Skocz do zawartości

Rozwodnik Damskim Okiem...


Rekomendowane odpowiedzi

Czas na ruch w interesie. Rezerwat zarósł chwastem i trza go wyplewić.

Z natury naiwna jestem, młoda to i głupia a dodatkowo życie i forum siekę z mózgu mi robi, sama już nie wiem co o tym wszystkim sądzić... Nie dręczy mnie to, liczę na swobodną, luźną dyskusję w tym temacie, wymianę myśli i doświadczeń. Jak trzeba coś dopowiedzieć, dopowiem, nie chciałam się rozpisywać.

Na szybko i w skrócie, sytuacja wygląda następująco otóż facet rozwodzi się dla koleżanki, 2jka dzieci, oziębła żona. 

Ja tam nie widzę problemu, bo to nie mój problem, powodzenia życzę ale... Kierowana ciekawością zaciągnęłam języka u koleżanek, że Co o tym myślicie? 

Odpowiedź mnie nie zaskoczyła, była jednoznaczna. Pytanie do Was, co powiedziały kobiety? 

Nie ma obowiązku grania, możecie się wykręcić niedyspozycją. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, zwłaszcza u kobiet. Wszystko więc zależy "z której strony" koleżanki pytałaś.

 

Jednoznaczność odpowiedźi wcale nie dziwi. Jeżeli Panie reprezentowały jeden obóz wręcz pewnie popierały się nawzajem, taka damska solidarność. Wcale bym się również nie zdziwił gdyby odpowiedź była zgodna ze społecznie i kulturowo przyjętymi normami.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, kryss napisał:

"Bydlak,dwoje dzieci jak tak można,jeszcze bedzie żałował"

 

+ a gdzie ON teraz będzie mieszkał:D, (tzn. zameldowany)

+ ta to go teraz wydyma, puści go w skarpetkach:rolleyes:

Edytowane przez SledgeHammer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Młoda napisał:

Kierowana ciekawością zaciągnęłam języka u koleżanek, że Co o tym myślicie? 

 

Pytanie jest źle skonstruowane !!!

Co myślimy my, nt. tego co powiedziały koleżanki ?

a może

Co powiedziały koleżanki o przyszłym rozwodniku ?

@Młoda - pogrywasz ???:angry:

Edytowane przez SledgeHammer
R z małej zabrakło :), tfu tzn. małego r zabrakło
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie Co o tym myślicie? było skierowane do koleżanek z pracy. Was pytam Co odpowiedziały? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i moja odpowiedź będzie się różnić ale... hmm... uzyskałam ją od osoby która zna ciemne strony zdrad i rozwodów bo jej mąż, dosłownie, zawodowo leczy samcze rany. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam parę razy przy kobiecych rozmowach na ten temat. I przeważnie dziewczyny wypowiadały te dwie opinie:

 

1. Jak przez ciebie on odejdzie od żony i dzieci, to prędzej czy później zadziała karma, czyli nie buduje się swojego szczęścia na cudzym nieszczęściu. To były głównie te, które same miały męża i dzieci.

2. Dobrze się przyjrzyj i podpytaj, bo on może z tych, którym kobiety się nudzą i przy tobie też długo miejsca nie zagrzeje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Młoda napisał:

Pytanie Co o tym myślicie? było skierowane do koleżanek z pracy. Was pytam Co odpowiedziały? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i moja odpowiedź będzie się różnić ale... hmm... uzyskałam ją od osoby która zna ciemne strony zdrad i rozwodów bo jej mąż, dosłownie, zawodowo leczy samcze rany. 

 

Chyba już pora spać skoro czytam posty i nic nie kumam....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpadłam na chwilę by móc wywalić swą irytację. Macie rację, nie ma wyjątkowych ludzi. Kobiety wycierają se tym słowem gębę, Wy/Ja namaszczamy, honorujemy je/ich tym słowem ale to wszystko psa warte. Od dziś wyjątkowy wstrętnie mi się kojarzy. Chcę być wystarczająco dobra dla siebie, reszta to tylko słowa.

* Ten upust wywołała pewna informacja jak i czytanie forum.

* Co do głównego tematu wątku, odpowiem wkrótce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Młoda napisał:

Wpadłam na chwilę by móc wywalić swą irytację. Macie rację, nie ma wyjątkowych ludzi. Kobiety wycierają se tym słowem gębę, Wy/Ja namaszczamy, honorujemy je/ich tym słowem ale to wszystko psa warte. Od dziś wyjątkowy wstrętnie mi się kojarzy. Chcę być wystarczająco dobra dla siebie, reszta to tylko słowa.

* Ten upust wywołała pewna informacja jak i czytanie forum.

* Co do głównego tematu wątku, odpowiem wkrótce.

 

He? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Młoda napisał:

 

* Ten upust wywołała pewna informacja jak i czytanie forum.

 

 

Witamy w realnym, prawdziwym świecie bez upiększaczy, ściemniania, gierek, bezpiecznego pustosłowia, przyklejonych uśmieszków i aluzyjnych wieloznaczności.

Paradoksalnie zagłębienie się w nim, po pierwszym szoku poznawczym - wyzwala.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilu ludzi, tyle opinii. 
Generalnie kobiety są na nie, to nie może się udać, nie wierzą w happy End i że to ściema z tym rozwodem bo żony nie zostawi no ogólniki takie. 
Sama zainteresowana ma nadzieję (plus wątpliwości...) że jest w tym nikłym procencie którym się powiedzie i będą żyli długo i szczęśliwie. 

Świeżą, ożywczą odpowiedź dostałam od koleżanki której mąż jest psychiatrą i zna ciemną stronę mocy... Jego doświadczenia utwierdzają Ją w swoich przekonaniach. Priorytetem tworzenia związku dla niej był brak zobowiązań u faceta czyli dzieci i zależności finansowe z byłą, czysta karta. Rozwodnik nie jest dla niej atrakcyjny bo "przeszłość jest tatuażem, nic jej nie zmaże" ;) i cytując bodajże Volanta "przyszłość wynika z przeszłości"Patetycznie to brzmi ale jest wierząca i ręki nie przyłoży do nieszczęścia, krzywdy 2giej osoby, szczególnie dzieci, nie dla zdrady. Wspominała o gościach na stanowiskach którzy płaczą jak dzieci kiedy opowiadają o nieobecnym ojcu który od tak dał nogę za inną panią a o nich zapomniał i o kobietach które nie mogą wyjść z depresji bo małżeństwo było ich całym światem. Baby które wspólnie z gachem kombinują jak obniżyć alimenty na dzieci z poprzedniego związku. Minusem dla niej była też perspektywa łikendów oddanych dzieciom = ograniczenie czasu na tworzenie relacji mężczyzna kobieta. Nie pierwszy raz to słyszę ale teoretycznie jeżeli kocham faceta to i jego dzieci są dla mnie ważne. Pamiętajcie Panowie, stracicie dzieci, przegraliście życie.

Ciągnie cię w bok to się rozwiedź, nie żyj złudzeniami, przyzwyczajeniem tylko pozwól ułożyć sobie, jej życie, miej jaja - tak mówią świadome kobiety. 

Koleżanka od rozwodnika dała sobie czas, korzysta z miłosnego haju ale jak mówi bez papierka kolo nie ma szans na przyszłość z nią, podobno złożył dokumenty... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli mam byc w 100% szczery to powiem jedno: kobietom nie da sie dogodzic.

Masz dzieci - zle. Narobiles, zawaliłeś, szukasz nowej bo szukasz młodości od nowa. Poprzednia nieadorowana, placze przez ciebie.
Nie masz dzieci - zle. Zawsze niedojrzały, niedopowiedzialny, skupiony na sobie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli koleżanka podchodzi do tematu schematycznie. Bez kwita z USC nie ma o czym rozmawiać, musi być zabezpieczenie socjalne.

Na razie korzysta z haju i czerpie korzyści w postaci pozytywnych emocji, dobrego sexu, jednocześnie z wyrachowaniem planuje swoją przyszłość, czyli tanio dupy na stałe, nie sprzeda.

 

Pozostaje tylko nadzieja że facet chce poruchać, coś na obiecywał, a później: żegnam ozięble i wróci do obecnej. Ta go przyjmie bo dzieci, bo dostała sygnał że może od niej odejść.

Znaleźć lepszy model.

Nie uda się koleżance, przekalkulowała, ale to tylko moje zdanie.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im więcej czytam takich postów tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że kobiety jedno mówią a inne myślą. Co kogo interesuje co mówi kobieta. I tak sama w to do końca nie wierzy ani nie rozumie. Nie ma to znaczenia z kim rozmawia a jak już z koleżankami to tym bardziej. Sztuką i kwintesencją jest odczytanie tego co samica myśli i jej intencji. Słowa akurat w przypadku samic nic nie wyrażają głębszego.

 

Nie obraź się koleżanko, że Bracia powyżej tak potraktowali post bo jak można by go potraktować..... sama chciałaś i masz... co powiedziały koleżanki o rozwodzie kogoś tam... śmiech na sali :D:D:D

 

Tysiąc wątków   w jednym poście .... sprawa dzieci i wpływ rozwodów na nie to zupełnie inny wielowątkowy temat tak samo jak sprawa facetów wychowanych bez ojca i jak bardzo odbija się to na ich psychice oraz również na wielu płaszczyznach późniejszego życia..... i jak bardzo ciężko to sobie poukładać.... to też zupełnie inny wątek.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Młoda napisał:

Ciągnie cię w bok to się rozwiedź, nie żyj złudzeniami, przyzwyczajeniem tylko pozwól ułożyć sobie, jej życie, miej jaja - tak mówią świadome kobiety. 

 

He...

Powiem nieskromnie, że postąpiłem dokładnie zgodnie z tą sentencją. Choć nie ciągnęło mnie "w bok", byłą żonę wręcz przeciwnie. Osobiście znam też trzech innych samców, którzy zastosowali się do tej porady. Nie znam natomiast ani jednej "świadomej kobiety" która wcieliła w życie te słowa.

Teorię to się w Akademiach uprawia, w praktyce trzeba jeść i płacić podatki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam zdanie kolegów -  to, co mówią kobiety, jest całkowicie NIEWAŻNE...bo w tym samym dniu mogą mieć zupełnie rozbieżne opinie o tej samej rzeczy :D

Moja Ex zawsze mówiła (prawie krzyczała!) , że "to najgorsze kurwy, takie co zabierają dzieciom ojca! szmaty itp." ...

Finalnie, sama chciała sobie zamieszkać z ojcem trójki dzieci...

No...to tyle wstępu :-)

 

Badania statystyczne są tutaj bezwzględnie nieubłagane : 95 % romansów NIE KOŃCZY się nowym związkiem !

Czyli, osoba niewierna wraca grzecznie do drugiej połówki, względnie swym kurestwem i zdradą rozpierdala swój "stary układ"  - ale z kochankiem/ką NIE STWORZY ZWIĄZKU!

 

Tylko 5 % , czyli....co 20-ty zdradzający mąż NAPRAWDĘ zostawia swoją żonę dla  KOCHANKI...

 

Tyle w temacie "statystycznie" , a osobiście mogę też to potwierdzić!

Moja Ex została kopnięta w dupę przez żonatego kochasia niemal natychmiast, już po 3 miesiącach...:lol:

A ja głupi... dałem jej się nabrać na jej łzy i błagania, i wybaczyłem...

Nie popełniajcie nigdy tego błędu!

Można wybaczyć zdradę przypadkową - osoba napiła się, impreza była, to był tylko jeden raz , i przede wszystkim żałuje - OK, wtedy EWENTUALNIE można wybaczyć...

Ale ABSOLUTNIE nie wybaczać zdrady perfidnej, długiej, zakochania się w innej osobie...

 

Teraz Ex ma następnego gacha, ale ten wygląda mi na lepszego cwaniaka B)- mam nadzieję, że typ wyrucha ją na maksa, znaczy finansowo albo/ i  emocjonalnie...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat wałkowany milion osiemset dwa razy! Wiadomo, że w 90% ten facet nie zostawi żony i to nie dlatego, że kochance czegoś brakuje ( nogi, ręki, rozumu czy też ma za płytkie gardło etc.). Nie będzie z kochanką z bardzo prostego, a zarazem smutnego ( wręcz szkalującego)  powodu: " zmiana żony nic nie zmienia". Nagle odkrywa, że kochanka również ma wady, że nie ubóstwia Go jak na początku związku - a co najgorsze zaczyna mieć wymagania! I tu następuje szybciutki zwrot akcji- powrót na łono rodziny. Oczywiście bardzo to spłyciłam, nie wzięłam na warsztat dzieci, kredytów, babć i spadków.

 

Tu jeszcze jest kwestia co doradzi jedna kobieta drugiej kobiecie w takiej sytuacji.. to jednak temat na osobny wątek, za dużo jadu by poszło na Nas, drogie Panie... z mojej strony również.

 

Leb.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 11.05.2016 at 9:54 PM, Młoda said:

Kierowana ciekawością zaciągnęłam języka u koleżanek, że Co o tym myślicie? 

Odpowiedź mnie nie zaskoczyła, była jednoznaczna. Pytanie do Was, co powiedziały kobiety? 

Że winę za to wszystko ponosi facet B)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.