krzysiu25 Posted May 25 Author Share Posted May 25 Nic z tych imprez nigdy nic nie miałem, nawet głodny przyjeżdżałem bo było więcej ozdoby niż jedzenia i to zmuszanie do tańczenia a ja tańcze słabo 20 minut temu, Dzingolo napisał(a): https://m.joemonster.org/mg/show/303444 Często szefostwo nie wie co się dzieje na dole.. Ich uszami i oczami są kierownicy co często najwijają makaron na uszy Szef ci powie Krzysiu co ci tu nie pasuje kawka herbatka ,pieniądze na czas 4000 netto z premią i karta pzu sport na koszt firmy I dlaczego oni odchodzą? Link to comment Share on other sites More sharing options...
Atanda Posted May 25 Share Posted May 25 @krzysiu25odbieram Cię, że nie jesteś z tej pracy zadowolony. Gdybyś był, to byłaby większa chęć udziału w imprezie firmowej. Nic na siłę.... 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
krzysiu25 Posted May 25 Author Share Posted May 25 6 minut temu, Atanda napisał(a): @krzysiu25odbieram Cię, że nie jesteś z tej pracy zadowolony. Gdybyś był, to byłaby większa chęć udziału w imprezie firmowej. Nic na siłę.... Fakt nie jestem za bardzo zadowolony ciągle jeżdzą na mnie i mówią że mało zrobione, kiedyś ta praca lepiej mi szła ale 8 lat później mam jakieś wypalenie , myślałem że urlop mi dobrze zrobi ale nic dalej tak samo , może trzeba pomyśleć o terapi lub zmiany otoczenia/pracy 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
kenobi Posted May 25 Share Posted May 25 2 godziny temu, krzysiu25 napisał(a): Pytanie teraz jak się od tego wymigać? Jak termin imprezy firmowej będzie ustalony, to powiedz, że akurat w tym terminie twoja dziewczyna ustaliła wyjazd rodzinny z jej rodzicami i nie możesz odmówić, zwłaszcza, że i tak mało czasu jej poświęcasz, bo praca jest wymagająca. Każdy kto będzie Cię namawiał na przyjazd na imprezę firmową, to jest bandziorem, bo oczekuje że przełożysz swoje szczęscie ponad pracę. 3 Link to comment Share on other sites More sharing options...
krzysiu25 Posted May 25 Author Share Posted May 25 8 minut temu, kenobi napisał(a): Jak termin imprezy firmowej będzie ustalony, to powiedz, że akurat w tym terminie twoja dziewczyna ustaliła wyjazd rodzinny z jej rodzicami i nie możesz odmówić, zwłaszcza, że i tak mało czasu jej poświęcasz, bo praca jest wymagająca. Każdy kto będzie Cię namawiał na przyjazd na imprezę firmową, to jest bandziorem, bo oczekuje że przełożysz swoje szczęscie ponad pracę. Wiele osób w firmie mi się pyta czemu nie chodzę na imprezy , mówią usiądziesz z osobami które lubisz, zjesz koltleta 2 godziny i do domu tańca możesz zawsze odmówić Link to comment Share on other sites More sharing options...
Shark Posted May 25 Share Posted May 25 @krzysiu25 ewidentnie temat imprezy firmowej jest pretekstem do wywnętrzenia się na tę pracę. Moim zdaniem nie ma lepszego lekarstwa na Twoje rozterki niż po prostu rozpoczęcie poszukiwania nowe pracy. Zacznij od przygotowania porządnego CV, rozglądania się za interesującymi ofertami i rozsyłania. Tym sposobem: 1. Zobaczysz jaka jest sytuacja na rynku (warto co parę lat ewaluować zarówno siebie jak i pracodawcę w ten sposób, żeby się nie okazało, że np. zarabiasz 50% stawki rynkowej bo zostałeś zatrudniony 8 lat temu) 2. Trochę uspokoisz się widząc, że nie jesteś w klatce i nie jesteś skazany na tych ludzi/środowisko. 3. Możesz ale nie musisz zmienić potem pracę. Takie poszukiwanie do niczego Cię nie zobowiązuje a może się okazać, że nabierzesz dzięki temu ćwiczeniu na tyle dystansu, że będziesz miał wywalone na to co mówią i robią w firmie. Ewentualnie pójdziesz do nowej roboty. 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Perun82 Posted May 25 Share Posted May 25 2 godziny temu, Obliteraror napisał(a): Niektóre bardziej, niektóre wręcz przeciwnie Miłość ma różne oblicza i wiele sposobów jej okazywania 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
krzysiu25 Posted May 25 Author Share Posted May 25 Zapisałem się na kursy zajęcia od września bo teraz za mało chętnych Wydaję mi się że nowe kwalifikacje /zawód też sporo pomogą 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
kenobi Posted May 25 Share Posted May 25 57 minut temu, krzysiu25 napisał(a): Wiele osób w firmie mi się pyta czemu nie chodzę na imprezy , mówią usiądziesz z osobami które lubisz, zjesz koltleta 2 godziny i do domu tańca możesz zawsze odmówić Acha... czyli często odmawiasz udziału w imprezach, okej, rozumiem. Widzę takie wyjścia: 1. zmiana środowiska na takie gdzie nie jesteś namawiamy na imprezy 2. ciągła walka z odmawianiem udziału — taki przypadek kujona z nadopiekuńczą matką, co nie chce na imprezy chodzi, bo jest alienowany w klasie 3. albo "pokonałem się sam", czyli idziesz na imprezę i starasz się pobyć z tymi ludźmi raz na jakiś czas; tym ludziom może chodzi o to, abyś przyszedł, bo chcą z Tobą pobyć w luźnej atmosferze Nieprzekraczalną granicą jest namawianie do picia alkoholu. Jeśli to się zdarza nagminnie to masz wymówkę, której nie da się zbić: "nie chodzę na imprezę, bo nie piję alkoholu i jestem namawiany na picie, i na pewno rozumiecie, że to nie jest przyjemność ale ciągłą walka społeczna". Czasem nam się wydaje, że jesteśmy traktowani przez innych jak "obcy", wydaje nam się że jesteśmy oceniani, ale to nie do końca prawda — wiele osób ma takie odczucia, stres przed imprezą, przed ilośćią ludzi, przed zmianą środowiska z pracy na imprezowe. Skoro więc wielu ludzi ma takie stresy, to można się przełamać i iść z nimi na zabawę. Link to comment Share on other sites More sharing options...
calltoaction Posted May 25 Share Posted May 25 (edited) 4 godziny temu, krzysiu25 napisał(a): Pytanie teraz jak się od tego wymigać? "Dziękuje za zaproszenie, jednak w tym terminie nie będzie mnie na imprezie firmowej" czemu? "zostawmy tak, że po prostu mnie nie będzie, bawcie sie dobrze!" 4 godziny temu, krzysiu25 napisał(a): Ponadto wkuriwa mnie takie szastanie pieniędzmi. Jeżeli jest nadwyżka, to niech wypłacą premie. Jak sądzisz czemu tak jest? 1) Powiedzmy, że impreza kosztuje 50K PLN, idzie z budżetu szefa(nie własciciela) ile tam z boku wpadnie do szefa przy rezerwacji? Zrobmy FV na 50-60K, a mi dajcie w voucherach do tego hotelu za to, że Was wybrałem 5K PLN. / ewentualnie szef ma deal z firmą eventową to wpada w inny sposób 2) Takie nowoczesno-śmiesze zarządzenie - lepiej integrować i szkolić niż płacić, bo nie daj boże za rok będą zaś chcieli 3) Szef jest po prostu debilem, który nie słucha pracowników i robi to na co on ma ochotę a nie zespół. W zespole zawsze znajdą się potakiwacze co się srają na tą robotę i nigdy z niej nie odejdą. Edited May 25 by calltoaction Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dzingolo Posted May 25 Share Posted May 25 2 godziny temu, krzysiu25 napisał(a): Fakt nie jestem za bardzo zadowolony ciągle jeżdzą na mnie i mówią że mało zrobione, kiedyś ta praca lepiej mi szła ale 8 lat później mam jakieś wypalenie , myślałem że urlop mi dobrze zrobi ale nic dalej tak samo , może trzeba pomyśleć o terapi lub zmiany otoczenia/pracy Znam ludzi co pracę zmianiają jak rękwiaczki, znam ludzi co od operatora zaczynali teraz są kierownikami, ja zmieniajac pracę chciałem progresu , lepszych godzin pracy, znam ludzi co pracuja w jednej firmie cale zycie ... Powiem ci najwazniejsze zdanie jakie uslyszałem apropo pracy mniej wiecej tak brzmialo " pracujemy 8h w danym miejscu z obcymi osobami, wiecej czasu spedzamy z nimi niz z rodzina/ bliskimi dlatego taka praca musi byc dla nas odpowiednia tak samo ci ludzie z którymi spedzamy 1/3 dnia " 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tornado Posted May 25 Share Posted May 25 4 godziny temu, krzysiu25 napisał(a): Same lepiej zagospodaruje takie pieniądze. Takie uszczęśliwianie na siłę. Ja pierydole gdzie ja pracuję. Najwyraźniej nie wiesz po co to jest. Pierwsze firmy mają fundusz reprezentacyjny....inaczej opodatkowany. Następnie jest to wylęgarnia liderów, obserwatorium hierarchii. Kolejne podczas takich melanży ludzie wysrywają tajemnice.....tzw haki na potem. Najważniejsze, jesteś miękka faja gdyż: JEDZIESZ,ROBISZ ROZPIERDUCHE, w razie niezadowolenia obrzucasz błotem pozostałych. Najlepszą obroną jest ATAK. 14 minut temu, calltoaction napisał(a): Dziękuje za zaproszenie, jednak w tym terminie nie będzie mnie na imprezie firmowej" W godzinach pracy? Go nie będzie? Czytasz czasem z zrozumieniem. Link to comment Share on other sites More sharing options...
krzy_siek Posted May 25 Share Posted May 25 Ja generalnie mam podejście takie, że na wydarzenia ze środowiska pracy jak nie mam chęci to - albo odmawiam, mówię że nie dam rady przyjść, najczęściej to naprawdę przechodzi bez próby wymuszenia na mnie jakiegokolwiek tłumaczenia. Gdyby takie próby były to nie nakręcałbym się na wywody typu "ja tu pracuję nie jesteście żadną rodziną" tylko powtórzyłbym "nie będę wtedy dostępny, życzę Wam miłej zabawy" - albo, gdy spotkanie jest blisko mnie, to pójdę choćby na niecałą godzinę, wypiję piwo zero, mówie muszę już iść i tyle Natomiast jakiś wyjazd dwudniowy na jaki nie chciałbym jechać raczej bym odpuścił. Raz byłem na czymś takim i było OK, natomiast nie czułem się w 100% swobodnie jak by to było ze starymi znajomymi albo z jakimiś randomowymi ludźmi którzy potem nie będą mnie oceniać. Wśród ludzi ze środowiska zawodowego trzeba jednak pilnować się aby nie powiedzieć lub nie zrobić za dużo. I właśnie ze względu na brak swobody niekoniecznie widzę sens jechać na dwa dni lub nawet na jeden cały dzień. Ale godzinka-dwie na piwie w towarzystwie z pracy które może mi się jeszcze przydać to OK. I tak jak pisze @GriTo , trochę pozmieniało się w ostatnich latach, kiedyś ludzie pracowali nawet całe życie w jednym miejscu, to i mieli jakieś poczucie przynależności, chcieli tworzyć społeczność. Teraz czasy takie że ludzie zmieniają pracę bez sentymentów, a i firmy, organizacje bez sentymentów zwolnią człowieka np. doświadczonego pracownika gdy trafi się student który zostanie przyuczony i zrobi coś dużo taniej. Generalnie nie polecam nastawiać się na tworzenie bliskich relacji w pracy. Mój ojciec natomiast zna się z ludźmi z pracy w której już dawno nie jest jako że to już emeryt, nawet firma robi spotkania dla emerytów i dają im prezenty na święta, co jest dla mnie nie do pomyślenia w dzisiejszych realiach. 3 godziny temu, niemlodyjoda napisał(a): Ja imprez firmowych nie znosiłem i uważałem, że szczególnie wigilia, to są sztuczne spędy na siłę. U mnie w robocie jest kawiarenka, od 2 lat nikt nigdy nic nie przyniósł na urodziny, imieniny, narodziny/ślub (było kilka) itd. Natomiast jak było ostatnio spotkanie wielkanocne gdzie każdy cośtam przynosił, to rzucili się na żarcie jak dzikie świnie. Ehh 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
GriTo Posted May 25 Share Posted May 25 39 minut temu, krzy_siek napisał(a): Mój ojciec natomiast zna się z ludźmi z pracy w której już dawno nie jest jako że to już emeryt, nawet firma robi spotkania dla emerytów i dają im prezenty na święta, To właśnie miałem znaczenie. Ale zasadniczo, teraz to już nie ma znaczenia. Ot, inne czasy, etos pracy, emocje - relacje. Link to comment Share on other sites More sharing options...
krzysiu25 Posted May 25 Author Share Posted May 25 (edited) Dziękuję za odpowiedź, nie pomyślałbym że tyle osób odpisze Z zmianą pracy musze się zastanowić, to jest jedyny pracodawca w okolicy więc ratuje mnie zagranica lub przeprowadzka np wrocław i zdobycie nowego zawodu lub kwalifikacji bo ludzie na najniszych stanowiska potrafią być bardzo podli. A tą imprezę raczej odmówię chociaż jest tam parę osób które lubię i one namawiają mnie na przyjście ale mam na samą myśl o tym blokadę i zrezygnowanie, może mam kryzys 30_ latka , rano budzę się z bólem pleców, częste bóle głowy , zaniedbałem się, schudłem, niegolesię i fyzjera przydało by się odwiedzić, straszne się zaniedbałem mam małe checi na co kolwiek Edited May 25 by krzysiu25 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dzingolo Posted May 25 Share Posted May 25 2 godziny temu, krzysiu25 napisał(a): , może mam kryzys 30_ latka , rano budzę się z bólem pleców, częste bóle głowy , zaniedbałem się, schudłem, niegolesię i fyzjera przydało by się odwiedzić, straszne się zaniedbałem mam małe checi na co kolwiek Krzychu życie potrafi dopierdolić na strzał lub systematycznie wbijać szpileczki. Widzisz co się dzieje, poznajesz sam siebie i zacząłeś walczyć o lepsze jutro. Nie poddawaj sie ale tez dbaj o wizerunek, psychike i o siebie! Link to comment Share on other sites More sharing options...
Takahashi Posted May 25 Share Posted May 25 Podsumowując twoje wpisy to jest tu głębszy problem. Jak się rozwinie to może dojść do depresji. Może faktycznie powinieneś pójść na terapie. To zmienia perspektywe. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maliniak Posted May 26 Share Posted May 26 Widzę tu jakiś niezdrowy dramat. Nie masz ochoty jechać, to nie jedziesz. Tym bardziej że nie masz ochoty u nich pracować. "Nabijasz" sobie posty? Pozdrawiam, Maliniak 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Morfeusz Posted May 26 Share Posted May 26 W dniu 25.05.2025 o 10:37, krzysiu25 napisał(a): nie pijący musi na końcu służbowym autem odwozić resztę pijaną ( kilka razy na to przystałem i wróciłem nad ranem do domu ) ogólnie mam dość psychicznie tego miejsca Ja tutaj widzę brak asertywności i wykorzystywanie. Naucz się stawiać granice, mówić nie, wyśmiewać i obracać w żart takie propozycje, które Tobie nie pasują. Poszukaj materiałów na ten temat, znajdziesz. 4 Link to comment Share on other sites More sharing options...
krzy_siek Posted May 26 Share Posted May 26 (edited) Podsumowując wszystkie wypowiedzi autora tematu, to tak jak już inni napisali - prawdopodobnie szerszy problem. Ja to bym widział tak: 1) zaniedbanie zdrowia i formy fizycznej, zaniedbanie wyglądu 2) praca której nie lubi, oraz ludzie z pracy których w większości nie lubi 3) brak asertywności i wyczucia jak zachować się w danych sytuacjach Te trzy sprawy mogą się wzajemnie przenikać, wpływać na siebie. Brak asertywności może wynikać nie tylko z wychowania i doświadczeń, ale też ze słabszej formy fizycznej. Ja jak np. jestem niewyspany i boli mnie głowa, to muszę pilnować się by dla spokoju nie machnąć ręką i nie przystać na coś mniej korzystnego. Zresztą jedną z metod w negocjacjach z partnerami zagranicznymi jest ustalenie takiej godziny spotkania zdalnego, by partner miał późną godzinę wieczorną jego czasu lokalnego. Ja bym chyba zaczął od poprawy w punktach 1) i 3), równocześnie. odn. 1) - nie szukaj magicznej pigułki tylko zadbaj o podstawy - dieta (kaloryczność, makroskładniki, witaminy), higiena snu (czas, godzina zasypiania, wyciszenie/medytacja przed snem, ew. stopery+opaska na oczy), powoli wprowadzać sport - najlepiej trening siłowy 2x w tygodniu o niskiej objętości - taki pozwoli na poprawę androgenów. Natomiast cardio o wysokiej objętości może zwiększyć kortyzol i zmniejszyć testosteron, przy niedomagającym już organiźmie. odn. 3) - trening asertywności w codziennych sytuacjach, podszkolenie się z asertywności - poczytaj, choćby pogadaj o tym z ChatGPT. Jak poprawisz 1) i 3) to i więcej energii i narzędzi będziesz mieć na poprawę relacji w pracy bądź jej zmianę. Edited May 26 by krzy_siek 4 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Strusprawa1 Posted May 27 Share Posted May 27 Byłem na imprezie firmowej 2 miesiące temu po byciu 3 dni w nowej pracy. Wszyscy starsi ode mnie. Gość, który wyglądał około mojego wieku okazał się ojcem mającym 34 lata, bawiliśmy się w detektywów (podzieliliśmy się na 22 grupy), a wieczorem była impreza firmowa. Główny CEO mnie upomniał bym nie patrzył w telefon, a ja mu pokazywałem, że to związane z moją pracą i on "aaa". Jeszcze zagadała do mnie 35-latka i jak jej palnąłem, że jestem żonaty i tęsknię za żoną, to później do innych to gadała z dogryzem gdy ktoś się o mnie pytał. Oczywiście przyszły na imprezę niezaproszone oskarki i Julki z okolicy. Na ogół było fajnie. W autobusach jeszcze 40-letnie kobiety i mężczyźni zachowywali się jak dzieci po wypiciu jakichś nalewek-samoróbek. Trochę jak na wycieczkach szkolnych, tyle że na wycieczkach były ładne dziewczyny i kumple, z którymi można było o wszystkim pogadać, a tutaj trzeba się absolutnie we wszystkim hamować... 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maciejos Posted May 27 Share Posted May 27 Godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a): 40-letnie kobiety i mężczyźni zachowywali się jak dzieci To jest atmosfera imprez firmowych. Przerabiałem temat od kuchni, bo w miejscu, w którym pracowałem odbywało się sporo takich imprez. Chołota, która nie potrafi ani pić, ani się zachować. Najgorsze to wiadomo - wielkie firmy ubezpieczeniowe lub banki. Gburowaci i nieuprzejmi faceci w pstrokatych koszulach z muchą i koniecznie - białymi/czerwonymi grubymi oprawkami okularów; staro wyglądające młode kobity, które uważają, że pewność siebie i asertywność to kiedy zamiast mówić - krzyczysz. Wjechało alko i hamulce puszczały. Żona, mąż, dzieci? Przecież ich tam nie ma xD Obszczane/zarzygane toalety/pokoje. Ludzie, którzy w 2h od rozpoczęcia byli napierdoleni jak szpadel (czytaj "zmęczeni"). Dużo zależało zawsze od prezesa/dyrektora. Jeśli to był ktoś z głową na karku, to hamował te wszystkie upodlenia, bo renoma firmy mogłaby podupaść. Jeśli to był gruby januszex w garniturku, to on sam był na tyle uwalony, że ślinił się do każdej kelnerki, chyba że znalazła się jakaś ładna pani z firmy, która poszła się z nim ruchać na górę. Żon/mężów na takie imprezy puszczać samemu nie polecam. 3 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dzingolo Posted May 27 Share Posted May 27 Alkohol pokazuje prawdziwe oblicze człowieka. Ja generalnie dobrze wspominam swoje imprezy firmowe ale to ze wzgledu na to ze wsrod debili były tez zajebiste osoby z którymi trzymałem. Z kilku imprez zrezygnowałem, bo te osoby fajne nie jechały. 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
krzysiu25 Posted May 27 Author Share Posted May 27 Ja jednak dam sobie spokój z imprezami firmowymi i zaczynam na pracą nad sobą daleka droga przedemną i tak teraz pomyślałem jak byłem traktowany to może lepiej że nie pojadę Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts