curvipiccolo Posted July 1 Share Posted July 1 (edited) NIE. Brud, smród, ubóstwo, wysokie ceny, powolni, idioci, brudne powietrze, brak płatności zbliżeniowych i "pszykło pszę pani/pana rzeczy niedostępne" bez większego składu i ładu pisane, wybaczcie pany, napruty jestem obowiązkowe apki mobilne: grab (transport i jedzenie) Paysend (lub inna podobna, do wypłacania gotówki w placówkach za niską opłatą, lub bez opłaty) Revolut (lub inna podobna, do płatności w apkach mobilnych i supermarketach) foodpanda (jedzenie) jojczenie: płatności zbliżeniowe działają na 100%, jeśli widzisz terminal paymaya, w innych przypadkach, rzut monetą prawie zawsze coś będzie niedostępne w sklepie, nie ważne czy to największy market w mieście czy sari-sari koło domu jeśli jesteś niedaleko jakiejś rzeki czy kanału, będzie śmierdzieć, przynajmniej poniżej 5 piętra, a jeśli jesteś dalej... to i tak będzie śmierdzieć śmieci na ulicy w biedniejszych dzielnicach, w lepszych jest w miarę czysto ale i tak śmietnika nie znajdziesz, chyba że w/koło sklepu (a później się dziwią czemu tak brudno...) jeśli mieszkasz w takiej sobie albo w biednej części miasta, bieda dookoła potrafi być mecząca, wręcz wprowadzająca w depresje filipiny są na 76. miejscu w rankingu IQ wg. tego, nie jest AŻ tak źle w lepszych dzielnicach, ale mimo wszytko dobrze też nie jest. Czasem i w dobrym miejscu się zdarzy ze nie rozumieją prostego zdania po angielsku nikomu się nie spieszy, nigdy... spec od tego i owego, dostawa z neta, umówione spotkanie w sprawie wynajmu w KORPO czy też urzędnik w imigracyjnym... lepiej zarezerwuj sobie cały dzień Filipińczycy mają chyba w DNA zatrzymywanie się w "bottleneckach" lub krok za, jak drzwi itd, akurat idealnie żeby przeszkadzać innym smog, smog, smog. nawet jeśli w twojej okolicy wszyscy maja jakieś w miarę "czyste wydechy" i tak wiatr przywieje syf z innego miejsca (jakieś dizle które mają ze 60 lat) ceny są... poyebane... Jasne, jest tanio wynająć mieszkanie w jakimś getto, jak ja mieszkam w tej chwili, ale jeśli chcesz mieć w miarę cywilizowany standard, w jako takiej dzielnicy, zapłacisz praktycznie tyle samo co w "pierwszym świecie". Dodaj do tego ceny pierdołów jak NORMALNE chleb, kiełba, szynka, ser (ceny są poyebane w stosunku do jakości)... curła.. nawet brokuł (przygotuj się sprzedać rękę i nogę), cena będzie wyższa... fajki i wóda są tanie... pamiętaj, jeśli niema naklejki z ceną... zapłacisz podatek od białasa Możliwe że życie gdzieś tam na prowincji będzie ciut lepsze... ale większość z mojego pier** dalej ma zastosowanie to chyba tyle z mojego jojczenia. Nie mogę się doczekać powrotu na zadupie w Polsce, Edited July 1 by curvipiccolo 8 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Atanda Posted July 1 Share Posted July 1 Co Cię tam pchnęło. Fajnie opisane z dobrej perspektywy. Zdaj jeszcze relacje o Filipinkach, bo tutaj krążą teorię, że Azjatki to przyszłość dla Polaków 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
