pigmej Posted August 15, 2024 Share Posted August 15, 2024 Do założenia tego wątku zachęciły mnie ostatnio tematy Tomasza580, chcąc nie chcąc widzę sporo podobieństw w naszych reakcjach na podobne z pozoru problemy z kobietami. Historia moja jest bardzo długa, postaram się wymienić tylko najważniejsze fakty, czy raczej najistotniejsze z mojego punktu widzenia. Mam 31lat, jestem alkoholikiem (po terapii, jakiś czas nie pije, choć nie mogę się pochwalić długoletnią abstynencją), DDA, nie mam żadnego wyuczonego zawodu, a moje doświadczenie z kobietami jest godne pożałowania, na szczęście nie zerowe. Myślę, że największą rolę w ukształtowaniu mnie odegrało dzieciństwo pełne napięcia, awantur, problemów rodzinnych, kłótni, różnych patologicznych sytuacji głównie z moim ojcem. Chociaż nie tylko z nim, w mieszkaniu gdzie się wychowywałem było więcej alkoholików. Ten przewlekły stres trwał latami. Dość wcześnie wszedłem w rolę własnego ojca przejmując się problemami moimi i jego. A że został wyrzucony bruk, kiedy miałem nieco ponad 10 lat, to problemów nie brakowało. Wtedy faktycznie wierzyłem, że ojciec pije "bo nie ma warunków" itd. dzisiaj żałuję wieku lat spędzonych na ratowaniu. W szczegóły wdawać się nie chce. Angażując się w sprawy ojca powoli sam popadłem w uzależnienie od alkoholu, izolowałem się od rówieśników stając się z człowieka mającym niewielu kolegów, w człowieka mającego jeszcze mniejsze towarzystwo, które potrzebowało mnie tylko do wspólnego picia. W jeszcze większym skrócie byłem przestraszonym incelem z samoocena poniżej dna, który jakąś przyjemność z życia czerpał wyłącznie w stanie upojenia alkoholowego. Kiedy byłem trzeźwy towarzyszył mi wstyd, lęk i poczucie krzywdy nakierowane głównie na rodziców, bowiem nie zapewnili mi nawet w miarę normalnego dzieciństwa. Dzisiaj wiem, że nie potrafili, ojciec jako chronicznego alkoholowego którym był jeszcze zanim się urodziłem, mama jako DDA i współuzależniona. Chcieli dobrze, tylko co to za pocieszenie? Swoją rolę dostrzegam, żeby nie było. Wygodnie mi było chlać, nie uczyć się i zwalać winę na dom rodzinny. To co zarobiłem w nieregularnej pracy głównie przepijałem. Czułem się tak nieatrakcyjny jako osoba, że nawet nie próbowałem nawiązywać kontaktów z rówieśniczkami. I nie chodziło o wygląd, bo ten nigdy nie był najgorszy. Czas od 17 do mniej więcej 27 roku życia uważam za całkowicie stracony. Użalałem się nad sobą, martwiłem się o ojca, piłem, leczyłem zespoły odstawienne i tak w kółko. Czułem się z tym wszystkim coraz gorzej. Kiedy nie piłem potrafiłem po kilka dni nie wychodzić z domu. Czasami całe dni przeleżeć. Nie widziałem dla siebie żadnego wyjścia. W końcu przyszły i myśli samobójcze, a ja również jak pozostała alkoholowa część mojej rodziny znalazłem się w chronicznej fazie choroby. W końcu miałem tego kompletnie dość i jakimś cudem zdecydowałem się na terapię. Jak ciężkie były dla mnie pierwsze sesje grupowe to trudno mi wyrazić. Czułem się jak kosmita, ale bardzo zależało mi na tym, by nie wrócić do poprzedniego stylu życia. Uczęszczałem na terapię ambulatoryjną. Żaczek ja na początku covida, z tej racji i moim dwóch zapić w trakcie terapii, trwała ona długo. Prawie 2,5 roku. Pomogła mi. Pierwszy raz w życiu dorosłym nawiązałem z kimś relacje nie opartą na alkoholu. Mam na myśli swoją terapeutkę. Dzisiaj się z tego śmieje, ale sporo łez wylałem kiedy musiała odejść z terapii z przyczyn osobistych. Poziom.mlkego lęki wyraźnie spadł (nie korzystałem wtedy z żadnych leków) samoocena podniosła się, zacząłem regularnie pracować, dbać o siebie, realizować jakieś niewielkie plany. Jak umówiłem się ówcześnie z nieznaną mi dziewczyną przez Gumtree na pewną aktywność fizyczną, to przed wyjściem musiałem łyknąć trzy tabletki ziołowe na uspokojenie 🤣. Na trzeźwo widzieć się z kobietą w moim wieku z rozmawiać? Wtedy to był kosmos. Jakoś przeżyłem, widziałem się z nią jeszcze dwa razy. Niedługo później na pewnym wyjeździe poznałem dziewczynę, która okazała się być moja pierwszą partnerką. W sumie to ona zainicjowała te znajomość. Z wyglądu przeciętna. Byliśmy razem przez pół roku. Wtedy pierwszy i jedyny raz w życiu byłem z kobietą na wakacjach. To była olbrzymia różnica jakościowa, dla mnie wiecznie samotnego, dzielić z kimś czas w pięknych okolicznościach przyrody, trzymać się za ręce, kochać w pokoju itd. Wtedy widziałem ogromną różnicę między pijanym, a trzeźwym życiem. Widywaliśmy się w weekendy, jeden weekend u niej, jeden u mnie. Relacje zakończyłem ja, czułem że to do niczego nie prowadzi. Różnica w podejściu do życia, hierarchia wartości, wszystko na przeciwległych biegunkach. Ona katoliczką gorliwa, marząca o ślubie kościelnym i dzieciach, ja o poglądach liberalnych pod względem ideologicznym, dzieci mieć nie chce a i do instytucji małżeństwa mam sceptyczny stosunek. O kościelnym ślubie już nie wspominając... Jakkolwiek to brzmi po tej relacji jakoś poczułem się człowiekiem, że ktoś mnie chciał, że zaliczyłem w końcu... Bardzo późno, a jednocześnie nie tak późno biorąc pod uwagę kiedy zacząłem się o to starać... Pewnie miałem też sporo szczęścia, jak i w drugiej, ostatniej relacji. Była ona bardzo krótka i jak wiem sam a dzisiaj po raz kolejny przeczytałem na forum, powieniem ja traktować jako nic nie znaczący epizod. Dla drugiej strony tym była, dla mnie niestety niekoniecznie. Poznaliśmy się przez neta. Super nam się pisało itd. Młodsza cztery lata ode mnie, miała wtedy 26, choć można było jej dać i 22. Pierwsza randka gdzieś po tygodniu. Byłem zaskoczona że tak ładna, szczupła i Młodów wyglądająca dziewczyna chce się ze mną spotkać drugi raz. W końcu jestem nudny... Na trzecim spotkaniu u mnie w domu zacząłem ją całować, i do dzisiaj chwalę się w myślach za swoją odwagę 😂 Na czwartym było łóżko. Szybko zaprosiła mnie do swojego domu, poznała z całą rodziną, a święta nawet do babci mnie wywiozła, poznałem już duża część rodziny. To był najbardziej nie pasujący do reszty rozdział mojego życia. Ja chodzący z atrakcyjną dziewczyną, która chce uprawiać ze mną seks, robi mi loda itd... Cała ta przygoda trwała dwa miesiące. Na początku roku spędziłem dzień z nią i jej rodzina, zostałem na noc. Odwiozła mnie do domu,nie mam auta, ona miała. Dwa dni później namawialiśmy się na kolejne spotkanie, wszystko już było dograne. Po kilku godzinach długa wiadomość na komunikatorze. Że ona musi to skończyć, pomyliła się w uczuciach, zbyt szybko weszła w związek po ostatniej relacji itd. Jestem super gość i możemy nadal mieć kontakt, ale pary z nas nie będzie. Dla mnie to był szok. Potrzebuje akceptacji drugiej osoby, wiem o tym. Brak relacji z kobietami, w tym seksu uważam za największą porażkę mojego życia. Pewnie to złe myślenie, ale jestem szczery. Zadzwoniłem do niej i nawet nie pamiętam co mówiła. Ubrałem się poszedłem do sklepu. Brakowało mi kilkunastu dni do dwóch lat abstynencji. Odesłałem jej rzeczy, wyrzuciłem z Facebooka, odezwałem się tylko raz, by przysłała mi to co zostawiłem u niej. Odchorowałem to znaczy je bardziej niż pierwszy relację. Przerwanie abstynencji również sporo mnie kosztowało. Włożyłem w końcu sporo pracy w to, by nie pić... Miesiąc później sięgnąłem po antydepresanty brałem je kilka miesięcy. Trzy miesiące później starałem się nawiązać kolejna relacje z inną dziewczyną poznaną na zajęciach sportowych. Skończyło się na friendzone... Popełniłem dużo błędów, chociaż nie mogę powiedzieć, że nie starałem się eskalować dotyku... Rozpocząłem się bardziej niż zamierzałem. Widocznie potrzebuje z siebie sporo wyrzucić. Na dzisiaj sytuacja jest taka, że samotność ponownie jest moim największym problemem. Nawiązywanie relacji jest dla mnie trudne, nie bardzo mam gdzie to robić. Poza tym zafundowałem się na punkcie tego, że potrzebuje kobiety, seksu. Nie żadnych znajomych czy kogoś tam. Niestety mam ogromne doświadczenie w sabotowaniu swoich działań. Trzy tygodnie temu miałem umówione spotkanie z tindera na które nie poszedłem. Stwierdziłem, że dziewczyna mi się nie podoba, a loz tym ona jest jakimś tam menadżerem, ja pracuję fizycznie. Więc co mam do zaoferowania? Takich przekonań mam bardzo dużo, zmienić ich nie umiem chociaż próbowałem. Od grudnia do mają korzystałem z prywatnej psychoterapii indywidualnej, nic mi to nie dało. Teraz sięgnąłem po antydepresanty, tak jak sugerowała mi ta psychoterapeutka. Moje życie po pracy czesto wygląda jak wegetacja. Leżenie na wersalce, brak motywacji do czegoś tam. Kontakty z innymi mam głównie na sportowych zajęciach. Jest tam jedna fajna dziewczyna, była ze mną na obiedzie, i dała się raz namówić na lody po grze, choć z początku odmówiła. Mam z nią jakoś kontakt na messengerze, ale sam nie wiem czego od niej chce... Jak przyciśnie mnie mocniej korzystam z masażu erotycznego, byłem kilka razy na divach. Ale to jednak nie to samo. Chce być ważny dla kogoś. Mam wiedzę na sporo tematów i swoje doświadczenie, jednak w temacie kobiet nadal jestem laikiem i żyje złudzeniami. Nie wiem co.mam.dslej że sobą robić. Czas mija, ja tkwię w miejscu. I pod względem jakiegoś szerszego rozwoju i pod względem relacji damsko-meskich. Co z tego, że zainteresowałem się PUA skoro i tak zagadywanie do obcych kobiet na ulicy jest nadal ponad moje możliwości. Wkurza mnie też to, że nie raz słyszałem "jesteś przystojny" i nie mówimy tego babcia czy mama. Jestem też wysoki, mam 190 cm i dobrze zbudowany. Porównując się do tego co było np. 5 lat temu postęp jest ogromny. Jednak przez ostatnie kilkanaście miesięcy tkwię w miejscu i mam wrażenie, że nie umiem ruszyć do przodu. Za brak spójności przepraszam, za obszerność również, jednak musiałem się wygadać. 8 Link to comment Share on other sites More sharing options...
DOHC Posted August 16, 2024 Share Posted August 16, 2024 Post trochę chaotyczny, ale zmianę zacznij od terapii alkoholowej, terapii DDA oraz zmiany otoczenia. W tym otoczeniu jesteś postrzegany jako ten co lubi/ł wypić, i podobne towarzystwo zawsze Cię znajdzie. Zadbaj o głowę i finanse, to z resztą świata sobie poradzisz. 3 Link to comment Share on other sites More sharing options...
calltoaction Posted August 16, 2024 Share Posted August 16, 2024 Cześć @pigmej myślę, że to bardzo dobrze i odważne, że podzieliłeś się z nami swoją historią. Myślę, że patrzysz na świat bardzo negatywnie i dużo złego przeszedłeś co wiązało się z bólem i rozczarowaniami. Ja jednak patrząc na twojego posta widzę coś innego, co pewnie może pozazdrościć Ci bardzo duzo użytkowników tego forum. Mimo trudności, przekonań, że jesteś gorszy, niewystarczający i tak dalej, to działasz z kobietami. Sam wyliczyłeś z 3 relacje, gdzie w jednej jak powiedziałeś ona nie pasowała do CIebie bo była - ładna, był, sex, lodzik itd. Z jakiegoś powodu mimo, że pracujesz fizycznie masz łatwość w nawiązaniu kontaktu z kobietami. Tutaj duża cześć osób nawet nie próbuje z powodu swoich red pillowych przekonań. Moja najlepsza rada to nie daj się zagonić w tą bramkę. Skoro widzisz jakie błedy popełniasz to je napraw, jeżeli nie czujesz się ok z tym, że pracujesz fizycznie to zrób coś z tym, albo zmaksuj swoje skille tak żeby Cię awansowali. Często ludzie tego nie rozumią, ale jak Ci idzie łatwiej w nawiązywaniu relacji z kobietami to równie łatwo powinno być z innymi ludźmi. Nakieruj się na cel. Ustaw go i dąż do jego realizacji. Mówisz, że masz problem z alko, ok zaakceptowałeś to, taki jesteś, weź to na klatę i się nie poddawaj. Zrób wszystko by nie przegrać swoje życia. Życie dało CI wyższy poziom trudności na starcie ale możesz to spokojnie nadrobić i zobaczyć, że nie zawsze tak musi być. Wiem, że to oklepane, ale na prawdę każdy sport, szczególnie sporty walki budują pewność siebie i zmianę perspektywy. Budują też nowe znajomości i dostęp do innych ludzi, może tam zacznij. Może Ci się spodoba, poznasz kogoś ciekawego, albo wciągną Cię w fajną ekipę nowych znajomych. Powodzenia! Wierzę w ciebie mimo, że jestem randomem z forum! 8 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magos Dominus Posted August 16, 2024 Share Posted August 16, 2024 Jesteś w grupie AA? Jeśli nie to powinieneś się zapisać, to ludzie z podobnym bagażem doświadczeń. Ogólnie to polecił bym znalezienie sobie jakiegoś technicznego zawodu, ale wśród "fachowców" trudno o abstynencje. Z kobietami nic na siłę, zwłaszcza, że na odrzucenie zareagowałeś powrotem do nałogu. 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
pigmej Posted August 18, 2024 Author Share Posted August 18, 2024 (edited) @calltoaction Działałbym więcej z kobietami... gdybym miał gdzie. @DOHC wspomniał o zmianie otoczenia. Zrobiłem to. Nie było tych ludzi wokół mnie wielu k to było pomocne w odcięciu się. Gorzej, że teraz jest podobnie pod względem liczby znajomych. Mieszkam w Warszawie, w teorii powinno być mi łatwiej kogoś, praktyka niekoniecznie to potwierdza. Mój charakter, małomówność dopóki kogoś nie poznam (ciekawe co by mi pomogło.pozmac kogoś szybciej 😂) oraz fakt, że imprezy, spotkania towarzyskie polegające głównie na konsumpcji alkoholu odpadają. Byłem w tym roku na trzeźwej imprezie o nazwie Soberave, ciekawa rozrastająca się inicjatywa. Nawet zagrałem tam do laski 8,9/10 do której podbijało też kilka innych. Zrobiłem to tylko dla przełamania, wewnętrznie czułem, że i tak nie pociągnę tego dłużej, zresztą byłem tylko jednym z kilku absztyfikantów. Byłem na randce z tindera, nie pykło, cały czas jestem na jakimś portalu randkowym, ale niewiele z tego wynika. Zdjęć nie mam takich, jakie bym chciał, nie mam okazji i chyba do końca motywacji do ich zdobienia. Nie wierzę by to coś dało. Jestem gotowy na porażki, kolejne doświadczenia, ale nie bardzo widzę możliwość by je zbierać. Np. dzisiaj cały dzień spędziłem na niczym, jedyne co zrobiłem to wyszedłem z psem mojej mamy. Powieniem w tym wieku spędzać czas w inny sposób, budować jakieś wspomnienia, uczyć się relacji. Wczoraj dziś tym trafem byłem na koncercie z dwie koleżankami, a to tylko dlatego, że do jednej się odezwałem i ona wspomniała, że idzie gdzieś z drugą. To zresztą ta sama, która rok temu dała mi kosza i w sumie powinienem w ogóle się do niej nie odzywać. Dobrze, że chociaż już na mnie nie działa i nie wyobrażam sobie nie wiadomo czego. Faktem zostaje jednak bardzo ograniczona liczba moich kontaktów. Między innymi przez to dni wolne są dla mnie trudniejsze niż pracujące, bo nie mam co ze sobą zrobić. Na rowerze jeździć mi się nie chce, bo to zajęcie w trakcie którego jestem sam, z treningiem siłowym podobnie (siłki próbowałem, poza tym dźwigam w pracy). Nie spodziewałem się takich problemów z zaplanowaniem sobie czasu wolnego. A ogólnie zegar tyka, za trzy miesiące skończę 32 lata. Wizja wiecznej samotności jest przytłaczająca, a z każdym, miesiącem, rokiem coraz bardziej prawdopodobna, by nie powiedzieć pewna. PS Terapeutka z którą ostatnio pracowałem na ostatniej sesji, gdy już ja poinformowałem o zakończeniy terapii stwierdziła, że to jest realne bym kogoś poznał. Tylko muszę w tym kierunku więcej robić... A je serio nie wiem co mogę więcej robić. Budować siatkę kontaktów społecznych, w tym wieku, z moją przeszłością i różnymi ograniczeniami jest mega trudno. A już poznać kogoś do związki tym bardziej, przynajmniej ja tak to widzę. Edited August 18, 2024 by pigmej Dopisanie Link to comment Share on other sites More sharing options...
calltoaction Posted August 19, 2024 Share Posted August 19, 2024 Dalej dużo negatywizmu w Tobie. Nie da się zmienić swojego życia mając takie przekonania i myśli. Zawsze będziesz wierzył w porażkę a sukces traktował jak przypadek, który akurat Cię dotknął. Jak wierzysz głęboko, że się nie uda to nawet twoja energia życiowa, postawa ciała mówią, że jesteś looserem. Mało kto chce spędzać czas z ludźmi co ciągną go w dół. Myślę, że musisz wiedzieć, że z randkowaniem jak z wszystkim musisz się napracować. To nie działa tak, że założysz sobie konto na portalu, wrzucisz random fotki, ustawi się do CIebie kolejka i będziesz wybierać. Nawet jeżeli jesteś ultra chadem to kolejka się jakaś ustawi, ale bez obycia raczej wszystko spierdolisz, chyba, że zostaną Ci największe desperatki. Posiadania apki randkowej to jest największe minimum z minimum. Apka to marketplace gdzie wystawiasz się na sprzedaż i od Ciebie zależy co masz do zaproponowania za jaką cenę. Jeżeli tobie się nawet nie chciało zrobić fajnych fotek to dalej idziesz w drogę do nijakości, braku wszystkie i dalej marnowania przegrywania życia. Podam ci mój przykład z ostatnich dwóch lat - wiek >30 parę lat, dziecko, mieszkam sam, forma 6/10 może być lepsza, parę hobby, praca normalna, może trochę poza średnią. Z appek może z 20-30 randek z czego skuteczność ~30% z tych 30% skuteczność dłuższej relacji może 20%. Finalnie poznałem fajną dziewczynę. Kosztowało to trochę czasu, cierpliwości, konsekwencji. Dało to też mega dużo nauki, nauczyłęm się lepiej rozpoznawac postawy życiowe kobiet - ich potrzeby wymagania itd. Niektóre poprostu nie chciałem spełenić to zostawaliśmy kolegami 😉 To ja decydowałem o tym czego chce i kogo dopuszcze do życia a kogo nie. Dodatkowo działałem w klubach, mniejszych gronach znajomych, czasem kolega mnie umówił z kimś itd. Reasumujac też nie było łatwo, czasem miałem parę randek gdzie czułem frustracje bo zaś wiedziałem, że nic z tego nie będziesz. Patrzyłem, tez na innych i paru moich kolegów po prostu poddawało się po paru randkach i twierdzili standardowo, ze czas skupic się na sobie. No kazdy sądzi, że jak skupi się na czymś innym to tamto na co ma wyjebane w koncu samo przyjdzie, na pewno. 3 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kiroviets Posted August 19, 2024 Share Posted August 19, 2024 @pigmej trochę jakbym o sobie czytał.😉 Również jestem alkoholikiem, niewiele starszym od Ciebie. Podobne wnioski, rozkminy i ten problem z prokrastynacją. Z tym, że jesteś w dużo lepszej sytuacji jeśli chodzi o relacje D/M. W dniu 16.08.2024 o 18:13, Magos Dominus napisał(a): Z kobietami nic na siłę, zwłaszcza, że na odrzucenie zareagowałeś powrotem do nałogu Racja. Trzeźwość na pierwszym miejscu. W dniu 15.08.2024 o 21:26, pigmej napisał(a): zainteresowałem się PUA skoro To ściema i naciąganie na hajs. 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
pigmej Posted August 19, 2024 Author Share Posted August 19, 2024 @Magos Dominus Tak, jestem członkiem AA, jakkolwiek formalne członkostwa tam nie obowiązuje i nie ma żadnych zapisów. Wielokrotnie uczestniczyłem w spotkaniach AA, potocznie zwanych mityngami. Niedawno przez pół roku podjąłem się nawet dobrowolnej służby "herbatkowego". To taki ktoś kto szykuje innym kawę/herbatę wedle uznania, musi rozłożyć ciastka, paluszki przed mityngiem, a po spotkaniu wszystko uprzątnąć i umyć szklanki. Kilka lat temu bardzo bałem się więc na mityng w realu, i odbyłem się na to chyba dopiero za trzecim razem. Teraz musiałem pytać się obcych ludzi czy chcą coś do picia, więc jakiś postęp w sobie widzę. Podobnie z wypowiedziami. Mówić szczerze o sobie przed obcymi ludźmi, to nie jest proste. Mityngi pomogły mi uspołecznić się i nabrać zaufania do innych ludzi. Obecnie mam przerwę w uczęszczaniu na mityngi, ponieważ nie chce z tego uczynić istoty swojego życia, co jak widzę z obserwacji niektórym się zdarza, jednak jeszcze tam wrócę. @calltoaction Dziękuję za Twoje posty, zwłaszcza za ten drugi w którym podzieliłeś się własnym doświadczeniem. Masz rację z tymi zdjęciami. To nie jest coś poza moim zasięgiem, a w jakimś stopniu poprawiłoby sytuację w skokach randkowych. W wielu kwestiach jestem na etapie przełamywaniu lęku czy wstydu, gdzie wielu ludzi takich odczuć w osobnych sytuacjach by nie miało. Od dawna wiedziałem o szybkich randkach, tych speed datingach. Wybrałem się dopiero w tym roku, a ile przed tym było rozmyślań jak ja to będę prowadził rozmowy... Byłem dwa razy. Za pierwszym razem chyba coś pokręcili z matchami, ponieważ dostałem numer i maila do osoby, której z pewnością bym nie wybrał. Za drugim razem dostałem telefon do nawet atrakcyjnej dziewczyny, która jednak sama mówiła że jest świeżo po rozstaniu i szuka chyba bardziej kolegów. W sumie i tak nie odpowiedziała. Ogólnie w obu przypadkach miałem tylko po jednej parze, więc nie poszło mi najlepiej. Będę chciał iść jeszcze raz, może uda mi się zapisać gdzieś na wrzesień, bo na sierpień to już miejsc nie widziałem. Faktycznie żeby wygrać trzeba grać, a żeby kogoś poznać, trzeba próbować. To jedyna opcja. Fajnie, że kogoś znalazłeś, to zawsze daje nadzieję, że skoro ktoś coś osiągnął, to ja też mogę. @KirovietsJestem w dużo lepszej sytuacji w kontaktach damsko-meskich? Ciężko mi w to uwierzyć. 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
pigmej Posted September 21, 2024 Author Share Posted September 21, 2024 Nie chce tworzyć nowego tematu, a potrzebuje jakieś rady/oceny, czegokolwiek. Niestety nadal mam problem z odróżnieniem zainteresowania od uprzejmości, tym jak interpretować pewne słowa itd. mówimy rzecz jasna o kobiecie. Znam ją mniej więcej od roku, poznaliśmy się na wspólnej aktywności sportowej. Raz z nią grałem, fajnie się gadało, później były trzy, cztery miesiące gdy jej jej nie widziałem. Nie miałem żadnego kontaktu. Znowu graliśmy w to co lubimy, jakąś gadka szmatka, ona że miło wspomina nasza rozmowę (chociaż wynik sportowy był kiepski) itd. Ogółem masz kontakt ogranicza się praktycznie do tych gierek weekendowych. Dwa razy byliśmy gdzieś w innym miejscu. Proponowałem jej kiedyś spotkania, ale termin jej nie pasował, więc zaproponowała spacer za tydzień bodaj. Zgodziłem się, byliśmy do tego w restauracji i jeszcze gdzieś, ona zapłaciła sama za swoje jedzenie... Później raz poszła ze mną na lody oo tych zajęciach sportowych. Początkowo nie chciała, "bo nie ma czasu" ale zmieniła zdanie i "znalazła godzinkę". Może to wszystko wydawać się śmieszne, te moje rozkminy w tym wieku itd. ale serio nie wiem co mam robić. Starać się o coś więcej, czy pozostać w takiej koleżeńskiej relacji? Czasem piszemy na Facebooku, jej zdarzało się samej inicjować rozmowę w realu i na messengerze, śmieje się z moich (niekoniecznie dobrych) żartów, tylko w sumie co z tego wynika? No właśnie. Chciałem ją ponownie gdzieś wyciągnąć, ale "nie mogła", muszę się zastanowić itd. Później mnie na messengerze przepraszali że tak teraz u niej jest. Powtórzyła to też w realu, że ostatnio miała "dziwny czas" i tyle. Nie wiem jak to interpretować, czy w ogóle trzeba to robić? Koniec końców zaprosiłem ją na jutro, "musiała przemyśleć" po pół godziny napisała, że może iść i zapytała się ile ma mi przelać za bilet. I tu nie wiem czy zrobiłem dobrze, bo napisałem że mam balety, ona kupi coś do przegryzienia na miejscu i będzie dobrze. Zgodziła się. Jutro będzie okazja by eskalować jakiś dotyk, tylko czy jest sens próbować? Nie chce wyjść na głupka. Rok temu wydawało mi się, że zmierzam w dobrym kierunku, a ostatecznie wylądowałem we friendzone. Ona jest wierząca, jakieś wyjazdy do świętych miejsc itp. Pewnie naiwny jestem i przez brak doświadczenia wydaje mi się, że takie kobiety są mniej dostępne... Wiem, brak mi doświadczenia. Link to comment Share on other sites More sharing options...
calltoaction Posted September 22, 2024 Share Posted September 22, 2024 Cześć, jeżeli Ci zależy na relacji romantycznej z każdą kobietą to ciśniesz w tym kierunku od razu. Chodzenie na lody i inne fikołki to takie "koleżeńskie" i nigdy z tego nic nie wynika. 15 godzin temu, pigmej napisał(a): Później mnie na messengerze przepraszali że tak teraz u niej jest 15 godzin temu, pigmej napisał(a): Powtórzyła to też w realu, że ostatnio miała "dziwny czas" i tyle Klasyka gatunku, one zawsze tak mówią, jak w życiu nic się nie dzieje i z trudem podejmuje decyzje o wyjściu z gościem, który może nie koniecznie. Jakbyś był na samej górze jej listy to byś nie mógł opędzić od niej. 15 godzin temu, pigmej napisał(a): Jutro będzie okazja by eskalować jakiś dotyk, tylko czy jest sens próbować? Nie chce wyjść na głupka. Pewnie miales ta okazje już 100 razy ale nie skorzystales. Nie możesz odpalać protokołu "dotyk" teraz nagle bo jest "niby" randka. Spróbuj to zrobić inaczej bardziej pośrednio, żeby się faktycznie nie speszyła. 15 godzin temu, pigmej napisał(a): Ona jest wierząca, jakieś wyjazdy do świętych miejsc itp. Pewnie naiwny jestem i przez brak doświadczenia wydaje mi się, że takie kobiety są mniej dostępne... Wiem, brak mi doświadczenia. Kogo to obchodzi? Po prostu działaj! Link to comment Share on other sites More sharing options...
pigmej Posted September 22, 2024 Author Share Posted September 22, 2024 (edited) Jestem po spotkaniu i kolejna zagwozdka, czy to jej ciekawość, zainteresowanie, czy moja nadinterpretacja. Zaskoczyła mnie pytaniem o to ile mam lat, jak stwierdziła jest bardzo tego ciekawa. Podobnie o to czy mam prawo jazdy... Ras zainicjowała sytuację, abym przytrzymał ja za dłoń kiedy schodziła ze schodów ("chciała ominąć kolejkę"). Nie musiała tego robić, zaoszczędziła w ten sposób dwie sekundy... Później jak szliśmy przybliżały się do mnie i zmniejszała dystans, chcąc schować się przed słońcem. Tylko ona na faktycznie się przed słońcem chowa, co wiem nie od dziś. Jak ja musnąłem "przypadkiem" po biodrze reakcji nie było. Przy pożegnaniu nawet miałem ochotę ja pocałować, wyglądała uroczo, uśmiechnięta, taka jakby zawstydzona. Powiedziała jeszcze, że miała ze spotkania więcej przyjemności niż ja... Ale jak nauczyłem czytając m.in to forum nie można słuchać tego co kobieta mówi, a patrzeć co rob. Dzisiaj jeszcze będę pewnie trochę rozkminiał, ale wiem że nie mogę dopuścić do pisania scenariuszy i nadmiernych oczekiwań. Już się na tym przejechałem. Edited September 22, 2024 by pigmej Dopisanie Link to comment Share on other sites More sharing options...
Atanda Posted September 22, 2024 Share Posted September 22, 2024 Nie ma co rozkminiać. Z tego co piszesz poszło dobrze. Pytanie o prawo jazdy (samochód) to badanie statusu. Link to comment Share on other sites More sharing options...
calltoaction Posted September 24, 2024 Share Posted September 24, 2024 nad interpertowujesz i przekombinowujesz. W dniu 22.09.2024 o 16:03, pigmej napisał(a): Powiedziała jeszcze, że miała ze spotkania więcej przyjemności niż ja... Ale jak nauczyłem czytając m.in to forum nie można słuchać tego co kobieta mówi, a patrzeć co rob no to powiedziała Ci, że miała dużo przyjemności ze spotkania i spoko jest to spojne z tym, że sama inicjuje dotyk. Musisz przejąc inicjatywę, każdy z bardziej doświadczonych meżczyzn prawdopodobnie już by eskalował dalej i się nie bał. Link to comment Share on other sites More sharing options...
pigmej Posted September 24, 2024 Author Share Posted September 24, 2024 (edited) Albo ja się nie nadaje kompletnie do relacji, albo trafiam kobiety, które celują wyżej. Widzieliśmy się na treningu, wracamy w tym samym kierunku, gadka i w końcu proponuje spotkanie w weekend. Ona "co to będzie do weekendu" czy tam w weekendu. Czyli nie chce wprost powiedzieć nie... Dość mam ciągłych porażek i szukania igły w stogu siana. Edited September 24, 2024 by pigmej Link to comment Share on other sites More sharing options...
calltoaction Posted September 26, 2024 Share Posted September 26, 2024 A ja bym to odczytał, że chce zobaczyć się wcześniej niż w weekend. 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
pigmej Posted September 26, 2024 Author Share Posted September 26, 2024 (edited) 😯😯😯 Jej mowa ciała na to nie wskazywała. O ile na treningu jej mowa ciała była bardzo ok, po zajęciach sama mówiła że potrzebuje paru minut i będzie gotowa (żebym czekał na nią) to jak zaproponowałem spotkanie w weekend było kilka sekund ciszy i wymijające odpowiedzi. Powiedziałem, żeby przemyślała sprawę i jeśli będzie chciała, to wie gdzie mnie znaleźć. Edited September 26, 2024 by pigmej Literówki Link to comment Share on other sites More sharing options...
pigmej Posted September 29, 2024 Author Share Posted September 29, 2024 Nie lubiłem nigdy zwrotu "życie zaskakuje" używanego często przez jedną osobę z którą miałem kontakt. Dzisiaj się potwierdziło, bo kompletnie bym się takiego obrotu sprawy nie spodziewałem jeszcze kilkadziesiąt godzin. Być może kolega @calltoaction miał rację co do mojego błędnego odczytania intencji dziewczyny o której wcześniej pisałem. W każdym razie ten temat na razie jest zamrożony... Z tydzień temu po treningu wysłała mi zaproszenie do znajomych jedna MILF. Przyjąłem rzecz jasna, zdziwiło mnie że napisała do mnie czy będę ma kolejnych zajęciach itd. Później jeszcze ze dwa razy się odzywała. Zdziwiło mnie to, bo czego może chcieć, podpinam się jej czy jak? Nie wiem ile ma lat, szacuje że jest 12-15 lat starsza ode mnie. Fajna z wyglądu, chociaż są lepsze laski w tym wieku. Po weekendowych zajęciach z braku laku sam do niej napisałem. Sporo wiadomości wymieniliśmy i nie miałem wątpliwości, chce się spotkać. Jak już sams przysłała adres to wiadomo... Przed południem do niej zawitałem. To było nasze pierwsze spotkanie poza treningami. Najpierw miła rozmowa, ale w końcu przeszedłem do działania. Większych oporów nie było, aż do momentu gdy chciałem odwdzięczyć się jej za loda minetką. Wtedy powiedziała, że mnie za krótko zna itd. Ale kto by odpuścić mając przed sobą nagą kobietę? 🤣 I był udany seks. W zasadzie od wczorajszej rozmowy na messengerze się zaczęło, w życiu bym się czegoś takiego nie spodziewałem. Wiem że to milfetka itd. pewnie miała chcice, ale po prostu czuję się lepiej, jak mężczyzna. Chciałem seksu za który nie muszę zapłacić - i go dostałem. Myślę, że warto wspomnieć o jednej kwestii. Od miesiąca byłem na nofapie. To moje drugi najlepszy "wynik" w życiu. Dodało mi to energii i pewności siebie, zwłaszcza w kontaktach z innymi. Kontakt wzrokowy wydaje się być znacznie łatwiejszy, zajadanie do ludzi nie tak trudne jak wcześniej. W sumie do tej kobiety u której dzisiaj byłem sam zagadałem w trakcie treningu u na zupełnie neutralny temat. Z tego wynika jakąś tam gadka, może gdyby nie to nie dodałaby mnie na FB? Kto wie, teraz mam dowód, że to sens próbować i różne historie, które przydarzają się wszystkim, ale nie mnie, równie i moją osobę moja spotkać. Dzisiaj nofap przerwałem, wiedziałem jak spotkanie może się potoczyć i nie chciałem zaliczyć falstartu. Teraz do tego wracam. Walenie i porno odebrało mi sporo czasu i pewnie sporo możliwości. Teraz widzę, że można żyć bez tego. Niewątpliwie w tej abstynencji pomogła mi fluoksetyna, dobrze że się na nią zdecydowałem. Jeszcze jedna ciekawostką, która nieco mrozi krew w żyłach. Jeden gościu z treningu tez wysłał mi zaproszenie na FB, przyjąłem, on zaczął gadkę. Poszła ona w dziwnym kierunku, w końcu jasno zapytałem o co chodzi. Przyznał się, że jest homo i mu się podobam, bo mam w sobie więcej energii niż jak mnie widział wcześniej 🤣🤣 Dziwnie się czuję z takim wyzwaniem, ale być może faktycznie ten nofap plus antydepresanty dają jakieś skutki. W końcu pierwszy raz w życiu jakiś facet wyznaje, iż mu się podobam 😯. I ta akcja z seksem, jak nie z mojego życia. 5 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magos Dominus Posted September 29, 2024 Share Posted September 29, 2024 3 godziny temu, pigmej napisał(a): Dziwnie się czuję z takim wyzwaniem, ale być może faktycznie ten nofap plus antydepresanty dają jakieś skutki. W końcu pierwszy raz w życiu jakiś facet wyznaje, iż mu się podobam Najgorsza reklama nofapu jaką widziałem. Ogólnie widzę, że u Ciebie idzie ku dobremu, jeszcze trochę pracy nad sobą i nie tylko milfy i geje będą miały ochotę. 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
pigmej Posted September 29, 2024 Author Share Posted September 29, 2024 To była ironia. 😜 Link to comment Share on other sites More sharing options...
calltoaction Posted September 30, 2024 Share Posted September 30, 2024 16 godzin temu, pigmej napisał(a): W każdym razie ten temat na razie jest zamrożony... Jak na moje teraz będziesz żył na takiej energii, że ten temat sam się odmrozi. Pani pewnie zobaczy pewną zmianę w tobie i będzie chciała się spotkać 😉 Fajnie, że pociągnałeś temat z MILFEM, myślę, że to dla Ciebie fajny sukces i dobrze, że tak na Ciebie zadziałał! Kuj żelazo i korzystaj z energii, którą wyzwoliłeś! Dobra robota! 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
pigmej Posted October 26, 2024 Author Share Posted October 26, 2024 Sukces był i się skończył, czy jak kto woli było minęło. Krótki był ten romans. W piątek wieczór jadę do niej, jest super atmosfery, seks raz, drugi. Wszystko gra. Na następny dzień wychodzimy z treningu, idziemy coś załatwić (ona potrzebowała) i jedziemy do niej. Jakiś w trakcie rozmowy atmosfera siada, ja nie bardzo wiem co się dzieje. Próbuję jakoś rozładować atmosferę ironiczna gadką ,z czego później jak się okaże będą problemy. Pytam w końcu wprost w czym rzecz, okazuje się że nie powiedziałam co chce na obiad dzień wcześniej i ona wobec tego nic nie ugotowała. Drugim kłopotem był brak konkretnego planu ja dzień jutrzejszy, na który wcale się z nią nie umawiałem. Czując się jak piątek koło u wozu starając się na siłę poprawić atmosferę, w końcu mówie - może chcesz zostać sama. Nie zaoponowała czyli tak. Dzisiaj uważam, że powieniem wcześniej wyjść albo wcale do niej nie iść, ale mądry jestem po fakcie. Wiedziałem, że wszystko może się nagle skończyć się tak samo nagle jak się zaczęło ci tak się stało. Na szczęście ani się w niej nie zakochałem, ani nie zauroczyłem. Dwa dni po tym kiepskim dniu poruszyłem jakoś temat na mesengerze. Okazało się, że nawet moje żarty odebrała osobiście i byłem "czepliwy" jak to się wyraziła, a jak kompletnie o nic się nie czepiałem. Brak u niej jakiegokolwiek dystansu o siebie, a nie wykształcona kobieta w kierunku, gdzie nie powinna mieć problemów w komunikacji a tu takie coś. Prawdę mówiąc po tej energii jaką przez chwilę była nie ma śladu. Drugi temat się nie odmroził i raczej nie odmrozi. Brak czasu i przeprosiny z tego powodu, ktoś może nie mieć czasu tydzień, ale nie miesiąc. Powrót do rzeczywistości i samotności. Zastanawia mnie dlaczego, jak już nawiąże z jaką kobietę ciut bliższą relacje niż cześć - cześć to ona jest zwykle starsza ode mnie, wykształcona, pochodzi z normalnego i ma duże ambicje. A to praktycznie odwrotnie niż ja. Link to comment Share on other sites More sharing options...
calltoaction Posted October 27, 2024 Share Posted October 27, 2024 (edited) 17 godzin temu, pigmej napisał(a): co chce na obiad dzień wcześniej i ona wobec tego nic nie ugotowała 17 godzin temu, pigmej napisał(a): Drugim kłopotem był brak konkretnego planu Bo to nie były realne problemy tylko rzeczy wyciągnięte na siłe byś się odjebał. 17 godzin temu, pigmej napisał(a): Czując się jak piątek koło u wozu starając się na siłę poprawić atmosferę Ty chciałeś, ona już nie i nie potrafila tego powiedzieć tylko tak zjebała temat byś się odczepił. 17 godzin temu, pigmej napisał(a): Okazało się, że nawet moje żarty odebrała osobiście i byłem "czepliwy" jak to się wyraziła, a jak kompletnie o nic się nie czepiałem. Brak u niej jakiegokolwiek dystansu o siebie, a nie wykształcona kobieta w kierunku, gdzie nie powinna mieć problemów w komunikacji a tu takie coś. No czyli klasyka odwrócenie kota ogonem, gdzie to ona jest zjebana. Moim zdaniem Pani sądzi teraz, że ona jest spoko zajebista a ty prymityw. Olej ją i next. Edited October 27, 2024 by calltoaction Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dowódca plutonu Posted October 27, 2024 Share Posted October 27, 2024 18 godzin temu, pigmej napisał(a): Sukces był i się skończył, czy jak kto woli było minęło. Krótki był ten romans. W piątek wieczór jadę do niej, jest super atmosfery, seks raz, drugi. Wszystko gra. Na następny dzień wychodzimy z treningu, idziemy coś załatwić (ona potrzebowała) i jedziemy do niej. Jakiś w trakcie rozmowy atmosfera siada, ja nie bardzo wiem co się dzieje. Próbuję jakoś rozładować atmosferę ironiczna gadką ,z czego później jak się okaże będą problemy. Pytam w końcu wprost w czym rzecz, okazuje się że nie powiedziałam co chce na obiad dzień wcześniej i ona wobec tego nic nie ugotowała. Drugim kłopotem był brak konkretnego planu ja dzień jutrzejszy, na który wcale się z nią nie umawiałem. Czując się jak piątek koło u wozu starając się na siłę poprawić atmosferę, w końcu mówie - może chcesz zostać sama. Nie zaoponowała czyli tak. Dzisiaj uważam, że powieniem wcześniej wyjść albo wcale do niej nie iść, ale mądry jestem po fakcie. Wiedziałem, że wszystko może się nagle skończyć się tak samo nagle jak się zaczęło ci tak się stało. Na szczęście ani się w niej nie zakochałem, ani nie zauroczyłem. Dwa dni po tym kiepskim dniu poruszyłem jakoś temat na mesengerze. Okazało się, że nawet moje żarty odebrała osobiście i byłem "czepliwy" jak to się wyraziła, a jak kompletnie o nic się nie czepiałem. Brak u niej jakiegokolwiek dystansu o siebie, a nie wykształcona kobieta w kierunku, gdzie nie powinna mieć problemów w komunikacji a tu takie coś. Prawdę mówiąc po tej energii jaką przez chwilę była nie ma śladu. Drugi temat się nie odmroził i raczej nie odmrozi. Brak czasu i przeprosiny z tego powodu, ktoś może nie mieć czasu tydzień, ale nie miesiąc. Powrót do rzeczywistości i samotności. Zastanawia mnie dlaczego, jak już nawiąże z jaką kobietę ciut bliższą relacje niż cześć - cześć to ona jest zwykle starsza ode mnie, wykształcona, pochodzi z normalnego i ma duże ambicje. A to praktycznie odwrotnie niż ja. Jesteś zbyt łatwy. Zbyt przewidywalny. Zbyt dostępny. No i szybko chyba z tego co wyczytałem poszedłeś z nią do łóżka. To w zasadzie normalne. Jak ktoś coś dostaje za darmo to tego nie szanuje. Byłeś tylko miłym dodatkiem na raz. Bądź bardziej zimny na przyszłość. Niedostępny. 1. Skasuj Facebooki. Masengery. Tik toki. Instagramy. Przez te chujowe portale jesteś dostępny non stop. Spróbuj na pół roku. Zobaczysz jak Twoje życie się zmieni na plus. 2. Nie ruchaj się z kobietami zbyt szybko. Chyba, że nie zależy Ci na waszej dalejsz relacji. 3. Nie próbuj rozładowywać złej atmosfery na przyszłość jako pierwszy. Jest chujowo ok. Ona ma focha. Ok. Idziesz do domu i zajmujesz się inną dziewczyną, garażem, budową, mieszkaniem, zarabianiem pieniędzy, piciem wódki z kolegami.. 3. Jak czujesz, że baba przekroczyła granice to A) kasujesz numer telefonu. kasujesz smsy od niej i whastupy. Ma Cię nie korcić do niej pisać. Dzwonić etc. Czekasz aż sama się odezwie. C) nigdy nie traktuj poważnie tego co one piszą w SMS, WT, MSg itp. Tylko na żywo. Za włosy, za dupę, za szyję. 4. Po co się umawiasz z babami z siłowni? Wystarczy sobie wyobrazić, że robiła loda wszytskim kolesiom na tej siłowni. Chyba, że wierzysz w to, że jesteś jakoś wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kogut Posted October 29, 2024 Share Posted October 29, 2024 W dniu 27.10.2024 o 09:04, Dowódca plutonu napisał(a): Nie ruchaj się z kobietami zbyt szybko. Chyba, że nie zależy Ci na waszej dalejsz relacji. W dniu 27.10.2024 o 09:04, Dowódca plutonu napisał(a): Po co się umawiasz z babami z siłowni? Wystarczy sobie wyobrazić, że robiła loda wszytskim kolesiom na tej siłowni. Nie bardzo rozumiem ten tok myślenia. Ad. 1 - Dlaczego skoro dorośli ludzie lecą na siebie i wyczuwalne jest to napięcie seksualne w powietrzu kobieta udawać ma jakąś cnotkę niewydymkę a facet nienapalonego na nią gościa? Przecież to najkrótsza droga do friendzone. Jeśli ktoś chce zostać przyjaciółką z penisem to proszę bardzo. Tak jak my chcemy je przelecieć, tak one uwielbiają być pożądane i finalnie przeleciane przez nas. Warunek oczywiście konieczny - musi na nas lecieć. Wtedy samo się to dzieje instynktownie i nie widzę żadnych powodów aby to celowo odwlekać, ba! jestem przekonany, że działamy taką postawą tylko na własną szkodę. Ad. 2 - to jest tak absurdalny argument, że odechciało mi się go komentować. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts