Skocz do zawartości

Zacznij od siebie


Rekomendowane odpowiedzi

Braciszkowie

 

Od jakiegoś czasu staram się zrozumieć siebie skąd u mnie tyle agresji ,pochodnych zachowań itp.

 

doszedłem do wniosku to nie ja to próby dostosowania się do otoczenia i znalezienia się w grupie,trzeba się zatrzymać i pomyśleć o sobie

 

ale nie po to zakładam temat  po drodze trafiłem na artykuł o zachowaniach męskich skąd się biorą min.

tagi: agresja, testosteron

cytat

"Pleck (1994) poddaje analizie teorie dotyczące męskiej dominacji. Zakładają one, że mężczyźni potrzebują władzy nad kobietami, ponieważ czerpią z tego korzyści i przywileje; po drugie, mężczyźni muszą mieć władzę nad kobietami, gdyż jest to głęboko zakotwiczona potrzeba tkwiąca w męskiej osobowości. Punktem wyjścia do psychologicznej analizy męskiej potrzeby dominacji nad kobietami są wczesne dziecięce doświadczenia z kobietami. Chłopcy postrzegają swoje matki i nauczycielki w szkole podstawowej jako panujące i kontrolujące. Te związki prawdopodobnie mogą wywołać chęć wyrażenia władzy nad kobietami w dorosłym życiu. Mężczyźni odczuwają przez całe życie potrzebę wyzwolenia się spod panowania kobiet. Ponieważ odczuwali dominację kobiet w dzieciństwie, uciskają kobiety, będąc dorosłymi. Ta teoria może służyć jako ogólne wytłumaczenie potrzeby mężczyzn panowania nad kobietami, ale jest ona nadużywana. Twierdzi się bowiem, że winę za tę sytuację ponoszą kobiety. "

 

 

link do artykułu

http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/59-niebieska-linia/966-meska-przemoc-agresja-i-wladza.html

Polecam cały.

 

I z dedykacją

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki bezsens - Facet dominuje, bo taki ma genotyp - to jest instynkt pierwotny i jest pochodną testosteronu (w sensie przekłada się to na zachowanie)

Dzisiaj coraz bardziej się chwali ciotowatych mężczyzn - dobra praca na etacie i wspiera żoncię albo zostaje w domu i wychowuje dziecko, podczas gdy kobieta robi karierę.

 

Dajcie mi stwierdzenie, a dopiszę do tego teorię.

 

Pierze nam się mózgi tymi gównami - kobieta święta jest, zawsze musisz ją szanować, bla bla bla.

Ja wiem jedno, przez to że tyle kobiet jest w oświacie - młody mężczyzna musi się k*rwa borykać z tymi pierdolnientymi kobitami, które gówno wiedzą o czymkolwiek (ludzie z pasją w szkolnictwie to gatunek na wymarciu i raczej ludzie starszych dat) i w sumie nikt go nie uczy jak być facetem, jak podrywać dziewczyny, jak zdobywać to co chce, jak szanować swój czas.

 

 

 

 

EDIT:

 

I każda kobieta, gdzieś tam w środku chce dominującego faceta - jest to bardziej lub mniej przykryte programowaniem społecznym.

Edytowane przez GluX
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, GluX napisał:

Jaki bezsens - Facet dominuje, bo taki ma genotyp - to jest instynkt pierwotny i jest pochodną testosteronu (w sensie przekłada się to na zachowanie)

Dzisiaj coraz bardziej się chwali ciotowatych mężczyzn - dobra praca na etacie i wspiera żoncię albo zostaje w domu i wychowuje dziecko, podczas gdy kobieta robi karierę.

 

Dajcie mi stwierdzenie, a dopiszę do tego teorię.

 

Pierze nam się mózgi tymi gównami - kobieta święta jest, zawsze musisz ją szanować, bla bla bla.

Ja wiem jedno, przez to że tyle kobiet jest w oświacie - młody mężczyzna musi się k*rwa borykać z tymi pierdolnientymi kobitami, które gówno wiedzą o czymkolwiek (ludzie z pasją w szkolnictwie to gatunek na wymarciu i raczej ludzie starszych dat) i w sumie nikt go nie uczy jak być facetem, jak podrywać dziewczyny, jak zdobywać to co chce, jak szanować swój czas.

 

 

 

 

EDIT:

 

I każda kobieta, gdzieś tam w środku chce dominującego faceta - jest to bardziej lub mniej przykryte programowaniem społecznym.

Tak zgodzę się z tobą tylko chodzi mi w tym wpisie o to że jeśli jesteś tego świadomy to możesz się od tego powstrzymać i energie przeznaczyć na coś innego,walka o dominacje w związku wyczerpuje lepiej być gamma niż alfa czy beta na finiszu będziesz miał więcej siły

 

Tu jeszcze jedna pralka "czy kobieta powinna służyć mężczyźnie"

 

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1419,czy-kobiety-maja-sluzyc-mezczyznom.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tarnawa napisał:

Tak zgodzę się z tobą tylko chodzi mi w tym wpisie o to że jeśli jesteś tego świadomy to możesz się od tego powstrzymać i energie przeznaczyć na coś innego,walka o dominacje w związku wyczerpuje lepiej być gamma niż alfa czy beta na finiszu będziesz miał więcej siły

 

Tarnawa - albo masz dominację w związku albo nie - tu nie ma miejsca na walkę o to, chyba, że z początku znajomości. Tak jak powiedziała Margaret Thatcher:

 

130906-Margaret-Thatcher.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Tarnawa napisał:

Tak zgodzę się z tobą tylko chodzi mi w tym wpisie o to że jeśli jesteś tego świadomy to możesz się od tego powstrzymać i energie przeznaczyć na coś innego,walka o dominacje w związku wyczerpuje lepiej być gamma niż alfa czy beta na finiszu będziesz miał więcej siły

 

 

Jeśli dotarłeś do tego miejsca to znaczy, że jesteś na dobrej drodze. Jedna tylko uwaga, to nie jest kwestia wyboru kim lepiej być. Tego się nie wybiera, to jest wrodzone.

 

7 godzin temu, GluX napisał:

Tarnawa - albo masz dominację w związku albo nie - tu nie ma miejsca na walkę o to, chyba, że z początku znajomości. Tak jak powiedziała Margaret Thatcher:

 

Uważasz raz zdobędziesz pozycję i tak zostanie na zawsze? Mylisz się i to poważnie. Aby utrzymać pozycję lidera i żółtą koszulkę trzeba się nieźle napedałować a peleton naciska bezustannie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, VascoDaGama napisał:

Uważasz raz zdobędziesz pozycję i tak zostanie na zawsze? Mylisz się i to poważnie. Aby utrzymać pozycję lidera i żółtą koszulkę trzeba się nieźle napedałować a peleton naciska bezustannie.

 

Nie kumasz, pozycja to wynik Twojego zachowania i działania - to co niektórzy nazywają "on się urodził przywódcą" - to po prostu charakter i jeśli masz odpowiedni + odpowiednie nawyki to zdobędziesz odpowiednią pozycję.

 

A nawyk i charakter masz ZAWSZE - więc ZAWSZE zachowujesz się jak mężczyzna i wtedy mężczyzną jesteś - bo powtarzają się w Twoim życiu rzeczy, które Cię określają jako mężczyznę - nie musisz nikomu udowadniać, że nim jesteś, bo nim jesteś - proste.

 

To tak jak prawda, że ścigają się na skrzyżowaniach Ci w średnich autach, żeby się dowartościować - jeśli masz auto z segmentu Premium (Lambo, Porsche) to z nikim nie musisz się ścigać - bo masz szybkie auto i nic nie musisz udowadniać - Ty wiesz sam ile jesteś wart (choć wartość w hajsie to rzecz zgubna) i nikt nie może zagrozić Twojej wartości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biedni ci panowie w dzisiejszych politycznie poprawnych czasach.

 

Problem z takimi feministycznymi gównami, jak przytoczone przez OP jest taki, ze posiadają pewne znamiona logicznego myślenia. Ale, jak niemal wszystko dziś - wskazują, że całe zło świata pochodzi od mężczyzn. Jeśli mężczyzna jest hetero i na dokładkę biały to już "umar w butah". Wszechobecna indoktrynacja nakazuje nam myśleć o mężczyznach jako o "tych, co wolniej dojrzewają", "mają problemy z okazywaniem emocji", "agresorach" i inne takie bzdety. Nawet w naukowych opracowaniach nagminnie zdarzają się głupoty w rodzaju "chłopcom trzeba poświęcać więcej troski, bo nie umieją zapanować nad swoimi nadwyżkami energii". Krótko mówić - bycie kobietą jest jedynie słuszne i tam, gdzie panowie się różnią to trzeba poprawić. Stąd plaga dzisiejszych "mężczyzn" w rurkach, obkolczykowanych, dobierających odpowiednie buty do swoich torebek i łkających po kątach, że pani bozia kazała im się urodzić gorszą płcią.

 

Wracając do adremu - fizyczna dominacja panów nad paniami to trochę taki atawistyczny relikt z czasów prehistorycznych. Jednakże, nawet w dzisiejszych czasach okazuje się, że bez męskiego przewodnictwa panie jedyne, co robią to siedzą i się kłócą - sławne eksperymenta z mini-społecznościami na bezludnych wyspach powtarzane przez feministki z różnych krajów, bezbłędnie dawały ten sam wynik. Żeby cokolwiek było zrobione, u steru musi stać facet. Proste. Mężczyzna podejmuje decyzje, mężczyzna ponosi konsekwencje decyzji. Tak było urządzone od zawsze i z lepszym lub gorszym skutkiem działało. Panie jednak, z natury roszczeniowe będąc zapędziły się w swoich żądaniach praw (które otrzymały), zapominając po drodze wziąć odpowiedzialność za swoje nowe "moce" społeczne.

 

I tak dochodzimy do miejsca, gdzie dzisiejszy feministyczny bełkot odbiera panom prawo decydowania (bo równość), ale zostawia im odpowiedzialność (bo przecie są mężczyznami). 

 

Panowie, myślący do cna logicznie zastając nową sytuację robią dwie rzeczy:
1. uczą się

2. dopasowują się lub zmieniają sytuację

 

W naszej aktualnej sytuacji totalnej kobiecej supremacji społecznej, gdzie niezliczona liczba fundacji, organizacji, praw daje kobietom przywileje o jakich mężczyźni mogą pomarzyć - zmiana tej organizacji z punktu widzenia pojedynczego samca jest raczej niewykonalna, pozostaje się dostosować. A dostosowanie się przybiera jedną z trzech form:

 

I. pogodzenie się ze swoja rolą lub nieświadomość - skoro mogę sobie poruchać tylko będąc pantoflem to trudno. AKA "beta males", "beta providers", etc.

II. bunt i obracanie sytuacji na swoją korzyść - "dark triad" adepts, PUA i inne elementy mające na celu dobrze poruchać.

III. rezygnacja - wycofanie się kompletnie z randkowania i zajęcie samodoskonaleniem/biznesem/hobby.

 

do I. zaliczamy też wszystkich tych zfeminizowanych panów do końca życia uważających kobiety za istoty wyższe, stawiających je na piedestale itp.

 

Z racji tego, że panowie dziś są albo zinfantylizowanymi podnóżkami, albo macho-ruchaczami, albo olewają laski kompletnie nie dziwi kobiece wycie pod niebiosa, że "gdzie Ci prawdziwi mężczyźni". Co prawda niejedna takiego spotkała(II), ale jakoś dziwnie nie udało się go dupą skłonić do płacenia na bachory przez resztę życia. Tych wazeliniarzy (I) nawet nie liczą i gardzą nimi, a Ci fajni i przystępni (III) pewnie są pedałami, bo nawet nie chcą mi postawić drinka. Ostatecznie, po dobiciu do trzydziechy dopuszcza taka pani któregoś ze swych wielbicieli (I) i wiedzie długie nudne życie marząc o jakimś macho (II), aż dzieciaki nie wyfruną z gniazda, kiedy to pani szlochając o gwałtach, poniżeniach i wielu latach poświęceń "dla dzieci" odbierze swemu nic nie rozumiejącemu mężowi dom i oszczędności w rozwodzie.

 

Jak zawsze, warto się uczyć i szukać prawdy.

mój ulubiony cytat:

 

"The truth shall set you free.

It still stings like a bitch though."

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, GluX napisał:

To tak jak prawda, że ścigają się na skrzyżowaniach Ci w średnich autach, żeby się dowartościować - jeśli masz auto z segmentu Premium (Lambo, Porsche) to z nikim nie musisz się ścigać - bo masz szybkie auto i nic nie musisz udowadniać - Ty wiesz sam ile jesteś wart (choć wartość w hajsie to rzecz zgubna) i nikt nie może zagrozić Twojej wartości

Lambo czy Porsche zawsze można zajebać im bardziej będziesz się eksponował jako facet tym bardziej będą chcieli ci to zabrać  gama to taki typ w starym golfie jedynce z 2,8 v8 pod maską nie wychyla się bez potrzeby stoi w cieniu

ps.Kiedyś bylem świadkiem jak taki Golf Porsche objechał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, GluX napisał:

A nawyk i charakter masz ZAWSZE - więc ZAWSZE zachowujesz się jak mężczyzna i wtedy mężczyzną jesteś - bo powtarzają się w Twoim życiu rzeczy, które Cię określają jako mężczyznę - nie musisz nikomu udowadniać, że nim jesteś, bo nim jesteś - proste.

Logiczne - niby tak ale widziałem kolesi po kilku, kilkunastu latach prania mózgu (małżeństwo) i z przewodnika został dyszlowy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, GluX napisał:

Nie kumasz, pozycja to wynik Twojego zachowania i działania - to co niektórzy nazywają "on się urodził przywódcą" - to po prostu charakter i jeśli masz odpowiedni + odpowiednie nawyki to zdobędziesz odpowiednią pozycję.

 

Niestety to Ty nie kumasz. To co piszesz to są truizmy, ale nie o to w tym wątku chodzi. Nie czytasz ze zrozumieniem, ale nie ma problemu, wystarczy jak Tarnawa zrozumie :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Tarnawa napisał:

ps.Kiedyś bylem świadkiem jak taki Golf Porsche objechał

 

Potwierdzasz moją regułę właśnie - ktoś kto nie ma, chce udowodnić temu kto ma, że on ma lepiej - a to wychodzi z braku.

36 minut temu, VascoDaGama napisał:

 

Niestety to Ty nie kumasz. To co piszesz to są truizmy, ale nie o to w tym wątku chodzi. Nie czytasz ze zrozumieniem, ale nie ma problemu, wystarczy jak Tarnawa zrozumie :).

Oczywiście, że to są truizmy - to na tych właśnie zasadach jest wszystko zbudowane.

9 godzin temu, icman napisał:

Logiczne - niby tak ale widziałem kolesi po kilku, kilkunastu latach prania mózgu (małżeństwo) i z przewodnika został dyszlowy.

 

Tak, bo robili wbrew sobie przez kilkanaście lat - to czego się spodziewać? Tu nic nie powiem, żeby się nie obraziła - bla bla bla

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, VascoDaGama napisał:

 

No właśnie nie. Bo zakładasz, że jest tylko jedna alternatywa a jest jeszcze trzecia droga.

 

Konkrety poproszę. Bo na 3 posty jedyne co napisałeś - to tekst o żółtej koszulce i pedałowaniu. Wysil się łaskawy Panie i zacznij wyrażać swoje zdanie otwarcie, zamiast oceniać i ironizować jak feministka (a co, podk*rwię Cię troszkę :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

7 godzin temu, GluX napisał:

 

 (a co, podk*rwię Cię troszkę :D )

 

 

No i tu sam sobie odpowiedziałeś VascoDaGama nie będzie cie przekonywał nie będzie WALCZYŁ (tracił energii) z młodym aroganckim pewnym siebie poczeka aż sam zrozumie

 

 

8 godzin temu, GluX napisał:

 

 

Potwierdzasz moją regułę właśnie - ktoś kto nie ma, chce udowodnić temu kto ma, że on ma lepiej - a to wychodzi z braku.

 

Złapałeś się za ps.

A we wpisie chodziło o metaforę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był totalny cynizm z mojej strony, ale wiem - większość mnie odbierają jako młodego aroganckiego, zamiast mieć dystans do siebie i wejść w faktyczną dyskusję - bo właśnie na takich "WALKACH" (O mamo, nigdy nie widziałem poważniejszego słowa na dyskusję na forum) wychodzi coś lepszego - bo głębsze zrozumienie i prawda, która się obroni przed krytyką i dyskusją.

 

A tak wychodzi, że ja mam swój świat i Vasco - nic nie zyskujemy, niczego się nie dowiadujemy. Nie ma progresu, bo nie ma ewolucji. Nie ma ewolucji, bo nie ma "starć". Nikt nie jest mądrzejszy przez ten temat o ogromnym potencjale - bo dotyczy nas wszystkich i dotyczy nas codziennie. Teraz rozumiesz, dlaczego "prowokuję"? Bo chcę się sprzeczać, chcę się umacniać w rzeczach, które są prawdziwe, a odrzucać iluzje. A jak Vasco nie potrafił rzucić żadnym konkretem - jedynie wspomnieć metaforycznie o kolarstwie to widzę obraz człowieka, które uwielbia mówić "nie bo nie" - tak żeby nie zakłóciło to jego komfortu myślenia, bo daj Boże - on się nie myli. Ja się mylę i zawsze się do tego przyznaję - jeśli ktoś uważa, że tak mnie pokonał - to ma braki w poczuciu wartości siebie, bo nie wchodzę w grę - wygrany-przegrany - jest bezsensu i jest sprawą ego, a nie świadomości. Dla mnie liczy się wyższa idea -> progres.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, GluX napisał:

A tak wychodzi, że ja mam swój świat i Vasco - nic nie zyskujemy, niczego się nie dowiadujemy. Nie ma progresu, bo nie ma ewolucji. Nie ma ewolucji, bo nie ma "starć". Nikt nie jest mądrzejszy przez ten temat o ogromnym potencjale - bo dotyczy nas wszystkich i dotyczy nas codziennie. Teraz rozumiesz, dlaczego "prowokuję"? Bo chcę się sprzeczać, chcę się umacniać w rzeczach, które są prawdziwe, a odrzucać iluzje. A jak Vasco nie potrafił rzucić żadnym konkretem - jedynie wspomnieć metaforycznie o kolarstwie to widzę obraz człowieka, które uwielbia mówić "nie bo nie" - tak żeby nie zakłóciło to jego komfortu myślenia, bo daj Boże - on się nie myli. Ja się mylę i zawsze się do tego przyznaję - jeśli ktoś uważa, że tak mnie pokonał - to ma braki w poczuciu wartości siebie, bo nie wchodzę w grę - wygrany-przegrany - jest bezsensu i jest sprawą ego, a nie świadomości. Dla mnie liczy się wyższa idea -> progres.

 

Widzisz jeśliby chodziłoby o starcie i walkę, to uwierz mi "byłby pan zadowolony". W tym jednak przypadku nie ma to sensu. Po pierwsze pewne rzeczy trzeba samemu zrozumieć i do nich dojść. Przekonywanie nic nie da. A po drugie wszystko co potrzebne jest już w tym wątku :).

Co do tego czy się mylę czy nie. Nie ma to najmniejszego znaczenia, bo nie o to tutaj chodzi. Zwróć uwagę na temat wątku. Tutaj nie chodzi o to aby kogoś do czegoś przekonać.

 

Też dorzucę dedykację :):

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

12 godzin temu, Tarnawa napisał:

Tylko ten brak walki jest pozorny ,odpuszczając nie dajesz satysfakcji np:kiedy drużyna piłkarska taka nieprofesjonalna bardziej się cieszy kiedy wygra 1:0 w uczciwym meczu czy jak przeciwnik odda walkowerem:)

 

Ja nie chcę satysfakcji Panowie to znowu oznaka tego, że czegoś nam brak bo musisz coś udowodnić komuś czy sobie. Napiszę raz jeszcze - nie wchodzę w relację przegrany - wygrany. Ja zdaję sobie sprawę że mamy różne doświadczenia i to z nich chcę czerpać naukę - chcę relację win-win - no ale nie każdy ma czas, odwagę i motywację - tego nie zmienię.

@VascoDaGama dalej pozostaje w swoim statusie quo - good luck Guy

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.