curvipiccolo Posted July 1 Author Share Posted July 1 14 minut temu, Atanda napisał(a): Co Cię tam pchnęło. decyzje podjąłem w styczniu 2020... będąc na Filipinach.. odwiedzając "moją" dziewczynę.. jakoś takoś spodobało mi się i wydawało mi się wtedy, że będzie fajnie zamieszkać w MNL zerwałem z panną jakoś na początku 2022 , bo wg mojego przeczucia i jej zachowania, się qrwiła... (ta, LDR, sprzedaj liścia stulejarzowi) zapomniałem o filipinach... aż do października czy listopada 2022 kiedy od tak z dupy się odezwała, przypomniał mi się cały plan przeprowadzki... łatwy kotecek który, jak się okazało ze 2 tyg. przed wylotem, zdradzał swojego lokalnego chłopa (ta, wiem szok i niedowierzanie).. ale przyleciałem... i zostałem zostałem bo pomagała (i tu nawet nie liczymy tego że "wilgotna grota rozkoszy" bez wysiłku)... po prostu pomagała z każdym lokalnym gównem jak wynajem, czy nawet zakupy w markecie jak jakaś tępa pisssda nie rozumie co mówisz. 33 minuty temu, Atanda napisał(a): Zdaj jeszcze relacje o Filipinkach nie wiem.. pukałem tylko ją (po co szukać jak to co masz daje... ta leniwy jestem) jednak z tego co widziałem.... nie będę pisać, bo pewnie ban.. ale weź się domyśl OCZYWIŚCIE ŻE JEDNOROŻCE ITD!!!! 🤥 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
la tormenta Posted July 1 Share Posted July 1 Niestety bez języka na co najmniej B1 zawsze będzie się takim pariasem, a im większa dzicz tym proporcjonalnie rośnie "podatek od białasa" i bycie 2 kategorii klientem, który w razie w, nie narobi tak bardzo koło pióra jak może lokals. Dlatego ja bym się nie wybierał do kraju gdzie muszę, jako tako funkcjonować, chyba że emerytura to można to ewentualnie rozważyć. Ja od siebie na forum też zawsze polecałem w drugą stronę lecieć tj Ameryka Południowa. Hiszpański to prosty język w rok jestes w stanie już całkiem mówić, sporą część problemów ci odpada a w wielu krajach w dobrej dzielnicy jest i tak sporo taniej niż w Pl i nie aż tak tragicznie brudno. 5 Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuckerfrei Posted July 1 Share Posted July 1 @curvipiccolo szkoda, że teraz się wychyliłeś ze tam siedzisz. Pzdr! Link to comment Share on other sites More sharing options...
niemlodyjoda Posted July 1 Share Posted July 1 (edited) @curvipiccolo tak z czystej ciekawości zapytam - pojechałeś na pałę do najbardziej chujowego miasta na całych Filipinach (każdy je odradza poza szybkim wyskokiem na seksturystykę), zamieszkałeś w chujowej dzielnicy, a właściwie na slumsach, jedziesz do kraju gdzie wiadomo, że ludzie mają raczej mentalność "wyjebane" na pracę i narzekasz że nikt się nie spieszy, itp. itd.? Ty przeczytałeś w ogóle co napisałeś A jakbyś zamieszkał w Warszawie na Szmulkach albo we Wrocku na dawnym trójkącie to też byś się dziwił, że spotkałeś masę meneli i być może obskoczyłeś wpierdol w nocy, a konkubent jakiejś karyny którą popychasz (bo domyślam się że ta laska to taka miejscowa karynka była), przyszedł do Ciebie po wódkę? XD Laska Cię wystawiła, nie pasuje Ci kraj, ja wszystko rozumiem ale Ty w ogóle wiedziałeś gdzie lecisz? I taka podpowiedź - jak jesteś urodzony na wsi (to nic złego) to raczej się nie zaaklimatyzujesz łatwo w mieście molochu*. Ja się urodziłem w dużym mieście w PL ale Azjatyckie miasta albo niektóre europejskie stolice mnie np. przytłaczają i wiem, że nie chciałbym (poza kilkoma wyjątkami) tam mieszkać na stałe. *Manila, stolica Filipin, liczy 1 660 714 mieszkańców. Wraz z otaczającym ją obszarem metropolitalnym (Metro Manila), który obejmuje 16 przyległych miast, populacja przekracza 13 milionów Edited July 1 by niemlodyjoda 6 Link to comment Share on other sites More sharing options...
curvipiccolo Posted July 1 Author Share Posted July 1 8 godzin temu, niemlodyjoda napisał(a): w ogóle wiedziałeś gdzie lecisz? wiedziałem, różowe okulary bla bla Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tornado Posted July 2 Share Posted July 2 15 godzin temu, curvipiccolo napisał(a): ałem, różowe okulary bla Czyli tak na polski(chłopski): Jest sens inwestować w tanie(ruchanie)latanie czy lepiej płacić drogo ale na miejscu? Bo sezon w MIĘDZYZDROJACH rozpocząć czas. @zuckerfrei Ke pasa? Link to comment Share on other sites More sharing options...
EmpireState Posted July 2 Share Posted July 2 @curvipiccolo Ciekawy temat i kierunek. Filipiny to chyba ciężki kraj, poziom życia jest słabszy niż w Tajlandii no i jedzenie ponoć tragiczne. Byłem w Jollibee raz to ciężki poziom, dziwiło mnie że mają spaghetti. Pracowałeś tam czy jak i ile masz lat jeżeli można wiedzieć? Byłeś wcześniej w tamtych rejonach czy poznałeś laskę i do niej pojechałeś? Link to comment Share on other sites More sharing options...
curvipiccolo Posted July 2 Author Share Posted July 2 10 godzin temu, Tornado napisał(a): Jest sens inwestować w tanie Jeśli chcesz żyć na jakimś tam w miarę poziomie, nie będzie taniego ruchania Warszawa-Manila w obie strony, lufthansa (w obie, bo zakładam że lecisz ciupciać a nie mieszkać) 4000pln+ mieszkanie jakieś, w ludzkim standardzie (bez dużej ilości śmieci na ulicach, bez widocznych bezdomnych i bez smrodu) ~2500/mc (najtańsze, okolice BGC) na airbnb jedzenie (zakładam że jakaś restauracja, normalna ale sieciówka, a nie gotowanie) 80-90pln dziennie do tego dodać jakieś wypady do barów, transport... grota rozkoszy, jeśli znajdziesz jakąś lokalną grotę wcześniej.. koszt zależy od ciebie, jeśli chcesz wynajmować damy... najtańsze za 80pln widziałem (nie chcesz), na necie widziałem ogłoszenia 100usd+(a z jakością różnie) 9 godzin temu, EmpireState napisał(a): Filipiny to chyba ciężki kraj, p Jedzenie filipińskie, no ssie. Od wuja cukru albo soli. Jollibee spaghetti to gówniany makaron i sos z poyebaną ilością cukru i kawałkami najtańszej parówy. Najlepsze są burgery i to że możesz zamówi dodatkowego kotleta w nich. Dostępność spaghetti czy ryżu z kurczakiem w fastfoodach w Azji to raczej norma. Zdalna robota, lat 36 w tym roku. I tak, byłem tutaj wcześniej, 4 razy (łącznie jakoś 13 tygodni), bo poznałem pannę heh. Od tak, na pałę, zaraz po poznaniu, bym się nie przeprowadzał... AŻ tak głupi nie jestem 2 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tornado Posted July 3 Share Posted July 3 6 godzin temu, curvipiccolo napisał(a): zakładam że jakaś restauracja, normalna ale sieciówka, a nie gotowanie) Dziękuwa. Znaczy się Chałupy welcome too. Czyliks kamping za 200pln w Juracie wychodzi jak tanie gacie. Za 4 koła jest już 20 dni hi hi hi. Co prawda środowisko serferów jest mega dXiwne(nawet dla mua) ale ale. Ceny ristorante w podobnych cebulionach. J23 znowu nadaje. 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
JoeBlue Posted July 3 Share Posted July 3 (edited) 10 hours ago, curvipiccolo said: I tak, byłem tutaj wcześniej, 4 razy (łącznie jakoś 13 tygodni), bo poznałem pannę heh. Wszystko jest *ujowe, ale byłem 4 razy. Każdy jest kowalem swego losu. (Czasami kowadłem). 21 hours ago, Tornado said: Jest sens inwestować w tanie(ruchanie)latanie czy lepiej płacić drogo ale na miejscu? To są nieporównywalne rzeczy. Tego co tam dostaniesz tu w ogóle nie znajdziesz. Mówię o Tajlandii. Cejrowski kiedyś potwierdził moje słowa. Wariant A: Lecisz za grosze do bogatego kraju a na miejscu za bilet autobusowy płacisz 4.10€ (zapłacone z mojej własnej kieszeni). Wariant B: Lecisz za 3+ kPLN a potem masz 10 panienek w ciągu miesiąca, każda za prawie grosze i to takich o jakich tu tylko śnisz. Mogło być sporo więcej, ale pierwszy tydzień to była nauka wszystkiego, przede wszystkim samodzielności, a potem zdecydowałem, że co trzeci dzień robię przerwę i spędzam ten dzień na zwiedzaniu i organoleptycznym badaniu środowiska pod kątem tego czy warto się tam przeprowadzić na stałe. Edited July 3 by JoeBlue Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tornado Posted July 3 Share Posted July 3 2 godziny temu, JoeBlue napisał(a): na zwiedzaniu i organoleptycznym badaniu środowiska pod kątem tego czy warto się tam przeprowadzić na stałe. Nie będę polemizował(brak danych wsownych) JEDNAKOŻ zmniejszając do scally 3uropy NIE ZGODZĘ się z Tobą. Za przykład wezmę urodę typu Mauretankiwłoskie(mnie podchodzi) jak k(l)owadlo pod młot. Też tego generalnie w Cebulionowie brak. 1000km już jest. Czyliks do Ustrzyków dolnych mam pi*drzwi tyle samo(zupy dla konia). Aby zrużnicować swe popędy nie trzeba angażować hoholota. Oczywiście jest to moja szurska opinia.....nakładam czapeczke aluminiową. Po 400pln od każdego i słucham państwa. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Brat Jan Posted July 3 Share Posted July 3 4 godziny temu, JoeBlue napisał(a): organoleptycznym badaniu środowiska pod kątem tego czy warto się tam przeprowadzić na stałe. I jakie wnioski? 2 godziny temu, Tornado napisał(a): Za przykład wezmę urodę typu Mauretankiwłoskie(mnie podchodzi) jak k(l)owadlo pod młot. Też tego generalnie w Cebulionowie brak. 1000km już jest. Poproszę bardziej szczegółowy opis abym skalkulować mógł i porównać oferty. Link to comment Share on other sites More sharing options...
JoeBlue Posted July 3 Share Posted July 3 30 minutes ago, Brat Jan said: I jakie wnioski? Na pewno warto by było posiedzieć z rok, ale likwidować tu wszystkiego bym nie chciał. Za długo tu sobie urządzałem wygodne życie i za dobrze urządziłem, żeby wszystko rzucić. Jednak miesiąc to średnio tyle co dwie wycieczki i zdąży się człowiek nacieszyć. Mnie pierwszym razem zupełnie wystarczył, drugi raz jest w planie, już widać go na horyzoncie. Wiem już jakie poprawki zrobić, jakich błędów uniknąć i jak wydać mniej kasy = posiedzieć dłużej za te same pieniądze. Jeśli to się sprawdzi to trzeci raz, kolejnej jesieni, będzie może dwa miesiące, może więcej. Wciąż jednak mam z tyłu głowy fakt, że na świecie jest niespokojnie, dlatego nie przeginam. Pora po sezonie też jest mniej pociągająca choć ma swoje zalety. 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts