Skocz do zawartości

Jak oddac "wladze"


Rekomendowane odpowiedzi

Hej.

Mam nadzieje ze to odpowiedni dzial dla mojego tematu. Chcialabym prosic o porade odnosnie mojego zwiazku. 

Jestesmy razem z 3 lata, mieszkamy razem ok.2, dzieci brak w sumie po zareczynach (na razie nieoficjalnie, miedzy nami). Wiedzialam na co sie pisze (jego mama rzadzi w domu), bo od poczatku to ja bylam strona dominującą. Cieszylam sie, bo to odmiana od mojego ojca - tyrana. 

 

Tak jakos przelecialo 3 lata, bez wiekszych spięć czy problemow. Obudzilam  sie z reka w nocniku. 

Nie chce dominowac, nie chce miec "władzy" w zwiazku a mam wrazenie ze zostala mi nadana. 

 

On jest kochany, inteligentny, wspieramy sie. Z boku - super para. 

Tylko jak mam oddac ta wladze komus kto jej nie chce? Rozmawialam, prosilam go juz pare razy zeby postaral sie byc bardziej stanowczy, ze potrzebuje "twardej reki", niestety jemu to nie lezy w charakterze :(. 

Podeslalam mu nawet linka na forum, moze poczyta. 

 

Wiem, ze moze to glupie, ze wiekszosc Pań by mnie wysmiala, ze moge przeciez robic co chce. 

Jednak ja zostalam wychowana przez ojca, ktory trzymał wszystko w garsci, taki mam wzorzec z domu zakodowany. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Władzy się nie dostaje, władzę się BIERZE - nie pytając nikogo.
Więc, jak nie jest gotowy to tej władzy mieć nie będzie.


Może tak z drugiej strony zadziałaj i zamiast naprawiać jakiegoś Bogu ducha winnego osobnika płci męskiej, sama popracuj nad swoimi wzorcami.
Bo to, że wybrałaś na swojego 'mężczyznę' takiego, a nie innego człowieka, to nie jest przypadek.

I  w gruncie rzeczy, jest to porada jak ten związek skończyć.

 

Albo olejesz to co napisałem i z czasem szambo prymarnych instynktów wybije zalewając wszystko gównem, bo zwyczajnie nie będziesz mogła znieść - pardon maj frencz - drugiej pizdy w domu = kolo dostaje szybkiego kopa w dupę.

Albo popracujesz nad sobą i sama stwierdzisz, że ten koleżka to pomyłka, więc go zostawisz (może w nieco bardziej kulturalnej formie).

Tak, czy inaczej niesmak przy obcowaniu z nim będziesz miała. Ot, cena wiązania się ze słabym 'facetem'.


Ewentualnie módl się do swojego bóstwa o cud.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zmieni się nie ma mowy, on potrzebuje mamusi a nie kobiety, tak był nauczony ze o wszystkim mamusia decydowała,  i tak mu zostanie.

To wygodna pozycja dla niego, zero zmartwien, kup dużo chusteczek do podcierania noska facecikowi.

Koło w aucie tez zmieniasz?... jeśli nie to tez może się z czasem zmienić.

No i wyobraz sobie jego jako ojca....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moge pracowac nad swoimi wzorcami i wiem też dlaczego go wybrałam, wiem, ze po czesci moja wina. Chyba zostaje juz tylko ta modlitwa, bo rozstania sobie nie wyobrażam. 

 

Moze źle sprawe przedstawiłam, bo to tez nie tak, ze ja robie wszystko, ze on nie ma swojego zdania. Typowo męskie zadania wykonuje on. To wszystko chyba wynika z jego braku doswiadczenia z kobietami. Jestem ta jedyną jak na razie. 

 

Tutaj wszyscy piszecie o manipulacji ze strony kobiet, ja staram sie tego nie robic, nie prowokuje kłótni o byle co, lubie miec święty spokój,  nie cisne o ślub czy dzieci. Wydaje mi sie ze jestem dosc stabilna emocjonalnie. Wiec on pewnie nie ma potrzeby zmian, bo jest przeciez dobrze. 

I fakt jest dobrze, ogolnie jest naprawdę dobrze. 

 

Tylko nie wszystko musi byc tak jak ja chce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pamiętaj, że łobuz kocha najmocniej i nie będzie pizdowaty. Więc czas pobawić się w małpeczkę i wymienić misia.

 

Najlepiej celuj w kryminalistę i/ lub narkomana/ alkoholika.

 

Dostaniesz to czego ci w związku brakuje, krótkie lejce i dużo różnych i fajnych emocji.

 

I tyle z mojej strony.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Rozumiem, ze w takim wypadku problem lezy po mojej stronie? Musze wiec popracowac nad soba, bo rozstanie nie wchodzi w gre. 

 

Bardziej niz o skrajne emocje chodzi mi o iskre. Nie jestem osoba ktora dalaby sie bić jednoczesnie kochajac na zaboj, nie potrzebuje chustawki emocjonalnej, tylko faceta ktory jak powie, ze tak ma byc, to tak bedzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Noodie napisał:

 

Rozumiem, ze w takim wypadku problem lezy po mojej stronie? Musze wiec popracowac nad soba, bo rozstanie nie wchodzi w gre. 

 

Bardziej niz o skrajne emocje chodzi mi o iskre. Nie jestem osoba ktora dalaby sie bić jednoczesnie kochajac na zaboj, nie potrzebuje chustawki emocjonalnej, tylko faceta ktory jak powie, ze tak ma byc, to tak bedzie. 

 

I jak już go dostaniesz, to nie zapomnij przyjść tu po poradę, kiedy już będziesz miała go dość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Noodie napisał:

Moge pracowac nad swoimi wzorcami i wiem też dlaczego go wybrałam, wiem, ze po czesci moja wina. Chyba zostaje juz tylko ta modlitwa, bo rozstania sobie nie wyobrażam. 

 

Moze źle sprawe przedstawiłam, bo to tez nie tak, ze ja robie wszystko, ze on nie ma swojego zdania. Typowo męskie zadania wykonuje on. To wszystko chyba wynika z jego braku doswiadczenia z kobietami. Jestem ta jedyną jak na razie. 

 

Tutaj wszyscy piszecie o manipulacji ze strony kobiet, ja staram sie tego nie robic, nie prowokuje kłótni o byle co, lubie miec święty spokój,  nie cisne o ślub czy dzieci. Wydaje mi sie ze jestem dosc stabilna emocjonalnie. Wiec on pewnie nie ma potrzeby zmian, bo jest przeciez dobrze. 

I fakt jest dobrze, ogolnie jest naprawdę dobrze. 

 

Tylko nie wszystko musi byc tak jak ja chce...

 

Albo go zostawisz teraz albo za 10 lat, jak będziecie mieć wspólne mieszkanie na kredyt i dzieci albo będziesz nieszczęśliwa całe życie, skoro teraz się obudziłaś - a życie masz jedno, i jeden czas na dziecko (jeśli chcesz mieć)

A jak już przejrzałaś na oczy to przestaniesz go szanować, wierz mi - kilka miesięcy i mimo, nawet może wam się świetnie układać to w głębi duszy będziesz znudzona, czuła się okłamana - a ego będzie to potęgować, bo nie dostaniesz żadnego doświadczenia od niego, że jest inaczej - będziesz się tylko utwierdzać w fakcie wraz z czasem.

 

Ale nie łudzę się że tak zrobisz - większość ludzi nie ma odwagi na takie decyzje. A gdybyś przypadkiem miała tylko odwagi ( z czego byłbym dumny) - to powiedz mu w twarz, że zostawiasz go bo jest słabym facetem - nie żadne "za dobry" "to nie to" itp Powiedz mu szczerą prawdę - dzięki temu chłopak ma w przyszłości możliwość zmiany bo dostał od świata informację zwrotną.

 

Może Cię znienawidzi, może nie.

 

1 godzinę temu, Noodie napisał:

 

Rozumiem, ze w takim wypadku problem lezy po mojej stronie? Musze wiec popracowac nad soba, bo rozstanie nie wchodzi w gre. 

 

Bardziej niz o skrajne emocje chodzi mi o iskre. Nie jestem osoba ktora dalaby sie bić jednoczesnie kochajac na zaboj, nie potrzebuje chustawki emocjonalnej, tylko faceta ktory jak powie, ze tak ma byc, to tak bedzie. 

 

To nie Twoja wina, taką masz naturę - zaakceptuj to. Gdyby kobiety szanowały słabych facetów, nasz gatunek by nie przetrwał - to jest mechanizm obronny, aby w puli były najlepsze geny.

Niestety dzisiaj przy braku selekcji naturalnej, przy życiu jest wiele facetów, którzy normalnie już by zginęli lub byliby osobnikami omega w stadzie i byś nawet nie pomyślała, żeby się związać z nim.

Edytowane przez GluX
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, czemu wg Was nie ma innego wyjscia niz rozstanie. Czytalam tutaj pare historii mezczyzn ktorzy sie "oswiecili". 

 

Owszem, nie mam odwagi do rozstania, zbyt duzo nas łączy,  za bardzo mi zależy na nim. 

Mieszkanie mamy, dzieci miec nie chcemy, zaryzykuje wiec. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oni się oświecili albo przypadkiem albo dostali porządnego kopa od życia i/lub kobiety.

 

Bo nie możesz zmienić człowieka, tak samo jak nie możesz się wysikać za kogoś. To jest indywidualna walka, a nie praca z psychologiem. A nawet gdybyś pracowała nad nim, to będą 3 opcje Twoich działań:

-nie zmienisz go

-zmienisz, ale po czasie i tak wróci do poprzednich schematów

-zmienisz, ale po czasie będzie miał żal, że go nie akceptowałaś taki jaki jest - i w sumie ma rację.

 

Wszystko co trwałe dla niego musi wyjść od niego, nie od Ciebie.

I w sumie powielasz swój schemat w dalszym ciągu - robiąc z siebie męczennika (będę trzymała wszystko na swoich barkach) i kapitana statku (wyznaczę taki kurs naszego związku, że będę jeszcze szczęśliwa)

 

 

Trochę oświecenia:

"za dużo nas łączy" - czyt. "boje się, że nie znajdę nikogo lepszego od niego nigdy"

" Mieszkanie mamy, dzieci miec nie chcemy, zaryzykuje wiec. " - z cyklu, "gdzie ja tak dobrze będę miała?"

" I nie mam zamiaru niczego psuc, wlasnie dlatego, ze jest mily i dobry. " - czyt "nie jest aż tak hujowo, żeby odejść"

"Tutaj wszyscy piszecie o manipulacji ze strony kobiet, ja staram sie tego nie robic, nie prowokuje kłótni o byle co, lubie miec święty spokój,  nie cisne o ślub czy dzieci. Wydaje mi sie ze jestem dosc stabilna emocjonalnie. Wiec on pewnie nie ma potrzeby zmian, bo jest przeciez dobrze. 

I fakt jest dobrze, ogolnie jest naprawdę dobrze. 

 

Tylko nie wszystko musi byc tak jak ja chce..." - czyt. "Nie chce tego wam powiedzieć wprost, ale jest pizdą, naprawdę straszna ciota jak dla mnie - jest miły, ułożony, ale nie jest męski"

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noodie.

 

   Może na początku oświeciła byś nas i napisała czego Ty oczekujesz od mężczyzny w związku?

Jak rozumiem Twój ojciec trzymał rodzinę krótko, wyniosłaś przez to wzorce zachowania samca.

Ale czy Twój ojciec będąc tyranem jednocześnie był dobry? 

Chcesz tego dla siebie?

 

Edytowane przez Adolf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Noodie napisał:

On jest kochany, inteligentny, wspieramy sie. Z boku - super para.

 

Musiałem:

 

8b95a2662d900e5b1c3977e46288e01e.jpg

 

ale jest rozwiązanie:

 

comment_KBRFDTcsayEp31lpUf8TTT0ASo7ML1uA

 

Nic się nie martw  - wydudtkasz Misia z jakimś łobuzem, może ciąża się zdarzy, a potem znajdziesz frajera-białorycerza.

Jak już powiedziano - Misiem gardź, bo łobuz kocha najmocniej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Noodie

 

Opiszmy więc zaistniałą sytuację.

 

Twój facet:

1. Jest dla Ciebie miły i kulturalny

2. Wspiera Cię

3. Mówi, że Cię kocha etc.

4. Kwiatki, srtaki i dupatki - są za nic

5. Okazuje Ci uczucia.

 

Ty natomiast:

1. Jesteś tym znudzona

2. Czujesz że dostajesz wszystko za nic

3. Nie czujesz się kobieco

4. Brak Ci emocji i niepewności, pardon, "chemii"

5. Wiedziałaś, że on jest uległy jak wchodziłaś w związek

 

Coś się nie zgadza?

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez jestem miła,  okazuje uczucia i go wspieram. Wiec to nie tak, ze dostaje to za "nic". Nie jestem roszczeniowa, staram sie zeby jemu tez bylo dobrze. Nie nudze sie, ale owszem czasem nie czuje sie kobieco i troche brak mi chemii. Rutyna i zycie codzienne mnie zeżarło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Noodie napisał:

Ja tez jestem miła,  okazuje uczucia i go wspieram. Wiec to nie tak, ze dostaje to za "nic". Nie jestem roszczeniowa, staram sie zeby jemu tez bylo dobrze. Nie nudze sie, ale owszem czasem nie czuje sie kobieco i troche brak mi chemii. Rutyna i zycie codzienne mnie zeżarło

 

Mówmy sobie szczerze, Ty go wspierasz, ale on Ciebie nie prowadzi, co nie?

A to, że chemia wygasła to normalne.

No a najważniejsza sprawa, chodzicie na randki? Ludzie w związkach zawsze się rozleniwiają i nie chodzą na randki :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.