Skocz do zawartości

CiętyKot

Rekomendowane odpowiedzi

Witam
Jestem obecnie w drugiej klasie LO i zastanawiam się jaką obrać drogę . Co po tym ogólniaku robić.Jestem indywidualistą,którego rutyna zabija.Mam całkiem dobry zamysł techniczny i dość sprawne ręce(bez skojarzeń kilka lat składałem modele RC). Od początku wpajano mi idź do LO później na polibudę itd. Kiedyś też uważałem to za odpowiednią drogę,ale po tym jak poznałem trochę bardziej kasiatych osób moja perspektywa obróciła się o 180 stopni.Kolejnym gwoździem do polibudy są zarobki w Polsce inżynierów po prostu śmiech na sali...Planuję obecnie kilka innych scieżek życiowych:
1 Własny biznes (chociaż w tej kwestii nie mam wsparcia ze strony rodziny,ale nigdy go specjalnie nie oczekiwałem albo oczekiwałem ?!)
2 Udanie się na stomatologię tylko żeby tę drogę obrać musiałbym spiąć dupę i brać się solidnie za naukę(prosta praca,dobre zarobki,możliwość prywaty)
3 Zdobycie uprawnień trenera personalnego i działalność z tym związana
4 WAT tylko czy w obecnych czasach służba wojskowa ma jakiś sens ?
Pozdrawiam i przepraszam za składnię

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Własny biznes (chociaż w tej kwestii nie mam wsparcia ze strony rodziny,ale nigdy go specjalnie nie oczekiwałem albo oczekiwałem ?!)

Nie potrzebujesz niczyjego wsparcia, to nie nauka skoków narciarskich.

malysz.jpg

Dużych pieniędzy też nie potrzebujesz. Jest od zajebania biznesów albo po prostu sposobów na zarabianie które można zacząć bez pieniędzy albo poniżej 1000 USD.

 

Cytat

Zdobycie uprawnień trenera personalnego i działalność z tym związana

Jeśli to lubisz to może być fajny pomysł.

I jeszcze może Ci jedna z drugą obciągnie :D

Cytat

WAT tylko czy w obecnych czasach służba wojskowa ma jakiś sens ?

Co rozumiesz przez "jakiś sens"?

W porządku pieniądze jak na polskie realia w porównaniu do wielu innych opcji pracy dla kogoś + wczesna emerytura + ...może Ci jedna z drugą obciągnie :D

 

Cytat

Udanie się na stomatologię tylko żeby tę drogę obrać musiałbym spiąć dupę i brać się solidnie za naukę(prosta praca,dobre zarobki,możliwość prywaty)

A nie trzeba czasami kończyć medycyny? To jest osobny kierunek, czy specjalizacja? Hajs tam jest bardzo klawy, ale grzebanie ludziom w gębach - trzeba lubić, jest tutaj bardzo duży stopień obleśności.

 

Polecam biznes internetowy. Opcji jest od zajebania, materiałów do nauki nieskończoność.

Internet dopiero się ZACZYNA. To nawet jeszcze nie jest intro. Nie przeczytaliśmy nawet jeszcze spisu treści ani podtytułu na okładce.

Jeszcze 12 lat temu wszystkie rzeczy które teraz generują kosmiczne pieniądze W OGÓLE NIE ISTNIAŁY.

Twitter, instagram, pinterest, facebook, snapchat - czujesz? DWANAŚCIE lat. A Google było "tylko wyszukiwarką". 

 

Smartfony? Ilu z was przez całą dobę nie rozstaje się ze swoim na odległość większą niż odległość ramienia?

12 lat temu Amazon był zwykłą księgarnią internetową. Dzisiaj są największym sklepem świata, największą księgarnią świata która sprzedaje więcej niż cała ich konkurencja razem wzięta, z własnymi magazynami, systemem dostaw (w tym jebanymi dronami!), infrastrukturą itd...

Prawdziwe pieniądze w internecie dopiero się zaczną.

Nadchodzi wirtualna rzeczywistość.

Kwestia kilkuset lat i będziemy jebanymi robotami.

Jeszcze za naszego życia dopisek "smart" będzie miało wszystko - lodówka, pralka, lustro, kran, kabina prysznicowa, dzbanek elektryczny - zobaczycie i wspomnicie moje słowa.

Stary system społeczny i ekonomiczny padnie. Wszystko się zmieni.

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 18 lat,co do biznesu internetowego prowadzę małą stronkę na fb ~2K likeów.
Jeśli chodzi o trenera personalnego cały czas poszerzam swoją wiedzę sam trenuję i do pupci czasami mam całkiem dobrą bajerę.
Cały czas mam z tyłu głowy tą stommę (medycyny nie trzeba kończyć tylko studia stomatologiczne w tym pierwszy rok jest jak medycyna dalej sticte.zawodowe)
Co do wojska obawiam się tego,że nie będę się w stanie podporządkować 
pozdrawiam i dzięki za dobre odopowiedzi 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestes bardzo młody i pomysłowy, na Twoim miejscu bym próbowal wszystkiego, o ile finansowo dobrze stoisz, choc nie koniecznie...

Mam wrażenie czytajac Twoj post, że chcialbym trafic z pomyslem w dyche, jak najszybciej sie wzbogacic i zabezpieczyć, to słuszna idea aczkolwiek brak doświadczenia, obycia z ludzmi, wiedzy w Twoim wieku delikatnie Cie przed tym powstrzyma(nie to ze Ci zycze źle, absolutnie)...

 

W każdym badz razie pomysl by rozwijac sie w tym co Cie najbardziej kręci, na luzie, bez stawiania sobie presji że "musze" bo wtedy nadymasz sie i nie wystartujesz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim wyobraź sobie samego siebie w przyszłości. W jakiej branży siebie widzisz jako człowieka spełnionego i czerpiącego radość ze swojej pracy? Nie wybieraj kierunku tylko dlatego, że jest opłacalny, bo kiedyś to może Cię zniszczyć. Nasz szef w jednej z audycji Radia Samiec o tym wspominał. Niech kasa Cię nie zwiedzie na manowce, przede wszystkim radziłbym pomyśleć o pasji. Jeżeli się temu poświęcisz i oddasz w całości, to pieniądze będą, bo Ty będziesz w tym dobry.

Edytowane przez SirMitch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Jeżeli się temu poświęcisz i oddasz w całości, to pieniądze będą, bo Ty będziesz w tym dobry.

No niestety tak to nie działa.

Jest wiele branż/hobby/pasji/zajawek z których nichuja nie wyciągniesz dużych pieniędzy ani nawet przyzwoitych, bo po prostu nie ma na to zapotrzebowania/infrastruktury/nie da się tego zeskalować itd.

Ale to tak odnośnie biznesu, bo co do zapieprzania na jakieś studia która "zabijają duszę" tylko po to, żeby być później "szanowanym prawnikiem" albo "nadzianym informatykiem" to się zgadzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem,że mam całkiem dobry zamysł techniczny,przez co byłbym prawdopodobnie dobrym inżynierem,ale wydaje mi się,że taka praca jak dla mnie jest średnio rentowna i silnie stresogenna.Znam kilka osób w branżach inżynierskich i bardzo często pracę zabierają do domu.Co mi się niezbyt podoba bo w domu chciałbym odpoczywać,majsterkować etc. a nie robić drugi etat. 
Kolejnym aspektem jest to,że cały czas chcę dążyć do progresu,a praca etatowa mocno mi w tym wypadku podcina skrzydła.Mogę dużo poświęcić i odstąpić sobie by dojść do danego celu,więc na własny rachunek byłbym wstanie nawet sam tyrać fizycznie.
wydaje mi się,że może zbyt się utożsamiam z MIEĆ a nie BYĆ,ale to chyba głównie przez otoczenie 

Z tym się w pełni zgadzam mam znajomego pasjonata IT,algorytmów i różnych trudnych rzeczy gość jest wybitny programowania się uczył w wieku chyba 6 lat już.Jest to jego pasją i w tym się w pełni realizuje. Sam chciałem iść w drogę IT,ale po kilku miesiącach zgłębiania języków C/C++ stwierdziłem,że to nie mój konik,a coraz więcej osób wybiera studia tylko dla tego ,a po IT będę zarabiać 10k itd. A potem przychodzi rozczarowanie,że mimo 5 lat studiów są słabymi programerami i szczytem marzeń może być urzędowy informatyk jeszcze po znajomościach.

 

29 minut temu, Tamten Pan napisał:

 

Ale to tak odnośnie biznesu, bo co do zapieprzania na jakieś studia która "zabijają duszę" tylko po to, żeby być później "szanowanym prawnikiem" albo "nadzianym informatykiem" to się zgadzam.

Z tym się w pełni zgadzam mam znajomego pasjonata IT,algorytmów i różnych trudnych rzeczy gość jest wybitny programowania się uczył w wieku chyba 6 lat już.Jest to jego pasją i w tym się w pełni realizuje. Sam chciałem iść w drogę IT,ale po kilku miesiącach zgłębiania języków C/C++ stwierdziłem,że to nie mój konik,a coraz więcej osób wybiera studia tylko dla tego ,a po IT będę zarabiać 10k itd. A potem przychodzi rozczarowanie,że mimo 5 lat studiów są słabymi programerami i szczytem marzeń może być urzędowy informatyk jeszcze po znajomościach.

Edytowane przez CiętyKot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, CiętyKot napisał:

bardzo często pracę zabierają do domu.Co mi się niezbyt podoba bo w domu chciałbym odpoczywać,majsterkować etc. a nie robić drugi etat.

Jeśli kocha się swoją pracę, przestaje się dzielić czas na praca/dom. Dlatego tak ważne jest, by pracować w branży, którą się kocha, jeśli jest to możliwe.

4 minuty temu, CiętyKot napisał:

wydaje mi się,że może zbyt się utożsamiam z MIEĆ a nie BYĆ,ale to chyba głównie przez otoczenie 

Mam wrażenie, że nosisz w sobie wgrany program pod tytułem "muszę dużo zarabiać", a to duży błąd. Jeśli tak faktycznie jest, to warto byś zastanowił się, dlaczego chcesz zarabiać duże pieniądze. Ludzie często poświęcają swoje życie by zbijać fortunę, a następnie gdy to wszystko osiągną i rozejrzą się dookoła, zauważą zwyczajnie brak szczęścia i radości, bo kasa to nie szczęście ani spełnienie.

Skoro otoczenie wpływa na Twój sposób myślenia, że bardziej jesteś w mieć niż być, to zdecydowanie sporo pracy przed Tobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No.

Jest różnica - mój kuzyn zawsze się tym jarał, matematykę rozumiał, odrazu po studiach dostał pracę w Berlinie za 2k Euro na łapę, po skończonym stażu ma bodajże 6k euro, czyli całkiem wyjebiście biorąc pod uwagę że mieszka w Szecinie przez większość czasu i że dopiero tak naprawdę zaczął, a ma 28 lat.
Ktoś inny skończy ledwo co i później będzie jebał za 2100 PLN brutto.

 

Tylko wiesz, nie kojarz biznesu internetowego z IT/Tech itd.

Ja nie znam matmy ani programowania.

Sprzedaż jako taka to głównie kreatywność/psychologia/socjologia i przede wszystkim umiejętność opowiadania historii.

 

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, proszę! Ja w wieku 18 lat miałem głównie piwo w głowie.

 

1 godzinę temu, Tamten Pan napisał:

 

Stary system społeczny i ekonomiczny padnie. Wszystko się zmieni.

 

 

Ludzka świadomość nie nadąża za postępem technologicznym. Dobrym przykładem osiągnięcia sukcesu są ludzie, którzy sięgali po nowe technologie i je rozwijali. Andrew Carnegie, Henry Ford, Henry Heinz, Cornelius Vanderbilt itd. (choć swoje za uszami pewnie mieli). Wszystkich tych ludzi i ludzi mniejszego formatu, którzy osiągnęli sukces, łączy co najmniej jedna cecha - oni ryzykowali. O niektórych z nich jest miniserial dokumentalny "Budowniczowie Ameryki".

 

Internet i technologie związane z komputerami są przyszłością.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym trochę się znam jak jestem w formie to potrafię nieźle bajerować,ale ostatnio coś wypadam z wprawy.
Co do tego MIEĆ to głównie zależy mi na tym,aby się na tyle dorobić żeby nie musieć się zastanawiać nad tym co będę robił za rok
tylko żyć w taki sposób żeby mieć pieniądze na jakieś różne wyskoki.Co za tym pociąga możliwość poznawania ciekawszych pupci.
Jakiś czas temu poznałem jedną z wysokich progów.Póki tego nie wiedziałem rozmowa i relacja szła jak po maśle.Później nie 
umiałem z nią tak lekko rozmawiać wtopy peszenie etc. wiecie OCB...
Z innej strony mam całkiem drogie hobby na realizację niektórych z nich na chwilę obecną mogę jedynie pomarzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to nie padnie (w sensie że ludzie będą umierać z głodu itd). tylko ulegnie totalnej przebudownie.

Polecam poczytać Jamesa Altutchera, bardzo ciekawy blogger, facet też był kilkukrotnie milionerem, bankrutował, znów się wzbogacał itd. Ostatnio sprzedał domy, samochody i w ogóle wszystko, rozwiódł się i ograniczył cały dorobek życia do jednej walizki. Ciekawy człowiek. Od takich żydów można się bardzo wiele nauczyć.

Polecam książkę "Choose Yourself".

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.04.2016 at 17:04, CiętyKot napisał:

2 Udanie się na stomatologię tylko żeby tę drogę obrać musiałbym spiąć dupę i brać się solidnie za naukę(prosta praca,dobre zarobki,możliwość prywaty)


Tylko tak ci sie wydaje. Pogadaj z jakimkolwiek stomatologiem. Stoisz caly dzien, plecy siadaja od wiecznego nachylania sie, koszta sprzetu, grzebanie ludziom w paszczy i przede wszystkim - jak cos spierdolisz to nie jest urzadzenie, ze wymienisz czesc spierdolona i bedzie chulac dalej. Stomatologiem nie jestem, nie znam sie, ale wydaje mi sie, ze to jak z kazdym zawodem. Kasa jest bardzo ponadprzecietna, ale cos za cos. Wiele razy slyszalem na budowie: "O wy inzynierowie sobie chodzicie tylko, cos tam pomalujecie, siedzicie i pijecie kawe i macie 2x tyle co my zarabiamy. Takie zycie mozna miec". Tak pajacu - szkoly kilka lat, praktyki kilka lat i jak cos zle ustawie albo wyznacze to cala wina na mnie. Nie placa mi za picie kawy tylko za niepopelnianie bledow i mocna klate, na ktora wszystko bede musial wziac jak sie cos spierdoli.

Jesli masz smykalke do technicznych to zastanow sie nad wyjazdem za granice. Jesli chcesz pozniej byc w kraju to polecam ci isc na studia zaoczne, ciupnac doswiadczenia, wyjechac za granice i pracowac W SWOJEJ I TYLKO SWOJEJ dziedzinie. W przeciagu kilku lat zrobisz sobie za granica zaplecze i bedziesz mogl wyjezdzac na 3-5 miesiecy, natrzaskac kasy i w polsce moc robic co chcesz. Pospolita praktyka w UK - przyjezdzasz na 3-4mies, pracujesz do kwoty wolnej od podatku tj 11,5tys funtow i wracasz do domu. Z 60tys w PL mozna miec duzo perspektyw. Rozeznaj sie jak z ofertami pracy i stawkami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi zwyrodnieniami pleców mocno mnie zaskoczyłeś patrząc racjonalnie to takie zwyrodnienia są nie do uniknięcia w tym fachu,a ja kompletnie o tym nie myślałem,w tym zawodzie interesował mnie głównie utarg,własny gabinet i ładne uśmiechnięte pacjentki (co stanie zębów Polaków jest dość mało prawdopodobne). Czy mógłbyś rozwinąć temat fachowców za granicą w branży inżynierskiej jak to wygląda ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stomatolodzy mają o wiele mniejszą odpowiedzialność, lepsze i szybsze zarobki oraz mniej kształcenia od lekarzy. Nie chcę oczywiście deprecjonować tej grupy zawodowej, ale fakty przemawiają same za siebie. W każdym razie jeżeli głównym Twoim celem są pieniądze to idź w IT. Tutaj nieporównywalnie wyższe i wcześniejsze zarobki niż w gałęziach medycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, CiętyKot napisał:

Z tymi zwyrodnieniami pleców mocno mnie zaskoczyłeś patrząc racjonalnie to takie zwyrodnienia są nie do uniknięcia w tym fachu,a ja kompletnie o tym nie myślałem,w tym zawodzie interesował mnie głównie utarg,własny gabinet i ładne uśmiechnięte pacjentki (co stanie zębów Polaków jest dość mało prawdopodobne). Czy mógłbyś rozwinąć temat fachowców za granicą w branży inżynierskiej jak to wygląda ?


Ja nie mowie, ze po 20latach bycia stomatologiem ma sie garba. Tylko to tez nie wyglada tak, ze kaska jest za nic, dupy przychodza i co piata gdy zaproponujesz kanalowke to na fotelu sciagnie majtki. Realnie trzeba patrzyc. Nie zniechecam, tylko kazda branza ma swoje plusy i minusy. W branzy inzynierskiej za granica jest roboty od zajebania. Na przykladzie Londynu powiem ci, ze na nowa prace ogarniety inzynier-geodeta czeka srednio tydzien. Stawki przez pierwszy rok powiedzmy nie sa wysokie (frycowe jak wszedzie trzeba odwalic), ale jak jestes kumaty to po 2latach stawka 20+ funtow brutto na godzine to norma. Na pewno duzo mi dalo doswiadczenie z Polski bo pracowalem 3lata w budowlance jako inzynier, ale wciaz w dlugim rozrachunku to bardzo dochodowa branza. Minusem jest to, ze to praca w kazdych warunkach i fizycznie czesto meczaca. 10h dzien pracy tez daje w kosc. To sa pieniadze czesto poza zasiegiem wiekszosci tu pracujacych.  Minusem tego miasta jest to, ze jest po prostu paskudne - kurwa dzwig na dzwigu. Plusem jest takim, ze wyjebia cie i za tydz/2 tyg masz nowa robote. Jak jestes zainteresowany jak to tu wyglada to moge ci na priw podac jakies konkretne liczby.

@PanDoktur rowniez ma racje. Branza IT szczegolnie tu w Londynie to sa swietne stawki BARDZO mocno ponad przecietna.

Edytowane przez greturt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co myslicie panowie o studiowaniu tylko np 2 jezykow? Mam kolege ktory poszedl na kierunek cos o wschodzie gdzie uczyl sie rosyjskiego i chinskiego. W Polsce na dzien dobry dostal prawie 4k. Pracuje jako wsparcie dla duzej firmy finansowej. Dostal sie tam z samymi jezykami a wiedze o finansach zdobyl na jakims pol rocznym szkoleniu za ktore zaplacila firma...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy pewnie od tego jakie języki. Chiński wydaje się być przyszłościowy. Z drugiej strony mam znajomą po filologii angielskiej i raczej słabo to wygląda, bo angielski coraz częściej to jest standard.

 

Powiem tylko z własnego doświadczenia, że IT jest bardzo wporządku. Dev-ów potrzebują wszędzie, każdego rodzaju, niestety najczęściej z doświadczeniem, ale dostanie praktyk czy stażu nie jest niemożliwe. Studia w zasadzie można mieć, ale nie trzeba. Mam znajomych po ASP czy logistyce, którzy kodzą, nikt ich nigdy nie robił z tego problemów.

 

Nawet jak nie masz studiów ani praktyki żadnej to liczą się projekty, które stworzyłeś dla siebie. Jak masz studia to projekty studenckie, o ile potrafisz powiedzieć o nich coś sensownego i dobrze się "sprzedać". (Chodzi mi o to, że jak jebniesz na rozmowie coś w stylu "nie wiem do końca jak to działa, skopiowałem ze stackoverflow i poszło" no to raczej słabo).

 

Pensje ładne, szybko rosną jeżeli się rozwijasz. Z tym ze nie możesz być roszczeniowym idiotą, który przyjdzie i powie że chce 5k netto na początek bo mu koledzy powiedzieli, że tyle powinien zarabiać programista, ale w sumie doświadczenia to nie masz. Firmy często wolą zapłacić więcej i wziąć middle albo seniora. Ja zaczynałem od miesięcznych praktyk, potem najniższa przez 3 miesiące, potem regularne podwyżki co pół roku. Po 2,5 spokojnie dostaniesz powyżej średniej krajowej na rękę, a jak będziesz naprawdę dobry i się dobrze zakręcisz to po 3-4 latach wskoczysz w drugi próg :P

 

Dodatkowy plus to niski koszt wejścia. Jeżeli masz komputer to wszystko co na początku nauki poświęcasz to swój czas. No czasem zauważasz, że potrzebujesz lepszy komputer :P

 

Teraz żeby nie było że z nieba leci hajs:

 

- trzeba to lubić - ogólnie jeżeli Cię to nie kręci to siedzenie codziennie 8+h przed kompem będzie nie do zrealizowania

 

- twoja nauka nie skończy się prawdopodobnie nigdy - technologie zapierdalają do przodu, ciągle powstają nowe narzędzia, stare albo są unowocześniane, albo giną śmiercią natrualną, dlatego też pisałem o siedzeniu 8+h dziennie, bo oprócz tego co robisz w pracy czasem powinienieś w domku podłubać coś sobie, aby pozna nowe rzeczy, czytać blogi, dokumentacje i kodzić, kodzić, kodzić. Oczywiście nie musisz poświęcać swojego wolnego czasu codziennie, ale nie możesz też nie robić niczego przez rok. Twoje umiejętności to karta przetargowa, bez ich wzrostu nie ma wzrostu pensji. Nastawienie typu "już się tego nauczyłem, teraz będę kosić hajs przez kolejne 5 lat nie robiąc nic" jest skazane na porażkę, prędzej czy później.

 

- wszystkie żródła w języku angielskim, najlepiej nawet nie próbować uczyć się z polskich źródeł. No może tylko na początku, aby zaznajomić się z ogólną tematyką, np. czym są klasy, polimorfizm, itp. Ale od angielskiego nie uciekniesz. Na jeden wartościowy wpis na blogu w języku polskim przypadnie 100+ po angielsku.

 

- trzeba być odpornym psychicznie. Czasem trzeba umieć powiedzieć PO (product owner - taki jakby menadżer projektu) że chyba jest pojebany, że zrobisz wszystko czego on by chciał w danym terminie (oczywiście w bardziej profesjonalny sposób). Ogólnie trzeba być świadomym własnych umiejętności, umieć szacować swoją produktywność i nie dać sobie wejść na głowę. Musisz mieć swoje zdanie, umieć go bronić, ale też być otwartym na zdanie innych w grupie, bo niekoniecznie Twoje rozwiązania zawsze są najlepsze. Musisz umieć przyznawać się do błędów, bo te czasem się zdarzają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Tamten Pan co masz konkretnie na myśli "biznes internetowy" ? Prowadzenie sklepu online czy zarobki z Adsense,gra na giełdzie ?
Dzięki za książkę chyba zacznę więcej czytać zagraniczne ksiązki

www.warriorforum.com

https://www.thefastlaneforum.com/community/

 

wszystko w temacie.

Opcji jest w chuja, nie powiem Ci co masz robić.

Zarobki adsense to już raczej stare dzieje, ale pewnie dalej można gdyby wiedzieć jak.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Nomorepanic napisał:

Zależy pewnie od tego jakie języki. Chiński wydaje się być przyszłościowy. Z drugiej strony mam znajomą po filologii angielskiej i raczej słabo to wygląda, bo angielski coraz częściej to jest standard.

 

Powiem tylko z własnego doświadczenia, że IT jest bardzo wporządku. Dev-ów potrzebują wszędzie, każdego rodzaju, niestety najczęściej z doświadczeniem, ale dostanie praktyk czy stażu nie jest niemożliwe. Studia w zasadzie można mieć, ale nie trzeba. Mam znajomych po ASP czy logistyce, którzy kodzą, nikt ich nigdy nie robił z tego problemów.

 

Nawet jak nie masz studiów ani praktyki żadnej to liczą się projekty, które stworzyłeś dla siebie. Jak masz studia to projekty studenckie, o ile potrafisz powiedzieć o nich coś sensownego i dobrze się "sprzedać". (Chodzi mi o to, że jak jebniesz na rozmowie coś w stylu "nie wiem do końca jak to działa, skopiowałem ze stackoverflow i poszło" no to raczej słabo).

 

Pensje ładne, szybko rosną jeżeli się rozwijasz. Z tym ze nie możesz być roszczeniowym idiotą, który przyjdzie i powie że chce 5k netto na początek bo mu koledzy powiedzieli, że tyle powinien zarabiać programista, ale w sumie doświadczenia to nie masz. Firmy często wolą zapłacić więcej i wziąć middle albo seniora. Ja zaczynałem od miesięcznych praktyk, potem najniższa przez 3 miesiące, potem regularne podwyżki co pół roku. Po 2,5 spokojnie dostaniesz powyżej średniej krajowej na rękę, a jak będziesz naprawdę dobry i się dobrze zakręcisz to po 3-4 latach wskoczysz w drugi próg :P

 

Dodatkowy plus to niski koszt wejścia. Jeżeli masz komputer to wszystko co na początku nauki poświęcasz to swój czas. No czasem zauważasz, że potrzebujesz lepszy komputer :P

 

Teraz żeby nie było że z nieba leci hajs:

 

