Skocz do zawartości

Zostańmy przyjaciółmi, wracam do męża, nie dam ci już dupy


melanger

Rekomendowane odpowiedzi

17 minut temu, Santis napisał:

Ja w sumie miałem (mam?) podobny problem do autora wątku.

Też było zaangażowanie emocjonalne i też niedawno usłyszałem 'zmieńmy naszą relację' (czyli wypad na orbitę do 'Friendzone'). Kiedy mi o tym powiedziała wkurwiłem się i nawrzucałem jej (ale nie na tyle hardocorowo, żeby był to koniec znajomości). W każdym razie powiedziałem jej wprost, że albo będzie jak było, albo koniec widzenia, bo przyjacielem nie zostanę.

 

Idąc za radą bliskich mi koleżanek, znających temat damskiej psychiki jak mało kto, przez kilka dni milczałem, olewałem, aż w końcu zaczeła wypisywać smsy, że tęskni, że się jeszcze zastanowi, bo nie chce kończyć znajomości itp. I zaproponowała nawet spotkanie (czego dawno nie robiła, bo inicjatywa zwykle należała do mnie), a nawet seks (którego dawno już nie było). W końcu spotkaliśmy się, było sympatycznie, ale oczywiście musiała podkreślić, że 'decyzji jeszcze nie podjęła".

 

I tak siedzę, patrze, myślę i obserwuję... Co tej samicy łazi po głowie? Co knuje i planuje. Bo że tak jest tego jestem w 100% pewien. I tak się zastanawiam czy ta propozycja seksu nie ma czasem na celu pokazanie 'popatrz jaka jestem zajebista! i ty chciałbyś taką odrzucić?!'

 

Zajmujesz się jej gierkami, rozmyślasz, czyli i tak przegrasz to. Zobaczysz. To są cwane, przebiegłe bestie. Może sprawdza czy jesteś mięczak i pozwolisz z siebie zrobić kolegę, a może dopiero próbuje z Ciebie takiego zrobić. Dupką i szybką zmianą, raz zainteresowana, raz niepewna, raz pewna. Jest jeszcze taki wyjście że ma już kogoś innego, ale nie jest pewny, a że wie że Ty chętny na seks to jeszcze trochę Cie powykorzystuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Krogulec napisał:

Zajmujesz się jej gierkami, rozmyślasz, czyli i tak przegrasz to. Zobaczysz. To są cwane, przebiegłe bestie. Może sprawdza czy jesteś mięczak i pozwolisz z siebie zrobić kolegę, a może dopiero próbuje z Ciebie takiego zrobić. Dupką i szybką zmianą, raz zainteresowana, raz niepewna, raz pewna. Jest jeszcze taki wyjście że ma już kogoś innego, ale nie jest pewny, a że wie że Ty chętny na seks to jeszcze trochę Cie powykorzystuje.

 

Tak właśnie to odbieram. Ze robi rozpoznanie przeciwnika. Dlatego ciągle dopytuje 'czy juz mi przeszedł zły humor'. Czyli w domyśle 'czy już sie pogodziłeś z rolą przyjaciela'. Motyw kogoś trzeciego też jest możliwy, bo wskazywać na to mogłyby niektóre niedawne wydarzenia.

Czyli co najlepiej? Nie ulegać waginie i być zimnym czy dać na luz i wyruchać jeszcze parę razy jak ostatnią wywłokę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie pytaj, bo ja bym rozmyślał jeszcze więcej i o wrzuceniu na luz nie ma mowy. Jak najwięcej zdystansowania tu trzeba i odbicia

jej gierki, że to ona będzie przyjaciółką (do seksu), a nie Ty. Że to Ty składasz jej propozycję bycia w luźnej relacji, albo i żadnej, bo po co Ci taka jak ona? Niech się stara.

Masz też inne do wyruchania więc jak marudzi to niech spada na drzewo. Trzeba się nauczyć pozycji dominanta jak się

nie ma tego naturalnie, nie odpowiadać na jej pytania, lub odpowiadać wymijająco, zmieniać temat w kierunku uzewnętrzniania jej, a nie Ciebie.

Najważniejsze chyba żeby dobrze wyruchać, to hormony będą ją przywiązywały, oraz to żeby ona nie miała żadnej władzy na Twoim humorem.

Edytowane przez Krogulec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Rozwiązanie jest banalnie proste: nie zabierać się za mężatki. Co do mnie to zawsze tego unikałem, po części pewnie z poczucia męskiej solidarności, po części ze względów natury estetycznej. ;) Ale jest jeszcze inny czynnik. Mężatka zaczynając flirt bardzo szybko obnaża wszystkie najgorsze typowo kobiece cechy. Dla kogoś kto postudiował trochę tzw. płeć piękną i ma już swoje lata będzie to wystarczający powód żeby odpuścić. Jeśli mam ochotę pobawić się trochę przed ostateczną konsumpcją to przecież nie po to żeby oglądać wszystkie damskie perfidne zagrywki niejako pod szkłem powiększającym. Niestety, ale do dziesiątek przykrych kobiecych przypadłości zalicza się i ta, że one z wiekiem robią się na ogół jeszcze głupsze, instynkt manipulatorki pozostaje, ale nie panują już nad środkami wyrazu. Za długo żyją pod naciskiem rosnących z czasem frustracji i obowiązków. Mężczyzna jeśli natrafia na jakieś przeszkody w życiu na ogół mobilizuje rozum i jeszcze bardziej niż przedtem z wytężeniem kalkuluje. ,,Zawiedziona'' kobieta unieruchamia natomiast resztki przebłysków świadomości jakie miewała w młodości i brnie już wyłącznie w bajkę, a co za tym idzie w relacjach z samcami staje się przejrzysta. Biorą się za nie już tylko tacy, którzy są do tego zmuszeni z jakichś powodów (wiek, wygląd, status materialny albo...wyjątkowa głupota, ewentualnie brak doświadczenia).

Poza tym to zgadzam się z Subiektywnym, że traktowanie zdradzanego męża podobne do tego jakie jest udziałem autora (?) wątku jest naganne. Może faktycznie autor jest mężczyzną, ale jeśli tak to o zdecydowanie kobiecej psychice. 

Osobiście to wyobrażam sobie tylko jedną jedyną sytuację, w której mógłbym mieć bliższy kontakt z mężatką. Mianowicie kiedy wybrałbym to rozwiązanie jako najboleśniejszą formę zemsty na śmiertelnym wrogu - przyprawić mu rogi. Ale że kontakty z mentalnymi dziwkami płci męskiej ucinam w zarodku to nikomu to raczej nie grozi. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Bracia Samcy.

Gdy zaczynałem ten temat, byłem pełen rozterek, wziąłem swego czasu sobie do serca i umysłu Wasze rady, podzielenie się uwagi itd.

Jeszcze w czerwcu zerwałem całkowity kontakt z panią mężatką. Przemyślałem wszystko, trochę pobolało (straconej kasy na "prezenty" też żal).

Stwierdziłem, że nie jestem w stanie poświęcić się takiemu choremu układowi, wyszedłem z tego Matrixa. To była moja ostatnia historia z mężatką/zajętą kobietą.

Na końcu to ja stałem się tym "złym" oczywiście ... Niemniej lżej mi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.08.2016 o 20:19, melanger napisał:

Przemyślałem wszystko, trochę pobolało(...)... Niemniej lżej mi(...)

 

Najwyraźniej @Subiektywny i jego normatywy są wciąż na urlopie. Pozwól zatem, że to mnie przypadnie rola mesjasza wyprowadzającego Cię ze strefy komfortu :(

Dla lepszego zobrazowania użyję nomenklatury wojskowej (dla tych co nie abla ): żony pułkowników często ruchają się z kapralami, w poszukiwaniu minionego czasu, utraconej świeżości lub innych tego typu atrybutów.

Jednakowoż (trudne słowo) istnieją powody dla których nie są zdolne porzucić swych ról pań pułkownikowych.

Dla Ciebie bracie, jest to obszar do przemyśleń.

I bardzo nalegam na odrobienie tej lekcji, bo, ponieważ, dlatego, że... dopiero wtedy naprawdę poczujesz prawdziwą ulgę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dnia 22.05.2016 o 17:46, melanger napisał:

Witam Was Bracia Samcy (...)

Od pół roku spotykam się z mężatką, dała mi dupy na pierwszym spotkaniu już, wiadomo przed spotkaniem ponad miesiąc kręcenia przez sieć, telefon. Deklaracje miłości, pragnień itd...

(...)Zainwestowałem w nią sporo uczuć, prezentów i co z tego, kiedy nadal chce siedzieć z tamtym a mnie tak urządzić.

Co o tym myślicie. Pierd... to wszystko? Da się tu coś odmienić?

 

Ale dno kolego...

Zamierzasz poinformować Męża o skurwieniu żony?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Brzytwa zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.