Skocz do zawartości

"Z pamiętnika młodego kierowcy"- Czyli Polaku, czemu nie dbasz o siebie?!


Rekomendowane odpowiedzi

A dziś coś z zapomnianego cyklu „Z pamiętnika młodego kierowcy!”. Uwaga! Długie!

 

Bracia!

 

Czytam temat: „Bezczelność pasztetów przechodzi ludzkie pojęcie...”

 

http://braciasamcy.pl/index.php?/topic/4292-bezczelno%C5%9B%C4%87-pasztet%C3%B3w-przechodzi-ludzkie-poj%C4%99cie/#comment-92332

 

I krew mnie zalewa. Tak, krew mnie zalewa. Czepiliśmy się naszych drogich Pań, że wolą obcokrajowców bez wypominania na narodowość czy kolor skóry.

 

Że wszystkie to kurwiszony, worki na spermę, puszczalskie i łapiące za kutasy... Ale prawda jest taka że:

 

Gertrut napisał:


„Co do tego, ze Janusz nie ma startu do turka czy kogoś. No bo kurwa, na logikę, jaki ma mieć start??? Oburzają się wszyscy, ale jakbyście mieli do wyboru ładną mulateczkę- zadbaną lubiącą seks, nawet tępą jak chuj a z drugiej strony Krystynę- księgową, rozmawiającą cały czas o serialach i koleżankach (odpowiednik piłki i polityki), ubraną w buty na koturnie, jeansy i sweter, to kogo byście wybrali? „

 

I jak słusznie Bracia zauważyliście, obraz typowego Polaka to obraz nędzy i rozpaczy porównując do zgniłego Zachodu:

 

  1. Brak umiejętności ubioru.

  2. Brak umiejętności wysławiania się i wypowiadania

  3. Zazdrość i zaściankowość

  4. Ograniczenia a raczej brak rozwoju siebie, swojego hobby, zainteresowań.

  5. Typowy sposób spędzania czasu: TV, piwko, grill itd.

  6. Wyśmianie zamiast wsparcia rodaków którzy starają się osiągnąć coś więcej.

  7. Itd.

 

Wielu dorzuci również chujowe zarobki w naszym kraju, brak perspektyw, brak pracy itd. Ja niestety to wyśmieję i popukam w czoło tym, którzy tak mówią by zastanowili się nad tym co czynią!

 

To jest błędne koło i autostopowanie się!!!

 

Niektórzy zakrzykną, że jak coś osiągnąć za 1500 zł?! A ja odpowiem, że mam to w nosie. To ich problem, że nie da się nic zrobić. Ja uważam że da się. Sam zaczynałem pracę w wieku 18 lat. Zaczynałem od 1200 zł w najlepszym wypadku, gdyż w rodzinie mojej nie przelewa się i nie zapowiada się na zmianę patrząc po członkach rodziny. Dość, że dzisiaj robię to co lubię, żyję z tego dostatnio, mam czas na przyjemności małe i duże. Mogę sobie pozwolić na większość zachcianek zarabiając powyżej średniej krajowej. Moszna? Moszna... Tylko trzeba chcieć. A jak zacząć?

 

  1. Praca!

 

A). Jesteśmy do niej przywiązani bardziej niż koń do pługa. Co z tego że chujowa jak stabilna?!

 

A ja się pytam, kto mając chujową pracę szuka innej? Mało kto... Bo się nie chce, bo nie ma czasu, bo nic lepszego nie znajdę...

 

Wiadomo, nie zostanę od razu kierownikiem czy prezesem, skoro dotychczas tyrałem na taśmie. Kto da prowadzić i zarządzać zakładem człowiekowi, który na myśl o zostaniu brygadzistą ma trzęsawkę? Ano właśnie... Przy dzisiejszej dobie internetu można poświęcić dziennie 15 min zamiast facebooka i poszukać i porozsyłać.