- trzeba to lubić - ogólnie jeżeli Cię to nie kręci to siedzenie codziennie 8+h przed kompem będzie nie do zrealizowania

 

- twoja nauka nie skończy się prawdopodobnie nigdy - technologie zapierdalają do przodu, ciągle powstają nowe narzędzia, stare albo są unowocześniane, albo giną śmiercią natrualną, dlatego też pisałem o siedzeniu 8+h dziennie, bo oprócz tego co robisz w pracy czasem powinienieś w domku podłubać coś sobie, aby pozna nowe rzeczy, czytać blogi, dokumentacje i kodzić, kodzić, kodzić. Oczywiście nie musisz poświęcać swojego wolnego czasu codziennie, ale nie możesz też nie robić niczego przez rok. Twoje umiejętności to karta przetargowa, bez ich wzrostu nie ma wzrostu pensji. Nastawienie typu "już się tego nauczyłem, teraz będę kosić hajs przez kolejne 5 lat nie robiąc nic" jest skazane na porażkę, prędzej czy później.

 

- wszystkie żródła w języku angielskim, najlepiej nawet nie próbować uczyć się z polskich źródeł. No może tylko na początku, aby zaznajomić się z ogólną tematyką, np. czym są klasy, polimorfizm, itp. Ale od angielskiego nie uciekniesz. Na jeden wartościowy wpis na blogu w języku polskim przypadnie 100+ po angielsku.

 

- trzeba być odpornym psychicznie. Czasem trzeba umieć powiedzieć PO (product owner - taki jakby menadżer projektu) że chyba jest pojebany, że zrobisz wszystko czego on by chciał w danym terminie (oczywiście w bardziej profesjonalny sposób). Ogólnie trzeba być świadomym własnych umiejętności, umieć szacować swoją produktywność i nie dać sobie wejść na głowę. Musisz mieć swoje zdanie, umieć go bronić, ale też być otwartym na zdanie innych w grupie, bo niekoniecznie Twoje rozwiązania zawsze są najlepsze. Musisz umieć przyznawać się do błędów, bo te czasem się zdarzają.

Filologia angielska to masowka. Chodzi mi o takie niszowe jezyki jak japonski chinski arabski czy nawet ten rosyjski. Moze jest ktos na forum kto posluguje sie takim rzadko spotykanym jezykiem i moze cos powiedziec o rynku pracy? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.04.2016 at 14:43, hermes napisał:

Filologia angielska to masowka. Chodzi mi o takie niszowe jezyki jak japonski chinski arabski czy nawet ten rosyjski. Moze jest ktos na forum kto posluguje sie takim rzadko spotykanym jezykiem i moze cos powiedziec o rynku pracy? 

 

No to dodam coś od siebie. Skończyłem sinologię i anglistykę. Z poziomem angielskiego jestem gdzieś między C1 a C2 (raczej na CPE się nie przymierzam, bo pierdołowate literackie słówka i idiomaty do niczego mi się już nie przydadzą). Jeśli chodzi o chiński - HSK4 (plus minus B2). Z pracą jest ok, nawet bardzo ok, choć gałęzie zawodowe związane z językami są tak rozległe, że w cholerę nierówne. Zależy od działki, oczekiwań itp. itd. Nawet bez chińskiego jest nie najgorzej, bo co prawda filologia angielska to masówka, ale ludzie ją kończą z różną znajomością angielskiego, różnymi kompetencjami językowymi (np. wyczuciem w stosowaniu języka) i z różnymi innymi pozajęzykowymi wadami i zaletami w osobowości.

O kwestii znajomości i "znajomości" angielskiego w polskich realiach można by całą książkę napisać.

 

Jak czytam to, co piszesz, widzę w tym siebie kilka lat temu. Tworzenie marzeń związanych z kasą i porzucanie poprzednich ścieżek, które choć były mi bliskie (bo czułem talent np. w grafice), to nie dawałyby takiej kasy jak inne. I tak oto przeszedłem w edukacji praktycznie przez każdą dziedzinę szukając czegoś dla siebie. Była chemia, inżynieria, trochę ekonomii. A i tak z "wypalenia" wróciłem do jednego z moich koników - języka angielskiego. No i wrzuciłem też chiński, bo od lat interesowały mnie wushu i Azja (a nie dlatego że chiński = przyszłość). Wielu takich poznałem, co sądzili, że nauka niszowego języka bezboleśnie przełoży się na kasę, ale nie znam żadnej osoby, która bez pasji w kierunku kultury i użytkowników tego języka nadal by się go uczyła :D Olali to.

 

Żeby nie przedłużać i nie mieszać, napiszę ci od myślników moje wnioski z perspektywy starszego kolegi, który ci dobrze życzy. Pamiętaj, że nie chcę cię zniechęcić, ale na siłę zachęcać też nie mogę.

 

- Polskie uczelnie potrafią uczyć popularnych języków obcych, nie potrafią nauczać orientalnych. Wiąże się to z chujową kadrą - chyba łapankami w chińskim obuwniczym, a także z brakiem programu nauczania ponad poziomem podstawowym. Frustracja gwarantowana i chęć pierdolnięcia studiami, by wyjechać do Chin, na kurs lub po prostu w Bieszczady.

- Nauka języka chińskiego czy arabskiego (znam trochę osób i relacji) jest kilkukrotnie trudniejsza niż nauka języków europejskich. Inny zapis, brak podobnych wyrażeń na poziomie wykraczającym ponad słowa "mama i tata", czasochłonne (lecz nie niewykonalne) nauczenie się myślenia w tym języku (osłuchanie), pobudzenie nieużywanych mięśni aparatu mówienia, by dobrze wymawiać sylaby. I najtrudniejsze: rozumienie ze słuchu. Żeby zrozumieć to ostatnie, trzeba się chińskiego trochę pouczyć.

- Chińczycy mają inną mentalność. Przykładowe konkrety: raczej nie zrozumieją twoich żartów, mogą być nudni, zestresowani, zamknięci we własnym świecie, w kółko gadać o tym samym.

- Pracodawcy w Polsce zwykle nie mają pojęcia o tych językach i ich oczekiwania bywają nierealne. Przykład: nie wiedzą, że standardowy arabski używany jest tylko w pismach religijnych i myślą, że zatrudniając osobę z arabskim (dialektem syryjskim) zrobią byznesy w Egipcie. Oczywiście wina pracownika.

- Chińczycy też mają lokalne dialekty - oni zrozumieją ciebie, ty ich niekoniecznie. Dopiero po czasie przyzwyczaisz się do tego, że np. zamiast "shi" (wym. "szy") nasz skośnooki przyjaciel mówi "zhi" ("dży") itp.

- W pracy z chińskim, znajomość angielskiego jest nie do przecenienia, bo można wtedy łopatologicznie coś przekazać.

- Bez pasji do chińskiego i kultury (np. żeby się przemóc do ich muzyki i filmów czy seriali) raczej się nie uda.

- W pracy używa się słownictwa specjalistycznego - żeby dużo zarabiać dobrze znać się na jakiejś branży.

- Tłumaczenie z chińskiego na polski bywa katorgą - brak logiki w zdaniach, powtórzenia, słowotwórstwo.

- Tłumaczenie na chiński wymaga znajomości pewnych kulturowych aspektów, żeby ująć lokalizację tłumaczenia. "Chleba naszego powszedniego" na "Ryżu naszego powszedniego" :P

- Robota =/= hobby, nie znam osoby, która nie chciałaby dostawać kasy nie pracując wcale i robić tego, na co naprawdę ma się ochotę. Praca to przymus (jeśli nie zawsze, to chociaż przychodzą takie chwile, kiedy robi się w niej coś z przymusu). Nawet pracując w zoo z zajebistymi zwierzakami, trzeba będzie w końcu posprzątać jakieś gówno np. gówno pana nosorożca.

 

Podsumowując, jeśli masz (tak jak ja) choć lekkiego fioła na punkcie jakiegoś języka lub kultury, to postawienie na filologię może być najlepszym wyborem w życiu. Trzeba też mieć z czasem pomysł na wykorzystanie go, bo lista zawodów, w których można wykorzystywać języki jest duża, a jeszcze większe są różnice w płacach, stresie i odpowiedzialności. Możesz skończyć z 3 tysiącami na łapę i zastanawiać się, co poszło nie tak - miało być tak pięknie. Możesz też dostać ponad 10 tysięcy na etacie. Według mnie liczy się pomysł i pasja. Będziesz je miał, dasz radę w każdej dziedzinie, a kasa sama przyjdzie. Choć nikt ci nie zagwarantuje jaka, bo to wypadkowa wielu czynników, na których część nie mamy wpływu ;)

Edytowane przez Fakt nieautentyczny
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 lat później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.