Jump to content

Impreza firmowa


Recommended Posts

Dowiedziałem się, że za kilka tygodni ma się odbyć "impreza firmowa". Polegać to ma na tym, że jedziemy na 2 dni gdzieś na południe (góry) i czekają na nas takie "atrakcje":

  • ognisko

A nieoficjalnie ma być też dużo chlania. Problem w tym, że:
a) nie piję 
b) towarzystwo takich osób 24h mi nie mi nie odpowiada (zamierzam zmienić pracę)
c) żadna z tych "rozrywek" mi nie odpowiada

Pytanie teraz jak się od tego wymigać? Oczywiście przymusu nie będzie i spokojnie będę mógł siedzieć w pokoju podczas "atrakcji" ucząc np niemieckiego. Tylko z drugiej strony niby to w godzinach pracy ma być.

Ponadto wkuriwa mnie takie szastanie pieniędzmi. Jeżeli jest nadwyżka, to niech wypłacą premie. Same lepiej zagospodaruje takie pieniądze. Takie uszczęśliwianie na siłę. Ja pierydole gdzie ja pracuję.

  • Like 2
  • Thanks 1
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, krzysiu25 napisał(a):

Problem w tym, że:

a) nie piję 
b) towarzystwo takich osób 24h mi nie mi nie odpowiada (zamierzam zmienić pracę)

Nie widzę potrzeby szukania wymówki na siłę.

 

Powiedz, że nie jedziesz, bo nie odpowiada Ci picie alkoholu w tym towarzystwie jak i samo towarzystwo, a ten czas zamierzasz produktywnie przeznaczyć na szukanie nowej pracy, bo w tej i tak już nie chcesz pracować.

  • Like 6
Link to comment
Share on other sites

1. Nigdy, przenigdy nie mów w pracy, że szukasz nowej pracy, chyba że znasz już datę swojego odejścia (czy to do nowej roboty czy na dobrowolne bezrobocie jeśli robisz sobie przerwę).

2. Jeśli nie chcesz jechać na imprezę integracyjną to po prostu powiedz, że nie jedziesz i zostań w robocie. To jest praca a nie rodzina żebyś miał jakieś obowiązki poza tymi określonymi w kontrakcie. To się również tyczy obowiązku dawania im jakichkolwiek wymówek. Jak będą cisnąć o powód to trzeba to zbyć byle czym, np. że masz jakieś załatwienia po pracy. Nie ma sensu roztrząsać tego bardziej niż musisz.

3. Nawet gdybyś chciał nadal zostać w tej robocie to niejechanie na imprezę integracyjną nie jest żadnym grzechem śmiertelnym i nie znaczy to, że pozostałbyś "niezintegrowany" z zespołem. Zazwyczaj wszyscy mają to czy z nimi chlałeś czy nie w dupie o ile robisz dobrą robotę. Jeśli jesteś zamulaczem to nawet lepiej, że się wymiksujesz i nie będziesz im psuł imprezy.

4. Jak się zwolnisz to o ile nie byłeś jakimś wkurwiającym typem to i tak w większości zapomną, że w ogóle istniałeś (góra po roku).

  • Like 14
Link to comment
Share on other sites

Nie musisz się tlumaczyć czemu nie chcesz jechac. 

 

Nie mów ze szukasz pracy, chyba ze juz ją znajdziesz lub wiesz ze kierownik z tobą pogada i coś ugrasz.

 

Nie jest hańbą nie pić, hańbą jest schlać sie jak swinia tylko towarzystwo swiń tego nie zrozumie.. Nie martw się

 

Mnie też irytowało jak w poprzedniej firmie wszyscy na siebie psioczyli ale na imprezy jechali dla picia... 

 

 

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

Na wigili firmowej,  jedna z pijanych kobiet w biurze  powiedziała że jestem dziad i od tamtego momentu powiedziałem że to koniec i zazwyczaj u nas , nie pijący musi na końcu służbowym autem odwozić resztę  pijaną( kilka razy na to przystałem i wróciłem nad ranem do domu ) ogólnie mam dość psychicznie tego miejsca jak widzę  logo tej firmy to mam chęć spakować manatki i adios...

Edited by krzysiu25
  • Confused 1
Link to comment
Share on other sites

Gdyby pracownicy naprawdę się lubili, to by sami po pracy poszli się integrować przy piwie - takie spędy organizowane przez firmę należy osrać.

 

Nie ulegać żadnym naciskom.

  • Like 16
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)
10 minut temu, dziadul napisał(a):

Gdyby pracownicy naprawdę się lubili, to by sami po pracy poszli się integrować przy piwie - takie spędy organizowane przez firmę należy osrać.

 

Nie ulegać żadnym naciskom.

Jak mi jedna pani z firmy powiedziała

"Nasza firma jest  jak rodzina"a ktoś jej odp to dlaczego  na ogrodzeniu jest plakat zatrudnimy pracowników i nikt nie chce za bardzo przyjść do tej rodziny

 

 

Edited by krzysiu25
  • Haha 7
Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, Shark napisał(a):

Jak się zwolnisz to o ile nie byłeś jakimś wkurwiającym typem to i tak w większości zapomną, że w ogóle istniałeś (góra po roku).

 

Zapominają na drugi dzień po Twoim odejściu:). Pracuję na "etacie" od zawsze. Dla mnie liczy się tylko i wyłącznie wysokość mojej wypłaty. Zawsze po zmianie miejsca zatrudnienia  kasuję numery "znajomych" z byłej już pracy :).

  • Like 6
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, krzysiu25 napisał(a):

jedna pani z firmy powiedziała

"Nasza firma jest  jak rodzina"

Na takie pierdolenie jest jedna odpowiedź - rodzinę już mam, u was jestem dla pieniędzy.

 

Ja w pracy stosuję jedną zasadę - nie spoufalam się, nie wykazuję się ponad zakres obowiązków, po pracy wyłączam telefon. Wykonuję swoją robotę najlepiej jak mogę, oddaję się obowiązkom w 100% - ale tylko w czasie pracy. Potem temat pracy dla mnie nie istnieje. Owszem, douczam się, poznaję nowe zagadnienia związane z moim fachem, ale nie przynoszę obowiązków do domu.

Podstawą udanego życia jest rozgraniczenie pomiędzy pracą a życiem prywatnym.

  • Like 13
Link to comment
Share on other sites

Ja na 10 lat pracy tylko raz byłem na takim wyjeździe. Nie polecam. Wynajęli nam hotel gdzieś w górach. Wszyscy ładowali wódkę jak by jej nigdy nie widzieli. Masakra. I nie jeżdżę i tyle. Nie musi się nikt tłumaczyć. Po prostu urlop lub normalnie się przychodzi do pracy 

  • Like 7
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, krzysiu25 napisał(a):

1 - Ponadto wkuriwa mnie takie szastanie pieniędzmi.

2 - Jeżeli jest nadwyżka, to niech wypłacą premie.

3 - Ja pierydole gdzie ja pracuję.

 

1 - pieniądze są szefa, jego sprawa na co wydaje

2 - szef wie lepiej

3 - zmień pracę jeśli Ci nie odpowiada

 

 

Eh.. kiedyś imprezy firmowe to była wspaniała okazja aby spędzić czas poza domem.

Ale to było kiedyś, inne pojęcie pracy, inne relacje. Życie :)

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, krzysiu25 napisał(a):

"Nasza firma jest  jak rodzina"

Patologiczna xDD

 

;)

 

Za bardzo Ci nie podpowiem, bo ja w pracy etatowej byłem nad wyraz "aspołeczny", sikiem prostym zlewając tego typu bezwartościowe (z mojego punktu widzenia) imprezy. Troszkę może komplikować na pozór fakt, że to w godzinach pracy, ale (jak rozumiem) ci, którzy to olewają, sobie normalnie pracują w tym czasie.

  • Like 3
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, dziadul napisał(a):

Gdyby pracownicy naprawdę się lubili, to by sami po pracy poszli się integrować przy piwie - takie spędy organizowane przez firmę należy osrać.

 

Nie ulegać żadnym naciskom.

 

W tym miesiącu odeszły 3 osoby i szef jest  zdziwiony i mówi co im tu nie pasuje, na razie  się kształce żeby znowu nie trafić magazyn /produkcja

i staram się  być miłym spokojny nawet brygadzistą jes w szoku bo zawsze mówił Krzysiu jest popierdol...

więc jeszcze trochę  będę musiał popracowac bo wszędzie są takie miejsca pracy w okolicy 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, krzysiu25 napisał(a):

ma się odbyć "impreza firmowa"

 

1 godzinę temu, krzysiu25 napisał(a):

Ponadto wkuriwa mnie takie szastanie pieniędzmi.

Nie jestem kadrowcem, ale wedle prawa każda firma ma mieć tzw fundusz społeczny czy jakoś tak i chyba nawet są odciągane składki z poborów na to.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Imprezy integracyjne nie są obowiązkowe, nie musisz jechać jeżeli nie chcesz.

 

Trzeba sobie w głowie poukładać i wytłumaczyć, a co najważniejsze dać pozwolenie powiedzieć stanowcze NIE!

Z twojego posta można wyczytać między wierszami, że boisz się, nakładasz presję, co ludzie powiedzą, jak zareagują.

A prawda jest taka, że jedyne co musisz, to to co podpisałeś na umowie, czyli na czynności, które zgodziłeś się

wykonywać dla tej firmy. 

 

Tutaj kłania się asertywność i odwaga, po prostu mówisz jak wygląda z twojej perspektywy sytuacja.

Nigdy nie rób czegoś wbrew swojej woli, skoro twoje ciało, umysł podpowiada Ci, że to zły pomysł

,to masz odpowiedź jak należy na tą sytuację zareagować.

 

Ja też u siebie mam niedługo taką imprezę, i wiesz co? nie ide na nią. Nie muszę się tłumaczyć nikomu, dlaczego.

Z osobami, które lubię z pracy i tak sobie za jakiś czas organizujemy prywatnie wspólny wypad, bez tego całego 

negatywnego środowiska ludzi z pracy, z którymi jest mi nie po drodze.

 

Tak jak wspomniał @dziadul, gdyby ludzie w twojej firmie się lubili i szanowali, nie było by problemu po robocie

czy w weekend zorganizować sobie razem czas, poznać się lepiej.

 

Imprezy firmowe to festiwal obłudy, ludzie, którzy cię nie znoszą, z różnych powodów, na imprezie po kilku kielonach

stają się kumplami do czasu wytrzeźwienia. Później po kątach w pracy obgadują wszystkich lub zbierają na ciebie haki,

które zaistniały na imprezie, bo mogłeś coś powiedzieć, zachować się nie tak, by wykorzystać przeciwko tobie lub do czegoś ciebie zmusić. 

 

Niepijących nigdy się nie lubi, bo ci pijący wiedzą, że swoje smutki topią w alkoholu, papierosach, narkotykach i innych używkach,

a tu widzą człowieka bez nałogów i to w miarę zadowolonego z życia, więc mają ból tyłka, że tego co uważali za gorszego tak

naprawdę jest sto razy lepszy od nich.

 

Także bez spiny, przejmowania się, przekaż kierownictwu czy temu co organizuje, że nie masz ochoty na integrację z ludźmi,

na "rozrywki", które tobie nie pasują.

 

Powodzenia🙂👊

 

 

  • Like 12
  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

1. Przyjdź później mniej więcej po godzinie lub nawet półtorej

2. Wyjdź wcześniej, nikt nie zauważy

 

weź kiełbasę, piwko bezalkoholowe w butelce. Jak ktoś się za bardzo wkręci "w namawianie" wymigaj się, że nie musisz jechać do domu, sprawy rodzinne.

 

Nie ma co olewać ostentacyjnie, ani się izolować. Jakoś trzeba funkcjonować w społeczeństwie, nawet jak nie wszystko ci odpowiada. Może się okazać, że ktoś też będzie siedział o suchym pysku, ma podobne podejście i znajdziesz kompana do rozmowy. Po co przepuszczać taka okazję.

  • Like 6
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

Jak byłem młodszy i głupszy zdarzało mi się chodzić na imprezy firmowe. Gdy zobaczyłem i zrozumiałem, że te spędy służą głównie obgadywaniu innych, najczęściej tych których tam akurat nie ma, lub po wspólnym piciu w pracy odbywają się cyrki polegające na podkładaniu świń lub też dla odmiany obgadywaniu tych co na imprezach coś odstawili, zaprzestałem takich aktywności do dnia dzisiejszego. Raz zrobilem wyjątek i był to dość pouczajacy dla mnie wyjątek. Nigdy nie tłumaczyłem się dlaczego nie przychodzę, co w tym czasie robię itp. Odpowiadałem nie i koniec kropka, a jak ktoś drążył temat, to odpowiadałem w taki sposób, że już więcej nie drążył. Dla przykładu odpowiadałem, że w tym czasie będę spożywał alkohol w dużo bardziej ekskluzywnym towarzystwie niż koledzy i koleżanki z pracy😉

Edited by Krugerrand
  • Like 6
Link to comment
Share on other sites

Teraz, Perun82 napisał(a):

Ale (matka) firma kocha wszystkie swoje dzieci

Niektóre bardziej, niektóre wręcz przeciwnie ;)

 

Z punktu widzenia introwertyka to dramat jest. Tzn. ja rozumiem, że jak ktoś chciałby sobie np. ruchnąć firmową koleżankę i wcześniej ją odpowiednio urabiał dla przyszłej konsumpcji, to może z jego punktu widzenia to dobry pomysł na wyjazd. Z mojego - tragiczny. Chędożenie firmowej koleżanki w o otoczeniu biurowym to szczyt głupoty. Ale wracajmy do rzeczy - jak nie kręcą cię plotki, kto komu donosi itd, to tylko się zmęczysz. Ale to ja, zawsze miałem podejścia najemnika, bez większego zaangażowania emocjonalnego. I doskonale na tym wychodziłem.

 

2 minuty temu, Brat Jan napisał(a):

ale wedle prawa każda firma ma mieć tzw fundusz społeczny

Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych (powyżej 50 pracowników), albo od 20-50, jeżeli z inicjatywą wystąpi jakaś organizacja związkowa (o ile istnieje).

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Posted (edited)

@krzysiu25

 

Inaczej postaw pytanie- czy coś zyskam idąc tam:

NIE - nie idę,

TAK - idę.

 

I tyle.

A przede wszystkim na imprezie firmowej jedno piwko / kieliszek maks* i żadnego upijania się tylko gęba na kłódkę i zamiast paplać słuchać.

 

Ja imprez firmowych nie znosiłem i uważałem, że szczególnie wigilia, to są sztuczne spędy na siłę.

 

*Zawsze możesz powiedzieć że jesteś chory i nie pijesz albo cokolwiek innego zresztą nie musisz się tłumaczyć, że nie masz ochoty się na*ebać.

Edited by niemlodyjoda
  • Like 9
Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, krzysiu25 napisał(a):

"Nasza firma jest  jak rodzina"

https://m.joemonster.org/mg/show/303444

15 minut temu, krzysiu25 napisał(a):

W tym miesiącu odeszły 3 osoby i szef jest  zdziwiony i mówi co im tu nie pasuje

Często szefostwo nie wie co się dzieje na dole.. Ich uszami i oczami są kierownicy co często najwijają makaron na uszy

  • Like 2
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.