawy nigdy nie przekroczyła 9-10k netto.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Spawacz rur.

My już w piwni mamy takie spawy, że szczur nie siada. 

 

 

 

 

Chciałbym zauważyć jedno, czego orędownikiem jest @mac (coś nie ma go ostatnio - zdrowia byku), mianowicie praca na czarno. 

 

Chodzi mi to po głowie ostatnio, mam taka możliwość ale taka decyzję podejmę za rok jeżeli już. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, zuckerfrei napisał:

Chciałbym zauważyć jedno, czego orędownikiem jest @mac (coś nie ma go ostatnio - zdrowia byku), mianowicie praca na czarno. 

Mało który pracodawca zapłaci Ci BRUTTO do ręki. Nie ma w tym interesu, z reguły na pracy na czarno zarabia tylko pracodawca, bo oszczędza na kosztach, dodatkowo przez taki proceder zaniża średnie rynkowe stawki swoich produktów/usług. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam aktualnie zajawkę aby budować domy na sell. Robić te trudne i kapitałochłonne rzeczy samemu (projekt, elektryka, kuchnia, meble, wykończenie), do robót prostych brać chłopów, wykorzystać tanie a równie dobre materiały. Dodać kilka smaczków jak elektronika nadzór itp. Celować w klasę średnią. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maroon napisał:

 

 

@spacemarineoczywiście, stres i odpowiedzialność. Jednak nadal nie jest to robota na 2 etaty + fuchy w weekendy jak @Patryk proponuje. Jednakowoż chętnie przeczytam jak ze średniej krajowej można mieć w kilka lat "fajną pensję z dywidend". Średnia dywidenda z WIG20, to koło 2.5%. żeby mieć "fajną" pensje, czyli załóżmy z 6k/mc, to trzeba mieć w papierach koło 3 mln. No jakoś mi się nie spina, ale chętnie poradnik przeczytam z pokazanym cashflow za, powiedzmy 5 lat. Bo inaczej to takie pierdololo, bez urazy. :)

 

 

Przy tej inflacji mało realne no chyba że siedzi się po wielu zarządach w giełdowych państwowych spółkach i nie przychodzi do roboty jak ma się dobre układy z czapą, no i wtedy mając różne insider info można walić kontrakty jak wiesz że wyniki będą b dobre albo b złe.

Jak złotousty bodajże Stasin powiedział że zaczną wyciskać giełdę GPW z nadmiarowych zysków chyba z rok temu co wyparowało mnóstwo miliardów z giełdy wpare minut to o dziwo ktoś założył wiele ciekawych kontraktów przed tą informacją. Tak się robi kasę, oczywiście w tym buntustanie nikt tego nie pociągnął dalej, a w usa już by ktoś siedział za insider info

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Glazurnik, wykończeniówka,  myślę, że tak. Jednak nie w pojedynkę. Jeśli do tego ekipa jest trzeźwa i rzetelna, to spokojnie. Jednak wbicie się na większe zlecenia też kosztuje czas.

Mam kolegę, robi konstrukcje metalowe. Spawanie, anodowanie, galwanizerka. Wyciąga nawet więcej, robi praktycznie tylko u lekarzy. Pierwsze zlecenia robił z doskoku jak ktoś zawalił, do póki nie wyrobił sobie marki. Podobnie kamieniarz. Obaj robią robią rzemieślnicze projekty z lekkim zacięciem artystycznym. Spory odsetek to sztuka sakralna, jednak w Polsce ciągle to duży zleceniodawca. W pandemii i teraz mają nawet więcej zleceń, tylko ludzi do pracy brak, więc coraz częściej odmawiają/podnoszą cenę (bo mogą).  

 

Dodałbym mechanika samochodowego o wąskiej specjalizacji. Np. robienie instalacji elektrycznych/elektroniki. 

 

No i naukowcy. Z jednej strony etat cienki, ale pełno grantów, stypendiów, projektów (czasami po prostu, przychodzi ktoś raz w miesiącu i robi podpisy pod sprawozdaniami/rysunkami) z Unii. Nawet głupie korepetycje. Matematyka u doktora z politechniki to okolice (bardzo ostrożnie licząc) 100-150 PLN bez dojazdu, na czysto do ręki. Często takie osoby są radnymi można sobie popatrzeć na te "głodowe" zarobki polskich "naukowców". Oczywiście wymaga to również dużych umiejętności socjalnych i wręcz psychopatycznego braku skrupułów. Osiągnięcia naukowe są na drugim miejscu. Jednak zarobki na poziomi 50k nie są niczym niezwykłym. Mówię o osobach okolice 40 i wyżej, które mają silne łokcie. 

 

Elektryk z uprawnieniami. Znam kilka osób z pogotowia energetycznego. Etat plus fuchy daje okolice może trochę mniejszych pieniędzy, ale też nikt się z nich nie zarzyna. Standardem było 2k dniówki - to info z tamtych wakacji, nie wiem jak teraz. Z etatu nikt raczej nie rezygnuje bo raz znajomości, aby dostać zlecenia, mniejsze ZUS, szkolenia na koszt "zakładu energetycznego" - szczegółów nie znam i nie wnikałem, ale żaden nie rezygnuje z etatu. Do tego standardem jest branie L4 na grubsze roboty. To już pozostawiam moralnej ocenie. Tak to wygląda po prostu. 

 

ps. mam kolegę spawacza, na etacie ledwo mógł się doprosić o 1,5 pensji najniższej, po kilku latach pracy i kursach, łącznie z kładzeniem spoin według wytycznych Dozoru technicznego, które potem były prześwietlane i inne cuda. Pracował przy budowaniu przyczep samochodowych, mostów więc wydawałoby się że dobre zlecenia. Teraz spawa statki w UK i nie zamierza wracać. Jedyne co mówi, że żałuje, że wcześniej nie wyjechał bo miałby już obywatelstwo.  

 

ps2. Polska giełda to kilo mułu. Małe bajorko, więc co chwilę widać czyjaś d...  na wierzchu. Publicznie przyznał się Seba Kulczyk, że umówił się z Sołowowem, że ten nie będzie kupował akcji Ciechu, żeby nie podbijać kursu przed przejęciem. Ludzie nie kojarzą, że przez takie układy potem wszyscy mamy gorszy standard życia dziś, a w przyszłości emerytury. Zero krępacji. Zero reakcji Zarządu Giełdy i Komisji nadzoru. Zresztą sam nadzór brał udział w przekrętach, za które w kraju o wyższej kulturze prawnej byłyby wyroki. Spójrz na NewConnect. Zlecenie na poziomie średniej krajowej potrafi bujnąć kursem o 10-15%. 

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Anabol napisał:

Wiesz jaki odsetek wygrywa z indeksem? 

Na całej giełdzie ponad 90proc. traci a jeśli pytasz o indeks to po potrąceniu prowizji i opłat prawie żaden fundusz go "nie pokonuje" haha.

 

I dobrze, jebać łatwiznę i idących na nią niech mi nie podają ręki i swojej pedalskiej energii.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Król Jarosław I napisał:

Na całej giełdzie ponad 90proc. traci a jeśli pytasz o indeks to po potrąceniu prowizji i opłat prawie żaden fundusz go "nie pokonuje" haha.

 

I dobrze, jebać łatwiznę i idących na nią niech mi nie podają ręki i swojej pedalskiej energii.

Zauważcie, że nie można sumować w podatku giełdowym straty z giełdy z zyskiem z lokat, a przecież to też zyski kapitałowe.

Czyli nawet, gdy z całości kapitału będzie strata roczna to z lokaty i tak zostanie pobrany podatek.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.