Skocz do zawartości

Programistki o swoich związkach - artykuł z Wyborcza.biz


Obliteraror

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba warto go w całości przytoczyć ;) Liczę na komentarze wszystkich, ale ciekawią mnie głównie Panów z IT, bo parę fragmentów jest szczególnie zabawnych ;) Pewne rzeczy podkreśliłem :).

 

https://wyborcza.biz/biznes/7,177150,29775329,moj-facet-nie-ma-problemu-zapytac-czy-zaplace-mu-na-piwo.html

 

"Mój facet nie ma problemu zapytać, czy zapłacę mu za piwo. Jego poczucie męskości nie cierpi, że zarabiam cztery razy więcej". Programistki o swoich związkach.

 

Nie uważam, żeby mój mąż był mało ambitny, bo zarabia mniej - tłumaczy Paulina. Dla Oli normalne jest, że jeśli jej pensja jest dwa razy większa od jej chłopaka, to ona opłaca większość rachunków.

Mój facet nie ma problemu zapytać przy znajomych, czy zapłacę mu za piwo. Nikt ze znajomych nie ma z tym problemu, nikt krzywo się nie patrzy. Każdy wie, że ja zarabiam więcej  – opowiada Julia G., programistka front-end związana z pracownikiem budżetówki.

Kiedyś wyszło w grupie kolegów, że zarabiam dużo więcej od męża, i wtedy poleciały komentarze o tym, że chyba musi mieć dużego albo co ja w nim widzę. Serio. Ja wiem, że wiele kobiet wciąż ma z tym problem, że zarabiają więcej od partnera  – opowiada Paulina Ziółek-Bertello, programistka związana z Hiszpanem o artystycznym usposobieniu (xD - O).

O ile w Polsce wciąż sytuacja, gdy mężczyzna płaci za kobietę, nie szokuje, to w drugą stronę bywa  już różnie.

 

Przypadki, o których się nie mówi

 

W poprzednim tekście "Programistyczna miłość z cyferkami w tle" opisywałem przypadki, gdy to mężczyźni z branży IT zarabiają dużo więcej od swoich żon, partnerek, kochanek. Na potrzeby tego tekstu szukałem przypadków, gdy to kobieta pracuje na dochodowym stanowisku w branży IT i utrzymuje dużo słabiej zarabiającego partnera.

 

W moim zespole są dziewczyny, ale wszystkie mają też facetów programistów (coś takiego! - O.) - mówili moi rozmówcy.

 

Mój poprzedni facet zarabiał dużo mniej niż ja. W pewnym momencie mojej kariery moja pensja zaczęła rosnąć i rosnąć, jego stała w miejscu. To on zerwał, nie mógł sobie z tym poradzić, dla niego to facet, głowa rodziny, powinien zarabiać więcej

Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Po publikacji tamtego tekstu zgłosiły się bohaterki. Większość zgodziła się porozmawiać pod zmienionym imieniem. Dlaczego? Nie chcą robić problemów swojej drugiej połówce. Paulina Ziółek-Bertello jako jedyna zgodziła się wypowiedzieć pod pełnym nazwiskiem.

 

Kogut domowy

 

 Nie tylko zarabiam dużo więcej od swojego chłopaka, ale też pracuję dużo więcej. Jestem menedżerem IT w dużym banku, on robi projekty filmowe. Ja znikam na cały dzień w pracy, często wracam do domu po 10-11 godzinach, on miewa całe tygodnie bez zleceń. Siłą rzeczy więc to on gotuje, sprząta, pierze, robi zakupy, można powiedzieć, że jest taką kurą domową, a może nawet kogutem – opowiada Alicja, 32-latka z Krakowa.  

 

Dla programistki Alicji i filmowca Bartka taki podział jest normalny, choć Alicja stara się, żeby jej chłopak nie odczuł, że jest na jej utrzymaniu.

 

– Mamy wspólne konto, każdy przelewa, ile może. Jak widzę, że brakuje, to dorzucam coś ze swoich, dlatego Bartek ma swobodę w wydawaniu pieniędzy. Ostatnio spytał się mnie, czy może kupić sobie markową bluzę za wspólne, ale powiedziałam mu, żeby nie pytał się o takie rzeczy, po prostu kupował – dodaje Alicja i wyjaśnia, że ustaliła, że będę konsultować tylko większe wspólne wydatki, takie jak telewizor, kanapa, części do samochodu.

– Mieszkamy w moim mieszkaniu, używamy mojego samochodu. Ja zarabiam ponad dwa razy więcej niż mój facet. Składamy się na życie tak, że ja płacę za 70 proc. wydatków, on za 30 proc. Z tego płacimy za rachunki, za czynsz, jedzenie, chemię domową, benzynę. Ja płacę za siebie i za swoje dziecko z poprzedniego związku – opowiada Aleksandra, architekta systemowa, i dodaje, że chociaż partner proponował jej płacenie po połowie, to się nie zgodziła, bo uznała, że to nieuczciwe.

     – Skoro zarabiam więcej, to płacę więcej, to dla mnie oczywiste – podkreśla.

Aleksandra wyznaje, że ma bardzo kapitalistyczne podejście, decydują liczby: dzielimy się według dochodu, a jeśli chodzi o zachcianki, to każdy płaci za siebie.

 

Czy mój chłopak ma problem z tym, że zarabiam więcej? Jego męska duma nie ma z tym problemu. Ona ma wrodzone poczucie męskości. Jesteśmy bardzo nowoczesnym związkiem – dodaje i podkreśla, że chciałaby, żeby jej druga połówka zarabiała więcej, ale nic na siłę.

Mimo to nie uważam, że pieniądze są miarą sukcesu czy spełnienia. Tak samo nie oczekuję od mojego syna, że pójdzie na określone studia – wyjaśnia.

 

"Mąż mnie wspiera"

 

Paulina Ziółek-Bertello zarabia ponad cztery razy więcej od swojego męża. To ona opłaca mieszkanie i wszystkie koszty z nim związane. On płaci za ich wyjścia, ale za wakacje płaci już ona.

 

Mąż nigdy nie miał z tym problemu, wręcz przeciwnie. Wspierał mnie, a nawet mówi, że jego planem na życie jest, żebym jak najwięcej zarabiała, abyśmy mogli szybko przejść na emeryturę i zwiedzać świat lub zamieszkać w jego ukochanym Izraelu – wyjaśnia Paulina.  

 

 W ich związku o większych wydatkach decydują wspólnie.

 

Mężowi zdarza się mnie zapytać, czy może sobie kupić coś droższego, np. rower, zegarek. Nie mam z tym żadnego problemu, jeśli jakiegoś miesiąca wpłaci mniej kasy lub wcale na wspólne konto oszczędnościowe, bo zawsze wiem, z jakiego powodu – opowiada Paulina.

 

Nie ma problemu z głupimi pytaniami o mniej zarabiającego partnera, wręcz przeciwnie. Widzi plusy takiej sytuacji.

 

Planujemy w przyszłości dziecko i dzięki moim zarobkom mąż będzie mógł zostać z dzieckiem na półrocznym lub rocznym urlopie wychowawczym, bo finansowo damy radę dzięki moim zarobkom. Takie wsparcie ze strony partnera nie jest często spotykane – wyjaśnia.

Kaśka przez długi czas zarabiała tyle samo co jej partner, ale doszli do wniosku, że ktoś musi się przekwalifikować do IT, żeby wspólny budżet był wyższy.

 

Doszliśmy do wniosku, że to ja się przekwalifikuję, bo będzie mi łatwiej. Miałam lepsze CV i lepiej znałam angielski. Mąż lepiej i tak odnajdował się w domu. Jak dzieci były chore, to on chodził na zwolnienie lekarskie – opowiada Kaśka.

 

"Nie jestem darmozjadem"

 

Kaśka i jej partner Adam płacą za wszystko ze wspólnego konta. Nadwyżkę jej zarobków wpłacają na specjalne konto oszczędnościowe. To nie było decyzją, ale koniecznością, gdy brali wspólnie kredyt na mieszkanie. Problem pojawia się, gdy któreś chce kupić jakiś prezent w tajemnicy. Wówczas muszą prosić o pośrednictwo przy zakupie.

Uważam, że o pieniądzach trzeba rozmawiać od samego początku związku. Gdy założyliśmy wspólne konto, bywały problemy, że partner wyzerował konto, bo na przykład zatankował do pełna, ale teraz takich sytuacji już nie ma – opowiada.

Adam mówi wprost: "Zwisa mi, ile zarabiam. Ważne, żebyśmy wspólnie mieli odpowiedni komfort życia". Czy spotyka się ze złośliwościami ze strony innych osób?

W mojej bańce nie mam takich uwag, że zarabiam za mało albo że jestem darmozjadem – mówi krótko.

 

Takich przypadków jednak nie ma dużo. Wciąż to mężczyźni mają więcej pieniędzy (na szczęście - O).

 

Według badania TNS Polska z 2015 roku tylko w co piątym związku kobieta zarabia więcej. Zarazem jednak co dziesiąty badany uważa, że lepiej jest, gdy mężczyzna osiąga wyższe dochody, a tylko 1 proc. respondentów wskazuje, że lepsza jest sytuacja, w której więcej zarabia kobieta.

Badani na ogół wskazywali, że nie odczuwają dyskomfortu związanego z różnicami pomiędzy zarobkami ich i partnera(-rki) (76 proc.). Jednak co piąty badany uważał, że mężczyzna, który zarabia mniej niż partnerka, jest przez nią gorzej traktowany.

 

Mój facet trzyma się mojej spódnicy i co z tego?

 

Na potrzeby tego tekstu dotarliśmy do wielu historii, w których kobiety zarabiają lepiej. Programistki, czy szerzej: specjalistki IT, nie mają problemów z "utrzymywaniem" mniej zarabiających partnerów. Oczywiście przypadków, gdy to mężczyzna z branży IT zarabia więcej czy w całości utrzymuje swoją partnerkę spoza dochodowej branży, jest dużo więcej. Wynika to też z tego, że wciąż w branży IT dominują mężczyźni. Zarazem jednak może się to szybko zmienić, bo coraz więcej kobiet zdaje na studia informatyczne czy kończy kursy programowania. Od dawna to młode kobiety są lepiej wykształcone od młodych mężczyzn.

Kaśka, Aleksandra, Paulina i Alicja to tylko przykłady rewolucji, która już się dzieje.

 

 Mój facet trzyma się mojej spódnicy. Dla pokolenia jego dziadka byłaby to hańba, ale czasy się zmieniły. W wielu kwestiach przepracowaliśmy patriarchat, ale w zarobkach trzyma się mocno (xD po raz drugi - O). Mam nadzieję, że ten twój tekst trochę otworzy ludziom oczy – dostałem taką wiadomość od jednej z bohaterek.

 

Branża IT dziś jest motorem wielu kulturowych zmian – to tutaj poziom troski o równouprawnienie, różnorodność bywa najwyższy (nawet jeśli czasem jest podrasowany przez element PR-u firmy). Można mieć więc nadzieję, że jej przedstawicielki, które mówią wprost o tym, że to one "trzymają mieszek z groszem" (dyskryminacja! - O), zlikwidują zarobkowy patriarchat.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę pozornie nie w temacie, ale w temacie. Nie wydaje się to ciekawe, że jednocześnie promuje się jedzenie insektów jak i związki, gdzie samica (jak u insektów) jest większa (dosłownie i przenośni) od samca?

Edytowane przez t0rek
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Obliteraror napisał:

. Gdy założyliśmy wspólne konto, bywały problemy, że partner wyzerował konto, bo na przykład zatankował do pełna, ale teraz takich sytuacji już nie ma

Czy dziennikarze wyborczej w ogóle mają samochody? 🤣  A może jeżdżą gwiazdą śmierci?

 

Brzmi jak artykuł wyssany z palca ;) z fikcyjnymi bohaterkami i ich wymyślonymi pod ideolo problemami.

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Obliteraror napisał:

Chyba warto go w całości przytoczyć ;) Liczę na komentarze wszystkich, ale ciekawią mnie głównie Panów z IT, bo parę fragmentów jest szczególnie zabawnych ;) Pewne rzeczy podkreśliłem :).

 

https://wyborcza.biz/biznes/7,177150,29775329,moj-facet-nie-ma-problemu-zapytac-czy-zaplace-mu-na-piwo.html

 

"Mój facet nie ma problemu zapytać, czy zapłacę mu za piwo. Jego poczucie męskości nie cierpi, że zarabiam cztery razy więcej". Programistki o swoich związkach.

 

Nie uważam, żeby mój mąż był mało ambitny, bo zarabia mniej - tłumaczy Paulina. Dla Oli normalne jest, że jeśli jej pensja jest dwa razy większa od jej chłopaka, to ona opłaca większość rachunków.

Mój facet nie ma problemu zapytać przy znajomych, czy zapłacę mu za piwo. Nikt ze znajomych nie ma z tym problemu, nikt krzywo się nie patrzy. Każdy wie, że ja zarabiam więcej  – opowiada Julia G., programistka front-end związana z pracownikiem budżetówki.

Kiedyś wyszło w grupie kolegów, że zarabiam dużo więcej od męża, i wtedy poleciały komentarze o tym, że chyba musi mieć dużego albo co ja w nim widzę. Serio. Ja wiem, że wiele kobiet wciąż ma z tym problem, że zarabiają więcej od partnera  – opowiada Paulina Ziółek-Bertello, programistka związana z Hiszpanem o artystycznym usposobieniu (xD - O).

O ile w Polsce wciąż sytuacja, gdy mężczyzna płaci za kobietę, nie szokuje, to w drugą stronę bywa  już różnie.

 

Przypadki, o których się nie mówi

 

W poprzednim tekście "Programistyczna miłość z cyferkami w tle" opisywałem przypadki, gdy to mężczyźni z branży IT zarabiają dużo więcej od swoich żon, partnerek, kochanek. Na potrzeby tego tekstu szukałem przypadków, gdy to kobieta pracuje na dochodowym stanowisku w branży IT i utrzymuje dużo słabiej zarabiającego partnera.

 

W moim zespole są dziewczyny, ale wszystkie mają też facetów programistów (coś takiego! - O.) - mówili moi rozmówcy.

 

Mój poprzedni facet zarabiał dużo mniej niż ja. W pewnym momencie mojej kariery moja pensja zaczęła rosnąć i rosnąć, jego stała w miejscu. To on zerwał, nie mógł sobie z tym poradzić, dla niego to facet, głowa rodziny, powinien zarabiać więcej

Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Po publikacji tamtego tekstu zgłosiły się bohaterki. Większość zgodziła się porozmawiać pod zmienionym imieniem. Dlaczego? Nie chcą robić problemów swojej drugiej połówce. Paulina Ziółek-Bertello jako jedyna zgodziła się wypowiedzieć pod pełnym nazwiskiem.

 

Kogut domowy

 

 Nie tylko zarabiam dużo więcej od swojego chłopaka, ale też pracuję dużo więcej. Jestem menedżerem IT w dużym banku, on robi projekty filmowe. Ja znikam na cały dzień w pracy, często wracam do domu po 10-11 godzinach, on miewa całe tygodnie bez zleceń. Siłą rzeczy więc to on gotuje, sprząta, pierze, robi zakupy, można powiedzieć, że jest taką kurą domową, a może nawet kogutem – opowiada Alicja, 32-latka z Krakowa.  

 

Dla programistki Alicji i filmowca Bartka taki podział jest normalny, choć Alicja stara się, żeby jej chłopak nie odczuł, że jest na jej utrzymaniu.

 

– Mamy wspólne konto, każdy przelewa, ile może. Jak widzę, że brakuje, to dorzucam coś ze swoich, dlatego Bartek ma swobodę w wydawaniu pieniędzy. Ostatnio spytał się mnie, czy może kupić sobie markową bluzę za wspólne, ale powiedziałam mu, żeby nie pytał się o takie rzeczy, po prostu kupował – dodaje Alicja i wyjaśnia, że ustaliła, że będę konsultować tylko większe wspólne wydatki, takie jak telewizor, kanapa, części do samochodu.

– Mieszkamy w moim mieszkaniu, używamy mojego samochodu. Ja zarabiam ponad dwa razy więcej niż mój facet. Składamy się na życie tak, że ja płacę za 70 proc. wydatków, on za 30 proc. Z tego płacimy za rachunki, za czynsz, jedzenie, chemię domową, benzynę. Ja płacę za siebie i za swoje dziecko z poprzedniego związku – opowiada Aleksandra, architekta systemowa, i dodaje, że chociaż partner proponował jej płacenie po połowie, to się nie zgodziła, bo uznała, że to nieuczciwe.

     – Skoro zarabiam więcej, to płacę więcej, to dla mnie oczywiste – podkreśla.

Aleksandra wyznaje, że ma bardzo kapitalistyczne podejście, decydują liczby: dzielimy się według dochodu, a jeśli chodzi o zachcianki, to każdy płaci za siebie.

 

Czy mój chłopak ma problem z tym, że zarabiam więcej? Jego męska duma nie ma z tym problemu. Ona ma wrodzone poczucie męskości. Jesteśmy bardzo nowoczesnym związkiem – dodaje i podkreśla, że chciałaby, żeby jej druga połówka zarabiała więcej, ale nic na siłę.

Mimo to nie uważam, że pieniądze są miarą sukcesu czy spełnienia. Tak samo nie oczekuję od mojego syna, że pójdzie na określone studia – wyjaśnia.

 

"Mąż mnie wspiera"

 

Paulina Ziółek-Bertello zarabia ponad cztery razy więcej od swojego męża. To ona opłaca mieszkanie i wszystkie koszty z nim związane. On płaci za ich wyjścia, ale za wakacje płaci już ona.

 

Mąż nigdy nie miał z tym problemu, wręcz przeciwnie. Wspierał mnie, a nawet mówi, że jego planem na życie jest, żebym jak najwięcej zarabiała, abyśmy mogli szybko przejść na emeryturę i zwiedzać świat lub zamieszkać w jego ukochanym Izraelu – wyjaśnia Paulina.  

 

 W ich związku o większych wydatkach decydują wspólnie.

 

Mężowi zdarza się mnie zapytać, czy może sobie kupić coś droższego, np. rower, zegarek. Nie mam z tym żadnego problemu, jeśli jakiegoś miesiąca wpłaci mniej kasy lub wcale na wspólne konto oszczędnościowe, bo zawsze wiem, z jakiego powodu – opowiada Paulina.

 

Nie ma problemu z głupimi pytaniami o mniej zarabiającego partnera, wręcz przeciwnie. Widzi plusy takiej sytuacji.

 

Planujemy w przyszłości dziecko i dzięki moim zarobkom mąż będzie mógł zostać z dzieckiem na półrocznym lub rocznym urlopie wychowawczym, bo finansowo damy radę dzięki moim zarobkom. Takie wsparcie ze strony partnera nie jest często spotykane – wyjaśnia.

Kaśka przez długi czas zarabiała tyle samo co jej partner, ale doszli do wniosku, że ktoś musi się przekwalifikować do IT, żeby wspólny budżet był wyższy.

 

Doszliśmy do wniosku, że to ja się przekwalifikuję, bo będzie mi łatwiej. Miałam lepsze CV i lepiej znałam angielski. Mąż lepiej i tak odnajdował się w domu. Jak dzieci były chore, to on chodził na zwolnienie lekarskie – opowiada Kaśka.

 

"Nie jestem darmozjadem"

 

Kaśka i jej partner Adam płacą za wszystko ze wspólnego konta. Nadwyżkę jej zarobków wpłacają na specjalne konto oszczędnościowe. To nie było decyzją, ale koniecznością, gdy brali wspólnie kredyt na mieszkanie. Problem pojawia się, gdy któreś chce kupić jakiś prezent w tajemnicy. Wówczas muszą prosić o pośrednictwo przy zakupie.

Uważam, że o pieniądzach trzeba rozmawiać od samego początku związku. Gdy założyliśmy wspólne konto, bywały problemy, że partner wyzerował konto, bo na przykład zatankował do pełna, ale teraz takich sytuacji już nie ma – opowiada.

Adam mówi wprost: "Zwisa mi, ile zarabiam. Ważne, żebyśmy wspólnie mieli odpowiedni komfort życia". Czy spotyka się ze złośliwościami ze strony innych osób?

W mojej bańce nie mam takich uwag, że zarabiam za mało albo że jestem darmozjadem – mówi krótko.

 

Takich przypadków jednak nie ma dużo. Wciąż to mężczyźni mają więcej pieniędzy (na szczęście - O).

 

Według badania TNS Polska z 2015 roku tylko w co piątym związku kobieta zarabia więcej. Zarazem jednak co dziesiąty badany uważa, że lepiej jest, gdy mężczyzna osiąga wyższe dochody, a tylko 1 proc. respondentów wskazuje, że lepsza jest sytuacja, w której więcej zarabia kobieta.

Badani na ogół wskazywali, że nie odczuwają dyskomfortu związanego z różnicami pomiędzy zarobkami ich i partnera(-rki) (76 proc.). Jednak co piąty badany uważał, że mężczyzna, który zarabia mniej niż partnerka, jest przez nią gorzej traktowany.

 

Mój facet trzyma się mojej spódnicy i co z tego?

 

Na potrzeby tego tekstu dotarliśmy do wielu historii, w których kobiety zarabiają lepiej. Programistki, czy szerzej: specjalistki IT, nie mają problemów z "utrzymywaniem" mniej zarabiających partnerów. Oczywiście przypadków, gdy to mężczyzna z branży IT zarabia więcej czy w całości utrzymuje swoją partnerkę spoza dochodowej branży, jest dużo więcej. Wynika to też z tego, że wciąż w branży IT dominują mężczyźni. Zarazem jednak może się to szybko zmienić, bo coraz więcej kobiet zdaje na studia informatyczne czy kończy kursy programowania. Od dawna to młode kobiety są lepiej wykształcone od młodych mężczyzn.

Kaśka, Aleksandra, Paulina i Alicja to tylko przykłady rewolucji, która już się dzieje.

 

 Mój facet trzyma się mojej spódnicy. Dla pokolenia jego dziadka byłaby to hańba, ale czasy się zmieniły. W wielu kwestiach przepracowaliśmy patriarchat, ale w zarobkach trzyma się mocno (xD po raz drugi - O). Mam nadzieję, że ten twój tekst trochę otworzy ludziom oczy – dostałem taką wiadomość od jednej z bohaterek.

 

Branża IT dziś jest motorem wielu kulturowych zmian – to tutaj poziom troski o równouprawnienie, różnorodność bywa najwyższy (nawet jeśli czasem jest podrasowany przez element PR-u firmy). Można mieć więc nadzieję, że jej przedstawicielki, które mówią wprost o tym, że to one "trzymają mieszek z groszem" (dyskryminacja! - O), zlikwidują zarobkowy patriarchat.

 

Brzmi jak opowieść Disneya czy inne science diction, tak jakby nie było hipergamii. Nie z czasem zacznie nim gardzić i wymieni czy puści w długą, no tak to działa. Może na początku znajomości nie ma to znaczenia jak gość czymś nadrabia np jest przystojny, ale to z czasem sie i tak znudzi bo zacznie szukać łaskotania i emocji u kogoś innego, jak przyjdzie proza życia to się sieanka skończy

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam jeden taki przypadek przynajmniej, że laska robi karierę w IT, a on jest jakimś tam scrum masterem czy coś. W porywach programistą. Już wiele lat minęło od tego czasu i nie potrafię powiedzieć czy są razem. Wg mnie, tak jak w wielu innych dziedzinach, dla lasek IT jest karierą już ułatwioną dzisiaj. Wszystko już praktycznie przygotowano, odkryto, ustabilizowano, wypiękniono na barkach mężczyzn, którzy tworzyli technologię. Ja też dzisiaj z tego korzystam i nie mam problemu z tymi kobietami, które - gdy są dobre - zarabiają np. więcej ode mnie. Jak pracują dobrze, to powinny zarabiać dobrze. Jednak tam, gdzie jest pionierstwo, praca u podstaw, niejasne zyski i niejasna droga do celu, tam zawsze znajdziesz mężczyzn. 

 

Czy chciałbym być z kobietą, która zarabia więcej ode mnie? Nie. Dlaczego? Spójrzmy jak kobiety potrafią zrzędzić, ustawiać i być niewdzięczne wobec faceta, który zarabia kilkukrotnie więcej od nich. Co dopiero będzie, gdy zarabia tyle samo lub mniej? Kobieta potrafi mieć pełnię niemal kontroli w związku już w klasycznej sytuacji. Porzucenie takiego partnera, gdy zajdzie potrzeba będzie dla niej niezwykle łatwe. 

 

Ja zgaduję, że przynajmniej część z tych kobiet ustawia się na takie relacje, bo chodzi o kontrolę w związku. Artykuł oczywiście może być napisany przez ChatGTP, ale takie związki faktycznie istnieją.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minutes ago, Obliteraror said:

i za swoje dziecko z poprzedniego związku

Aha. Cóż, przecież samotna madka to rarytas na rynku matrymonialnym ;)

51 minutes ago, Obliteraror said:

w jego ukochanym Izraelu

Żymianin.

51 minutes ago, Obliteraror said:

Mam nadzieję, że ten twój tekst trochę otworzy ludziom oczy

Mam nadzieję, że nikt nie uwierzy w "prawdziwość" tych fikcyjnych, wymyślonych postaci, stworzonych w celu wpływania na rzeczywistość.

 

A jaka ta rzeczywistość jest?

Spora część kobiet idzie do "informatyków" szukać męża - często już z dzieckiem czy dwoma. Osobiście spotkałem się z takimi przypadkami - znacząco często.

Spory odsetek nauczycielek (zawodu sfeminizowanego) utrzymuje się z zarobków męża.

 

21 minutes ago, BumTrarara said:

Czy dziennikarze wyborczej w ogóle mają samochody?

Nie, oni są globalnie ekologiczni i wybierają samochody elektryczne, dzięki czemu środowisko zatruwane jest związkami litu, a kobalt do baterii uzyskiwany jest z pracy niewolniczej czarnych dzieci. Następnie ich ekologiczny prąd jest produkowany z elektrowni atomowych lub węglowych, a jeśli już mają PV - to na panelach z Chin, których produkcja i utylizacja to bomba chemiczno-klimatyczna.

 

14 minutes ago, Obliteraror said:

Ale liczyłem że może ktoś się spotkał z taką sytuacją

Znam jeden przypadek. Facet jest autentycznym macho w starym stylu, pracuje w dziedzinie elitarnej (szeroko pojętej) wojskowości, i nie miałby najmniejszego problemu z utrzymaniem się, czy ze znalezieniem innej, elastyczniejszej i wiotszej gałęzi ;)

To mężczyźni są romantyczną płcią.

Tak na marginesie tego truizmu, czyli co się dzieje jak kobieta spotyka się z hipergamią innych kobiet:

wEaeBMHL0c7KtpNHg1j9JOyfsXpNEgQ4.jpg

Edytowane przez Kespert
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to do kobiet "technicznych" mam stosunek płciowy. A potem sprawdzam 5 razy i dwa razy po nich poprawiam. 

 

No dobra, są laski kosy, nie przeczę. Ale to margines marginesu. 

 

Problem w tym, że tam, gdzie w grę wchodzi technika, często zaczyna się też wyobraźnia i odpowiedzialność. A w te gry panie sobie niespecjalnie radzą. 

2 minutes ago, Król Jarosław I said:

Zgaduję, że widzę to w większość małżeństw...

True. Wszak tradycyjnie to kobieta "czyma piniądz" żeby stary pijak na wódkę nie wydał. Mądrości ludowe w stereo i w kolorze. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam kilku gości co specjalnie zmienili robotę na pracę zdalną aby odciąć się od wielu dam co to mają ego z kosmosu bo zarobiły pare żetonów w it, wiele tych karier Panowie wynika z tego że taka dama siedzi w tej samej firmie 10 czy 20 lat, nie ryzykuje, nie zmienia pracy to nie ma co z nią zrobić i awansują ją za zasiedzenie i staje się tzw managerem i rządzi facetami i zaczyna się cyrk. K..a Panowie moja manager zarabiała kilka razy mniej i miała pretensje do wszystkich tylko nie do siebie bo jej się należy i mobbingowała zarówno facetów i kobiety.

Nie wierzcie w te arty, najczęściej to jakieś pojedyncze przypadki, a piszą tak jakby to była jakaś codziennośc

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałbym z tym najmniejszych problemów w moim wieku i chętnie bym korzystał z kasy żony bez żadnych skrupułów. Już 15 lat na nią pracuje. Chętnie zamianie się rolami. 

 

Na babską hipegamię stosowalbym huśtawkę emocjonalną, czasem bym przyszedł najebany do domu z zapachem damskich perfum. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, spacemarine napisał:

Ja znam kilku gości co specjalnie zmienili robotę na pracę zdalną aby odciąć się od wielu dam co to mają ego z kosmosu bo zarobiły pare żetonów w it, wiele tych karier Panowie wynika z tego że taka dama siedzi w tej samej firmie 10 czy 20 lat, nie ryzykuje, nie zmienia pracy to nie ma co z nią zrobić i awansują ją za zasiedzenie i staje się tzw managerem i rządzi facetami i zaczyna się cyrk. K..a Panowie moja manager zarabiała kilka razy mniej i miała pretensje do wszystkich tylko nie do siebie bo jej się należy i mobbingowała zarówno facetów i kobiety.

Nie wierzcie w te arty, najczęściej to jakieś pojedyncze przypadki, a piszą tak jakby to była jakaś codziennośc

Najlepiej jak do tego jest histeryczką (poruszającą tematy BDSM) z daddy issues, więc dla swojego przełożonego zafunduje podopiecznym każdy możliwy rollercoaster. Byłem, widziałem - i to, o dziwo, nie w Polsce.

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, maroon napisał:

. Wszak tradycyjnie to kobieta "czyma piniądz" żeby stary pijak na wódkę nie wydał. Mądrości ludowe w stereo i w kolorze. 

 

Tylko, że czasy starych pijaków się zdecydowanie skończyły jeśli porównamy chociaż do 20 lat wstecz...

 

Dzisiaj czymie bo kukold odda, pijany nie chodzi, wizytówek z burdeli po samochodzie nie gubi, czasem czymie bo debil to taki debil, że musi czy chce czy nie....

 

Rzygam, jestem na to wszystko za delikatny, jest tego za dużo.

 

Nawet nie będę wspominał co mi ostatnio auto sprzedawało....

 

[*]

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię dziewczyny które dobrze zarabiają, nie mam też kompleksów, gatka, że musisz zarabiać więcej od bab, żeby one były zainteresowane to mit, babe trzeba porządnie ruchać przede wszystkim i one będą was czasami utrzymywać, tylko trzeba je  odpowiednio poprowadzić, wczoraj byłem na randce z białą, fit dupą, wyzwolona,  w środę druga runda i będzie walone na oko cipsko po kielichu, natomiast do czego zmierzam - wczoraj była inwestycja w kolacyjke i kawkę 90% do 10 na jej rzecz.

 

 

To są kobiety!

 

Jestem za feminizmem!

 

Jestem feministą, jak tak to ma wyglądać i jeszcze się ważna poczuła, że zapłaciła, hahahah

 

Ja pierdole, babom można wmówić wszystko!

 

Nawet je bajeruje że mam 35 centymetrów, ale mi nie wierzą  😸

 

 

Co ma być to będzie!!! Niebo znajdę wszędzie!!!

Teraz jestem tuuuu!!

  • Like 5
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.