Jump to content

G*wnoburza o nic, a w tle....


Recommended Posts

2 minuty temu, Krugerrand napisał(a):

:

 

Po co Ty z nią wdajesz się w jakieś dyskusje? Nie wiem co chcesz tym osiągnąć, ale nie osiągniesz za wiele. Ona ma Cię za nikogo.

 

 

Smutne to, co napisałeś ale masz niestety rację.

Jestem za dobry, za słaby psychicznie (albo zbyt naiwny) na kontakty damsko-męskie.

 

Taka prawda, za każdym razem każdy związek konczy się podobnie- upodleniem mojej osoby.

Kobiety jak widać są w przeciwieństwie do mężczyzn pod tym względem nie dość, że bezwzględne to jeszcze wszystkie w miarę równe i podobne- każda lub niemal każda wyczuje slabego gościa jak ja i go prędzej czy później wdepcze w glebę.

 

U mężczyzn jest ten podział zdecydowanie bardziej zrożnicowany- jedni są twardzi, bezwzględni i chlodni w związkach, a inni tacy jak ja - wierzą, ze dobrocią, okazywaniem uczuć i dawaniem z siebie 100% w związkach cos zdzialają.

 

Pracuję nad sobą ale idzie to jak krew z nosa- jedyne, co udalo mi się wypracować to bezwzględny zakaz patrzenia na samotne matki. Mialem juz takie związki, wiem z czym to sie wiąże i nigdy więcej.

 

Ale jak widac to nie wystarczy, bo z singielkami tez nie daję rady z moim mindsetem.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

11 minutes ago, Wolumen said:

Jestem za dobry, za słaby psychicznie (albo zbyt naiwny) na kontakty damsko-męskie.

 

Na podstawie tego co piszesz w tym i w poprzednich tematach, nie jesteś "za dobry".

Jesteś "za miły", a to duża różnica.

 

Jeśli nie przeczytałeś, to na Twoim miejscu zacząłbym od podstaw - "No more mr Nice Guy" i "Kobietopedia".

Jeśli czytałeś, wróć do obu książek - potrzebujesz odświeżenia tego wszystkiego.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

26 minut temu, horseman napisał(a):
56 minut temu, Wolumen napisał(a):

Bylam dzien przed okresem, nawet mucha latajaca w pokoju mnie rozwscieczala, a ty jak sie zaczales rozwlekac w tych wywodach to szlag mnie trafil"

 

O Ty chamie jeden! Tak kobietę przed okresem prowokować! Ona miała prawo!

Oczywiście.

Marek powinien skrzyknąć paru doświadczonych zwiazkowo chłopaków i napisać poradnik obsługi kobiety.

Bo ja widzę, że tu większość sami teoretycy, którzy potrafią tylko iść z kobietą na konfrontację zamiast zrozumieć jej biologię i psychikę.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, Wolumen napisał(a):

Pracuję nad sobą ale idzie to jak krew z nosa- jedyne, co udalo mi się wypracować to bezwzględny zakaz patrzenia na samotne matki. Mialem juz takie związki, wiem z czym to sie wiąże i nigdy więcej.

 

Ale jak widac to nie wystarczy, bo z singielkami tez nie daję rady z moim mindsetem.

 

Bracie... To "mentalność ofiary". Pokazujesz niskie wibracje, chęć zabawy z nią w jakieś gierki, których nie możesz wygrać. Po co Ci to wszystko? Za co siebie tak nie lubisz?

 

Nikt nie będzie miał Ci za złe, że masz swoje granice. Podziękuj losowi, za tą szansę, przygodę, nowe doświadczenie. Jak to śpiewał pewien rosyjski poeta "Życiem się ciesz, dopóki jeszcze jest". Kto wie, może banery "Samotne mamuśki chcą się pieprzyć w Twojej okolicy" też mówią prawdę. 

 

Z fartem.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Stargazer napisał(a):

 

Na podstawie tego co piszesz w tym i w poprzednich tematach, nie jesteś "za dobry".

Jesteś "za miły", a to duża różnica.

 

Jeśli nie przeczytałeś, to na Twoim miejscu zacząłbym od podstaw - "No more mr Nice Guy" i "Kobietopedia".

Jeśli czytałeś, wróć do obu książek - potrzebujesz odświeżenia tego wszystkiego.

 

Jestem dobry, miły bywam.

Potrafię ostro się pokłócić z kobietą o swoje racje, z obecną było takich klótni ostrzejszych 3-4 na zywo.

Jak wpadnę w szał to w takiej klótni potrafię wygarnąć wszystko w gniewie, kazda kobieta z ktora tak mialem bylo widac, ze się bała. Nigdy rekoczynow- zeby byla jasnosc.

 

Ale problem pojawia się pozniej - niezaleznie czy mialem rację czy nie, przychodzę i przepraszam - wtedy leci foch w kosmos wielki i z roli ofiary pani staje się katem.

Zawsze robię ten sam błąd- nie wiem jak to w sobie przepracować. Na tym się wykladam, one to widzą.

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Wolumen napisał(a):

Zadnego przepraszam, zaadnego wyjasnienia sytuacji w glebszy sposob, niz "okres". 

48 minut temu, Wolumen napisał(a):

A jak się zapyta o co chodzi to jej napiszę w typowo babskim stylu - domyśl się

Ja Ci powiem tak @Wolumen

 

"Domyśl się" oraz "traktowanie ciszą to foma komunikacji ludzi niedojrzałych oraz to nie tylko jest oznaką i "działaniem w babskim stylu" ale jest nieatrakcyjne a po drugie słabe i odznaczające się emocjonalną niedojrzałością. No i generalnie nie polecam. 

 

Osobiście bym odpowiedział w ten sposób mniej więcej:

 

"Kasiu. Nie mamy aktualnie o czym rozmawiać, ponieważ odezwałaś się do mnie w sposób bezszczelny i wyraźiłaś jasno i stanowczo, że "mam sobie pójść". Jeżeli nie widzisz powodu do przeprosin za swoje zachowanie to jak wyobrażasz sobie kontyunację relacji? Szacunek w relacji to podstawa a ja poczułem, że go mi odebrałaś mówiąc bym wypierdalał. Póki ta sprawa nie będzie wyjaśniona, nie mamy o czym dyskutować, ponieważ "wypierdalać" to dla mnie koniec szacunku i zarazem relacji. Życię Ci udanego dnia. Wróć jeśli przemyślisz swoje zachowanie lub nie wracaj jeśli nie widzisz w tym, żadnego problemu ze swojej strony. Jestem za stary by być w tak podły sposób traktowanym.

 

Jeżeli coś takiego napiszesz to będzie to bezpośredni i jawny komunikat. Cisza i jakieś gierki oznaczają dzieciaka/chłopaka a nie faceta.

 

Pamiętaj. Kobieta nie ma prawa Ciebie traktować jak szmatę i odnosić się w tak pogardliwy sposób. Jesteś mężczyzną i wnoisz do jej życia ogrom, zapewne znacznie więcej niż ona w Twoje. Wydajesz się spoko oraz spłodziłeś syna, więc raczej masz umiejętności do poznania nowej kobiety. Nie podoba się jej to, że wymagasz szacunku w relacji to zmień ją kogoś kto go będzie posiadać względem Ciebie. 

36 minut temu, Wolumen napisał(a):

Jestem za dobry, za słaby psychicznie (albo zbyt naiwny) na kontakty damsko-męskie.

 

Po prostu zapewne masz syndrom miłego faceta jak ja i wielu innych chłopaków. 

 

Da radę to naprostować aha i dobrocią nie wygrasz kobiety. Nie tylko Ty próbowałeś i nie tylko Ty poległeś 🙂 

Przy czym istnieje też druga strona medalu, że ten dobry facet może nie jest do końca też taki dobry 😉 i trzeba to brać pod uwagę. Spójrz zwyczajnie na swoje akcje, czy były w porządku.

 

To czym realnie możesz odmienić temat, to stać się facetem. Nie podoba się jej, że nie chcesz być upadlanym to niech sama "wypierdala" i znajdzie sobie kolejnego, do którego będzie odnosić się w takim tonie. Udaje, że problemu nie ma? To niech idzie na kurs efektywnej komunikacji. Tam jej może wyjaśnią, że może jednak problem jest. 

 

Wszelkich dobroci.

 

Edited by SzatanK
  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Wolumen napisał(a):

Potrafię ostro się pokłócić z kobietą o swoje racje, z obecną było takich klótni ostrzejszych 3-4 na zywo.

Jak wpadnę w szał to w takiej klótni potrafię wygarnąć wszystko w gniewie, kazda kobieta z ktora tak mialem bylo widac, ze się bała. Nigdy rekoczynow- zeby byla jasnosc.

Widzisz i tu pokazujesz, że jesteś słaby.

Jakie kłócenie się? Kobiecie się oznajmia swoje zdanie i ona albo to przyjmuje albo nie. Zdania się nie nagina, bo to nasze wewnętrze zasady i przekonania. Jak jej się nie podoba i ona chce na siłe to zmienić to Ty możesz jej wskazać kierunek do drzwi.

 

A ty dobry, miły człowieku jeszcze wpadasz w szał. No jakbym widział taki obrazek to bym mi żal było tej laski, żę ma do czynienia z takim gościem.

 

7 minut temu, Wolumen napisał(a):

Zawsze robię ten sam błąd- nie wiem jak to w sobie przepracować. Na tym się wykladam, one to widzą

Zacznij robić na odwrót?

Laska każe ci wypierdalać, ok wypierdalasz.

Ona pisze, ty nie reagujesz, ona dzwoni, ty nie odbierasz, ona błaga ty milczysz. Ona stoi pod twoimi drzwiami, Ty sluchasz co ma ci do powiedzneia i oznajmiasz, że Wasza relacja się zakończyła. Nie odstępujesz tej decyzji na krok. Ona płacze, błaga, skompla, ty mowisz nie, nie jestem zainteresowany.

Ona wyja, kłóci się, drze japę, ty dalej nie jesteś zainteresowany.

 

Jak ona ma już dość i błaga, że zrobi wszystko to albo nastepuje reset i układasz całość na swoich warunkach i ma chodzić jak w zegarku. Wtedy jeden jej bład i palcem drzwi wskazujesz.

 

W innym wypadku trzymasz się tego co było i mowisz ze nie jesteś zainteresowany.

 

W ten sposób się będziesz trzymał silną ramę i nikt Ci nie będzie wchodził na łeb i okazywął brak szacunku.

 

Robiłem to na najbardziej pojebanych zawodniczach i one robiły fikołki po parę tygodni, żeby zmienił zdanie. Jednak jak chcesz miec spoko życie to nigdy nie zapraszasz takich kolejny raz do życia.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

11 minutes ago, Wolumen said:

Jestem dobry, miły bywam.

Potrafię ostro się pokłócić z kobietą o swoje racje, z obecną było takich klótni ostrzejszych 3-4 na zywo.

Jak wpadnę w szał to w takiej klótni potrafię wygarnąć wszystko w gniewie, kazda kobieta z ktora tak mialem bylo widac, ze się bała. Nigdy rekoczynow- zeby byla jasnosc.

 

Ale to są właśnie cechy "miłego gościa":

Brak asertywności, poszukiwanie aprobaty i "ofiarność" - wszystko pod płaszczykiem "ukrytego kontraktu", którego złamanie skutkuje wybuchami jak wyżej.

 

Przeczytaj tę książkę - zobaczysz w niej siebie, ona Ci pomoże.

Edited by Stargazer
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 hour ago, Wolumen said:

Panowie, odezwała się!*

Kwestia braku szacunku pisząc "wypierdalaj" została już tu rozłożona na czynniki pierwsze. 

 

Poruszę inną kwestię, która tu została pominięta. 

Babsko kłóci się z Tobą w czwartek (dzień przed weekendem), milczy cały weekend i nagle w poniedziałek się odzywa.....no co za przypadek 🙂 

 

 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, calltoaction napisał(a):

Widzisz i tu pokazujesz, że jesteś słaby.

Jakie kłócenie się? Kobiecie się oznajmia swoje zdanie i ona albo to przyjmuje albo nie. Zdania się nie nagina, bo to nasze wewnętrze zasady i przekonania. Jak jej się nie podoba i ona chce na siłe to zmienić to Ty możesz jej wskazać kierunek do drzwi.

 

A ty dobry, miły człowieku jeszcze wpadasz w szał. No jakbym widział taki obrazek to bym mi żal było tej laski, żę ma do czynienia z takim gościem.

 

Zacznij robić na odwrót?

Laska każe ci wypierdalać, ok wypierdalasz.

Ona pisze, ty nie reagujesz, ona dzwoni, ty nie odbierasz, ona błaga ty milczysz. Ona stoi pod twoimi drzwiami, Ty sluchasz co ma ci do powiedzneia i oznajmiasz, że Wasza relacja się zakończyła. Nie odstępujesz tej decyzji na krok. Ona płacze, błaga, skompla, ty mowisz nie, nie jestem zainteresowany.

Ona wyja, kłóci się, drze japę, ty dalej nie jesteś zainteresowany.

 

Jak ona ma już dość i błaga, że zrobi wszystko to albo nastepuje reset i układasz całość na swoich warunkach i ma chodzić jak w zegarku. Wtedy jeden jej bład i palcem drzwi wskazujesz.

 

W innym wypadku trzymasz się tego co było i mowisz ze nie jesteś zainteresowany.

 

W ten sposób się będziesz trzymał silną ramę i nikt Ci nie będzie wchodził na łeb i okazywął brak szacunku.

 

Robiłem to na najbardziej pojebanych zawodniczach i one robiły fikołki po parę tygodni, żeby zmienił zdanie. Jednak jak chcesz miec spoko życie to nigdy nie zapraszasz takich kolejny raz do życia.

 

 

Niestety obawiam się, że te rady, które mi dałeś na pewno na tą zawodniczkę nie podziałają.

Ona już w szkole średniej z tego co mi mówiła miała zdiagnozowane zaburzenia oportunistyczno-buntownicze i dla niej nakazy, zakazy, wymuszanie czegoś na niej powodują reakcję odwrotną do zamierzonej.

Krotko mówiac - po dobroci jak pogadasz, masz o wiele większą szansę na dojście do porozumienia, niż tzw. "trzymaniem ramy".

Opowiadala mi jak potrafila nawrzeszczeć na przechodnia, bo zwrócił uwagę, ze jej pies się zalatwia na trawniku pod oknem, aż facet chciał policję wzywać.

 

Kobieta jest bardzo inteligentna, po studiach, 2 x podyplomowka. Zdolna jak cholera, scisly łeb.

Ale wejdz z nią w konflikt to cię rozjedzie, niezależnie co byś nie zrobił. Zmanipuluje, wykręci kota ogonem, bardzo szybko pożałujesz, ze w ogole się odezwales.

 

 

Póki się zgadzamy, to jest naprawdę do rany przylóż, ale jak się zdarzy rożnica zdań, konflikt interesów na poziomie celow i chcesz coś przeforsować, przepchnać kolanem - zapomnij, zrobi Ci na złość i dla zasady stanie dęba.

Przypadek raczej beznzdziejny, dlatego nie chcę z nią zamieszkać, oboje tkwimy w takim związku, ktory oboje wiemy, ze raczej przyszlosci nie ma.

Jednak jesteśmy w takim wieku, a przynajmniej ja, że już mam w d.. zakladanie kolejne rodziny i mogę sobie pozwolic na takie zwiazki "na karte rowerową".

 

 Z tym, ze po tej akcji będę to gasił, nie mam już nerwow.

 

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Wolumen napisał(a):

Niestety obawiam się, że te rady, które mi dałeś na pewno na tą zawodniczkę nie podziałają.

Ona już w szkole średniej z tego co mi mówiła miała zdiagnozowane zaburzenia oportunistyczno-buntownicze i dla niej nakazy, zakazy, wymuszanie czegoś na niej powodują reakcję odwrotną do zamierzonej.

To już znasz wynik rozmowy z nią.

 

4 minuty temu, Wolumen napisał(a):

Póki się zgadzamy, to jest naprawdę do rany przylóż, ale jak się zdarzy rożnica zdań, konflikt interesów na poziomie celow i chcesz coś przeforsować, przepchnać kolanem - zapomnij, zrobi Ci na złość i dla zasady stanie dęba.

Czyli życie na jej warunkach.

 

4 minuty temu, Wolumen napisał(a):

Przypadek raczej beznzdziejny, dlatego nie chcę z nią zamieszkać, oboje tkwimy w takim związku, ktory oboje wiemy, ze raczej przyszlosci nie ma.

Jednak jesteśmy w takim wieku, a przynajmniej ja, że już mam w d.. zakladanie kolejne rodziny i mogę sobie pozwolic na takie zwiazki "na karte rowerową".

Wg mnie to bez sensu. Stajesz się tym z kim żyjesz. Takie akcje będą Twoją psychikę obciązać. 

Argumentów na plus nie widzę. Zaburzona osobowość i kiepski seks. Za mało plusów moim zdaniem. 

 

52 minuty temu, Wolumen napisał(a):

Potrafię ostro się pokłócić z kobietą o swoje racje, z obecną było takich klótni ostrzejszych 3-4 na zywo.

Jak wpadnę w szał to w takiej klótni potrafię wygarnąć wszystko w gniewie, kazda kobieta z ktora tak mialem bylo widac, ze się bała. Nigdy rekoczynow- zeby byla jasnosc.

 

Ale problem pojawia się pozniej - niezaleznie czy mialem rację czy nie, przychodzę i przepraszam - wtedy leci foch w kosmos wielki i z roli ofiary pani staje się katem.

Trochę zachowanie jak dziecko. Najpierw aresja, a potem prośba o uwagę. Przepraszasz zawsze?

Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, Moriente napisał(a):

Kwestia braku szacunku pisząc "wypierdalaj" została już tu rozłożona na czynniki pierwsze. 

 

Poruszę inną kwestię, która tu została pominięta. 

Babsko kłóci się z Tobą w czwartek (dzień przed weekendem), milczy cały weekend i nagle w poniedziałek się odzywa.....no co za przypadek 🙂 

 

 

 

Nie przypadek.

Poszła do pracy, koledzy pewnie  pokokietowali, humorek się jej poprawił (mimo trwającego okresu) to i się do mnie odezwala, by się stan osobowy zgadzał.

Link to comment
Share on other sites

@Wolumen przepraszam, ale czegoś nie rozumiem 🤔 

 

Czytam rady Braci, czytam Twoje odpowiedzi i coś mi tu nie pasuje.

 

Kobieta, z którą się widujesz/spotykasz, nazywaj to jak chcesz, traktujesz jako materac, jest Ci z tym wygodnie, ale są akcje, które są nie do zaakceptowania. Panna każe Ci wypierlalać , blokuje gdzie się da, a Ty zastanawiasz się czy jechać na Jej urodziny z prezentem. 

 

Chyba dosadniej tego nie można powiedzieć, nie odpocznijmy, coś mi nie pasuje itp, tylko wypier....

 

Co musiałby zrobić lub powiedzieć, żebyś to zrobił?

 

Wygoda i do tego jak sam piszesz słaby keks, a szacunek do Siebie to drugie.

 

Naprawdę taniej jest pojechać na panne z internetu i wrócić do domu.

 

 

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

19 minutes ago, Wolumen said:

Nie przypadek.

Poszła do pracy, koledzy pewnie  pokokietowali, humorek się jej poprawił (mimo trwającego okresu) to i się do mnie odezwala, by się stan osobowy zgadzał.

Było tańczone w weekend 🙂 lub ostro skakane. 

Okres w niczym nie przeszkadza a informacja ta ma jedynie w Twojej głowie "wykluczyć" inne scenariusze. Nigdy w okres nie ruchałeś?

  • Like 2
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

@Wolumentak czytam co Ty o niej piszesz i Ty prawdopodobnie jesteś pod jakimś jej pantoflem z momentami w których się kłocicie i się buntujesz.

Masz w ogóle coś do powiedzenia w tej relacji czy zawsze jest tak jak ona chce?

31 minut temu, Wolumen napisał(a):

zapomnij, zrobi Ci na złość i dla zasady stanie dęba.

To nie jest ani dialog, ani partnerstwo ani jakakolwiek relacja tylko toksyczna znajomość.

32 minuty temu, Wolumen napisał(a):

że już mam w d.. zakladanie kolejne rodziny i mogę sobie pozwolic na takie zwiazki "na karte rowerową

No to może sobie odpuść ją i znajdź normalną laskę a nie tak dla której jesteś szmata do podłogi?

 

Swoją drogą to, że w czwartek kosa i odzywa się dopiero teraz daje mi tez do myślenia.

Nie było tam jakiejś fagasa na boku w weekend który był przejazdem przepchać rurę? Sam mowiłeś, że sex macie słaby, może z tobą jest słaby a z fagasem ok?

on offence ofc.

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Pejo napisał(a):

@Wolumen przepraszam, ale czegoś nie rozumiem 🤔 

 

Czytam rady Braci, czytam Twoje odpowiedzi i coś mi tu nie pasuje.

 

Kobieta, z którą się widujesz/spotykasz, nazywaj to jak chcesz, traktujesz jako materac, jest Ci z tym wygodnie, ale są akcje, które są nie do zaakceptowania. Panna każe Ci wypierlalać , blokuje gdzie się da, a Ty zastanawiasz się czy jechać na Jej urodziny z prezentem. 

 

Chyba dosadniej tego nie można powiedzieć, nie odpocznijmy, coś mi nie pasuje itp, tylko wypier....

 

Co musiałby zrobić lub powiedzieć, żebyś to zrobił?

 

Wygoda i do tego jak sam piszesz słaby keks, a szacunek do Siebie to drugie.

 

Naprawdę taniej jest pojechać na panne z internetu i wrócić do domu.

 

 

 

 

Przecież już w 1szym poście, a potem w kolejnych jasno stwierdzilem, ze prezent odsylam. 

Po 19.00 będę przy paczkomacie to nadam.

Ja się zastanawialem czy iść na te urodziny w ogóle, a nawet jeślo to z pustymi rękoma.

Cały dylemat był tylko o to. Oschle, szablonowo i jak na pochodzie 1Majowym, odtrąbić regułkę, zjeść tort, wypić coś, posiedzieć 1h i wyjść - by nie dać argumentów do lapy, jakim to chamem jestem, że mnie nie było.

Ale po dzisiejszym braku slowa przepraszam, już mnie tam nie ujrzy w sobotę.

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Wolumen napisał(a):

 

 

Przecież już w 1szym poście, a potem w kolejnych jasno stwierdzilem, ze prezent odsylam. 

Po 19.00 będę przy paczkomacie to nadam.

Ja się zastanawialem czy iść na te urodziny w ogóle, a nawet jeślo to z pustymi rękoma.

 

Przepraszam, ale dalej nie czytam 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Wolumen napisał(a):

Przecież już w 1szym poście, a potem w kolejnych jasno stwierdzilem, ze prezent odsylam.

Już któryś raz piszesz, że ten prezent oddasz, na moje się wahasz bo ciągle czekasz na to, że księżniczka się obudzi i coś zrobi.

 

Jesteś na jej emocjonalnej smyczy, oczekujesz na reakcje, która da Ci nadzieje, że ona zaś spojrzy na Ciebie łaskawym okiem. Ja bym się w ogole nie zastanawiał, wyjebał prezent w pizdu do zwrotu, jej kazał z nawiązka wypierdalać skoro ona mi kazała. Nie reagował na żadne jej wiadomości, kompletnie wyjebane.

 

3 minuty temu, Wolumen napisał(a):

Ale po dzisiejszym braku slowa przepraszam, już mnie tam nie ujrzy w sobotę.

A ty tu robisz z tego jakieś przedstawienie. Pan sie obraził, bo ona nie przeprosiła. 

No nie przeprosiła bo taka jest, bo taka była i tak sobie ją wychowałeś, że można na Ciebie sikać, zjebać a ty czekasz i potem wrócić do Ciebie jak gdyby nigdy nic.

NIe masz szacunku do siebie i ona to widzi. 

 

Jak masz jaja to odsyłaj prezent, zablokuj w pizdu tą jebnietą babę i nie pokazuj sie na urodzinach. Zyskasz w swoich oczach 100 punktów do szacunku, a ona raz w życiu zobaczy, że nie jesteś miekką fają z którą się pogrywa, tylko gościem który traktuje czyjeś słowa i agresję poważnie.

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

55 minutes ago, Moriente said:

Było tańczone w weekend 🙂 lub ostro skakane. 

Okres w niczym nie przeszkadza a informacja ta ma jedynie w Twojej głowie "wykluczyć" inne scenariusze. Nigdy w okres nie ruchałeś?

 

Celne spostrzeżenie.

Podobnie jak uwaga @horseman na temat robienia dymu na kilka dni przed uroczystością - to są celowe działania najczęściej.

Nam, jako mężczyznom, to się po prostu nie mieści w głowie i dlatego umykaję takie kwestie.

 

Zgadzam się też z @calltoaction - kobiety nie tolerują "słabego seksu" (poza małżeńśtwem/dłuugim związkiem, najlepiej z dziećmi) i nie zdziwiłbym się, jeśli ta pani ma kogoś, kto jej przetrzepie sakiewkę od czasu do czasu, gdy dla Ciebie jest "okres".

Edited by Stargazer
  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

1 hour ago, Wolumen said:

Kobieta jest bardzo inteligentna, po studiach, 2 x podyplomowka. Zdolna jak cholera, scisly łeb.

 

😂😂😂

 

I jak ktoś ma inne zdanie to karze wypierdalać i blokuje na msngr jak jakaś 14-sto latka. 

 

No mega ynetelygentna. 

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Inteligencja nie musi isć w parze z kulturą. Bycie inteligentnym wydaje nam się pozytywne, ale też są ludzie cholernie inteligentni a moralnie zapsuci do szpiku kości. 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Teraz, Dzingolo napisał(a):

Inteligencja nie musi isć w parze z kulturą. Bycie inteligentnym wydaje nam się pozytywne, ale też są ludzie cholernie inteligentni a moralnie zapsuci do szpiku kości. 

 

 

Otóż to,

 

inteligentna jest, u niej w pracy jest znana z niekonwencjonalnych, ulatwiających systemowo rozwiązywanie spraw rozwiązań.

Przy mnie rozwiązywała testy Mensa z wynikiem 150+ .

 

Ma umysł ścisły, analityczny.

Natomiast ludzi, zwlaszcza bliskich potrafi traktować z góry.

Co ciekawe, dla obcych - czarująca, w życiu byś nie powiedział, ze to kawał suki w warunkach domowych.

Na to i ja się złapałem - pierwsze 2-3 miesiące była jak żywe złoto, zabiegała o mnie, dopytywała o wszystko, wyręczała ze spraw zawodowych jak mialem infekcję i pracowalem tydzien zdalnie (mamy te same zawody, stanowiska, tylko inne firmy). Bardzo mocno pompowała moje ego męskie- pamietam, że czułem się wtedy jak Bóg- po takim wspólnym weekendzie chodziłem w pracy jak nowonarodzony, pełen wigoru, sił witalnych. 

Mniej więcej po pół roku zaczęły mieć miejsce dziwne zachowania z jej strony, coś z pogranicza obojętności, braku zainteresowania, delikatnej nawet pogardy i szydery.

Wowczas moje ego zaczęło ostro pikować w dół - zaczęło się obwinianie samego siebie, ze coś robię najwyrazniej zle - bywały dni, że co bym nie zrobil, nie napisał do niej, bylo to mniej lub bardziej skrytykowane, sporą dawka sarkazmu okraszone.

W końcu któregoś dnia, a raczej wieczora będąc sam u siebie w domu usiadłem i mówię no żesz kurwa mać, przecież ja jestem cały czas taki sam od początku jak ją poznałem i również zanim ją poznałem. Mój charakter jest Constans, więc w takim razie to nie ja się zmieniłem tylko jej podejście do mojej osoby się zmieniło.

Dzisiaj jestem już świadom tych mechanizmów, które ona w sobie ma i że funduje mi rollercoaster emocjonalny. Dlatego w dużym stopniu już się na to uodporniłem, natomiast co jakiś czas dochodzą nowe zachowania, których dotąd nie było, tak jak to opisane w tym wątku- z czwartku- które mnie kompletnie zbiło z pantałyku i wydaje mi się, że to już jest absolutnie moja granica w tym momencie. Moja psychika już na to zbyt mocno reaguje i ewidentnie czuję, że mnie to rozwala od środka. Związek z kobietą który miał być dodatkiem do mojego życia, bo nie ukrywam że tak miało być od samego początku no i w zasadzie tak jest od kilku miesięcy, stał się mniejszym lub większym, ale jednak źródłem problemów, które mam w głowie i które mielą moją psychikę na wiór.

 

Teraz pewnie każdy z was zapyta czy jestem masochistą.

Nie, nie jestem masochistą - ograniczyłem już nasze spotkania kilka miesięcy temu. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku byłem u niej dwa razy w tygodniu w dni powszednie i całe weekendy.

Obecnie widujemy się wyłącznie weekendowo i co drugi tydzień ona do mnie przyjeżdża w dzień powszedni po pracy i wyjeżdża późnym wieczorem. Staram się to powolutku gasić i na szczęście do tej pory mi to wychodzi. Zapytacie dlaczego tak skokowo?

No to odpowiem wam wprost - nie mam odwagi tego uciąć jednym, chirurgicznym cięciem tylko ograniczam te kontakty skokowo, żeby przyzwyczaić własny umysł do tego.

 

Czytalem o habituacji - to własnie ma miejsce w moim przypadku.

I tak dziś jest już o wiele latwiej mi myśleć o rozstaniu, niż jeszcze np. w pazdzierniku ub. roku - wtedy kontakty byly jesscze na tyle czeste i te wizyty, ze zrobil sie z tego moj rytual w poniedzialki i srody- staly punkt programu, po pracy w auto i do niej, lub ona do mnie.

Dziś, w to miejsce zapisalem się na silownię, od jakiegos tygodnia codziennie rower 20-25km jak jest pogoda.

 

8 minut temu, fruit napisał(a):

@Dzingolo No chyba w tym wypadku to jednak świadczy o braku inteligenji, skoro przy wymianie argumentów, gdy ich brak, karze się komuś wypierdalać. 

 

Konkretnie brzmiało to tak:

Ja jej napisalem na jej chamski tekst w czwartek - moze troche więcej szacunku co?

 A ona na to "z szacunku to cie moge zablokowac. Wypierdalaj".

 

Tak, nie przeinaczam nic, piszę 1:1 jak było.

  • Thanks 1
  • Sad 2
Link to comment
Share on other sites

16 minutes ago, Wolumen said:

z szacunku to cie moge zablokowac. Wypierdalaj

 Masakra prosze Pana. 

 

A Ty się zastanawiasz i obwiniasz, czy na jej urodziny pójść. 

 

Za każdym razem, jak Cię najdą jakieś dziwne wyrzuty sumienia, przeczytaj powyższe.

 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, fruit napisał(a):

 Masakra prosze Pana. 

 

A Ty się zastanawiasz i obwiniasz, czy na jej urodziny pójść. 

 

Za każdym razem, jak Cię najdą jakieś dziwne wyrzuty sumienia, przeczytaj powyższe.

 

 

 

Nie, juz sie nie zastanawiam. Prezent juz wsadzilem do paczkomatu i nadalem zwrot.

Na urodziny nie idę.

Ona napisala dzis tylko tą wiadomosc, co przytoczylem wczesniej, na co odpisalem, ze jestem zajety w pracy.

Wiecej sie nie odezwala, ja tez nie.

Zresztą po co, o czym tu gadać skoro ona zamiast przeprosin zaczyna po 4 dniach gadke od "co tam u ciebie"

Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.