verde Posted October 2 Share Posted October 2 7 godzin temu, Kogut napisał(a): Pamiętaj, że żona to nie rodzina. Dziś jest jutro może jej nie być. Inna sprawa to dzieci. Są ludzie, którzy mają lepsze relacje z partnerką/partnerem niż z rodzicami czy dziećmi. Równie dobrze można powiedzieć "Z rodziną się dobrze wychodzi tylko na zdjęciu". To rozwala twoje stwierdzenie. Link to comment Share on other sites More sharing options...
facundo Posted October 2 Share Posted October 2 (edited) Sytuacja lekko patowa, nie ma co ukrywać. U mojej ex w rodzinie najstarsza siostra również związała się z facetem który miał hodowlę trzody chlewnej.. do tego wykładał na uniwersytecie. Dzieciak 11 lat, ich wspólna decyzja i jak by nie patrzył to wiedziała na co się pisze. Po czasie wielce nieszczęśliwa, dzieciak lekko odchowany więc brakuje wyskoczenia na jakąś impreze.. próbowała wciągać w to moją ex, bo przecież siostra, powinna zrozumieć. Etat w wojsku, kadry, za biurkiem, również niespełniona Najgorsze w tych historiach jest to, że dzieci które spłodzimy i kochamy całym sercem w mgnieniu oka są nam zabierane choć robimy dla nich wszystko.. Wyśpij się bracie, jutro też jest dzień, jak by nie patrzeć wszystko jest w Twoich rękach kwestia podjęcia decyzji.. odpowiedniej decyzji. Edited October 2 by facundo 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Spokojnie Posted October 2 Share Posted October 2 38 minut temu, Energizer napisał(a): Rozwiązanie czyli rozwód? Tego mi trzeba, takiego kopniaka,albo poklepania po plecach Twoja sytuacja jest dla mnie wyjątkiem. Daje mi do myślenia, bo ogólnie jestem dosyć restrykcyjny, ale u Was jakiś tam potencjał się mieni jeśli chodzi o utrzymanie związku i tam bym szedł. Z tych szczątkowych informacji - ja bym osobiście zawalczył, oczywiście jak wspomniałem dałbym kila swoich zasad, ale sama terapia - po mojemu musiałaby mieć miejsce, choćby na jakiś czas. Pamiętaj, że nie mam dzieci - moja perspektywa jest zupełnie inna. Pamiętaj, że my mamy tylko ułamek, niski procent całości i możemy dywaggować co by było gdyby. Wiesz co dla mnie jest totalną abstrakcją? Że ludzie zaczynając wojnę, nie spojrzą najpierw na siebie... Ja tak zrobiłem (po nauce), i nagle ograniczyłem swoje działa i argumenty. Zrozumiałem, że nie jestem tak mocny jak mii się wydaje. Zauważ jakie są Twoje pierwsze reakcje, w którym kierunki Cię pcha i dlaczego? Czy myślisz o dobru wszystkich? Ja bym poszedł w terapię (oczywiście jeśli nie ma żadnych innych przeciwskazań). To nie jest wyrocznia, ale możesz też spojrzeć z innej perspektywy nie tylko na związek, ale całą relację łącznie z dziećmi. Link to comment Share on other sites More sharing options...
GriTo Posted October 2 Share Posted October 2 7 godzin temu, Energizer napisał(a): Tak przynajmniej powiedziała: I ty w to wierzysz..? Link to comment Share on other sites More sharing options...
Energizer Posted October 3 Author Share Posted October 3 5 godzin temu, GriTo napisał(a): I ty w to wierzysz..? jestem po rozmowie telefonicznej z nią i już stwierdziła: "że nie wie czy chce to ratować, że potrzebuje więcej czasu i żebym dał jej więcej przestrzeni"- czyli nie dzwonił, nie odzywał się, nie chciał widywać dzieci... częściej jak jeden dzień na dwa tygodnie. Poprosiłem żeby dała mi dzieci na tydzień to stwierdziła, że to za długo. Tylko gdzie jest sprawiedliwość skoro ja widuję je jeden dzień na 14 dni. Idę na terapię i będę próbował ratować ten związek. Choćby tylko dla dzieci, żeby nie miały traumy rozbitej rodziny. Jeśli nie wyda mi dzieci to będzie to ich jawne uprowadzenie bez mojej zgody. Tu jest ich dom i jeden z ich rodziców. Niech żona sobie odpocznie i przemyśli, ale dzieci tak łatwo nie opuszczę. Dlaczego to zawsze mężczyzna ojciec musi znosić rozłąkę, aleinację i cierpieć. To żona nie chciał zostać w domu z dzieckiem tylko robiła awanturę o to że ją przekonałem żeby została i nie wracała do pracy. jak chce to może wrócić do pracy a ja się zajmę dziećmi. Na razie nie śpię, nie jem, mam dreszcze... nie jest dobrze. 4 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Egregor Zeta Posted October 3 Share Posted October 3 1 godzinę temu, Energizer napisał(a): "że nie wie czy chce to ratować, że potrzebuje więcej czasu i żebym dał jej więcej przestrzeni" Its over... 9 Link to comment Share on other sites More sharing options...
