Skocz do zawartości

Kolejna odklejona?


Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Druid napisał:

Dlaczego ? Bo trzeba uczyć się i jest wiele trudnych przedmiotów.

Już odpowiedziałem...

 

3 godziny temu, Miszka napisał:

Coraz mniej w tym gruntownego poznawania, badania, przyglądania się uważnie czy nawet czytania.

 

Dziś studia coraz bardziej przypominają szkołę. Studenci "zaliczają" przedmioty a nie "studiują". Brakuje w tym prawdziwego zaangażowania, głodu wiedzy, pasji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Miszka napisał:

Brakuje w tym prawdziwego zaangażowania, głodu wiedzy, pasji.

Kto będzie chciał, to będzie dalej się rozwijał ,niestety tak wyglądają studia, dopiero po czasie możesz na spokojnie spojrzeć na przedmioty , zadania, które rozwiązywałeś nieco z innego punktu widzenia, jak jesteś studentem, to masz ciśnienie, żeby zaliczyć i tyle, refleksje przychodzą dopiero z czasem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Druid napisał:

Kto będzie chciał, to będzie dalej się rozwijał ,niestety tak wyglądają studia, dopiero po czasie możesz na spokojnie spojrzeć na przedmioty , zadania, które rozwiązywałeś nieco z innego punktu widzenia, jak jesteś studentem, to masz ciśnienie, żeby zaliczyć i tyle, refleksje przychodzą dopiero z czasem.

Serio. Nie zgadzam się z Tobą. "Tak wyglądają studia" zgoda, ale dodałbym "DZIŚ i TERAZ".

 

W momencie pójścia na studia czułem, że "dostąpiłem zaszczytu". Troszkę z przymrużeniem oka to mówię. Niemniej jednak dla mnie to było COŚ.

Stąd podejście na dowolnym etapie studiów było takie bardziej "robię coś ważnego". Traktowałem przedmioty na studiach jako szansę na zdobywanie wiedzy.

I nigdy nie zrezygnowałem z tego podejścia.

 

Z tym, że pamiętaj. To było 30 lat temu. Na studia zdawało się egzaminy. Podświadomie CZUŁO SIĘ, że dostąpiłeś jakiegoś wyróżnienia samym faktem, że na te studia się dostałeś.

I wśród innych studentów też czułem, że oni WIEDZĄ po co tu są. Ci, którzy przyszli bez przekonania odpadali w trakcie.

 

Z takim nastawieniem każdy dotyk techniki inżynieryjnej wywoływał u mnie pewien pozytywny dreszcz.

 

Nigdy nie zapomnę wizyty w Świerku https://www.ncbj.gov.pl/badawczy-reaktor-jadrowy-maria

Pierwszy kontakt z turbogeneratorem w elektrociepłowni w moim mieście. 

Czy wyjazd do elektrowni szczytowo-pompowej na górze ŻAR. https://pl.wikipedia.org/wiki/Elektrownia_Porąbka-Żar 

 

Pierwsze samodzielne synchronizowanie zespołu silnik prądu stałego+generator synchroniczny z siecią na laboratorium maszyn elektrycznych to było coś, co pamiętam do dziś. To poczucie "MOCY"... gdy watomierz pokazał wskazanie dodatnie "moc oddawana do sieci".

Ja tego nie zaliczałem. Ja to przeżywałem.

 

A dziś... studenci "zaliczają"... Tylko co z takich "zaliczających" studentów będzie potem? W pracy? Pracownicy "zaliczający" pracę?

Edytowane przez Miszka
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.05.2023 o 11:50, Miszka napisał(a):

W pracy? Pracownicy "zaliczający" pracę?

Niestety wiedzy nabywasz dopiero z doświadczeniem i samodyscypliną, połowa obecnych wykładowców według mnie nie nadaje się do tej pracy. Kolejna rzecz jakie są zarobki na uczelniach wyższych, siedzieć tylko chyba dla prestiżu oraz możliwości dostępu do drogiego oprogramowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Druid napisał(a):

Niestety wiedzy nabywasz dopiero z doświadczeniem i samodyscypliną, połowa obecnych wykładowców według mnie nie nadaje się do tej pracy. Kolejna rzecz jakie są zarobki na uczelniach wyższych, siedzieć tylko chyba dla prestiżu oraz możliwości dostępu do drogiego oprogramowania.

Właśnie podałeś argument, nawet nieświadomie, na to co napisałem wcześniej.

 

Samodyscyplina? Wiesz po co idziesz na studia - zdobyć wiedzę. Do tego jest niezbędna motywacja i samodyscyplina. Konsekwencją zdobycia wiedzy jest PAPIER. 

 

Prawdę mówiąc wykładowca nie jest Ci potrzebny do studiowania. On może pomóc, on Ciebie będzie oceniał, może Ci wykładać przedmiot w sposób ciekawy i pasjonujący, ALE wykładowca nudny i bez pasji nie powinien być przeszkodą. Utrudnieniem, ale nie warunkiem blokującym wszystko.

Danye studia, kierunek, w końcu przedmiot powinien być dla Ciebie ciekawy i pasjonujący sam z siebie. Inaczej po prostu marnujesz swój czas i energię na coś, co Ciebie NI CHU@#$%a nie kręci. 

Nie mam na myśli, że cały program studiów ma być dla Ciebie jak mokry sen inżyniera, który jara się na wszystko co związane z technologią inżynieryjną, niemniej jednak SAM musisz widzieć coś pasjonującego w tym co robisz. Inaczej wykładowca-nie pasjonat to tylko Twoja racjonalizacja, że nikt Ciebie nie zaciekawił przedmiotem.

 

Tak mówią dzieci w szkole. Gdyby nie nauczyciel, który był do niczego to bym się zainteresował danym przedmiotem. Tyle, że dziecko faktycznie trzeba jakoś zaciekawić. Natomiast dorosłego, świadomego mężczyznę, który wie co chce robić w życiu???? No to dość dziecinny argument. Zgoda?

 

Zacytuję więc siebie sprzed chwili...

W dniu 30.05.2023 o 10:42, Miszka napisał(a):

Dziś studia coraz bardziej przypominają szkołę. Studenci "zaliczają" przedmioty a nie "studiują". Brakuje w tym prawdziwego zaangażowania, głodu wiedzy, pasji.

