Skocz do zawartości

Ostrzeżenia z zaświatów


AdrianoPeruggio

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Samiec Alfa napisał:

 Stan opętania czy też gnębienia przez Szatana jest często opisywany jako wewnętrzne poczucie rozdrażnienia czy też wewnętrznego lęku. Tak twierdzi Kościół Katolicki, że jeśli odczuwamy taki stan to mamy do czynienia ze złym duchem.

Nieprawda, nie twierdzi. To uproszczenie służące podkreśleniu Twoich argumentów

Przyjrzyjmy się temu głębiej.

Mamy jakiegoś pana Jana. Pan Jan cierpi na stany lękowe i często po przez złe wzorce myślowe popada w negatywne emocje. Czuje się nieswojo sam ze sobą. Załóżmy, że nie ma możliwości skorzystania z fachowej pomocy psychologa czy też nie chce sam rozpracować swoich problemów. W dzieciństwie matka wmawiała mu bajkę o Szatanie. Pan Jan załóżmy miał też trudne dzieciństwo, które spowodowało jego późniejsze problemy. Jest osobą niewierzącą. Sama myśl o KK powoduje w nim gniew i agresję. Ma złe przekonania o KK i reaguje negatywnymi emocjami w jego stronę. Dodajmy, że wyczuwa, który przedmiot jest poświęcony-wynika to podobno z trudnego dzieciństwa? Zapomniałem-chcesz dowody na taśmach.

Pewnego razu Pan Jan daje się wciągnąć jakimś cudem na nauki do egzorcysty.

Daje się wciągnąć czy błaga o pomoc?

Płomienne przemówienie kaznodzieji trafia wprost do niego. Zaczyna podejrzewać swoje stany i zachowania poprzez niepokojenie przez złego ducha. Udaje się, więc do księdza po pomoc. Ksiądz potwierdza to co nasz bohater myślał Ksiądz odsyła do lekarza na badania, chce wykluczyć inne opcje-wśród różnych możliwości wybrałeś na potrzeby dyskusji tą najmniej prawdopodobną. Jeśli ciągle nie rozumiesz-egzorcyści to nie jest popularny temat w Kościele, po pierwsze mało kto chce się w tym zanurzać, po drugie żyjemy w czasach gdy niektórzy hierarchowie negują sens takiej służby, wręcz unikają rozgłosu-słusznie z uwagi na dobro ludzi

i tak oto w jego przekonaniu rodzi się myśl, że jest tak naprawdę gnębiony przez diabła.

I lekarz tego nie rozpozna, a nawet jak rozpozna, to ksiądz zrobi swoje-masz 2 błędne założenia

Tak się zastanawiam, czy ktokolwiek z wypowiadających się przeczyta książkę. Książka zawiera odniesienie do innych książek, choćby wizji Katarzyny Emmerich, która opisała wydarzenia sprzed 2 tysięcy lat, odkrywając ciekawy opis wydarzeń biblijnych, poszerzony o ciekawe wątki.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sam mam często wątpliwości i nie potrafię odnaleźć swojej drogi do Boga. Sam racjonalnie chciałbym to odrzucić zwłaszcza, że często widząc ten świat mnie ku temu popycha. Nikogo na siłę też nie mam zamiaru przekonywać. Jednak im bardziej zgłębiam temat, im więcej rzeczy się dowiaduje, im więcej przeczytam coraz bardziej jestem przekonany. Coraz trudniej odrzucić wiarę. Nie zgłębiając tematu najłatwiej wszystko sobie wytłumaczyć właśnie w jak najbardziej racjonalny sposób.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AdrianoPeruggio napisał:

Tak się zastanawiam, czy ktokolwiek z wypowiadających się przeczyta książkę. Książka zawiera odniesienie do innych książek, choćby wizji Katarzyny Emmerich, która opisała wydarzenia sprzed 2 tysięcy lat, odkrywając ciekawy opis wydarzeń biblijnych, poszerzony o ciekawe wątki.

 

A przeczyta w wolnym czasie z dystansem i podzieli się refleksjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, AdrianoPeruggio napisał:

Prawda jest niebezpieczna. Nagle przecież może się okazać, że trzeba pokutować, modlić się, podejmować każdą decyzję w świetle sumienia, wyrzec się swoich planów, marzeń. To ciężka sprawa.

 

Tak, prawda jest niebezpieczna...Tylko, że tą PRAWDĄ może okazać się fakt, że istniejemy zupełnie przypadkowo, że nasze życie nie ma zupełnie żadnego sensu.

Że kończy się bezpowrotnie z chwilą śmierci mózgu i potem nie ma NIC, tak jak i przed naszymi narodzinami było też NIC.

Że pojawiamy się na tym świecie na chwilę , a potem znikamy bez śladu.

Że nie ma żadnego raju "w nagrodę", piekła "za karę",  że nie ma i  nigdy nie będzie żadnej sprawiedliwości, wyrównania krzywd itp...

Że to wszystko nie ma żadnego sensu, że nie wiadomo skąd i po co powstał Wszechświat.

Że nie ma żadnego Stwórcy, który miał jakiś Plan, i wyznaczył każdemu człowiekowi jakąś rolę...

 

Tak, prawda istotnie jest niebezpieczna ;)

 

Dlatego większość ludzi w coś wierzy - tak jest po prostu łatwiej...

Ja zazdroszczę wierzącym, naprawdę...dla nich wszystko jest takie proste, wszystko wytłumaczone, doczekają się sprawiedliwości, spotkają zmarłych, będą żyli w wiecznej szczęśliwości itp.

Jest czego zazdrościć, tylko....jest jeden problem - trzeba odrzucić rozum i uwierzyć w BAJKI...

Dla mnie to niewykonalne.

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, RedBull1973 napisał:

Dlatego większość ludzi w coś wierzy - tak jest po prostu łatwiej...

Ja zazdroszczę wierzącym, naprawdę...dla nich wszystko jest takie proste, wszystko wytłumaczone, doczekają się sprawiedliwości, spotkają zmarłych, będą żyli w wiecznej szczęśliwości itp.

Jest czego zazdrościć, tylko....jest jeden problem - trzeba odrzucić rozum i uwierzyć w BAJKI...:lol:

Dla mnie to niewykonalne.

 

Ale dla Boga "wykonalne", ale jest jeden problem, trzeba odrzucic rozum:P ( zrozumiec jego ograniczenia ) i powierzyć swoje życie opiece

Siły Wyższej jakkolwiek ją pojmujesz.

Spróbuj;) uwierzyć w BAJKI.

 

55 minut temu, RedBull1973 napisał:

Że to wszystko nie ma żadnego sensu, że nie wiadomo skąd i po co powstał Wszechświat.

 

A tu można by było załozyć osobny wątek.

Niestety nie mam czasu;), aby rozpiźdźić to zdanie na części drobne.

Ogólnie skąd - to wiadomo, ale po co ?:D......................... i tu jest istota naszego tematu.

SH.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, RedBull1973 napisał:

 

Tak, prawda jest niebezpieczna...Tylko, że tą PRAWDĄ może okazać się fakt, że istniejemy zupełnie przypadkowo, że nasze życie nie ma zupełnie żadnego sensu.

Że kończy się bezpowrotnie z chwilą śmierci mózgu i potem nie ma NIC, tak jak i przed naszymi narodzinami było też NIC.

Że pojawiamy się na tym świecie na chwilę , a potem znikamy bez śladu.

Że nie ma żadnego raju "w nagrodę", piekła "za karę",  że nie ma i  nigdy nie będzie żadnej sprawiedliwości, wyrównania krzywd itp...

Że to wszystko nie ma żadnego sensu, że nie wiadomo skąd i po co powstał Wszechświat.

Że nie ma żadnego Stwórcy, który miał jakiś Plan, i wyznaczył każdemu człowiekowi jakąś rolę...

 

Tak, prawda istotnie jest niebezpieczna ;)

 

Dlatego większość ludzi w coś wierzy - tak jest po prostu łatwiej...

Ja zazdroszczę wierzącym, naprawdę...dla nich wszystko jest takie proste, wszystko wytłumaczone, doczekają się sprawiedliwości, spotkają zmarłych, będą żyli w wiecznej szczęśliwości itp.

Jest czego zazdrościć, tylko....jest jeden problem - trzeba odrzucić rozum i uwierzyć w BAJKI...

Dla mnie to niewykonalne.

 

 

Przeżyłem to na własnej skórze (byłem wierzący gdzieś do 19-20 roku życia). Takie zorientowanie się o co kaman było ekstremalnie bolesne. Pierwsze 3 tygodnie to była depresja jak skurwysyn. Aż byłem zły na siebie, że tak drążyłem temat, szukałem odpowiedzi na paradoksy logiczne związane z wiarą, weryfikowałem cuda nie widy i opowieści rozpowszechniane przez katolików. Dosłownie chciałem sobie wmówić wiarę na nowo :D. Ale z czasem przywykłem, a nawet mi się spodobało nowe rozdanie w życiu. Oczywiście przez 2 lata byłem "agnostykiem", czyli szczerze powiedziawszy bałem się przyznać sam przed sobą, że jestem ateistą ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzicie - rzecz w tym że ja wierzę w Boga/istotę wyższą, tylko wersja katolicka/chrześcijańska nie ma dla mnie zbyt dużego sensu - podobnie jak absolutny ateizm i wiara w siłę jakiegoś przypadku - obie wersje wydają mi się nieprawdopodobne i niedorzeczne, dziecinne.

 

Czy stworzyła nas jakaś wyższa inteligencja? Może jakieś istoty astralne, albo kosmici? Może Bóg jest ZUPEŁNIE inny niż sobie wyobrażamy? Teologia mówi że Boga nie da się objąć rozumem, ale jednocześnie opisuje go na wszystkie możliwe sposoby. Mówi sięnam: Bóg jest taki, ale nie jest taki, natomiast Bóg lubi to a nie lubi tamtego. Bóg miłuje sobie takich ludzi, ale ranią go tamci, a ci to w ogóle go brzydzą. Skąd wiemy? Powiedział nam (czyt. nam = tym wybranym, wy nie jesteście wybrani więc z Wami nie rozmawia, sorry, idźcie klepać paciorek albo Brewiaż).

Ale zadaj jakieś niewygodne pytanie i co usłyszysz?: Bóg to tajemnica, nic o nim nie wiemy! Zupełnie nie da się go objąć rozumiem. Poza tym nie możesz zadawać takich pytań, to Tajemnica Wiary!

 

 

W coś wierzę, nie wiem czym bądź kim jest ta istota. A może to nie istota?

Czy istnieje Bóg bezosobowy, zimny, bez twarzy i świadomości, jakiś zbiór praw, niemalże fizycznych, czysto matematycznych? Nie wiem. Być może Bóg jest prawem fizyki. Czymś zbyt skomplikowanym żebyśmy to ogarnęli. Paradoksalnym, samowychwytującym się kwantowym mechanizmem bez świadomości i osobowości?

 

Jeśli jest Bogiem przed którym trzeba klękać, błagać, pokutować i przepraszać za to że jest się człowiekiem stworzonym przez niego tak jak zostało się stworzonym, to chyba nie chcę mieć nic wspólnego z takim tyranem. Bóg którego sobie wyobrażam to istota nieskończenie inteligentna, a więc zarazem nie mściwa, nie okrutna, tylko bardzo zdystansowana do siebie i wyluzowana. Z poczuciem humoru. Sympatyczna. Przyjazna. Czy istnieje? Nie wiem. Fajnie by było. Ale jak patrzę na naturę świata to trochę wątpię.

 

Istota w którą chciałbym wierzyć to istota która nie wymaga padania przed nią na kolana i biczowania się za swoje jestestwo (które nie jest naszym wyborem, tylko kreacją tej właśnie istoty przecież!), jak przed sadystycznym cesarzem z czasów starożytnego Rzymu.

 

Wiecie, ja jestem z katolickiej rodziny. Z BARDZO katolickiej rodziny - moja matka jest wręcz katotalibką, 100% prawica, konserwa itd. Moi rodzice oglądają TV Trwam, czytają Polonia Christiania, itd.

Jakoś do 14 roku życia wierzyłem w to wszystko. Później wszystko zaczęło się sypać, widziałem nie tylko rażący brak logiki ale też niezgodność w postępowaniu ludzi bardzo głęboko wkręconych w tę religię. Chodzenie do szkoły katolickiej też nieźle mnie zgwałciło. Co za popierdolone miejsce!

Później miałem jeszcze kilka powrotów, ostatecznie odszedłem od Kościoła po drugim roku studiów.

 

Łatwo jest krytykować coś czego się zupełnie nie zna-  ale ja znam temat od środka, doświadczyłem też tego o czym pisał Marek - poczucia ogromnej winy, ataki paniki spowodowane strachem przed pójściem do piekła (bo np. masturbacja to taki okropny grzech, jak wyznam ten "grzech" księdzu to czuję upokorzenie. Jak nie wyznam, to obrażę Boga, okłamię księdza i pójdę do piekła. Bo "jesteśmy grzeszni". Bo "przeklinałem" (powiedziałem "kurwa" w szkolnej ubikacji, Bóg musi być strasznie zły, to musi być dla niego nie lada problem). Bo oglądałem zdjecia gołych lasek itd - czyli ogólne spierdolenie podświadomości dziecka w dużej mierze przez religie i przekonanie o grzechu pierworodnym.

 

Czucie winy z powodu naturalnych instynktów...podobno stworzył nas Bóg? To o co mu, kurwa, chodzi? Uznał że będziemy rozmnażać się przez kopulacje, a później się rozmyślił i uznał że będzie za to wpierdalał ludzi do piekła, chyba że jakiś koleś w sutannie uzna że jednak spoko i można się pieprzyć, bo dwoje ludzi zostało "połączonych przez Boga"?

 

Tak bardzo chciał nam zrobić na złość i dojebać? Za mało jest syfu na ziemi? Wojny, głód, małe dzieci z nowotworem mózgu, kataklizmy, choroby zakaźne wirusy, śmierć i jej świadomość, niewiedza kim, po co i dlaczego jesteśmy - to musiał jeszcze dowalić nam "grzeszną naturę" i "grzeszny instynkt" oraz sprawić że rozmnażanie płciowe które sam stworzył jest złe i okropne? Czy może Szatan tak to wszystko zagmatwał, a Bóg uznał że niby jest Wszechmogący, ale w sumie to spoko, nie będzie Szatanowi odbierał wolnej woli?

 

Mówi się że Bóg nie zsyła ludzi do piekła - sami będą wpierdalali się do piekła jeśli podejmą złą decyzję (przecież podejmowanie decyzji to zawsze proces jednowymiarowy), bo przecież mają wolną wolę w którą On nie chce ingerować..tak bardzo nie chce ingerować, że zezwala na wieczne męczarnie. WIECZNE. Nigdy się nie skończą. A przecież tak bardzo nas kocha.

Czujecie? Drogie to prawo wyboru. Jigsaw z Piły z jego "wolnością wyboru" wygląda w zestawieniu na Kacperka Dobrego Duszka.

 

Dla mnie to jest miłosierne myślenie w stylu: widzę jak mój syn polewa się benzyną, podpala i skacze z okna. Mógłbym go powstrzymać, ale nie zrobię tego, bo ma wolną wolę i nie mogę go ograniczać.

Więc niech ginie, kutas!

 

Od samego początku do samego końca ta religia i jej doktryny nie mają żadnego sensu. Wszystko zaprzecza i wyklucza się nawzajem. Trzebaby nie wychodzić z domu żeby w to aktywnie wierzyć.

 

Byłem ministrantem od 8 do bodajże 14 albo 15 roku życia, przez kilka lat codziennie odmawiałem Brewiaż z mamą, itd. Jutrznia, Nieszpory, Komplety. Wiem o co tam chodzi. Ostatnio byłem w Licheniu z rodzicami, żeby się ucieszyli. Podczas pół godziny oprowadzania nas po bazylice wychwyciłem tyle bzdur i nieścisłości w historiach opowiadanych przez przewodniczkę że słabo mi się zrobiło. Zachowałem to dla siebie, bo nie chcę odbierać wiary mamie. Ma dość smętne życie, niech chociaż w coś wierzy.

 

Coś czego NIKT NIGDY mi nie wytłumaczył. Żaden ksiądz, mama, nikt - co to, do kurwy nędzy, ma być grzech pierworodny i DLACZEGO jest? Nie pamiętam żebym kogoś zabił albo wbił zdradziecką włócznię w bok Jezusa.

Nawet nie było mnie wtedy na świecie. Nie prosiłem się na ten świat, więc że tak powiem, odpierdolcie się, dopóki czegoś nie zrobiłem, to jestem niewinny. Nie czuje się również winny za naturalne instynkty które odczuwam.

Odpowiedź jaką się słyszy: "Tajemnica wiary!" (czyt. nie interesuj się).

 

Taki podstawowy paradoks który mi jebnął po oczach już na samym początku -

"dziękujemy Ci Boże, że stworzyłeś dla nas taki dobry i piękny świat" - fakt, jest niesamowicie piękny. Ale jest też paskudny - pająki, glisty ludzkie, szerszenie, czyraki, wirusy, bakterie, gangrena, śmierć, gangrena, choroby.

Dlaczego? Bo: Tajemnica wiary, bo: Ewa zerwała jabłko z drzewa (Kurwa, litości! Było skazać Ewę, a nie nad nami się teraz znęcać).

Dlaczego? Bo tak.

 

W Licheniu przewodniczka mówiła że ten świat jest piękny, że Bóg stworzył świat dobrym i czystym, ale to ludzie wszystko spierdolili. Ksiądz potwierdził.

 

Ja się pytam: serio? Wydawało mi się, że świat niestety jest zimny i bezosobowy. 

 

Chcesz sprawdzić? Wejdź wgłąb buszu afrykańskiego, dżungli albo lasu deszczowego. Nie przeżyjesz dłużej niż jeden dzień. Każda żywa istota będzie chciała Cię zabić. Piękne roślinki i piękne motylki tylko czekają żeby wstrzyknąć Ci truciznę po której będziesz konał w męczarniach godzinami.

Tu nie chodzi przecież o ludzi.

Zwierzęta zabijają zwierzęta. Rozszarpują się żywcem, zjadają się nawzajem, otruwają, rozpruwają, połykają i trawią w całości jeszcze żyjące istoty, rażą prądem, drapią, gryzą.
Bakterie, grzyby, wirusy, wszystko zwalcza się nawzajem. Okrutna, drapieżna natura w której zwycięża silniejszy a przegrani rozkłądają się w piachu. Często nikt za nimi nie płacze.

Skoro Bóg jest taki dobry, to dlaczego tak to stworzył? Dlaczego wszystkie istoty nie żywią się owocami i warzywami?

A może to Szatan stworzył świat, a Bóg się tylko przygląda?

Czy może to "zerwanie jabłka"/tajemnicza historia która doprowadziła do bezsensu grzechu pierworodnego a której nikt nie zna i nie chce opowiedzieć?

Nikt nigdy nie odpowiedział mi na to pytanie.

Tajemnica wiary - spierdalaj i nie interesuj się!

Religia traktująca ludzi jak idiotów. Jak owce bez mózgu. A podobno zostaliśmy stworzeni na obraz Boga.

 

Piekło to osobny temat. Większego absurdu, bredni i bardziej okrutnej historii nie dało się stworzyć. I wiem że piekło to niekoniecznie te garnki ze smołą i diabły z trójzębami.

Pisałem na socjologii religii pracę o piekle.

Sprawdzał profesor socjologii i teologii. Ja natomiast wiem że ta bajka wzięła się z nieścisłości językowych. "Otchłań" była miejscem gdzie wrzucało się martwe ciała, wielką dziurą wykopywaną zazwyczja

za starożytnymi miastami. Piekło = śmierć. Ale to wątek na osobny temat.

 

 

Więc tak, ciągle szukam. Buddyzm? Szamanizm? Nihilizm? Gdzie jest odpowiedź? Nie wiem. W Boga wierzę, czuję że coś istnieje (a może czuję tylko samego siebie?), ale mógłym założyć cały osobny post poświęcony wszystkim absurdom religii chrześcijańskiej.

I może tak zrobie.

I szkoda, bo chciałbym wierzyć. Chciałbym spotkać swojego dziadka w niebie. Ale absurdu piekła, grzechu pierworodnego, pokut, umartwiania się, "ofiar" i bzdur wygłaszanych przez księży nie mogę znieść.

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Tamten Pan napisał:

Teologia mówi że boga nie da się objąć rozumem, ale jednocześnie opisuje go na wszystkie możliwe sposoby.

Jednak nie na wszystkie. O ile wiem szczątkowo-z Jego słów. Opisanych w Biblii. Ze słów i nauczania Jezusa. Nie jest tego wcale dużo, bo i człowiek być może nie objąłby swoim-we własnym mniemaniu doskonałym-rozumie.

Mówi nam: Bóg jest taki, ale nie jest taki, natomiast Bóg lubi to a nie lubi tamtego.

Poza ogólnymi rzeczami, nie ma miejsca chyba dokładne opisywanie, o ile się nie mylę.

Skąd wiemy? Powiedział nam (czyt. tym wybranym, wy nie jesteście wybrani więc z Wami nie rozmawia).

Ale zadaj jakieś niewygodne pytanie i co usłyszysz: Bóg to tajemnica, nic o nim nie wiemy! Nie możesz zadawać takich pytań, to Tajemnica Wiary!

Pytania należy zadawać zawsze, bo to prowadzi do wiedzy i wskazuje, że nie jest się letnim katolem.

Istota w którą chciałbym wierzyć to istota która nie wymaga padania przed nią na kolana i biczowania się za swoje jestestwo (które nie jest naszym wyborem, tylko kreacją tej właśnie istoty przecież), jak przed sadystycznym cesarzem z czasów Rzymu.

Człowiek został stworzony na samym początku inaczej-zerwał owoc i wskutek tego sprowadził na siebie i ziemię zło.

Wiecie, ja jestem z katolickiej rodziny. Z BARDZO katolickiej rodziny - moja matka jest wręcz katotalibką, 100% prawica, konserwa itd. Moi rodzice oglądają TV Trwam, czytają Polonia Christiania, itd.

Jakoś do 14 roku życia wierzyłem w to wszystko. Później wszystko zaczęło się sypać, widziałem nie tylko rażący brak logiki ale też niezgodność w postępowaniu ludzi bardzo głęboko wkręconych w tę religię. Chodzenie do szkoły katolickiej też nieźle mnie zgwałciło. Później miałem jeszcze kilka powrotów, ostatecznie odszedłem od Kościoła na pierwszym roku studiów.

Faryzeizm i dewocja nie służy przyciąganiu dusz do Kościoła, nie ma w tym miłości, tylko surowe stanie za paragrafami wiary,niczym faryzeusze.

Czucie winy z powodu naturalnych instynktów...podobno stworzył nas Bóg? To o co mu, kurwa, chodzi? Uznał że będziemy rozmnażać się przez kopulacje, a później się rozmyślił i uznał że będzie za to wpierdalał ludzi do piekła? A nie, przepraszam, sami będą to robili, przecież mają wolną wolę.

Ale kopulacja jest dozwolona w związku małżeńskim, tyle że no właśnie-mi też średnio podoba się perspektywa ciągłych stosunków z jedną kobietą-gdy wokół tyle samic. Ponadto jest obowiązek rodzenia dzieci, co w świetle dziadostwa finansowego naszych czasów i naszego kraju, trudu wychowania dzieci, jest raczej wyrzeczeniem. Chyba, ze ktoś lubi dzieci.

Tak bardzo chciał nam zrobić na złość i dojebać? Za mało jest syfu na ziemi? Wojny, głód, małe dzieci z nowotworem mózgu, kataklizmy, choroby zakaźne wirusy, śmierć i jej świadomość, niewiedza kim, po co i dlaczego jesteśmy - to musiał jeszcze dowalić nam "grzeszną naturę" i "grzeszny instynkt" oraz sprawić że rozmnażanie płciowe które sam stworzył jest złe i okropne?

Nie jest złe-przeciwnie-ludzie mają się jak najwięcej rozmnażać, ale w związkach małżeńskich. Potępiana jest masturbacja oraz cudzołóstwo.

Czy może Szatan tak to wszystko zagmatwał, a Bóg uznał że niby jest Wszechmogący, ale w sumie to spoko, nie będzie Szatanowi odbierał wolnej woli? Od samego początku do samego końca ta religia i jej doktryny nie mają żadnego sensu. Wszystko zaprzecza i wyklucza się nawzajem. Trzebaby nie wychodzić z domu żeby w to aktywnie wierzyć.

Wolna wola to wielki dar, za którym idzie niestety odpowiedzialność. Można się potępić wskutek wolnych wyborów. Ja bym dodał coś może niekatolickiego-niby wolna wola, ale popęd seksualny rzeczywiście odgrywa dużą rolę a urodziliśmy się z nim-widocznie receptą jest tu seks w małżeństwie, ale bez zabezpieczeń wg Kościoła.

Byłem ministrantem od 8 do bodajże 14 albo 15 roku życia, przez kilka lat codziennie odmawiałem Brewiaż z mamą, itd. Jutrznia, Nieszpory, Komplety. Wiem o co tam chodzi. Ostatnio byłem w Licheniu z rodzicami, żeby się ucieszyli. Podczas pół godziny oprowadzania nas po bazylice wychwyciłem tyle bzdur i nieścisłości w historiach opowiadanych przez przewodniczkę że słabo mi się zrobiło. Zachowałem to dla siebie, bo nie chcę odbierać wiary mamie. Ma dość smętne życie, niech chociaż w coś wierzy.

Może zamiast tych działań na pokaz lepiej, by Twoi rodzice zaczęli żyć żywą wiarą, w sensie żeby oprócz surowych reguł okazać miłość, uśmiech itd? Bo jak ktoś robi coś z zaciśniętymi zębami-to mała z tego chyba radość w Niebie.

Coś czego NIKT NIGDY mi nie wytłumaczył. Żaden ksiądz, mama, nikt - co to, do kurwy nędzy, ma być grzech pierworodny i DLACZEGO jest? Nie pamiętam żebym kogoś zabił albo wbił zdradziecką włócznię w bok Jezusa.

Być może w oczach Boga jesteśmy jedną ludzką rodziną-dlatego skutki grzechu przeszły na wszystkich ludzi. Mam również problem ze zrozumieniem tego, czemu Bóg wystawił Adama i Ewę na próbę z tym drzewem, skoro wiedział, że najprawdopodobniej się stanie-i się stało. Co do włóczni-Jezus umarł za nas wszystkich, aby odkupić nasze grzechy, które w oczach Boga są wstrętne-pomimo tego zamiast Mu dziękować za tą ofiarę-każdym grzechem ranimy Go na nowo. Ta cała kwestia ma charakter nadprzyrodzony, ciężko jest wytłumaczyć to i mnie w kategoriach czysto ludzkiej osobowej winy.

Nawet nie było mnie wtedy na świecie. Nie prosiłem się na ten świat, więc że tak powiem, odpierdolcie się, dopóki czegoś nie zrobiłem, to jestem niewinny. Nie czuje się również winny za naturalne instynkty które odczuwam.

Powtórzę-można spokojnie spółkować w małżeństwie.

 Taki podstawowy paradoks który mi jebnął po oczach już na samym początku -

"dziękujemy Ci Boże, że stworzyłeś dla nas taki dobry i piękny świat" - fakt, jest niesamowicie piękny. Ale jest też paskudny - pająki, glisty ludzkie, szerszenie, czyraki, wirusy, bakterie, gangrena, śmierć, gangrena, choroby.

Dlaczego? Bo: Tajemnica wiary, bo: Ewa zerwała jabłko z drzewa (Kurwa, litości! Było skazać Ewę, a nie nad nami się teraz znęcać).

Dlaczego? Bo tak.

Nie umiem odpowiedzieć, czemu Ewa i Adam przenieśli swoją winę (za coś, co w naszych oczach jest skutkiem zwykłej ciekawości-ale chyba w oczach Boga było wielką obrazą) na wszystkich ludzi. Może Bóg traktuje nas jak powinien-jako swoją własność, bo nas stworzył-i zdenerwował się, że nie wyszła mu planowana niemal idealna istota. Nie wiem.

W Licheniu przewodniczka mówiła że ten świat jest piękny, że Bóg stworzył świat dobrym i czystym, ale to ludzie wszystko spierdolili. Ksiądz potwierdził.

Ja się pytam: serio? Wydawało mi się, że świat niestety jest zimny i bezosobowy. 

Chcesz sprawdzić? Wejdź wgłąb buszu afrykańskiego, dżungli albo lasu deszczowego. Nie przeżyjesz dłużej niż jeden dzień. Każda żywa istota będzie chciała Cię zabić. Piękne roślinki i piękne motylki tylko czekają żeby wstrzyknąć Ci truciznę po której będziesz konał w męczarniach godzinami.

Tu nie chodzi przecież o ludzi.

Zwierzęta zabijają zwierzęta. Rozszarpują się żywcem, zjadają się nawzajem, otruwają, rozpruwają, połykają i trawią w całości jeszcze żyjące istoty, rażą prądem, drapią, gryzą.
Bakterie, grzyby, wirusy, wszystko zwalcza się nawzajem. Okrutna, drapieżna natura w której zwycięża silniejszy a przegrani rozkłądają się w piachu. Często nikt za nimi nie płacze.

Skoro Bóg jest taki dobry, to dlaczego tak to stworzył? Dlaczego wszystkie istoty nie żywią się owocami i warzywami?

Na początku był wspaniały Eden, nadszedł bunt człowieka i to są wszystko tego skutki.

A może to Szatan stworzył świat, a Bóg się tylko przygląda?

Czy może to "zerwanie jabłka"/tajemnicza historia która doprowadziła do bezsensu grzechu pierworodnego a której nikt nie zna i nie chce opowiedzieć?

Nikt nigdy nie odpowiedział mi na to pytanie.

Tajemnica wiary - spierdalaj i nie interesuj się!

Religia traktująca ludzi jak idiotów. Jak owce bez mózgu. A podobno zostaliśmy stworzeni na obraz Boga.

W obliczu Boga jesteśmy owcami bez mózgu-nie ogarniemy tematu.

Piekło to osobny temat. Większego absurdu, bredni i bardziej okrutnej historii nie dało się stworzyć. I wiem że piekło to niekoniecznie te garnki ze smołą i diabły z trójzębami.

Pisałem na socjologii religii pracę o piekle.

Sprawdzał profesor socjologii i teologii. Ja natomiast wiem że ta bajka wzięła się z nieścisłości językowych. "Otchłań" była miejscem gdzie wrzucało się martwe ciała, wielką dziurą wykopywaną zazwyczja

za starożytnymi miastami. Piekło = śmierć. Ale to wątek na osobny temat.

Otchłań i piekło to co innego, można też dodać rozważania o tym, co dzieje się z duszami nieochrzczonych dzieci.

Więc tak, ciągle szukam. Buddyzm? Szamanizm? Nihilizm? Gdzie jest odpowiedź? Nie wiem. W Boga wierzę, czuję że coś istnieje (a może czuję tylko samego siebie?), ale mógłym założyć cały osobny post poświęcony wszystkim absurdom religii chrześcijańskiej.

I może tak zrobie.

I szkoda, bo chciałbym wierzyć. Chciałbym spotkać swojego dziadka w niebie. Ale absurdu piekła, grzechu pierworodnego, pokut, umartwiania się, "ofiar" i bzdur wygłaszanych przez księży nie mogę znieść.

Piekło to kara za grzechy, w naszych oczach na pewno zbyt surowa, no ale co zrobić. Pokuty, umartwianie-to nędzna ludzka próba oddania choćby w jednej milionowej części tego, co musiał przelać niewinny Pan Jezus za całą ludzkość, a którego męki znamy pobieżnie z Biblii-a nieco dokładniej-o ile to prawda-z książki Katarzyny Emmerich i filmu ''Pasja''. Ciekawym odkryciem z lektury Emmerich jest fakt, że cierpiąc w Ogrójcu Pan Jezus jako Bóg i zarazem człowiek odczuwał jedynie swą ludzką częścią, bał się że Bóg-Ojciec Go opuścił. Z woli Boga Ojca zniżył się tak, że zstąpił na Ziemię w ciele nędznej istoty-człowieka, wycierpiał mnóstwo otrzymując za to jedynie grzechy i nienawiść. W świetle tego znając naszą nędzną naturę powinniśmy dziękować, że zostaliśmy wybrani by zająć miejsce w Niebie zamiast drugiej strony, która się zbuntowała. Pomyśl, takie nędzne nic jak człowiek z jego słabościami został przez Boga wywyższony w miejsce Jego zbuntowanych Aniołów, o ile prawdą jest to, co wyczytałem. Ludzie mają okazję przez wyrzeczenia trafić do Nieba, uznają że to zbyt wielka cenę przemęczyć się w swoim krótkim życiu, ale to jak zwykle tylko nędzna perspektywa nędznej istoty.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, SledgeHammer napisał:

 

Ale dla Boga "wykonalne", ale jest jeden problem, trzeba odrzucic rozum:P ( zrozumiec jego ograniczenia ) i powierzyć swoje życie opiece

Siły Wyższej jakkolwiek ją pojmujesz.

Spróbuj;) uwierzyć w BAJKI.

 

 

A tu można by było załozyć osobny wątek.

Niestety nie mam czasu;), aby rozpiźdźić to zdanie na części drobne.

Ogólnie skąd - to wiadomo, ale po co ?:D......................... i tu jest istota naszego tematu.

SH.

 

Ale dla jakiego Boga ? Istnieje w ogóle taki byt ?

Czy to tylko nasze ludzkie wytłumaczenie na rzeczy niewytłumaczalne ?

Jak on powstał , ten Bóg ? Tak sam z siebie , i w dodatku jest tak wszechmocny, żeby stworzyć Wszechświat z niczego ?

Nie trzyma się to wszystko kupy za bardzo...

 

Nie zamierzam powierzać swojego życia komukolwiek...takie głupie zaufanie ZAWSZE źle się kończy, jak uczy doświadczenie...:-)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę o połączenie postów.

 

Co do chrześcijaństwa, to sam Jezus nie zostaje wspomniany przez ŻADNEGO współczesnego mu kronikarza!

Czy to nie dziwne ? Żydzi bardzo skrupulatnie notowali każdy drobiazg, Rzymianie też byli raczej dokładni.

A tu nic, ani słowa o Jezusie! Dopiero wiele lat później, ale to już w kontekście "niebezpiecznej sekty chrześcijan"...

Takie cuda ponoć czynił, uzdrawiał, wskrzesił Łazarza, po wodzie chodził, wodę w wino przemieniał, w końcu sam zmartwychwstał...

I nic nie napisali o nim współcześni ?

A nawet w samych Ewengeliach nie ma żadnej wzmianki, że ktoś go po tym rzekomym zmartwychwstaniu widział, znaczy tylko w jednej chyba coś tam jest...o niewiernym Tomaszu :-)

Przecież powinien pokazać się całej Jerozolimie - patrzcie ,ukrzyżowali mnie ,zmarłem ,a teraz znów żyję...Czyli prawdę mówiłem ,że jestem Mesjaszem (tylko ,że Mesjaszów to było przed Jezusem i po nim , jeszcze wielu...)

A nie takie kombinacje...że ktoś tam z jego uczniów go rzekomo widział po zmartwychwstaniu - przecież to żenada, tak na zdrowy chłopski rozum.

To tak jakby teraz puścić plotkę , że JPII zmartwychwstał, tylko że wstąpił zaraz potem do nieba.

Ale są świadkowie, widzieli! :-)

 

Ponadto, sam Jezus za wiele nie zrobił dla powstania nowej SEKTY judaizmu, czyli chrześcijan.

Gdyby nie św. Paweł i jego geniusz, wszystko by poszło szybciutko w zapomnienie.

Sam Jezus też za wielu mądrości nie wygłosił, wszystko to było dobrze znane od setek lat, choćby w kulturach Egiptu, czy Indii.

Tak naprawdę, to twórcą chrześcijaństwa jest św. Paweł!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, RedBull1973 napisał:

Jak on powstał , ten Bóg ? Tak sam z siebie , i w dodatku jest tak wszechmocny, żeby stworzyć Wszechświat z niczego ?

Jak powstał świat? Tak sam z siebie? Z niczego? Świat sam w sobie jest niezrozumiały, bo jeśli coś powstało z niczego, to jest niepojęte, a jeśli powstało z czegoś, to co było na początku i czy był początek? Nieskończoność lub skończoność świata też jest niepojęta.

9 godzin temu, RedBull1973 napisał:

Proszę o połączenie postów.

Naciśnij przycisk ''zgłoś post'' i tyle.

Co do chrześcijaństwa, to sam Jezus nie zostaje wspomniany przez ŻADNEGO współczesnego mu kronikarza!

https://pl.wikipedia.org/wiki/Historyczno%C5%9B%C4%87_Jezusa  

Pośrednie źródła rzymskie są wskazane, co prawda, choć nieco późniejsze. Też mnie to zastanawia, ale z drugiej strony Rzym był daleko i relacje o Jezusie niekoniecznie musiały dotrzeć do Rzymu, nie wiem.

Czy to nie dziwne ? Żydzi bardzo skrupulatnie notowali każdy drobiazg, Rzymianie też byli raczej dokładni.

A tu nic, ani słowa o Jezusie! Dopiero wiele lat później, ale to już w kontekście "niebezpiecznej sekty chrześcijan"...

Takie cuda ponoć czynił, uzdrawiał, wskrzesił Łazarza, po wodzie chodził, wodę w wino przemieniał, w końcu sam zmartwychwstał...

I nic nie napisali o nim współcześni ?

A nawet w samych Ewengeliach nie ma żadnej wzmianki, że ktoś go po tym rzekomym zmartwychwstaniu widział, znaczy tylko w jednej chyba coś tam jest...o niewiernym Tomaszu :-)

Przecież powinien pokazać się całej Jerozolimie - patrzcie ,ukrzyżowali mnie ,zmarłem ,a teraz znów żyję...Czyli prawdę mówiłem ,że jestem Mesjaszem (tylko ,że Mesjaszów to było przed Jezusem i po nim , jeszcze wielu...)

Może to było dla wybranych, nie wiem.

A nie takie kombinacje...że ktoś tam z jego uczniów go rzekomo widział po zmartwychwstaniu - przecież to żenada, tak na zdrowy chłopski rozum.

To tak jakby teraz puścić plotkę , że JPII zmartwychwstał, tylko że wstąpił zaraz potem do nieba.

Ale są świadkowie, widzieli! :-)

 

Ponadto, sam Jezus za wiele nie zrobił dla powstania nowej SEKTY judaizmu, czyli chrześcijan.

Gdyby nie św. Paweł i jego geniusz, wszystko by poszło szybciutko w zapomnienie.

Co masz na myśli?

Sam Jezus też za wielu mądrości nie wygłosił, wszystko to było dobrze znane od setek lat, choćby w kulturach Egiptu, czy Indii.

Tak naprawdę, to twórcą chrześcijaństwa jest św. Paweł!

To znaczy?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak on powstał , ten Bóg ? Tak sam z siebie , i w dodatku jest tak wszechmocny, żeby stworzyć Wszechświat z niczego ?

Jak powstał świat? Tak sam z siebie? Z niczego? Świat sam w sobie jest niezrozumiały, bo jeśli coś powstało z niczego, to jest niepojęte, a jeśli powstało z czegoś, to co było na początku i czy był początek? Nieskończoność lub skończoność świata też jest niepojęta.

Wiesz , jednak mimo wszystko jakoś łatwiej mi uwierzyć w samodzielne, przypadkowe powstanie Wszechświata, niż takie samo "samostworzenie" Boga...

Pomimo całej wspaniałości i skomplikowania Wszechświata, Bóg musiałby być tworem o kilka rzędów wielkości "wspanialszym"  i nieprawdopodobnym...

 

Ale OK ,załóżmy nawet, że Bóg "istniał od zawsze"...I potem co mamy, przecież to jakaś paranoja....bo cały czas zachowania Boga (mam na myśli Jahwe) , to jest po prostu ŻENADA.

Bóg prezentuje się jak sadysta, jakiś okrutny i żądny zemsty psychopata, lubujący się w bezsensownym KARANIU za byle co...

Zabrania skosztowania jabłka (wiedzy?), potem wkurwia się i okrutnie karze (niezrównoważony?) cały rodzaj ludzki po wsze czasy, TYLKO za jeden mały błąd głupiej Ewy. I to ma być DOBRY Bóg ?

Dalej, "miłosierny" i "dobry" Bóg znów się siarczyście wkurwia , bo...ludzie mu nie oddają pokłonów (cóż za małostkowość) i zsyła Potop.

"Rozpierdolę wszystko!", tak może sobie pomyślał...

A przecież jest wszechwiedzący, więc od początku ZNA z góry bieg wydarzeń! Po co te szopki ?

Dalej, robi w chuja Abrahama, i każe mu zamordować ukochanego syna w ofierze...może jednak nie jest wszechwiedzący, i nie wie, jak postąpi Abraham ?

Ależ ma frajdę ,obserwując rozterki Abrahama...

Dalej, wybiera sobie malutkie plemię Żydów, i tylko im błogosławi. Resztę ludzkości ma w dupie, wręcz często każe mordować inne plemiona, czy np 450 kapłanów Baala wraz z rodzinami.

Samo miłosierdzie i dobroć , nie ma co...

Nie chce mi się dalej pisać ,ale tak to mniej więcej wygląda, przetłumaczone na ludzki język.

 

 

Pośrednie źródła rzymskie są wskazane, co prawda, choć nieco późniejsze. Też mnie to zastanawia, ale z drugiej strony Rzym był daleko i relacje o Jezusie niekoniecznie musiały dotrzeć do Rzymu, nie wiem.

Nie dotarły żadne wieści o Jezusie do Rzymu, bo takich wędrownych uzdrawiaczy było mnóstwo...jego sztuczki były dość powszechnie znane podobnym jemu hochsztaplerom, i na nikim nie robiły większego wrażenia...

Mimo wszystko żydowscy kronikarze działali na miejscu,  i też o nim nie ma kompletnie żadnej wzmianki, powiedzmy do roku 60-70 ne...

 

 

Ponadto, sam Jezus za wiele nie zrobił dla powstania nowej SEKTY judaizmu, czyli chrześcijan.

Gdyby nie św. Paweł i jego geniusz, wszystko by poszło szybciutko w zapomnienie.

Co masz na myśli?

Mam na myśli ,że Jezus i jego historia nie były niczym szczególnym, ani wstrząsającym dla współczesnych.

Gdyby nie trafił się tak genialny organizator i przywódca, jak św. Paweł - sekta chrześcijan zapewne nie przetrwałaby nawet do zburzenia Jerozolimy

Sam Jezus też za wielu mądrości nie wygłosił, wszystko to było dobrze znane od setek lat, choćby w kulturach Egiptu, czy Indii.

Tak naprawdę, to twórcą chrześcijaństwa jest św. Paweł!

To znaczy?

Nie wiem co tu wyjaśniać, mogę napisać to jeszcze raz:  Tak naprawdę, to twórcą chrześcijaństwa jest św. Paweł! :-)

Bez niego sekta chrześcijan nie przetrwałaby nawet jednego pokolenia. Nie mówiąc już o zdobyciu świata...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko chce napisać coś i juz uciekam...

Ludzki umysł i sposob rozumowania jest ograniczony...?

Nie pojmiemy pewnych rzeczy bo jestesmy tylko ludzmi, nie wiemy co jest w głebiach oceanu, głeboko w ziemii, są miejsca zapewne jeszcze nie odkryte, no ale Boga nie ma...

Obetnij sobie ręke, potem drugą, czyli nie jestes ciałem, a tchnieniem, czyli duszą...A kim lub czym jest dusza??

Sama z siebie sie wzieła?

To tyle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Assasyn napisał:

 nie wiemy co jest w głebiach oceanu, głeboko w ziemii, są miejsca zapewne jeszcze nie odkryte, no ale Boga nie ma...

No właśnie, ludzie nie odkryli wielu tajemnic a orzekają, że Boga nie ma.

Nie wiem, do czego zmierza Twój post-do wykazania, że Bóg może istnieć, czy że Go nie ma?

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierze że jest, ale jestem świadomy swojego ludzkiego krótkiego rozumku w porównaniu do tego kogoś co stworzył świat, planety, niezliczoną ilosc galaktyk, wszechświat, i tak dalej...

Żeby nie było, nie naleze do żadnej religii, a tymbardziej nie mam zamiaru bawić sie w nawracanie bo tak naprawde wiem że nic nie wiem ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

No właśnie, ludzie nie odkryli wielu tajemnic a orzekają, że Boga nie ma.

Nie wiem, do czego zmierza Twój post-do wykazania, że Bóg może istnieć, czy że Go nie ma?

 

Jestem, który jestem. Moje ja jest niezmienne. Więc kim jestem?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.04.2016 at 18:20, SledgeHammer napisał:

teoria Darwina to dalej teoria i tylko teoria, na świecie biolodzy w ciągu ostatnich 20-30 lat otwierają oczy ze zdumienia dlaczego niektóre stworzenia żyją, bo na drodze ewolucji powstać nie powinny. Na szczęście dla nich darwinizm  - to tylko teoria.

 

Zauważ, że w swojej wypowiedzi w ogóle nie odniosłem się do tego czy teoria Darwina jest udowodniona czy nie, ale zwróciłem tylko uwagę na różnicę między "teorią" i "teorią naukową". To nie jest "jakieś" przypuszczenie, które można sobie obalić autorytatywnym stwierdzeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie twierdzę , że Boga na pewno nie ma...to byłaby głupota i nieuzasadniona pycha...

Wręcz przeciwnie , jest bardzo możliwe, że jest jakiś Byt, jakaś Moc...

 

Ale na 100% nie jest to Bóg chrześcijan, muzułmanów, czy innych religii.

Cały Stary i Nowy Testament to jedna wielka ściema, w dodatku dość prymitywna -  tu chyba nikt nie może mieć wątpliwości co do tego....?

 

Co do teorii Darwina - przecież papież Franciszek oficjalnie się wypowiedział , że teoria ewolucji NIE JEST SPRZECZNA z nauką Kościoła.

http://natemat.pl/122033,teoria-ewolucji-nie-jest-sprzeczna-z-nauczaniem-kosciola-papiez-franciszek-spotkal-sie-z-naukowcami

 

Swoją drogą , przecież ewolucję obserwujemy we wszystkich dziedzinach naszego życia, codziennie...

Coś jest małe, proste, a potem - staje się coraz większe i coraz bardziej skomplikowane...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Assasyn napisał:

Obetnij sobie ręke, potem drugą, czyli nie jestes ciałem, a tchnieniem, czyli duszą...A kim lub czym jest dusza??

Niby fakt ale wytnij sobie kawałek mózgu kim będziesz?

 

Dla mnie jedno jest pewne: na tą chwilę problem jest nierozwiązywalny na płaszczyźnie logiki czy też umysłu. Przecież te pytania nurtują ludzkość od początku istnienia.

 

Może stąd taka potrzeba wśród ludzi duchowości lub wiary w coś co daje odpowiedzi na te kluczowe pytania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.