Skocz do zawartości

Czytajcie etykiety. Jak się sam omal nie nadziałem "białą kiełbasą", czyli pozoranctwo marketingowe


Rekomendowane odpowiedzi

Od wczoraj chodziła mi po głowie zapiekana, surowa biała kiełbasa w sosie chrzanowo-porowym. A że mam do tego własne małosolne... to na dzisiejszy obiad już mi z rana ślinka cieknie. No i kiedyś widziałem taką odpowiednią, uśmiechającą się niemal do mnie, na firmowanym nazwiskiem jak zakładam - właściciela, rzeźnickim stoisku "rzemieślniczym" (taki odrębny box poza sklepem a cudzysłów się zaraz wyjaśni) w budynku galerii z Kauflandem. Podjechałem więc nieco po siódmej rano do pobliskiego miasteczka, wparowuję na stoisko, patrzę - no na wierzchu nie ma. Okazało się że jest na zapleczu, pani sprzedawczyni niesie całą pakę i... coś mnie tknęło.

 

Skoro na paczce z daleka widzę etykietę, to poprosiłem sprzedawczynię o przeczytanie składu. A ona czyta, czyta, czyta. Kurwa, wieczór mnie tu zastanie zanim ta lista składników się skończy. Z lekkim wytrzeszczem oczu zapytałem, czy ta lista ma koniec. Czego tam nie było! Glutaminian monosodowy, maltodekstryna, białko sojowe... Do tego mięsa tylko 72%. Rany boskie. Mówię więc do niej, że jestem zdziwiony, że zakład rzemieślniczy z eleganckim stoiskiem stosuje najgorsze z możliwych standardy produkcyjniackie. A niech mają jakiś feedback. 

 

Podziękowałem, zrezygnowałem i wszedłem do Kaufa. Boczniaki na sos grzybowy, dwie puszki włoskich pomidorów Mutti bo świetna cena była a zawsze kupuję na zapas jak cena dobra. Właściwie tu się obśmiałem odrobinę, bo kosztowały 4.89 podczas gdy taka sama pucha, bardzo znanego polskiego producenta, stała obok po 6.89. No śmiech. Polskie pomidory, które są tępo kwaśne i niejednokrotnie znajdowałem w puszkach zielone końcówki do wyrzucenia, są droższe niż włoskie, upojone słońcem o znakomitym balansie kwasowości do słodyczy. Nie rozumiem.

 

W każdym razie zmierzam do lodówek i co widzę? Jest jakaś "biała", do tego firmowana marką własną Kaufa. Pierwsza myśl - no to się pośmiejemy znowu i zobaczymy jaki w tej "przemysławce" jest skład. Z tyłu objawiła się etykieta, na której widniał krótki akapit. "mięso wieprzowe (92%), woda, sól, przyprawy, osłonka jadalna: jelito wieprzowe". End of story. Przecieram oczy - tak, to koniec składu. No to przecież biorę! 

 

A jako zachęta do czytania etykiet oraz dla zaostrzenia apetytu - dwie od razu przygotowałem do piekarnika, podsmażając na maśle. Zawsze podsmażam, żeby na powierzchni pieczystego, grubo zaszła reakcja Maillarda i wszystkim polecam. Takie trochę "złoto kucharzy" się osiąga, bogatsze aromaty i smaki. Nie muszę pisać jak to już w tej chwili pachnie!

 

Bez-nazwy-1.jpg

  • Like 17
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, RealLife napisał(a):

Polski Janusz biznesu najpierw kupi kiełbasę z Lidla,

Wiem o małych producentach prywatnych (nierejestrowanych) tzw rolników robiących wędliny z mięsa marketowego lub dodających duże ilości, jest taniej niż wyhodować własne świnki.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i co z tego, że bez "chemii", jak i tak się trujesz? Chyba że na LC/keto siedzisz. BTW, to że skład jest "prosty" i "naturalny" absolutnie nie może wyrokować o jakości produktu. Dodatki takie jak przytoczyłeś, tj. glutaminian monosodowy, maltodekstryna, białko sojowe mi osobiście w niczym nie przeszkadzają, a prawdopodobnie producent zdecydował się na nie w celu podbicia smaku i uzyskaniu odpowiedniej konsystencji. Sam używam glutaminianu w kuchni, odpowiedzialny jest za zintensyfikowanie smaku umami, i w odpowiedniej dawce żadnej krzywdy nie robi (a znacząco wpływa na końcowy efekt posiłku).

 

Nie żebym bronił kiełbasy z 72% mięsa w składzie, absolutnie nie. Irytuje mnie tylko zero-jedynkowe podejście w kwestii złej (wzbogacanej) i dobrej (naturalnej) żywności. Technologia żywności rozwija się po to by zadowolić obie strony transakcji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anabol wolę podejście binarne, niż faszerowanie się maltodextryną (wielocukier) czy białkiem sojowym (osobiście podziękuję za dawkę estrogenów z izoflawonów sojowych). Ale przecież każdy to już jak chce. Jego zdrowie, jego sprawa. Myślisz że tylko to co tu napisałem było w tamtej kiełbasie, oprócz mniejszej o 20% zawartości mięsa?

 

41 minutes ago, Anabol said:

BTW, to że skład jest "prosty" i "naturalny" absolutnie nie może wyrokować o jakości produktu

Może. Skąd takie napalone i kategoryczne "nie może"?

 

41 minutes ago, Anabol said:

Technologia żywności rozwija się po to by zadowolić obie strony transakcji. 

Zadowolenie jednej ze stron sprowadza się zwykle do tego, że ma tanio zaś drugiej na sprzedaży jak największej ilości wody w cenie mięsa. Kupił byś tanie sterydy? Albo tanią gorzałę z UKR? Ale żarcie to już musi być tanie. A potem kupują tani chleb, bo tani i wygląda jak chleb. Co z tego że to zaledwie zmielona mąka z polepszaczami ulepiona w kształt chleba. Tak są programowane jedwabniki i nawet się nie zorientują. A dodatki są przecież zdrowe... Kiepsko u waszmości z wiedzą, łykasz tylko agitkę marketingową. Prawdopodobnie jesteś ofiarą "cherry pickingu" (proces dobierania dowodów lub danych statystycznych w taki sposób, aby przedstawione informacje zgadzały się z systemem przekonań osoby je odbierającej)

 

ps. MSG sam stosuję, głównie do panierek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś bałam się tych marek własnych Kauflanda, Auchan czy innego Tesco. Były tak proste i niezachęcające, w przeciwieństwie do pięknie opakowanych marek ze średniej/pseudo-wyższej półki, które teoretycznie powinny mieć jakościowe półprodukty. I co? I gówno. Ostatecznie w smaku są podobne (a i tak sama wszystko niezależnie doprawiam, bo musi być po mojemu), cenowo lepsze, a składy zdrowsze. Staram się nie jeść przetworzonych/opakowanych produktów, jednak czasem trzeba i dobrze jest zadbać o wybieranie mniejszego zła. Aczkolwiek też nie wszystkie dodatkowe składniki są tragiczne, liczy się po prostu umiar. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, zuckerfrei said:

Też propsuję markę. Lecz pomidory w tych puszkach nie są z Włoch. 

Moje są :) Specjalnie Ci przed chwilą fotę zrobiłem - tak mam na każdej puszcze, nawet tych archiwalnych.

Okulary muszę nosić do czytania, ale coś tam jeszcze widzę ;)

Bez-nazwy-1.jpg

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kupuję produktów mięsnych ani nabiału w sklepach. Jest to upierdliwe, bo trzeba sobie znaleźć zaufanych dostawców. U jednego jaja, gdzie indziej mleko, tam słonina i wędzonka... Ale ja wiem, czym są karmione kury, od których jaja lądują u mnie na patelni. Tak samo z twarogami i szynką. Dwa razy w miesiącu zaopatruję się u znajomych z pracy. Wcale nie jest drogo, a korzyści są nie do przecenienia. 

 

Ostatnio na głodzie chciałem kupić jakiś boczek do jajecznicy, bo u mnie już mięsa nie było. Zaszedłem do stokrotki. Przeglądam dział mięsny, patrzę, czytam... - Jezusie, sam syf. Zrezygnowałem, jaja zjadłem na miękko. Pierdolę to. Ciężko pracuję na swoje pieniądze, dlaczego mam je wypierdalać na coś takiego?

 

Podobnie z chlebem. Raz w tygodniu do piekarni albo do zaufanej babci spod miasta (sama wypieka). Jedyny problem jest z kaszą i płatkami owsianymi, ale trudno, wszystkiego mieć nie można. Przynajmniej na razie.

Edytowane przez zychu
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Rnext napisał(a):

Z tyłu objawiła się etykieta, na której widniał krótki akapit. "mięso wieprzowe (92%), woda, sól, przyprawy, osłonka jadalna: jelito wieprzowe". End of story.

Aż mi przypomniałeś jak sąsiad jeszcze robił kiełbasy itp. No ale do niego ktoś dowoził żywe świnie (robił dla kogoś, i część mięsa była dla niego), i wszystko od zera sam. I wtedy czuło się te jakość. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Hatmehit said:

Ostatecznie w smaku są podobne (a i tak sama wszystko niezależnie doprawiam, bo musi być po mojemu)

Ja tylko żałuję, że do tych kiełbasek nie można dowalić ciut więcej czosnku na własną rękę. Już nawet się zastanawiałem nad ostrzyknięciem oliwą czosnkową (gotuje się oliwę z czosnkiem). Przecież oliwa i tak przy obróbce cieplnej wypłynie a smak powinien zostać. Hm. Po prostu pamiętam kiełbasy moich dziadków, które były aromatycznie ziołowo-czosnkowe. Większość takich produktów jest niczym np. okulary unisex - mają pasować do większości podniebień. Sam też mam pół szafki przypraw, nie wyobrażam sobie nawet, żeby nie przyprawić puree gałką muszkatołową a pieczonych - czubrycą.

 

15 minutes ago, cst9191 said:

No i to o czym wspomniał @Rnext, nawalone świństw, więcej niż w produktach z supermarketów.

Tak mamy zakodowane, bo kiedyś rzemiosło to było rzemiosło a rzemieślnik był rzemieślnikiem a nie bYznes-Memem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei być może wcale aż tak bardzo się nie różnią, nie próbowałem węgierskich. Taki producent (choć aktualnie to już tłuste korpo) chyba nie pozwolił by sobie na utratę renomy a przecież np. węgierskie papryki są klasą samą w sobie. Tym niemniej cieszy, że w PL jest oferta na bazie certyfikowanej włoszczyzny :) Chociaż taka trochę sklepowo uboga, bo jeszcze nie trafiłem nigdy na San Marzano. Chociaż rozumiem, bo to ze 3x droższa pucha. Ale "biednych" Neapolitańczyków stać tylko na takie :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red jeszcze nie wiem, bo dopiero są naszykowane do pieczenia a nie chciałem odcinać "dupki" na próbę, żeby soki nie wypływały bardziej niż muszą. Pod wieczór Ci napiszę. Tylko że dalsza technika obróbki będzie polegała na zapiekaniu w piekarniku w zanurzeniu do sosu śmietanowo-chrzanowego z porami i ziemniakami, więc otoczenie przejmie ew. nadmiary soli z kiełby. I tu możemy dostać "błąd pomiaru" ;) 

 

Natomiast etykieta wskazuje na zawartość soli na poziomie 1.6% a to jest dokładnie tyle, ile sam dodaję do swoich przetworów wędliniarskich bo jest dla mnie idealnie w punkt. Ale są pasjonaci wędliniarstwa, którzy poniżej 1.8%-2% nie schodzą. A to już serio - spora różnica kiedy sypniesz na 1kg nie 16g soli a 20g. Dla mnie np. taka jak między normalne słone a ostro przesolone i niejadalne. Chociaż miewam dni, kiedy mam ssanie na słone. Wówczas tak posolonych pomidorów jak sobie robię chyba nikt by nie zjadł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei próbowałem a nawet używam. Chyba wszystko co jest dostępne pospolicie w handlu przetestowałem od Mutti. To znaczy z wyjątkiem ich gotowych mieszanek sosów a to do pizzy czy do spaghetti. Świetne są też ich passaty pomidorowe w butelkach. No i nie mogę trafić na ich przecier pomidorowy w tubkach - rozwiązanie IMO wygodne, bo tego się dużo nie używa zwykle, więc nie zalega otwarty w lodówce ryzykując że spleśnieje.

 

Ja w ogóle już jakiś dłuższy czas nie używam żadnych innych przetworów pomidorowych niż Mutti. Testowałem Dawtonę, Pudliszki, Cirio... ło matko i co jeszcze... sorry, to wszystko nie ma startu do tej "włoszczyzny". Jak dla mnie, kompletnie nie widzę sensu tego kupować i psuć sobie kuchnię. Człowiek się nastara, namyśli, napierdoli a potem chlup dupne pomidory do ragu i wszystko spierdolone, ratujesz cukrem, solą, przyprawami. A idź pan w wuj. 

 

ps. Cirio ujdzie. Tzn. tYż dobre, ale mnie jakoś nie powala :D 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowni,

za mną też czasem chodzą parówki czy kiełbasy ale to już nie są te czasy, jakość spadła na pysk. Polecam Wam kupowanie sobie dobrej wołowiny, ja kupuje sobie z dostawą do domu, jem jakieś 15 kg na miesiąc, tanio nie jest, ale różnica w samopoczuciu i energii jest ogromna. Na mięsie i podobnych robi się największe wały bo nikt tego nie kontroluje.

 

Nie mówiąc już o wzbogacaniu mięsa solanką i inną chemią aby ona nie wypłynęła co zwiększa ich zyski, płacicie czasem pewnie z 15% za wstrzyknięta wodę:

 

Najgorzej się struć mięsem i wiele chorób jest od jedzenia takiego gówn..ego mięsa. Lepiej kupić mniej ale dobrej jakości, jest drożej ale będziecie zdrowsi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext - pytanie z chęci pogłębienia wiedzy. Możesz uszczknąć trochę wiedzy skąd czerpiesz swoje informacje nt. gotowania? Przyznaje, że po tym co czytam jestem pod wrażeniem i od razu widać, że wiesz co tak naprawdę robisz i jak to robić.

 

Jakieś kursy, szkolenia, książki, kanały na YT? Przyznam, że osobiście gotuję, ale robię to bardziej "na ślepo" - nie znam tak fachowych pojęć czy sposobów, jakie znasz Ty, bazuje na przepisie, który mam przed sobą i zaufaniu do osoby to tworzącej. Może jakiś temat czy cokolwiek? Dziękuję bardzo za pomoc! :) 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.