 

Tu jest problem. Zabieracie się za studiowanie bez pasji myśląc tylko o potencjalnym zmonetyzowaniu jako "po studiach mogę dostać dobrą pracę" bez zastanowiania się czy taką pracę wogóle chciałbyś wykonywać.

Edytowane przez Miszka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Miszka napisał(a):

Zgoda?

Z tym prawda, chodzi mi sposób prowadzenia zajęć, przedmiot, czasem zastanawiam się po co ten przedmiot na tym czy danym kierunku studiów ? Chyba po to ,żeby wykładowca jeden z drugim miał pracę, taka zapchaj dziura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Druid napisał(a):

Z tym prawda, chodzi mi sposób prowadzenia zajęć, przedmiot, czasem zastanawiam się po co ten przedmiot na tym czy danym kierunku studiów ? Chyba po to ,żeby wykładowca jeden z drugim miał pracę, taka zapchaj dziura.

Zastanawiałeś się po co Ci nauka wierszy na pamięć w szkole podstawowej czy średniej? 

 

Bo ja Ci powiem, że nie po to, żebyś w przyszłości mógł ukochanej cytować w romantyczny wieczór Inwokację do Pana Tadeusza "Litwo, Ojczyzno moja..." czy Słowackiego "Sowiński w okopach Woli..."

 

Chodzi o trening pamięci, mózgu jako taki. Trening interpersonalny bo trzeba stanąć przed klasą i wyrecytować... a nie każdemu to by przyszło. To przecież pewnego rodzaju występ publiczny przez widownią.

 

I chociaż dziś nikomu do niczego nie są potrzebne wierszyki z języka rosyjskiego, których uczyłem się w 4-tej klasie podstawówki (po prostu specyfika PRL'owska lat 80-tych) to... paradoksalnie zostały w mojej głowie do dziś... Zostały, bo je tam w tym momencie, gdy mózg plastyczny i chętny do współpracy je przyjął.

Parę razy na imprezie panny się zdziwiły jak zaczynałem po rosyjsku płynnie recytować. A poza tym? Pewnie niepotrzebne.

 

Mam 49 lat, języka uczyłem się w podstawówce i liceum... potem blisko 20 lat bez kontaktu z j. rosyjskim a nadal jest w głowie.

Ale gdy teraz mam kontakt z pracownikami wschodniojęzycznymi to... rozmawiamy po rosyjsku... :)

 

Na studiach dodaje się przedmioty ogólno-rozwojowe. Sam miałem kilka takich "zapchajdziur" i się zastanawiałem po co... I wiesz... dla ogarnięcia ogólnego... żeby nie być zamkniętym w bańce swojej specjalizacji. Bo czy inżynier-elektryk nie może mieć odrobiny wiedzy z ekonomii? Podstaw obliczeń statycznych z mechaniki? Umiejętności kreślenia rysunku technicznego? 

 

Na pierwszym roku miałem przedmiot, który pamiętam do dziś. Nazywał się "Metodyka studiowania"... na zaliczenie. Pół roku rozmów z młodym Panem mgr o tym jak studiować i jak nie studiować... Przydało się.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.05.2023 o 10:50, Miszka napisał(a):

dostąpiłem zaszczytu

Mi na uczelni taką piłkę wpierdali sami wykładowcy. Co dziwne w armii było to samo. Jak tylko to usłyszałem - moje emocje ostygły. 

W dniu 30.05.2023 o 10:50, Miszka napisał(a):

Świerku

Od serca to napiszę: zazdroszczę. 

 

Ja byłem na wyższej szkole gotowania wody na gazie. To nie mam polotu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

Mi na uczelni taką piłkę wpierdali sami wykładowcy.

Jasne. Też mi się jeden z drugim taki trafił. To, że oni mieli Nas, studentów za "małych" to zawsze traktowałem jako ich problem. Było tam w środku takie "jeszcze zobaczysz chamie"... taki bunt personalny wobec postawy wyższości nad "plebsem".

 

Jakoś wiesz, nie ochłodziło mi to zapału. Może właśnie dlatego, że czułem w środku wartość tego co robię. 

 

A gdy "pan doktor" przyszedł do firmy gdzie pracowałem później i trzeba było wykonać jakieś zlecenie dla niego to szybko się przekonałem, że owszem... jest mocny w swojej suchej dziedzinie całek, dywergencji, rotacji i innych elementów tzw. "Teorii pola"... ale głupia lampa świetlówkowa z prostym dławikiem to dla niego schemat elektryczny nie do przejścia. I sam to przyznał. "Ja się na tym nie znam"... A to był prosty schemat elektryczny z zakresu 2-giej klasy technikum elektrycznego. Wtedy dotarło do mnie, że ok... ja już nie jestem studentem, teraz mam mgr inż. przy nazwisku i się na tym ZNAM więc w pełni zasługuję by traktować go jak równy z równym. Wiesz takie "po czynach go poznacie".

 

51 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

Co dziwne w armii było to samo. Jak tylko to usłyszałem - moje emocje ostygły. 

A ja chciałem... do armii. Ale... jak poszedłem do WKU to usłyszałem serdeczne oficerskie, ojcowskie... synku... wypierdalaj studiować... jak będziemy Ciebie potrzebować to sami Ciebie wezwiemy... 😁 (cytat prawie dosłowny).

 

 

51 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

 

Ja byłem na wyższej szkole gotowania wody na gazie. To nie mam polotu. 

Daj spokój. Jak dla mnie można mieć tytuł i jednocześnie go nie mieć. Ważne co się ma pod kopułą...

Ja bym powiedział, że polotu Ci nie brakuje.

 

A teraz dość głaskania się po jajach. 😁

 

51 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

Od serca to napiszę: zazdroszczę. 

Wiesz... ciary szły... jak zobaczyłem niebieską poświatę z basenu... (promieniowanie Czerenkowa)... znak, że reaktor pracuje...

 

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, kupcie sobie pieska - takiego małego, którego można w plecaku schować. Dobry funfel będzie, nie będzie bał się miziania, a najpoważniejszym problemem będzie poranna kupa na dywanie.

 

Bierzesz "pod skrzydła" obcego człowieka z całym bagażem jego problemów. Po kiego chuja? 

Nawet za szlachetnymi ("romantycznymi") przesłankami kryje się tęsknota za cipą, czyli prosta biologia. Ale po to człowiek wymyślił modelarstwo, wędkowanie i Wielkie Sprawy Ojczyzny i Świata, aby sobie biologią głowy nie zaprzątać.

Edytowane przez zychu
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu widzę niezły burdel.

Sama masz burdel w tym swoim Arheoo.

Siostro.

 

Takee perdooleenje o systemie.

Jak porównać wycieczkę po STOCZNI z wycieczką po HOTELU*.

 

*5letni/hotelik/burdelik/akademik/tereferik.

DEINDRUSTRALIZACJA masturbacja USBpraca.....to obecny poziom.

Wszyscy wieżą w moc IT/technologii.

....A tu za zakrętem mamy WĘZEŁ jądra żelaza...ograniczony z obu stron.

I kupa.

Pierdolenie ino raz....pomidory sadzić czas.

Kto nie widzi jego sprawa.

 

BRAK KLASY ŚREDNIEJ!!!

=brak ludzi do pracy.

 

Potem się bambry dziwią, że coraz WIĘKSZY motłoch muszą utrzymać?

Plusy Stymulusy zdewalują wasze LUKSUSY.

 

MIAŁEŚ chemię złoty róg, został ci się ino sznur.....przypomina wam to coś?

Na granicy polsko/chińskiej....spokój.

:)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Druid napisał(a):

A ja miałem filozofie na inżynierskich po co ?

Po co? Filozofia uczy stawiać pytania.

 

Wiesz jakie pytanie miałem na obronie pracy magisterskiej? "Proszę Pana... czy wg Pana świat jest cyfrowy czy analogowy".

Po prostu... myślisz sobie "co tu się od jaśniejaniepawla... co to za pytanie..."

A wiedząc, że takie pytania pojawiają się w różnych dziedzinach filozofii myślisz... nie ma złych pytań są tylko złe odpowiedzi.

 

Cytat

W trakcie studiów filozoficznych, przy okazji niemal każdego problemu, student zostaje skonfrontowany z wieloma punktami widzenia, musi przebrnąć przez liczne teksty, w których autorzy argumentują za taką bądź inną koncepcją świata, prawdy, umysłu, sprawiedliwego społeczeństwa, dobrego życia itd. Oprócz analizy i dyskusji wokół problemów charakterystycznych dla poszczególnych działów filozofii student dostaje do ręki, a raczej do umysłu, odpowiednie narzędzia krytycznej analizy. Dzieje się to na takich zajęciach, jak: logika, epistemologia, metodologia nauk czy sztuka dyskusji filozoficznej. W wyniku treningu filozoficznego w studencie kształtuje się zarówno umysł uświadamiający sobie złożoność i tajemniczość rzeczywistości, jak i samego człowieka, a także otwartość na nowe idee, umiejętność analizy pojęciowej, językowej, analizy logicznej, umiejętność stawiania krytycznych pytań i samodzielnego poszukiwania odpowiedzi i formułowania efektów własnych poszukiwań w postaci wystąpienia, tekstu czy głosu w dyskusji.

 

Przykładowy tekst z ulotki reklamowej. Najciekawsze z mojego punktu widzenia zaznaczyłem na czerwono.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę czy tutaj dalej pisać, bo temat zszedł z jednej osoby na potrzebę studiowania XD

Update: Spotkałem się z nią w tamtym tygodniu jakoś po czterech dniach od tego jak się całowaliśmy. Dziewczyna na razie wydaje się bardzo w porządku. Z tego co mówiła to podobno nie miała nikogo od 7 lat (ona ma 23 lata), ostatnie tygodniowe związki w gimnazjum, nie wiem czy to kwestia wyśrubowanej hipergamii (mówiła, że na nikogo nie trafiła kto by jej się podobał) czy tego, że przez kilka lat była utyta, czy może tego, że oszukuje.

    Jeśli chodzi o tatuaż to mówiła, że jej całe rodzeństwo ma tatuaże i wszyscy mają bardzo podobne (taki symbol albo może jakaś trauma rodzinna z przeszłości). Jak przyjechała do mnie to poszliśmy do parku, rozmawialiśmy przez dwie godziny. Nie wiem czy to kwestia demo czy wychowania, ale wyglądała na bardzo ciepłą i troskliwą osobę. Zauważyłem, że działa w kobiecej energii, jak widziała jakiekolwiek zwierzę w parku to się podniecała (o jezu piesek, patrz wiewiórka), myślę, że mi to nie przeszkadza. O swojej rodzinie ma bardzo dobre zdanie, wspominała o tym, że jej rodzice mieli 25 rocznicę ślubu. Zadaje dużo pytań, bardzo dużo mówi, mi to pasuje, bo jestem bardziej introwertyczną osobą. Potrafię wywołać u niej emocję, często się śmieje z tego co mówię, jak wyjeżdżała ode mnie to mówiła, że najchętniej by ze mną została.

      Jest bardzo ostrożna, w ogóle jak poszliśmy do parku to myślała, że jest dziesiątą dziewczyną, z którą poszła. Trochę się wkurwiłem, bo się dowiedziałem, że koledzy się wygadali, że miałem jedną dziewczynę i że była toksyczna, nie wiem po co jej to powiedzieli. Z tego co ona mówiła to jakby się dowiedziała, że miałem dużo dziewczyn to nie chciałaby się ze mną spotykać.

    Jak była młodsza to brała udział w wyjazdach katolickich, z tego co mówiła to już nie chodzi do kościoła, bo księża nie potrafili odpowiedzieć na jej pytania. Mówiła też, że kiedyś miała fiksację na bycie silną i niezależną kobietę, ale jej przeszło, zauważyła, że tak się nie da żyć. W ogóle czuję, że może nie będzie tak odwijać, z tego co opowiadała to jej brat ma dziecko, a jego dziewczyna jest narcyzką. Podobno po urodzeniu dziecka ta jego dziewczyna zabroniła mu kontaktu z dzieckiem, ostatnio była jakaś sprawa w sądzie i wygrał, już ma normalnie kontakt.

  W swoim bracie widzi autorytet , mówiła, że do szkoły zawsze po nią na motorze przyjeżdżał brat, traktuje go jak osobę, do której trzeba mieć szacunek.

  Nie ma Instagrama, jak rozmawialiśmy razem to ani razu nie skorzystała z telefonu.

   Pracuje w miejscu, gdzie organizowane są imprezy dla dzieci, wchodzi na razie w moją ramę, jak jej zwróciłem uwagę, żeby czegoś nie robiła to przeprosiła i powiedziała, że się będzie pilnować. Po parku poszliśmy do mnie na godzinę, dałem jej jedzenie, wylała lekko sos i też mnie przepraszała, aż się zdziwiłem, że jest tak wychowana xD Ogólnie jak wychodziła ode mnie z pokoju to powiedziała, że się nie spodziewała, że przyjdzie do mnie na akademik, była nastawiona tylko na randkę na dworze i tyle. 

         Nie mam ciśnienia, że muszę z nią być, posprawdzam ją jeszcze i zobaczę co z tego wyjdzie. Życie przez rok bez dziewczyny po rozstaniu było dla mnie zajebiste, robię sobie co chcę, jak chcę poflirtować to flirtuje. Umówiliśmy się na następne spotkanie, jest bardzo wyrozumiała, bo mówiłem, że nie mam teraz tyle czasu, bo zaraz oddaje pracę magisterską + mam rzeczy do oddania na koniec semestru. Na razie nie przesadzam i nie chcę się z nią widzieć codziennie, dwa spotkania w tygodniu po 3-4h wystarczą. Nie zmieniam żadnych swoich planów, tak jak pracowałem nad sobą tak dalej pracuje, motywacja o dbanie o siebie ani mi nie spadła, ani nie wzrosła.

  Jeśli chodzi o minusy/czerwone flagi, ma 23 lata i mówi, że jeszcze nie chce mieć dzieci, że "chcę się jeszcze wyszaleć, podróżować", pracowała w Belgii przez 1,5 roku przy hodowli kwiatów (mam nadzieję, że nic tam pojebanego nie robiła), w jakimś stopniu ten tatuaż, ale jeśli to kwestia przywiązania do rodzeństwa to mogę to zrozumieć. Gadała, że popiera jakieś pierdoły feministyczne, ale jak się jej spytałem co dokładnie to za bardzo nie wiedziała, coś tam mówiła o aborcji i tyle xD Z red flag też to wspominanie drugiego dnia jak się znaliśmy o jakimś borderze, chyba musi mocno w niej on siedzieć, że o nim wspominała. Z tego co ona mówiła to niby pisała z nim tydzień i to wszystko.

    

Edytowane przez Maciej45
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.05.2023 o 03:05, Maciej45 napisał(a):

jak spytałem sie o ojca to posmutniała i powiedziała, że nie chce się wypowiadać

Złe relacje z ojcem, to z pewnością red flag

 

W dniu 29.05.2023 o 03:05, Maciej45 napisał(a):

dziewczyna ma tatuaż i planuje mieć więcej,

W znacznej, przerażającej większości, kobieta z tatuażami, to nie przepracowane problemy w głowie i problemy z samooceną. Czy kobieta, która jest wartościowa i która, traktuje z szacunkiem swoje ciało, będzie się tatuowała w nieskończoność? Nie wydaję mi się, 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.06.2023 o 22:06, MarkoBe napisał(a):

Złe relacje z ojcem, to z pewnością red flag

 

W znacznej, przerażającej większości, kobieta z tatuażami, to nie przepracowane problemy w głowie i problemy z samooceną. Czy kobieta, która jest wartościowa i która, traktuje z szacunkiem swoje ciało, będzie się tatuowała w nieskończoność? Nie wydaję mi się, 

Tylko też pytanie z czego wynika ta zła relacja, powiedzenie, że nie chce się wypowiadać nie oznacza złej relacji, może jej tata nie żyje, dlatego się nie chce wypowiadać. Jeśli jej rodzice mieli 25 rocznicę ślubu to ciekawe co się musiało stać. 

Jeśli chodzi o tatuaże to powiem jej, że już wystarczy, może się opamięta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Update do tematu:

  Widziałem się z nią już z cztery razy, przyznała mi się, że jest dziewicą, że tego nigdy nie robiła, trochę ją za bardzo nakręciłem i już coś wspominała, że będzie się musiała do ginekologa wybrać. Chcę trochę przystopować, żeby to nie pierdolnęło, tak jak wcześniej pisałem to byłem w jednym 8-miesięcznym związku, ale nigdy tego nie robiłem, tamta dziewczyna była zaburzona, też straciłem w pewnym momencie ramę, zrobiłem dużo bluepillowych błędów.  Myślicie, że dobrym pomysłem jest przyznawanie się, że też się tego nie robiło czy lepiej ją oszukiwać? 

Trochę za krótko się znamy, może to kwestia wersji demo, ale widzę zadatki na LTRa. Rodzice po 25-letniej rocznicy ślubu, trójka rodzeństwa, ciepła, miła, uczuciowa, ostatni chłopak 7 lat temu, dziewica. Proszę o odpowiedź, bo nie wiem czy mnie nie popierdoliło xD

Edytowane przez Maciej45
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwone flagi

- jakieś nieciekawe relacje z ojcem
- tatuaż, i pragnienie kolejnych (to pragienie przede wszystkim, tego już podatnością na wpływ rodzeństwa nie wytłumaczysz)
- love bombing na pierwszym spotkaniu
- podejrzanie sporo różnej maści borderów i narcyzów w jej otoczeniu i przeszłości
- brak relacji do 23 roku życia
- młoda laska, wie że ciało to jej główny atut, a jednak utyta

 

Zielone

- dziewica
- szacunek do brata, męski autorytet
- praca z dziećmi
- słucha się (póki co)

 

Nie zwracałbym uwagi na:

- jej zachwyty, wiadomix okres demo a robisz dobrą robotę więc standard
- sympatia do feminizmu, płytka, pewnie za modą, odrzuca stereotyp silnej niezależnej, więc do naprostowania
- jakiś alfiak z tyłu głowy, jak dziewica to go mentalnie pogonisz
- gadka że jakbyś miał wiele dziewczyn to by nie chciała, i tak by chciała
- jeszcze nie chce dzieci, w jej wieku i stażu związkowym normalne

 

Mam mieszane uczucia. Jesteś ogarnięty facet, z perspektywami, stać Cię na więcej. Laska średnio atrakcyjna, z problemami, leniwa, zapewne z dużym kapitałem uczuć. Jak dojdzie seks, to Cię nimi zaleje, i z niewielkim doświadczeniem też możesz popłynąć. A potem zaczną się jazdy i problemy. Plus, jak jest dziewicą to na seks sobie poczekasz. Niedawno łapnąłeś red pilla, powinieneś teraz raczej eksperymentować, bawić się, kombinować, poznawać kobiety, a nie pakować od razu w kolejny związek, do tego potencjalnie problematyczny. Twierdzisz że masz wyjebongo, ale odznakę wyjebongo dostaje się w boju, nie z zajęć teoretycznych. Masz dobry mindset, ale jak w pierwszej relacji z rozpędu odpalisz uczucia to może nie wystarczyć.

 

Coach Red Pill, którego bardzo szanuję, zwykł mawiać - "A girl with a tattoo is damaged. No exceptions". Poznałem bliżej do tej pory dwie laski z tatuażami, sprawdziło się.

 

Z drugiej strony, potencjał jest, jako jej pierwszy masz szerokie pole manewru, możesz ją urobić. Zwłaszcza że na Twoje urabianie jest podatna, przynajmniej póki co. Zdobywanie doświadczenia z niewprawioną laską też jest spoko, nie będzie miała dużych wymagań, łatwo Ci będzie na niej zrobić wrażenie. Także są też plusy, i potencjał jest. Pod warunkiem, że zachowasz dystans i się zbytnio nie zadurzysz, a z tym może być różnie.

 

Co do tego że jesteś prawiczkiem - w życiu się nie przyznawaj. Tylko na tym w jej oczach stracisz. Ona też niekumata w te klocki, nawet się nie kapnie pewnie że masz tu jakieś braki, a Ty przy niej spokojnie będziesz mógł nabierać doświadczenia. Jakby pytała ile miałeś kobiet przed nią, powiedz że parę tam było, dawno nie liczyłeś czy coś w tym stylu. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.05.2023 o 03:05, Maciej45 napisał(a):

 

Nie wiem czy to ja przyciągam te borderki czy o co chodzi, też jest taka opcja tak jak tutaj kiedyś ktoś napisał na forum, że najlepsze dziewczyny poznaje się na etapie szkoły średniej, a później jak jakieś zostają wolne to z zaburzeniami 🤔

 

Trochę więcej dystansu. Zaraz będzie, że jak się nie pozna himalajki w przedszkolu to kaplica, potem wszystkie uszkodzone, borderki, modliszki, amba fatima i wszystko stracone.

 

Za bardzo fiksujesz się na LTR, zwłaszcza jak na ten wiek. Jak Ci się dziewczyna podoba to pospotykaj się z nią, idź do łóżka, a jak nie wyjdzie to się z nią rozstań. Doświadczenie trzeba zdobywać działając w praktyce. To jest właściwa droga do poznania, a nie rozkładanie wszystkiego na atomy.


A może dziewczyna chce się po prostu zabawić? W to jej dziewictwo to bym za bardzo nie wierzył. W ogóle, z czasem nauczysz się, że kobiety potrafią dużo słów mówić, z czego większość jest nic nie warte. Prawdziwie wartościowe informacje kryją się między wierszami.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tony86 napisał(a):

Czerwone flagi

- jakieś nieciekawe relacje z ojcem
- tatuaż, i pragnienie kolejnych (to pragienie przede wszystkim, tego już podatnością na wpływ rodzeństwa nie wytłumaczysz)
- love bombing na pierwszym spotkaniu
- podejrzanie sporo różnej maści borderów i narcyzów w jej otoczeniu i przeszłości
- brak relacji do 23 roku życia
- młoda laska, wie że ciało to jej główny atut, a jednak utyta

 

Zielone

- dziewica
- szacunek do brata, męski autorytet
- praca z dziećmi
- słucha się (póki co)

 

Nie zwracałbym uwagi na:

- jej zachwyty, wiadomix okres demo a robisz dobrą robotę więc standard
- sympatia do feminizmu, płytka, pewnie za modą, odrzuca stereotyp silnej niezależnej, więc do naprostowania
- jakiś alfiak z tyłu głowy, jak dziewica to go mentalnie pogonisz
- gadka że jakbyś miał wiele dziewczyn to by nie chciała, i tak by chciała
- jeszcze nie chce dzieci, w jej wieku i stażu związkowym normalne

 

Mam mieszane uczucia. Jesteś ogarnięty facet, z perspektywami, stać Cię na więcej. Laska średnio atrakcyjna, z problemami, leniwa, zapewne z dużym kapitałem uczuć. Jak dojdzie seks, to Cię nimi zaleje, i z niewielkim doświadczeniem też możesz popłynąć. A potem zaczną się jazdy i problemy. Plus, jak jest dziewicą to na seks sobie poczekasz. Niedawno łapnąłeś red pilla, powinieneś teraz raczej eksperymentować, bawić się, kombinować, poznawać kobiety, a nie pakować od razu w kolejny związek, do tego potencjalnie problematyczny. Twierdzisz że masz wyjebongo, ale odznakę wyjebongo dostaje się w boju, nie z zajęć teoretycznych. Masz dobry mindset, ale jak w pierwszej relacji z rozpędu odpalisz uczucia to może nie wystarczyć.

 

Coach Red Pill, którego bardzo szanuję, zwykł mawiać - "A girl with a tattoo is damaged. No exceptions". Poznałem bliżej do tej pory dwie laski z tatuażami, sprawdziło się.

 

Z drugiej strony, potencjał jest, jako jej pierwszy masz szerokie pole manewru, możesz ją urobić. Zwłaszcza że na Twoje urabianie jest podatna, przynajmniej póki co. Zdobywanie doświadczenia z niewprawioną laską też jest spoko, nie będzie miała dużych wymagań, łatwo Ci będzie na niej zrobić wrażenie. Także są też plusy, i potencjał jest. Pod warunkiem, że zachowasz dystans i się zbytnio nie zadurzysz, a z tym może być różnie.

 

Co do tego że jesteś prawiczkiem - w życiu się nie przyznawaj. Tylko na tym w jej oczach stracisz. Ona też niekumata w te klocki, nawet się nie kapnie pewnie że masz tu jakieś braki, a Ty przy niej spokojnie będziesz mógł nabierać doświadczenia. Jakby pytała ile miałeś kobiet przed nią, powiedz że parę tam było, dawno nie liczyłeś czy coś w tym stylu. 

Nie chcę jej tłumaczyć, ale pokomentuje te flagi, o których napisałeś.

- nieciekawe relacje z ojcem -> Tutaj właśnie muszę się dowiedzieć dokładnie o co chodzi, z tego co ona mi mówiła to kiedyś ona była dla ojca oczkiem w głowie, muszę podpytać co tam się dokładnie stało.

- tatuaż i pragnienie kolejnych -> Powiem ci, że masz rację. Ten jeden tatuaż co ma podobny do rodzeństwa mogę zrozumieć, ale jeśli zrobiła tatuaż, bo rodzeństwo mają podobne to na cholerę jej kolejne. Powiem jej, że nie podobają mi się tatuaże u dziewczyny, że ma kolejnych nie robić, jak nie posłucha to zakończymy.

- love bombing na pierwszym spotkaniu -> Właśnie to było inaczej. Na pierwszym spotkaniu ja z nią rozmawiałem przez 30 minut, nie było żadnego napięcia między nami. W drugi dzień ona mnie spotkała na imprezie studenckiej i spytała się czy to ja i wtedy poszliśmy pod scenę, żadnego dotyku nic. Dotyk i całowanie było trzeciego dnia znajomości po alkoholu z obu ze stron, ja zainicjowałem.

- podejrzanie sporo różnej maści borderów i narcyzów w jej otoczeniu i przeszłości -> Tutaj nie wiem z czego to wywnioskowałeś. Jedyne co mi się teraz przypomniało to to, że jak mieszkała 1,5 roku w Belgii na szklarni to nie miała kontaktu z rodziną i po tym wyjeździe musiała się zapisać do psychologa, bo podobno czuła się samotnie, wtedy w ogóle też zaczęła grać w gierki z nudów z tego co opowiada. To podejrzenie borderów i narcyzów można wywnioskować tylko na podstawie tego, że opowiadała, że przez tydzień pisała z jakimś gościem co miał borderline.

-brak relacji do 23 roku życia (w gimnazjum chodziła z kilkoma chłopakami, związki po tydzień-dwa tygodnie przed 16 rokiem życia),

młoda laska, wie że ciało to jej główny atut, a jednak utyta -> Tutaj ci powiem, że widziałem jej starszą siostrę i też ma lekką nadwagę, to samo matka, na wsiach tak nie dbają o siebie, z jej strony usłyszałem deklarację, że chcę schudnąć 10kg, więc spoko.

 

zielone:

- dziewica -> Ta, sama mi się przyznała, dla mnie to jest chyba największa zielona flaga ze wszystkich. Pytanie czemu tego wcześniej nie robiła, czy inni z niej rezygnowali czy może tak jest wychowana, z tego co mówiła to w wieku 15-16 lat matka ją wysyłała na wyjazdy katolickie, wspominała, że jej tata jest dosyć ostry, więc może tak została wychowana, fajnie, że sama się przyznała,

- szacunek do brata, męski autorytet -> to też zajebiste, fajnie, że jest brat w rodzinie, bo jakby były same dziewczyny to mogłoby to inaczej wyglądać,

- praca z dziećmi -> kocha pracę z dziećmi, ma nawet zdjęcia na facebooku z siostrzenicą,

- słucha się (póki co) -> no póki co się słucha, 1v1 jest posłuszna, ale jeszcze muszę zobaczyć jak w towarzystwie się zachowuje. Mówiła mi, że dla mnie będzie grzeczna, widzę, że na moim zdaniu jej bardzo zależy. Chciała włosy pofarbować na blond, ale powiedziałem, że mają zostać i długie i ciemne, takie jak teraz są i zaakceptowała to bez żadnych spin,

 

Nie zwracałbym uwagi na:

- jej zachwyty, wiadomix okres demo a robisz dobrą robotę więc standard -> Tak, to że mnie chwali, że jestem przystojny, że chętnie by popatrzyła jak ćwiczę itd. to się nie dziwie, poprzednio w okresie demo też tak to wyglądało, zobaczymy jak będzie później. Nie rezygnuję z siłowni, bo się dziewczyna pojawiła, nawet przesuwam spotkania właśnie, żeby mieć czas na to co robiłem wcześniej,

- sympatia do feminizmu, płytka, pewnie za modą, odrzuca stereotyp silnej niezależnej, więc do naprostowania -> Ta sympatia do feminizmu to ona tak naprawdę nie umie wytłumaczyć, fajnie, że odrzuca ten stereotyp, mówiła mi, że ma tiktoka, więc tam się pewnie tych gówien nasłuchała. Za modą właśnie nie, ubiera się bardzo kobieco, kupuje ze sklepów, gdzie nie wydaje się dużo za ubrania, chodzi do lumpeksów,

jakiś alfiak z tyłu głowy, jak dziewica to go mentalnie pogonisz -> No może jakiś alfiak z tyłu głowy jest, chodzi ci, że jak już nie będzie dziewicą to już przestanie o nim myśleć? xD A myślałem, że boksowanie z duchem poprzedniego jest tylko w momencie jak ktoś był, a nie nawet u dziewicy,

- gadka że jakbyś miał wiele dziewczyn to by nie chciała, i tak by chciała -> No tutaj właśnie nie wiem, no to chyba była z jej strony zasłona dymna, jakby mnie odrzuciła po tym jakbym jej powiedział, że jest dziesiątą dziewczyną to wtedy by się okazało, że to ta słynna himalajka xD

 jeszcze nie chce dzieci, w jej wieku i stażu związkowym normalne -> Tak, ona ma 23 lata, trochę mnie wkurwia jej gadanie, że chcę się jeszcze wyszaleć, też chyba nie o to chodzi, że się poznaliśmy i ona ma już być za pół roku w ciąży, 3-4 lata ją posprawdzam i wtedy można coś pomyśleć, jak będą jakieś redflagi to zakończę to i tyle.

 

"Jesteś ogarnięty facet, z perspektywami, stać Cię na więcej. " - ważyłem w tamtym roku na początku prawie 95kg, teraz ważę 75kg i od 8 miesiące chodzę na siłownie. Kończę magisterkę na kierunku ścisłym, jeszcze nie jestem ogarnięty do końca, bo żadnej stałej pracy ani nic nie znalazłem, ale na to się znajdzie czas po obronie. Jeśli chodzi o to, że stać mnie na więcej, może i tak, ale pytanie co w niej jest takiego złego, że stać mnie na więcej. Ma kilka kg nadwagi, ale to spali, z charakteru jeśli to będzie się utrzymywało, a nie jest to okres demo to mi bardzo pasuje (ciepła, uczuciowa, słuchająca się mojego zdania).

 

"Laska średnio atrakcyjna, z problemami, leniwa, zapewne z dużym kapitałem uczuć." - No dałbym jej teraz 5/10, ale ma aspirację jakby schudła na 7-8/10. Powiem ci, że w tych czasach ciężko znaleźć siódemkę/ósemkę dziewicę, a tutaj jest dziewczyna co jak schudnie będzie siódemkę i w głowie ma tylko mnie. Wiem, że wygląd jest ważny, mówiła mi, że bez makijażu wygląda jakby miała 15 lat :D 

Nie wiem na jakiej podstawie oceniasz ją jako leniwą osobę. Ona ma jedną pracę, pracuje przy dzieciach, przy organizowaniu imprez, pisała mi, że rozgląda się za drugą pracą, pracowała w szklarni przez 1,5 roku, wspominała, że jak była młodsza to wraz z rodzeństwem do północy zapierdalała przy żniwach, ja bym się tutaj nie zgodził. Nie wiem jak zrozumieć ten duży kapitał uczuć, o którym mówisz, mógłbyś doprecyzować?

 

"Jak dojdzie seks, to Cię nimi zaleje, i z niewielkim doświadczeniem też możesz popłynąć." -> Właśnie przemyślałem trochę i nawet chcę jej dać do zrozumienia, że musimy wyhamować, że jak mamy być długo to nie możemy tak intensywnie odpierdalać tylko stopniowo. Ona się hamuje i ja to widzę, jak popłynąłem trzeciego dnia i się całowaliśmy to hamowała się, żeby nie przesadzić. Jak leżeliśmy w łóżku to też się hamowała, jedyne co powiedziała sprzecznego z tym to to, że "Przy mnie ciężko się hamować" xD Ja już naczytałem się braci, że seks to jest mrzonka, ja wiem, że mam na razie mindset zachwytu nad seksem, bo nigdy tego nie robiłem, każdy jest ciekawy, obym znalazł siłę, żebym nie popłynął. Zauważyłem, że jak po siłowni się z nią widzę to wtedy jest największa męczarnia xD

 

"Plus, jak jest dziewicą to na seks sobie poczekasz." - była w stanie takiego zadowolenia, że mówiła coś o wizycie do ginekologa, tak myślę, żeby jej powiedzieć, żeby się nie śpieszyła, bo jeszcze się na to znajdzie czas jeśli mamy być długo,

 

"Niedawno łapnąłeś red pilla, powinieneś teraz raczej eksperymentować, bawić się, kombinować, poznawać kobiety, a nie pakować od razu w kolejny związek, do tego potencjalnie problematyczny." - O redpillu dowiedziałem się w trakcie pierwszego związku, dzięki redpillowi jak dziewczyna się ze mną rozstawała to dla mnie to było zabawne, że ktoś może się bez żadnego sensownego powodu rozchodzić. Miesiąc po zerwaniu byłem na festiwalu rapowym i podrywałem dziewczyny, z jedną się najebany całowałem, inne poznawałem i tak po prostu imprezowałem. Z tego co czytałem to do ONSa/FWB też trzeba mieć psychikę, ja mieszkam na akademiku to też nie jest to takie proste, tak jakby to było gdybym miał własne mieszkanie. Na razie dziewczyna mi odpowiada, ale to tylko opinia po jakichś 15 godzinach spędzonych razem, zobaczymy jak będzie dalej.

 

"Twierdzisz że masz wyjebongo, ale odznakę wyjebongo dostaje się w boju, nie z zajęć teoretycznych. Masz dobry mindset, ale jak w pierwszej relacji z rozpędu odpalisz uczucia to może nie wystarczyć." - No mam wyjebane, znaczy ja sobie nie wyobrażam sytuacji, że ona do mnie powie, że tego nie czuje albo chcę zerwać i ja ją błagam albo proszę xD Nie to nie, miło było poznać, powodzenia i krzyżyk na drogę. Mindset mam dobry, ale zobaczymy szczerze jak długo. No dlatego mówię, że muszę przyhamować, dałem jej trochę za dużo emocji, a teraz czas dawkowania.

 

"Coach Red Pill, którego bardzo szanuję, zwykł mawiać - "A girl with a tattoo is damaged. No exceptions". Poznałem bliżej do tej pory dwie laski z tatuażami, sprawdziło się." - Z moich obserwacji to znam jedną dziewczyną ziomka co jest bardzo ogarnięta, właśnie nie ma tatuaży, no ja mówię, że się nie zgodzę na kolejne tatuaże, to co już ma to przecież nie będzie usuwała, ona coś gadała o jakiś kwiatkach małych obok tego napisu co ma xD 

 

"Z drugiej strony, potencjał jest, jako jej pierwszy masz szerokie pole manewru, możesz ją urobić. " - Co to znaczy urobić? Trochę to negatywnie zabrzmiało, no ja widzę, że ona jest bardzo zapatrzona, ja w ogóle na początku do niej tylko podszedłem, pogadałem 30 minut i tyle, a ona cały festiwal przez dwa dni za mną latała i pytała się gdzie jestem. Mówiła, że nigdy nie miała od 16 roku życia, bo nikt jej się tak nie spodobał jak ja, wiem, wiem, okres demo, zobaczymy jak będzie później.

 

"Zwłaszcza że na Twoje urabianie jest podatna, przynajmniej póki co." - Trochę dziwie się temu pojęciu urabiania, po prostu ona się czuje przy mnie bezpiecznie, może działać w kobiecej energii, podobam jej się bardzo z wyglądu, bo często chwali moje oczy, uśmiech, na tym festiwalu tańczyliśmy i chwaliła, że umiem ją prowadzić.

 

"Zdobywanie doświadczenia z niewprawioną laską też jest spoko, nie będzie miała dużych wymagań, łatwo Ci będzie na niej zrobić wrażenie." - Tak dokładnie jest, tańczyć nigdy się nie uczyłem, pokręciłem ją kilka razy i była zachwycona. Ona nie ma porównania z innymi chłopakami, bo nigdy nikogo nie miała, więc nie wie czy ktoś coś może robić lepiej i to jest zajebiste. Z poprzednią to było boksowanie z duchem byłego, który jeszcze był ode mnie z 10-15 cm wyższy, z nim straciła dziewictwo, jeszcze tamta była aktywna bardzo w social mediach, wstawiała relację, goście do niej pisali, okazało się, że miała Tindera, a ta teraz nie ma żadnych zdjęć swoich na IG, nie wstawia żadnych relacji, chodzi do muzeum, mógłbym nawet powiedzieć, że w jakimś stopniu jest femcelką, bo lubi grać w gry :D 

 

"Także są też plusy, i potencjał jest. Pod warunkiem, że zachowasz dystans i się zbytnio nie zadurzysz, a z tym może być różnie." -> Prorocze słowa bracie. U mnie jest ten pies pogrzebany, że pierwszą laskę miałem borderkę/narcyzkę co sama z siebie się nie potrafiła odezwać, ja musiałem wszystko inicjować, chwaliła mnie kilka razy na początku i to tyle, a ta, z którą teraz jestem jest bardzo troskliwa, ciepła, jeszcze widzę dużo zielonych flag, zadaje też mi dużo pytań, jest ciekawa mojej rodziny, brata, moich treningów/biegów, ex po pół roku się zapytała jak moi rodzice mają na imię, a tutaj już się zapytała w trzeci dzień znajomości. Jestem pod wielkim wrażeniem, że dziewczyna może się tak zachowywać, właśnie przez tą toksyczną relację, w której byłem wcześniej. Obym zachował dystans i się za bardzo nie zadurzył, bo tak jak piszesz może być różnie. Żebym tylko nie stracił ramy i nie przymilał się za bardzo, bo pomyślę, że to jest "ta jedyna" himalajka i mi odpierdoli, a wtedy wiadomo, może nawet takiej, dla której jestem pierwszy może się pozmieniać.

 

"Co do tego że jesteś prawiczkiem - w życiu się nie przyznawaj. Tylko na tym w jej oczach stracisz. " -> Właśnie nie wiem czy się przyznawać czy nie, wiem, że to jest zły argument, ale rozmawiałem z moją matką, dla której mój tata był jej pierwszym, co ciekawe tata robił to wcześniej z kimś. Matka mi mówiła, że poczuła by się lepiej jakby jej tata wtedy powiedział, że tego nie robił, że byłaby bardziej zakochana. Wiem, że się nie powinno słuchać kobiet, bo ona to mówi ze swojej perspektywy, może zakłamanej może nie. Ojca się pytałem to mówił przy matce, że mogę się przyznać, że tego nie robiłem, bo nie byłem pewny poprzedniej dziewczyny, ale już jak matki nie było to powiedział mi, żeby nic jej nie mówić (redpill się chyba odpalił w męskim towarzystwie) xD

Znaczy ja ci powiem, że ona teraz ma taki mindset, że ja byłem tylko z jedną dziewczyną, bo wcześniej nie dbałem o siebie + chodziłem w gimnazjum/technikum/studia do klas, gdzie 95% to byli chłopacy, więc nie miałem możliwości mieć jakikolwiek kontakt z dziewczynami.

 

 

"Ona też niekumata w te klocki, nawet się nie kapnie pewnie że masz tu jakieś braki, a Ty przy niej spokojnie będziesz mógł nabierać doświadczenia." - No ona jest niekumata, jak ją całowałem po cyckach w łóżku to coś mówiła, że umiem to robić xD

 

 

"Jakby pytała ile miałeś kobiet przed nią, powiedz że parę tam było, dawno nie liczyłeś czy coś w tym stylu." - Tutaj już mleko się wylało, jak byłem w barze z nią i z dwoma kolegami to wygadali się przy niej, że miałem jedną dziewczynę, więc tutaj nawet nie ma co kłamać, sama mi to powiedziała, że już wie, że miałem jedną. Jedyny plus, że ma perspektywę, że miałem jedną właśnie przez to do jakich szkół chodziłem.

 

 

 

 

 

53 minuty temu, nihilus napisał(a):

Trochę więcej dystansu. Zaraz będzie, że jak się nie pozna himalajki w przedszkolu to kaplica, potem wszystkie uszkodzone, borderki, modliszki, amba fatima i wszystko stracone.

 

Za bardzo fiksujesz się na LTR, zwłaszcza jak na ten wiek. Jak Ci się dziewczyna podoba to pospotykaj się z nią, idź do łóżka, a jak nie wyjdzie to się z nią rozstań. Doświadczenie trzeba zdobywać działając w praktyce. To jest właściwa droga do poznania, a nie rozkładanie wszystkiego na atomy.


A może dziewczyna chce się po prostu zabawić? W to jej dziewictwo to bym za bardzo nie wierzył. W ogóle, z czasem nauczysz się, że kobiety potrafią dużo słów mówić, z czego większość jest nic nie warte. Prawdziwie wartościowe informacje kryją się między wierszami.

Z pierwszym zdaniem się zgodzę. Trochę się fiksuję w trakcie pisania, żeby to fajnie zaakcentować, ale tak jak pisałem wcześniej. Wyobrażam sobie bez niej, rok po rozstaniu był dla mnie zajebisty i byłem bardzo z niego zadowolony. Planowałem po 30 dopiero się bawić w LTRa. Na ten moment spotykam się z nią 1-2 razy w tygodniu po 3-4h, posprawdzam ją sobie dokładnie, dwa-trzy lata z tego co czytałem trwa badanie osoby czy się nadaje.

"A może dziewczyna chce się po prostu zabawić?" - To bym pytanie do każdej dziewczyny przydzielił. Podobam jej się wizualnie i ze względu na perspektywę, trochę dziwnie brzmi to, że laska co nie była 7 lat chciała się teraz zabawić jak już studiuje od dwóch lat.

 "W to jej dziewictwo to bym za bardzo nie wierzył." - Pytanie jest kluczowe po co miałaby o tym mówić, jeśli by to była nieprawda. Chyba, że to forma takiej manipulacji, że ja będę myślał, że ona dziewica, a ona mi powie w pewnym momencie, że zrobimy to jak będzie ślub czy coś. To trochę nie ma sensu, bo wspominała, że chcę iść do ginekologa. Wyobrażasz sobie sytuację, że nie jesteś dziewicą i gadasz chłopakowi, że tego nigdy nie robiłeś? xD Przecież to można wyczuć czy jest rozerwana błona czy nie.

"W ogóle, z czasem nauczysz się, że kobiety potrafią dużo słów mówić, z czego większość jest nic nie warte. Prawdziwie wartościowe informacje kryją się między wierszami." - Dzięki, zauważyłem to przy ex jak mi napisała "Już wszystko w porządku" albo jak było blisko rozstania i używała słów "jeszcze".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.