Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie, może prośbę o jakieś wsparcie emocjonalne.

Czy ja potrzebuję jakiejś terapii? Zawsze to wypierałam, ale ostatnio coraz częściej o tym myślę. Sesje terapeutyczne kojarzyły mi się zawsze z płatnymi plotami, nie traktowałam tego poważnie.

Mam ciągle poczucie, że nie zasługuję na to wszystko, co mam. Czuję, że psim swędem wszystko mi przychodzi.

Czuję, że marnuję czas, że wszystko u mnie jest bylejakie, że mało pracuję, mało odpoczywam, mało ćwiczę, mało śpię, innym razem znów za dużo śpię, za dużo pracuję. Czuję się niesprawiedliwie z tym, że jadę na pocztę i jakaś pani tam jest od 8.00 do 16.00 w gotowości, a zarabia zdecydowanie mniej, nie zarobi na mieszkanie, które będzie mogła wynająć.

Wiem, że są kolesie na jachtach, którzy całe życie pracują koncepcyjnie i nie mają takich myśli. Czy ja mam wbudowany jakiś kult zapierniczu z jednej strony, a z drugiej te myśli tak mi ciążą, że nie potrafię odpoczywać, rozluźnić się i popadam w marazm. Zawsze jak coś zawalę, to strasznie się za to myślami chłostam.

Jak pozbyć się tego uczucia, że w myślach czuję się winna, za to, że dość dobrze mi się powodzi za niezbyt górnolotną pracę i niewytężony (w moim odczuciu) wysiłek. Mój mąż mówi, że dużo pracuję, ale ja tego nie czuję. Moi rodzice żeby coś osiągnąć musieli zagęszczać ruchy dużo bardziej.  Pracowałam w korpo to widziałam, jak tim liderki były na każde zawołanie, jak siedziały od rana do wieczora w laptopach - to była ciężka praca, nieporównywalna z tym, co ja robię, a zarabiam podobnie lub więcej.

Chciałam zrezygnować z pracy ze wspólnikiem - nie negocjowałam, napisałam wprost, że chcę więcej czasu poświęcać dzieciom, że syn potrzebuje mojej uwagi, chcę odpocząć, więc dziękuję za wzorową współpracę, ale chcę to zakończyć. Nie puścił mnie. Zaproponował takie warunki, że głupotą byłoby odmówić. Jak to jest możliwe. Czy nie ma na rynku młodych ludzi, którzy za w sumie nieciężką pracę z domu wzięliby połowę mniej. Ja to pewnie za darmo bym w formie stażu niektóre sprawy robiła, żeby nabierać doświadczenia mając dwadzieścia lat. Po prostu w głowie mi się to nie mieści. Ale to chyba właśnie ja mam problem, że byłabym skłonna coś robić poniżej wartości tej pracy. Zawsze myślałam, że ten system rozdaje według kompetencji i wiedzy. Jak spotkam się z kimś, kto jest szefem w jakiejś firmie i wiem, że zarabia krocie, to powinno się okazać, że to człowiek wyjątkowo mądry i pracowity. Często jednak okazuje się, że jest to człowiek po prostu rzutki.

Czy ja potrzebuję się leczyć? Gram teraz w squasha z jednym psychiatrą i go o to spytałam. Powiedział, że dopóki czuję, że jest wszystko ok, to nie powinnam się martwić. Niby czuję, że ok, ale pewnie tak samo czuje alkoholik, który wypiera to, że ma problem.

Ktoś też tak ma? Zżerają mnie te myśli od środka.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Amperka napisał(a):

Zawsze myślałam, że ten system rozdaje według kompetencji i wiedzy. Jak spotkam się z kimś, kto jest szefem w jakiejś firmie i wiem, że zarabia krocie, to powinno się okazać, że to człowiek wyjątkowo mądry i pracowity. Często jednak okazuje się, że jest to człowiek po prostu rzutki.

Czasami trzeba być w odpowiednim miejscu i czasie, potem to profituje.

Niemniej mawet wtedy trzeba coś sobą reprezentować. Nawet stanowiska rozdawane znajomym przy wódce, mają jakieś minimum wymagań - nie zrobisz wspólnikiem nawet najlepszego kumpla jesli będzie debilem.

 

30 minut temu, Amperka napisał(a):

Czuję się niesprawiedliwie z tym, że jadę na pocztę i jakaś pani tam jest od 8.00 do 16.00 w gotowości, a zarabia zdecydowanie mniej, nie zarobi na mieszkanie, które będzie mogła wynająć.

To nie jest twoja wina, że ona tam jest.

Ta pani tam jest prawdopodobnie nie miała kompetencji żeby być gdzieś indziej, lub miała je ale nie miała odwagi o ambicji żeby po to sięgnąć.

 

Tak czytam co napisałaś i poniekąd Cię rozumiem. Sam jestem na stanowisku kierowniczym i zatrudniam studentów którzy w pewnych kwestiach są lepsi ode mnie (np. modelowanie 3D gdzie ja to ołówek i kartka). Nie da się natomiast zmierzyć doświadczenia wyniesionego z lat pracy w różnych zawodach, które przekłada się na jakość pracy.

 

Po to zapierdzielałem praktycznie od 15 roku zycia, żeby teraz pomału hamować, odcinać od tego kupony, a nie garbić się z łopatą do 65 roku życia a potem w dwa lata do piachu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imho podświadome przekonanie, które są dodatkowo nieuświadomione. Dlaczego tyle musisz pracować, dlaczego uznajesz swoją pracę za mało wartościową, dlaczego uznajesz, że ktoś nie powinien ci tyle płacić i dlaczego uważasz, że pani na poczcie powinna zarabiać więcej od ciebie (gdy przecież to twoje jedyne wyjątkowe życie)? 

Albo gdzieś w rodzinie to zobaczyłaś i skojarzyłaś (dokładniej twój mózg bo Ty wiele nie mogłaś), że tak po prostu jest, albo ogólnie środowisko Ci to pokazało. Czyli powielasz wzorce albo masz skojarzenie emocjonalnie z tym (wystarczy jedna dawna sytuacja żebyś dane przekonanie przyjęła do siebie, potem zawsze szukamy potwierdzeń przekonań, nie trafiłaś na zaprzeczenie, więc zostało). 

 

Terapeuta spoko ale najpierw w celu znalezienia  (potem wytłumaczenia) jakie konkretnie (i dlaczego) przekonanie w Tobie siedzi. 

 

 

 

Wspieram całym sobą, bo też to po części mam. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Amperka napisał(a):

Mam pytanie, może prośbę o jakieś wsparcie emocjonalne.

Od razu widać, że jak jest ZA DOBRZE... to baba zrobi z niczego problem.

 

Powiedz mężu... mężowowi... żeby Ci "wybił" te ciężkie myśli z .... no ten... przez kolano i ... pasem... od razu Ci się poprawi...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może potrzebujesz jakiegoś porządnego urlopu? Najlepiej z dala od domu i telefonu, kompletny reset. Jak nie da rady to jak najwięcej korzystać ze słońca.

 

@spacemarine może masz rację, ale wydaję mi, że kobieta powinna iść do kobiety. Najlepiej takiej co też ma męża i dzieci, broń Boże starej panny z kotem. Chłop nie zrozumie kobiecych problemów i odwrotnie.

Oczywiście trzeba dobrze wybrać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby to były same myśli, to bym to zlekceważyła. Ale ostatnio mimo aktywnego trybu życia, mam nerwobóle, mocne poranne migreny, tuż po przebudzeniu. Piję ok 8-10 litrów wody dziennie, cały czas mnie suszy. Czy to normalne jest...

18 minut temu, bzgqdn napisał(a):

Po to zapierdzielałem praktycznie od 15 roku zycia, żeby teraz pomału hamować, odcinać od tego kupony, a nie garbić się z łopatą do 65 roku życia a potem w dwa lata do piachu.

Ja w sumie zawsze prowadziłam dość ascetyczny tryb życia, dużo odkładałam. Mam 32 lata i już sobie zaczynam odpuszczać, myślę, czy to nie za wcześnie. Wstyd mi, że mogę czuć wypalenie w tym wieku. To tak jakbym miała już menopauzę ;) Niby nie mam na to wpływu, ale jednak trochę za wcześnie. 

Przecież jak pójdę z taką gadką do jakiegoś psychoanalityka, to mnie wybrechta.

1 minutę temu, Miszka napisał(a):

Od razu widać, że jak jest ZA DOBRZE... to baba zrobi z niczego problem.

 

Powiedz mężu... mężowowi... żeby Ci "wybił" te ciężkie myśli z .... no ten... przez kolano i ... pasem... od razu Ci się poprawi...

Hah, może i racja :) ostatnio było trochę posuchy, może to się jakoś łączy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Amperka napisał(a):

Często jednak okazuje się, że jest to człowiek po prostu rzutki.

Czy ja potrzebuję się leczyć?

Zdecydowanie tak, tyyyko nie na to co myślisz.

 

.....jeszcze napisz, że jak gadasz dłużej przez telefon to coś bazgrzesz na okazionalnym kawałku papieru.

:)

Interpolując(gruz z przestrzeni) zakładam PRZESUNIĘCIE FAZOWE.

....świat po kaszelku20-1 zwolnił.

ZDEBILIZOWAŁ się.

Ty lecisz momentem pędu z przed chamowania piętą.

 

......I wyciera się łożysko toczne, czego efektem jest bicie o tor(stukot).

Dopasuj pęd do jak łagodniejszej lini rezonansu.....i przestań sie chwalić co to nie ja.

:)

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tornado napisał(a):

Zdecydowanie tak, tyyyko nie na to co myślisz.

To na co?

2 minuty temu, Tornado napisał(a):

Dopasuj pęd do jak łagodniejszej lini rezonansu.....i przestań sie chwalić co to nie ja.

 

:)

Widzisz, ja nawet nie czuję, że jestem taka pyszałkowata. Chyba totalnie mnie zblazowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Tornado napisał(a):

Jak ze snami?

Ostatnio mi się śniło, że jako jedyna przetrwałam squid game. A wczoraj, że pojechałam na wesele w roboczych ciuchach i nie wzięłam żadnej sukienki...

3 minuty temu, slusa napisał(a):

Możesz zatrudnić asystenta, lub kogoś jako podwykonawcę swoich wykonań, i się podzielić z nim swoim przepływem pieniężnym, np. mnie :>

To nie jest tak dużo. Jak czytam ten wątek o korpo, to widzę, że sporo się zmieniło przez te 5 lat jak mnie nie ma na rynku. Ale i tak czuję, że nie zasługuję, że ktoś może wykonać moja robotę taniej i lepiej, jakiś pierwszy lepszy student. Mój zawód już dawno powinien być zastąpiony przez AI, ale środowisko się rzuca. To kwestia czasu.

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Amperka napisał(a):

mi się śniło

W wolnym tłumaczeniu:

cała moja watacha nie nadąża za mną, narzędzia pracy ponad luksus.....

Zżera cię kariera A reszta ma WYWALONE......wesele jest synonimem zabawy/spędu stadnego/rodziny/klanu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Amperka napisał(a):

Ostatnio mi się śniło, że jako jedyna przetrwałam squid game. A wczoraj, że pojechałam na wesele w roboczych ciuchach i nie wzięłam żadnej sukienki...

Hmm czy to nie odpowiednik słynnego z amerykańskich filmów snu, w którym dzieciak przychodzi goły do szkoły?

 

Moim zdaniem siada ci samoocena i potrzebujesz jakiegoś wyzwania. Zrób to prawko A o którym pisałaś, idź na Runmageddon, zdobądź Rysy albo coś innego co dla Ciebie będzie nowością.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W książce "rozmowy z bogiem" była taka wzmianka właśnie o podobnym przypadku i z historyjki która była tam podana jako przykład wynikało, że "czuje się szczęśliwa, za to co robię (zawód) i jeszcze mi płacą". Mniej więcej chodziło właśnie, że ta piosenkarka czy kto to był zarabiał na czymś co lubi i ta osoba czuła swego rodzaju poczucie winy bo inni tak nie mieli jak łatwo, plus nienawidzili swojej pracy. Moim zdaniem, terapii nie potrzebujesz tylko bardziej docenić to co masz, normalnie na świecie odczuwać wdzięczność a  nie poczucie winy 🙂

 

Jeśli masz więcej czasu to na pewno możesz go zainwestować w męża, dzieci, swoje zdrowie, kobiecość (być lepszą kobietą)

Rozwijaj się, ciesz się życiem i jak na moje nie potrzebnie się zadręczasz. Dla wielu kobiet tych obecnych jak i nieobecnych z tego miejsca aspirujesz do bycia takim zdrowym kobiecym mini ideałem forumowym, także głowa do góry @Amperka

 

Trzymaj się tam a jak faktycznie czujesz, że może fajnie by było pogadać z kimś to wypróbuj naszą @meghan :) 

Albo zwyczajnie pójdź sobie do psychologa czy terapeuty tylko miej na uwadze, gdybyś trafiła na wilka by Ci nie szukał na siłę problemów tam gdzie ich najprawdopodobniej nie ma.

 

Zdrowia i spełnienia @Amperka

 

 

Edytowane przez SzatanK
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Tornado napisał(a):

W wolnym tłumaczeniu:

cała moja watacha nie nadąża za mną, narzędzia pracy ponad luksus.....

Zżera cię kariera A reszta ma WYWALONE......wesele jest synonimem zabawy/spędu stadnego/rodziny/klanu.

Nigdy nie traktowałam pracy jako kariery. Pracowałam w takich miejscach, że dla kogoś to byłby wstyd (w ciuchlandzie, call centerze, jako sekretarka woziłam szefowi ciuchy do pralni). Karierę to robi kardiochirurg, kompozytorka, malarka, Iga Świętek, kierowniczka na budowie. Ja po prostu zawsze lubiłam czuć się stabilnie finansowo. Moja mama chyba ma na tym punkcie fioła i na mnie to przeszło (a może to wszystkie kobiety tak mają).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, spacemarine napisał(a):

obowiązkowo tylko do faceta, bo terapeutki to czesto turbo feministki, ktoś idzie z problemem  a wychodzi z całym pakietem problemów

 

Dzieciak kiedyś poszedł do psycholoszki - poszedłem do niej i mówię że dzieciak faktycznie nic nie je poza ziemniakami i bułkami z masłem czasami jakaś zupa. Ta kretynka powiedziała dzieciakowi że nie ma się czym przejmować i nich je co lubi.

 

Teraz dzieciak pod opieką psychicznie chorej matki ma problemy z układem nerwowym, anemią, i kośćmi.

 

Także do psychologa faceta jest dużo większa szansa że podejdzie do tematu jak trzeba.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, bzgqdn napisał(a):

Moim zdaniem siada ci samoocena

Raczej sprawność układu A właściwie UKŁAD CHŁODZENIA.

CZYLIKS ilość zużytego paliwa(pracy) do energii pozyskanej(wydanej).

....jeśli DELTA jest niska to siada sprawność(cel/sens) 

7 minut temu, Amperka napisał(a):

w ciuchlandzie, call centerze, jako sekretarka woziłam szefowi ciuchy do pralni

No faktycznie, ale z Ciebie biurwa.

:)

Zdecydowanie!

Sprawność układu Ci siadła.

WYCHŁODZIĆ układ(wydać szmal/podbijać się/wynudzic).

ZAMYKAM przewód tornadowy.

....bez odbioru.

;)

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Tornado napisał(a):

Raczej sprawność układu A właściwie UKŁAD CHŁODZENIA.

CZYLIKS ilość zużytego paliwa(pracy) do energii pozyskanej(wydanej).

....jeśli DELTA jest niska to siada sprawność(cel/sens) 

Żeby ta praca jeszcze miała jakiś pożytek. To mi chyba najbardziej bruździ, że klepie to samo, że nie widzę celu tego, co robię, że gdyby posypać takim specjalnym proszkiem cały ten świat i w rezultacie znieknęłyby osoby, których praca społecznie nic nie wnosi, to już bym tu przed tym kompem nie siedziała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wam wszystkim. Nawet mi lepiej. Płakłam sobie też od razu... mam jakiś totalny kit-kat w głowie.

Może to chwilowe. Dzięki @Tornado. Poczytam, o ile będę potrafiła przysiąść i przeczytać jakiś dłuższy tekst - bo mam też jakieś dziwne nastawienie na produktywność, krótkie, encyklopedyczne treści, nie potrafię celebrować życia. Jeszcze nie tak dawno potrafiłam. Może to z wiekiem człowiek tak psieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Amperka napisał(a):

Chciałam zrezygnować z pracy ze wspólnikiem - nie negocjowałam, napisałam wprost, że chcę więcej czasu poświęcać dzieciom, że syn potrzebuje mojej uwagi, chcę odpocząć, więc dziękuję za wzorową współpracę, ale chcę to zakończyć. Nie puścił mnie. Zaproponował takie warunki, że głupotą byłoby odmówić.

Powiem tak - gdybyś realnie podjęła życiową decyzję, że już Ci "wystarczy", taka propozycja by zupełnie nie zrobiła już na Tobie wrażenia :) I odmówiła bez problemu.

Więc pewnie to jeszcze nie ten etap. A, nie musisz ani siebie ani nikogo innego przepraszać, że chcesz, hmm, jeszcze "więcej" od życia. To w sumie normalne. I powszechne, w naszych realiach i ekonomii.

Jeżeli coś umiesz (a pewnie umiesz), umiesz to sprzedać (to też umiesz), to nie przepraszaj świata za to, że żyjesz, jak żyjesz.

Jak napisała Ayn Rand w "Atlasie Zbuntowanym":

 

Nie zamierzam przepraszać za swój talent, za swój sukces ani za swoje pieniądze.

Edytowane przez Obliteraror
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Amperka napisał(a):

Żeby ta praca jeszcze miała jakiś pożytek. To mi chyba najbardziej bruździ, że klepie to samo, że nie widzę celu tego

I widzisz, sama się zdiagnozowałaś.

Brak stymulacji ośrodka nagrody - poczucia "ja to zrobiłam tymi rękoma"

 

Dla przykładu:

- Zenek wykopał 10m rowu. Rano go nie bylo a po kilku godzinach jest. Zenek widzi efekty swojej pracy i wraca do domu spełniony.

 

- Kaśka odpisuje na maile klientów, a nowe wciąż przychodzą w ciągu dnia. W efekcie po 8h pracy skrzynka nadal pełna, nivy odpisała na wiele i jej za to zapłacili, ale nie ma poczucia że zrobiła coś dobrego, że zapracowała na swoją pensję.

 

Miałem to samo gdy z produkcji przeszedłem za biurko. Szlag mnie trafiał, że po 8h nic nie zrobiłem.

To jest do poukładania w glowie, żeby tak pracę ułożyć zeby znaleźć to poczucie spełnienia, albo znaleźć coś po pracy co to zapewni.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.