EmseyXYZY Posted October 3 Share Posted October 3 1 godzinę temu, Energizer napisał(a): że nie wie czy chce to ratować, że potrzebuje więcej czasu i żebym dał jej więcej przestrzeni Ona sobie racjonalizuje fakt, że chce się z Tobą rozstać, tak to widzę. 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kogut Posted October 3 Share Posted October 3 9 godzin temu, verde napisał(a): Są ludzie, którzy mają lepsze relacje z partnerką/partnerem niż z rodzicami czy dziećmi. Równie dobrze można powiedzieć "Z rodziną się dobrze wychodzi tylko na zdjęciu". To rozwala twoje stwierdzenie. I co w związku z tym, że są ludzie, którzy mają lepsze relacje z kimś innym niż rodzina bo nie rozumiem argumentu? Czy to podważa fakt, który stwierdziłem? Chcesz dyskutować z faktami? 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
smerf Posted October 3 Share Posted October 3 Aby to naprawić należało by z powrotem zabrać prawa kobietą bo jak widać tu na przykładzie to do niczego dobrego nie prowadzi — teraz każdej jednej może się coś przestawić o 180 stopni w głowie a płaci za to facet i finansowo i emocjonalnie. To nie jest ok, takie gadki potrzebuje przestrzeni to w ogóle w małżeństwie nie powinny mieć miejsca, dla mnie to jest zwyczajne zbywanie petenta bo mi się zamarzyło robić co innego. Po tym co piszesz raczej nie ma nadziei na powrót małżonki, zostaje walka o dzieci. Ogólnie problem jest szerszy niż może się wydawać ja odnoszę wrażenie że ludzie nie potrafią nawet zbudować jakiś zasad które trzymały by razem rodziny wraz z "postępem" idzie wręcz pochyła na niekorzyść. 4 Link to comment Share on other sites More sharing options...
thyr Posted October 3 Share Posted October 3 3 minuty temu, smerf napisał(a): … z "postępem" idzie wręcz pochyła na niekorzyść. Same korzysci , wiecej uposledzonych emocjonalnie obywateli ktorym mozna latwo robic wode z mozgu . Po szkolnej tresurze beda sie w sam raz nadawac do korpo na popychadla . 4 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kogut Posted October 3 Share Posted October 3 W trybie pilnym składaj wniosek o miejsce pobytu dzieci przy Tobie. Nie ma na co czekać. W Polsce jest niestety tek, że kto pierwszy ten lepszy. Zabezpieczysz swoje interesy a gdyby miało się to kończyć rozwodem to może to mieć kolosalne znaczenie przy orzeczeniu opieki nad dziećmi. A przy okazji pokażesz żonie, że nie siedzisz biernie i nie czekasz na jej ruch tylko masz jaja i działasz. 6 Link to comment Share on other sites More sharing options...
EmseyXYZY Posted October 3 Share Posted October 3 2 minuty temu, Kogut napisał(a): W trybie pilnym składaj wniosek o miejsce pobytu dzieci przy Tobie. Nie ma na co czekać. W Polsce jest niestety tek, że kto pierwszy ten lepszy. Zabezpieczysz swoje interesy a gdyby miało się to kończyć rozwodem to może to mieć kolosalne znaczenie przy orzeczeniu opieki nad dziećmi. A przy okazji pokażesz żonie, że nie siedzisz biernie i nie czekasz na jej ruch tylko masz jaja i działasz. Nie byłem żonaty, nie byłem dzieciaty i jest to tak ciężka sytuacja w jakiej nigdy nie byłem. Natomiast po przestudiowaniu wątku uważam, że trzeba walczyć o swoje. Racjonalnie jej nie przekonasz do bycia razem, a nawet jeśli ten związek będzie słaby. 7 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Drago Posted October 3 Share Posted October 3 (edited) 3 godziny temu, Energizer napisał(a): jestem po rozmowie telefonicznej z nią i już stwierdziła: "że nie wie czy chce to ratować, że potrzebuje więcej czasu i żebym dał jej więcej przestrzeni"- czyli nie dzwonił, nie odzywał się, nie chciał widywać dzieci... Tu pachnie tym co Mosze napisał. Brednie potrzebuje przestrzeni to klasyk . Tak jak Ci chłopaki radzą i koniecznie do prawnika niech Ci nakreśli możliwości bo z daleka widać ,że pańcia już Cię raczej nie widzi w dalszej grze zwanej życiem. Umościła się u rodziców jest wygodnie a ty będziesz jebał na alimenty na roli przez 20 lat. . I od to znaczy zwiała z domu z dziećmi i możesz je widywać raz na dwa tygodnie wyrok był jakiś pytam się ? Koniecznie prawnik poznaj możliwie warianty. I nie wysyp się z tym zanim nie zaczniesz działać , że do prawnika się wybierasz . Edited October 3 by Drago 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kogut Posted October 3 Share Posted October 3 Uważam, że mieszkanie z rodzicami czy przy rodzicach to błąd i prawie zawsze kończy się tak samo, ale... Zastanów się czy to nie jest tylko pretekst oraz usprawiedliwienie dla jej postępowania a powód leży gdzie indziej. Kobieta zawsze musi sobie zracjonalizować swoje postępowanie zwłaszcza gdy jest ono nieakceptowalne społecznie. Nie mówię, że tak jest, ale taki wariant też powinieneś brać pod uwagę. Klasykiem jednak jest, że facet wypruwa sobie żyły, wpędza się w poczucie winy, tymczasem jest nieświadomy, że nic nie może zrobić bo to de facto nie on i jego zachowanie było powodem, że pańci się odwidziało a tylko jak się często później okazuje - pretekstem. Jedno jest pewne, biernie czekać na to co się wydarzy nie powinieneś. 4 Link to comment Share on other sites More sharing options...
wolnystrzelec Posted October 3 Share Posted October 3 (edited) 5 godzin temu, Energizer napisał(a): już stwierdziła: "że nie wie czy chce to ratować, że potrzebuje więcej czasu i żebym dał jej więcej przestrzeni" U żony wczytał się protokół „miś, nie wiem co czuję”. Niestety nie ma reguły, kiedy się to zadzieje. Jedynie można zminimalizować to przez bycie najbardziej męską wersją siebie. Myślę, że przebywanie przy rodzicach, którzy stawiają Ci warunki, nie było na plus dla Twojej męskości w oczach żony. Pytanie, jak w innych aspektach - czy się nie zapuściłeś, jesteś atrakcyjny? Asertywny wobec żony? Masz autorytet u dzieci? Mogło być też tak, że jej się najzwyczajniej odwidziało, bo życie codzienne nie pokrywa się z wyobrażeniami o idealnym małżeństwie. Haj opadł i szuka drogi wyjścia. Zwróciłeś uwagę, czy nie pisała z kimś? Nie trzymała telefonu przy sobie wszędzie? Seks był w normalnym rytmie ostatnio? Edited October 3 by wolnystrzelec 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
verde Posted October 3 Share Posted October 3 (edited) 2 godziny temu, Kogut napisał(a): I co w związku z tym, że są ludzie, którzy mają lepsze relacje z kimś innym niż rodzina bo nie rozumiem argumentu? Czy to podważa fakt, który stwierdziłem? Chcesz dyskutować z faktami? Nawet AI mówi, że bredzisz. Zapytałem "Czy żona to rodzina?". Nie, nie chcę mi się przepychać z gościem po rozwodzie, bo finał tych przepychanek jest znany Edited October 3 by verde 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
