Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 31.05.2016 o 16:23, Rysiek Judasz napisał:

Ubranie, oprawa, zasoby mają marginalne znaczenie w przypadku SMV. 90% to jest genotyp. Inna sprawa, że ludzie z wysokim SMV to często luje albo psychopaci. Dlaczego? Bo od świata zewnętrznego dostają niemal wszystko w zasadzie za darmo, a tu wchodzi w grę naczelna ludzka cecha pod tytułem lenistwo. Kupujesz Mercedesa, aby poczuć się dobrze a nie dla faktu, że to Mercedes, podobnie jest z ludźmi. Jeśli masz facjatę na którą lecą kobiety, to na tego Mietka nie będziesz musiał pracować, bo Ci same kupią, więc idziesz w marychę, piwko, karty itp. A później ludzie się dziwią, co ona w nim widziała. Właśnie to. Naczelnym celem ludzi na ziemi jest przetrwanie i zdywersyfikowanie genów, a reszta naszych działań jest podporządkowana właśnie tym dwóm zadaniom i jest niejako wtórna, poza aktami hiperkompensacyjnymi, ale to już jest temat na inny wątek.

 

Nic dodać, nic ująć. Jest dokładnie tak jak piszesz. Po mniej więcej dwudziestu latach spędzonych w delegacjach napatrzyłem się na takie akcje, że gdybym ich nie widział na własne oczy, to bym nie uwierzył,  że takie historie są możliwe. Mieliśmy w robocie czynnego i praktykującego alkoholika o niesamowitym braniu wśród kobiet. Kosił co chciał. Wtedy zobaczyłem co to znaczy wysokie SMV. Ja mam dość niskie SMV ( słabe geny ) i byłem idealnym materiałem na beta providera. Ale tacy jak ja nie są też bez szans. Jest od cholery kobiet, które mają pensje grubo poniżej średniej krajowej, a mają rozliczne hobby na czele z zamorskimi podróżami i potrzebują jakiegoś misia, który będzie im te potrzeby finansował. 

 

Kumpel z roboty o niskim SMV ( tzn. niezbyt urodziwy ), pracujący jako kapitan ż. w. założył konto na sympatii. Trochę zdjęć, a to z Nowego Orlaenu, a to z Tokio, a to N. York i nagle zrobił się baardzo przystojny. Miał na koncie ponad trzydzieści tysięcy odsłon! Korzystał z tego pełnymi garściami. Jest to droga dla facetów mało urodziwych ( słaby genotyp ). Każdy chce załączyć. Ci mało przystojni też. Czyli panowie trzeba się rozwijać i wiedzieć jak ten cyrk na kółkach działa, a też będziecie się wymieniać z paniami płynami ustrojowymi ku zadowoleniu obydwu stron.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładny ma lepsze geny od brzydkiego, bo twarz to emanacja zdrowia i silnego układu immunologicznego. Im bardziej męską twarz ma facet (mało tłuszczu, mocno zarysowana szczęka, duże kości policzkowe etc) i im bardziej kobiecą twarz ma kobieta, tym lepsze ma geny, ponieważ tzw. trzeciorzędowe cechy płciowe rozwijają się najbardziej przy silnym układzie imunologicznym.  Jeśli organizm jest za słaby, to wytwarza ich mało albo wcale, wtedy twarz wygląda "bezpłciowo".

Wracając do głównego tematu, może narażę się niektórym z Was, ale IMO faceci niepotrzebnie robią z ilości partnerek seksualnych wyznacznik swojej męskości i główny cel w życiu.
Wielki Ziemski Programator wymyślił reguły gry w sposób perfidny: genetyczny alfa (SMV>=8) dostaje seks za darmo i w każdej ilości, cała reszta samców beta ma się ślinić, ma być miła, ma wychowywać cudze dzieci w nadziei że będzie mógła kiedyś powąchać cipkę. Gdyby ktoś wam kazał grać w grę Monopoly, w której przeciwnik ma nieskończony strumień gotówki, a Ty musisz zapierdalać, większość powiedziała by "pierdolę takie granie" i poszła zając się czymś innym, natomiast w tej głównej "grze" większość tańczy jak im zagra Wielki Programator. Jeśli masz niskie SMV to im bardziej zależy Ci na podrywaniu wielu partnerek, tym więcej marnujesz na to czasu, a tym mniej przynosi to trwałych efektów, tak jak w starym dobrym powiedzonku z Kubusia Puchatka: "Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było." 

Nie stawiaj kobiet na piedestale, nie łaź co tydzień na dupy do klubów, nie marnuj czasu na kursy podrywania tylko skup się na rozwijaniu tego jednego wymarzonego celu w życiu, cokolwiek by to nie było: własny startup, własny kanał na youtube, partia polityczna, fundacja, zespoł muzyczny etc. Każdego dnia stawaj się lepszą wersją siebie. Ktoś powie, że to tylko freudowska kompensacja niskiego SMV, ktoś inny że pieniądze szczęścia nie dają, ale moim zdaniem trzeba mieć w życiu jakiś większy cel żeby nie zwariować, natomiast sama droga do celu jest równie ważna co sam cel. Wyższe SMV i cipki samę przyjdą jako efekt uboczny, ale wtedy nie będziecie już żebrakiem na kolanach błagającym o kawałek cipki. 
Przytoczę przykład: James Bay,  piosenkarz, autor piosenek i gitarzysta, genetycznie typowy samiec beta,chudy i niepozorny, ale kiedy wchodzi na scenę i dotyka strun gitary, wszystkie cipki robią się mokre, w ekstazie gotowe zdjąć majty choćby przez głowę: https://www.youtube.com/watch?v=BdlmMq7tHvs

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jake Dobrze powiedziane. Dokładnie tak to działa. Wiem coś o tym bo jestem typowy beta. Do mniej więcej czterdziestego roku życia byłem zupełnie przezroczysty dla kobiet. Nagle, po zmianie mojego statusu wyprzystojniałem. Gdybym wiedział jak to działa jakieś dwadzieścia lat temu!  Ale na naukę nigdy nie jest za póżno. Tu młodsi koledzy mają fajnie, cała, niezwykle użyteczna wiedza jest na forum podana wręcz na tacy ( min. książki mistrza ).  Pozwolę sobie też przytoczyć zapodany przez Marka link do artykułu, który warto przeczytać: 

 

http://michal.katny.pl/2016/07/08/genotyp-dar-natury-czy-przeklenstwo/#more-2229

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładna laska czy "przystojny" facet mają branie na "rynku seksualnym" ok,

ale gdzie macie badania naukowe, że mają lepsze geny, że ich potomstwo będzie zdrowsze czy bardziej inteligentne ?

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kic-antyNie wyprzystojniałeś, tylko jesteś UŻYTECZNY - to jest ogromna różnica, parafrazując KUPUJESZ atencję kobiet, tylko nie płacisz za to wprost.

Czapka z głowy przed tym co napisał @jake, faceci robią z powodzenia na TYM polu problem, bo program pod tytułem MUSZĘ PRZEKAZAĆ geny jest najsilniejszy z wszystkich programów, jakie mamy zainstalowane w głowie. Teoria kompensacji też jest świetna, ja ją doskonale zrozumiałem dzięki rozważaniom Zdzisława Beksińskiego, który sam tworzył w ramach aktu hiperkompensacyjnego (miał farta, bo żył w innych czasach - trafił na zaprogramowaną kobietę, która trwała przy nim z pobudek innych niż pożądanie). Problemem wielu nieszczęśliwych ludzi (nie tylko chłopaków) jest wybór. Jak miałeś w sklepie w ogóle piwo, to się cieszyłeś, że jest, dziś stajesz przed szafą piwa i zastanawiasz się, co wybrać - jesteś nieszczęśliwy, bo nawet gdy wybierzesz Noteckie, to masz niedosyt, bo chciałbyś też Lwówek. Kiedyś nasze środowisko ograniczało się do otoczenia lokalnego, ktoś tam widział czasem gdzieś w TV jakąś modelkę, ale traktował to jak fakt, że Tygrysy żyją w Afryce lub pojedyńczo w zoo. Co zatem robił? Zajmował się Kryśką o SMV=4 i był szczęśliwy. Dziś wręcz WYLEWA się walka o geny z każdego zakątka świata, czy to TV, czy FB, czy nawet ulica. Potrzeby mamy takie same, tylko możliwości inne. Z punktu widzenia natury, gość z niskim SMV jest do odstrzału i kompletnie nie ma znaczenia, że siedzi w domu, pije, albo wyciska pryszcze. Ten świat jest chory w fundamentach, nie ma celu, sensu - rządzi czysta entropia, zatem w pełni przychylam się do tego co napisałeś. Tylko skoncentrowanie się na aktach kompensacyjnych, typu pisanie (Marek), robienie pieniędzy (Jobs, Gates), kariery filmowej (deVito) pomoże nam w miarę łagodnie dowieźć to życie do końca bez przedwczesnego wyłączenia filmu. To co nazywamy rzeczywistością, jest WSZYSTKIM co mamy, zatem możemy zrobić tylko jedno - wyjąć z tego tyle, ile się da nim rozpadniemy się w pewnej nadbiegającej z nicości godzinie, jak mawiał Konwicki.

 

Jest jeszcze inna droga, każdy zna gościa co się zwie Akop Szostak. Zobaczcie jego zdjęcia z czasów, gdy był grubasem i teraz. Koleś połączył poświęcony czas na poprawę własnego SMV ze sposobem na życie.

 

@Brat Jan

 

Ma lepsze geny z punktu widzenia naczelnego celu, dla którego tu jesteśmy - przekazania i ulepszenia własnej wersji. To jest normalny wyścig szczurów, napędzany przez prymitywne popędy.

Edytowane przez Rysiek Judasz
Uzupełnienie.
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem ogarnąć portale randkowe. Kurwa. 15 minut spędziłem i pomyślałem sobie - ja pierdolę, szkoda czasu. Wracam do roboty, lepiej trochę kasy zarobić :lol: No kurwa, jakim cudem ogarniacie ten "kosmos głupoty"? :D 

 

U siebie widzę pięknie, jak działają Panie i kiedy podryw się udaje. Ćwiczyłem ostro, super sylwetka, zarysowane barki i muły, dobre ubranko, czyściutki, pachnący to miałem duże powodzenie. Przytyłem mocniej po kontuzji, ale to mnie oczywiście nie usprawiedliwia i nagle moja osobowość straciła znaczenie, haha. Podryw nieudany w większości :D Znowu schudłem i wróciłem na siłownię i kolejny dobry podryw. I tak kurwa w kółko :) Teraz jestem na etapie powrotu do pakowania. Czas się zabrać za Panie ponownie, ha ha ha. Jakie to kurwa smutne :D Niczego już względem Pań nie robię, bo to prosta droga do depresji. Wybór zawsze jest taki, jak wcześniej napisaliście. Alfa (geny), beta (kasa). 

 

@jake, rewelacyjny post. Dzięki i jeszcze raz dzięki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Rysiek Judasz napisał:

Ma lepsze geny z punktu widzenia naczelnego celu, dla którego tu jesteśmy - przekazania i ulepszenia własnej wersji. To jest normalny wyścig szczurów, napędzany przez prymitywne popędy.

 

A czy nie jest to tymczasowa moda?

Kiedyś pożądane były laski w typie "rubensowskim" dziś chude, w Chinach moda była na małe stópki itp.

 

Jeszcze raz zapytam są badania potwierdzające, że dzieci ze związków "ładnych" ludzi są zdrowsze czy w jakiś inny sposób się wyróżniają ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam takich badań, bo ich nie ma, podobnie jak nie ma badań naukowych odnośnie SMV. Spotkałem kiedyś analizy twarzy pod kątem atrakcyjności, ale nie znajdę teraz tego wątku. Są rzeczy, których nie udowadnia się naukowo póki co, bo nasza wiedza jest zbyt mała. Układ odniesienia jest ważny, ale z globalnego punktu, z lokalnego nie ma znaczenia, bo i tak liczy się tu i teraz, a nie fakt, że kiedyś na topie były rubensowskie kształty, zresztą ja twierdzę, że były, bo innych...nie było. Gdyby jakiemuś baronowi wówczas dać do wyboru otyłą kobietę, jakie wówczas wyznaczały kanon piękna i współczesną modelkę, ale z właściwie ukształtowanymi pośladkami, wydatnym, powiększonym biustem, to idę o zakład, że wybrałby współczesność. Problemem jest wybór - i dla nas, i dla nich, nam pomaga zdecydowanie i chęć spokoju, czyli ma działać to tak, znajdujesz laskę, która Ci pasuje na polu SMV, klepiesz ją i masz spokój - przechodzisz to innych sfer życia, one ze względu na hipergamię, zawsze inne sfery życia traktują jako dodatek, nawet jeśli mają stałego partnera. Jesteśmy produktem ubocznym ewolucji, przed nami było takich freaków tysiące, będzie również po nas.

 

PS: Z tym domaganiem się wyników badań, to jest plaga. Są rzeczy, które możesz dostrzec wyłącznie empirycznie, intuicyjnie, bądź domniemywać na bazie obserwacji, lub też rozważyć je logicznie na bazie informacji.  Nauka nie zajmuje się tym tematem, bo jest tabu, poza tym opracowanie reguł rządzących ziemią, tą ziemią, wywaliłoby cały porządek istniejący wokół.

Edytowane przez Rysiek Judasz
Uzupełnienie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan, artykuł zostawiam do problemu http://kopalniawiedzy.pl/milosc-MHC-zwiazek-partner-Yoruba-huteryci-klan,5668

 

Według mnie coś jest z tym zapachem i zgodnością genetyczną. Panny, z którymi miałem najlepsze łóżkowe sytuacje i ogólnie relacje zawsze chciały, żebym zostawił im koszulkę. Jedna spała tylko w moich koszulkach. Jedna ciągle mnie wąchała i nie mogła się nacieszyć. Przy takich też nie miałem żadnych problemów ze wzwodem, co już pisałem w innym wątku. Pot to podobno silny afrodyzjak, no i niektóre sprawy się doświadczalnie potwierdzają. Moim zdaniem Rysiek ma rację, że często trzeba intuicyjnie wyczuwać pewne sprawy, a nie zdawać się na popierdolone badania :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno jest pewne - otyłość jest podstawowym blokerem jeśli chodzi o SMV. Sama w sobie nie jest zła, ale jest pochodną obżarstwa, a to z kolei efektem dużego poziomu krotyzolu, czyli hormonu stresu. Duży poziom stresu = ciężkie życie, mały dostęp do zasobów, kiepskie szanse na przetrwanie. Dlatego szczupły, wyluzowany luj ma większe szanse niż poukładany grubasek - czasy się zmieniły, ale układ w głowie kobiety odpowiedzialny za dobór partnera pozostaje nadal na poziomie zwierzęcym (nasz zresztą też), stąd ją ciągnie do szczupłego, wyluzowanego gołodupca, a nas do wylaszczonej, głupiej jak but niuniu. Jako gatunek zaczynamy przerastać naturę, która nas stworzyła. :D

 

Z tym zapachem koszulek @mac, to jest standard i ja bym tego nie demonizował. Sprawa jest wtórna moim zdaniem, po prostu układ limbiczny laski tęskni za źródłem przyjemności i identyfikuje go z Twoją osobą. Najprostszym sposobem na oszukanie go jest dostarczenie wrażeń zapachowych,gdy Cię nie ma. Zapach = zbliża się mój samiec. Mózg to jest tak prymitywnie działające urządzenie, mimo całego skomplikowanie, że to się w pale nie mieści. Jest to IMHO zresztą dowód na to, że jest on tworem naturalnym. Tylko natura mogła to tak spierdolić, człowiek zaprojektowałby to dużo lepiej.

Edytowane przez Rysiek Judasz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, mac napisał:

 

Według mnie coś jest z tym zapachem i zgodnością genetyczną. Panny, z którymi miałem najlepsze łóżkowe sytuacje i ogólnie relacje zawsze chciały, żebym zostawił im koszulkę. Jedna spała tylko w moich koszulkach. Jedna ciągle mnie wąchała i nie mogła się nacieszyć. 

 

potwierdzam, jak zostawiłem koszulkę o kobity to przeważnie zawsze w nich chodziły po domu

 

mogę potwierdzić co napisałeś odnośnie wyglądu, po tym jak złapałem kontuzję spasłem się ciut i różnie bywało z kobietami w tym czasie po  zaleczeniu kontuzji i powrocie do sportu mocno podciągnąłem sylwetkowo  i nie ma problemu z poznawaniem nowych kobiet, nie mówiąc o tym że status swój też mocno podniosłem... czyli jak pisze Rysiek stałem się lepszym beta providerem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac

Ale to jest tylko "dobór płciowy", chęć na ruchanko, a jeżeli mówimy o wyborze lepszych genów to potwierdzić mogą jedynie dzieci urodzone z takich związków, a raczej z takich ruchanek bo nie zawsze jest to związek.

Jeżeli nie ma badań potwierdzających to jedynie możemy po spekulować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan wszystko na tej stronie to większa, lub mniejsza spekulacja, ale skoro potwierdza ją życie, to ja nie widzę powodu, aby to negować. Efekt końcowy w postaci dzieci jest na etapie doboru naturalnego bez znaczenia, liczy się wyłącznie potencjał. Natura jest tak kretyńska w swym dążeniu do entropi,że zachowuje się jak pijany gracz w kasynie. ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan

Ładny to pojęcie względne bo narzucone przez system i uzależnione od aktualnie promowanego wizerunku np teraz są na topie szczupłe laski a parę wieków temu tzw.Rubenowskie kształty.

Tu celniejsze będzie określenie zdrowy silny

Edytowane przez Tarnawa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Tarnawa napisał:

@Brat Jan

Ładny to pojęcie względne bo narzucone przez system i uzależnione od aktualnie promowanego wizerunwizerunku np teraz są na topie szczupłe laski a parę wieków temu tzw.Rubenowskie kształty.

Tu celniejsze będzie określenie zdrowy silny

Odnośnie samca ok, ale co z samicami?

Mam styczność z "laską" która jest "zdrowa i silna" ale nie pociągająca, taki "kawał baby"

 

Co do zapachów za kawalerskich czasów to taka jedna zaprosiła mnie po imprezie do siebie bo ją odprowadzałem i jej łóżko śmierdziało mi, ona sama być może po perfumowana to nie ale pościel na łóżku tak, nie mogłem się przemóc, a byłem po alko więc miałem i tak "znieczulone" zmysły.

 

Mi instynktownie przy rozmowach z laskami wzrok kieruje się na ich zęby, często się na tym łapię. A przecież powinien na cycki:D. Czyżby to też podchodziło pod "dobór zdrowotny".

Może dawniej gdy nie było dentystów dobry stan uzębienia sugerował dobre zdrowie/geny ?

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan

Też zdrowa i silna kobieta ma urodzić słabą anorektyczka ciąży może nie donosić lub urodzić schorowane dziecko.

Ja osobiście nie lubię mocno wypacykowanych lalek jakiś tam lekki makijaż jest ok.nie zakrywa niedoskonałości np skóry która jest pierwszym wyznacznikiem zdrowia jendrna gładka bez syfu ,cellulitu i zylakow.

Edytowane przez Tarnawa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Rysiek Judasz napisał:

@kic-antyNie wyprzystojniałeś, tylko jesteś UŻYTECZNY - to jest ogromna różnica, parafrazując KUPUJESZ atencję kobiet, tylko nie płacisz za to wprost.

Czapka z głowy przed tym co napisał @jake, faceci robią z powodzenia na TYM polu problem, bo program pod tytułem MUSZĘ PRZEKAZAĆ geny jest najsilniejszy z wszystkich programów, jakie mamy zainstalowane w głowie. Teoria kompensacji też jest świetna, ja ją doskonale zrozumiałem dzięki rozważaniom Zdzisława Beksińskiego, który sam tworzył w ramach aktu hiperkompensacyjnego 

 

 

 

@Rysiek Judasz Myślę dokładnie tak samo jak ty. Jestem świadomy, że "wyprzystojniałem"= jestem użyteczny=> mam więcej chętnych białogłów w mojej stajence, chętnych na dzielenie się ze mną moimi pieniędzmi w zamian za parę miłych chwil , ale tu trzeba być świadomym swojego poziomu smv, żeby na minę się nie władować. Zapomniałem o cudzysłowie, który jest jak najbardziej na miejscu. Tak się jakoś składa, że wśród moich kumpli, w najbliższym kręgu są sami faceci o niezbyt wysokim smv, po rozwodach, ale każdy z nich zastosował teorię, czy raczej zasadę hiperkompensacji w praktyce. To jest moim zdaniem jedyna droga dla mężczyzn beta na poradzenie sobie z męskim imperatywem biologicznym, żeby załączyć tu i ówdzie.

 

@Rysiek Judasz "Nie znam takich badań, bo ich nie ma, podobnie jak nie ma badań naukowych odnośnie SMV" .

Wydaje mi się, że takich badań naukowych na temat smv długo jeszcze nie będzie, naruszyłyby silne, społeczne tabu na ten temat. Np. Robin Baker w słynnej " Wojnie Plemników " ( lektura obowiązkowa ) podaje, że około 5% ojców wychowuje nie swoje dzieci ( czyli ich ukochane małżonki będąc w związkach małżeńskich pobierały materiał genetyczny gdzieś na boku ). 

 

Z kolei wg. szefa Pracownii Ustalania Ojcostwa i Identyfikacji Osobniczej Zakładu Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, z którym czytałem wywiad około 20% badanych próbek, które do nich trafiają wykazują innego tatusia niż ten nominalny. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić dokładnych badań statystycznych na ten temat. A co np. wynika z badań Robin Bakera? U każdego z ludzi któraś z pra pra pra.... babek pobierała materiał genetyczny gdzieś na boku. To tyle w temacie SMV.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 31.05.2016 o 16:23, Rysiek Judasz napisał:

Jeśli masz facjatę na którą lecą kobiety, to na tego Mietka nie będziesz musiał pracować, bo Ci same kupią,

Czyli to mężczyźni  powinni być głównymi pacjentami klinik od chirurgii plastycznej ?:D

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy powinni, ale jeśli chcą być współczesnym Kalibabką, to muszą to uwzględnić w biznesplanie. ;) Brak potrzeby bycia przystojnym, ładnym przez mężczyznę, aby mieć stały napływ interesujących kobiet, jest jedną z groźniejszych iluzji wbijanych nam przez społeczeństwo. Wynika to w dużej mierze z naszej gruboskórności, bo jak ktoś tu napisał, że "wyprzystojniał" wraz ze wzrostem zasobów, więc liczy się portfel. Pewnie, że się liczy, ale jako magnes do KUPOWANIA a nie naturalnego ZDOBYWANIA atencji kobiet. Po prostu w takim związku, gdzie jesteś atrakcyjny ze względu na zasoby, Twoje koszty są rozkładane w czasie. To już Marek udowadniał lata temu na eco ego pisząc, że dużo taniej wyjdą Cie przelotne znajomości niż taka, oparta na portfelu. Nasza gruboskórność przeszkadza o tyle, że mało który z nas potrafi się wypozycjonować  relacji i jeśli ma dymanie, pełny garnek, może pierdzieć w sypialni, to ma wywalone na to, dlaczego ona jest z nim.A to może być początek dramatu i litanii płacz pod tytułem, mówiła że kochała, a jak mi firma padła to mnie puściła i poszła z sąsiadem. Liczy się WYŁĄCZNIE naturalne SMV. Wszystkie inne konfigi to barter, nie ma w tym nic złego, pod jednym wszakże warunkiem. Musimy zdawać sobie sprawę z mechanizmów i tego, że jak mawiał Bukowski to wszystko może runąć w jednej chwili. Jak zwykle, wybór należy do nas i nikogo, ale to nikogo nie interesuje co z nami będzie, chyba że ma w tym jakiś interes. :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, mac napisał:

@Rysiek Judasz, ciebie czasami boli, co piszesz? :) Pytam serio, bez żadnych podtekstów negatywnych. Mnie od czasu do czasu dopierdala fala negatywnych emocji, jeżeli podsumuję kilka kwestii. 

 

"mac" to chyba większość osób boli...taka interesowność coś za coś, jak nie będzie tego to nie będzie tego i tak w kółko...

 

można mieć wyjebane i chodzić na kurtyzany, ale jak ktoś ma parcie na związek to jest po górkę...

 

Ktos kiedyś powiedział mądre słowa, że jak już machniesz ręką na pewne rzeczy i zdasz sobie sprawę, że ich nie potrzebujesz do szczęścia do nie wiadomo czemu one nagle same się pojawiają

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, jake napisał:

Im bardziej męską twarz ma facet (mało tłuszczu, mocno zarysowana szczęka, duże kości policzkowe etc)

 

Nie do końca zależy to od genów, ale głównie od jedzenia, im twardsze pokarmy spożywaliście w dzieciństwie, tym bardziej przystojni jesteście. Wytłumaczenie to jest o wiele bardziej przekonujące ze względu na fakt, że w dawnych czasach po wyglądzie można było ocenić czy rodzice danego samca byli w stanie zdobyć wystarczającą ilość pokarmu, czyli byli silni i przekazali silne geny. Obecnie jedzenie jest w większości przetworzone i nie tak twarde jak kiedyś. @GluX wspominał kiedyś o wpływie jedzenia na poziom testosteronu co również ma duży wpływ na wygląd. Jeśli ktoś chce bardziej zgłębić temat odsyłam do nazwiska Michael Mew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Bywa czasem jeszcze ciężko. Ostatnio razem z Markiem miałem w tym samym czasie słabszy dzień, najebałem się i kac. Im bardziej jestem bliski teorii wszystkiego, tym większy spokój mnie ogarnia.  Starym Beksińskim sypnę, mimo że on rozumiał naturę wszystkiego dużo lepiej niż nie jeden współczesny, to doskonale cieszył się tą chwilą, którą mamy. Parcie "na związek" jest nam narzucone, to nie jest naturalna potrzeba człowieka. Naturalna jest BIGAMIA.

 

„Antropocentryzm jest oczywiście i dla mnie platformą do działania, ale na bieżąco, czyli w bardzo krótkiej perspektywie czasowej, w której i tak na nic nie jestem w stanie wpłynąć. Przyszłość za głupie 100 000 lat jest czymś niewyobrażalnym. W tym przyszłość definicji pojęcia „człowiek”. NIC nie przetrwa próby czasu, a człowiek – o ile istnieć będzie jego potomstwo – stanie się czymś innym, niż jest. Jako obserwator jestem skrajnym pesymistą: nie ma się po co i komu stawiać, bo i tak, w ten czy inny sposób, wiatr zmiecie nas i nasze pomysły. Możemy tylko obserwować, i to w nader krótkim mgnieniu oka, jakim jest nasza egzystencja na tym świecie, i na dodatek w coraz większym stopniu zdajemy sobie sprawę, że wprawdzie niepoznawalny obiekt obserwacji oddziałuje na nas, ale my w oparciu o te bodźce budujemy sobie samodzielnie i na swoją miarę obraz tego, co na nas oddziałuje, ale ten obraz jest wyłącznie naszą konstrukcją i nie odpowiada mu nic, co potrafilibyśmy, choć w przybliżeniu poznać, zdefiniować i opisać. Czyli jest to, jak określił to już przed grubo ponad stu laty poeta: a dream within a dream. Nie ma nic poza naszym złudzeniem. Czy więc ma sens przyjmowanie innej postawy niż obserwatora? Płynąca woda obserwuje płynącą wodę. Czy coś innego mówi choćby buddyzm? Wracając do Pani listu. Oczywiście, Kościół katolicki jest łagodny dla grzeszników i chwała mu za to. W 95% wypadków wystarczy sakrament pokuty, a w poszczególnych wypadkach nawet tylko akt skruchy. Nie przepadam za Kościołem, ale muszę mu oddać sprawiedliwość, bo cóż innego można zrobić dla tej kupy biednego robactwa zwanego ludzkością, niż opiekować się i wybaczać. Należy chyba oddzielić superego od ego. Moje życie może być plugawe, ale moje apostolstwo może jednak wskazać innym drogę. Ująłem to trochę w stylu dramaturgicznym, ale określa istotę problemu.”

 

Zdzisław Beksiński

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.