Jump to content

Zrujnowałem związek przez alkohol


Recommended Posts

Bracia pragnę się wyżalić i prosić o poradę co dalej zrobić ze swoim życiem.

 

Cztery miesiące temu poznałem bardzo fajną kobietę, wszystko dobrze rokowało.

 

Ostatniego dnia wspólnych wakacji byłem pod dużym wpływem alkoholu, wyznała mi, że ma w pamięci ciężkie doświadczenie, że jej były partner 5 lat związku zmarł na raka, ja nie wiem co we mnie wstąpiło ale zacząłem ją obwiniać, że to przede mną ukrywala powinna mi powiedzieć itd. a następnie z nią zerwałem. Potem prawie dwa tygodnie mi zajęło aby to odkręcić kiedy to zrobiłem znowu się upiłem i nagadałem jej przez telefon głupot odnośnie byłej itd.

 

No i panna zakończyła temat, nie ma się co jej dziwić. Natomiast ja nie mogę sobie darować, że sam przy współudziale alkoholu zniszczyłem taka fajna relacje.

 

Prośba o pomysły co dalej robić ze swoim życiem, terapia ?

  • Sad 2
Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Aral napisał(a):

Prośba o pomysły co dalej robić ze swoim życiem, terapia ?

Jak często pijesz? Czy wcześniej miałeś też problemy że przez alko nie układało Ci się w związku? 

 

Ogólnie wychodzi na to że masz jakiś większy problem, a alko stosujesz żeby rozładować to napięcie. Jeśli sobie sam z tym nie radzisz to udaj się do specjalisty.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, Spokojnie napisał(a):

Jak często pijesz? Czy wcześniej miałeś też problemy że przez alko nie układało Ci się w związku? 

 

Ogólnie wychodzi na to że masz jakiś większy problem, a alko stosujesz żeby rozładować to napięcie. Jeśli sobie sam z tym nie radzisz to udaj się do specjalisty.

Generalnie nie pije często, natomiast gdy zaczyna mi się palić grunt pod nogami np możliwość utraty relacji to zaczynam panikować i nadużywać konkretnie 

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

22 minuty temu, Aral napisał(a):

Natomiast ja nie mogę sobie darować, że sam przy współudziale alkoholu zniszczyłem taka fajna relacje.

 

Prośba o pomysły co dalej robić ze swoim życiem, terapia ?

Nie pić przy partnerkach. 
A jak musisz pić to w domu i telefon oddać rodzicom, schować w szafie wyłączony. 
Jak wytrzeźwiejesz wracasz do świata on line.

Ja tak robię bo innaczej człowiek popełnia błędy. Robi, mówi rzeczy, których by nie zrobił, powiedział na trzeźwo.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Nie jedna osoba przegrała życie przez alkohol, popadając w mniej lub bardziej poważną formę nałogu. Ja sam, kiedy zauważyłem że mogę mieć problem, to całkowicie zrezygnowałem z alkoholu. Nie wydaje mi się, że miałem jakiś duży problem, ale zauważyłem w pewnym momencie, że już nie piję dwóch piw w sobotę, tylko jedno we czwartek, 4 w piątek i 4 w sobotę. Podjąłem decyzję i zrezygnowałem całkowicie, nie piję około 2 lata. Przy czym nie odwalałem żadnych akcji, byłem bardzo spokojny :) Alkohol pozwalał mi się fajnie rozluźnić i wyciszyć po pracy. Zastąpiłem to sportem. 

 

Tobie polecam to samo, nie ma sensu w siebie wlewać trucizny, tym bardziej, że widzisz, że alkohol nie służy Ci pod kątem późniejszego zachowania i odwalania głupich akcji. 

 

 

  • Like 9
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze. Jak nie umiesz pić, to nie pij. Idź na odwyk, cokolwiek. Jak to ogarniesz dopiero próbuj ułożyć relacje. Tak to zmarnujesz zycie kobiecie, a uwierz żadne dziecko nie chce starego alkoholika.

  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

Wiele rzeczy masz niepoukładane, a alkohol jest silnym wyzwalaczem twoich negatywnych emocji w tym przypadku zazdrości w stosunku do partnerki. Teraz zżera cię poczucie winy, bo utraciłeś relację, wiadomo załamanie i tym podobne rzeczy. Dobrze, że zauważasz problem. Najlepiej porzucić tę truciznę, żadna walka z Al-Kuhlem nic tutaj nie da. On jest mocniejszy. Może kop życiowy będzie dla ciebie nowym początkiem do czegoś lepszego, życia bez tej substancji i oglądanie świata na trzeźwo, pracy nad sobą?

Musisz sam chcieć. Zamiast się zadręczać to sobie wybacz i podziękuj, że nie doszło do tragedii i gorszych konsekwencji zdrowotnych czy prawnych. Dalej to jakieś metody pracy z emocjami. Ktoś pewnie zaleci terapię, cóż ścieżek jest dużo wybierz co będzie pasować dla ciebie. Teraz sezon zaraz się rozpocznie. Może mikrodawki Amanita Muscaria? Pamiętaj, że czego nie wybierzesz to wszystko musi wypływać od Ciebie, czynniki zewnętrzne są jedynie protezą/pomocą do pracy nad sobą!

Trzymaj się, bo dobrze rozumiem takie zakręty. Uważam, że w jednym ciele jest miejsce na jednego ducha, nie powinno się wpuszczać "Al-Kuhla"

  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Aral napisał(a):

Generalnie nie pije często, natomiast gdy zaczyna mi się palić grunt pod nogami np możliwość utraty relacji to zaczynam panikować i nadużywać konkretnie

Czuję, że muszę wbić mały kijek w mrowisko.  Ja bym tu pogrzebał najpierw (trauma odrzucenia - dlaczego się pali grunt pod nogami, może jakaś nieprzepracowana żałoba rodowa/ trauma z matką), a potem się zajął tematem samego alkoholu. Mam wrażenie, że jak się idzie odwrotnie, to po drodze dostanie się dodatkowo potężny bagaż wstydu i poczucia winy za sam fakt posiadania nałogu/radzenia sobie w ten sposób. To z kolei obniży jeszcze samoocenę i przedłuży proces dojścia do sedna problemu, o utraconym czasie i pieniądzach nie wspominając.

 

5 godzin temu, Aral napisał(a):

Ostatniego dnia wspólnych wakacji byłem pod dużym wpływem alkoholu, wyznała mi, że ma w pamięci ciężkie doświadczenie, że jej były partner 5 lat związku zmarł na raka, ja nie wiem co we mnie wstąpiło ale zacząłem ją obwiniać, że to przede mną ukrywala powinna mi powiedzieć itd. a następnie z nią zerwałem. Potem prawie dwa tygodnie mi zajęło aby to odkręcić kiedy to zrobiłem znowu się upiłem i nagadałem jej przez telefon głupot odnośnie byłej itd.

A normalnie po alkoholu jesteś bardziej szczery lub odważny? Mam znajomego, który np. zawsze potrzebował używek, żeby zdobyć się na odwagę zakończenia (jak się później okazało, bo się terapeutyzował sporo) niekorzystnych związków, opartych na chęci zadowolenia swojej rodziny, a nie siebie. Używki nie są takie zero-jedynkowe jak wielu chciało by nam wmawiać. Często po prostu obniżają nasze mechanizmy obronne i pozwalają zadziałać bardziej instynktownie. (Podobnie może działać np. przedłużony brak snu.) Jednocześnie zauważyłem, że często przy przepracowaniu problemu nałóg znika.

Podkreślę - mój post nie ma za zadanie usprawiedliwiać używek, natomiast trochę już w życiu zobaczyłem i widzę, że bardzo łatwo demonizuje się ludzi za różne (nawet okazjonalne) używki, a bardzo rzadko spogląda co tam się naprawdę dzieje. Istnieją kobiety, przy których nawet niepijący stają się pijakami w dość krótkim czasie, a nasze społeczeństwo prędzej ukrzyżuję mężczyznę za nałóg niż wyśle tą kobietę na terapię.
 

5 godzin temu, Aral napisał(a):

Ostatniego dnia wspólnych wakacji byłem pod dużym wpływem alkoholu, wyznała mi, że ma w pamięci ciężkie doświadczenie, że jej były partner 5 lat związku zmarł na raka, ja nie wiem co we mnie wstąpiło ale zacząłem ją obwiniać, że to przede mną ukrywala powinna mi powiedzieć itd. a następnie z nią zerwałem

"Ja się powstrzymuję i nie mówię o ex, a Ty niedobra mi taki numer wycinasz?!"  - czy coś innego?
 

Edited by t0rek
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Aral napisał(a):

Bracia pragnę się wyżalić i prosić o poradę co dalej zrobić ze swoim życiem.

Sprawa prosta, jak nie potrafisz pić to nie pij i tyle. Można oczywiście robić analizy rozkminki ale po co jak w jednym zdaniu można Ci problem rozwiązać. Jakiej innej porady oczekujesz? Piszę Ci to jako gość, który w swoim życiu sporo głupot narobił po alkoholu. No chyba że lubisz pić, nie chcesz zrezygnować, to wtedy się tak ogarniasz ze pijesz ale nie wariujesz, o ile potrafisz. Nie ma innej rady.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Zależy ile masz lat. Ja np do tego 26 roku życia nie miałem najebki żeby później nie mieć moralniaka.

 

Później z biegiem czasu człowiek wyciąga wnioski i jest tego coraz mniej.

 

Jak masz ponad 35 to myślę, że alko Ci po prostu nie służy i pora to odstawić.

 

Często po alko pokazujemy swój prawdziwy charakter- jak masz zbyt ciężki to dobrym rozwiązaniem będzie zamienienie alko na coś innego.

 

 

Edited by Kacperski
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, t0rek napisał(a):

Istnieją kobiety, przy których nawet niepijący stają się pijakami w dość krótkim czasie, a nasze społeczeństwo prędzej ukrzyżuję mężczyznę za nałóg niż wyśle tą kobietę na terapię.
 

To jest bardzo ciekawe spojrzenie na relacje damsko męskie. 

Link to comment
Share on other sites

W dniu 12.08.2024 o 14:03, Aral napisał(a):

Prośba o pomysły co dalej robić ze swoim życiem, terapia ?

 

Zero alkoholu dla "Jego" 

Agresja po alko to bardzo nieciekawa sprawa.

Bardzo możliwe że przydała by ci się terapia grupowa albo wizyty regularne u psychologa masz cos nieprzerobione w głowie czy sercu, sam musisz dojść do tego co i jak...

Na moje oko możesz bać się mówić o swoich uczuciach w sposób naturalny, ale może to co inne...

 

 

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem po co polecacie terapie jak nie jest uzależniony.

Chłopie, jak odwala Ci po alko i tego nie kontrolujesz to nie pij, do tego traktujesz alkohol jako ucieczkę gdy masz problemy.

 

Ja od używek nie stronię, ale nie pozwalam na wyrządzanie im strat w moim życiu. Miałem kiedyś nieciekawą sytuację z używkami, rok byłem czysty i sobie przemyślałem to i owo, poukładałem sobie w głowie. Młotkiem możesz wbić gwóźdź albo rozwalić sobie palec, nie masz wprawy to nie używaj.

Link to comment
Share on other sites

W dniu 12.08.2024 o 19:23, t0rek napisał(a):

Czuję, że muszę wbić mały kijek w mrowisko.  Ja bym tu pogrzebał najpierw (trauma odrzucenia - dlaczego się pali grunt pod nogami, może jakaś nieprzepracowana żałoba rodowa/ trauma z matką), a potem się zajął tematem samego alkoholu. Mam wrażenie, że jak się idzie odwrotnie, to po drodze dostanie się dodatkowo potężny bagaż wstydu i poczucia winy za sam fakt posiadania nałogu/radzenia sobie w ten sposób. To z kolei obniży jeszcze samoocenę i przedłuży proces dojścia do sedna problemu, o utraconym czasie i pieniądzach nie wspominając.

 

Jeśli jest nałóg to nie można obiektywnie ocenić i przeżyć emocji. Wszystko przesłania. Zresztą nic nie stoi na przeszkodzie by o wątpliwościach porozmawiać z terapeutą uzależnień. Spotkanie w poradni właściwej do miejsca zamieszkania jest bezpłatne. Spokojnie kolejka jest taka, że nikt na siłę nie będzie namawiał. 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, t0rek napisał(a):

@Piter_1982 Zastanawia mnie jednak czy autor wątku rozwiązuje swoje inne problemy emocjonalne alkoholem, bo nic o tym nie było w tym wątku.

 

Pewnie pije dla kurażu.

 

A tak poważnie, nic go to nie kosztuje, a będzie miał zdiagnozowany problem. Im wcześniej tym lepiej. A koszty picia ponosi, jak pisze rozwalił fajnie zapowiadającą się relację tylko i wyłącznie przez alkohol. I to nie incydentalnie spożyty, ale przynajmniej dwa razy pod rząd. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ktoś kto nie panuje nad sobą po wypiciu alkoholu jest alkoholikiem. Tu nie ma znaczenia ile się pije. 

Dlatego samo przestanie picia nie spowoduje, że problem zniknie. Trzeba przestać całkiem pić i to jest największy kłopot. Bo nawet najmniejsza ilość alkoholu, może spowodować przykrą sytuację braku panowania nad sobą. Tu niestety niektórym się wydaje, że jest już/albo jeszcze ok i wraca do alkoholu. Bierny alkoholik (wyleczony) to zero alkoholu. A nie ustąpienie przypadłości braku panowania nad sobą po pijaku.   

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

W dniu 19.08.2024 o 11:26, t0rek napisał(a):

@Piter_1982 Zastanawia mnie jednak czy autor wątku rozwiązuje swoje inne problemy emocjonalne alkoholem, bo nic o tym nie było w tym wątku.

Dokładnie, też o tym pomyslalem. Sam tytuł tematu dosyć poważnie brzmi, jakby rozbił swoim piciem wieloletnie małżeństwo a tu mowa o jakimś 4 miesiecznym epizodzie. Dlatego może lepsze będzie pytanie czy czasem przez alko nie rujnujesz sobie życia?

Link to comment
Share on other sites

Kolego, każdy kiedyś popłynął. Alko zrobi ci z dupy jesień średniowiecza, ogarnij to.

 

Laska ewakuowała się, życie. Nic nie poradzisz. Masz lekcje.

 

Idź i nie grzesz więcej.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

 

No cóż potraktowałem to jako lekcję i zracjonalizowałem sobie to tak, że tak musiało być, musiałem paść na pysk żeby coś zrozumieć, może i lepiej, że mi nie wybaczyła bo za jakiś czas stało by się to samo.

 

Nie poszedłem póki co na AA ale rozpocząłem psychoterapię i trzymam się w trzeźwości od momentu napisania posta.

 

Wierzę, że wszystko się ułoży, pozdrawiam samcze grono.

 

Btw. Postanowiłem odpuścić sobie relacje dopóki nie poczuje psychicznie, że dam ja radę pociągnąć zdrowo. Napewno teraz już wiem czego oczekuje a to dużo.

Edited by Aral
  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

W dniu 12.08.2024 o 14:03, Aral napisał(a):

Prośba o pomysły co dalej robić ze swoim życiem, terapia ?

Jaki był twój najdłuższy okres bez picia alkoholu ?

W dniu 21.08.2024 o 20:29, vodkas85 napisał(a):

Idź i nie grzesz więcej.

Staraj się nie pic w miejscach publicznych, jak chcesz się napić to jedynie w domu, gdy nikt nie widzi.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

W dniu 12.08.2024 o 14:26, Dowódca plutonu napisał(a):

Nie pić przy partnerkach. 
A jak musisz pić to w domu i telefon oddać rodzicom, schować w szafie wyłączony. 
Jak wytrzeźwiejesz wracasz do świata on line.

Ja tak robię bo innaczej człowiek popełnia błędy. Robi, mówi rzeczy, których by nie zrobił, powiedział na trzeźwo.

Potwierdzam to co mówi Dowódca plutonu. Ja przez alkohol spierdoliłem niejedną relację, wypisywałem po dawnych wrogach głupoty, wyzwiska, potem były problemy, w tym jedna sprawa w sądzie... Ostatnio nie pije już 5 miesiąc, ponieważ przez to miałem same kłopoty...

Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.