Jump to content

Jak z nią rozmawiać, czy w ogóle rozmawiać po 20 latach związku?


Recommended Posts

 

 

Panowie moja sytuacja sprowadziła mnie wprost tutaj pod oko dojrzałych facetów którzy może pomogą.

A może nie. Nie wiem. Do psychologa za dalekie terminy. 

Wywalać hajs za pogawędki prywatne ? No nie wiem. 

 

Zaczynamy tą dziwną historię. 

 

Jako prolog przekaże tylko że już nie mam sił do mojej "pani" i jej upartego charakteru. Jesteśmy od 17 roku życia razem. 20 lat po ślubie. 

 

Po krótce ja. Mam 43 lata , stała pracę, dom nad głową , po rodzicach , gadżety, dobre buty, ciuchy, motocykl itp. W sumie wszystko co chciałem to mam. 

Dbam o siebie i innych. Wspaniali synowie , w sumie już prawie dorośli. Nie jestem lalusiem , raczej buntownik . W sumie to boje sie tylko podatków i us.

Mam hobby i się realizuje. W sumie życie jak trzeba. Żyjemy z żoną w nim już 20 lat. 

 

I mój no powiedzmy, problem Moja żonka. 

 

Mądra na swój sposób. Pracująca. Ułożona i z tradycją rodzinną. Z rozbitego domu bo stary zostawił jej matkę po 50tce. 

Nie rozwala kasy, dba o dzieci itp. ubiera się petarda itp. 

 

I tu ważne:

 

Bardzo atrakcyjna kobieta po 40stce. 

Piękna dojrzała tzw. mamuśka. 

Ma w cholerę adoratorów gdzie z nią nie idę, muszę trzymać nerwy i pilnować ją przed wybrykami pijanych lub nie, podrywaczy.

Nie wspomnę już o pracy gdzie już całkiem odwala durnym samcom na jej punkcie. 

 

 

Nasz związek nigdy nie był usłany różami. Ale staram się by atrakcje wycieczki, weekendy w hotelach były częste i budowały nadal ten związek. 

Ja jako samiec nigdy nie dawałem sobie wejść na głowę mojej pani. Jest cwana i uparta jak osioł. 

Budowało to tyle konfliktów że w naszej karierze małżeńskiej, wylądowaliśmy już dwa razy w poradni małżeńskiej, która coś pomogła, ale na krótko. 

Finalnie jakoś nigdy nie spotkała nikogo kto by ją bardziej nakręcał niż mój zjebany charakter i tak ten związek trwa. 

 

 

Wszystkie większe obowiązki, opłaty, wczasy, wycieczki, noclegi organizuję ja. Mamy wspólny budżet ale inwestycje w domu, roboty, przyjemności. 

W sumie wszystko robię ja. Nawet obiady bo często nie zwraca uwagi na to że dzieci nie mają jutro obiadu. Więc zrobię ja. 

Choć mam dwa etaty gdzie z drugiego kupuję sobie wszystkie zachcianki typu gadżety, aparaty, obiektywy itp. czy prezenty od czasu do czasu dla żony. 

 

Największe schody zaczęły sie kilka lat temu jak moja żona zaczęła pracować

 

Według Mnie odwaliło jej totalnie. Nie przyjmuje krytyki, pewna siebie, wiecznie niezadowolona z byle czego. I coraz ciężej ją czymkolwiek zadowolić.

Nawet w łóżku. A stawałem na głowie uwierzcie mi. 

 

Wszystkie nasze konflikty to jej duma. Duma mojej żony. Trochę kłamie, nie przyznaję się nigdy do błędu. Możemy miesiąc się nie odzywać do siebie

bo mi po prostu brakuje argumentów, które są dobre ale niestety nie trafiają do niej w ogóle. 

Coraz częściej słucham " to sobie znajdź inną " albo że zachowuję się jak "baba". Lubi przywalić. 

Nie wiem jak z nią już rozmawiać. Koloryzuje i dodaje do wypowiedzi byle nie być winną. 

 

 

Prosty przykład. 

 

Na zaproszenie pensjonatu za granicą, miałem przyjechać z żoną skorzystać z pięknych plaż i samego pensjonatu.

 

Po długiej podróży Przyjechaliśmy na miejsce. 

 

 

 

Piwko, drink itp. Seks, wiadomo. 

 

Niestety w trzeci dzień moja luba dostała okres. Ale już drugiego dnia zaczęły się jakieś dziwne jazdy. 

 

Winko, plaża i do godziny foch. Foch o bzdury. Jak jakiś przemęczony dzieciak. 

 

Mija kolejny cichy dzień, jeden, drugi foch, próbowałem załagodzić sytuację.. nie dało się. 

 

Nie powiedziała mi nic, po prostu obraża o byle co i to nagle. Codziennie nowy powód do focha budował się sam

 

wraz z milczeniem w moją stronę. A ja przestawałem reagować. 

 

 Jestem osobą otwartą, pogadam z każdym i każdą (właścicielka - stara znajoma od kilkunastu lat) też z każdym pogadałem o pierdołach. 

 

Wieczorem u żony kolejny foch. Oczywiście wino musiało jej wejść. 

 

Przestałem na to reagować i przemilczałem bo zaczynało mi po prostu być wstyd za zachowanie mojej żony. 

 

Dowiedziałem się tylko, że my nie potrafimy ze sobą rozmawiać jak zwykle i całe życie.

 

Z wszystkimi umiem rozmawiać ale z żoną nie umiem. Tyle mi sie udało dowiedzieć. 

 

Zachowuje się jak rozwydrzona gówniara lub nawet jak dziecko - tyle udało mi sie jej przekazać bo od tego momentu, sama wieczorami wychodziła

na plażę i zmieniła sobie łóżko na swoje. 

 

Czyli pogadane w sumie. Już wiedziałem, że po urlopie. Nagle wyskakuje że wracamy do domu. 

 

Na nic moje gadanie, że jutro, że w dzień, że nie chce w nocy itp.

 

Przełykając gorycz i wstyd, przeprosiłem gospodarzy i wyjechaliśmy do domu. Po powrocie nie dowiedziałem się przez tydzień nic. Byłem wściekły na nią. Ona na mnie ale nie wiem za co. 

 

Mija tydzień. Od słowa do słowa, dowiedziałem się jaki jestem. Nie chcielibyście bym to tu wypisał. Kulturalne udało mi sie od królewny dowiedzieć że jestem dziobakiem.

 

że zachowywałem sie jak baba, że nie mam godności. Po co ona tam ze mną była? Że zaniedbywałem ją. Że jest mi potrzebna tylko do seksu. I ręce mi opadły. 

 

Nie podpisuję sie pod tymi oskarżeniami ani trochę. Próbowałem załagodzić. 

 

Królewna poczuła się urażona. Zepsuła wakacje i nadal już trzeci tydzień nie rozmawiamy. Bo ja nie czuję sie winny a ona nie czuję sie winna. To wg niej moja wina.

 

Zepsułem wszystko bo ją źle traktowałem. 

 

 

Dziś usłyszałem że już nigdy nie pojedziemy na wakacje.

 

Ok. Odparłem spokojny. 

 

I tak już sobie żyjemy w milczeniu, ja nie mam sił. Ona sobie siedzi na komunikatorach do spania. Nadal jestem zły i ten najgorszy. Nie widzi w sobie winy jak zawsze ale mam dość. 

 

 Wczoraj zapytałem grzecznie, co robią Ci wszyscy mężczyźni w twoich znajomych na portalu społecznościowym których ja nawet nie znam? 

 

Proste pytanie. Szukasz przygód? Coś wytłumaczyła ze to biznesowi itp. Po 30 min znów atak na mnie za sprawdzanie jej znajomych i za moje stwierdzenie że szuka przygód.

 

 I nie trafiło moje tłumaczenie, że to było proste pytanie. Zostałem zaatakowany że to było z mojej strony stwierdzenie. I znów mi ręce opadają. Nie dogadamy się.

 

 

 

 

  • Like 1
  • Sad 4
Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, beveer napisał(a):

Czyli pogadane w sumie.  Już wiedziałem że po urlopie. 

Nagle wyskakuje że wracamy do domu. 

Trzeba ją było puścić samą, dorosła jest...

 

6 minut temu, beveer napisał(a):

Co mam z takim osłem zrobić ? Mam ataki agresji , rozbicia itp. popadam trochę w ruinę. Mam bóle brzucha z nerwów.

Nie wspomnę już o bólu w kroczu bo bez zbliżeń aż cierpię. 

Wyluzuj, pojedź gdzieś solo...to ona ma się martwić o Ciebie, a nie Ty o nią.

 

7 minut temu, beveer napisał(a):

Nie wspomnę już o bólu w kroczu bo bez zbliżeń aż cierpię. 

Zrób sobie dobrze.

 

9 minut temu, beveer napisał(a):

Bardzo atrakcyjna kobieta po 40stce. 

Piękna dojrzała tzw. mamuśka . 

Co z tego, że opakowanie ładne jak "we łbie kiełbie"...

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

14 minut temu, beveer napisał(a):

Ułożona i z tradycją rodzinną. Z rozbitego domu bo stary zostawił jej matke po 50tce. 

Może chcę kontynuować rodzinną tradycje, przygotowania zaczęła chwilę przed 50-tką.

 

15 minut temu, beveer napisał(a):

Przełykając gorycz i wstyd , przeprosiłem gospodarzy i wyjechaliśmy do domu. 

Moim zdaniem duży błąd. Sankcjonujesz jej niepożądane zachowania. Trudno potem będzie to zmienić, bo ona się przyzwyczai.

 

 

16 minut temu, beveer napisał(a):

Dziś usłyszałem że już nigdy nie pojedziemy na wakacje.

Czyli z tych co szybciej mówią, niż myślą. Zachowanie jak dziecka kilkuletniego.

 

17 minut temu, beveer napisał(a):

Wszystkie nasze konflikty to jej duma. Duma mojej żony. Trochę kłamie , Nie przyznaję się nigdy do błędu.

A nie jest to wynikowa niskiego poczucia jej wartości? Może coś jej się hormonalnie rozjeżdża. Aby nie przekwitanie. To może potęgować złe cechy charakteru.

 

18 minut temu, beveer napisał(a):

Podpowiedzcie bo ja już nie wyrabiam psychicznie i fizycznie. 

 

Dzieci masz dorosłe. Pojedź sobie sam lub z kolegami na kilkudniowy wyjazd. Złapiesz moc i perspektywę. Perspektywa ważna rzecz....

  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

Polecam na start "American Beauty" ;)

 

Jak na moje - za dużo dajesz sobą emocjonalnie manipulować. Za dużo zależy od jej widzimisie.
To że nie ma ramy to wiadomo.

Natomiast znając życie - zacznij ogarniać jakieś drugie konto o którym żona nie wie gdzie będziesz zbierał sobie poduszkę finansową.
Nie zapowiada się to obiecująco.

  • Like 7
Link to comment
Share on other sites

Baba ma ostatnią szansę na dobre jebanie przed przekwitaniem, więc pewnie korzysta do bólu, a Ty się martwisz o rodzinę. Czas chyba, żebyś zdjął różowe okulary. Jak masz dzieci to się skup na dzieciach. Jeżeli są prawie dorosłe lub dorosłe to masz idealną sytuację. I chłopie. Przestań obiady robić xD Nic nowego nie powiedziałeś. Tak wygląda życie z kobietami po dłuższym czasie. Wiecznie niezadowolone, niezaspokojone i chuj wie, o co chodzi. Na baby nie ma ratunku, tylko jednostki się mogą uratować z przemyślaną strategią.

 

 

Edited by mac
  • Like 10
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Król Jarosław I napisał(a):

"Nie jestem lalusiem raczej buntownik" vs "funduje wszystko, jej sie nie chce dzieciom ugotować obiad"


Dalej nawet nie czytałem....

Ja pierdole.....

Jestem ogarnięty i z twardym charakterem ale na zewnątrz. Nie daje sobie w kasze dmuchać . Ale w domu jak widać chyba mnie ktoś dobrze urobił. 

Ja pierdole też. 

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, Król Jarosław I napisał(a):

Nie jestem lalusiem raczej buntownik" vs

Może OPowi chodziło bardziej o outfit - czarna skóra, trochę masy mięśniowej i dziary .🤔

34 minuty temu, beveer napisał(a):

Ułożona i

Widać poniżej.😉

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, Confuser napisał(a):

 


Natomiast znając życie - zacznij ogarniać jakieś drugie konto o którym żona nie wie gdzie będziesz zbierał sobie poduszkę finansową.
Nie zapowiada się to obiecująco.

Mam . To podstawa. 

3 minuty temu, Kiroviets napisał(a):

Może OPowi chodziło bardziej o outfit - czarna skóra, trochę masy mięśniowej i dziary .🤔

Tak . Trochę masy i dziary. I radzenie sobie w życiu bez problemu, a nie w domu. Bo kurwa za dobry jestem. 

Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, beveer napisał(a):

Ja jako samiec nigdy nie dawałem sobie wejść na glowe mojej pani

 

37 minut temu, beveer napisał(a):

Wszystkie większe obowiązki, opłaty, wczasy  , wycieczki , noclegi  organizuję ja. Mamy wspólny budżet ale inwestycje w domu , roboty , przyjemności, organizuję ja. W sumie wszystko robie ja.

Nawet obiady bo często nie zwraca uwagi na to że dzieci nie mają jutro obiadu. Więc zrobię ja. 

 

39 minut temu, beveer napisał(a):

Nie jestem lalusiem , raczej buntownik

 

Teee szalony buntownik 😉

  • Like 1
  • Haha 5
Link to comment
Share on other sites

Koszmar.

Brzmisz jak ogarnięty facet będący głową rodziny z prawdziwego zdarzenia, a w zamian dostajesz całym repertuarem kobiecych manipulacji.

Obawiam się, że po tylu latach ona nie potrafi się już inaczej komunikować, jak tylko używając tych tanich sztuczek.

 

Żeby chłop po 40-stce z dwójką odchowanych dzieci nie mógł zaznać spokoju nawet na urlopie...

Mam nadzieję, że któryś z braci doradzi Ci coś sensownego, bo po 20 latach małżeństwa nie ma łatwych rozwiązań.

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Redbad napisał(a):

 

 

 

Teee szalony buntownik 😉

Hehe. Spoko.kumam. No w domu nie bardzo. 

Po prostu ogarniam bo skoro ktoś nie potrafi to muszę to być ja. 

10 minut temu, Stargazer napisał(a):

Koszmar.

Brzmisz jak ogarnięty facet będący głową rodziny z prawdziwego zdarzenia, a w zamian dostajesz całym repertuarem kobiecych manipulacji.

Obawiam się, że po tylu latach ona nie potrafi się już inaczej komunikować, jak tylko używając tych tanich sztuczek.

 

Żeby chłop po 40-stce z dwójką odchowanych dzieci nie mógł zaznać spokoju nawet na urlopie...

Mam nadzieję, że któryś z braci doradzi Ci coś sensownego, bo po 20 latach małżeństwa nie ma łatwych rozwiązań.

Dzięki. Bo mam chwilę zwątpienia czy rzeczywiście to ja jestem popierdolony. 

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, beveer napisał(a):

Hehe. Spoko.kumam. No w domu nie bardzo. 

Po prostu ogarniam bo skoro ktoś nie potrafi to muszę to być ja. 

 

Żart na uświadomienie sobie faktycznej sytuacji 😉

 

Piszesz że nie dałeś sobie wejść na głowę, Ty straciłeś głowę już dawno. Kupujesz, zabawisz, remontujesz, gotujesz... Pani, z tego co zeznajesz, spełnia głównie funkcje estetyczne w Twoim domu, rozpieściles ją, a ona znudzona gadżetami i zabawianiem ze strony swojego dżentelmena, czuje adrenalinę z atencji dostarczonej hurtowo przez obcych samców. Taka Lewandowska "po mniejszych pieniądzach" czyli osobisty facet może i ogarnięty, ale potańczyłoby się gdzieś 😉

 

 

Edited by Redbad
  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

  • Iceman84PL changed the title to Jak z nią rozmawiać, czy w ogóle rozmawiać po 20 latach związku?
2 minuty temu, Redbad napisał(a):

 

Żart na uświadomienie sobie faktycznej sytuacji 😉

 

Piszesz że nie dałeś sobie wejść na głowę, Ty straciłeś głowę już dawno. Kupujesz, zabawisz, remontujesz, gotujesz... Pani, z tego co zeznajesz, spełnia głównie funkcje estetyczne w Twoim domu, rozpieściles ją, a ona znudzona gadżetami i zabawianiem ze strony swojego dżentelmena, czuje adrenalinę z atencji dostarczonej hurtowo przez obcych samców. Taka Lewandowska "za mniejsze pieniądze" czyli osobisty facet może i ogarnięty, ale potańczyłoby się gdzieś 😉

 

 

Wiem. Jestem tego świadom. 

Ale co teraz. Wyjebać ultimatum ? Wątpię czy to coś zmieni. Charakter paskudny i wiem to od dawna. Ale jak jest spokój to jest spokój. I tak to gówno płynie. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, beveer napisał(a):

Nasz związek nigdy nie był usłany różami. Ale staram się by atrakcje wycieczki , wekkendy w hotelach były częste i budowały nadal ten związek. 

A ona co robi aby ten związek uatrakcyjnić? Tylko pachnie?

 

1 godzinę temu, beveer napisał(a):

Wszystkie nasze konflikty to jej duma. Duma mojej żony. Trochę kłamie , Nie przyznaję się nigdy do błędu. Możemy miesiąc sie nie odzywać do siebie bo mi po prostu brakuje argumentów które są dobre ale niestety nie trafiają do niej wgle. 

Generalnie kobiety nigdy nie biorą odpowiedzialności za swoje słowa, zachowanie i czyny, ale przyczyną powyższych jest często niskie poczucie własnej wartości i niska samoocena.

Wspomniałeś, że ona ładna, dobrze ubrana.

Zapewne w taki sposób usiłuje podbudować to wątłe poczucie wartości - poprzez powierzchowności.

 

W trybie pilnym zrzuć ją z piedestału. Zmień strategię i zachowanie o 180 stopni i obserwuj.

To zapewne przepali jej styki. Musisz być jednak konsekwentny i nieugięty cokolwiek się nie będzie działo.

Tylko w taki sposób jesteś w stanie na nią wpłynąć jeśli w ogóle. Swoją twardą i zdecydowaną postawą.

Edited by Kogut
  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

Rozmowa z kobietą to zadanie karkołomne. To istoty niepotrafiące rozmawiać. Twoja żona nie jest jak czytam wyjątkiem od tej reguły:

 

1 godzinę temu, beveer napisał(a):

Wczoraj zapytałem grzecznie, co robią Ci wszyscy mężczyźni w twoich znajomych na portalu społecznościowym których ja nawet nie znam?  Proste pytanie . Szukasz przygód? 

Coś wytłumaczyła ze to biznesowi itp. ale 

Po 30 min znów atak na mnie za sprawdzanie jej znajomych i za moje  stwierdzenie że szuka przygód.

I nie trafia moje tłumaczenie że to było proste  pytanie. Czy szuka przygód? 

Zostałem zaatakowany że to było z mojej strony stwierdzenie.  I znów mi ręce opadają. Nie dogadamy się.

 

To jest prosty schemat: Twoja żona ma jakiś tam znajomych, o których istnieniu nic a nic nie wiesz, dowiadujesz się jakimś przypadkiem. Jeśli ona ukrywa stada męskich znajomych przed Tobą, to wiedz, że coś jest na rzeczy. Pytasz się, chcesz się czegoś dowiedzieć i zostajesz zaatakaowany, ponieważ szambo wybiło i w mentalności kobiety to przecież nie jest jej wina, że to szambo, do którego doprowadziła ujrzało światło dzienne, tylko Twoja. One nigdy nie są niczemu winne, zawsze winny jest ktoś inny czyli przeważnie mężczyzna. W tym wypadku Ty jesteś temu winien, ponieważ jej nie ufasz i ją kontrolujesz. W drugą stronę działa to zupełnie inaczej: ona Cię kontroluje z troski o Ciebie i wasz związek, a jeśli zarzucisz jej brak zaufania wyśmieje Cię lub, jak być może słusznie się domyślasz, cała wina zostanie przelana na Ciebie, że jak możesz tak w ogóle myśleć.

 

Wszystkie kobiety pod tymi względami są identyczne lub też bardzo zbliżone. Gdy wybija na wierzch łajno do jakiego doprowadziły swoim postępowaniem czy zachowaniem dostają ataków i zwalają winę na kogoś innego, przeważnie na faceta lub facetów, na ten mityczny patriarchat, który je rzekomo zniewala.

 

Obczaj przykład z naszego Rezerwatu z przed zaledwie tygodnia z tego wątku:

 

Jak możesz być może słusznie zauważyć tu pola do żadnej dyskusji nie ma. Z kobietami tego się nie robi, ponieważ nie umieją tego robić. Zamiast dyskusji masz próby wbijania poczucia winy, manipulacje, mijanie się z prawdą, robienie z siebie ofiary, z Ciebie sprawcy itp, itd. Najlepiej odwrócić uwagę od głównego tematu i zająć się czymś innym, pobocznym gdzie przy okazji można trochę szpileczek powbijać. Szczególnie gdy okazuje się, że deklaracje nie mają się do rzeczywistości.

 

Inną ciekawą sprawą w tzw. dyskusjach z kobietami jest to, że one w całej swej wspaniałości, mądrości i inteligencji nie rozumieją podstaw funkcjonowania świata, Dla nich wyjątki od reguły nie są nadal wyjątkami, tylko zaprzeczeniami reguł. Przykładowo: jeśli pewna kobieta wypadła z samolotu kilka kilometrów nad ziemią i przeżyłą ten upadek, to oznacza, że każdy może taki upadek przeżyć.

 

Kobiety należy rozliczać za to co faktycznie robią i jak się zachowują, a nie poprzez ich slowa czy deklaracje, bo te nic nie kosztują. Jeśli zmienisz w swojej głowie swoje nastawienie i zaczniesz obserwować i za to co zauważysz rozliczać wtedy będziesz na dobrej drodze.

 

 

Edited by Krugerrand
  • Like 12
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

45 minut temu, beveer napisał(a):

Ma w cholerę adoratorów gdzie z nią nie idę, muszę trzymać nerwy i pilnować ją przed wybrykami pijanych lub nie ,  podrywaczy.

Nie wspomnę już o pracy gdzie już całkiem odwala durnym samcom na jej punkcie. 

 

Jakie to jest żałosne, jak ja gdzieś siedzę i dowiaduję się, że laska jest zajęta to ucinam kontakt albo trzymam dystans. Niektórym bije na dekiel i podwalają się do zajętych bab bardziej niż do tych wolnych. Żenada.

 

A co do ciebie to niestety z tego co piszesz to jesteś strasznie uległy i cały czas idziesz jej na rękę. Sytuacja z wyjazdem. Coś jej nie pasowało, trzeba było sfochowaną pańcię wyrzucić z walizkami na autostopa i niech sobie wraca a ty idziesz się bawić i nie przejmujesz się mamrotaniem. Co się dzieje z tymi chłopami, szkoda gadać.

  • Like 6
Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, HermannBrunner napisał(a):

Jakie to jest żałosne, jak ja gdzieś siedzę i dowiaduję się, że laska jest zajęta to ucinam kontakt albo trzymam dystans. Niektórym bije na dekiel i podwalają się do zajętych bab bardziej niż do tych wolnych. Żenada.

 

Jesteś mądry, tak postępują mądrzy faceci. 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, beveer napisał(a):

Wiem. Jestem tego świadom. 

Ale co teraz. Wyjebać ultimatum ? Wątpię czy to coś zmieni. Charakter paskudny i wiem to od dawna. Ale jak jest spokój to jest spokój. I tak to gówno płynie. 

Coś się musi zmienić bo szkoda Twojej energii a chyba nawet pasji do ogarniania wszystkiego wokół was. 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, Kogut napisał(a):

A ona co robi aby ten związek uatrakcyjnić? Tylko pachnie?

Niestety próby przekazania czegokolwiek odrazu zmieniają sie w atak typu , a co ty robisz takiego ? Jak odpowiesz że wiecej od niej lub nawet  wszystko to cie wyśmieje. Że chciałbym robić ale nie robie nic. I właśnie wtedy jestem bezradny wobec niej. Kurwa brak słów. Takie wredne tepę zagrywki. Że ja tyle wytrzymałem 😱

Już był kryzys z tego powodu. 

W sferze seksu tak samo. Nie przyjdziesz , nie ma . Ale jak przyjdziesz to potrafi pokazać pazur w łóżku. Ale to facet ma zagadać. 

Teraz, beveer napisał(a):

 

 

Edited by beveer
Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze taka prośba do ciebie, mianowicie gdy cokolwiek chcesz dodać na forum sprawdzaj błędy, składnię, interpunkcję.

Ściana tekstu też wygląda niechlujnie i proponuje co jakiś czas robić spację. Rozumiem nerwy, stres związany z żoną, jednak

niech post, temat ma jakiś ład i wizerunek🙂

 

Poprawiłem co nieco i zmieniłem pewne słowa, które mogą być źle postrzegane lub zinterpretowane.

 

Co do tematu no cóż od samego początku nie stawiałeś granic, zasad, pozwoliłeś na pewne zachowania, których kobieta

nie może przekraczać. Nie tłumiłeś w zarodku jej złego zachowania i dalej biernie przyzwalałeś na to co utwierdzało ją w

przekonaniu żeś słaby mężczyzna. Z opisu jawisz się jako nice guy czyli miły chłopak, uczynny, posłuszny, zapewniający

wszystko, ogarniający wokoło.

 

W oczach tej kobiety jesteś przewidywalny, nudny, słaby a ona wiedząc, że dobija do ściany swojej atrakcyjności poprzez

wyjście do ludzi, pracy ma odbiór, że dalej jest atrakcyjna i chce jeszcze spróbować tego życia czytaj karuzeli kutang z

ostrymi mężczyznami.

 

Skoro się nie dogadujecie, kobieta działa Ci na nerwy, masz oznaki załamania, obniżenia nastroju bo nie chcesz a raczej

boisz się wracać do domu, gdzie jest terror psychiczny z manipulacjami, szantażem, gierkami, testami to po co dalej tracisz

czas, zdrowie, energię na toksyczkę?

 

W sytuacji, gdzie kobieta na wyjeździe stawia ultimatum powinieneś się zaśmiać i spokojnie powiedzieć, że jak się nie podoba

to niech sama wraca. Kilka razy stanowczego działania sprawiłoby, że kobieta nabrałaby szacunku, chodziłaby jak w zegarku

i w głowie nie miałaby myśli o innej gałęzi.

 

Pamiętaj kobieta zawsze sobie wszystko zracjonalizuje, winą obarczy ciebie jako mężczyznę bo nie dałeś odpowiedniej dawki

emocji, szczęścia, które ktoś jej wmówił, gdy odkryjesz prawdę o kobiecej naturze, jak działa, czego chce, kim jest wtedy są

fochy, wbijanie poczucia winy, wstydu, braku, pomawianie, oczernianie, oskarżanie jaki to ty niedobry jesteś.

 

Kobieta nie kocha mężczyzny tylko to co ten mężczyzna może dać, zapewnić, załatwić, zorganizować,

geny by odczuwać, mieć przyjemność, satysfakcję.

 

Dlatego nie od dziś wiadomo, że kobieta ma rozum kilkuletniego dziecka, które kieruje się emocjami.

Logiki u kobiet nie uświadczysz, za to zachowanie irracjonalne z pogranicza bajek, fantazji i owszem.

 

Chłoń wiedzę, zdobywaj informacje, słuchaj mądrzejszych w tych tematach, przewertuj świeżakownię, gdzie podobnych historii

jest masa, a dysonans poznawczy jaki teraz doświadczasz czyli konfrontacja z prawdziwą rzeczywistością a nie wyimaginowanym obrazem kobiet, zamieni się w proces habituacji czyli przyzwyczajenia na bodziec i już nie będzie to tak na ciebie oddziaływać jak ma to miejsce teraz.

 

 

 

  • Like 10
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Iceman84PL napisał(a):

Po pierwsze taka prośba do ciebie, mianowicie gdy cokolwiek chcesz dodać na forum sprawdzaj błędy, składnię, interpunkcję.

Ściana tekstu też wygląda niechlujnie i proponuje co jakiś czas robić spację. Rozumiem nerwy, stres związany z żoną, jednak

niech post, temat ma jakiś ład i wizerunek🙂

 

Poprawiłem co nieco i zmieniłem pewne słowa, które mogą być źle postrzegane lub zinterpretowane

Oczywiście, rozumiem. Przepraszam. Taką powieść to trzeba umieć dobrze napisać. Nie mam w zwyczaju takich powieści przenosić na klawiaturę. Dlatego mam tutaj taki chaos. 🤜🤛

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Uderzyło mnie, jak bardzo podkreślałeś atrakcyjność żony. I cierpisz jak masz brak seksu.

W stadzie możesz być samcem alfa, ale w domu zamieniasz się w pantofla. I w mojej skromnej opinii boisz się, że stracisz dostęp do ruchania, dlatego robisz to wszystko co robisz. Może fakt posiadania tak atrakcyjnej kobiety poprawia Ci ego, jakiś fejm wśród znajomych. Boisz się, że jak odejdzie od Ciebie to będziesz pośmiewiskiem, że dałeś takiej lasce uciec.

Popatrz tak: nie rozmawiacie ze sobą, wkurwia Cię strasznie, robisz za nią wszystko w domu, płacisz za wszystko, ulegasz kiedy stawia ultimatum, to Ty zawsze musisz wszystko naprawiać i nawet seks z nią jest słaby. Nie napisałeś nic o jej zaletach poza jej urodą i tym, że obraca się za nią każdy facet.

 

Odpowiedz sam sobie na pytanie: czy gdyby ona była 5/10, zapuszczoną kobietą po 40-stce, z nadwagą, z całym tym arsenałem zachowań, które powyżej opisałeś, to dalej byś o nią walczył i chciał coś naprawiać?

 

P.S. zapamiętaj: NIE RÓB Z PICZKI KAPLICZKI

  • Like 13
Link to comment
Share on other sites

16 minut temu, b4ry napisał(a):

Uderzyło mnie, jak bardzo podkreślałeś atrakcyjność żony. I cierpisz jak masz brak seksu.

W stadzie możesz być samcem alfa, ale w domu zamieniasz się w pantofla. I w mojej skromnej opinii boisz się, że stracisz dostęp do ruchania, dlatego robisz to wszystko co robisz. Może fakt posiadania tak atrakcyjnej kobiety poprawia Ci ego, jakiś fejm wśród znajomych. Boisz się, że jak odejdzie od Ciebie to będziesz pośmiewiskiem, że dałeś takiej lasce uciec.

Zgadzam się, ona jest dla @beveer jedyną dostarczycielką przyjemności i on zrobi dla niej wszystko z tego właśnie powodu...

Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, b4ry napisał(a):

P.S. zapamiętaj: NIE RÓB Z PICZKI KAPLICZKI

 

To powinno się wbijać małym chłopcom od kołyski. Bo to, jak niektórzy idealizują płeć przeciwną tylko z powodu posiadania tego czy innego organu to nawet nie jest śmieszne tylko nawet odrażające.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.