Jump to content

W poszukiwaniu szczęścia...


Recommended Posts

Cześć Wam!

 

W kilku zdaniach opiszę swoją historię. Mam 34 lata, po kilkuletnim, przerywanym związku z borderka, która miała jeszcze kilka innych problemów i zaburzeń. Jakimś cudem udało mi się z tego wyjść w miarę cało. Może dlatego, że ja sam mam trochę "skrzywień" i sporo za uszami. Niestety przez większość mojego dorosłego życia nie stroniłem od alkoholu, narkotyków, dewiacji, fetyszy i całej masy porąbanych akcji. Od około roku już nic nie zażywam, z alko niestety mam problem. A przede wszystkim z umiarem.

 

Nadmienię tylko, że nie jestem żadnym chadem, ale z kobietami żadnych problemów. Chyba najbliżej mi do tego "mitycznego" bad boya. Jakimś cudem przy tym wszystkim, przy byciu skrajnym lekkoduchem, mam swój biznes, ogarniam jako tako życie, mam swoje pasje i nie grzebię po śmietnikach. Chociaż gdybym się dobrze prowadził i podejmował lepsze decyzje to byłbym pewnie w innym miejscu swojego życia, głównie pod względem finansowym.

 

Obecnie chodzę od jakiegoś czasu na terapię do psychoterapeutki, która jest też seksuologiem, bo mam mnóstwo skrzywień dotyczących seksu, ale chciałem też naprawić sobie zrytą głowę i zacząć tzw. "normalne życie".

 

No i w międzyczasie, dwa miesiące temu stało się tak, że na tinderku poznałem młodszą o parę lat kobietę. Bardzo inteligentna, wykształconą, bardzo ładną i zadbaną. Ma dobrą pracę, własne mieszkanie, pochodzi z porządnej, pełnej rodziny. Żeby było zabawniej chodziłem z jej bratem do liceum, więc mam jakieś mgliste pojęcie o jej podchodzeniu.

Ja pochodzę z niepełnej rodziny, wychowany przez nadopiekuńcza mamę, która niestety mimo , że wychowywała mnie najlepiej jak mogła zaaplikowała mi kilka zrytych programów. Mój ojciec alkoholik niestabilny emocjonalnie, nigdy z nami nie mieszkał. Trochę życia w złym towarzystwie, trochę w dóbrym, teraz w mieszanym.

 

Ale do sedna. Mam normalną, piękną dziewczynę, potencjalny dobry materiał na żonę, tak jak ostatnio mi się marzyło. Mimo, że dostrzegam kilka czerwonych flag. No i co? I dupa! Po ponad dwóch miesiącach nuda mnie dopada. Mimo, że dziewczyna się powoli otwiera, mamy wspólne zainteresowania, nawet lubimy spędzać czas ze sobą, już zaliczyliśmy kilka wyjazdów to nie ma pasjonujących rozmów, tego śmiechu, tego haju, seks jest dla mnie taki sobie, po prostu nie ma tego ognia i tej chemii. Mimo, że na początku bardzo mi zaimponowała to coś mi się znudziło. Teraz widzę, że ona chyba wpadła jak śliwka w kompot, bo dzwoni, inicjuje spotkania i ciągle chce się bzykać.

 

A ja? Po związkach i przygodach z narkomankami, wyuzdanymi sukami i wariatkami nie czuję tego. Zaczyna mnie ciągnąć do prostytutek, myślę o innych.

 

Nie wiem do końca jakie pytanie wam nawet zadać. Pewnie zostanę ostro skrytykowany za swoją postawę.

 

Nie chcę jej skrzywdzić, chcę normalnego życia z normalną kobietą, ale głowa tęskni za tym całym wariactwem, które miałem jeszcze do niedawna. Wiem, że jeśli coś tu jest nie tak, to ze mną. Wszyscy znajomi mówią mi żebym się jej trzymał, że wreszcie mam normalną kobietę.

 

Czy ktoś miał podobną sytuację? Czy próbować zbudować coś dobrego, zwyczajnego z porządną kobietą? Czy można niejako zmienić swoją naturę? A może jej to wszystko powiedzieć?

 

Mały bonus: dopiero co odwołała swój ślub trzy miesiące przed terminem. Także miesiąc po rozstaniu z narzeczonym, poszła w tango i już była ze mną.

 

Edited by Motorbiker
  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

1 hour ago, Motorbiker said:

Ale do sedna. Mam normalną, piękną dziewczynę, potencjalny dobry materiał na żonę, tak jak ostatnio mi się marzyło.

 

1 hour ago, Motorbiker said:

Mały bonus: dopiero co odwołała swój ślub trzy miesiące przed terminem. Także miesiąc po rozstaniu z narzeczonym, poszła w tango i już była ze mną.

 

 

Mhm...

 

A co do Twojego pytania - niestety, ale przeszłość zawsze w pewnym stopniu się będzie za nami ciągnąć. Skoro pukałeś wariatki i prostytutki to normalna dziewczyna już Cię tak nie obsłuży i będziesz czuł niedosyt. Kobiety mają to samo jako wdowy po czadach, tylko jeszcze bardziej niż my, dlatego zazwyczaj nie nadają się do związków i zakładania z nimi rodziny. Dlatego też młode, niedoświadczone dziewczyny są cenniejsze niż 30stki z dużym przebiegiem.

Edited by VanBoxmeer
  • Like 9
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Motorbiker napisał(a):

Mimo, że dostrzegam kilka czerwonych flag. No i co? I dupa! Po ponad dwóch miesiącach nuda mnie dopada. Mimo, że dziewczyna się powoli otwiera,

Miałem to samo. Jeśli całe życie miałeś fundowaną sinusoidę emocji to dla Ciebie funkcjonowanie w takiej atmosferze jest normą.

Wszystko co stabilne to nudne. Nie ma innej drogi jak przerobienie tego i przemodelowanie programu, ale musisz zdawać sobie sprawę, że to droga długa i wyboista.

 

1 godzinę temu, Motorbiker napisał(a):

Mały bonus: dopiero co odwołała swój ślub trzy miesiące przed terminem. Także miesiąc po rozstaniu z narzeczonym, poszła w tango i już była ze mną.

Zdecydowanie za szybko.

Dla mnie to morze czerwonych flag.

Czy aby nie jesteś traktowany jak plaster na ranę?

Podsumowując w tym stanie rzeczy jaki przedstawiłeś i w takim miejscu jakim obydwoje aktualnie się znajdujecie to pierdolnie wcześniej czy później i wielce prawdopodobne, że z wielkim hukiem.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Motorbiker napisał(a):

ja? Po związkach i przygodach z narkomankami, wyuzdanymi sukami i wariatkami nie czuję tego.

Często po przekroczeniu pewnej granicy nie ma już powrotu. Tzn można żyć normalnie, nawet to zdecydowanie zdrowiej i bezpieczniej, ale trzeba nauczyć się funkcjonować bez seksualnej adrenaliny, bez tego napięcia, które generuje emocjonalne sinusoidy. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

@Kogut sam nie wiesz ile razy przeszło mi przez myśl o tym plastrze na rany, ale to już nie chodzi nawet o to. Sam się rozstałem z moją byłą w podobnym czasie, więc jedziemy na tym samym wózku. Może i pierdolnie ta relacja, ale jak mówię nie czuję tego haju, więc najwyżej powiem trudno. Bardziej chodzi mi o to, że mam schemat gdzie normalna, piękna kobieta mnie nie kręci. Jest miło, jest fajnie mieć gdzie wsadzić knage, ale zamiast mieć chęć ją zeszmacić w łóżku najchętniej pogłaskał bym ją po główce i dał buziaka w czółko. To jest ciężka opcja, bo gdybym nie robił takich fikołków wcześniej to powinno mi wystarczyć , żeby cycka odsłoniła. A jak będzie mądra, ładna i schabowego zrobi to pełnia szczęścia. Ale nie w moim przypadku... A przecież nie mogę wariować całe życie, z wariatkami życia nie ułożę.

 

@elogejter no rozumiem cię doskonale, raz sam myślałem o akcjach z byłą, żeby szybciej dojść z obecną. Trochę chore 😅

 

@GriTo wiadomo, to tylko skrót myślowy z mojej strony

 

Edited by Motorbiker
Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Motorbiker napisał(a):

Bardziej chodzi mi o to, że mam schemat gdzie normalna, piękna kobieta mnie nie kręci. Jest miło, jest fajnie mieć gdzie wsadzić knage, ale zamiast mieć chęć ją zeszmacić w łóżku najchętniej pogłaskał bym ją po główce i dał buziaka w czółko.

Nie kręci i kręcić nie będzie.

Kolega @Redbad wyjaśnił jak to funkcjonuje.

Jeśli byłeś w Las Vegas to Pułtusk wrażenia na Tobie nie zrobi.

To coś na zasadzie uzależnienia od pornografii tyle, że w realu.

Potrzebujesz co raz to większej stymulacji i nowych ostrzejszych bodźców do podniecenia i osiągnięcia satysfakcji z masturbacji/seksu.

Myślę, że w pierwszej kolejności na Twoim miejscu spróbowałbym wyczyścić ścieżki dopaminowe.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, Motorbiker napisał(a):

no rozumiem cię doskonale, raz sam myślałem o akcjach z byłą, żeby szybciej dojść z obecną. Trochę chore 😅

Czasem gdzieś w głębi odczuwam ze był to zajebisty zwiazek - ale pozniej sobie przypominam wszystkie chujowe sytuację i wiem że taki nie był. Teraz trochę pracy nad sobą. Poprawa sylwetki + zasoby i ogólnie za rok będę próbował jakas 'normalna' pannę do ltr znaleźć. Młodsza.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Emocje, emocje, emocje...

Niestety emocje uzależniają bo są ściśle powiązane z wyrzutami do organizmu hormonów lub aktywacją neuroprzekaźników A to są twarde narkotyki. 

Z Twojej historii wynika wniosek, że najprawdopodobniej masz rozpieprzony układ nagrody mózgu. Dlatego zwykłe rzeczy Cię nie cieszą. Do tego dochodzi zjawisko habituacji czyli przyzwyczajania się do bodźców. 

Jak miałeś stymulację poza skalą z naćpanymi wariatkami to żadna normalna kobieta nie da Ci porównywalnych emocji. Więc będziesz szukał tych emocji poza związkiem.

Masz dużo do przepracowania jeśli chcesz LTR ze zwykłą kobietą.

Może spróbuj detoxu dopaminowego i zobacz czy coś się zmieniło 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, EmpireState napisał(a):

Co Panowie polecacie na czyszczenie ścieżek dopaminowych i detox. Macie coś ciekawego, wartościowego na ten temat? Też widzę, że by mi się przydało. 

Ja myślę, że przede wszystkim trzeba odciąć się maksymalnie jak to możliwe od bodźców.

Jak masz problem ze słodyczami to unikasz sytuacji gdzie one są.

Masz problem z porno, blokujesz strony xxx.

Uzależniłeś się od mediów społecznościowych, kasujesz aplikacje.

Tutaj nie ma jednego skutecznego remedium.

Samoświadomość i silna wola to podstawa.

Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

Mam 34 lata, po kilkuletnim, przerywanym związku z borderka, która miała jeszcze kilka innych problemów i zaburzeń. Jakimś cudem udało mi się z tego wyjść w miarę cało.

Należy się cieszyć, że przejrzałeś na oczy i wyszedłeś z tego cało. Teraz będziesz w dość niebezpiecznym momencie. Stare schematy dadzą o sobie znać, będziesz szukał haju hormonalnego z kolejną niestabilną kobietą np. z tindera. I takie kobiety będziesz też podświadomie przyciągał. Przerobiłem temat na własnej skórze. 

 

16 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

Chociaż gdybym się dobrze prowadził i podejmował lepsze decyzje to byłbym pewnie w innym miejscu swojego życia, głównie pod względem finansowym.

Teraz masz doskonały moment żeby naprostować te zachowania, które przeszkadzają Ci w wykorzystaniu 100% potencjału. Niewłaściwa kobieta to gwarancja, że będzie trudniej to osiągnąć.  

 

 

16 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

A ja? Po związkach i przygodach z narkomankami, wyuzdanymi sukami i wariatkami nie czuję tego. Zaczyna mnie ciągnąć do prostytutek, myślę o innych.

Szacunek dla Ciebie, że potrafisz tak spojrzeć na swoje życie i powiedzieć sobie wprost, że coś nie gra i trzeba jakoś to naprostować. 

 

 

16 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

Ale do sedna. Mam normalną, piękną dziewczynę, potencjalny dobry materiał na żonę, tak jak ostatnio mi się marzyło.

To są Twoje marzenia/oczekiwania względem nowo poznanej dziewczyny z tindera...

 

16 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

Mały bonus: dopiero co odwołała swój ślub trzy miesiące przed terminem. Także miesiąc po rozstaniu z narzeczonym, poszła w tango i już była ze mną.

Natomiast to są fakty na jej temat, o których napisałeś na samym końcu. Takie zachowanie świadczy o tym, że ta dziewczyna dokonuje słabych wyborów, np. pod wpływem impulsu i prawdopodobnie jest niestabilna psychicznie. Nie znam jej, ale bazując na tym jednym fakcie - raczej nie jest to solidna kandydatka na żonę. 

 

 

 

 

Edited by Orkan1990
  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

Mały bonus: dopiero co odwołała swój ślub trzy miesiące przed terminem. Także miesiąc po rozstaniu z narzeczonym, poszła w tango i już była ze mną.

to może jebnąc, ona żałobe po rozstaniu zagłusza pukając się z tobą. Jak jej zainteresowanie lekko opadnie może odpierdalać dziwne akcje bo właczy się lęk po rozstaniu z ex.

 

14 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

Może i pierdolnie ta relacja, ale jak mówię nie czuję tego haju, więc najwyżej powiem trudno. Bardziej chodzi mi o to, że mam schemat gdzie normalna, piękna kobieta mnie nie kręci. Jest miło, jest fajnie mieć gdzie wsadzić knage, ale zamiast mieć chęć ją zeszmacić w łóżku najchętniej pogłaskał bym ją po główce i dał buziaka w czółko.

Jeżeli wybierasz do relacji normalną kobietę, która nie robi Ci tych pojebanych akcji i nie żyjesz w wiecznej zadymie to tak będzie. Jade na tym samym wózku co Ty i czasami mnie rozpierdala od środka, żeby coś się działo więcej, ale trzeba to przepracować, przechodzić i nauczyć się żyć w normalności a nie popierdolonej "patologii"

Trochę czasu Ci minie zanim pewnie przejdziesz okres "odwyku" i zresetujesz układ do ustawień fabrycznych. 

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

Wiem, że jeśli coś tu jest nie tak, to ze mną. Wszyscy znajomi mówią mi żebym się jej trzymał, że wreszcie mam normalną kobietę.

I skąd ta pewność, że to z Tobą jest coś nie tak? Miałeś po prostu dość burzliwe życie, sporo doświadczeń zebrałeś po drodze. Nie skończyło się to dla Ciebie źle. Znajomi szczególnie jak są w związkach będą dążyli do tego, żebyś znalazł się w takiej samej sytuacji jak oni. Można posłuchać co mówią na temat nowej dziewczyny, ale kieruj się ostatecznie zawsze własnym osądem. Oni nie spędzają z nią tyle czasu co Ty i to nie oni będą z nią w związku. Odwyk od haju hormonalnego zdecydowanie jest wskazany. Nabierzesz dystansu i zobaczysz, że to wcale nie z Tobą jest coś nie tak. Ty nad sobą pracujesz. 

Edited by Orkan1990
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

 

A ja? Po związkach i przygodach z narkomankami, wyuzdanymi sukami i wariatkami nie czuję tego. Zaczyna mnie ciągnąć do prostytutek, myślę o innych

💖

16 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

Mały bonus: dopiero co odwołała swój ślub trzy miesiące przed terminem. Także miesiąc po rozstaniu z narzeczonym, poszła w tango i już była ze mną.

No przecież niezła larwa, co tego Ty chcesz? 
 

 

Krok pierwszy: 

 

Esperal za 500 PLN. 

15 godzin temu, Motorbiker napisał(a):

.. A przecież nie mogę wariować całe życie, z wariatkami życia nie ułożę

A może ta gra nie jest dla Ciebie? 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Więc, podsumujmy:

  • Wchodziłeś w relację z borderkami i podobnymi mocno zaburzonymi. Jeszcze mocniej zwichrowały Twoją psychikę i uzależniły od chorych emocji, których doświadczałeś w życiu wcześniej.
  • Trafiłeś na tinderówę nimfomankę, która jest na etapie kutang-karuzeli, świeżo po porzuceniu narzeczonego. Ciągle chce się bzykać z Tobą i zapewne z kilkoma innymi poznanymi na tinderze.
  • Piszesz, że widzisz w niej czerwone flagi, ale i tak idealizujesz ją, bo lepiej się maskuje od borderek. Wybielasz samicę, której nie znasz przecież przez co najmniej 2-3 lata, a już tworzysz w głowie bajki, że to dobry materiał na żonę.
  • Brakuje dużych emocji i chorych akcji, a z tą coś cię blokuje, żeby przejść do bardziej wyuzdanego seksu, sprawdzić czy lubi albo na co się zgodzi...

Moje rady:

  • Poukładać to sobie na chłodno w głowie. Czego oczekujesz od tej relacji? 
  • Zmienić psychoterapeutę na innego, bo widać że ta "psychoLoszka" chyba nie ogarnia, skoro nie ma postępów.
  • Samicy przyjrzeć się lepiej, nie idealizować dupy z tindera, którą znasz krótko. Sprawdzić czy przejdą bardziej hardcorowe seksy, na co się zgodzi.
  • Czy masz jakieś hobby, pasje, cele życiowe; czy może liczą się tylko dupy z tindera, seks, emocje? 
Edited by Morfeusz
  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Morfeusz napisał(a):

 

  • Zmienić psychoterapeutę na innego, bo widać że ta "psychoLoszka" chyba nie ogarnia, skoro nie ma postępów.

 

Ja po wypadku powinienem pójść, ale wiem że jak sam tego nie przepracuję to nikt mi nie pomoże, a po drugie nie chce mi się gadać prywatnych rzeczy osobie której nie znam, sami ci psycholodzy często mają problemy że głowa mała, strata cennego czasu według mnie. Może to co powiem będzie chamskie, moja noga nigdy nie postanie w gabinecie, silna psychika poradzi sobie sama, a jak ktoś ma problemy i nic nie wychodzi, trwa w stanie zawieszenia nie nadaje się do życia po prostu i ciężka przyszłość czeka taką osobę. Najpierw trzeba zaakceptować wszystko, później podziękować że nie jest gorzej bo mogłoby być i wiedzieć że się zasługuje na wszystko co najlepsze

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

@Scorsky mam bardzo podobne podejście do Twojego. A już najlepiej to jest w tych wszystkich ośrodkach gdzie w urzędowym czasie pracy psychologowie mają wyprowadzić wykolejonych na ludzi. Jakiegoś małolata ojczym z matką napierdalali, przyciskali głowę do jakieś śmierdzącej poduszki, a psycholog chce go wyprowadzić na ludzi… Obym się kurwa mylił. Ale swoje widziałem. 

Edited by zuckerfrei
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Napiszę coś jeszcze brutalniejszego, miłość jest przereklamowana i jak patrzę na te wszystkie związki gdzie się chłopy starają, pokazują jak im zależy to rzygać mi się chce :rolleyes: Kobieta powinna być na równi traktowana, jest takim samym człowiekiem jak my i zasługuje na zrozumienie, wsparcie, zabranie gdzieś czasami i tyle, aż tyle. Nie odwzajemnia tego to nara, nie jest księżniczką czy cesarzową, po pierwsze samoakceptacja siebie, traktowanie siebie jako najważniejszej osoby. Fajnie jak druga strona się stara i pokazuje jak zależy, a my wiele nie musimy, sam fakt że jesteśmy jest wystarczający. Rozumiem bycie zakochanym, itp., ale są pewne granice których nie ma co przekraczać i stawiać na piedestale, ma czuć że jak nie ona to inna.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

W dniu 27.06.2024 o 17:25, Motorbiker napisał(a):

Nie wiem do końca jakie pytanie wam nawet zadać. Pewnie zostanę ostro skrytykowany za swoją postawę.

 

 

Czytając Twój post troszkę przypominasz mi mnie, jak latałem w wieku 16-23 (gdzieś tak), 

Część tych dziewczyn to nawet nie pamiętam (alko+feta, a po fecie to mogły mlaskać godzinami).

Niestety, po jednej z imprez zabrało mnie pogotowie (bójka), odpoczywałem kilka miesięcy (zalecenie lekarza), odcięty od tych bodźców, nastąpił reset.

Pojechałem na imprezę, ale to wszystko nie wyglądało jak kiedyś.

Nie życzę Ci, żebyś przeszedł przez to co ja, ale wystarczy odciąć się na kilka miesięcy od takich bodźców.

To nie zniknie (bo nadal czasem coś odpierdolę, ale panuję tam tym), ale odcięty od bodźca zminimalizujesz to.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, JoeBlue napisał(a):

Co do szczęścia - istnieje tylko w amerykańskiej konstytucji i nikt nie wie co to jest.

 

Sprawa indywidualna.  dla jednego (jak ja) odbić się od zera, a w tej chwili żyć na godnym poziomie.

Dla drugiego pierwszy raz muszelkę zobaczyć (napatrzyłem się, nic ciekawego).

Polecam wam wdzięczność, tak mi zmieniło głowę, że sam się zastanawiam jak to się stało.

Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.