Brat Jan Posted November 29 Share Posted November 29 https://pl.wikipedia.org/wiki/Sprzedawanie_żon Zwyczaj, który był sposobem na zakończenie nieudanego małżeństwa na drodze obopólnego porozumienia. Jednym z ostatnich przypadków w Anglii była kobieta, która w 1913 r. zeznała w sądzie policyjnym w Leeds, że mąż sprzedał ją jednemu z kolegów z pracy za jednego funta. Wiadomo, że w dziewiętnastym wieku niektóre żony protestowały przeciwko sprzedaży, ale nie ma żadnych osiemnastowiecznych dokumentów, które wskazywałyby na sprzeciw kobiet. Dla kobiet pozbawionych środków finansowych i fachu w ręku sprzedaż była jedyną szansą na ucieczkę z nieszczęśliwego małżeństwa[15]. Istnieją dowody na to, że niektóre żony nalegały na sprzedaż. Kobieta sprzedana w 1830 roku za dwa szylingi i sześć pensów na rynku w Much Wenlock była niezwykle zdeterminowana, by dobić targu, mimo że jej męża naszły wątpliwości: „zawstydził się i próbował się wycofać, ale Mattie wtrąciła się. »Niech będę sprzedana. Chcę zmiany«"'[16]. Zwolniło to mężczyznę z wszelkich małżeńskich obowiązków, włącznie z odpowiedzialnością finansową za żonę. Nierzadko nabywca znany był wcześniej, a sprzedaż była jedynie symbolicznym aktem separacji i ponownego zawarcia małżeństwa. Tak było w przypadku odnotowanym w Maidstone, gdzie w styczniu 1815 roku John Osborne zamierzał sprzedać żonę na pobliskim rynku. Jednakże ze względu na to, że nie był to dzień targowy, sprzedaży dokonano przy znaku barki węglowej na Earl Street, gdzie „w zupełnie zwyczajny sposób” Osborne sprzedał żonę i dziecko, za co otrzymał od Williama Serjeanta jednego funta. W lipcu tego samego roku w Smithfield sprzedano kobietę za pięćdziesiąt gwinei i konia. Po sprzedaży „kobieta, wraz ze swym nowym panem i władcą, wsiadła na piękny karykiel, który był dla nich przygotowany, i odjechała, nie wykazując niechęci”. Natomiast we wrześniu 1815 roku na rynku w Staines mężczyzna zaproponował za pewną kobietę „jedyne trzy szylingi i cztery pensy” i nikt nie zdecydował się rywalizować z nim w walce o obiekt, którego zalety mogły być docenione tylko przez kogoś, kto już je znał. Tym mógł się poszczycić nabywca, który od dłuższego czasu utrzymywał z ową kobietą bliskie stosunki, Mimo iż w kwestii sprzedaży zwykle to mąż wykazywał inicjatywę, żona musiała wyrazić na nią zgodę. W sprawozdaniu z 1824 roku z Manchesteru napisano, iż „po kilku ofertach dał za nią [żonę] 5 szylingów, ale że nie spodobał jej się kupujący, wznowiono licytację i poszła za 3 szylingi i kwartę piwa «ale»”[22]. Nierzadko kobieta mieszkała już z nowym partnerem[23]. W 1804 roku londyński sklepikarz nakrył żonę w łóżku z nieznajomym, który po ostrej wymianie zdań zaproponował, że odkupi ją od niego. Sklepikarz przystał na tę propozycję. W tym przypadku sprzedaż mogła uchodzić za dopuszczalny sposób na rozwiązanie problemu. Niemniej jednak zdarzało się, że sprzedaż następowała spontanicznie, a żona mogła stać się obiektem licytowanym przez obcych mężczyzn[24]. W marcu 1766 roku cieśla z Southwark sprzedał żonę „w piwiarni z przypływu małżeńskiej obojętności”. Gdy wytrzeźwiał, poprosił żonę, by do niego wróciła, a gdy odmówiła, powiesił się. Sprzedaż żony mogła poprzedzać małżeńska sprzeczka, ale w większości odnotowanych przypadków sprzedaż miała być sposobem na zakończenie małżeństwa stojącym w świetle prawa na równi z rozwodem[25]. Czasem zdarzało się, że żona sama organizowała sprzedaż i zapewniała pieniądze mężczyźnie, który miał ją wykupić z małżeństwa. Taka sytuacja miała miejsce na przykład w 1822 roku w Plymouth. Szacuje się, że między 1780 a 1850 rokiem doszło do około trzystu sprzedaży, 4 3 Link to comment Share on other sites More sharing options...
mac Posted November 29 Share Posted November 29 Ciekawe ilu w karty żonki i dzieci przegrało Ot rodzinka. Tyle warta, co kilka piw, czyli jednak wtedy to rozumieli. Link to comment Share on other sites More sharing options...
TPakal1 Posted November 29 Share Posted November 29 Fajnie byłoby wrócić do tych mądrych zwyczajów. 👍 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dworzanin.Herzoga Posted November 29 Share Posted November 29 (edited) 35 minut temu, Brat Jan napisał(a): Szacuje się, że między 1780 a 1850 rokiem doszło do około trzystu sprzedaży, Czyli było to raczej incydentalne, niż powszechne. Ciekawostka dobra. Jeszcze zapytałem chatbota, co może powiedzieć w tym temacie, nawet sensownie się wypowiedział. Chociaż informacje które podaje trzeba dla weryfikować z pewniejszych źródeł, bo zdarzają mu się konfabulacje, niczym u osoby z zespołem delbrucka: co możesz powiedzieć o zwyczaju sprzedawaniu żon w xix wiecznej i dawniejszej anglii? ChatGPT powiedział: ChatGPT Sprzedawanie żon w XIX-wiecznej Anglii było zjawiskiem specyficznym i dość kontrowersyjnym. Chociaż formalnie nie miało ono podstaw prawnych, praktyka ta była stosowana w pewnych kręgach społecznych, zwłaszcza wśród niższych warstw, jako sposób na zakończenie nieudanego małżeństwa w czasach, gdy rozwody były niezwykle trudne i kosztowne. Kontekst historyczny: Brak dostępu do rozwodów: Przed wprowadzeniem ustawy o rozwodach w 1857 roku, rozstanie małżonków było dostępne głównie dla bogatych mężczyzn, którzy mogli pozwolić sobie na kosztowne procesy parlamentarne. W praktyce dla biedniejszych ludzi sprzedaż żony była nieformalnym sposobem rozwiązania małżeństwa. Forma transakcji: Proces przypominał bardziej symboliczne "przekazanie" niż rzeczywistą sprzedaż. Mężczyzna publicznie wystawiał swoją żonę na aukcji, najczęściej na rynku. Często żona była prowadzona z uwiązaną wokół szyi lub ramienia liną, co podkreślało jej status jako "towaru". Kupującym zazwyczaj był inny mężczyzna, często ktoś, kto już pozostawał w związku z daną kobietą. Zgoda żony: Wbrew popularnemu wyobrażeniu, wiele takich "sprzedaży" odbywało się za zgodą obu stron, a żony czasem inicjowały ten proces, aby uwolnić się od nieszczęśliwego małżeństwa. Społeczna akceptacja: Chociaż sprzedaż żon była nielegalna, lokalne społeczności często tolerowały tę praktykę. Traktowano ją jako umowę między stronami, która miała na celu uniknięcie większych konfliktów. Krytyka i satyra: Wyższe klasy społeczne oraz prasa często krytykowały tę praktykę, przedstawiając ją jako dowód prymitywności niższych warstw. Pisano o niej w satyrycznych artykułach, a czasem pojawiała się w literaturze, jak u Thomasa Hardy'ego w The Mayor of Casterbridge, gdzie sprzedaż żony jest kluczowym elementem fabuły. Przykłady: W 1832 roku w Leeds mężczyzna "sprzedał" swoją żonę za 20 szylingów i kufel piwa. W 1806 roku w Sheffield odnotowano przypadek, w którym mężczyzna sprzedał swoją żonę za jeden szyling i zorganizowano wokół tego wydarzenia publiczną ceremonię. Znaczenie i wygasanie: Sprzedaż żon była symptomem problemów z dostępem do rozwodów i zmian społecznych w XIX-wiecznej Anglii. Po wprowadzeniu łatwiejszego systemu rozwodowego w drugiej połowie XIX wieku praktyka ta stopniowo zanikała. Dziś traktuje się ją jako ciekawostkę historyczną, ilustrującą zarówno patriarchalne struktury społeczeństwa, jak i sposób, w jaki ludzie radzili sobie z ograniczeniami prawa. Edited November 29 by Dworzanin.Herzoga 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Brat Jan Posted November 29 Author Share Posted November 29 10 minut temu, Dworzanin.Herzoga napisał(a): Czyli było to raczej incydentalne, niż powszechne. Raczej było częściej stosowane, inaczej nie przetrwałoby tyle czasu jako akceptowany zwyczaj. Ale bardziej powszechne było porzucanie żon i zapewne razem z dziećmi. Spytaj Chatbota. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dworzanin.Herzoga Posted November 29 Share Posted November 29 (edited) 11 minut temu, Brat Jan napisał(a): Raczej było częściej stosowane, inaczej nie przetrwałoby tyle czasu jako akceptowany zwyczaj Tzn w kontekście tego co przytoczyłeś z wiki: Cytat Szacuje się, że między 1780 a 1850 rokiem doszło do około trzystu sprzedaży, To niewiele w stosunku do całej populacji ówczesnej Anglii. Edited November 29 by Dworzanin.Herzoga Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mosze Red Posted November 29 Share Posted November 29 @Brat Jan nasza szlachta potrafiła sprzedać żonę dżentelmenom o nieeuropejskich rysach twarzy i to nie pytając ich o zgodę. Bywały takie przypadki xD 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
rarek2 Posted November 29 Share Posted November 29 Szkoda, że u nas nie ma takich zwyczajów - rozwiązałoby to wiele problemów z rozwodami podziałami majątków i opieką nad dziećmi. Osobiście za pozbycie się ex to bym jeszcze opłacił i dołożył trochę grosza chętnemu nabywcy. Byleby zostawiła mnie i dziecko w spokoju. 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Król Jarosław I Posted November 29 Share Posted November 29 Gdyby to było dzisiaj legalne coś czuję, że niejeden kukold( a raczej jego niewolnicze usługi) byłby przepuszczony za jakiś kosmetyk. 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Salius Ketman Posted December 1 Share Posted December 1 Czyli kiedyś na przerwaniu małżeństwa mężczyzna mógł zarobić, a nie stracić. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts