Arghor Posted October 23 Share Posted October 23 14 minut temu, Pixzel napisał(a): Dokładnie, aktualnie jest ciężko, najpierw muszę się z tego wykaraskać, bo inaczej to za każdym razem będzie klapa. Wakacje to może za jakiś czas, jak się odkuję finansowo Pierwsze primo. Ogarnij aktualny stan emocjonalny. Nie chce mi się pisać tego któryś tam raz, ale poczytaj i zrozum jak działa żałoba po związku i przejdź to świadomie. Bo jest w tym kilka trudnych momentów z opcją, że wszystko zracjonalizujesz i zaczniesz wymyślać jak do niej wrócić. Pamiętaj, że w tym przypadku twój mózg i podświadomość są twoimi wrogami. Drugie primo. Masz żadne doświadczanie z kobietami, dlatego podstawą w Twoim przypadku jest zdobyć fundamentalną wiedzę w zakresie prawdziwej dynamiki relacji z nimi. Tutaj też wgrane wzorce i podświadomość są Twoimi wrogami. Zatem co wybierzesz, Twoja sprawa, ale bezwzględnie powinieneś się dokształcić w tym zakresie: Glover, Tomassi, Kotoński, Musisz Wiedzieć. Co tam będzie Ci bardziej pasować. Bez tej wiedzy nawet nie próbuj z kobietami, bo przerobią Cię na kebab. Trzecie primo. Masz sporo do przepracowania w głowie. Od figury ojca zaczynając. Za baby bierz się jak ogarniesz wszystkie trzy przestrzenie. 4 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pixzel Posted October 23 Author Share Posted October 23 Godzinę temu, Arghor napisał(a): Pierwsze primo. Ogarnij aktualny stan emocjonalny. Nie chce mi się pisać tego któryś tam raz, ale poczytaj i zrozum jak działa żałoba po związku i przejdź to świadomie. Bo jest w tym kilka trudnych momentów z opcją, że wszystko zracjonalizujesz i zaczniesz wymyślać jak do niej wrócić. Pamiętaj, że w tym przypadku twój mózg i podświadomość są twoimi wrogami. Drugie primo. Masz żadne doświadczanie z kobietami, dlatego podstawą w Twoim przypadku jest zdobyć fundamentalną wiedzę w zakresie prawdziwej dynamiki relacji z nimi. Tutaj też wgrane wzorce i podświadomość są Twoimi wrogami. Zatem co wybierzesz, Twoja sprawa, ale bezwzględnie powinieneś się dokształcić w tym zakresie: Glover, Tomassi, Kotoński, Musisz Wiedzieć. Co tam będzie Ci bardziej pasować. Bez tej wiedzy nawet nie próbuj z kobietami, bo przerobią Cię na kebab. Trzecie primo. Masz sporo do przepracowania w głowie. Od figury ojca zaczynając. Za baby bierz się jak ogarniesz wszystkie trzy przestrzenie. Czytałem o tej żałobie od razu jak to się zakończyło. Ogólnie to ja już szybciej wszedłem w taki etap, gdzie czułem, że to długo już nie potrwa, a swoje już usłyszałem i przyjąłem na ryj. Jakby rozmowy na sam koniec były spokojne, bez mojego emocjonalnego udziału. Początkowo odczułem ulgę, ale to głębsze cierpienie aż tak mnie nie uderzało, teraz mam taki etap gdzie mi siadło i jest próba racjonalizowania i tak jak piszesz podświadomość i mózg są moimi wrogami aktualnie. Kebaby to lubię, ale jeść Zaczynam działać, dużo kroków i tak już poczyniłem, dużo usłyszałem od rodziny, znajomych, teraz to co czytam tutaj - to pomaga. Może i nie czyta się tego dobrze, że człowiek jest słaby psychicznie i te wzorce są totalnie zmieszane z gównem, ale daje poczucie świadomości, że należy w końcu zawalczyć o siebie Przeszłości człowiek nie wybiera, ale jej wpływ na teraźniejszość jest przeogromna i z tym trzeba się pogodzić. Tak jak pisałem, na terapię czekam, aby wydobyć to całe gówno, do aktywności, hobby powrócę, a robota sama się napatoczy. 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Spokojnie Posted October 23 Share Posted October 23 6 minut temu, Pixzel napisał(a): Może i nie czyta się tego dobrze, że człowiek jest słaby psychicznie i te wzorce są totalnie zmieszane z gównem, ale daje poczucie świadomości, że należy w końcu zawalczyć o siebie Przeszłości człowiek nie wybiera, ale jej wpływ na teraźniejszość jest przeogromna i z tym trzeba się pogodzić. Tak jak pisałem, na terapię czekam, aby wydobyć to całe gówno, do aktywności, hobby powrócę, a robota sama się napatoczy. Przed Tobą dobry czas, zobaczysz za rok, dwa - zupełnie inne postrzeganie świata, kobiet, relacji. Jestem przekonany, że dużo dobrego przed Tobą, musisz być tylko konsekwentny i wytrwały. I nie zrażaj się błędami, czy momentami jak się potkniesz. Ogólnie efekty zobaczysz dużo szybciej, ale też uważaj, żeby za szybko nie popaść w samozachwyt, że już wszystko wiesz... Jako uzupełnienie dodałbym, że praktyka jest ważna. Ja 2 lata wstrzymałem się od kobiet (jakieś przelotne akcje nie są w to wpisane), ale wiem, że wiedzę którą tutaj przyjąłem, powinienem wcześniej testować empirycznie. W moim odczuciu za długo z tym czekałem i sam bym polecał sprawdzać wiedzę i swoje umiejętności w relacjach. Popracuj też nad samooceną, poczuciem własnej wartości, bo zapewne trochę to zostało zachwiane. P.S. fajnie, że do nas wpadłeś, fajnie, że podzieliłeś się swoją historią, a wszystko co najlepsze - dopiero przed Tobą! 4 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
jol Posted October 23 Share Posted October 23 @Pixzel jak będziesz miał doły albo próby racjonalizacji to czytaj ten temat, powinno choć trochę pomóc. @Spokojnie świetny post 👏 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dowódca plutonu Posted October 23 Share Posted October 23 Godzinę temu, Pixzel napisał(a): Może i nie czyta się tego dobrze, że człowiek jest słaby psychicznie i te wzorce są totalnie zmieszane z gównem, ale daje poczucie świadomości, że należy w końcu zawalczyć o siebie Generalnie Ty Wszytsko wiedziałeś kiedy Twoje granice były przekraczanie. Wiedziałeś i widziałeś je. Ale nic nie robiłeś. Zmiana powinna polegać właśnie na tym by nie dawać tych granic przekraczać. Nikomu. I tyle. Będzie płacz. Krzyki. Nerwy. Odwracania kota ogonem. Szejming. I inne psychiczne gówna ze strony bliskich kiedy będziesz stawiał granice i się ich trzymał. Tylko tyle i aż tyle. 4 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
smerf Posted October 23 Share Posted October 23 W dniu 22.10.2024 o 17:45, Pixzel napisał(a): Mi klapki się otworzyły, ale będąc w takim rollercoasterze człowiek się uzależnia, teraz mój mózg próbuje idealizować tę relację, jak było dobrze, przypominają się te super chwile, wspólnie spędzony czas, a z drugiej strony spadają na mnie myśli, że rzeczywiście nie dam sobie rady, że jestem do niczego itd. Własne poczucie własnej wartości leży, samoocena leży. Cieszę się, że mam bliskich, którzy mi pomagają i chwała im za to, bo bez tego to źle bym skończył. Także jeśli to czyta ktoś to ma jakieś problemy i wewnętrznie czuje, że go to dotyka i zaczyna niszczyć to zrób krok w tył i uciekaj zanim Cię to dostatecznie zniszczy. Jestem zapisany na terapię, dopiero w przyszłym roku, ale lepiej późno niż wcale. Podaj adres to ci wyśle jeszcze taki pejcz którym będziesz mógł się po plecach bić w ramach pokuty że nie dałeś rady spełnić oczekiwań Karyny i jej rodziny... 🙂 Nie widzisz jakie to głupie? Spróbuj wyjść z siebie stanąć i popatrzeć na to wszystko z boku, zupełnie bez emocji. To że się finalnie nie dogadaliście o niczym nie świadczy ot kolejna nieudana relacja jak w biznesie niedogadany interes. Nie znaczy to że jesteś głupi czy mało wartościowy po prostu to nie było miejsce dla ciebie i siłą rzeczy tak się stało. Masz długi no i co z tego w tym kraju wszyscy maja są zadłużeni pod korek na hipoteki i inne. Nie spełniłeś jej oczekiwań no i co z tego każdy ma inne oczekiwania, widzisz że ci nie pasuje zostawiasz to i idziesz dalej. Jednym katem jesteś ty sam ponieważ dopuszczasz złe myśli o sobie do swojej głowy, a koleje losu ludzi są różne powiedział bym nawet niedoskonałe. 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pixzel Posted October 24 Author Share Posted October 24 18 godzin temu, Spokojnie napisał(a): Przed Tobą dobry czas, zobaczysz za rok, dwa - zupełnie inne postrzeganie świata, kobiet, relacji. Jestem przekonany, że dużo dobrego przed Tobą, musisz być tylko konsekwentny i wytrwały. I nie zrażaj się błędami, czy momentami jak się potkniesz. Ogólnie efekty zobaczysz dużo szybciej, ale też uważaj, żeby za szybko nie popaść w samozachwyt, że już wszystko wiesz... Jako uzupełnienie dodałbym, że praktyka jest ważna. Ja 2 lata wstrzymałem się od kobiet (jakieś przelotne akcje nie są w to wpisane), ale wiem, że wiedzę którą tutaj przyjąłem, powinienem wcześniej testować empirycznie. W moim odczuciu za długo z tym czekałem i sam bym polecał sprawdzać wiedzę i swoje umiejętności w relacjach. Popracuj też nad samooceną, poczuciem własnej wartości, bo zapewne trochę to zostało zachwiane. P.S. fajnie, że do nas wpadłeś, fajnie, że podzieliłeś się swoją historią, a wszystko co najlepsze - dopiero przed Tobą! Na pewno tak będzie, nie mam zamiaru znowu być potraktowany jak śmieć. Dużo pracy przede mną, ale wiem, że warto - chociaż myśli są bardziej te negatywne. Spoko i to się zwalczy. Na razie chcę odpocząć od relacji i czegokolwiek z nią związaną i zająć sobie głowę samym sobą. Podzielenie się tym to jak zrzucenie dużego balastu, który był przywiązany do pleców i powolnie mnie miażdżył, dzisiaj jest drugi dzień, gdzie czuję się trochę lepiej, ale też wiem, że leki zaczynają działać. Dziękuję za kubeł zimnej wody i skopanie mi dupy, jest to potrzebne, szczególnie od osób postronnych 17 godzin temu, Dowódca plutonu napisał(a): Generalnie Ty Wszytsko wiedziałeś kiedy Twoje granice były przekraczanie. Wiedziałeś i widziałeś je. Ale nic nie robiłeś. Zmiana powinna polegać właśnie na tym by nie dawać tych granic przekraczać. Nikomu. I tyle. Będzie płacz. Krzyki. Nerwy. Odwracania kota ogonem. Szejming. I inne psychiczne gówna ze strony bliskich kiedy będziesz stawiał granice i się ich trzymał. Tylko tyle i aż tyle. Prawda, totalnie nic z tym nie zrobiłem, błąd na przyszłość. Będę to trenować, bo inaczej ten świat mnie pochłonie. 16 godzin temu, smerf napisał(a): Podaj adres to ci wyśle jeszcze taki pejcz którym będziesz mógł się po plecach bić w ramach pokuty że nie dałeś rady spełnić oczekiwań Karyny i jej rodziny... 🙂 Nie widzisz jakie to głupie? Spróbuj wyjść z siebie stanąć i popatrzeć na to wszystko z boku, zupełnie bez emocji. To że się finalnie nie dogadaliście o niczym nie świadczy ot kolejna nieudana relacja jak w biznesie niedogadany interes. Nie znaczy to że jesteś głupi czy mało wartościowy po prostu to nie było miejsce dla ciebie i siłą rzeczy tak się stało. Masz długi no i co z tego w tym kraju wszyscy maja są zadłużeni pod korek na hipoteki i inne. Nie spełniłeś jej oczekiwań no i co z tego każdy ma inne oczekiwania, widzisz że ci nie pasuje zostawiasz to i idziesz dalej. Jednym katem jesteś ty sam ponieważ dopuszczasz złe myśli o sobie do swojej głowy, a koleje losu ludzi są różne powiedział bym nawet niedoskonałe. W 50% widzę i w 50% nie widzę. Ciężko stanąć obok siebie i w taki sposób na to spojrzeć, tym bardziej jak masz przeoraną głowę. Dla osób co mają w głowie wszystko poukładane na pewno to tak działa, dla takich jak ja czy osób po jakichś przejściach niestety nie. Spada poczucie wartości i nie patrzę na to, że to nie było miejsce dla mnie itd. - tylko wpadam w spiralę myśli, które nie dają ci logicznie myśleć, tak jakbyś był na zatłoczonym dworcu, gdzie każdy drze mordę, a do tego dodaj zaciskającą się pętlę na szyi, która krzyczy to co się usłyszało. Wszystko co piszesz na pewno jest racją, że po prostu trzeba zluzować i powiedzieć "życie, stało się, idę dalej", ale wierz mi, że do łatwych to nie należy i nie na tym etapie Jestem katem sam dla siebie, ale to przejdzie, potrzeba po prostu czasu. Za rok, dwa pewnie spojrzę na to wszystko i stwierdzę to co jest tutaj napisane, ale tak jak wspomniałem - potrzeba czasu. 3 Link to comment Share on other sites More sharing options...
icman Posted October 25 Share Posted October 25 Świadomość własnych intencji. Dlaczego się zachowywałeś tak a nie inaczej - co z tego miałeś lub chciałeś mieć? Jesteśmy interesowni z natury czasem tylko nasze strategie osiągania tego są z wieku dziecięcego przykryte racjonalizacją. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Optimus Prime Posted October 25 Share Posted October 25 Dziękuję za podzielenie się tym, co teraz przeżywasz. To, o czym piszesz, odzwierciedla naprawdę trudną walkę, której niewielu dostrzega głębię, bo niełatwo oddać słowami codzienną wyczerpującą wspinaczkę przez taki emocjonalny rollercoaster. Strata, którą doświadczasz, i niepewność co do przyszłości – czy to zawodowej, czy osobistej – mogą skutecznie podciąć skrzydła i pozbawić energii, nim dzień na dobre się zacznie. To naturalne, że mózg w takich chwilach idealizuje minione momenty, sięgając po wspomnienia pełne ciepła, by dodać im teraz innego, bardziej intensywnego wymiaru. Jednocześnie, kiedy samoocena i poczucie własnej wartości są osłabione, łatwo wpaść w pułapkę myśli, które podsuwają wizję siebie jako kogoś „do niczego”. Ale pamiętaj – te myśli nie są prawdziwym obrazem Ciebie, tylko tymczasowym odbiciem tego, przez co teraz przechodzisz. Masz niezwykłe wsparcie bliskich – to jest prawdziwa kotwica w takich momentach. Zapis na terapię, nawet jeśli będzie dostępna dopiero za jakiś czas, to kolejny ważny krok w stronę odzyskania wewnętrznej równowagi. Twój post jest także wskazówką dla innych, którzy przeżywają podobne trudności – świadomość, że można się cofnąć i szukać pomocy, by nie pozwolić się zatracić w trudnych emocjach, jest bardzo cennym przekazem. Oby przyszłe miesiące przyniosły Ci nie tylko stabilizację, ale i przestrzeń do odbudowania siebie. Krok po kroku, bez presji, znajdziesz na nowo swoją drogę i siłę. 2 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pixzel Posted October 26 Author Share Posted October 26 22 godziny temu, Optimus Prime napisał(a): Dziękuję za podzielenie się tym, co teraz przeżywasz. To, o czym piszesz, odzwierciedla naprawdę trudną walkę, której niewielu dostrzega głębię, bo niełatwo oddać słowami codzienną wyczerpującą wspinaczkę przez taki emocjonalny rollercoaster. Strata, którą doświadczasz, i niepewność co do przyszłości – czy to zawodowej, czy osobistej – mogą skutecznie podciąć skrzydła i pozbawić energii, nim dzień na dobre się zacznie. To naturalne, że mózg w takich chwilach idealizuje minione momenty, sięgając po wspomnienia pełne ciepła, by dodać im teraz innego, bardziej intensywnego wymiaru. Jednocześnie, kiedy samoocena i poczucie własnej wartości są osłabione, łatwo wpaść w pułapkę myśli, które podsuwają wizję siebie jako kogoś „do niczego”. Ale pamiętaj – te myśli nie są prawdziwym obrazem Ciebie, tylko tymczasowym odbiciem tego, przez co teraz przechodzisz. Masz niezwykłe wsparcie bliskich – to jest prawdziwa kotwica w takich momentach. Zapis na terapię, nawet jeśli będzie dostępna dopiero za jakiś czas, to kolejny ważny krok w stronę odzyskania wewnętrznej równowagi. Twój post jest także wskazówką dla innych, którzy przeżywają podobne trudności – świadomość, że można się cofnąć i szukać pomocy, by nie pozwolić się zatracić w trudnych emocjach, jest bardzo cennym przekazem. Oby przyszłe miesiące przyniosły Ci nie tylko stabilizację, ale i przestrzeń do odbudowania siebie. Krok po kroku, bez presji, znajdziesz na nowo swoją drogę i siłę. Przyznam szczerze, dziękuję za tak podbudowujące słowa. Dopiero po zakończeniu takiej relacji człowiek uświadamia sobie jaką część siebie utracił. Codziennie teraz występuje rollercoaster emocjonalny, wczoraj było ok, dzisiaj jest do dupy. W końcu się to ustabilizuje, ale to jak praca w kamieniołomach. Wewnętrznie mam dużo motywacji, duże ambicje, ale są one duszone przez aktualny stan. Cenne wskazówki ode mnie to: - słuchajcie najbliższych Wam osób, bo one jako pierwsze zauważą, że coś jest nie tak - tym bardziej, jeżeli się im zwierzacie, a nawet jak tego nie robicie to znają Was na tyle, że zaczną to zauważać, - jeżeli w relacji Wasz umysł powie Wam, że aktualna sytuacja nie jest dla Was ok i, że jesteście jak lustro, które pęka za każdym razem podczas takich akcji - to jest prawidłowy sygnał i posłuchajcie go, - nie bójcie się prosić o pomoc/rady, - jeżeli widzicie, że w relacji czujecie się coraz gorzej to jest sygnał, którego nie można ignorować, - każde umniejszanie, obrażanie, poniżanie Was to jest syrena alarmowa, tym bardziej jak po pewnym czasie zaczniecie machać na to ręką, - moja złota rada - wszystkie złe sytuacje sobie zapisujcie, co usłyszeliście, czy dana chwila była dla ciebie np. upokarzająca, zapisujcie swoje odczucia i powróćcie do tych zapisków po kilku dniach, gdy emocje opadną Ja stety/niestety budziłem się wolno mimo, że miałem jasne sygnały, że coś jest nie tak. Nie potrafiłem tego zakończyć, bo osobiście bałem się tej samotności, przerażało mnie + schematy z dzieciństwa - jak się okazuje początkowo od razu odczujecie ulgę, a później zaleje ciebie najgorsze gówno, które było ci wpajane przez ten czas i twoje własne myśli z emocjami, wszystko co najgorsze po takiej relacji wylewa się właśnie w twojej głowie. Ten czas nie jest łatwy, jest w chuj ciężki, człowiek nie działa i nie funkcjonuje tak jak powinien, a każdy dzień to jak wnoszenie na nowo tego samego kamienia do góry. Aktualnie ja staram się przełamywać, wyjść na rower, spacer, odcinać się i to pomaga. Pomaga na pewno przywracanie samych złych chwil i uświadamianie sobie, że proporcjonalnie tych złych momentów było więcej niż tych dobrych. Kiedy się wycofujesz w takiej relacji to zmierzasz ku końcowi, ale to od ciebie zależy jaki ten koniec będzie, ja wybrałem dla siebie taką opcję i dzięki temu pozbyłem się tych najgorszych myśli, że mogłem coś zrobić, powiedzieć - zrobiłem to i to jeszcze bardziej uświadomiło mi, że mimo uczuć w środku, mnie to wyniszczało Z forum korzystać będę i na pewno będę zdawać relację jak mi idzie, niech to będzie swego rodzaju „pamiętnik do dobrej drogi”. 3 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Optimus Prime Posted November 1 Share Posted November 1 Pij kefir a zobaczysz różnicę w stanie psychicznym po miesiącu 😉 Link to comment Share on other sites More sharing options...
ElPopo Posted November 8 Share Posted November 8 Pixzel, Pozwolę sobie dodać coś ode mnie po przeczytaniu Twojego tematu, ponieważ temat przerabiałem i przerabiam dalej. U mnie 6 lat, podobny temat. Ogólnie poczytaj sobie o narcystycznych i przemocowych kobietach. To czego doświadczyłeś to jak dla mnie klasyczny temat spirali przemocy gdzie z czasem ta przemoc się po prostu nasiliła. Nawet nie komentujmy tematu wychodzenia do klubów itp. bo to jest chyba oczywiste - atencja i bóg wie co jeszcze - a zakładałbym wszystko Musisz popracować nad swoimi granicami i dlaczego masz z tym problem. Podpowiem Ci - najczęściej taki problem wynika z relacji z którymś z rodziców. Chłopaki tutaj mają rację - jeśli tego nie przerobisz, będziesz dalej wpadał na toksyczne kobiety. Schemat się powtórzy. Zawsze się powtarza. Laska do kosza. Nie bierz się za randkowanie, a jeśli już to na zupełnym luzie. Masz teraz prawdopodobnie do ogarnięcia inne rzeczy. A zacząłbym od długich wakacji, żeby zwyczajnie odpocząć. Pamiętaj, że w tych wszystkich relacjach z kobitkami to Ty jesteś najważniejszy. Mój dziadek, swoją drogą zajebisty koleś, całe życie mi powtarzał, że najgorsze co może Cię trafić, to zła kobieta. I miał rację. Pomijając choroby i inne katastrofy. Take care, take time. Pozdrawiam 4 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pixzel Posted November 12 Author Share Posted November 12 Wracam z aktualizacją, minął może lekko ponad miesiąc. Czuję się tak jakby to minęło ze 6 miesięcy. Pierwsze 2-3 tygodnie nie byłem w stanie funkcjonować, totalny zjazd, głowa nie pracowała, bo zalewały ją wieczne myśli. Ciągłe zapętlanie się i tak codziennie od razu po wstaniu. Było wylanie emocji, w samotności, przychodziło falami - najczęściej kiedy pojawiała się bezsilność do tej sytuacji. Jak już myśli się przelewały to zacząłem sobie analizować ten "wspólny" czas i wbijać sobie do głowy ile rzeczy tak naprawdę nie widziałem, na ile sytuacji i zachowań nie zwracałem totalnie uwagi - przy każdej takiej myśli przychodziło wkurwienie na samego siebie. Przypominałem sobie cały czas ten ostatni dzień i upokorzenie mnie, pomagało to wylewać z siebie emocje. Generalnie przyjąłem zasadę - dobić się najbardziej jak się da - chodziło o to, aby zeszły po prostu ze mnie emocje, bo to one najwięcej sprawiały problemów. Słuchawki na uszy, jakaś muzyka i płyńcie emocje. Aby odpoczywała głowa to zacząłem wychodzić na spacery, o różnych porach dnia, słuchając najczęściej jakiegoś podcastu o toksycznych ludziach i narcystycznych kobietach. Osoby, którym dookoła powiedziałem także uświadamiały mnie jak złe to wszystko było - to otrzeźwia i pomaga. Na dzień dzisiejszy czuję się lepiej. Zdarzają się triggery w postaci losowej piosenki w radiu, skojarzeń itp. - wiecie o co chodzi. Natychmiast przychodzą myśli, ale szybko je zabijam w zalążku, oczywiście zdarza się, że nie dam rady z nimi wygrać. Wciąż mam problem nad zmotywowaniem się do jakiegoś działania, ale robię to małymi krokami, aby nie brać sobie na głowę za dużo, bo przy małej porażce czuję się tak jakbym przegrał życie. Rozpisałem sobie plan dnia, próbuję go wdrożyć, łatwo nie jest, bo generalnie psychicznie jestem tak wyczerpany, że czuję się jakbym codziennie biegał maratony. Pomaga na pewno spisywanie swoich emocji i tego co czuję, w telefonie czy to na kartce. Pisanie listów i wylewanie żalu do tej osoby, list wtedy wędruje do kosza, albo zamienia się w popiół. Mam zainstalowanego Tindera, ale bez parcia. W tym przypadku jestem totalnie wyłączony na jakiekolwiek relacje, jestem wygaszony. Z dziewczynami piszę na luzie, w sumie na wyjebce totalnej i nie mam na nic parcia. Jajami nie myślę, dużo atencjuszek więc i można poćwiczyć jak nie dawać takim pożywki. Podbija mi to trochę moje rozjebane poczucie własnej wartości i to, że mam jakieś zainteresowanie. Używam Tindera z przerwami, aby się nie przebodźcować, co za dużo to nie zdrowo. Miałem inne apki, ale odinstalowałem je w cholerę i został tylko słynny Tinder. Podsumowując, ogólnie jest lepiej, ale wciąż oceniam się jako wrak. Psycha jest zmasakrowana, jestem na lekach, ułatwia to cały proces powrotu do siebie. Zapomniałem wspomnieć o jednym - zero kontaktu. Kusiło niejednokrotnie, ale nie dałem się złamać. ZERO. Podglądanie na socialach z mojej strony się zdarza, najczęściej było to na początku, aktualnie z każdym kolejnym dniem coraz rzadziej. Link to comment Share on other sites More sharing options...
ElPopo Posted November 13 Share Posted November 13 A powiedz, jak słuchasz tych wykładów i podcastów o narcystycznych kobietach to odnajdujesz w tym swoje sytuacje? Tylko tak oceniając z dystansem, nie wkręcając sobie nic na siłę. Jeśli tak, to ocinka 100% to jedyne rozwiązanie. Nie podglądaj tych cholernych social mediów. Jeśli to toksyczka to zrobi wszystko, żeby Ci pokazać jakie to ma teraz zajebiste życie bez Ciebie. Zrobisz sobie tym tylko krzywdę. Doskonale by było, gdybyś mógł zmienić otoczenie. Jeśli chodzi o pracę to albo ona albo Ty tak jak pisali ludzie. Jeśli nie masz teraz siły podkopać jej pozycji to dobrze by było żebyś zmienił pracę, jak to już pisali użytkownicy powyżej. Na youtubie jest pełno materiałów dotyczących narcyzów i toksyków, znajdź kogoś kogo lubisz najmocniej (nie wiem, czy mogę w tym miejscu kogoś polecać). PS. Zajmij się czymś, sportem. Ja zacząłem codziennie śmigać na basen. Pomaga, bo pomaga oczyścić głowę. Pozdro, wyjdziesz z tego. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pixzel Posted November 13 Author Share Posted November 13 4 godziny temu, ElPopo napisał(a): A powiedz, jak słuchasz tych wykładów i podcastów o narcystycznych kobietach to odnajdujesz w tym swoje sytuacje? Tylko tak oceniając z dystansem, nie wkręcając sobie nic na siłę. Jeśli tak, to ocinka 100% to jedyne rozwiązanie. Nie podglądaj tych cholernych social mediów. Jeśli to toksyczka to zrobi wszystko, żeby Ci pokazać jakie to ma teraz zajebiste życie bez Ciebie. Zrobisz sobie tym tylko krzywdę. Doskonale by było, gdybyś mógł zmienić otoczenie. Jeśli chodzi o pracę to albo ona albo Ty tak jak pisali ludzie. Jeśli nie masz teraz siły podkopać jej pozycji to dobrze by było żebyś zmienił pracę, jak to już pisali użytkownicy powyżej. Na youtubie jest pełno materiałów dotyczących narcyzów i toksyków, znajdź kogoś kogo lubisz najmocniej (nie wiem, czy mogę w tym miejscu kogoś polecać). PS. Zajmij się czymś, sportem. Ja zacząłem codziennie śmigać na basen. Pomaga, bo pomaga oczyścić głowę. Pozdro, wyjdziesz z tego. Nie zawsze, na pewno w 100% to nie jest narcyz, bardziej ma osobowość narcystyczną wymieszaną z czymś jeszcze - tyle się naczytałem i nasłuchałem, że już nie pamiętam. Generalnie zachowania toksyczne, przyglądając się dłużej to sam już nie jestem w stanie stwierdzić jakie zachowania były dobre, a jakie nie, dlatego zaprzestałem rozbierania na części pierwsze tej relacji. Od czasu kiedy się to zakończyło, to na jej socialach nic się nie dzieje. Mam w planach zmianę otoczenia, ale w tym momencie nie jestem w stanie sobie na to pozwolić - najszybciej w przyszłym roku. Nie mam jakiegoś parcia, aby jej coś udowadniać i podkopać jej pozycję, mam wyjebane. Chcę po prostu żyć swoim życiem i mieć spokój. Tym bardziej jak patrzę na siebie z boku i na to w jakie gówno potrafi cię zamienić drugą osobą. Na samą myśl o jakiejkolwiek sytuacji z nią mnie odpycha, ale to dobry sygnał, albo jeden z procesów wychodzenia na prostą. Wbicie przez nią ostatecznego sztyletu w plecy poskutkowało tym, że rozjebałem się jak lustro i to był taki ostateczny cios, który pomaga powoli się wygrzebywać i zabija uczucia do niej, które we mnie siedzą. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts