Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

@Amperka a nie jesteś czasem przed okresem? Ja przed, robię się chwiejna, emocjonalna i płaczliwa, rozpamiętuje, rozkminiam. Nie powinnam nawet na żadnym forum nic wtedy pisać, bo kilka razy się nie upilnowałam i popisałam jakieś egzaltowane głupoty. Teraz żeby nawet mnie korciło to sobie powtarzam „siedź cichutko jak myszka pi-pi-pi”

 

Był taki czas, że myślałam, że mam jakieś zaburzenia osobowości czy coś. Poszłam z tym do psychiatry, a ten mnie wysłał do ginekologa. Ginekolog mi przypisał od drugiej połowy cyklu tabletki antykoncepcyjne regulujące gospodarkę hormonalną, ale nie chciałam tego świństwa brać, nauczyłam się z tym żyć i już po sobie wyczuwam, kiedy zbliża się ten spadek nastroju, zmiana. Mam świadomość, że te kilka dni muszę sama ze sobą wytrwać, bo potem i tak wrócę do normy.

 

Wcześniej tego z okresem nie łączyłam, nie miałam też odzwierciedlenia u kobiet w rodzinie, dopiero facet lekarz, (ale dobry), który przeprowadził ze mną prawie godzinny wywiad to rozkminił i połączył. Normalnie po za tym jestem nie do zajechania, jakaś forma nad-aktywności, może niezdiagnozowane adhd, a na te parę dni to najchętniej zamknęłabym się w szafie.  Córka ma to po mnie. Teraz jak młoda wykazuje te same objawy to daję jej wsparcie. Ostatnio długo tuliła się do mnie jak małe dziecko i płakała opowiadając takie bzdety, że wypadało tylko słuchać bez komentarza. Dwa dni później zdecydowana, stanowcza, zupełnie inna, twardo stąpająca po ziemi. Ambitne plany na 10 lat do przodu 😏

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Amperka napisał(a):

Piję ok 8-10

To nie jest normalne, wykonaj badania w ośrodku zdrowia glukozy z surowicy żylnej na czczo i po wypiciu glukozy (po 2 h), dodatkowo zrobiłbym badania na przeciw ciała pod obecność cukrzycy dorosłych typu 1 lada.   Mnie to dopadło, ale u mnie objawiało się przewlekłą sennością, osłabieniem.

 

Coś czuje że problemy z satysfakcją z życia są dość powszechne u trzydziestoparolatków, za dużo informacji nasze mózgi pochłaniają, jedni dostają od życia wiecej i z czasem przestaje mózg produkować odpowiednią dawkę hormonów szcześcia.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba typowe problemy naszego pokolenia. Nasi rodzice wchodzili na rynek pracy i dorabiali się w bardzo trudnych warunkach, kiedy naprawdę trzeba było zakasać rękawy, żeby coś osiągnąć (albo dobrze kombinować i mieć znajomości). Widzę to po sobie i po moich rówieśnikach. Myślę, że mamy wgrane programy, które sprawiają, że czujemy się winni, kiedy kasa spływa, a nie musimy wkładać w to aż tak dużo wysiłku. Ale to niewłaściwy sposób patrzenia na świat. Nie ma tak naprawdę kolejności dziobania i prezesem firmy może być super mądry gość z ogromną wiedzą i charyzmą, może być cwaniaczek z układami albo niekompetentny gość, który nie ma kwalifikacji, ale ma szczęście. Myślę, że praca jest warta tyle ile ktoś chce za nią dać. Może ta pani z poczty jest zadowolona ze swojego życia? Może się nie spala tak jak ludzie w innych zawodach? Może po pracy wraca do domu i ma siły na cieszenie się życiem, nawet jeśli to życie jest skromniejsze niż u innych?

 

Może za dużo od siebie wymagasz? Masz rodzinę z której chyba jesteś zadowolona (wnioskując z innych postów), jakąś poduszkę finansową, pracę za spoko pieniądze, może to jest moment, żeby zacząć cieszyć się owocami wysiłku, który włożyłaś, żeby w tym miejscu być? Nie ma się co biczować, bo na świecie nie ma jakiejś sprawiedliwej siły, która daje tym co zasłużyli, a tym co nie zasłużyli nie daje. To co mamy jest wypadkową wielu aspektów - miejsca, w którym się urodziliśmy, cech, które mamy, wychowania, jakie dostaliśmy, podejścia do życia, zdrowia, wieku, mentalności, sytuacji politycznej i gospodarczej, kultury, itp. Ktoś wyżej ładnie podsumował, że wypalenie często pojawia się w zawodach, gdzie w kółko wykonujesz ciąg określonych zadań bez wyraźnego efektu (np. wiele prac w korpo, zawód nauczyciela). Na to może pomóc znalezienie sobie hobby, w którym włożony wysiłek daje wymierne efekty - np. rabatka koło domu, szydełkowanie, stolarka. Może w tę stronę?

 

Może terapia to nie jest zły pomysł. Dla mnie ewenementem jest młodsze pokolenie, które teraz wchodzi na rynek pracy - ma z pewnością duże braki w etyce pracy, ale z drugiej strony nie ma mentalności wyrobnika, który jak na chwilę usiądzie to czuje się zaraz winien, że usiadł. Fascynujące, co wzrastanie w określonych warunkach robi ludziom z głową. :)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rarek2 napisał(a):

Ta kretynka powiedziała dzieciakowi że nie ma się czym przejmować i nich je co lubi.

Kilkuletniej córce znajomego z pracy jedna mundra pani doktór rodzinna powiedziała, że to nic takiego poważnego że 5 letnia dziewczynka ma nawyk chodzebia cały czas na palcach, że to minie i z czasem bedzie chodzić normalnie.

 

Teraz młodą czekają jakieś operacje nacinanie stawów, bo nie potrafi naturalnie stawiać stopy na piętach chodząc. 

 

Jak dla mnie nie trzeba być doktorem żeby stwierdzić że takie chodzenie u dziecka nie jest normalne. 

Edytowane przez LiderMen
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka zamiast myśleć o pracy znajdź konstruktywne zajęcie które cię całkowicie zajmie. Jak w pracy dobrze i lekko to znaczy że jest super i nie ma co szukać problemów, a jak ktoś na to krzywo patrzy to kij z nim. Trzeba tylko znaleźć coś co da satysfakcję z robienia tego poza pracą. W Polsce często wpajany jest kult pracy na zasadzie "trzeba zapier***ć" to duży błąd który prowadzi do wielu beznadziejnych sytuacji. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Amperka napisał(a):

Ale ostatnio mimo aktywnego trybu życia, mam nerwobóle, mocne poranne migreny, tuż po przebudzeniu. Piję ok 8-10 litrów wody dziennie, cały czas mnie suszy. Czy to normalne jest...

 

Krzywa cukrowa i insuliny 3 punktowa po obciążeniu glukozą , Hemoglobina glikowana (zwane też (HbA1c)

Witamina D 25-OH 

Potas, Magnez, Sód, Chlorki, Wapń

Tsh,ft3, ft4

 

Do tego najlepiej cała morfologia i mocz badanie ogólne

 

Ilość wody którą pijesz jest CHORA, coś jest na rzeczy na badania które napisałem marsz ale już.

Jak cię stać to zrób wszystko co niżej, raz w roku polecam zrobić tylko cukier i insulina nie tylko na czczo ale 3 punktowa.

274974554_1379331749169911_7287847478268274677546_252705497063015_24603877440080

@LiderMen  i @rarek2

 

NFZ do pieca się nadaje 90% lekarzy

Edytowane przez bassfreak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, bzgqdn napisał(a):

- Kaśka odpisuje na maile klientów, a nowe wciąż przychodzą w ciągu dnia. W efekcie po 8h pracy skrzynka nadal pełna, nivy odpisała na wiele i jej za to zapłacili, ale nie ma poczucia że zrobiła coś dobrego, że zapracowała na swoją pensję.

Tak właśnie jest. Najgorsze jest to, że jak już mam sprawę, gdzie robię coś wartościowego, słusznie walczę o interesy jakiejś osoby, gdzie stroną przeciwną jest urząd, to potem się muszę bujać po komisjach odpowiedzialności zawodowej.

@RabarbaR No właśnie myślę, że za dużo rozkminiam. Ale kiedy samo mi się to rozkminia w głowie i trudno to zagłuszyć.

@WolfSkin Nie kupiłam. Ustawiłam się na badania, bo chcę zacząć ten kurs. Okazało się, że zdawać muszę w mieście, więc tam też będę robić kurs (40 minut drogi z mojego domu). W lipcu moje dzieci mają przerwę od przedszkola, więc zacznę w sierpniu. Tak mi mąż przetłumaczył, że tak będzie lepiej, niż na hura kupować motor bez praktyki. Nie kłóciłam się zbytnio, bo coś racji w tym jest.

@Egregor Zeta O to to to :)

@Anna No właśnie dzisiaj się zaczął... Ja nawet tego nie analizuję, kiedy mam te czerwone dni, bo myślałam, że jestem wolna od tych wszystkich faz okresowych. Nie mam nawet bólów okresowych. Może masz rację. Ło losie, czyli jak mi się skończy, to wejdę na forum i poczuję zażenowanie, że tak płaczkowałam publicznie :).

@bassfreak Ok, dzięki. Dzisiaj się zapiszę na badania. Jakiś lekarz niedawno mi zwrócił uwagę, że mam powiększone wole, żebym sobie tarczycę zbadała, więc może to coś z wydzielaniem tyroksyny. Ale czy to może aż tak znacząco wpływać na człowieka. Poszłam wcześnie spać z dziećmi, wstałam, a już zdążyłam wypić całą butelkę wody i cały czas mnie suszy.

@Trevor Mam tą swoją zajawkę, którą bym klepała całymi dniami. Gram w squasha i gdybym mogła to bym nic innego nie robiła. Nie potrzeba mi więcej zajawek, bo ja mam korbę na tym punkcie, żeby w tym temacie robić formę i prawdopodobnie nigdy nie osiągnę tej wymarzonej. Można powiedzieć, że jestem trochę uzależniona. Pochłania to moje myśli jak jadę autem. W głowie analizuję mecze, uderzenia, zagrania. Mogłabym o tym gadać godzinami, oglądać mecze całymi dniami. W domu ćwiczę sobie na sucho bieganie po korcie. Teraz tydzień nie grałam, to czuję właśnie się trochę depresyjnie. Ogólnie bardzo polecam komuś, kto szuka sobie jakiegoś sportu. Fajni ludzie przychodzą, wystarczy na początek zapisać się do jakiegoś trenera, trochę pograć, a potem samo idzie. Fajny, dynamiczny.

Najgorsze jest to, że ja nie mam roboty od 8.00 do 16.00. Muszę wykonać ileśtam zleceń. Teraz do niedzieli mam termin takiej sporej sprawy, czas mija tik-tok, a ja się mażę. I zawsze, ale to zawsze mam coś w plecy, zawsze mi coś wisi. Nigdy nie mam czystej bani, że wszystko jest zrobione. Nie potrafię się odciąć. Chcę zawsze się obrobić szybciej, ale znowu coś wpada. Wiem, że setki osób tak pracuje, ale mi to ciąży.

A może to jak @Anna pisze, to tylko okres i za kilka dni będzie dobrze i pozytywnie i tylko marnuję wasz czas. Niemniej dzięki za dobre słowa, jesteście superowi :) w tle podkast Miłosza Brzezińskiego i może się dotoczę do jakichś lepszych dni.

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, bassfreak napisał(a):

NFZ do pieca się nadaje 90% lekarzy

 

Kiedyś na spodzie stopy wyskoczył mi taki malutki bąbelek. Podczas chodzenia bolało jak cholera. 

 

Poszedłem do lekarza rodzinnego - kazała kupić i smarować Lioton 1000 - nic nie pomagało.

 

Poszedłem do Luxmed do chirurga - chciał od razu naciąć ale odmówiłem - od razu zrobili prześwietlenie i USG. Dostałem maść i po 2 tyg się rozeszło.

 

Ale jak siedziałem u tego chirurga a on coś tam notował to mówię: Lekarz rodzinna kazała smarować Liotonem tysiąc. Na co chirurg przerwał pisanie i mówi "Lioton 1000 odstawić" 😁

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei Prychłam nawet :)

Ogarnę się.

A motor kupię, to pewne. Tylko muszę chociaż nauczyć się ósemki kręcić, kurs zacznę, papiery zbieram. Tu nie ma bata, muszę prawko zrobić.

Uśmiech, moc, fitness, sport - jak to śpiewał natchniony poeta.

Dzisiaj trochę mi wstyd, że tak nasmęciłam.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Amperka napisał(a):

Mam ciągle poczucie, że nie zasługuję na to wszystko, co mam. Czuję, że psim swędem wszystko mi przychodzi.

 

Każdy z nas ma w sobie kompas w postaci sumienia, które to niezagłuszane pozwala w prosty sposób zweryfikować, czy wszystko jest w porządku. Jeśli masz świadomość, że osiągnęłaś wszystko uczciwie, bez krzywdy innych możesz spać spokojnie oraz cieszyć się tym, co posiadasz i dokąd doszłaś.

 

19 godzin temu, Amperka napisał(a):

Czuję się niesprawiedliwie z tym, że jadę na pocztę i jakaś pani tam jest od 8.00 do 16.00 w gotowości, a zarabia zdecydowanie mniej, nie zarobi na mieszkanie, które będzie mogła wynająć.

 

Miałam podobnie, trochę nadal mam, z jednej strony współczuję biednym, chorym osobom, ale też zrozumiałam że ludzie przeważnie  są w trudnych sytuacjach z własnej woli, podejmując takie, a nie inne wybory życiowe.  Fakty życia są następujące- mnóstwo ludzi żyje jak ofiary, degradują się na własne życzenie, pozostają w wiecznym stanie oczekiwania, nie chcą o siebie walczyć, uwielbiają przerzucać odpowiedzialność za swe słabości i błędy na innych, zaś błędy sporo kosztują, wynik jest oczywisty- życie przepełnione nieszczęśliwą pustką.

 

 Gdy ktoś stoi i płacze warto umieć rozpoznać czym ten płacz jest spowodowany- być może ta osoba wcale nie stara się podnieść z ciemności, w którą wpadła, a jedynie ciągnie innych w nią razem, żeby nie być w tym samotną.

 

19 godzin temu, Amperka napisał(a):

Czy ja potrzebuję się leczyć?

 

Moim zdaniem zupełnie nie. Po prostu naucz cieszyć się tym, co masz bez poczucia winy i nie bój się sięgać po więcej. Nie jesteśmy skazani na cierpienie, ból, przeciwnie naszym przeznaczeniem jest szczęśliwe, harmonijne życie. Matka sprowadzając dziecko na świat pragnie, by napotkały go najwspanialsze momenty i najwyższe dobro, niewysłowiona radość, a nie życie w poczuciu winy i krzywdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Amperka napisał(a):

pisze, to tylko okres i za kilka dni będzie dobrze i pozytywnie i tylko marnuję wasz czas.

 

3 godziny temu, Amperka napisał(a):

Uśmiech, moc, fitness, sport

Chyba:

 

@ewelina jak zwykle lanie wody... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmień tytuł tego wątku. 
Nawet w takich prozaicznych rzeczach nie umacniaj tego syndromu, nawet jeśli rzekomo go masz. :) 

@Amperka
Przeprowadziłyśmy kilka rozmów, typowo koleżeńskich.
Tutaj, na forum, opisałaś swoją codzienność, swoje zmagania w niej, nawet swój dom rodzinny.
Z tych źródeł wyławiam kilka szczegółów, które dadzą Ci pewną spójność w Twoim temacie. 

Myślę, że Twoje przeświadczenie "ciągle za mało!" w realizacji swoich spraw wynika z tego, że :

- jesteś na pewno ekstrawertykiem;


- Twoja mama była wobec Ciebie trochę "szorstka"; zapewne jest bardzo zorganizowaną, zaradną kobietą, która żadnej pracy się nie boi, ba, niczego się nie boi!
Jednak podświadomie mała Amperka na pewnym etapie chciała po prostu łagodnej i czułej mamy, która poprzez ową czułość da jej potwierdzenie "kocham Cię, Ampercio, pomimo Twoich małych, większych ułomności! No kocham Cię, moja córeczko!". W tym układzie to Twój Tato najczęściej był wyrozumiały wobec Ciebie, nawet jeśli Cię nie tulił, gdy przysłowiowo upadłaś, to po prostu nie komentował Twoich "upadków".
Dorastałaś w dobrej rodzinie, ale w jakimś stopniu Twój mózg nie doświadczył typowej matczynej czułości (w słowie i w czynie). ;

- w Twoim domu rodzinnym najprawdopodobniej była silna jakaś idea, np."pomaganie słabszym", być może Twój dom rodzinny funkcjonował w tym, aby wszystkie zadania były realizowane w zgodzie z zasadami, przy tym nie czyniąc innym krzywdy --> TO PODEJŚCIE ZAWSZE CZYNI NA PEWNYM ETAPIE NASZEGO ŻYCIA KONFLIKTY W NASZYM WNĘTRZU, bo zasady zawsze kogoś muszą wykluczyć, po to one są;

- na pewno jesteś z katolickiej rodziny (P.S, katolicyzm to nic złego) ;

- wyszłaś za mąż za mężczyznę, który jest ze specjalistycznego, szanowanego środowiska - tu też może być źródło malutkich kompleksików;

- musiałaś za nastolatki/wczesnej dorosłości doświadczyć bardzo ciekawego życia (nie piszę tu o karuzeli kutangów). Wejście potem z tego etapu w etap "własna rodzina" jest zawsze bolesne dla mózgu, zawsze, nawet dla naprawdę spełnionych ludzi, takich jak Ampka.;

- hormony, być może zarobaczony organizm. Nie wiem, bo nie jestem lekarzem. ; 

- mózg przyzwyczaił się do zapierdolu i hiperaktywności, więc poprzeczka satysfakcji stała się zapierdalającym króliczkiem, którego ni chuja dogonisz. 


Psychoterapia, czy jednorazowe spotkanie z psychoterapeutą jest ZAWSZE wskazane. :) 
Nawet szczęśliwi ludzie mają w jakiś obszarach swojego życia małe bolączki, które czasem zajmują Nam głowę na pewnym etapie. Jak coś zajmuje głowę, to znaczy, że jest za tym jakiś powód, mniej lub bardziej uświadomiony. 

Jak dla mnie @Amperka jest wzorem w wielu postawach. Przede wszystkim wzorem jako Mama
Do dzisiaj w kilku gabinetach opowiadam o jej metodach wsparcia, wychowania syna z autyzmem. Jestem przekonana, że dzięki jej postawie jej syn będzie wysokofunkcjonującym i szczęśliwym dorosłym! 
Gdyby ludzie mieli taką postawę jak Ampcia wobec rodzicielstwa, to mielibyśmy piękny Naród! 
Piszę to dla Twojego mózgu : TO JEST TWOJA PRACA, KTÓRA WNOSI COŚ WIĘCEJ DLA LUDZI, DLA TWOJEJ SPOŁECZNOŚCI!

Jako kobieta zazdroszczę Ci takiej codzienności, Twoje życie jest dla mnie moim scenariuszem marzeń!
Jakie emocje wywołuje u Ciebie to zdanie? 

Moja rada @Amperka : musisz znaleźć jakieś psiapsi w realu. Nawet do co półrocznych spotkań. Najlepiej starszą od Ciebie, która miała podobną codzienność, co Ty. 
Tworzymy specyficzną społeczność, tutaj, na forum. Jest to dobre miejsce do anonimowego wychlipania się, ale mózg zawsze potrzebuje nawet w malusinym dołku realnego człowieka. :) 
Nawet pragmatyczna kobitka powinna potrzebować drugiej baby. :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, meghan napisał(a):

Moja rada @Amperka : musisz znaleźć jakieś psiapsi w realu.

Jak mam znaleźć. Maż się ze mnie śmieje, że raz się jakaś dziewczyna zgubiła na drodze w mojej miejscowości, bo nie mogła znaleźć noclegu, to ja już ją do domu zapraszałam. To jest kripi. Jestem taka needy w tym temacie, że to jest dramat.

Kobiety, które mają swoje rodziny są zarobione i skupione na swoich dzieciach, te, które nie mają, prowadzą zupełnie inny styl życia niż ja.

Mam nadzieję, że jak dzieci trochę podrosną, to poznam jakieś mamy. Ale te mamy też mnie irytują trochę. Nie wszystkie, ale większość. Ja też jestem dość dziwna. Serio, laski mnie nie lubią za bardzo, bo ja za dużo pajacuję, robię trochę obciach. Faceci to lubią, a dziewczyny nie łapią zbytnio mojej fazy, myślą, że jestem postrzelona, a ja się trochę bawię kontekstem sytuacji.

Ostatnio taka mama ze mną rozmawia, taka bardzo ładna, elegancka. I opowiada, że jest przewodniczącą rady rodziców. I zaczęła opowiadać, że inne mamy chciały przegłosować, żeby inna mama dostała tę posadę przewodniczącej. Ale na szczęście ma takie oddane i zaangażowane jeszcze inne mamy, które nie pozwoliły jej podkopać.

No ja już nie mogłam, rozbawiło mnie to strasznie, bo to taki znany motyw w tych wszystkich filmach o mamach. I zaczęłam snuć opowieść, że pewnie jak tamta wygra, to będzie chciała odegrać się i w przedstawieniu wystawi córki tej konkurencyjnej mamy do roli drzew, zamiast księżniczek. I w ogóle mnie to na maksa rozbawiło.

No jej nie bawiło to wcale. Ona w ogóle nie czuła komizmu tej opowieści. I do końca już było dziwnie.

Na squashu taki młody 20-latek bajerę mi wciska. Ja mu też czasami odpowiem, że jest takim przystojnym kawalerem, że pewnie kolejka dziewczyn do niego się pcha. On sobie jajcuje oczywiście, a ja się śmieję z siebie, że jestem naczelną kuguarzycą na turnieju. Mnie to bawi, to jest takie darcie łacha tylko, ale laski w moim wieku się z tego nie śmieją. Mają mnie za postrzeleńca.

Jak mi będziesz tak pisać o tych psiapsi, to jeszcze wsiądę w bziuka i stanę Ci z kwiatami w drzwiach. Z szajbusami trzeba uważać, co się pisze, bo się potem nie odkleją ;)

A tak poza tym, to totalnie mnie rozgryzłaś. Czuję się taka żałosna. Jestem przecież dorosłą osobą, a taplam się w jakichś śmiesznych rozważaniach, które nic nie zmienią. Nie dorosłam do swych lat.

 

@zuckerfrei

 :) Dobry typ. - Mati nic się nie przejmuj, cały czas do przodu, wszyscy zazdrościli, takie kopyto pokazałeś :) 

I tak trzeba żyć.

Edytowane przez Amperka
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu w pewnym sensie jesteś normalna (przynajmniej na płaszczyźnie zawodowej), ale świat w którym żyjemy jest nienormalny.

 

Sam potrafię w dzień zarobić tyle co ktoś w miesiąc. I to nie moja wina, tylko "ich".

Do momentu, aż nie zacząłem szukać ludzi do pracy umysłowej zrozumiałem, że większość ludzi CHCĘ zarabiać bezpiecznie, mało i tradycyjnie.

 

Ludziom jak dasz zadanie i sam ma się zmierzyć z problemami to naprawdę mało kto ogarnia. Szeroki temat.

 

Ostatnio dałem szanse człowiekowi, który całe życie pracował fizycznie, punktowo- wal, nie wal, połóż, odłóż...wytrzymał trzy dni. Kiedyś bliskiej osobie z rodziny zaproponowałem zainwestowanie kwoty do 10k w pewny "biznes"...wolał kupić telewizor i kanapę.

 

Myślę, ze siebie ogarniasz, po prostu ludzi nie ogarniasz.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, meghan napisał(a):

Jako kobieta zazdroszczę Ci takiej codzienności, Twoje życie jest dla mnie moim scenariuszem marzeń!
Jakie emocje wywołuje u Ciebie to zdanie?

Speszenie. Bo ja tak o tym nie myślę. Czasami myślę, że pozaciągałam jakieś wielkie kredyty w poprzednim życiu, albo trudniłam się paserstwem i w tym życiu spłacam długi. Jestem szczęśliwa, ale coś mnie gnębi, tylko nie wiem co. Może to robaki w organizmie heh.

Ok, nie smutam, bo muszę pisać robotę, termin mi mija.

Wiem, że Was zemdli, ale normalnie wzruszyłam się i płakłam znowu, że gdzieś tam siedzą rozsypani po Polsce i poza nią tacy ogólnie fajni ludzie.

 

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka
A Ty nie czasem czujesz na siebie złość za to, że ulegasz emocjom, a niby nie powinnaś? :) 

Jeśli chodzi o szukanie psiapi...
Już Ci wspomniałam, żebyś szukała w gronie starszych kobitek od siebie. Może przy okazji możesz spełniać swój podświadomy program ideowy, więc może zakręć się wokół jakiś fundacji/stowarzyszeń, które są założone i prowadzone przez mamy np.dzieciaków z autyzmem albo z określoną chorobą. 
Tam na pewno będzie grono podobnie aktywnych i konkretnych Mam, co Ty. 


😘

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałam kiedyś częste poczucie winy, ale do czasu. Do czasu aż zdałam sobie sprawę, że wielu ludzi chciało w różny sposób wykorzystać mnie dla własnych korzyści i zazdrościło mi tego co mam np. rozsiewając nieprawdziwe plotki ("koleżanki" np. z pracy).

Dlatego, w pewnym momencie doszłam do wniosku, że może to i szlachetne, ale nie warto być "Matką Teresą" starającą się dla wszystkich i wiecznie czującą się winną, bo się to zwyczajnie nie opłaca. Nie opłaca się, bo i nawet nie wiesz ile osób, którym gorzej się powodzi, nie widzi wcale tego, ile włożyłaś w to pracy, żeby Tobie żyło się lepiej i w duchu wolałoby żebyś nie miała więcej od nich. A jeśli komuś się po prostu udało i jest np. synem/ córką bogatych rodziców? Jego prawo, tak działa świat, nie jest w 100% sprawiedliwy. I jego zasługa, że potrafił to później dobrze wykorzystać, nie przegrywając np. w kasynie, czy nie inwestując w nieodpowiedni sposób, bo łatwo wbrew pozorom szybko stracić nawet i spore sumy pieniędzy.

Warto pomagać tym, którzy na to zasługują, lubimy ich, albo mamy z tego jakąś korzyść. A poza tym, najlepiej troszczyć się o siebie i swoich najbliższych. 

Pani na poczcie, sama wybrała sobie taki zawód. Tak naprawdę to mnóstwo ludzi mogłoby więcej osiągnąć, gdyby podjęli inne decyzje, więcej się kształcili, wyjechali za granicę itd. 

Więc to był tylko i wyłącznie ICH wybór, w większości przypadków. Nie ma ich co więc żałować, jest to zawód, który sami wybrali, nikt ich do niego nie przymusił.

W 90% każdy jest kowalem swojego losu. 

Być może, to co piszę wydaje się nieco egoistyczne, ale tylko z takim podejściem masz szansę nie dać się zdeptać, nie życ z ciągłym poczuciem winy.

Warto współczuć tym, którzy naprawdę nie mają wpływu na swój los, np. ludziom kalekim nie z własnej winy, czy chorym, choć bardziej na zasadzie refleksji, bo i tak ich losu nie zmienisz.

Reszta ma to, co wybrała, bo możliwości w życiu jest wiele, jak choćby wyjazd do innego kraju, czy wybór innego zawodu.

 

Edytowane przez Angel_Sue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.