leom2012 Posted October 3 Share Posted October 3 Bracie, najgorsze co możesz zrobić, to bierna postawa. Czy wcześniej zapadł jakiś wyrok ograniczający Ci prawa do Twoich dzieci? Jeżeli nie, to dlaczego na to pozwalasz? Kobiety mają jakieś dziwne przekonanie, że skoro urodziły dzieci, to mają do nich 100% praw, a mężczyzna jest od płacenia. W takiej sytuacji bierna postawa w niczym nie pomaga, tylko utwierdzą ją w tym przekonaniu. Prawnikiem nie jestem, ale ja bym się nie pierdolił i zgłosił porwanie, a następnie złożył wniosek do sądu rodzinnego o ustalenie miejsca pobytu dzieci oraz o zabezpieczenie kontaktów. Jak nic z tym nie zrobisz, to będzie to tylko dowód na to, że Ci nie zależy i tym sposobem postawisz się w złym położeniu w potencjalnych rozprawach w przyszłości. Walcz o swoje dzieci, bo żona ma Cię w dupie. 5 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kogut Posted October 3 Share Posted October 3 47 minut temu, verde napisał(a): Nawet AI mówi, że bredzisz. Zapytałem "Czy żona to rodzina?". Chłopcze... Spytaj jeszcze Al czy dobrze tyłek podcierasz. 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Atanda Posted October 3 Share Posted October 3 6 godzin temu, Energizer napisał(a): "że nie wie czy chce to ratować, że potrzebuje więcej czasu i żebym dał jej więcej przestrzeni" Zapytaj jak ma na imię ta przestrzeń Nie idzie to w dobrym kierunku, pamiętaj żeby się nie poddawać. Dużo tu zależy od Twojej żony. Pamiętaj też, o wątku Twoich rodziców, co Cię majątkiem szatnażowali. To słabe zachowanie. Ja bym zagrał z żoną w otwarte karty i próbował to ratować. Link to comment Share on other sites More sharing options...
GriTo Posted October 3 Share Posted October 3 8 godzin temu, Energizer napisał(a): jestem po rozmowie telefonicznej z nią i już stwierdziła: "że nie wie czy chce to ratować, że potrzebuje więcej czasu i żebym dał jej więcej przestrzeni"- czyli nie dzwonił, nie odzywał się, nie chciał widywać dzieci... częściej jak jeden dzień na dwa tygodnie. Poprosiłem żeby dała mi dzieci na tydzień to stwierdziła, że to za długo. Tylko gdzie jest sprawiedliwość skoro ja widuję je jeden dzień na 14 dni. Idę na terapię i będę próbował ratować ten związek. Choćby tylko dla dzieci, żeby nie miały traumy rozbitej rodziny. 1 - stwierdziła - ... ta... 2 - potrzebuje więcej czasu = game over 3 - Tylko gdzie jest sprawiedliwość - czego ty nie rozumiesz? Nie ma takiego czegoś jak sprawiedliwość. 4 - Idę na terapię i będę próbował ratować ten związek - napisałem Ci, zaopatrz się w dobrego mentora i prawnika. Terapie sobie odpuść. Chyba, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Energizer Posted October 3 Author Share Posted October 3 6 godzin temu, Kogut napisał(a): W trybie pilnym składaj wniosek o miejsce pobytu dzieci przy Tobie. Moim celem jest jeszcze ratować małżeństwo, a droga sądowa teraz je przekreśli. 3 godziny temu, leom2012 napisał(a): Czy wcześniej zapadł jakiś wyrok ograniczający Ci prawa do Twoich dzieci? Żadnego wyroku, nic. Mogę przyjeżdżać do dzieci, ale co dwa tygodnie, bo ona też potrzebuje weekendów dla siebie i dzieci. Tylko, że ona nie pracuje, a ja tak i ona ma je codziennie nawet jak je odwiedzam to z nami siedzi... brak słow na taką logikę. 3 godziny temu, leom2012 napisał(a): Prawnikiem nie jestem, ale ja bym się nie pierdolił i zgłosił porwanie, a następnie złożył wniosek do sądu rodzinnego o ustalenie miejsca pobytu dzieci oraz o zabezpieczenie kontaktów. Dopóki jesteśmy małżeństwem i nie ma orzeczonej separacji ani rozwodu z ustaleniem władzy rodzicielskiej, oboje mamy takie same prawa do dzieci. Matka, która zabrała dzieci do swojej rodziny, formalnie nie złamała prawa. Policja w takiej sytuacji nic nie zrobi i potraktują to jako konflikt rodzinny, a nie przestępstwo. Żona twierdzi, że potrzebuje więcej czasu na przemyślenie i poukładanie sobie wszystkiego i chcę odpocząć "co najmniej kilka miesięcy, może dłużej". 4 godziny temu, wolnystrzelec napisał(a): Myślę, że przebywanie przy rodzicach, którzy stawiają Ci warunki, nie było na plus dla Twojej męskości w oczach żony. Pytanie, jak w innych aspektach - czy się nie zapuściłeś, jesteś atrakcyjny? Asertywny wobec żony? Masz autorytet u dzieci? Mogło być też tak, że jej się najzwyczajniej odwidziało, bo życie codzienne nie pokrywa się z wyobrażeniami o idealnym małżeństwie. Haj opadł i szuka drogi wyjścia. Zwróciłeś uwagę, czy nie pisała z kimś? Nie trzymała telefonu przy sobie wszędzie? Seks był w normalnym rytmie ostatnio? Rodzice byli do rany przyłóż, aż za dobrzy bo wyręczali w wielu rzeczach i pomagali opiekując się domem na wakacjach, i gospodarstwem jak jestem w pracy i babcia wnukami jak prosiliśmy. Dopiero jak ojciec usłyszał o mojej potencjalnej wyprowadzce niedaleko żeby z żoną odbudować relację to zaczął szantażować. Żona nie chce wrócić do starego układu, ale też nie chce żeby moi rodzice się wyprowadzili- a są na to gotowi, bo to by świadczyło że ona ich wygnała jak to sama mówi, a tego nie chce. Nie zapuściłem się, ale trzymam formę bo mam wysiłek fizyczny. Przybyło mi stresu w pracy i też siwych włosów troszeczkę. Asertywny byłem chyba aż za bardzo. Dzieci mnie kochają i podziwiają moją pracę. Raczej z nikim nie pisała, chyba że jest mistrzynią maskowania, nie podejrzewam nikogo na boku. To z charakteru bardzo nieśmiała osoba, taka szara myszka marząca o karierze i podziwie w tym co robi. Seks był bardzo rzadko, kiedy na to zwracałem uwagę to się oburzała, że to nie prawda i że mi tylko to w głowie, a nie buduję intymności w inny sposób. Ale jak kiedy wracasz styrany z roboty i w domu bylejaki obiad, nieposprzątane, a plany i wizje z kosmosu co jest do zrobienia i zero rozmowy, a za to zdawkowe odpowiedzi. Nie dziwię się sobie że reagowałem warczeniem i krytyką- byłem za słaby na to, żeby jeszcze ją wyręczać i wokół niej skakać. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Brat Jan Posted October 3 Share Posted October 3 13 minut temu, Energizer napisał(a): Moim celem jest jeszcze ratować małżeństwo, a droga sądowa 14 minut temu, Energizer napisał(a): ona nie pracuje No to w sądzie może ugrać grube alimenty.... Więc lepiej przedłużać ratowanie, może akurat w tym czasie ruszy dupę do pracy. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dzingolo Posted October 3 Share Posted October 3 37 minut temu, Brat Jan napisał(a): , może akurat w tym czasie ruszy dupę do pracy. Jasne napewno ruszy się do pracy, będzie się opiekować dziećmi i pompować kasę z męża... lub byłego męża w zależności od widzimisię.... 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jan III Wspaniały Posted October 3 Share Posted October 3 Plan działania, jaki ja bym wprowadził w tej sytuacji: 1. Ogarniasz sobie leki na uspokojenie, żebyś w miarę normalnie funkcjonował. 2. Daj jej ten czas i szykuj się na najgorsze. Ona już dostała ciepłe gniazdko, jest tam jej dobrze, więc nie ma zamiaru wracać w miejsce z którego wyprowadziła się z dziećmi. Nie licz na rozwiązanie rodem z filmów romantycznych, nie będzie happy endu ze łzami w oczach, bo planowała te kroki już od dawna. Bardzo mi przykro ale prawdopodobnie musisz się szykować na batalię sądową i dramy, które tutaj na forum dobrze znamy. 3. Dokumentuj wszystkie małe występki, fakt że nie chciała Tobie dać dzieci i nie pozwala się z nimi widywać kiedy masz na to ochotę. Może się to przydać w przyszłości, kiedy dostaniesz oficjalną informację, że jesteś ,,przemocowcem" i będziesz się musiał z tego tłumaczyć przed sądem. Przede wszystkim nie dawaj się wyprowadzać z równowagi- pamiętaj, że może Cię nagrywać. 4. Jeśli chcesz ,,walczyć" to nie zapomnij o godności i szacunku do własnej osoby. W pozycji proszącego się i uległego faceta nic nie uzyskasz, natomiast mam wrażenie, że nie uda się tego uratować. Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze, głową do góry! 5 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zatarra Posted October 3 Share Posted October 3 9 godzin temu, Kogut napisał(a): W trybie pilnym składaj wniosek o miejsce pobytu dzieci przy Tobie. Moim celem jest jeszcze ratować małżeństwo, a droga sądowa teraz je przekreśli. 6 godzin temu, leom2012 napisał(a): Czy wcześniej zapadł jakiś wyrok ograniczający Ci prawa do Twoich dzieci? Żadnego wyroku, nic. Mogę przyjeżdżać do dzieci, ale co dwa tygodnie, bo ona też potrzebuje weekendów dla siebie i dzieci. Tylko, że ona nie pracuje, a ja tak i ona ma je codziennie nawet jak je odwiedzam to z nami siedzi... brak słow na taką logikę. 6 godzin temu, leom2012 napisał(a): Prawnikiem nie jestem, ale ja bym się nie pierdolił i zgłosił porwanie, a następnie złożył wniosek do sądu rodzinnego o ustalenie miejsca pobytu dzieci oraz o zabezpieczenie kontaktów. Dopóki jesteśmy małżeństwem i nie ma orzeczonej separacji ani rozwodu z ustaleniem władzy rodzicielskiej, oboje mamy takie same prawa do dzieci. Matka, która zabrała dzieci do swojej rodziny, formalnie nie złamała prawa. Policja w takiej sytuacji nic nie zrobi i potraktują to jako konflikt rodzinny, a nie przestępstwo. Żona twierdzi, że potrzebuje więcej czasu na przemyślenie i poukładanie sobie wszystkiego i chcę odpocząć "co najmniej kilka miesięcy, może dłużej". 7 godzin temu, wolnystrzelec napisał(a): Myślę, że przebywanie przy rodzicach, którzy stawiają Ci warunki, nie było na plus dla Twojej męskości w oczach żony. Pytanie, jak w innych aspektach - czy się nie zapuściłeś, jesteś atrakcyjny? Asertywny wobec żony? Masz autorytet u dzieci? Mogło być też tak, że jej się najzwyczajniej odwidziało, bo życie codzienne nie pokrywa się z wyobrażeniami o idealnym małżeństwie. Haj opadł i szuka drogi wyjścia. Zwróciłeś uwagę, czy nie pisała z kimś? Nie trzymała telefonu przy sobie wszędzie? Seks był w normalnym rytmie ostatnio? Rodzice byli do rany przyłóż, aż za dobrzy bo wyręczali w wielu rzeczach i pomagali opiekując się domem na wakacjach, i gospodarstwem jak jestem w pracy i babcia wnukami jak prosiliśmy. Dopiero jak ojciec usłyszał o mojej potencjalnej wyprowadzce niedaleko żeby z żoną odbudować relację to zaczął szantażować. Żona nie chce wrócić do starego układu, ale też nie chce żeby moi rodzice się wyprowadzili- a są na to gotowi, bo to by świadczyło że ona ich wygnała jak to sama mówi, a tego nie chce. Nie zapuściłem się, ale trzymam formę bo mam wysiłek fizyczny. Przybyło mi stresu w pracy i też siwych włosów troszeczkę. Asertywny byłem chyba aż za bardzo. Dzieci mnie kochają i podziwiają moją pracę. Raczej z nikim nie pisała, chyba że jest mistrzynią maskowania, nie podejrzewam nikogo na boku. To z charakteru bardzo nieśmiała osoba, taka szara myszka marząca o karierze i podziwie w tym co robi. Seks był bardzo rzadko, kiedy na to zwracałem uwagę to się oburzała, że to nie prawda i że mi tylko to w głowie, a nie buduję intymności w inny sposób. Ale jak kiedy wracasz styrany z roboty i w domu bylejaki obiad, nieposprzątane, a plany i wizje z kosmosu co jest do zrobienia i zero rozmowy, a za to zdawkowe odpowiedzi. Nie dziwię się sobie że reagowałem warczeniem i krytyką- byłem za słaby na to, żeby jeszcze ją wyręczać i wokół niej skakać. --- ciach --- cała wypowiedz oraz wcześniejsze świadczy ze kolega jest wsztkiema kończynami w "bluepill" Koledze ciężko jeszcze pojąć ze "onej" już nima, nie będzie i nie było. Jeśli dalej będziesz ignorant na rady braci, drogo za są wiarę w "swe błędne przekonania" zapłacisz! a zaprawdę powiadam zapłacisz, kwestia cyfry! Jesteś gotowy na to? 4 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts