Jump to content

Partner z zespołem Aspergera?


Recommended Posts

Czy są tu jacyś Panowie z zespołem Aspergera lub inną odmianą spektrum autyzmu? Jak u Was wyglądają relacje z kobietami?

Czy taki partner potrafi kochać drugą osobę i być wsparciem?

Edited by maria
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

Oficjalnej diagnozy nie ma, ale ponieważ ostatnio nasze dziecko jest w trakcie diagnozy to nam różne elementy układanki powskakiwały na miejsce. On sam to powiedział pierwszy, nie ja. Ale ja się zgadzam. Teraz kiedy wiem trochę więcej o tym, to jestem pewna na 99%. Mój mąż tak samo. Do tej pory ja myślałam, że on ma jakieś traumy z dzieciństwa (bo nie miał różowo) i że po prostu ma unikający typ przywiązania.

 

To jest dziwne i trudne, bo ja z jednej strony WIEM, że on mnie kocha bardzo i swoją postawą życiową to pokazuje, ale z drugiej strony nie CZUJĘ się kochana, bo on przez większość czasu traktuję mnie jak powietrze, a wręcz mam poczucie że i ja i dzieci mu przeszkadzamy, bo on chce być sam. On mi mówi wprost wszystko, nawet w tej kwestii -  że nas kocha bardzo ale na codzień nas nie potrzebuje, bo jemu jest dobrze samemu i lubi sobie sam wszystko robić

Edited by maria
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Chujowo męża wybrałaś czy coś jest z Tobą nie tak, bo się pogubiłem😁😁😁

 

Może więcej kłamstw i psychicznej przemocy???

 

Przecież małżeństwo to rodzina, inni dojrzeli i nie spłycają...

 

Na dom zarabia i dziećmi się zajmuje gdy księżna popuja winko na tarasie kłamiąc i odwracając kota ogonem.

 

Beka w prącie...

Edited by Krugerrand
  • Thanks 1
  • Haha 5
  • Confused 1
Link to comment
Share on other sites

U mnie w rodzinie było takie małżeństwo. Niestety ten mężczyzna nie nadawał się do życia w rodzinie, po tym jak pojawiło się dziecko wszystko się posypało jak domek z kart, zaraz był rozwód a on kompletnie nie interesuje się synem (który rawniez ma zdiagnozowany zespół aspargera). Jego żona nawet w sądzie powiedziała, żeby w wyroku ująć chociaż rozmowy telefoniczne z dzieckiem bo ten chłopak naprawdę ojca potrzebował, ale nie stosuje się on nawet do tak błachej sprawy jak kontakt telefoniczny… 

Ogólnie koleś jakby z innej planety, dla mnie od razu z gościem było coś mocno nie tak i dziwię się, że ona w to poszła. 
 

A u Ciebie? Bo różne są przypadki i wiem, że sa wysoko funkcjonujące i nisko funkcjonujące osoby z autyzmem i ZA. Ten który ja znam to jakiś kosmos. Dziecko jest na tyle dotknięte autyzmem, że matka nie pracuje i z ZUS dostaje „wypłatę” bo młody ma naście lat a mowę ma na etapie przedszkola. Ciężki temat.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

34 minuty temu, maria napisał(a):

Ale ja się zgadzam. Teraz kiedy wiem trochę więcej o tym, to jestem pewna na 99%. Mój mąż tak samo.

Dobrze, to raz jeszcze poprosimy. Bardziej technicznie. Co jest nie tak.

Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, Atanda napisał(a):

Dobrze, to raz jeszcze poprosimy. Bardziej technicznie. Co jest nie tak.

Dlaczego oboje jesteśmy przekonani, że on ma ZA czy co jest "nie tak" dla mnie?

Jeśli to pierwsze to wiele przesłanek:

- mąż nie ma praktycznie żadnych znajomych, przyjaciół i jak sam mówi nie potrzebuje ich

- umie zgadać do każdego, ale jakieś głębsze relacje są dla niego nieosiągalne. Jest bardzo zero- jedynkowy w relacjach z ludźmi, bardzo łatwo skreśla znajomości, bo coś mu się wydaje co nijak ma się do rzeczywistości. Nie umie odczytywać intencji ludzi ani tego w jakim są nastroju, że mogą być zdenerwowani, zestresowani itp. 

- jest mocno nadwrażliwy na bodźce (węch, słuch, dotyk)

- ma mocno techniczy, analityczny umysł

- od dziecka zmaga się z lękami, od wielu lat bierze leki na to

- ogólnie ma trudności w interakcjach społecznych, nie łapie kontekstu, tak jakby nie odróżniał że ta sama rzecz może znaczyć coś innego w zależności od sytuacji/tonu głosu itp

- od dziecka jest samotnikiem, opowiadał że przez całe dzieciństwo tylko budował lego i nic więcej.

- do wielu rzeczy podchodzi zupełnie bez emocji - np. Jest news w tv że ktoś zakatował niemowlaka, a on mówi "no życie". Tak jakby w ogóle nie potrafił postawić się w sytuacji innej osoby.

 

A co dla mnie jest "nie tak"

- nie mogę od 11 lat rozgryźć czy on mnie w ogóle kocha i tą naszą rodzinę. Bo tak jak pisałam, nic mu nie można zarzucić, wszystkie rzeczy ogarnia w domu, z dziećmi wszystko potrafi ogarnąć, kasę mamy wspólną, praktycznie nie wychodzi z domu, ale jednocześnie on potrafi np tak rzeczowo i logicznie rozmawiać o ttm co by było jakbyśmy się rozstali albo jakby któreś z nas czy nawet nasze dziecko umarło. I on o ttm mówi totalnie bez emocji, tak jak jeden ze scenariuszy taki sam jak strata pracy czy trafienie 6 w lotka. Tak jakby to nie miało wielkiego znaczenia. Trudno mi to wytłumaczyć. 

Też jest tak, że on nie potrafi mnie pocieszyć gdy coś mi się posypie ani nie potrafi cieszyć się zs mną gdy coś mi się uda. Z dziećmi tak samo. Ja mu muszę mówić "Mężu, to jest dla niej ważne, okaż zainteresowanie" i on wtedy to robi, ale sam tego nie dostrzega.

To jest bardzo trudne, bo żyjesz z osobą która nie rezonuje z Tobą emocjonalnie.

38 minut temu, Adri napisał(a):

A u Ciebie? Bo różne są przypadki i wiem, że sa wysoko funkcjonujące i nisko funkcjonujące osoby z autyzmem i ZA

U mnie na szczęście oboje - i mąż i dziecko - wysokofunkcjonujący tzn postronna osoba tego nie zauważy. Dopiero po długotrwałym, wielokrotnym kontakcie czuć że coś jest "nie tak", czy raczej "inaczej". 

48 minut temu, Piter_1982 napisał(a):

A moim zdaniem to kwintesencja męskości ;). Ma uczucia. Po prostu wyraża je w taki sposób, że tego nie widać. 

Pięknie napisane, uśmiechnęłam się :) Staram się tak na to patrzeć. Na pewno jest bardzo męski i twardy, choć jednocześnie kruchy i delikatny. Ta sprzeczność jest bardzo pociągająca, a jednocześnie tak trudna do zrozumienia 

48 minut temu, Adri napisał(a):

ten chłopak naprawdę ojca potrzebował, ale nie stosuje się on nawet do tak błachej sprawy jak kontakt telefoniczny… 

No tutaj też mam rozkminę, bo mój mąż jest bardzo zżyty z dziećmi, opiekuje się nimi na równi że mną od narodzin, bawi się, usypia, zna je naprawdę bardzo dobrze, a jednocześnie potrafi powiedzieć że np jak któreś nie będzie postępować zgodnie z jego przekonananiami albo popełni błędy w życiu to on mu wystawi walizki za drzwi albo że tylko czeka aż będą pełnoletnie i się wyprowadzą bo będzie miał spokój

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Krugerrand napisał(a):

Chujowo męża wybrałaś czy coś jest z Tobą nie tak, bo się pogubiłem😁😁😁

Po powyższym opisie ktoś tu ma problem z zebraniem " kwitów" w razie W. Kolo nie okazuje emocji więc ciężko mu będzie przykleić jakąkolwiek przemoc.

 

Noi ta kobieca intuicja.🤣

Edited by Kiroviets
  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

@maria

Ludzie w spektrum mają swoje emocje, swoje upodobania/przyzywczajenia i swoje lęki, własne wewnętrzne spory, które po prostu wynikają z... niezrozumienia innych ludzi. 🙂

 

Skoro Twój mąż założył rodzinę, to znaczy, że z jego potrzebami społecznymi nie jest źle. 

 

Dobrze, że syn jest na etapie diagnostyki. 

Diagnostyka dorosłych w kierunku spektrum nie jest tak złożona, jak u dzieci.

Mąż będzie najprawdopodobniej diagnozowany za pomocą testu ADOSII. 

Skontaktujcie się z Fundacją Nowa Nadzieja (kaliska fundacja) - pokierują Was dalej, czy też sami zdiagnozują Waszego syna, czy też mąż podda się diagnostyce.

Jeśli Wasz budżet przewiduje wiele konsultacji, pokieruję Cię dalej. 

Pytanie - co diagnostyka męża ma zmienić w Waszym życiu? 🙂

 

Diagnoza to tylko diagnoza. 

Co "automatyk", to inne fiksacje, obajwy, zachowania. 🙂 

W końcu to całe SPEKTRUM zachowań, objawów i potrzeb.

 

Mamy fajne czasy! 

Jest wiele form wsparcia dla osób w spektrum. 

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, maria napisał(a):

Po co więc te złośliwości

Żadna złośliwość. Bardziej umiejętność czytania między wierszami lub przewidywanie prawdopodobnych scenariuszy.

 

Na jedno z pytań odpowiedziałem.

Ani ja ani nikt z forumowiczów nie jest Ci w stanie udzielić rzetelnej odpowiedzi na pytanie czy mąż Cię / Was naprawdę kocha.🤔

  • Like 2
  • Confused 1
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)
28 minut temu, meghan napisał(a):

Dobrze, że syn jest na etapie diagnostyki

Pod tym kątem u nas też nietypowo, bo to córka 😀

28 minut temu, meghan napisał(a):

Pytanie - co diagnostyka męża ma zmienić w Waszym życiu?

Nic, tak naprawdę to oboje już wiemy, że tak jest, nawet bez diagnozy. Ale on sam powiedział, że jak córka dostanie "papier" to on idzie zdiagnozować siebie. Bo od zawsze on mówił, że ją doskonale rozumie, bo sam też tak ma. Także to chyba bardziej dla niego, żeby wiedział. Wydake mi się, że to dla niego ważne, bo zawsze czuł się inny, wyobcowany i może teraz ma szansę żeby dowiedzieć się że to "nie jego wina". Jeśli chodzi o mnie to nie wiem, może liczę że jeśli pójdzie na jakąś terapię czy coś to ktoś mu wytłumaczy, że nam sprawia ból jak jest taki obojętny i bez emocji, może nauczy się jakoś reagować adekwatnie. Choć wiem, że to się nie wydarzy, ale łudzę się. 

 

24 minuty temu, Kiroviets napisał(a):

Ani ja ani nikt z forumowiczów nie jest Ci w stanie udzielić rzetelnej odpowiedzi na pytanie czy mąż Cię / Was naprawdę kocha

Jeśli potrafi kochać kogolwiek to nas kocha na pewno, ale czy potrafi to nie wiem właśnie. Czy Ty potrafisz?

Edited by maria
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Testy itd są tak skonstruowane, że każdy się załapie. Koleżanka ma syna, niby coś go tam diagnozują. Ja patrzałem co robią to stwierdziłem, że ja też mam autyzm i 47 chromosomów, a  wcześniej moje komórki rozrodcze to 24 chromosomy. Paranoia. 
 

Młody koleżanki potrzebuje wzorca, ojca, dyscypliny. „Samotna” mama dostarcza pożywienie i tableta na cały dzień. 
 

 

 

Ps. Eldo ten raper polski ma Aspergera. 

Dziewczyno! Każda! Patrz z kim się rozmnażasz! 🤣 

13 godzin temu, maria napisał(a):

Oficjalnej diagnozy nie ma

💖

Rezerwatki mają większe problemy od typów z forum. 

Beka😏🤦‍♂️ 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Cytat

Ps. Eldo ten raper polski ma Aspergera. 

Gotów do walki jak lobo i tak jak cop robo.

 

Cytat

 ktoś mu wytłumaczy, że nam sprawia ból jak jest taki obojętny i bez emocji, może nauczy się jakoś reagować adekwatnie

Może jakoś to idzie wyprostować w minimalnym stopniu chociaż.

 

Mi adhd przybili za dzieciaka i z wiekiem oduczyłem się wpieprzania się ludziom w słowo, gadania non-stop ( chociaż kurewsko chce mi się trajkotać, ale wychodzę z pomieszczenia ostatkami sił i robię coś innego, bo nie chce być takim męczybułą) i szybkiej, nieskładnej paplaniny. Większość objawów mam nadal i one bez leków nie miną, ale raz że to nie ze schizofrenia, a dwa niektóre są nawet git. Często się czuje jakbym zaaplikował coś w nosek i to na trzeżwo bez bujania się po jakiś kryształ z targówka. Największym minusem jest wieczne wrażenie, że z niczym się nie wyrobię i doba w mojej głowie trwa tylko 5 minut.

 

Jak funkcjonuje normalnie to jest dobrze. Kasę daje, obowiązki wypełnia, agresywny nie jest. sam się potrafi sobą zająć a nie jak te natrętne kukoldy, które by 24 na dobę nie robiły nic innego oprócz całowania myszki po stopach. Czego ty jeszcze chcesz od tego chłopa nagle ? wcześniej to niby inny był ? 

Edited by Infernal Dopamine
  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Infernal Dopamine napisał(a):

Gotów do walki jak lobo i tak jak cop robo.

Łoooooooooooooooooooooooooooooooooooo! 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

jak Red! 

7 godzin temu, Infernal Dopamine napisał(a):

Często się czuje jakbym zaaplikował coś w nosek

https://zapodaj.net/plik-cD0LTs1fki

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, maria napisał(a):

Czy Ty potrafisz?

No ba.😎

 

 

Gdybyś zapoznała się z wykładnią berlińskiej katedry ds relacji D/ M nt wzrostaków i ich wielkich.....

❤️❤️ - nie pytała byś.😎😉

 

 

@maria nie wiem czy dobrze skleiłem, ale Tobie i ( chyba bardziej dzieciom) nie odpowiada jego " dystans" emocjonalny, tak?

Co do jego potencjalnych relacji/ planów w wypadku różnych zawirowań życiowych o których wcześniej pisałaś - mieć plan a zareagować jak cyborg to dwie odmienne kwestie.

 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, maria napisał(a):

ale z drugiej strony nie CZUJĘ się kochana,

 

10 godzin temu, maria napisał(a):

Jeśli potrafi kochać kogolwiek to nas kocha na pewno, ale czy potrafi to nie wiem właśnie

Na Twoim miejscu nie opierałbym się na powyższym, miłość sama w sobie jest pojęciem na tyle abstrakcyjnym, że do oceny sytuacji kompletnie się nie nadaje.

Jeżeli do tego dodasz Twoje czucie bycia kochaną to masz gotowe podłoże do frustracji i nawet może Ci nie przyjść do głowy, że tak naprawdę to cały ten spektakl rozgrywa się w Tobie i nie ma przełożenia na rzeczywistość.

 

Trzeba uważać na własne intencje, czy szukamy kija by walnąć nim partnera (kiedyś to było chlanie teraz toksyczność - przykład) czy polepszenia relacji w szerokim kontekście rodzinnym.

 

To co opisałaś pasuje do Aspergera, ta dosłowność w posługiwaniu się słowami i brak umiejętności czytania między wierszami zwłaszcza.

Mimo wszystko to nie jest wg mnie przesłanką do podważania uczuć czy zaangażowania w relację bo tu kluczowa jest odpowiedzialność imo.

  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, zuckerfrei napisał(a):

Ja patrzałem co robią to stwierdziłem, że ja też mam autyzm

Może masz? Jak ja patrzyłam co robią z moją córką to raczej byłam przerażona jej reakcjami (a raczej ich brakiem), bo dla mnie to było mega nienaturalne. Myślę, że spektrum autyzmu jest znacznie powszechniejsze niż to wynika ze statystyk, bo po prostu diagnozę dostają tylko Ci, którzy po nią pójdą, a pójdą tylko Ci świadomi, z kasą i tacy którym ta inność obniża komfort życia na tyle by coś z tym zrobić. Inna sprawa, że więksość ludzi kojarzy autyzm z jakimś kiwającym się, bełkoczącym dzieciakiem, z którym nie ma w ogóle kontaktu, bo jeszcze 20 lat temu tylko taka skrajna forma była określana mianem autyzmu. Dziś wiadomo, że to po prostu odmienny od typowego sposób rozumienia świata i w wielu przypadkach funkcje poznawcze wcale nie są zaburzone (często wręcz przeciwnie, mamy do czynienia z osobami wyjątkowo inteligentnymi), a jedynie sfera relacji, emocji jest wybrakowana. Przy takiej rozszerzonej, aktualnej definicji myślę, że spokojnie jakieś 5% społeczeństwa jest w spektrum tylko po prostu te różnice nie są na tyle widoczne by się diagnozować. A sam zainteresowany może nie chcieć takiej łatki autystyka, skoro i bez tego czuje się często wyobcowany, odrzucony społecznie. W każdym razie jeśli obserwując diagnozę innej osoby (swoją drogą jak to jest możliwe że patrzyłeś na diagnozowanie syna koleżanki?) masz odczucie, że Ty też byś dostał taką diagnozę to może coś jest na rzeczy i po prostu sam też nie jesteś neurotypowy.

 

9 godzin temu, Infernal Dopamine napisał(a):

Jak funkcjonuje normalnie to jest dobrze. Kasę daje, obowiązki wypełnia, agresywny nie jest. sam się potrafi sobą zająć a nie jak te natrętne kukoldy, które by 24 na dobę nie robiły nic innego oprócz całowania myszki po stopach. Czego ty jeszcze chcesz od tego chłopa nagle ? wcześniej to niby inny był ? 

Tak, jest dobrze i jak już pisałam wielokrotnie uważam, że mamy wspólnie bardzo dobre życie. Wcześniej, na samym początku naszej znajomości wydaje mi się, że był inny albo ja po prostu inaczej to widziałam, tzn nie przyszło mi w ogóle do głowy że on może wyznawać mi miłość itd choć wcale tego nie czuje. Tym bardziej, że widziałam, że był naprawdę szczęśliwy. O tym, że mówi różne rzeczy dlatego, że wie że ja tego oczekuję, a nie że tak czuje to powiedział mi znacznie później. Ja też potrzebowałam czasu aby zrozumieć różne jego mechanizmy. To nie jest tak, że poznajesz kogoś i czytasz w nim jak w otwartej księdze. do tego ludzie się zmieniają. Mój mąż miał trudne dzieciństwo, z tego okresu też zostały mu różne traumy i fałszywe przekonania, cierpiał na nerwicę lękową, bezsenność i inne rzeczy. Wykonał ogromną pracę nad sobą przez te wszystkie lata, do tego jest mega inteligentny i jest świetnym obserwatorem. Więc tak, przez wiele lat myślałam, że jego problemy z wyrażaniem i odczuwaniem emocji są spowodowane trudnym dzieciństwem i że skoro podejmował terapie i to pomagało to przyjdzie taki dzień kiedy on w końcu odzyska połączenie ze swoimi emocjami, a wtedy i moje emocje będą dla niego czytelniejsze i zacznie je brać pod uwagę. Teraz, kiedy wpadł ten Asperger to po prostu wszystko nabrało sensu, jakoś się klei w końcu cała jego historia. Wcześniej tego nie widzieliśmy. Z jednej strony to wiele wyjaśnia i też łatwiej mi nie brać do siebie różnych jego zachowań, ale z drugiej strony taka diagnoza (mimo że na razie jest to tylko samodiagnoza) zabija moją nadzieję, że on kiedykolwiek tą empatię w sobie odnajdzie. I to mnie przytłacza obecnie. 

 

Godzinę temu, Kiroviets napisał(a):

nie wiem czy dobrze skleiłem, ale Tobie i ( chyba bardziej dzieciom) nie odpowiada jego " dystans" emocjonalny, tak?

No tak, choć to nawet nie chodzi o to, że on jest jakiś zimny, bo nie jest. Tylko to jest zawsze takie mechaniczne wszystko z jego strony. Np on nie odróżnia czy jest mi smutno czy jestem zła a może zmęczona, widzi tylko że mam zły humor. Nie zapyta też wtedy co mi jest. Kiedyś by się po prostu wycofał i zostawił mnie samą, bo jego przerastają emocje innych ludzi. Teraz już wypracowaliśmy taki schemat, po wielu rozmowach, że jak jest mi źle to mu mówię wprost "Mam zły humor, bo ...." i on wtedy mnie przytula mocno i jakiś tam schemat mamy. To mi pomaga, bo wiem, że mnie nie olewa, ale jednak to wszystko jest takie mechaniczne, wyuczone, nie wychodzi z jego wnętrza. Ja się w tym czuje kompletnie niezauważona, bo jeśli on nie widzi zupełnie moich emocji to tak jakby nie widział mnie. 

Jeszcze ja to ja, ja dostałam mnóstwo akceptacji, miłości, wsparcia od rodziców, przyjaciół, teraz dzieci, mam inne relacje, które dają mi siłę (choć żal mi, że to nie ta najważniejsza), ale teraz najbardziej żal mi dzieci, bo dla nich ojciec, w ogóle rodzice to są figury najważniejsze. Nasza postawa kształtuje ich osobowość i jeśli one będą takie "niezauważone" przez własnego ojca to ich poczucie własnej wartości będzie szorowac po ziemi i ta myśl jest dla mnie obecnie nie do zniesienia. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Widzę włączył się u rezerwatki program samo destrukcji.

Przepiękna racjonalizacja jak zwykle wtedy, gdy kobiecie mężczyzna przestaje pasować.

 

Nie okazuje emocji, robi wszystko mechanicznie, nie jest rodzinny, nie pcha wózka,

nie był przy porodzie, nie jest kapciowym, niewolnikiem to zapewne asperger😆🤦‍♂️

 

Kobiety dzisiaj mają za dobrze w związkach i szukają dziury w całym by torpedować własne szczęście.

A tu chodzi o to, że księżniczka ma za mało emocji, brak jej takiego życiowego rollercoastera.

 

Współczesny mężczyzna nie jest wstanie dogodzić kobietom, które same tak naprawdę nie wiedzą czego chcą.

Pomijam już fakt dokonywania fatalnych wyborów, gdzie widziały gały co brały a później lament, biadolenie, że nie tak miało być.

 

Oczywiście jak zwykle winny mężczyzna, za to kobieta winy w sobie nie widzi😏

 

 

 

 

  • Like 7
Link to comment
Share on other sites

@maria zaczynasz kombinować i rozkminiać czy przypadkiem tutaj błędu nie popełniłaś i czy czegoś lepszego w życiu nie powinnaś była wybrać. Prosta droga do użalania się nad sobą. Zostaw to. Nie dyskutuj o swoich wątpliwościach małżeńskich z obcymi ludźmi. Nie rób tego nawet z psiapsiółkami. Jeśli już masz wątpliwości to idź porozmawiać z duchownym albo specjalistą. Wiele wskazuje na to, że masz dobry układ, jest to, czego ci trzeba. Czegoś brakuje? Zawsze będzie.

  • Like 2
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

@maria, wydajesz sie swiadoma kobieta. na tyle swiadoma, zeby zrozumiec swoje wybory. Wiesz, meza wybralas sama, wg jakis kryteriow. Uwazaj wiec czego sobie zyczysz, jezeli chodzi o otwarcie emocjonalne z jego strony. Zstanawiasz sie czy cie kocha. Mysle, ze nie musisz, bo ludzie ze spektrum, rzadko kiedy wchodza w dlugie zwiazki, jezeli nie czuja sie komfortowo i bezpiecznie. To ze on wyraza w inny sposob, albo nie to musisz zaakceptowac. Wiesz, ze nikogo nie zmienisz. Chcialabys, aby on wychwytywal twoje znaki emocjonalne, ale tak sie moze nigdy nie stac. Ludzie z CPTSD, a pisze to z doswiadczenia, doswiadczyli tyle, ze czesto to jak spacer we mgle. Wymaga naprawde sporo czasu i energii, aby umiec ta mgle przerzedzic. Jezeli on funkcjonuje w tym samym spektrum co corka, to potraktuj to jako dar. Oni sie bardzo zbliza, bo sie dobrze zrozumia. Jedynie co musisz sobie obiecac, to nie byc zazdrosna o ta wiez, bo bedzie silniejsza niz zwykla corki z ojcem, mimo ze nie beda tego werbalizowac.

 

Co do meza, to czy ma znaczenia, jak mu powiesz ze masz dola i niech cie przytuli. I to robi. To ma takie znaczenie? Gdyby nie chcial, to by tego nie zrobil. Ludzi ze spektrum autyzmu tym bardziej nie zmusisz.

 

Ja rozumiem twoja potrzebe otwarcia emocjonalnego. Nie zastanawialas sie, ze moze masz ja wieksza niz inni? Jak nie, to mozesz ja zapewnic gdzie indziej i to robisz. Chcialabys z mezem, ale jak pisalem to obusieczny miecz. Jego otwarcie moze ci sie nie spodobac. Otwarcie dla ciebie moze znaczyc cos innego dla niego. Szansa, ze wpasuje sie poziomem w twoje potrzeby jest naprawde niska. Zastanawialas sie dlaczego tak ci na tym zalezy? Co sie kryje pod spodem gleboko? Gdybam, ze chcesz funkcjonowac z kims na tej samej fali i znalezc porozumienie bez slow, by spojrzenie wywolalo zrozumienie i reakcje bez slow u drugiej osoby. Kwestia czy masz takie zrozumienie wewnatrz?

 

Godzinę temu, maria napisał(a):

Ja się w tym czuje kompletnie niezauważona, bo jeśli on nie widzi zupełnie moich emocji to tak jakby nie widział mnie. 

Zadalbym kilka dodatkowych pytan, ale raczej nie w tym watku. Jak chcesz to sie odezwij,


 

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

@maria Dziecko zdiagnozuj. Będziesz miała możliwość wsparcia poprzez dodatkowe zajęcia wczesnego wspomagania. U nas syn był od zawsze trudny (jak pisałaś, w którymś temacie, że jedna Twoja córa jest taka trudna, to tak mi przyszło na myśl, że coś może być na rzeczy). U mojego syna wszystko jest "bardziej". Większa radość, jak przychodzę do przedszkola, to jest szał, większy smutek, większa złość, większa ekscytacja. Przez 3 lata zajęć bardzo się rozwinął, jest specyficzny, ale teraz można fajnie z nim funkcjonować (wcześniej to było pole minowe). Teraz idzie do szkoły (będzie miał nauczyciela wspomagającego). Chcieliśmy go rok zostawić, ale nauczycielki powiedziały, że tak fajnie się ogarnął, że nie ma co go hamować.,

Dużo osób mi mówi, że ja też coś mam (mój mąż, moja teściowa) - bujam się, jestem nadaktywna, szybko  wpadam w różne stany, jak nad czymś pracuję to mnie odcina. Ale ja siebie akceptuje, akceptują mnie bliscy i jest ok. Nie chcę mi się sprawdzać, czy mam coś - bo nic mi to aktualnie nie da. 

Mój mąż jest mrukiem, długo był kawalerem, który nie odczuwał pustki. Może nasz syn to mix (córka zresztą też jest dobra, ale ona jest bardziej elastyczna). Dorosłych ludzi nie ma co zmieniać. Dziecko zdiagnozuj, bo te zajęcia naprawdę są pomocne.

 

 

  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.