 

B). Co miesiąc odkładać po 50 czy 100 zł, bo jak się znajdzie pracę w Krakowie a jest się z Gdańska, to mieć 2 m-ce zapewnione na skromne przeżycie do momentu otrzymania pełnej wypłaty.

 

I znowu głos oburzenia... No jak to? Dom rodzinny zostawić? Łatwo młodemu mówić itd., itp... No to już nie mój problem. Skoro ktoś nie chce, to niech mi nie truje dupy. Skoro koło mego domu nie ma dobrej pracy, to trzeba szukać dalej i dalej...

 

C). „Ale ja nie mam wykształcenia...”- „No sorry Gregory!”.

 

Wykorzystaj przebrzydłą Unię Europejską i idź do CAZ (Centrum Aktywizacji Zawodowej) w UP i tam zapisz się na kursy. A to, że zamiast w weekend popić, to będziesz dymał na 12 godzin kursu... Cóż, są rzeczy ważne i ważniejsze. To tak najprościej rzecz ujmując. Zawsze można odłożyć kasę i samemu zapisać się na dodatkowy kurs. Nie spotkałem pracodawcy, który by zabronił. Fakt, niektórzy chcą, byś został po godzinach i np. odpracował piątek, bo masz weekendowy kurs, czy na sobotę przyszedł, bo wcześniej w tygodniu wychodzisz, ale moszna? Moszna!

 

 

  1. Wykształcenie i kursy wszelakie!

 

I znów kłania się „niechciejstwo i niemajak-ość”

 

Studia.

 

Uczelnie wyższe prześcigają się co do opłat za kierunki. Czesne wysokości 150-200 zł, to już nie problem. To, że wykształcisz się najpierw z obierania marchewki... No cóż... Tu nie chodzi o sam zawód, ale to czego uczą studia- pracy własnej, innego spojrzenia, „STUDIOWANIA” tematu, szukania źródeł i u źródeł. Nawet po „Obieraniu Marchewki”jeżeli uczciwie dla siebie robiłeś, masz inne spojrzenie na świat. Z czasem, gdy przyjdą pieniądze- możesz iść na kierunek który Ci pasuje i podoba się. Wiadomo, że tylko nieliczni są w stanie zapłacić 6 tys za m-c na Akademii Medycznej, ale już jakaś Bankowość czy Ekonomia, które zmuszają trochę do myślenia powodują rozwój. Zawsze też pracodawca troszkę przychylniej patrzy na takiego, co posiada.

 

Kursy.

 

Fajny kurs językowy poziomu podstawowego, by opanować prostą rozmowę dnia powszedniego w języku angielskim czy niemieckim to nomen omnen- 49,99 zł w Empiku. Majątek? Wyrzeczenie?

 

Ależ oczywiście!!!

 

Przecież to jest jedna flaszka mniej w miesiącu i 3 godziny uczciwej nauki dwa razy w tygodniu!!! Kto ma na to czas i chęci?! Lepiej sponiewierać się z kumplami i narzekać, że szef to chuj i nie płaci, Kaśka fajna dupa, ale mi dać nie chce itd...

 

 

  1. Zadbanie o siebie!

 

No nie oszukujmy się... Kurwa! Nie trzeba mieć 10 tys co m-c by być zadbanym...

 

Małe przeliczenie:

Trzepak do ćwiczeń- za darmo.

2m kw. w pokoju do ćwiczeń- za darmo.

Systemy ćwiczeń z internetu- za darmo, no dobra- 0.50 zł, bo nie tylko do tego internet wykorzystujemy, lub w tym kierunku najmniej...

Drogi do biegania- za darmo.

 

I kurcze, dzięki kalinestyce mamy fajną figurę i zdrowie...

 

No dobrze, teraz coś innego, kosztownego:

 

Żel do stóp przeciw poceniu i odorowi (zajebisty, sam używam!) z wyciągiem z szałwi- 3 zł.

Krem do rąk i ciała z biedry (też zajebisty)- 10 zł.

Pasta do zębów- 6 zł

Szczoteczka do zębów- 3 zł.

Mydło- 2 zł.

Maszynka do golenia- 1,50 zł.

Krem do golenia (duży)- 6zł.

Antyperspirant- 6 zł

 

Łącznie: 36 zł.- Butelka wódki Finlandii.... I to masz zestaw na cały miesiąc, który przepoczważa Cię z Neandertalczyka, może nie w Ciacho, ale przynajmniej w osobnika ciut przystojniejszego od Diabła :)  (wszystko z biedronki przetestowane na sobie na skórze wrażliwej!)

 

Koszula i Jeansy? Buty? Na chwilę doraźną można na targu ubrać się fajnie za 150 zł. Wiadomo, nie wytrzyma to może 2 lat taka koszula, ale jest czysta, schludna i dopasowana. Inną wersją, nie wiedzieć czemu wstydliwą są tak zwane „lumpeksy”... Sam osobiście kupiłem tam zajebista koszulę od Armaniego, jakby krojoną na mnie za 50 zł... Można mieć firmowe i niedrogo? Można... Tylko dumę i pychę trzeba do kieszeni schować, dopóki człowiek rozwinie się, zacznie studiować i szukać coraz lepszej pracy! Nawet za granicą!

 

Zamiast oglądać "Trudne Sprawy", czy "Dlaczego ja?" Mając platformę telewizyjną obejrzyj np. "Wszechświat" czy " Czy Bóg istnieje" Z Morganem Freemanem (zajebiste i daje do myślenia), Discovery, TVP Kultura czy Historia... Stań się światłym człowiekiem. To, że nie będziesz specjalistą w każdej dziedzinie? Nikt nie jest, ale rozszerzysz swe horyzonty postrzegania, przemyśleń itp. 

 

Moszna? Moszna...

 

  1. „Wymów” i zachowanie się.

 

He he... Kurwa! Ty chuju pierdolony! Zajebać Ci kurwa sukinsynu?! Tak! Do ciebie mówię kurwa, ty kutasie złamany....

 

No Panowie, nie oszukujmy się... Ale tak to samicy nie zdobędziemy na dłużej niż jedna noc... No może dwie, bo to odmiana i ma chama w łóżku... Co do lepszej pracy też nie byłym optymistą.

 

Jak poprawić wymów i zachowanie się w wersji niskobudżetowej?! Ano biblioteka.... Wypożyczyć książki i czytać. Wzbogacamy słownictwo. Nauczymy się kulturalnego zachowania. Nie, nie po to by używać trudnych zwrotów, których mało kto zrozumie i będzie patrzeć na nas jak na debila, ale by mówić prosto i pieknie.

 

Problemy z dykcją?

 

Masz telefon? Masz... 15 minut dziennie czytać na głos i nagrywać a potem odsłuchać. Stawiam, że po m-cu Twoja wymowa będzie nie porównywalna. Po roku- będziesz niezłym oratorem i mówcą.

 

  1. Hobby i zainteresowania...

 

Wcale nie trzeba wydawać majątków na własne hobby. Trzeba je tylko mieć. To jest tak proste że aż za trudne...

 

 

Tak więc Bracia, Troszkę rozpisałem się, ale zagotowałem się na temat tego, jak postrzegamy Panie na zachodzie i skąd to się bierze... Piszecie prawdę, ale nie oszukujmy się... Można wiele. I to bez ogromnych pieniędzy. Najgorzej to gdy się nie chce a nie może... Chłopaki na spotkaniu w Gdyni widzieli mnie. Może nie jestem Adonisem, ale jakoś trzymam się mimo 3,5 roku za kierownicą ciężarówki. I jakoś wypowiedzieć się umiem, i sylwetka nie jest najgorsza... Mój przepis na sukces? Przestać pieprzyć farmazony a wziąć się do pracy nad sobą.

 

Zamiast pić wódkę na parkingu, to ubrać wygodne buty, plecak na plecy i heja przejść się po okolicznych terenach. Nie rzadko człowiek zostaje ugoszczony czy podwieziony. Wystarczy uśmiech i odrobina chęci. A to że kaleczy się język? No kurcze, nie jestem urodzonym Niemcem, Anglikiem czy Holendrem. Mam prawo się pomylić i popełnić jakiś błąd językowy. Ilu rodaków nie umie mówić poprawnie po polsku i im to nie przeszkadza? Na zachodzie wiedzą o tym, że nie jest to mój język. Doceniają starania, poprawią, wytłumaczą... Nic tylko korzystać... Ale trzeba się przełamać- a to boli gorzej nic kac po wódce i żołądek po nieświeżym mięsku.

 

Do tego ćwiczenia. Wystarczą brzuszki, hantle (fajne można mieć za 30 zł na portalach lokalnej sprzedaży), biegać. Tylko że trzeba przemóc się z tym, że zamiast robić pół litra- biegniesz do lasu i podnosisz się na gałęzi. Tak, można wiele. Wystarczy chcieć! Nawet w ciężarówce.

 

Nauka języka? Tak, przyznaję się. Angielski zaniedbałem. Jest słaby. Na zasadzie Kali jesć, Kali pić, Kali srać! Ale teraz mam możliwość zapisania się na kurs angielskiego dofinansowany z Unii, który mnie za pół roku nauki będzie kosztował bagatelne 200 zł. Trzy razy w tygodniu po 2 godziny zajęć i refundowane materiały do nauki. No kurwa... Flaszka wódki co miesiąc mniej. Ale trzeba się zainteresować i trzeba chcieć!

 

I nie ma problemu by zagadać do Hiszpanek, Portugalek czy Niemek lub Brytyjek. Powiem więcej, są nami zafascynowane, gdyż nie jesteśmy zmanierowani i „z niczego potrafimy coś!”.

 

To wszystko można osiągnąć stopniowo małymi kroczkami zaczynając do 1500 zł na reke. I niech mi nikt nie gada, że nie ma jak. Bo sam teraz robię prawię 60 godzin tygodniowo i mam czas na wszystko.

 

Moszna? Moszna!

 

 

 

  • Like 25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację mój drogi, ale i tak nie przetłumaczysz. Głównie dlatego, że wiele osób wcale nie robi "połówki" na parkingu, tylko ma olbrzymie lęki zakodowane w podświadomości. Ty mówisz idź zagadaj, biegaj do lasu - a dla ludzi z silnymi lękami (jak ja w młodości) to NIEMOŻLIWE. Podświadomość wybija tak silnie nieprzyjemne emocje, że każde działanie jest koszmarem.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz całkowitą rację.  Co do podświadomości!

 

Wiadomo, że ktoś mocno nieśmiały prędzej rozchoruje się niż podejdzie do takiej HB 9/10 na naszej szerokości geograficznej. I tu nie będę ani dyskutował ani polemizował z Tobą, gdyż dwoma argumentami zmiażdżysz mnie tak, że tylko wspomnienie zostanie :P

 

Ale czuje potrzebę wytłumaczenia się z wpisu, by został dobrze odebrany.

 

Nie jest moim zamierzeniem jak z kogoś nieśmiałego stworzyć mistrza podrywu a ukazać, że naprawdę nie trzeba ogromnych pieniędzy by życie jakościowo i ilościowo poprawiło się. Zarówno w stosunkach międzyludzkich jak i własne postrzeganie siebie. Zmiana wzorców jest ciężka i jest pracą na długie lata. To są wg mnie jakieś minimalne prace nad sobą do wykonania dla każdego, który chce zacząć pracę nad sobą w temacie fizyczności a nie duchowości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny zbieg okolicznosci (a moze i nie?) - od jakiegos czasu tez sporo mysle o ''bylejakosci'' niektorych osob, a tu tematy na forum rosna jak grzyby po deszczu.

 

Jestem czlowiekiem, ktory ma pierdolca na punkcie porzadku. Potrafie siedziec jak baba w lazience, poki sie nie ''dopicuje'' na blysk. Szlag mnie trafia, gdy mi sie buty ubrudza (w czasie i okolicznosciach, gdy to sie stac nie powinno), zawsze staram sie miec ze soba gumy do zucia, jedne w kieszeni, drugie w samochodzie. 

 

O wlasnie, apropo samochodu. Ludzie, nawet mlodzi, w ogole nie dbaja o swoje samochody. Zauwazylem pewna analogie, ze co w samochodzie to i w zyciu tak jakby. Jesli jade z kumplem w jego aucie i w srodku wita mnie mily zapach (lub chociazby swieze powietrze), czystosc, zatankowany bak paliwa i kolega jedzie jak czlowiek rozumny, ze mozna spac cala droge (i to wcale nie oznacza, ze jezdzi jak dziadek), to we wszystkich znanych mi przypadkach taki czlowiek ma poukladane w glowie i w zyciu, umie zarobic, ma jakas pasje, cos go interesuje w zyciu, mozna ciekawie porozmawiac. 

Ale jesli ktos (a znam takich sporo niestety) ma w samochodzie napalone papierochami tak, ze jak otworzy drzwi/okno to cale wojewodztwo spowija mgla, na tapicerce slady blota i innych nieprzyzwoitych substancji, zawsze rezerwa, polowa funkcji nie dziala, a w ogole samochod bez przegladu, kierowca bez prawa jazdy, szarpie przy zmianie biegow jakby chcial ze swojego 90 konnego diesla sprzed dwoch dekad wykrzesac 400 koni itd. - to we wszystkich takich przypadkach mamy do czynienia z gosciem ''od soboty do soboty, od flaszki do flaszki'' i ,,tyle zapierdalam i nic z tego nie mam''. 

 

Ja mam takie obserwacje i one sie sprawdzaja. Ludzie maja w dupie wizerunek swoj, swojego auta, swojego domu. Byle przezyc, zrzygac sie na kacu, zjesc kawalek kielbasy i wykombinowac, skad tu 20 zl na wache zdobyc, zeby w sobote do remizy dojechac. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Arox napisał:

Masz całkowitą rację.  Co do podświadomości!

 

Wiadomo, że ktoś mocno nieśmiały prędzej rozchoruje się niż podejdzie do takiej HB 9/10 na naszej szerokości geograficznej. I tu nie będę ani dyskutował ani polemizował z Tobą, gdyż dwoma argumentami zmiażdżysz mnie tak, że tylko wspomnienie zostanie :P

 

Ale czuje potrzebę wytłumaczenia się z wpisu, by został dobrze odebrany.

 

Nie jest moim zamierzeniem jak z kogoś nieśmiałego stworzyć mistrza podrywu a ukazać, że naprawdę nie trzeba ogromnych pieniędzy by życie jakościowo i ilościowo poprawiło się. Zarówno w stosunkach międzyludzkich jak i własne postrzeganie siebie. Zmiana wzorców jest ciężka i jest pracą na długie lata. To są wg mnie jakieś minimalne prace nad sobą do wykonania dla każdego, który chce zacząć pracę nad sobą w temacie fizyczności a nie duchowości.

 

Jako osoba nieśmiała, z podświadomością obciążoną ogromnymi lękami, uważam Twój wątek za przydatny. Dzięki.

Edytowane przez Wstydliwy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Dnia 5/15/2016 o 17:43, Wstydliwy napisał:

 

Jako osoba nieśmiała, z podświadomością obciążoną ogromnymi lękami, uważam Twój wątek za przydatny. Dzięki.

 

@Wstydliwy: wprawdzie nie calkiem pasuje do tematu, ale moze bys zaczal pozytywna zmiane od zmiany Nicka? Tak mysle, ze ciagle masz przed oczami....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.