Skocz do zawartości

Do czego wam potrzebna kobieta.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

na wstępie - nie bardzo byłem wstanie sklasyfikować odpowiedni dział forum - jeżeli ktoś twierdzi, że lepsze będzie inne to proszę o przeniesienie.

 

Tak ostatnio rozkminiam pewne sprawy w głowie, próbuję je sobie uporządkować aby skupić się bardziej na sobie, swoim rozwoju i swoim szczęściu, a nie zapewnianiu rozrywek innym ludziom (łącznie z moją żoną). Jednym z tematów nad którymi się zastanawiałem to właściwie do czego jest mi potrzebna kobieta w życiu?

 

Jeżeli jestem niezależny finansowo - pieniądze zarabiane przez żonę nie są mi potrzebne.

Jeżeli jestem niezależny finansowo - kura domowa nie jest mi potrzebna, bo mogę się stołować na mieście, dom może mi posprzątać sprzątaczka.

Jeżeli jestem niezależny finansowo - mam bieżący dostęp do młodych, ładnych i ciasnych.

Jeżeli jestem zaradny - potrafię sobie sam ugotować, utrzymać porządek w domu, uprać, wyprasować i nie narzekać, że całymi dniami tylko prasuję, piorę, sprzątam i gotuję.

Jeżeli jestem zaradny - sam potrafię zadbać od strony technicznej o dom, podwórko, samochód, etc.

 

Z doświadczenia małżeńskiego (póki co jeszcze krótkie) i tak wychodzi, że: pensja żony się przydaje (nie jestem niezależny finansowo tak jakbym tego chciał), obiady są rzadko (bo ja i ona pracujemy i nie ma czasu na pichcenie), sprzątaniem zajmuje się głównie ja, młoda nie jest, ciasna też i w dodatku ograniczona ilościowo (wiadomo o co chodzi). Gotować ja gotuję smaczniej, uprać sobie potrafię, prasować muszę ja bo żona nie lubi, sprzątanie mamy po połowie. Cały dom mam na głowie ja (bo to "męska rzecz"), podwórkiem zajmuje się żona, auto na głowie mojej.

 

Jak tak przemyślę sprawę to żona mi przeszkadza w moim szczęśliwym życiu i teraz muszę zacząć kombinować jak się zająć sobą i samorozwojem, żeby mi się nie wpieprzała (bo przytul, bo co robisz, bo marnujesz czas, bo choć już spać, bo chcę pogadać, bo tamto i sramto)...

 

Według mnie żona potrzebna jest do:

- dzieci. Chcę mieć dzieci i je wychować. Ale tak w sumie to żona nie potrzebna, żeby mieć dzieci...

- jednak dobrze jest mieć kogoś w domu, chociaż pustkę można próbować zapełnić w inny sposób... (jakieś pomysły?)

- sytuacje awaryjne ze zdrowiem, chociaż jak się ma dzieci to mogą przejąć tą rolę...

- najzwyczajniej w świecie - żeby sobie poruchać, ale jak wiemy z tym to czasami kiepsko...

 

Czasami wydaje mi się, że żona jest jak piąte koło u wozu - tylko przeszkadza i się zastanawiam, czy większość z nas nie poradziła by sobie lepiej w życiu bez wiecznych problemów generowanych przez różowego paska...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Feniks napisał:

i w dodatku ograniczona ilościowo (wiadomo o co chodzi)

Eh... o co chodzi...?

 

No wychodzi do czego?! Bardzo dobre pytanie!

Ale taka jest prawda: facet sobie wszystko sam zrobi. A bedac singlem ma sie czasami wiecej seksu i w dodatku mozna zmieniac partnerke!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadaj pytanie żonie - po co mi jesteś potrzebna?

Odpowiedzi nie otrzymasz, przynajmniej logicznej, zrozumiałej i pozbawionej emocji.

Za jakiś czas sam jej odpowiesz - nie jesteś mi potrzebna do czegokolwiek. I to jest prawda. Prawda tez jest, ze w obecnych czasach one nas tez nie potrzebują aż tak bardzo - ilość rozwodów dowodem tej hipotezy.

 

I o to właśnie chodzi brachu, że zdrowe małżeństwo to chęć bycia przydatnym drugiej osobie, bez wykorzystywania, bez marudzenia. To swoiste poświęcenie każdej ze stron na rzecz przeciwnej. To szacunek i zaufanie. To wspólnota celów - dzieci. To pamięć o miłości, ktora przemija. To przywiązanie. Małżeństwo to wyrzeczenie, to niemal asceza, to walka o siebie na wzajem przez cale życie... Małżeństwo to świadomość wzajemnej nieprzydatnosci małżonków.

 

Małżeństwo jest jak trufla - świnia znajdzie a zje bogaty pan. I tak wlasnie jest obecnie - obrączkę wkłada każdy, a szczęśliwy finał ma niewielu.

 

Poglądów nie zmieniam: honorowa żona odchodzi sama!

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, XYZ napisał:

Prawda tez jest, ze w obecnych czasach one nas tez nie potrzebują aż tak bardzo 

nieeee?
To w jaki inny sposób mogą się tak "obłowić" jak nie w małżeństwie?
Ślub, dom, dzieci > potem rozwód, podział majątku ze znacznym zyskiem mężatki, alimenty na dzieci i czasami na siebie. Obsmarowanie męża, współczucie i przody u otoczenia. Nic tylko się rozwodzić. Złoty interes.
Jesteś doświadczoną osobą i pewnie nie jedno widziałeś. W jaki inny sposób bez udziału faceta, kobieta może się w tak łatwy sposób obłowić? 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że kobiety nas nie potrzebują to wina wszechobecnego państwa, które zastępuje męża, ojca, matkę itp. itd.

Zasiłki, alimenty, becikowe, ulgi prorodzinne, zapomogi, zniżki, prawo rodzinne, państwowa służba zdrowia, szkolnictwo i wiele innych.

Gdyby państwo nie zabierałoby nam tego wszystkiego aby rozdać kobietom, to kobiety musiały by za wszelką cenę trzymać się mężczyzn, bo od tego by zależało ich przetrwanie.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, von.hayek napisał:

To że kobiety nas nie potrzebują to wina wszechobecnego państwa, które zastępuje męża, ojca, matkę itp. itd.

Zasiłki, alimenty, becikowe, ulgi prorodzinne, zapomogi, zniżki, prawo rodzinne, państwowa służba zdrowia, szkolnictwo i wiele innych.

Gdyby państwo nie zabierałoby nam tego wszystkiego aby rozdać kobietom, to kobiety musiały by za wszelką cenę trzymać się mężczyzn, bo od tego by zależało ich przetrwanie.

Święta prawda.

Pasożyt umiera bez żywiciela,czyli albo faceta,albo państwa które przejęło tą role.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The Saint, napisalem, ze 'nas nie potrzebuja'. Nasze zasoby to jak najbardziej i to jak najwięcej.

Chodzi mi dokładnie o zmiany jakie zaszły w postrzeganiu rozwodów i mozliwosci samodzielnego zycia samicy w głównej mierze dzieki "zrabowanym" zasobom męża.

 

Cos na kształt tego co von.hayek napisał: ochronę da policja i rycerze, kutasa plastikowy odlew w kolorze landrynki, rozrywkę i wspólne posiłki telewizja, kasę na dzieci PiS, dach nad głową mama, emocje koleżanki... a środki do zycia tak jak piszesz The Saint - były mąż.

 

Spokojnie. Nie zwariowalem. :)

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na pytanie autora wątku, dochodzę do wniosku, że chyba tylko do takiego czy innego seksu. Przestańmy się oszukiwać. Kto chciałby być z kobietą, z którą nie mógłby się kochać? Gra wstępna nigdy się nie zaczyna i nigdy nie kończy. Ona trwa cały czas. Sam się na tym łapię, że gdy widzę kawałek kobiecych pośladków, to wszelki rozwój diabli biorą, o czym już Marek wspomniał w jednej ze swoich audycji. Na szczęście to trwa tylko kilka sekund. To po prostu mamy wbudowane w nas i choćbyśmy nie wiem jak z tym walczyli, to nie wygramy.

 

Ja popieram Vercettiego w tym, co robi. Ktoś zarzucił mu, że przegina w drugą stronę, ale ja się z tym nie zgadzam. Vercetti nie nazywa tego MGTOW, ale to jest właśnie ta ścieżka. MGTOW przecież nie wyklucza kontaktu fizycznego z kobietami.

 

A na pytanie Kootasa:

 

22 minuty temu, kootas napisał:

 

Do czego jest ślub potrzebny?

 

 

Odpowiedź brzmi: Do niczego! Niejaki Schopenhauer powiedział tak: "Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki!".

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Ja popieram Vercettiego w tym, co robi. Ktoś zarzucił mu, że przegina w drugą stronę, ale ja się z tym nie zgadzam. Vercetti nie nazywa tego MGTOW, ale to jest właśnie ta ścieżka. MGTOW przecież nie wyklucza kontaktu fizycznego z kobietami.

 

Powiem wprost, rucham sobie dziewczynki gdy nadarza się okazja, w towarzystwie gdy jesteśmy w mieszanym gronie pogadam sobie o głupotach i pożartuję z niewiastami, nie jestem jakimś furiatem, który leje w pysk wszystkie napotkane kobiety i traktuje ich jako wrogów, bo tak nie jest. Po prostu nie inicjuję kontaktu, nie piszę/nie dzwonię do nich, nie spotykam się z nimi sam na sam, nie biegam po imprezach celem poznawania którejś, bo dla mnie ich mentalność i kontakty pozafizyczne z nimi są nudniejsze niż obieranie ziemniaków. Dodatkowo nie jestem niewolnikiem swojego penisa i wiem, na czym to wszystko polega - te wszystkie ''latania'' za kobietami w wykonaniu ''ruchaczy i podrywaczy'' są uwarunkowane jedynie tym, że chce im się dymać/wykonywać inne 'fizyczne' akcje (chodzi mi o różnych fetyszystów czegośtam), albo wejść w związek gdy są rycerzami. Tyle. Wszystko uwarunkowane egoistycznymi pobudkami. 

 

Dla mnie przebywanie z nimi jest nudne i bezproduktywne. Z kumplem (nie z każdym) wystarczy, że 10 minut pogadam i już się dzielimy jakimiś spostrzeżeniami na temat życia, zawsze wyjdzie coś ciekawego. A baby? Gadanina dla samego gadania, a bo jadłam jabłko dzisiaj, głowa mnie bolała rano, a Matylda to z chłopakiem zerwała, kupiłam sobie nową sukienkę, jutro idę do fryzjera zmienić fryzurę, a Michał to rzucił Kaśkę dla jakiejś suki, jak on mógł cham, a ona taka zakochana, a dziś szłam to taki żółty samochód stał na parkingu, a sąsiadka mówiła, że ostatnio to w sklepie promocja była... 

 

Ja nie jestem ich wrogiem ani frustratem, jak niektórzy mogą pomyśleć. Po prostu ich nie potrzebuję i zarys mojego życia, jaki sobie rozplanowuję na najbliższe lata, w ogóle nie uwzględnia kobiety. Zresztą, nie zamierzam w ogóle nigdy być w związku. Prowadzę bezużywkowy tryb życia, będę stopniowo wdrażał różne inne rzeczy, co by być zdrowym, nie unikam wysiłku fizycznego i ruchu - mam nadzieję, że do późnej starości będę zdrowy i sprawny. Mam trochę do zrobienia na tej planecie, balast w postaci niewyłączalnego radia zapakowanego w ludzką postać nie jest mi potrzebny. 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Vercetti napisał:

A baby? Gadanina dla samego gadania, a bo jadłam jabłko dzisiaj, głowa mnie bolała rano, a Matylda to z chłopakiem zerwała, kupiłam sobie nową sukienkę, jutro idę do fryzjera zmienić fryzurę, a Michał to rzucił Kaśkę dla jakiejś suki, jak on mógł cham, a ona taka zakochana, a dziś szłam to taki żółty samochód stał na parkingu, a sąsiadka mówiła, że ostatnio to w sklepie promocja była... 

 

A ja gupi myślałem, że tylko moja żona taka  ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

A baby? Gadanina dla samego gadania, a bo jadłam jabłko dzisiaj, głowa mnie bolała rano, a Matylda to z chłopakiem zerwała, kupiłam sobie nową sukienkę, jutro idę do fryzjera zmienić fryzurę, a Michał to rzucił Kaśkę dla jakiejś suki, jak on mógł cham, a ona taka zakochana, a dziś szłam to taki żółty samochód stał na parkingu, a sąsiadka mówiła, że ostatnio to w sklepie promocja była... 

 

9ef50fba8ce7b533bd2e639b398759bc.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dwa poziomy.

 

Pierwszy - to wspólne wychowywanie dzieci, które dla zrównoważonego rozwoju potrzebują i ojca i matki razem. Ale dzieci można mieć i wychowywać bez opcji 'małżeństwo'.

Dwa - są momenty gdy w układzie kobieta + mężczyzna zachodzi efekt synergii i wówczas 1+1=3. Ale do tego też nie trzeba małżeństwa ...

 

Więc sam nie wiem ... A sorki! Zagalopowałem się a to temat o 'kobiecie' a nie o 'małżeństwie'.

Kobieta jest przydatna. Przynajmniej ... przez jakiś czas ;) Bo jak przestaje być przydatna i niewiele daje z siebie a żąda dużo - to dziękujemy.

I mamy opcje - chcemy to jesteśmy sami, chcemy - to sobie rozglądamy za kolejną. Wolny wybór.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Subiektywny napisał:

Więc sam nie wiem ... A sorki! Zagalopowałem się a to temat o 'kobiecie' a nie o 'małżeństwie'.

Kobieta jest przydatna. Przynajmniej ... przez jakiś czas ;) Bo jak przestaje być przydatna i niewiele daje z siebie a żąda dużo - to dziękujemy.

5710ae6c383cd.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako zaobrączkowany już kilkanaście lat, to dopóki dzieci były małe jeszcze na coś baba się przydawała oprócz "spraw łóżkowych"

obecnie jakoś tak 3-4 dni razem i już mnie zaczyna wykurw brać, 

ani z moją pogadać sensownie, ani doradzić, ani zrobić coś razem bez spinki

jak ostatnio garniak kupowałem to więcej miałem pożytku z dorady teściowej niż żony  :)

 

pierdolone "2 połówki jabłka" za to hasło autor powinien wypłacać odszkodowania żonatym facetom

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 

obecnie jakoś tak 3-4 dni razem i już mnie zaczyna wykurw brać, 

ani z moją pogadać sensownie, ani doradzić, ani zrobić coś razem bez spinki

 

 

No i tak to właśnie wygląda. Założyłem kilka dni temu temat na forum o tym, że ludzie porzucają to co lubią na rzecz ''rozsądku i ustatkowania się''.

No kurwa, istna wspaniałość. Rzucić przyjemne życie wg swoich upodobań, na rzecz czegoś, co wysysa z energii jak wampir i ma się tego (tej sytuacji, osoby) dosyć. Bardzo sensowne, istny sukces życiowy. Uczcijmy to minutą jazdy fabią na podwoziu opla.

 

(nie piję do Ciebie, Bracie ;) - mówię o tych, którzy powielają błędy innych albo planują powielić)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.