Jump to content

Mój pierwszy samochód


Carl93m

Recommended Posts

Cześć wszystkim użytkownikom forum!

 

Przeprowadziłem się pod miasto i szczerze po raz pierwszy w moim życiu potrzebuję samochodu, żeby pojechać do sklepu, do rodziny. Jak już będzie to auto to zamierzam poodwiedzać kolegów i pozwiedzać kraj.

Nie posiadam jeszcze nieruchomości stąd moje rozterki. Praca relatywnie stabilna jak na rynek IT w 2024 roku, który się trochę zatrząsł w tym i ubiegłym roku. Zarobki 20k na łapę.

 

Chcę wziąć leasing na pierwszy samochód w życiu, a jego koszt to 180k pln.

 

Zgłupiałem? Czy jednak czas na spełnienie tego jednego z marzeń w wieku 31 lat? 3k miesięcznie to niezbyt wielkie zobowiązanie co prawda, ale zasięgam różnorakich opinii z różnych środowisk, a wiem że anonimowi ludzie potrafią dać zupełnie inne światło na sprawę.

 

Pozdrawiam!

 

PS: Jak coś to stać mnie na zakup za gotówkę, ale mam opory przed wypsztykaniem się z hajsu, a nuż się przyda?

Link to comment
Share on other sites

Bogaci to mają dylematy😄

 

Auto jak piszesz ma Ci służyć głównie do odjazdu do sklepu, a z rzadka do podróży po kraju. Po co Ci samochód za taką cenę? Żeby drażnić sąsiada, mieć drogie ubezpieczenie, pilnować wszędzie?

 

Musisz się zastanowić, jak dobrze jeździsz, mała obcierka na parkingu, uszkodzona na dziurze felga i w drogim aucie koszt naprawy będzie w tysiącach.

 

Może popytaj po rodzinie, znajomych, czy ktoś nie chce spieniężyć starego auta z pewną historią. Ja bym od używanego zaczynał. Jak nie jeździłeś wcześniej masz dużą szansę na szkody.

 

Pieniądze lepiej wg mnie inwestować w coś sensownego, dać rodzinie, na biednych, drogie auto to trochę zbytek. No ale co kto woli.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Jeśli nie zależy Ci na subiektywnie pojmowanym prestiżu, ani super osiągach, to możesz zastanowić się nad czymś nowym z niższego segmentu typu Dacia, Renault, Peugeot, Hyundai. Zmieścisz się w kwocie do 100 tys., kupując tym samym przynajmniej 10 lat bezstresowej jazdy. Oczywiście to mój punkt widzenia, bo ja jestem przeciwnikiem wszelkich kredytów, leasingów.

Link to comment
Share on other sites

Absolutnie nie bierz pierwszego auta za 180 koła. To wariactwo. Jak chcesz serio poszaleć to do 100k max max jak brat wyżej sugerował, chociaż sugerowałbym połowę tej kwoty. Przygotuj się w pierwszych dwóch latach na rysy, stuknięcia itd. Musisz poznać "kodeks uliczny" na własnej skórze, wiedzieć gdzie nie parkować. Po prostu szkoda tracić pieniędzy w błoto. Jak już przejdziesz pierwszy wypadek (1-3 lata pierwszych jazd), możesz kupić sobie nawet i za 300k. 

Edited by OdważnyZdobywca
  • Like 2
  • Sad 1
Link to comment
Share on other sites

Tak sądziłem, że mnie odwiedziecie od tego pomysłu. Jak coś to trochę poodbijam piłeczkę chociaż nie mam tego głównie na celu.

 

Ale:

28 minut temu, GriTo napisał(a):

Stracisz pracę i będziesz szukał kasy na zapłacenie ratki.

Niby tak, ale co to za różnica czy bym kupił mieszkanie w kredycie. Tak samo.

 

4 minuty temu, OdważnyZdobywca napisał(a):

Absolutnie nie bierz pierwszego auta za 180 koła. To wariactwo. Jak chcesz serio poszaleć to do 100k max max jak brat wyżej sugerował, chociaż sugerowałbym połowę tej kwoty. Przygotuj się w pierwszych dwóch latach na rysy, stuknięcia itd. Musisz poznać "kodeks uliczny" na własnej skórze, wiedzieć gdzie nie parkować. Po prostu szkoda tracić pieniędzy w błoto. Jak już przejdziesz pierwszy wypadek (1-3 lata pierwszych jazd), możesz kupić sobie nawet i za 300k. 

Nie planuję wypadku w ogóle :D Rysy i wgniecenia? No to jest sprzęt użytkowy - wiadomo że się podniszczy i zużyje. 180k to jak pisałem jakieś 9 wypłat.

Nie ukrywam, że po to mi nowe fajne auto, żeby też urosnąć i poczuć prestiż.

 

31 minut temu, Atanda napisał(a):

Ile kkm będziesz jeździł rocznie. W jakiej formie wrzucisz auto w koszty firmy.

Nowe auta mocno tracą na wartości. 

Przy małych przebiegach możesz celować w nudne auto za 60 k z rynku wtórnego 

Nie planuję rocznie przekroczyć 10 000 km, codzienna jazda na niewielkie dystanse

 

Godzinę temu, Śnieżnobiały napisał(a):

Bogaci to mają dylematy😄

Koło bogatych to nawet nie stałem. Jedno potknięcie i wylatuję z zawodu, w którym i tak stawki się zaczęły wypłaszczać. 

 

Godzinę temu, Magos Dominus napisał(a):

Masz już coś upatrzone? 

Tak, mega jestem podjarany Cupra Formentor.

Generalnie widzę to tak:

 

Plusy:

- Spełnienie jednego z tych mniejszych marzeń

- Nauka jazdy - w końcu mógłbym jeździć sam, a nie samochód od rodziny, dziewczyny etc. Ciąży mi to, że nie umiem za dobrze jeździć i potrzebuję ponownego wdrożenia w rytm.

- Chłop bez samochodu....

- Prestiż - na kilka lat auto będzie uznawane za fajne, nowe więc ja też z automatu mam łechtane ego, całkiem przyjemnie uczucie ;)

- Większy samochód Crossover czy SUV pod wożenie dzieciaka jak już się pojawi na tym świecie, a planuję wkrótce

- Niezależność - mieszkam teraz pod miastem i wszędzie muszę jeździć freenow/uber, albo gibać 30 minut z buta na przystanek

 

Minusy:

- Sporo wydanej kasy, 3k miesięcznie po tych kilku latach da ponad 200k, pewnie mógłbym sobie już wtedy kupić mieszkanie za gotówkę bez kredytu nie uwzględniając zmian cen i inflacji

- Ryzyko szybkiej utraty auta przez rozwalenie go, bo doświadczenie będę dopiero zbierał

- Ryzyko utraty dochodów i wtedy zostaję z ratą, fakt obawiam się takiego obrotu spraw, ale skoro kaska sobie leży w razie "w" na koncie? To chyba nie ma czego się bać.

- Wszystkie plusy oprócz zaznaczonych na czerwono mogę spełnić z autem nawet za 10k.

- Posiadanie drogiego przedmiotu pogarsza mój komfort psychiczny - kac moralny po wydanych pieniądzach oraz strach przed stratą rzeczy

 

 

Co do tego dlaczego nie chcę za bardzo samochodu z rynku wtórnego - zaraz się coś zepsuje i będę się bujał po mechanikach. Widzę, że koledzy ciągle jeżdżą po jakichś warsztatach, a Ci co mają nowe auta zupełnie o tym nie myślą.

Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, Carl93m napisał(a):

Rysy i wgniecenia? No to jest sprzęt użytkowy - wiadomo że się podniszczy i zużyje. 180k to jak pisałem jakieś 9 wypłat.

Nie ukrywam, że po to mi nowe fajne auto, żeby też urosnąć i poczuć prestiż.

 

Mówię o nadmiernym zużyciu związanym z początkowym etapem. Po pierwszym samochodzie/wypadku (który z mojego doświadczenia przechodzi pod 90% męskich kierowców) spokojnie zdążysz sobie kupić nawet Porsche/Lambo jeśli będziesz chciał. 

 

9 wypłat jakbyś odkładał 100%. Ale gdzieś mieszkasz, za coś żyjesz, gdzieś wychodzisz. Zakładając, że żyjesz skromnie (za 6k miesięcznie) wychodzi Ci około roku odkładania. Rok odkładania czyli rok życia poświęcasz na samochód. Zapytaj (również bardzo bogatych ludzi w Szwajcarskich szpitalach) ile to jest dodatkowy rok życia. Ale jest jeszcze koszt alternatywny - możesz zainwestować w coś co pozwoli Ci czuć się bezpieczne, spełniać marzenia, zwiedzać świat bez spiny, że musisz pracować. Możesz minimalizować rzeczy których nie lubisz, by życie było przyjemniejsze. Powiedzmy sobie szczerze - obecnie zastanawiasz się czy ta zachcianka (bo tym właśnie w tym momencie dla Ciebie jest) jest warta zaspokojenia jej. 

 

Ostatnią sprawą o której chcę Cię ostrzec jest niezadowolenie z tym tego co masz. Kupisz furę za 180k, pobawisz się i pomyślisz, że kurcze fajnie byłoby kupić tą za 250k. Przecież to tylko niewiele ponad 3 wypłaty wiecej. Kupisz tą za 250k, pojeździsz trochę i będziesz niezadowolony bo będziesz chciał tą za 350k, wersje premium. Straszna pułapka w którą sam wpadłem. Miałem pocztową brykę za 10k - za mało. Za 20k - za mało ... Poczuj szczęście z tego co masz, bo na prawdę masz się z czego cieszyć. 

  • Like 6
Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, Carl93m napisał(a):

Co do tego dlaczego nie chcę za bardzo samochodu z rynku wtórnego - zaraz się coś zepsuje i będę się bujał po mechanikach. Widzę, że koledzy ciągle jeżdżą po jakichś warsztatach, a Ci co mają nowe auta zupełnie o tym nie myślą.


żebyś sie nie zdziwił 😆 kupisz dobrze utrzymane auto, które słynie z solidnego wykonania i dlugo Ci posłuży, tylko to co ja tu zauważyłem to  brak zdroworozsądkowego podejścia do tej sprawy. Szukasz czegoś co będzie Ci służyć głównie na dojazdy do pracy i znajomych, ergo powinno Ci zależeć na ekonomicznym, niezawodnym pojeździe. Sęk w tym, że ty chcesz szpanować i podbudować sobie ego i to nie mając większego doświadczenia za kierownicą. 
 

Co do tej fajności.. wielu z większą ciekawością odwróci sie za starym merolem czy innym „gratem”, aniżeli nowa fura, których jak na dziś jest pełno na drogach, no chyba, ze mowa o jakiś niepraktycznych autach pokroju RAMa, Enclave’a czy Camaro. Bez obrazy, ale Twoje podejście trochę mi przypomina tych napalonych sebków, albo bananowców, którzy zdali prawko i zamiast wybrać autko, którym nabiorą doświadczenia to dla szpanu musza mieć kaudi czy inne sreemwu, i nie uczyć się jeździć, poruszać po drogach tylko łechtać samoocenę i robić trzodę na drodze. 
 

Podejdź zdroworozsądkowo do tematu jak facet, albo jak napalony na zabawkę gówniarz. Ten pierwszy znajdzie w temacie poradę, drugi będzie szukał poklepanie po pleckach co do idei na którą i tak się uparł. 

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

@lxdead nie kumam podejścia, ja właśnie bym kupił wymarzone i dla szpanu, kiedy jak nie teraz. Potem się znudzi i kup sobie wozidełko. 
 

 

@Carl93m kiedy rodzi się szaleństwo, to szalej jak w karnawale. (lecz z umiarem)

 

Kup co Ci odpowiada i się baw! Ojca też nie słuchaj! 

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

Kup co Ci odpowiada i się baw! Ojca też nie słuchaj! 

 

Też nie kumam tego. Człowiek moim zdaniem ma wpisane w geny chęć "pokazania się". Nawet jakiś oświecony mnich w tybecie szpanuje swoją oświeconością. Jestem tylko normalnym chłopakiem z prowincji.

Z ojcem sporo pogadałem i pojeździliśmy po komisach dla rekonesansu. To właśnie nas utwierdziło że jak ludzie chcą za 10cioletnie auta z przebiegiem po 150-200k po 70k PLN to wpadliśmy w małą konsternację i nawet ojciec dusigrosz przyznał mi rację, że jednak kupno samochodu za 2x tej sumy to nie jest zły deal de facto.

  • Like 1
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

@Carl93m będziesz kierował się rozsądkiem, i kupisz coś rozsądnego to za jakiś czas pożałujesz, a bo mogłeś to czy tamto i takie nie spełnione marzenie będzie Cię wiercić jak drillowiec w Londynie turystkę z iPhone’em. Po to pracujemy, żeby było luksusowo. 

Spełnij marzenie, może być i tak że wsiądziesz do wymarzonej fury i od razu będzie - to nie dla mnie - widziałem na własne oczy taki przypadek. 
 

Ale zrób to, nawet dla szpanu. Nikomu tych pieniędzy nie zajebales. Spełnij marzenie z rozsądną głową. Kup sobie ten pussy magnet. I ciesz się z tego. Pojeździsz, zobaczysz, wyciągniesz wnioski. 
 

Jesteś na tym forum, nie jesteś pierwszym lepszym Sebolem z e34 czy e36. 
 

Tylko nie wchodzi w jakieś ciągłe upgrade auta. (co raz wyższa cena i co rok nowsze auto) 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

@Carl93m Z ciekawości - jakie to auto? Jakie masz doświadczenie za kółkiem? Jeździłem nowym SUVem z wypożyczalni (miał paredziesiąt km przebiegu) w Grecji i uważam, że absolutnie nie był wart takiej kasy - cena katalogowa ~100k. 
W takim budżecie (i jeśli to ma być pussy magnet) to poszedłbym w rynek wtórny i poszukał czegoś naprawdę fajnego, wyszukanego i z pazurem. I trochę sobie zostawił na ew. naprawy. Nie wiem tylko jak dokładnie działa leasing na auta używane (i czy warto wtedy w leasing), bo nigdy nie interesowałem się tematem.
A jakbym miał "zapytać dociekliwie", to bym się zastanowił czy to marzenie Twoje czy może bardziej ojca...

@zuckerfrei Uważam, że marzenia z wiekiem ewoluują i to nie działa na zasadzie żelaznej bucket listy, którą trzeba zaliczyć. Czasem tworzymy dane marzenie przy danym stanie rozwoju i warunków środowiskowych (np. coś za młodu było drogie/niedostępne, więc budziło pożądanie - jakbyśmy chcieli poprzez to marzenie zdobyć "luksusowego" expa). Potem się okazuje, że coś powszednieje (np. tanie loty na drugi koniec świata, otwarte granice, nowe technologie, które wyparły stare koncepcje) i powoduje to zmianę wartości.
 

Godzinę temu, Carl93m napisał(a):

Nawet jakiś oświecony mnich w tybecie szpanuje swoją oświeconością.

Moim zdaniem odpowiednikiem w IT takiego "szpanowania" byłoby raczej chwalenie się swoją wiedzą i doświadczeniem na konferencjach tematycznych, a nie furą z leasingu. Poza tym mnichowi w Tybecie nie zabiorą oświecenia, gdy nie zapłaci raty kredytu/leasingu 😎. Do jego rozwoju jednak przyczyniło się sporo ludzi i jest to jakaś tam demonstracja wartości, kultury, dziedzictwa. 
Czy sportowiec na zawodach "szpanuje" swoimi umiejętnościami? 

 


 

Edited by t0rek
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Carl93m napisał(a):

Tak, mega jestem podjarany Cupra Formentor.

Wybacz, przeoczyłem jak pisałem posta.
Trochę mam deja vu, jak na nie patrzę - jakbym widział Infiniti FX35/FX50. Tylko one mają ponad 2x więcej mocy niż ta Cupra. Podoba mi się za to linia tych samochodów.

 

3 godziny temu, Carl93m napisał(a):

Nie planuję rocznie przekroczyć 10 000 km, codzienna jazda na niewielkie dystanse

Dla mnie to kolejny argument za używanym - będzie się wolno starzeć.

 

3 godziny temu, Carl93m napisał(a):

- Niezależność - mieszkam teraz pod miastem i wszędzie muszę jeździć freenow/uber, albo gibać 30 minut z buta na przystanek

Jeśli nie masz dużego doświadczenia w jeździe własnym autem, to tym bardziej zacząłbym od czegoś tańszego, a do tematu "auta marzeń" wrócił np. za rok-dwa.
A co do dojazdów spod miasta - teraz jest tyle różnych ciekawych zabawek na dojazdy, że to życia nie starczy na testowanie - elektryczne motory itp. O ile Cię to kręci - podaję propozycję i zarazem przykład jak zmieniają się technologie, a jednocześnie pojawiają się opcje, których niedawno nie było.

W nowych furach ogólnie średnio podoba mi się ich kiczowatość w środku (coś jak gamingowe kompy dla młodych) i to, że za parę lat te różne koncepty interfejsów będą pewnie zastąpione innymi - szybko się zestarzeją.

Edited by t0rek
Link to comment
Share on other sites

Nowy samochód przez pierwsze dwa lata w rękach niedoświadczonego kierowcy traci połowe wartości. Kup sobie jakiś szrot z fajnym silnikiem, naucz się dobrze parkować i obchodzić z predkością.

 

Chcesz, czy nie, 40 - 50 000 kilometrów musisz zrobić aby zostać kierowcą.

  

Jeżdziłeś kiedyś gokartem?  Fajna sprawa, po kilku wyścigach skumasz jak wchodzić w zakręty i manewrować.

 

Jak bym miał w tej chwili taką kwote przeznaczyć na samochód to bym kupił Subaru Impreza z małym przebiegiem albo jakiegoś amerykañca w cabrio sobie sprawił.

 

Tak, czy siak, na pierwsze auto nie wydawał bym tej kwoty ani nie kupował nic mocnego bo na cmentarzu już niejeden szpaner leży.

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem przy takiej pozycji społecznej nie powinieneś się zniżać poniżej Tesli w leasingu, a najbardziej odpowiedni, na pierwszy samochód,  będzie dla Ciebie Bentley albo przynajmniej Lambo XD 

Nie słuchaj tam jakiegoś kwękania tylko YOLO i do przodu :D 

Edited by niemlodyjoda
  • Like 1
  • Haha 5
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, t0rek napisał(a):

Uważam, że marzenia z wiekiem ewoluują i to nie działa na zasadzie żelaznej bucket listy, którą trzeba zaliczyć. Czasem tworzymy dane marzenie przy danym stanie rozwoju i warunków środowiskowych (np. coś za młodu było drogie/niedostępne, więc budziło pożądanie - jakbyśmy chcieli poprzez to marzenie zdobyć "luksusowego" expa). Potem się okazuje, że coś powszednieje (np. tanie loty na drugi koniec świata, otwarte granice, nowe technologie, które wyparły stare koncepcje) i powoduje to zmianę wartości.

Raczej wolę mieć wiadro z marzeniami i je odhaczać i tak one mogą i się zmieniają. Opisałeś to ładniejszymi słowami i się zgadzam z tym. Ale jestem za tym aby móc powiedzieć: byłem tam wiem z czym to się je. W tym wypadku jakieś lepsze auto. @Carl93m to nie jest jakiś półmózg. 

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, MaxMen napisał(a):

Ja to się dziwię, że ty tego (jakiegokolwiek) auta nie masz skoro piszesz i jakimś marzeniu. I tak się zastanawiam co może robić młody chłopak/facet nie mając samochodu? Grać w gry? 

Na przykład. Albo na rowerze jeździć. Albo na hulajnodze elektrycznej tudzież manualnej. Polecam👍 Kondycja zajebista i łydy rosną. 

 

Zajebista niezależność ten samochód - tracisz robotę, fura ci się rozwali i nie masz z czego zapłacić za naprawę bo każdy grosz liczysz. Musisz tankować i robić przeglądy, systematycznie serwisować. 

Niezależność to jest wtedy kiedy możesz sobie za godzinę wziąć wolne i lecieć na miesiąc na Karaiby jumbo jetem, a nie jakieś Januszowe pyerdolenie. Ja miałem fajny samochód klasy średniej, po tuningu i sprzedałem. Teraz życie dopiero jest zajebiste. 

Jak masz takie marzenia to kupuj bez zastanowienia bo to twoja kasa. 

Edited by Hukko
  • Haha 3
Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem nie jest to jeszcze poziom finansowy na stałą blokadę 3k (netto jak rozumiem)/mc na coś, co jest bardziej kosztochłonnym, nie zarabiającym na siebie pasywem, a nie aktywem (i nie jest jednocześnie prywatną hipoteką) ;) Ale to ja, pierwsze auto miałem za niecałe 4k. Oczywiście, leasingowałem potem auta, sporo lat (dwa samochody i zmiany), ale to już na etapie rozwiniętej firmy i innego poziomu zarobków.

Edited by Obliteraror
  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.