Jump to content

Mało kto w Europie ma taką niechęć do pracy jak Polacy. Oto najnowszy raport


Recommended Posts

Czego tu chcieć? Większość ludzi zapiernicza za minimalną pensję — w dużych miastach jest niewiele lepiej, ale za to z wyższymi kosztami życia, więc na jedno wychodzi. Mieć polskiego menedżera to często syf jakich mało. Zdarzają się wyjątki, ale zazwyczaj ogarniają, o co chodzi — że trzeba być poganiaczem niewolników — i jeśli mają kompetencje, to zakładają własne firmy, bo kto normalny wytrzyma ciągłe gnojenie ludzi?

Sam widziałem, jak dorośli ludzie prawie srali pod siebie, jak tylko team leader szedł obok, bo zrobili sobie chwilę przerwy. Nic nie odłożysz, nigdzie nie pojedziesz, a w pracy dojadą Cię inni Polacy, albo menedżer zadba, żebyś przypadkiem nie miał za dobrze.

W zagranicznych biurach bywa w miarę okej — o ile nikt nie zaczyna z tekstami w stylu „polaczek”. To obraźliwe dla wszystkich, ale dobrze oddaje pewien typ mentalności: daj mu władzę, a już zadba, żeby wszystko chodziło jak w pruskim wojsku.

  • Like 13
Link to comment
Share on other sites

Jak uważacie, że teraz jest źle, pracownicy nie są zmotywowani odpowiednio do pracy, bo płace są niskie ... to co mają powiedzieć młodzi ludzie, którzy wkraczają teraz na rynek pracy? Takie świeżaki po studiach, którzy szukają pierwszej pracy. 

 

Oto, jak wygląda ich rzeczywistość:

 

1. Brak wystarczającej ilości ofert, bo podczas COVIDu zwiększono zatrudnienie i teraz firmy tną koszty ludzkie. Młodym ciężko znaleźć pracę, bo firmy szukają osób z doświadczeniem.

2. Wszechobecna drożyzna i zarobki, które nie odpowiadają obecnym kosztom. Taka osoba zaraz po studiach może liczyć na 5k do ręki o ile ma szczęście. Z tego połowa na mieszkanie i reszta na przeżycie. Na przyjemności czy ciuchy mało zostaje, nie wspominając już o jakichś skromnych wakacjach. 

3. Ceny nieruchomości wywalone w kosmos. Jak tutaj myśleć o zakładaniu rodziny, skoro kawalerka 36 metrów z miejscem postojowym potrafi kosztować bańkę? Do tego kredyt hipoteczny bardzo drogi, więc przy pożyczce 500k trzeba oddać ponad milion do banku. 

4. Podejście do związków oraz nastawienie współczesnych kobiet. Coraz trudniej jest wejść w związek, coraz trudniej kogoś znaleźć, coraz trudniej utrzymać relację. 

5. Wysublimowane standardy kreowane przez media społecznościowe typu Instagram - wszyscy są piękni, bogaci, jeżdżą na wakację 4 razy w roku, mają drogie samochody a Tylko ja po ciężkich studiach zarabiam 5k netto i po opłaceniu rachunków i mieszkania ledwo wiążę koniec z końcem. 

 

Według mnie, dzisiejsza młodzież 23-24 lata ma przej**ne jeśli chodzi o życie, trafili na mega słaby punkt na osi czasu. Mam nadzieje, że się poprawi choć nic na to nie wskazuje, raczej na horyzoncie jest kryzys gospodarczy aniżeli czasy prosperity i dobrych zarobków. 

  • Like 17
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)
4 godziny temu, Patton napisał(a):

Jakie pensje, takie zaangażowanie.

I tak dużo pracujemy, bo musimy, system jest tak skonstruowany, że wiele owoców naszej pracy konsumowane jest przez "opiekuńcze" Państwo.

2 godziny temu, Gromisek napisał(a):

w dużych miastach jest niewiele lepiej,

Zastanawia mnie jak większość ludzi w tym kraju pracuje za 4k, 5k na miesiąc a budowane są nowe mieszkania, domy za 500tyś w zwyż, to komu je budują, ile taki przeciętny Kowalski musi nabrać kredytów, by sobie kupić nowe m3, mały domek, nie mówiąco założeniu rodziny ?

Edited by Druid
  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Patton napisał(a):

Jakie pensje, takie zaangażowanie.

 

Problem w zakładach pracy na terenie Polski jest taki, że nie szanuje się pracowników, nie respektuje ich praw.

Są jeszcze Janusze biznesu, którzy nie przestrzegają przepisów BHP.

Za to chętnie pracodawcy zarzucają obowiązkami, nadgodzinami, zastraszaniem, szantażem, manipulacją, mobbingiem.

 

I jak tu teraz pracownicy mają wykazywać chęć do pracy w kołchozie, który ich upadla, wykorzystuje a na koniec pokazuje środkowy palec.

Oczywiście szefostwo lubuje się również w skłócaniu ludzi między sobą, napuszczaniu na siebie, by łatwiej całą grupą sterować.

 

Pensje też oczywiście zaniżane w stosunku do standardów zachodniego świata.

Jednak ważniejsza jest atmosfera w miejscu pracy, bo połowę życia tam spędzisz.

A to co obecnie oferują i odstawiają obozy pracy woła o interwencje, zmiany.

 

Godzinę temu, Druid napisał(a):

Zastanawia mnie jak większość ludzi w tym kraju pracuje za 4k, 5k na miesiąc a budowane są nowe mieszkania, domy za 500tyś w zwyż, to komu je budują, ile taki przeciętny Kowalski musi nabrać kredytów, by sobie kupić nowe m3, mały domek, nie mówiąco założeniu rodziny ?

 

Małe pensje są tylko dla Polaków by "zmotywować" ich do wyjazdu z tego wariatkowa, na ich miejsce wejdą wszelkiej maści imigranci, którzy będą lepiej opłacani.

Jeszcze nie rozumiesz co tu jest grane? Ma być podmianka narodu na inne, najlepiej postępowe, multi kulturalne i oświecone.

 

Polskojęzyczni u władzy mają wytyczne od swoich mocodawców by zaorać ten kraj.

Żaden dotychczasowy rząd w Polsce nie jest zainteresowany by Polakom żyło się lepiej.

Młodzi Polacy są przez nich pomijani, a zawsze ich elektoratem są starzy ludzie i ci co mają potomstwo.

Czyli dwie grupy, które można zawsze przekupywać kiełbasą wyborczą.

 

Władza nigdy niczego nie zrobiła by Polacy mieli tutaj dobrze, opodatkowuje się małych i średnich przedsiębiorców, a wielkie koncerny

i korporacje nie płacące podatków, mają jak pączki w maśle, gdzie w swoich montowniach nie przestrzegają prawa a narzucają swoje racje.

 

Są przesłanki, że za polskojęzycznymi nazwiskami kryją się inne nacje, które są u władzy w Polsce.

Jednak nie dobra jest głośno o tym mówić. Jak ma być dobrze skoro Polską nie rządzą Polacy?

  • Like 15
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

Nic dziwnego, zapieprzamy dużo, a tzw. kultura organizacyjna w większości miejsc przypomina folwark pańszczyźniany. Pracować w tym kraju, to jak brnąć przez gówno.

 

W firmie daję od siebie absolutnie niezbędne minimum. Za dwa-trzy lata pójdę pracować na siebie, bo mdli mnie na samą myśl, że jakiś kmiot wydziela mi wolne.

 

 

  • Like 10
  • Thanks 1
  • Sad 1
Link to comment
Share on other sites

Też nienawidzę polskiego pracodawcy i zleceniodawcy. Ludzie to kurwy do kwadratu. Dosłownie trafić na normalnego to trzeba kilka miesięcy szukać. Wyzysk, nawet na najmniejszych sprawach każdy chce wyruchać. Marnie ten kraj skończy, to jest pewne. Z takimi ludźmi i kulturą to się odechciewa wszystkiego. Im dłużej żyję, tym gorzej na to wszystko patrzę. Syf kurwa, gdzie nie spojrzysz. 

  • Like 9
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Patton napisał(a):

 

 

 

Jakie pensje, takie zaangażowanie.

 Pracuj dobrze, rzetelnie, uczciwie, dawaj sobie 100%.

To myślenie kończy się gdy odbierasz pensję i czujesz jakbyś dostał w mordę. 

Widzisz jak inni pracownicy walą w chuja, mają gdzieś waszą robotę. I zarabiają tyle samo co ty. Godząc się na takie same zarobki dostajesz się frajerem i pizdą. Czas zmienić pracę.

Bo Januszex nie wpadnie na pomysł aby solidnie wynagradzać dobrego pracownika i dać mu szansę rozwoju. Woli zatrudniać nierobów i cwaniaków za te same pieniądze.

  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Maurycy napisał(a):

2. Wszechobecna drożyzna i zarobki, które nie odpowiadają obecnym kosztom. Taka osoba zaraz po studiach może liczyć na 5k do ręki o ile ma szczęście. Z tego połowa na mieszkanie i reszta na przeżycie. Na przyjemności czy ciuchy mało zostaje, nie wspominając już o jakichś skromnych wakacjach. 


5k? Optymistyczne szacunki :). Powiem osobiście, że pracuje w controllingu finansowym w spółce zatrudniającej 3k pracowników w Warszawie i zarabiam ok. 5k. Staż to 4 lata pracy. Finanse/rachunkowość zwijają się podobnie jak IT.

  • Confused 2
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Druid napisał(a):

Zastanawia mnie jak większość ludzi w tym kraju pracuje za 4k, 5k na miesiąc a budowane są nowe mieszkania, domy za 500tyś w zwyż, to komu je budują, ile taki przeciętny Kowalski musi nabrać kredytów, by sobie kupić nowe m3, mały domek, nie mówiąco założeniu rodziny ?

Jeżeli ktoś wypuszcza na rynek dany produkt, to wcześniej robi rozeznanie, ile ktoś maksymalnie może za to dać. W przypadku mieszkań cena jest tak wysoka, bo są ludzie, których stać na kupno. Dowodem na to jest, że mieszkania nie stoją puste. Kupują je zamożni Polacy, Ukraińcy i inni obcokrajowcy, dla reszty ma być za drogo. Jeżeli na rynku jest 100 000 mieszkań na sprzedaż i dajmy na to, że 300 000 ludzi stać, żeby je kupić, to lepiej dla sprzedającego podnieść cenę, a  mieszkania i tak zostaną sprzedane. Kogo stać ten kupi, deweloper zarobi więcej, a reszta niech się martwi.

  • Like 1
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Druid napisał(a):

Zastanawia mnie jak większość ludzi w tym kraju pracuje za 4k, 5k na miesiąc a budowane są nowe mieszkania, domy za 500tyś w zwyż, to komu je budują, ile taki przeciętny Kowalski musi nabrać kredytów, by sobie kupić nowe m3, mały domek, nie mówiąco założeniu rodziny ?

Robią nadgodziny, fuchy weekendowe, czasowe wyjazdy do pracy zagranicę. Pomoc rodziców, dziadków...

Link to comment
Share on other sites

28 minut temu, Brat Jan napisał(a):

Robią nadgodziny, fuchy weekendowe, czasowe wyjazdy do pracy zagranicę. Pomoc rodziców, dziadków...

To normalniejsza wersja, Janku ;)

 

Często jest tak, jak w moim najnowszym guilty pleasure, tj. programie który sobie oglądam na HBO, - życie na kredycie.  Żyjąc ponad stan i możliwości, dla pompowania ego i podziwu otoczenia.

 

Chyba o nim swoją drogą osobny temat zrobię, bo ten program jest autentycznie przerażający.

  • Like 6
Link to comment
Share on other sites

I jeszcze dziś w robocie dowiaduję się, że znów będą zwolnienia, bo jesteśmy za drodzy i niekonkurencyjni (w domyśle w porównaniu z Chińczykami...) Już dodatki za system pracy w ruchu ciągłym zajebali, zajebać chcą premie (i pewnie tak będzie), by paru przy korycie wyższe apanaże dostało...

  • Like 1
  • Sad 1
Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, AT91SAM7S256 napisał(a):

I jeszcze dziś w robocie dowiaduję się, że znów będą zwolnienia, bo jesteśmy za drodzy i niekonkurencyjni (w domyśle w porównaniu z Chińczykami...) Już dodatki za system pracy w ruchu ciągłym zajebali, zajebać chcą premie (i pewnie tak będzie), by paru przy korycie wyższe apanaże dostało...

https://www.money.pl/gospodarka/produkcja-samochodow-w-polsce-szoruje-po-dnie-nie-ma-swiatelka-w-tunelu-7154048564165504a.html

 

Jeśli chodzi o motoryzację tak wygląda sytuacja, to oczywiście przekłada się na innych.

  • Sad 1
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

Luzik, nasi włodarze mają łeb na karku. 

 

Gospodarkę uratuje design w wykonaniu naszych witaminek, właśnie rusza nabór:

https://www.parp.gov.pl/component/content/article/88402:kobiecy-biznes-z-wizja-rozwin-skrzydla-z-programem-funduszy-europejskich-wdrazanym-przez-parp

 

Do 3 mln na firmę jeśli baba jest właścicielem albo zasiada w zarządzie. I co kobiety też potrafią, zaraz się okaże jakie wyniku wykręcają firmy prowadzone przez kobiety. 

 

Jesteśmy uratowani!

Edited by Piter_1982
  • Thanks 1
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

Jak znaleźć w tym kraju prace jak nie ma podanych zarobków? Jakbym teraz chodził na rozmowy to bym powiedział że chce zarabiać w euro albo dolary $$$  bo to mocna waluta a nie te WASZE złotówki. Weźcie mnie z tego kraju , ja tu nie chce być. Tacy fajnopolacy zostali co mają firmy i swoje rodzinki towarzystwo adoracji.

Edited by TommyGun
  • Like 1
  • Sad 1
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Piter_1982 napisał(a):

Do 3 mln na firmę jeśli baba jest właścicielem albo zasiada w zarządzie. I co kobiety też potrafią, zaraz się okaże jakie wyniku wykręcają firmy prowadzone przez kobiety. 

 

Jesteśmy uratowani!

 

a ile z tych firm których właścicielkami som p0lki przetrwa to juz inna bajka (my wiemy ale po kiego uprzedzać fakty)

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

27 minut temu, TommyGun napisał(a):

Weźcie mnie z tego kraju , ja tu nie chce być.

 

Sam się weź.

To nie takie trudne.

Jesteś wolnym człowiekiem.

 

26 minut temu, Zatarra napisał(a):

ile z tych firm których właścicielkami som p0lki przetrwa

Ważniejsze aby kasa została wpompowana w naszą gospodarkę, a nie wyprowadzona.

Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, Maurycy napisał(a):

Według mnie, dzisiejsza młodzież 23-24 lata ma przej**ne jeśli chodzi o życie, trafili na mega słaby punkt na osi czasu.

 

1. Piszesz bzdury. Jak ja kończyłem studia pod koniec lat 90 to bezrobocie w mieście w którym mieszkałem, wynosiło 30%, rekord w województwie to było 50%. Co za tym idzie wynagrodzenia były mikroskopijne, że nie dało się za nie wogóle niczego wynająć a co dopiero mieć po tym na jedzenie. Moja pierwsza wypłata to było 560 zł. To był hardkor. Cudem jakimś udało mi się wkręcić do jednej pracy, tak że miałem jeszcze możliwość pracować w dodatkowej pracy. Inaczej bym zdechł z głodu. Ludzie chodzili po biurach i się pytali czy jest "jakakolwiek" praca. Bieda była straszna, a ludzie maksymalnie upadlani w januszexach za głodowe wynagrodzenia  

 

2. Kiedyś kolega w pracy mi powiedział - zarabiasz minimum? Minimum za minimum. I tak to zrozumiałem, że dawałem z siebie tylko tyle, żeby robota była zrobiona, nikt się nie przyczepił i żeby się nie zmęczyć. 

 

3. Jaka płaca taka praca. Fakt, że ja się w gówno firmach nigdy nie zatrudniałem ale jest prawidłowość, brak regulacji inflacyjnej, realna płaca / siła nabywcza wynagrodzenia maleje to niestety i praca traci na jakości.

 

I przede wszystkim wbijcie sobie do głowy jedno. Podpisując umowę o pracę zgadzacie się na jakieś wynagrodzenie powiedzmy 4K netto.  I te 4K netto przedstawia sobą określoną siłę nabywczą - dlatego się na takie wynagrodzenie zgodziliście. W chwili podpisywania umowy za te 4k 1000 zł był wynajem mieszkania dwupokojowego. na jedzenie 600 zł miesięcznie. opłaty 300 zł jako prąd, gaz, telefon itp.

 

Mija 10 lat z inflacją skumulowaną przez ten okres - 60%.  Pracodawca winien robić wam coroczną regulację wynagrodzenia o wskaźnik inflacji - zapewne też pracodawca nie zapomina podnosić cen produktów/usług o wskaźnik inflacji co na codzień obserwujemy w sklepach. Ja nie ma inflacyjnego - to czas się zwijać z takiej firmy i iść do innej i negocjować lepsze warunki zatrudnienia.

 

 

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

@rarek2, dobra, ja nie porównuje do czasów 25 lat temu czy dalej, kiedy nie byliśmy nawet w UE i w Polsce była ogólnie bieda. Ja porównuje do tego, co było jeszcze nie dawno. 

 

Jak byłem jeszcze na 3 roku studiów, a było to 10 lat temu, to firmy brały z pocałowaniem ręki za 6-7k brutto. Będąc jeszcze na studiach, mając te 22 lata, szło wyciągnąć 6-7k brutto z pracy w działce IT. Ofert było mnóstwo, można było przebierać i wybierać jak ktoś studiował na dobrej uczelni. A ceny nieporównywalne do dzisiejszych, wszystko było o wiele tańsze. 

 

W tym kontekście młodzi mają przerąbane, a będzie jeszcze gorzej. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, rarek2 napisał(a):

 

Mija 10 lat z inflacją skumulowaną przez ten okres - 60%.  Pracodawca winien robić wam coroczną regulację wynagrodzenia o wskaźnik inflacji - zapewne też pracodawca nie zapomina podnosić cen produktów/usług o wskaźnik inflacji co na codzień obserwujemy w sklepach. Ja nie ma inflacyjnego - to czas się zwijać z takiej firmy i iść do innej i negocjować lepsze warunki zatrudnienia

Ciekawe czy z 5% tak robi odnośnie inflacji. Pracuje w budownictwie i niestety podejście januszexowe jest bardzo częste. I nie chodzi o małe firmy bo mam znajomych w topowych firmach z branży i też dupy nie urywa.

 

U mnie już kiedyś opisywałem jak to wyglądało- były czasy, że sprzedawano po 40 mieszkań w miesiącu ale to mimo wszystko było za mało na podwyżki. I tak prezes czasem wspomina, że ma odłożone pieniędzy na 10 pokoleń do przodu no ale 1000 zł podwyżki no to nieee bo za dużo. I ok jestem w stanie zrozumieć, że ktoś w małej firmie która ma małe obroty nie będzie miał nie wiadomo ile (chociaż i w takich zwykle pracodawca ma 10x tyle co pracownik) ale są firmy które mają bardzo duże obroty a i tak głodowe pensje. Owszem, można zmieniać i się przeprowadzać co roku do innego miasta ale nie każdemu się chce.

 

Osobiście nigdy za granicą nie pracowałem ale słyszałem że takie podejście aby się nachapać na maxa I w 5 lat działalności zapewnić byt dzieciom wnukom i prawnukom nie jest tak częste jak w PL.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, ManBehindTheSun napisał(a):

I tak prezes czasem wspomina, że ma odłożone pieniędzy na 10 pokoleń do przodu no ale 1000 zł podwyżki no to nieee bo za dużo.

Ja nigdy w całym moim życiu i karierze nie dostałem podwyżki inflacyjnej, a podwyżkę tylko jak się minimalna zwiększyła 2 razy XD. To jakoś zmotywowało do dalszej nauki.

Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.