Jump to content

Człowiek by chciał, ale człowiek nie może


Recommended Posts

Do tego tematu zainspiriwały mnke wpisy @TommyGun ale jest więcej podobnych. Chłopaki dają wiele dobrych rad, ale jedna rzecz rzuca się w oczy, która nie została poruszona. Mianowicie często osoby, które nie mają poczucia sprawczości w swoim życiu piszą o sobie w trzeciej osobie per "człowiek". Np.  "człowiek by chciał mieć, człowiek by chciał przeżyć, człowek myśli sobie" itp. Zazwyczaj po tym jest jakieś "ale" i jakiś powód dla którego "człowiek nie może".

Ja bym chciała od siebie powiedzieć, że takie pisanie, mówienie i myślenie o sobie (bo przecież słowa są obrazem naszych myśli) samo w sobie odbiera sprawczość. Do dobrych, ale często trudnych rad dodałabym jedną bardzo prostą - mówić, a więc myśleć o sobie w pierwszej osobie. Zamiast "człowiek by chciał" to "chciałbym", a najlepiej po prostu "chcę". Wyrażenie własnych pragnień, marzeń, ale i obaw bezpośrednio w odniesieniu do siebie, a nie jakiegoś bezosobowego "człowieka" już samo w sobie przeprogramowuje mózg i daje nam poczucie większej sprawczości i kontroli nad własnym życiem. Pozwala wziąć odpowiedzialność za własne sukcesy i porażki. Sama ta prosta zmiana w sposobie wyrażania się o sobie zmienia bardzo wiele w psychice.

Dodatkowo powiem, że dla innych osób taki sposób mówienia już w pierwszym kontakcie jest raczej zniechęcający do kontynuowania znajomości. To sformułowanie mówi tak dużo o mentalności osoby, która je wypowiada, że właściwie przykrywa całą treść.

@TommyGun spróbuj zwrócić uwagę na ten jeden szczegół, a po jakimś czasie naprawdę zauważysz różnice i w swoim myśleniu i o sobie i w odbiorze społecznym.

Edited by maria
  • Like 13
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

  • maria changed the title to Człowiek by chciał, ale człowiek nie może
12 minut temu, maria napisał(a):

Dodatkowo powiem, że dla innych osób taki sposób mówienia już w pierwszym kontakcie jest raczej zniechęcający do kontynuowania znajomości. To sformułowanie mówi tak dużo o mentalności osoby, która je wypowiada, że właściwie przykrywa całą treść.

No proszę taki szczegół i od razu zniechęca do znajomości.

Aż się człowiekowi odechciewa...

  • Haha 1
  • Confused 1
Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, maria napisał(a):

. Sama ta prosta zmiana w sposobie wyrażania się o sobie zmienia bardzo wiele w psychice

Ciekawe spostrzeżenie, coś w tym jest.🤔

 

18 minut temu, maria napisał(a):

piszą o sobie w trzeciej osobie per "człowiek

Może z Podlasia?🤔😂

 

" Człowiek by peklował".😛

 

Nie będę sobą , jak teraz to ja nie spytam nieskromnie czy masz na to jakieś dane / dowody?🤔😂

 

 

Edited by Kiroviets
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Na zenjaskoniowca są podcasty z davidem gogginsem, tam jest też mowa o mówieniu do siebie w 3 osobie ale w sposób taki że możesz przenośić góry.

 

"To Gervais jest kolesiem, którego wezwano do Felixa Baumgartnera, który, w ramach projektu RedBull Stratos miał skoczyć z wysokości 40 km i – co zabawne – nabawił się w trakcie przygotowań zarówno lęku wysokości jak i klaustrofobii. To właśnie Gervais stawiał go na mentalne nogi tylko po to, by Baumgartner mógł rzucić się w przepaść." 

 

Powiedział Felix że nie moze tego zrobić, na co Gervais odparł : TO STAŃ SIĘ CZŁOWIEKIEM KTÓRY TO ZROBI!!

 

Śmiałem się kiedyś z psychologii, teraz sam siebie odkrywam. @TommyGun przesłuchaj na zenn. Siła jest w każdym z nas...

  • Like 1
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, maria napisał(a):

Pozwala wziąć odpowiedzialność za własne sukcesy i porażki.

Niektórzy niezależnie od okoliczności i naleciałości nigdy nie byli, nie są i prawdopodobnie nie będą w stanie wziąć odpowiedzialności za własne porażki.

A jeśli już te porażki się wydarzą to nie będą własne tyklo wszystkich wkoło.

 

Godzinę temu, maria napisał(a):

To sformułowanie mówi tak dużo o mentalności osoby, która je wypowiada, że właściwie przykrywa całą treść.

Pod tym się podpisuję. Do tego w kontakcie na żywo jest taka specyficzna postawa i głos zrezygnowanego człowieka.

To wszystko ze sobą się bardzo łączy i daje kiepski obraz rozmówcy.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

37 minut temu, Brat Przemysław napisał(a):

Napisała im baba, że jak powiesz do niej w trzeciej osobie to "it's over" a nasza redpillselfdevelopmentkulodwehra wtóruje.

Nie napisała, że jak się zwrócisz do niej bezpośrednio tylko zwróciła uwagę na ogólną skłonność to po pierwsze. Czytaj ze zrozumieniem i nie wprowadzaj w błąd, zakładam, że celowo.

A po wtóre sam nie potrafisz sobie poradzić z kobiecym wywodem i musisz wołać o wsparcie? Taki kozak jesteś.

Słaba zagrywka silnego, ale tylko z pozoru samca.

Edited by Kogut
  • Like 3
  • Thanks 1
  • Confused 1
Link to comment
Share on other sites

@maria Niska samoocena tu pewnie gra rolę i jakiś zakamuflowany wstyd. Jeśli chodzi o to, co naprawdę chce to trudno mi powiedzieć coś więcej. W rzeczywistości poza forum nie mówię o sobie w 3 osobie brzmiałbym jak wariat. Ale odpowiedź na pytanie co bym chciał czy pragnę to brzmi "nie wiem" albo gorzej "nic". W pewnym sensie wstydzę się cokolwiek chcieć. Pewnie przez wpisy jestem odbierany jako skrajnie negatywna osoba ale poznałem w rzeczywistości wiele negatywnych osób z różnymi zaburzeniami i z problemami. Myślę że podłożem moich problemów , myśli jest mój mental, wychowanie, dorastanie i cała ta otoczka i wynikłe z tego fobia społeczna, apatia, brak ochoty do życia. Ogółem to mnie nic nie cieszy. W rozmowie jestem jak drewno , nie ma ekspresji ani emocji. Brałem sporo antydepresantów ale to też gówno jak po niektórych czułem się jak warzywo i krew z nosa leciała obficie.

  • Like 1
  • Sad 2
Link to comment
Share on other sites

@maria

Bardzo ładna polecajka. 🙂

W jakiejkolwiek sytuacji warto iść za taką narracją, ale, i ona, ma swoje granice.

Jak wszystko. 

Wg mnie - determinanty osobowościowe odgrywają tu kluczową rolę. 

Najczęściej ludźmi tzw.sukcesu są osoby z niskim wskaźnikiem ugodowości i wysokim wskaźnikiem otwartości na nowe doświadczenia.

A co do afirmacji, wzmocnień... Są niczym loterią. 🙂

 

@TommyGun

Czy masz regularne wizyty u psychiatry/psychoterapeuty?

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, zuckerfrei napisał(a):

ruchałbym

Ty sapioseksualny? ;) Szanuję!

 

13 godzin temu, Kiroviets napisał(a):

Nie będę sobą , jak teraz to ja nie spytam nieskromnie czy masz na to jakieś dane / dowody?🤔😂

Przyłapałeś mnie :) Wyjątkowo na to nie mam żadnych oprócz empirycznych, ale specjalnie dla Ciebie poszukam :)

 

13 godzin temu, Brat Przemysław napisał(a):

No proszę taki szczegół i od razu zniechęca do znajomości.

Aż się człowiekowi odechciewa...

Chodzi o to, że to właśnie nie jest szczegół. Szczegółem byłoby np dodwanie "co nie?" na końcu każdego zdania. Irytująca maniera językowa, która jednak nie mówi nic o osobie. Mówienie o sobie per człowiek mówi natomiast bardzo dużo o mentalu osoby, która tak się o sobie wyraża. 

 

@TommyGun sam doskonale opisał ten stan 

11 godzin temu, TommyGun napisał(a):

Niska samoocena tu pewnie gra rolę i jakiś zakamuflowany wstyd. Jeśli chodzi o to, co naprawdę chce to trudno mi powiedzieć coś więcej. [...] Ale odpowiedź na pytanie co bym chciał czy pragnę to brzmi "nie wiem" albo gorzej "nic". W pewnym sensie wstydzę się cokolwiek chcieć.

To jest dokładnie to - zinternalizowany wstyd, najgorszy towarzysz na życie.

 

@TommyGun Dałam Ci prostą radę, latwą do wprowadzenia. Myślę nawet że samo przeczytanie jej sprawi że będziesz zwracał na to większą uwagę i ugryziesz się w język następnym razem jak tak powiesz/napiszesz.

Nie ulega wątpliwości, że nie rowiąże to wszystkich Twoich problemów, ale jeden mały kroczek zrobisz, a na tym to z grubsza polega - na robieniu małych kroków jeden za drugim. Ten wstyd o którym piszesz to Twój największy wróg. Myślę, że potrzebujesz pomocy terapeuty, choć osobiście zaczęłabym od psychiatry. On pewnie zaleci Ci również terapię psychologiczną, ale może poda namiary na kogoś sensownego i sprawdzonego. Psychologów jest teraz masa, ale nie każdy jest sensowny, a newt powiedziałabym że mniejszość. Psychiatrzy za to w większości to bardzo mądrzy ludzie, z dużą wiedzą.

Pisałeś, że ktoś sugerował Ci autyzm. Powiem z własnego doświadczenia i wielu szkoleń i książek które przerobiłam na ten temat, że takie poczucie inności, wyobcowania, brak umiejętności integracji ze społeczeństwem to jest coś co bardzo często towarzyszy spektrum autyzmu. Oczywiście może też być tak, że w Twoim przypadku to nie spektrum, a jakiś inny czynnik spowodował taki skutek, ale warto to sprawdzić, skonsultować z psychiatrą.

Życzę Ci wszystkiego dobrego i przede wszystkim abyś znalazł w sobie wiarę że może być lepiej i że Twoje życie w dużej mierze zależy od Ciebie oraz siłę by się z tym życiem wziąć za bary.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, maria napisał(a):

książek które przerobiłam na ten temat,

Może wklei jakiś tytuł, człowiek by się doedukował.😛

Bo z danymi raczej ciężko będzie.

Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)
17 minut temu, Kiroviets napisał(a):

Może wklei jakiś tytuł, człowiek by się doedukował

Taką najbardziej rzetelną i kompletną książką jest "Zespół Aspergera. Kompletny przewodnik" autorstwa Tony'ego Atwooda. Tony Atwood to światowy ekspert od autyzmu i to na niego powołują się inni.

Ale jest to potężna cegła, więc na pierwszy rzut może zbyt obszerna. 

Jest też takie forum aspi.net.pl skupiające dorosłe osoby w spektrum. Tam warto pytać i czytać "u źródła".

Edited by maria
  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

17 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

Na trzy palce to jeden, drugiemu pole zaorał…

A gdzie bruzda? 

Między nogami....

 

 

Szanowni Moderatorzy melduje, że koniec oftopu.

Edited by Brat Jan
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Jeszcze dorzucę od siebie, że gdy byłam w głębokiej depresji, mimo wyczekiwanego dziecka to wybrałam się do psychiatry. On już na pierwszej wizycie zwrócił mi na jedną rzecz uwagę, że próbuje się zdystansować od własnego dziecka bo mówię ciągle o nim per „to dziecko”. Nie po imieniu, nie synuś, nie syn, nie moje dziecko. Nie. Ja mówiłam „to dziecko gdy płacze doprowadza mnie do szału” lub „to dziecko nie daje mi nic zrobić, nie mogę go odłożyć nawet na 2 minuty”. 
 

Ja nawet nie byłam tego świadoma w jaki sposób się wypowiadam o własnym dziecku. Próbowałam postawić mur, odciąć się chociaż na chwilę od niego, bo tak bardzo byłam sfrustrowana nową sytuacją która mnie zdeptała psychicznie. 
 

Teraz zwracam uwagę na to gdy ktoś mi opowiada o swoim partnerze, mamie, dziecku, pracodawcy. To dużo nam może powiedzieć o ich relacji. 
 

Moja tata często mówi o mojej mamie „ta kobieta” czy to jest normalne? 🙃 no właśnie…

  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.