Jump to content

Samotne życie


krzysiu25

Recommended Posts

Jak dajcie sobie rade z samotnością ? I tak bedzie to kolejny post o braku kobiety ,jeśli kogoś to denerwuje to prosze pominąć dalszą cześć. W czasach technikum naiwnie myslałem ,że coś sie w życiu zmieni samo z siebie. Póżniej po skończeniu szkoły średniej sam zacząłem próbować ale w tedy okazało sie ,że jest za póżno .Mam skończone 33 lata Próbowałem aplikacji randkowych ,różnych discordów itp .Szukałem też w ralu na eventach i klubach zwykle z kolegami i nic. W pracy było nawet gorzej bo kobiet było zwykle dużo mniej niż meżczyzn. Nie mam już pomysłu w sumie podałem sie. W pracy również sami meżczyzni. Nie chce prosić o żadne rady bo rady nie ma. Może tym razem to ja udziele rady młodszym od demnie ,szukać kobiety w czasach szkolnych i studenckich bo pózniej znalezienie kobiety szczególnie w średnich i małych miastach to koszmar.

  • Like 4
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

Krzychu powiem ci tak, byłem w tym samym miejscu co ty. Jesteśmy w podobnym wieku. Ja obudziłem się z tego gówna po tym jak białyrycerz upadł na ryj u mnie w głowie... Piszesz o samotnosci zastanawiasz się czemu inni maja a ty nie? Znam ludzi co byli pseudooszczęśliwi, dzieci dom w wieku 25 lat.. teraz chodzą po prawnikach o sądach o alimenty i dzieciaki. Znam ludzi co zawierali małżeństwa po 30 i są to fajne pary lub hujowe ... Może kilka przetrwa do śmierci.. Definicja miłości się zmieniła, nie ma tego co mieli nasi rodzice, świat się zmienił na bardzo hujowy i materialistyczny. Ja też sie topiłem i nieraz topię w samotności.

Samotność mą siostrą zwątpienie jak brat.... ale jest jedno ale. Szczęśliwy musisz być sam ze sobą, potem mozesz dolozyć kobietę. Co zrobiłeś dla siebie żeby być atrakcyjniejszy? ( czytałem twoje posty wiem ile kosztuje wyjscie z masturbacji, wiem ile kosztuje praca nad sobą - i kibicuję ci) ale Panie patrza na okładkę... niestety. One nie będą podziwiać goscia co przestał sie masturbować! Onie nie będa podziwiać gościa co ich nie podnieca!

Godzinę temu, krzysiu25 napisał(a):

Nie chce prosić o żadne rady bo rady nie ma. Może tym razem to ja udziele rady młodszym od demnie ,szukać kobiety w czasach szkolnych i studenckich bo pózniej znalezienie kobiety szczególnie w średnich i małych miastach to koszmar.

A może wrzuć na luz, zrób cos dla siebie co da ci banana na twarzy?  Zacznij biegac? Silownia? Typowo dla siebie 

Edited by Dzingolo
  • Like 8
  • Thanks 4
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, krzysiu25 napisał(a):

,szukać kobiety w czasach szkolnych i studenckich bo pózniej znalezienie kobiety szczególnie w średnich i małych miastach to koszmar.

vs

42 minuty temu, Dzingolo napisał(a):

Panie patrza na okładkę

=black pill, jak same do Ciebie nie podbijały w szkolnych czasach to później nie licz na jakiekolwiek zmiany bo co to za różnica 100lat, 10lat czy rok wstecz, od zawsze liczyło się to samo...

  • Like 3
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

Krzysiu ja to chciałbym mieć tylko 33 lata. Ale luz, nawet i teraz z moim wiekiem dam sobie radę; ) Bez kobiety nie jest źle, nie jest to naturalne, bo każdy chce bliskości. Czas poświęcaj na budowę siebie. Ze szkołą napisałeś świętą prawdę. Nic Cię jednak nie blokuje, żebyś poszedł na studia teraz, albo jakiś kurs. Wiem, że kobiety idą na kolejne studia właśnie z zamiarem bycia odnalezioną. One też mają takie spostrzeżenia, że jak były w systemie edukacji, to było więcej interakcji, znajomych i zalotników. Na nowych studiach podglądają amantów w grupie na social mediach, itd. Nawet znam taką, co jej się takie "randkowanie" zakończyło sukcesem.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

To jest slogan, ale jest podstawową rzeczą w życiu.

Jeśli nie wiesz co zrobić bez kobiety to powinieneś porządnie się zastanowić nad sobą.

Pustka bez kobiety nie zostanie przez nią zapełniona.

Owszem, będziesz miał zajęcie, ona znajdzie sto zajęć dla ciebie, twój czas będzie wypełniony ale wtedy jesteś jej cieniem.

Kobieta znika z jakiegoś powodu i zostaje co?

Nic?

To po co żyjesz?

Gdy się ma cel kobieta bardziej przeszkadza niż pomaga choć faktem jest też, że daje rzeczy które tylko kobieta może dać.

Albo nie daje ...

Z tym to już różnie bywa.

 

 

  • Like 5
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, doler napisał(a):

Rodzina, znajomi ? Nic ? Odwiedzaj ich. Samotności nie wyleczy tylko kobieta

Większość znajomych  rozjechała się,  rodziną jest taka sytuacja  mama siostra  nie żyją ojcem mam takie sobie stosunki trochę  mnie poniewierał w życiu z dalszą  rodziną  pomalutku odbowoduje kontakty chociaż daleka droga przdemną 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

@krzysiu25 a czy zastanawiałeś się jaka samotność Ci doskwiera? Musisz to podzielić na trzy grupy:

 

1) Znajomi/koledzy/przyjaciele

2) Rodzina

3) Kobieta

 

Do każdej z tych grup trzeba podejść indywidualnie oraz ocenić, co tam nie gra, żeby móc podjąć jakieś kroki naprawcze. 

 

Napisałeś tutaj o kobietach, więc pozwolę się do tego odnieść. Jestem mniej więcej w Twoim wieku, rok młodszy i na brak zainteresowania nie narzekam. Powiem nawet, że jest o wiele łatwiej niż wtedy, kiedy miałem 20-kilka lat. Według mnie, wiek po 30-stce jest najlepszym wiekiem na poznanie docelowej kobiety z kilku powodów, ale skupmy się na najważniejszym powodzie - masz już doświadczenie życiowe, wiesz co się w życiu liczy, co jest istotne i na co zwrócić uwagę. Mając 20-kilka lat, patrzysz na dupę i cycki. Będąc po 30-stce, oczywiście też, ale dużą uwagę przywiązujesz również do tego kim ta kobieta jest, czym się zajmuje, jak wam razem ze sobą będzie, również pod kątem materialnym. Mając 20-lat, nie przeszkadza Ci związek z kasjerką z Żabki, będąc 30-letnim prawnikiem, wolisz mieć kobietę na swoim poziomie. Znam kilka związków, które się przez to posypały - on się dość mocno wykształcił i zarabia dobrą kasę, ona wykłada towar w biedronce. W pewnym momencie zaczyna to być problemem, zwłaszcza jak są w zbliżonym wieku a w wieku 35 lat kobieta już nie wygląda tak samo, jak wtedy, gdy się poznali. Wtedy gościu się zastanawia, z kim jest - bo ta kobieta już mu kompletnie nie odpowiada i jest gorsza od niego pod każdym względem. 

 

Dlaczego po 30-scte jest tak łatwo? Ano dlatego, że jest dość sporo rówieśniczek, którym zaczyna się już śpieszyć i są w stanie na pewne mankamenty przymknąć oko. Brzmi to trochę jak branie towaru z drugiej ręki, co jest oczywiście prawdą. Natomiast kobiet chętnych do wejścia w z związek i to czym prędzej! po 30-stce jest multum. Również masz dostępne młodsze opcje, ale to pod pewnymi warunkami - musisz być mega zadbany i mieć dobry status. Wtedy również możesz celować spokojnie w 8-10 lat młodsze kobiety.

 

Na Twoim miejscu zacząłbym od wyglądu i zobaczenia jak się plasujesz w stosunku do osób w Twoim wieku. Uwierz mi, nie jest trudno wyglądać lepiej niż większość osób po 30-stce, gdzie widać już brzuch piwny, zmęczenie życiem po pracy w fabryce przez 15 lat, sporo osób jest łysych lub częściowo łysych, bo po prostu o siebie nie dbają. 

 

Spójrz w lustro i zobacz, co można poprawić. I nie mówię tego bez dowodów, bo sam jeszcze 10 lat temu byłem w podobnej sytuacji. I jest tylko jedna, jedyna możliwość, aby poprawić relację z kobietami, a jest nim poprawa wyglądu. 

 

Na moim przykładzie:

- byłem ulany - schudnąłem

- miałem słabą sylwetkę - zacząłem robić pompki i się znacznie sylwetka poprawiła

- miałem znamię na ręce, które mi przeszkadzało - wyciąłem

- zacząłem chodzić do barbera i mieć spoko fryzurę

- zacząłem się lepiej ubierać, niekoniecznie markowo, lecz w ciuchy dopasowane, co na w miarę wysportowanej sylwetce dobrze wygląda

- miałem trądzik różowaty, a po nim rumień na twarzy - trądzik wyleczyłem (w wieku 30 lat!!), rumień również laseroterapią

- uprawiam sport kilka razy w tygodniu, żeby być w formie, dodatkowo 15 minut dziennie na kalistenikę. 

 

I jeszcze jedna, najważniejsza rzecz - w miasteczkach powiatowych kobiet po prostu nie ma. Jeśli mieszkasz w małym mieście, to musisz uderzać w laski, które mieszkają w dużym mieście (niekoniecznie się tam przeprowadzając). Mam dwóch kolegów, którzy mieszkają w miasteczku 8k mieszkańców, a poznali kobiety w mieście wojewódzkim.

  • Like 10
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)
10 godzin temu, Śnieżnobiały napisał(a):

Krzysiu ja to chciałbym mieć tylko 33 lata. Ale luz, nawet i teraz z moim wiekiem dam sobie radę; ) Bez kobiety nie jest źle, nie jest to naturalne, bo każdy chce bliskości. Czas poświęcaj na budowę siebie. Ze szkołą napisałeś świętą prawdę. Nic Cię jednak nie blokuje, żebyś poszedł na studia teraz, albo jakiś kurs. Wiem, że kobiety idą na kolejne studia właśnie z zamiarem bycia odnalezioną. One też mają takie spostrzeżenia, że jak były w systemie edukacji, to było więcej interakcji, znajomych i zalotników. Na nowych studiach podglądają amantów w grupie na social mediach, itd. Nawet znam taką, co jej się takie "randkowanie" zakończyło sukcesem.

Może  rzeczywiście  pójscie na kurs/studia otwórz  mnie na ludzi i przy okazji nowe wykształcenie  by mi się  przydał bo praca którą wykonuje coraz bardziej daje mi w kośc , ale temat pracy to już w innym temacie opiszę 

5 minut temu, Maurycy napisał(a):

@krzysiu25 a czy zastanawiałeś się jaka samotność Ci doskwiera? Musisz to podzielić na trzy grupy:

 

1) Znajomi/koledzy/przyjaciele

2) Rodzina

3) Kobieta

 

Do każdej z tych grup trzeba podejść indywidualnie oraz ocenić, co tam nie gra, żeby móc podjąć jakieś kroki naprawcze. 

 

Napisałeś tutaj o kobietach, więc pozwolę się do tego odnieść. Jestem mniej więcej w Twoim wieku, rok młodszy i na brak zainteresowania nie narzekam. Powiem nawet, że jest o wiele łatwiej niż wtedy, kiedy miałem 20-kilka lat. Według mnie, wiek po 30-stce jest najlepszym wiekiem na poznanie docelowej kobiety z kilku powodów, ale skupmy się na najważniejszym powodzie - masz już doświadczenie życiowe, wiesz co się w życiu liczy, co jest istotne i na co zwrócić uwagę. Mając 20-kilka lat, patrzysz na dupę i cycki. Będąc po 30-stce, oczywiście też, ale dużą uwagę przywiązujesz również do tego kim ta kobieta jest, czym się zajmuje, jak wam razem ze sobą będzie, również pod kątem materialnym. Mając 20-lat, nie przeszkadza Ci związek z kasjerką z Żabki, będąc 30-letnim prawnikiem, wolisz mieć kobietę na swoim poziomie. Znam kilka związków, które się przez to posypały - on się dość mocno wykształcił i zarabia dobrą kasę, ona wykłada towar w biedronce. W pewnym momencie zaczyna to być problemem, zwłaszcza jak są w zbliżonym wieku a w wieku 35 lat kobieta już nie wygląda tak samo, jak wtedy, gdy się poznali. Wtedy gościu się zastanawia, z kim jest - bo ta kobieta już mu kompletnie nie odpowiada i jest gorsza od niego pod każdym względem. 

 

Dlaczego po 30-scte jest tak łatwo? Ano dlatego, że jest dość sporo rówieśniczek, którym zaczyna się już śpieszyć i są w stanie na pewne mankamenty przymknąć oko. Brzmi to trochę jak branie towaru z drugiej ręki, co jest oczywiście prawdą. Natomiast kobiet chętnych do wejścia w z związek i to czym prędzej! po 30-stce jest multum. Również masz dostępne młodsze opcje, ale to pod pewnymi warunkami - musisz być mega zadbany i mieć dobry status. Wtedy również możesz celować spokojnie w 8-10 lat młodsze kobiety.

 

Na Twoim miejscu zacząłbym od wyglądu i zobaczenia jak się plasujesz w stosunku do osób w Twoim wieku. Uwierz mi, nie jest trudno wyglądać lepiej niż większość osób po 30-stce, gdzie widać już brzuch piwny, zmęczenie życiem po pracy w fabryce przez 15 lat, sporo osób jest łysych lub częściowo łysych, bo po prostu o siebie nie dbają. 

 

Spójrz w lustro i zobacz, co można poprawić. I nie mówię tego bez dowodów, bo sam jeszcze 10 lat temu byłem w podobnej sytuacji. I jest tylko jedna, jedyna możliwość, aby poprawić relację z kobietami, a jest nim poprawa wyglądu. 

 

Na moim przykładzie:

- byłem ulany - schudnąłem

- miałem słabą sylwetkę - zacząłem robić pompki i się znacznie sylwetka poprawiła

- miałem znamię na ręce, które mi przeszkadzało - wyciąłem

- zacząłem chodzić do barbera i mieć spoko fryzurę

- zacząłem się lepiej ubierać, niekoniecznie markowo, lecz w ciuchy dopasowane, co na w miarę wysportowanej sylwetce dobrze wygląda

- miałem trądzik różowaty, a po nim rumień na twarzy - trądzik wyleczyłem (w wieku 30 lat!!), rumień również laseroterapią

- uprawiam sport kilka razy w tygodniu, żeby być w formie, dodatkowo 15 minut dziennie na kalistenikę. 

 

I jeszcze jedna, najważniejsza rzecz - w miasteczkach powiatowych kobiet po prostu nie ma. Jeśli mieszkasz w małym mieście, to musisz uderzać w laski, które mieszkają w dużym mieście (niekoniecznie się tam przeprowadzając). Mam dwóch kolegów, którzy mieszkają w miasteczku 8k mieszkańców, a poznali kobiety w mieście wojewódzkim.

Co powiedzieć o swoim wyglądzie  , mam trochę  łysiny jak chodzę do fryzjera  to każe mu zostawić na górę więcej  zęby też szału nie robią , zarostu nie lubię  więc regularnie się gole , i mam  niewielki brzuszek 

Ogólnie jeste bardzo smutnym/nieśmiały lm człowiekiem , zauważyłem że kupuje sobie dużawe ubranie  i dziwnie w tym wyglądam  ale poprawiłem przy ostatnich zakupach rozmiarówkę moja ulubiona marka to ochnik .

Odczuwam też zdrowotne  prace fizyczne bo od czasu zakończenia szkoły głównie takie gówno roboty wykonuje , marzyła mi się praca fizjoterapeuty/terapeuty zajęciowego ale nie miałem odwagi podjąć tego wyzwania i na dodatek ojciec mówił że to praca dla pizdusiów

Edited by krzysiu25
  • Like 3
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, krzysiu25 napisał(a):

Może  rzeczywiście  pójscie na kurs/studia otwórz  mnie na ludzi i przy okazji nowe wykształcenie  by mi się  przydał bo praca którą wykonuje coraz bardziej daje mi w kośc , ale temat pracy to już w innym temacie opiszę 

Co powiedzieć o swoim wyglądzie  , mam trochę  łysiny jak chodzę do fryzjera  to każe mu zostawić na górę więcej  zęby też szału nie robią , zarostu nie lubię  więc regularnie się gole , i mam  niewielki brzuszek 

Ogólnie jeste bardzo smutnym/nieśmiały lm człowiekiem , zauważyłem że kupuje sobie dużawe ubranie  i dziwnie w tym wyglądam  ale poprawiłem przy ostatnich zakupach rozmiarówkę moja ulubiona marka to ochnik .

Odczuwam też zdrowotne  prace fizyczne bo od czasu zakończenia szkoły głównie takie gówno roboty wykonuje , marzyła mi się praca fizjoterapeuty/terapeuty zajęciowego ale nie miałem odwagi podjąć tego wyzwania i na dodatek ojciec mówił że to praca dla pizdusiów

No to już wiesz czym się zająć na początek.

 

Ja już 35 na blacie i jakoś mi się nie spieszy żeby się ładować w związek. Większość dookoła poparowana. Prace też mam taką, że ciężko by było utrzymać związek. 

 

Musisz zdać sobie sprawę, że wszelkie znajomości z wiekiem się rozmywają, to naturalna kolej rzeczy. Każdy idzie w swoją stronę i znam przypadki zażyłych znajomości które po czasie tak się rozmyły, że śladu nawet po nich nie ma.

 

Bycie samym imo oznacza siłę, dziś w czasach powszechnego rozproszenia i presji z każdej strony. Każda korpo, inny człowiek czy rodzina chce skierować Twoje życie na tory z których będzie mógł czerpać profity dla siebie.

 

Spróbuj metody małych kroków. Na początek jakaś aktywność fizyczna potem z czasem coś więcej. 

 

Z mindsetem który masz dziś zostaniesz pewnie pożarty przez babę nawet jak jakaś znajdziesz.

 

 

  • Like 9
Link to comment
Share on other sites

Na początku to idź Ty chłopie na terapię ogarnąć łeb. Ja tu dostrzegam głęboko zakorzenione już od dzieciństwa, niską samoocenę i poczucie własnej wartości, prawdopodobnie przez relację z tatusiem. Jak tego nie odbudujesz to dupa zbita, możesz sobie podbijać do lalek, ale one instynktownie wyczują z kim mają do czynienia. Nie ma co się bać, to nie Twoja wina. Staruszka też nie - nie da się dać komuś więcej niż ma się samemu. Pracować natomiast  każdy musi na swoje. Siłownia, sport, fizyczność, looksmaxxing - wiadomo że pomoże, ale nie na tym etapie. 

Edited by Vlad_Lokietnichuk
  • Like 7
Link to comment
Share on other sites

Gdybyś częściej bywał na forum wiedziałbyś, że kobieta nie daje szczęścia i spełnienia,

ba dla kobiet mężczyzna to zasób/narzędzie do osiągnięcia jej egoistycznych celów, potrzeb.

 

Kłania sie również nieznajomość natury kobiecej, kim ta istota jest, jak działa i czego chce.

 

Życie bez kobiet nie jest wcale takie złe, możesz robić co chcesz, jak chcesz i kiedy chcesz.

Nikt ciebie nie ogranicza, nie stoi nad głową i nie trajkocze, że sąsiad ma lepszą furkę, mieszkanie, wakacje, więcej pieniędzy.

 

Zapytaj się na forum masę rozwodników, braci po przejściach z kobietami czy faktycznie ich myszki inne od 

wszystkich okazały się tak wspaniałymi parterkami życiowymi?

 

Jak to mówi stare, dobre powiedzenie cytat. "Uważaj o czym marzysz".

 

Skoro od najmłodszych lat miałeś problem z kobietami, one same nie chciały ciebie poznawać, okazywać Ci uwagi,

to wiedz, że nie jest to przypadek a chłodna kalkulacja z ich strony zysków i strat, które mogły przy tobie ponieść.

 

Jak to mawiał pewien pua trener, z którym akurat w tej kwestii się zgadzam, mianowicie

"Jak się nie podobasz kobiecie, to nie będzie chciała nawet z tobą gadać", a co dopiero mówić o poznawaniu.

 

Jesteś nieatrakcyjny, to kobieta klasyfikuje ciebie jako słabego, nie wartego uwagi.

Kobiety są istotami zero-jedynkowymi, przyziemnymi, które nie mogą bujać w obłokach,

dla nich albo coś jest, albo tego nie ma.

 

To mężczyźni w swej prostocie są idealistyczni, czyli wierzą, marzą, mają nadzieje, chodzą na kompromis nawet

wbrew swojej woli, oczekiwaniom, byle by tylko dostać się do ciasteczka.

 

Dlatego kobiety obecnie wygrywają batalie, natomiast mężczyźni brzydcy, przeciętni przegrywają po całości.

 

Kobieta żeby łaskawym okiem na ciebie spojrzała musi zobaczyć w tobie wartość.

Afrodyzjaki działające od wieków, tysięcy a nawet milionów lat to wygląd, status/pozycja w społeczeństwie, 

pieniądze, wszelkie zasoby zapewniające byt, bezpieczeństwo, łatwe, dostanie życie w dobrobycie.

 

Kobieta także musi czuć przyjemność wynikającą z twojego wyglądu, bliskości i czułości jaką będzie chciała uzyskać.

Dlatego te sławne chady, samce alfa, bad boye cieszą się u kobiet wielką popularnością.

Dają to czego ty jak słaby mężczyzna nie możesz dać, dodatkowo dostarczają mnóstwo emocji, a jak dobrze wiesz 

kobiety karmią się wszelkimi emocjami, bez nich usychają jak te kwiatki.

 

I teraz zamiast wpadać w apatię, zajmij się po prostu sobą, popracuj nad lękami, słabościami, zmień mindset,

żyj tak jak lubisz, chcesz, tak jak tobie się podoba, spełniaj się poprzez pasje, zainteresowania, rozwijaj siebie.

 

Jak dalej będziesz miał parcie na kobiety to dobrym rozwiązaniem są panie płatne.

zrozumiesz, że seks jest niewiele warty i ostatecznie przereklamowany.

 

Jeżeli oczekujesz bliskości, czułości ze strony kobiet będąc nieatrakcyjnym dla nich, to wybij to sobie z głowy.

One takie rarytasy trzymają tylko dla mężczyzn silnych, męskich.

 

Szczęście ogólnie to nawyk cieszenia się i wdzięczności, nie da Ci go żadna osoba, przedmiot czy miejsce,

a uzależnianie życia od tego wszystkiego zawsze będzie prowadzić do cierpienia.

Dlaczego? bo zawsze możesz to wszystko stracić.

 

Także głowa do góry, dopóki masz zdrowie, dach nad głową, jedzenie, wodę, w miarę warunki do funkcjonowania,

stałe źródło dochodu to jesteś bogatym człowiekiem.

 

Kobieta to tylko dodatek do twojego życia, jeżeli chcesz by do niego weszła to niestety musisz spełnić powyższe warunki.

W ostateczności znajdź odwagę i otwórz się na kobiety z innych rejonów świata.

 

Rynek matrymonialny w Polsce praktycznie nie istnieje.

Brakuje 1 mln. kobiet wieku przydatności do spożycia.

Sytuacji nie poprawia fakt napływu ciapatych, Mokebe i dziczy ze wschodu.

 

Także twoje szanse drastycznie spadają na poznanie kogokolwiek, a o wartościowej kobiecie,

które z rynku są ściągane w czasach liceum i studiów to możesz zapomnieć.

 

Kobiety w Polsce gardzą polskimi mężczyznami, nie szanują, stale pitolą o piekle kobiet, a wszyscy dobrze

wiemy, że tutaj mają jak pączki w maśle z wszelkimi wygodami, prawami i przywilejami.

 

Nie bądź desperatem, potrzebującym, kobiety to wyczuwają na kilometr.

Powiem więcej, z kobietami pozwalaj sobie śmielej, nie bój się mówić co myślisz, co Ci się nie podoba w ich zachowaniu.

Musisz być przygotowany, że możesz kobietę stracić.

 

Jak to mawiają "eksperty" od uwodzenia i podrywu, mężczyznom w Polsce brakuje luzu.

Tylko, że ten brak luzu to konsekwencja wychowania, socjalizacji, wzorców i przekonań, w kołchozie jaki nam zaimplementowano,

by zrobić z nas służących i niewolników systemu, który będzie nas wykorzystywał i doił niemiłosiernie.

 

Na koniec w celach humorystycznych😁

 

 

  • Like 16
  • Thanks 5
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, krzysiu25 napisał(a):

Jak dajcie sobie rade z samotnością ? I tak bedzie to kolejny post o braku kobiety ,jeśli kogoś to denerwuje to prosze pominąć dalszą cześć. W czasach technikum naiwnie myslałem ,że coś sie w życiu zmieni samo z siebie. Póżniej po skończeniu szkoły średniej sam zacząłem próbować ale w tedy okazało sie ,że jest za póżno .Mam skończone 33 lata Próbowałem aplikacji randkowych ,różnych discordów itp .Szukałem też w ralu na eventach i klubach zwykle z kolegami i nic. W pracy było nawet gorzej bo kobiet było zwykle dużo mniej niż meżczyzn. Nie mam już pomysłu w sumie podałem sie. W pracy również sami meżczyzni. Nie chce prosić o żadne rady bo rady nie ma. Może tym razem to ja udziele rady młodszym od demnie ,szukać kobiety w czasach szkolnych i studenckich bo pózniej znalezienie kobiety szczególnie w średnich i małych miastach to koszmar.

Jeśli są u Ciebie jakieś możliwości poprawy oblicza to zrób to. 

Przeszczep włosów, korekcja nosa, naprawa zębów itp itd. 

 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Kolejny temat o samotności spowodowanej brakiem kobiety. Najlepiej szukać w latach szkolnych, jak najszybciej zalewać, hajtać się, brać kredyty i dodatkowe etaty czy nadgodziny w obecnej robocie, aby móc utrzymać rodzinkę i potrzeby myszki innej niż wszystkie, które rosną wraz ze stażem związku.

 

Odcinek 123456789 tego samego.

 

Żyłem sobie w związkach tak między mniej więcej 17 a 30 rokiem życia. Uzbierało ich się całe cztery. Pierwsza bliższa znajomość właśnie ze szkoły. Przetrwało to kilka miesięcy. Następna to już bardziej znajomi znajomych, ale też lata szkoły średniej. Przetrwało to może z rok. Co u nich słychać? Nie wiem, nie mam pojęcia i mnie to nie interesuje.

 

Kolejny związek to czasy studenckie. Przetrwało to może ze dwa lata. Rozsypało się. Podobnie jak powyżej, nie wiem co u niej, pojęcia nie mam i mnie to interesuje.

 

Ostatni związek to już czasy pełnej dorosłości, skończona edukacja, praca na etat itp. Przetrwało też ze dwa lata, może więcej. Nie wiem co u niej, pojęcia nie mam i mnie to też nie interesuje.

 

Co więcej, jest jeszcze inna część wspólna tych znajomości: idąc dziś ulicą pewnie nie poznałbym żadnej ze swoich byłych, a one pewnie mnie też nie. Tyle są warte te dzisiejsze relacje.

 

Odkąd nie żyję sobie w związkach jakość mojego życia drastycznie wzrosła. Pisałem kiedyś, że z jednego ze związków, chyba tego ostatniego, wyszedłem z kilkukilogramową nadwagą. Taka była tego cena, cena związku i mojego zgnuśnienia jako faceta. Po kilku miesiącach wróciłem do formy. Struktura moich wydatków też się zmieniła. Mniej wyjść na miasto, wyjazdów itp. Oznacza to więcej kasy dla mnie, którą mogę sobie odkładać i inwestować. Mam w sobie bardzo wiele spokoju, na co dzień chodzę sobie zadowolony po świecie, ponieważ nie mam już w życiu czy domu babskich problemów, ich pierdolenia oraz wzniecania awantur, problemów, dram czy innych jazd, nie ma także testowania.

 

Jeśli Twoją drogą do wyjścia z depresji jest znalezienie sobie kobiety, to życzę Ci wejścia w Twój pierwszy jakikolwiek związek. Wnioskuje to po wpisie. Nigdy nie było Ci dane być z kobietą. Następnie zachęcam udać się do działu Świeżakownia i opisać swój związek krok po kroku, jak wygląda na początku, co się dzieje i zmienia potem w jego trakcie. Stawiam, że standardowo na początku same motylki, a potem już równia pochyła, awantury, dramy testy, ciche dni itp. Tak w ogóle to wejdź sobie do Świeżakowni i poczytaj tematy, zobacz co koledzy piszą i jak opisują swoje historie związkowe. Wejdź sobie także do Rezerwatu gdzie panie narzekają na swoich partnerów. Zobaczysz też i ich spojrzenie na mas mężczyzn jako na bankomaty. Ostatni temat o tym jak mąż nie wytrzymał z jedną taką i strzelił dwa razy po pysku. Dla mnie hit. Świetne lekarstwo na samotność.

 

Moim lekarstwem na samotność jest moje własne szczęście pozbawienia się życia z babą pod jednym dachem czy ogólnie w swoim życiu. Kto żył z babą pod jednym dachem ten się w cyrku nie śmieje. Sporo czytam, uczę się języków obcych, chodzę sobie na basen i saunę, ćwiczę, spotykam ze znajomymi od czasu do czasu. Mimo, że jestem sam, samotności nie odczuwam. Lubię przebywać sam ze sobą i nie przeszkadza mi to.

 

Wiem, że syty głodnego nie zrozumie, ale takie moje rady od starszego do młodszego.

Edited by Krugerrand
  • Like 11
  • Thanks 9
Link to comment
Share on other sites

Może rzeczywiscie trzeba polubić siebie a kobietę jako dodatek w życiu 

Skupię się na sobie  , leczeni ran w głowie , kontynuacja walki z masturbacją ,naprawa relacji rodzinnych zdobywanie nowych kwalifikacji , będę opisywał to wszystkio na forum wielkie dzięki  bracia stawiam wam po browarku 😀

 

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

Krugerrand, post wyżej ładnie napisał o co w tym wszystkim chodzi.

Przede wszystkim, to musisz nauczyć się być szczęśliwy sam ze sobą.

Pisał o tym Marek, pisali o tym Bracia we wcześniejszych postach tutaj na forum.

Nic innego Ci nie pomoże. Jak nie nauczysz się być szczęśliwym sam ze sobą, to prawdopodobnie skończysz jak wielu wcześniej przed Tobą. Jeszcze bardziej nieszczęśliwy, niż teraz jesteś.

 

Popatrz na samotność z innej strony - jesteś WOLNY!

Nikt Cię nie zmusza do robienia rzeczy, których nie chcesz, nie lubisz, masz mnóstwo wolnego czasu tylko dla siebie.

 

Ja na przykład dzisiaj. Mam wolne w pracy. Wstałem po siódmej, zjadłem śniadanie, porozmawiałem z kolegą i robię sobie codzienną poranną prasówkę.

Nikt na mnie nie krzyczy (w rozumieniu, że kobieta), że muszę to, muszę tamto, a może byśmy pojechali do mamusi?

Co dzisiaj będę robił? Jeszcze nie wiem. Może pójdę do garażu przygotować motocykl do sezonu, bo w weekend zapowiadają ponad 15 stopni (zakurzył się przez zimę, trzeba podpiąć akumulator i go odpalić), może pójdę na spacer z pieskiem do lasu, może wyczyszczę swoją CZ-kę po ostatniej wizycie na strzelnicy (wiecie jak relaksującym zajęciem jest zwykłe czyszczenie broni?).

 

Po południu jadę do dwóch okolicznych bibliotek pobuszować między półkami w poszukiwaniu ciekawych książek i potem sauna.

Wieczorem? Jeszcze nie wiem. Mam pewną propozycję od znajomego, ale pewnie siądę z ciepłą herbatą i książką w fotelu i będę czytał.

 

Nikt mi w tym czasie nie będzie truł nad uchem, że się obijam, że jestem leń (jestem :) ), że za mało pieniędzy do domu przyniosłem (fakt, ostatnia wypłata nie była rewelacyjna, ale po podliczeniu moich miesięcznych kosztów zostanie mi ponad połowa). 

 

Będąc w Twoim wieku też myślałem, że bez kobiety na stałe, to człowiek jest niekompletny. Dzisiaj już wiem, że nie wytrzymałbym z nią pod jednym dachem nawet tygodnia.

I piszę Ci to już jako 40-letni singiel (albo bardziej przaśnie: stary kawaler).

 

 

Pani Zsa Zsa Gabor powiedziała kiedyś coś takiego: 

Cytat

A man in love is incomplete until he has married. Then he’s finished.

 

Więcej jej bardzo pouczających cytatów: https://pl.wikiquote.org/wiki/Zsa_Zsa_Gabor

Edited by J. Horsie
  • Like 9
  • Thanks 4
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Maurycy napisał(a):

1) Znajomi/koledzy/przyjaciele

 

Z zastrzeżeniem żeby nie były to wyłącznie kontakty biesiadowo-alkoholowe bo pójdzie na dno razem z tymi kolegami.

 

  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

@krzysiu25 jak sie juz wyleczysz to sie napewno jakas doopa przypaleta , masz to jak w banku . Ziemskie demony nie lubia szczesliwych ludzi a tez musza cos zrec . 

Edited by thyr
  • Like 1
  • Haha 7
Link to comment
Share on other sites

Mi osobiście jest na tyle dobrze samemu, że na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek związku. Byłem w trzech i w żadnym nie byłem szczęśliwy, poza początkowym hajem hormonalnym, który trwa krótko. Nie mówiąc już o tym, że każdy z nich kończył się zdradą. 

Wolność, zdrowie i święty spokój to najcenniejsze rzeczy w życiu, a związek = niewola. Zwłaszcza dzisiejsze czasy i zepsute kobiety nie sprzyjają wchodzeniu w związki. Rozumiem, że ktoś kto nigdy nie był w żadnej relacji z kobietą będzie tego pragnął mocniej niż czegokolwiek innego. Zanim pójdzie się w mgtow to lepiej przekonać się na własnej skórze, że związek z kobietą to nie sielanka. Czasami odczuwam potrzebę bliskości z kobietą i to moim zdaniem normalna sprawa, jednak zdaje sobie sprawę, że to tylko popęd i hormony. Nie jesteśmy jednak zwierzętami, by ślepo dążyć do prokreacji. Sam odpowiedz sobie na pytanie, ilu znasz mężczyzn zadowolonych ze swoich związków? 

 

Skup się przede wszystkim na zerwaniu z porno, bo zwłaszcza ten syf powoduje stany depresyjne i robi z mózgu kisiel. Polecam też przeczytać książkę Ester Vilar "Tresowany mężczyzna". Pomoże Ci zrozumieć, że mężczyzna dla kobiety to tylko narzędzie do osiągnięcia jej celów i zaspokajania potrzeb, a związek dla kobiety to czysty zysk, dla mężczyzny z kolei to ogromne koszta i stale podnoszona poprzeczka by zadowolić ciągle rosnące i niekończące się wymagania.

Edited by Chcni
  • Like 11
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

3 hours ago, krzysiu25 said:

1. Może rzeczywiscie trzeba polubić siebie 

 

2. ...a kobietę jako dodatek w życiu

1. Jak chcesz, żeby ktoś polubił kogoś kogo ty sam nie lubisz?

Gdybyś był kobietą - chciałbyś się związać kimś takim jak ty?

 

2. Na ten temat są setki wykładów.

 

Bonus:

Zacznij podróżować. Najlepiej samemu.

Gdy przełamiesz strach i przeżyjesz rzeczy jakich nigdy nie przeżyjesz siedząc w domu świat zrobi się inny.

 

  • Like 5
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

Moja rada będzie w stylu "Fight Clubu": obudź w sobie wojownika i odnajdź swoje plemię. Wybierz jedną sztuke walki (najlepiej) albo inny sport i zacznij chodzić na treningi w jakiejś zorganizowanej grupie. Przemodeluj myślenie. Wybierz sobie właśnie taki cel: chodź na jakieś treningi, po prostu. Bez myślenia czy będziesz w tym dobry, czy coś ci się nie stanie. Odważ się to zrobić i chodzić regularnie. 

 

Uważasz się np. za brzydkiego itp.? Doskonale, w ciągu tysiącleci historii była masa wojowników z niewyjściowymi twarzami, którzy nawet przez chwilę się tym nie przejmowali. Rozwiń się w ramach tego co masz do maksymalnego stopnia. Odkryj wojownika, który w Tobie siedzi, dla którego nie ma znaczenia czy jest sam czy w towarzystwie. Rozwiń siłę fizyczną i psychiczną. Pójdż właśnie na trening sztuk walki, spotkaj gości z którymi będziesz mógł dać sobie po mordzie w kontrolowanych warunkach, a potem pójść na piwo.

 

Jeżeli jesteś sfrustrowany, samotny, zmęczony, czujesz się nieatrakcyjny - to nie dlatego, że nie masz kobiety, chociaż może się tak wydawać. Wg mnie 90% winy ponosi za to struktura dzisiejszego zatomizowanego społeczeństwa, która nie zapewnia poczucia przynalezności do grupy i nie dba o rozwój fizyczny/psychiczny jednostki - o to musimy zadbać sami, ale da się to zrobić

 

Zadbaj o relacje z rodziną, kolegami. Pomóż w czymś swoim rodzicom. Zadbaj właśnie o te relacje, które masz, napraw je jeżeli to jest potrzebne.

 

Samotność to iluzja i bardziej wybór niż rzeczywisty stan. Poczucie samotności zazwyczaj wiąże się z lenistwem tak naprawdę. Możesz na pstryknięcie palcem w kilka dni zniwelować ten stan. 

 

A kobiety.... - one są raczej przyczyną poczucia samotności u słabych mężczyzn. Dla silnych nie są potrzebne, bo poziom zajętości jest tak wysoki, że kobieta jest tylko jednym z wymienialnych puzzli układanki a nie obrazem wypełniającym całe życie.

Edited by Orkan1990
  • Like 5
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

Daleka droga  przedemną , dziś kończę tygodniowy urlop i całkiem fajnie go spędziłem chociaż  samotnie, wstałem rano kawka herbatka kanapeczki itd.. dzień zleciał teraz słucham audiobook i jes mi dobrze  dziś dowiedziałem się z internetowego  portalu że powstaje otwarty uniwersytet   umk z kursami online  może fajne kwalifikacje uzyskam nabór od czerwca , a tak pisze czasem z samotną mamuśką poznana na randkach facebook  ale z tego wiele nie wyjdzie , dziwnie się  zachowuje ona ( opiszę w innym temacie) a na wieczór obejże coś na netflix i pójdę spać 

Edited by krzysiu25
  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

@krzysiu25 Zazdroscimy tego czego nie mamy, ale też nie doceniamy tego co mamy. Krzychu jestes zdrowy? Tak! to mozesz praktycznie wszystko, ja pamiętam jak studiowałem zaocznie i rano w weekend człowiek siedział w budynku zaspany, zmeczony po pracy, wkurzony dojazdem bo ciezko zaparkować a tutaj nagle dziewczyna na wózku inwalidzkim, powyginana, jedna ręka na joystycku i jedzie na zajęcia... Powiem wam bylo to na poerwszym roku i do dziś mam ten obraz przed oczyma, nie marudziłem już więcej na nic studiujac bo miałem lepszy start niz ona ale to ona była silniejsza.  Co do spędzania czasu wolnego ja np. kupilem kijki, maskę tlenową do biegania etc. Polecam tez rower, majsterkowanie. 

57 minut temu, krzysiu25 napisał(a):

samotną mamuśką poznana na randkach facebook

Emocje... daj znać jak to wyglada.

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.